Kelly Olynyk od jakiegoś czasu rzuca zza łuku niczym Steph Curry i kto wie, czy już niedługo nie ujrzymy ich wielkiego pojedynku. Od początku grudnia Olynyk jest bowiem jednym z najskuteczniejszych graczy w lidze pod względem procentu trafień za trzy i z wynikiem równym 50 procent zajmuje w tym ex aequo drugie miejsce wraz z Kawhim Leonardem, ulegając jedynie Troyowi Danielsowi (50.8 procent). Kanadyjczyk wyprzedza więc takie tuzy jak wspomniany już Curry czy też J.J. Reddick. Jeśli natomiast weźmiemy pod uwagę okres od 18 grudnia to okaże się, że… Olynyk jest najlepszy w lidze! 35/64 trafień daje skuteczność na poziomie 54.7 procent, co zaowocowało skokiem do top6 ligi w przekroju całego sezonu.
Wszystko zaczęło się, gdy po kolejnej trafionej trójce Olynyka w jednym z ostatnich spotkań, na oficjalnym twitterze Celtics pojawiło się zdjęcie promujące udział 24-latka w konkursie trójek opatrzone hashtagiem #KellyFor3. Social media działają szybko i coraz więcej osób zaczęło popierać występ Olynyka podczas All-Star Weekend. Dołączyłby on tym samym do dwóch innych Celtów i wtedy bostoński klub miałby swojego przedstawiciela na każdy dzień weekendu (Marcus Smart zagra w piątak, a Isaiah Thomas w niedzielę).
Szanse na to są spore, bo ostatnie świetne strzelecko tygodnie Olynyka spowodowały, że na ten moment jest szósty w lidze pod względem ogólnej skuteczności zza łuku. On sam przyznał, że występ w konkursie trójek byłby bardzo fajną rzeczą, tym bardziej, że tegoroczny Weekend Gwiazd odbędzie się w Toronto, a więc w mieście, z którym Olynyk jest bardzo blisko związany. Ale czemu tak w zasadzie Olynyk zawdzięcza tę niezwykłą poprawę skuteczności? Warto przypomnieć, że dotychczas trafiał około 35 procent trójek. Jak sam mówi:
„Nie mam pojęcia. Te rzuty po prostu wpadają. Chodzi chyba o pewność siebie, kluczem jest jej znalezienie. Jestem na fali, wkładam w to też oczywiście sporo pracy. Po paru latach znasz już swoje miejsca na parkiecie i wiesz, skąd trafiasz. Wiesz, co jest dobrym rzutem, a co nie i wiesz, kiedy masz otwartą pozycję i możesz oddać rzut, pozostać agresywnym.”
Olynyka pochwalił też ostatnio coach Brad Stevens, który zaznaczył, że aby wejść na taki poziom trzeba naprawdę dużo ciężkiej pracy i przede wszystkim powtarzalności. Bostoński podkoszowy przyznaje, że formy rzutu nie zmienił, ale popracował głównie nad szybszym wyrzutem piłki. Gołym okiem widać też, że jest po prostu bardziej agresywny niż kiedyś i szybko podejmuje dobre decyzje. Statystyki pokazują również, że grając z kucykiem skuteczność rośnie. Nic więc dziwnego, że sam zapowiada kucyk, gdyby rzeczywiście został wybrany.