Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych . Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo “Dzień Święty należy Święcić”.
[Adrian] Nowy Tygodnik zaczynamy od meczu z Toronto. No muszę przyznać, że gościnna ta Kanada. Nie obyło się oczywiście bez zgrzytu – no ale taki nasz urok. Po dobrej pierwszej kwarcie, tak samo dobrej drugiej, przyszła kiepska trzecia i fatalny początek czwartej kwarty, gdzie nawet Toronto prowadziło 3 punktami. Na szczęscie się ogarnęliśmy.
[Timi] Po ostatnich wysoko wygranych meczach przydała się taka czwarta kwarta, w której trzeba było odpowiedzieć na zryw rywali. I dobrze, że pokazaliśmy, że potrafimy, bo jednak w czwartych kwartach w tym sezonie trochę kłopotów mieliśmy. To piąte zwycięstwo z rzędu bostońskiej ekipy i w tej chwili w całej lidze tylko Thunder mają tych kolejnych wygranych więcej, no ale to jest troszeczkę inny poziom. No i warto dodać, że dzięki tej wygranej udało się przeskoczyć Raptors w tabeli i wskoczyć już na trzecie miejsce.
[Adrian] Na plus – Brown i znowu dobry mecz, to kolejny na przynajmniej 30 punktów w tym sezonie. Jordan Walsh z dobrym występem, ale przez faule grał krócej niż powinien. White gra coraz lepiej, bo miał w tym sezonie fatalny okres. No i Queta – jak w poprzednim sezonie napisałem, że wierzę w Portugala i on może dowozić, pod nieobecność Horforda, to jeden misio w grupie na FB napisał “chyba nie lałeś” – no to co tam u Ciebie misiaczku?? :D
[Timi] Brown rozgrywa kapitalny sezon jako lider. Jest w tej roli dużo lepszy niż się spodziewałem, choć przecież wiedzieliśmy, że będzie dobry. To jednak pierwszy raz w jego karierze, gdy ma tak naprawdę “swój” zespół, no i można było mieć pewne wątpliwości, czy będzie przede wszystkim efektywny, a jest. I to bardzo. Każdy wie, że jest naszą pierwszą opcją, ale to mu absolutnie nie przeszkadza. Co do Walsha, to rzeczywiście te faule to też coś, na zwrócił uwagę Scal w trakcie transmisji. Teraz to już nie jest zawodnik z ławki, a starter. Ktoś, kogo potrzebujemy także na najważniejsze momenty spotkania – dlatego o ten limit fauli trzeba tym bardziej dbać. No ale to przyjdzie z czasem. Walsh tak naprawdę tych minut w NBA zebrał przez te dwa poprzednie sezony bardzo mało. Dopiero teraz gra więcej i to trochę tak jak z Quetą – im więcej tych minut złapie, tym będzie tylko lepszy, bo będzie się uczył “na żywca”, jak się w pewnych sytuacjach zachować.
[Adrian] Na minus – tylko 2 minuty dla Gonzaleza. Na początku sezonu Simons grał od 27 do 33 minut na mecz – w ostatnich 5 meczach średnio grał 22 minuty, czyli znacznie mniej i wszystkie te mecze wygraliśmy. Tu nie ma przypadku. Im mniej Simonsa na parkiecie, tym lepsza gra. On dostarcza jakieś tam punkty, ale skuteczność jest mocno średnia, decyzje takie sobie, a obrona słaba. 27 milionów powodów żeby się go pozbyć, o ile będzie to możliwe.
[Timi] Ja się troszeczkę zdziwiłem, gdy podczas transmisji poprzedniego meczu – tego z Lakers – okazało się, że Simons ma najwięcej trafionych trójek wśród wszystkich rezerwowych graczy. Bo to bardzo fajna statystyka, która pokazuje, że coś tam jednak wnosi do gry. Ale to też nie jest przypadek, że te minuty są ostatnio u niego coraz mniejsze, tak jak piszesz.
[Adrian] No ma tych trójek, tylko to nie jest warte 27 milionów. Cam Spencer z Memphis ma kilka trójek mniej, a zarabia 2,5 mln. Hardaway z Denver to samo, a zarabia 2,3 mln. No to jest przepaść. Ja bym tu pozytywów nie szukał – jak dla mnie to pokazuje, jak bardzo utopiliśmy w nim kasę. Tylko druga strona medalu – innego wyjścia nie było.
[Timi] De facto kasę topili Blazers, bo to oni mu ten kontrakt dali. My tylko tę umowę przejęliśmy, a tak jak mówisz – no nie było za bardzo innego wyjścia. I tak uważam, że dobrze się stało, że udało się zyskać kontrakt “spadający”. Bo nawet jeśli Simonsa nie uda się opchnąć teraz przed zamknięciem okienka, to zawsze latem będzie można po prostu go odpuścić i dzięki temu odczuć, że z budżetu spada sporych rozmiarów balast. No ale do tego czasu ja szukam jednak pozytywów!
[Adrian] Uwag kilka – Toronto było rewelacją poczatku sezonu na Wschodzie i to był kolejny mecz weryfikujący nasz sufit w tym sezonie. W ostatnich dwóch tygodniach pokonaliśmy całą topke Wschodu – Pistons, Knicks, Raptors i Magic. Wszystkich!! Forma rośnie, zespół dojrzewa i można być zadowolonym, choć to nadal tylko sezon zasadniczy.
[Timi] Ja byłem bardzo ciekawy tego okresu, bo uważałem, że to będzie czas, który pomoże nam określić, o co w tym sezonie tak naprawdę walczymy. No i chyba się okazało, że będziemy walczyć nawet o miejsce w top4 w tabeli Wschodu. Oczywiście – te różnice są bardzo małe, więc tutaj bardzo łatwo jest jedną serią, kontuzją czy trudniejszym momentem w terminarzu spaść o kilka pozycji w dół, natomiast Celtics walczą i absolutnie nie są chłopcem do bicia. Do tego możemy obserwować jak wielu zawodników rozwija się w swoich nowych rolach – od Browna, przez Quetę, aż do Walsha – dzięki czemu ten sezon już ma wiele bardzo fajnych historii i też absolutnie nie uważam, żeby był “stracony”.
[Adrian] Z jednej strony nadal szkoda, że nie jest “stracony” bo zatankować zawsze warto. Z drugiej strony – fajnie, że widać budujący się charakter tej drużyny. Charakter, którego brakowało w zeszłym sezonie. Bo byliśmy pizdowaci, po prostu pizdowaci. Teraz to drużyna walczaków, ale to też się budzi z tygodnia na tydzień.
[Timi] Najważniejsze, że udało się obrać jakiś kierunek, bo w tych pierwszych tygodniach tego też do końca nie było. A charakter pomógł tutaj myślę najbardziej, także dlatego, że od jakiegoś czasu znów bardzo mocno chce się tej drużynie kibicować. Wysoki wybór w drafcie byłby oczywiście fajną nagrodą pocieszenia, ale mamy też inne powody do radości, więc nawet jeśli tego picku nie będzie, to i tak ten sezon pozwoli nam zrobić krok do przodu, a to jest w tym wszystkim chyba najbardziej istotne.
[Adrian] No i nie pykło nam z Bucks, którzy byli bez Giannisa, a pomimo tego nas połamali. Spoko pierwsza połowa, bo nie mogę napisać, że dobra skoro straciliśmy 60 punktów w dwie kwarty i fatalna druga połowa. 34 punkty? To potrafimy zrobić w 12 minut, a tu nic nie działało.
[Timi] NBA Cup wchodzi w decydujące fazy, a to oznacza, że teraz w terminarzu jest sporo wolnego. No i tak to wyglądało, jak gdyby tych kilka dni przerwy nas po prostu z rytmu mocno wytrąciło. Pierwsza połowa była jeszcze udana, ale po zmianie stron zaprezentowaliśmy bardzo słaby basket i seria kolejnych zwycięstw została przerwana.
[Adrian] Na plus – no niewiele tego było. Jordan Walsh 20 punktów i 8 zbiórek, czyli młody zalicza absolutnie najlepszy okres w swoim koszykarskim życiu, ale żeby nie było zbyt cukierkowo – to w 2 połowie dowiózł 2 punkty. Brown z kolejnym meczem na 30 punktów i Queta bliski double-double. Dobre kilkanaście minut młodego Gonzaleza.
[Timi] Walsh w takim tempie niedługo znów pobije swój rekord kariery. Fajnie obserwować go w tym sezonie, szczególnie gdy niemal z każdym meczem rośnie jego pewność siebie, której tak bardzo brakowało mu w dwóch poprzednich sezonach.
[Adrian] Na minus – no Hauser i jego 0 z 10 to masakra. Pritchard i jego 0 z 6 w drugiej połowie. Druga połowa to jest podręcznikowy przykład – JAK NIE GRAĆ W KOSZYKÓWKĘ.
[Timi] Po kilku meczach, gdzie trójka była naszą mocną stroną, przyszło spore ochłodzenie w Milwaukee, choć trzeba też pochwalić tutaj defensywę Bucks, bo stary wyga Doc Rivers dobrze przygotował swoich zawodników pod to spotkanie i te ciężary wynikały także z tego, że rywal był w większości przypadków bardzo blisko. Mało było dobrych pozycji, szczególnie w drugiej połowie, a to wtedy decydował się wynik tego spotkania. No szkoda.
[Adrian] Uwag kilka – takie mecze się zdarzają i najczęściej zdarzają się, gdy zespół przeciwnika jest poważnie osłabiony – to był jeden z tych meczów. Szkoda bo była szansa umocnić się na 3 miejscu na Wschodzie, a margines błędu pomiędzy miejscem 3 a 9 jest minimalny.
[Timi] To prawda, dlatego warto byłoby się takich porażek ustrzegać, choć tę przegraną traktuje trochę jak z gatunku “wpisanych w terminarz”. Teraz znów mamy kilka dni przerwy, a na początek kolejnego tygodnia do Ogródka znów przyjadą Pistons, czyli nadal najlepsza ekipa w tabeli Konferencji Wschodniej.
[Adrian] Turniej o Puchar NBA wszedł w decydującą fazę i do “Finału Wschodu” w Las Vegas awansowało Orlando, oraz Nowy Jork. Zaskoczenia nie ma, w sumie o Puchar Pietruszki zagrają zespoły które są mniejszym lub większym rozczarowaniem na tym etapie sezonu. Orlando to większe rozczarowanie, ale i Knicks nie wyglądają na takiego potwora jak to się zapowiadało.
[Timi] Po zmianie trenera jednak trzeba trochę czasu, tym bardziej że Mike Brown preferuje zupełnie inny styl niż Thibs, a też Knicks mieli po 20 meczach 13 zwycięstw, czyli de facto to był ich najlepszy start rozgrywek od 13 lat. Chyba jednak i tak nikt w ramach NBA Cup sobie nie da rady z Thunder, którzy złapali wiatr w żagle bardzo szybko i w tej chwili są na dobrej drodze, by wygrać najwięcej meczów w historii sezonu zasadniczego. Po 25 spotkaniach mają już 24 wygrane, czyli tyle samo, co Warriors w rozgrywkach 2015-16, kiedy wygrali rekordowe 73 mecze.
[Adrian] Na Zachodzie też już znamy Finalistów – OKC połamało Phoenix i kręcą absurdalne cyferki. Zespół wygląda perfekcyjnie, a w dodatku ma szansę na topowy pick w nadchodzącym drafcie, za sprawą pewnej wymiany z Clippers. W LA mistrzostwa nie było, za to w OKC było i dalej zbierają frukty za wymianę sprzed lat. Tak przy okazji – za rok będzie identyczna sytuacja, tylko wtedy OKC ma prawo do zamiany picków z Clippers – no trudno przypuszczać, że LAC się ogarnie. W drugiej parze San Antonio odprawiło z kwitkiem Lakers, czyli nie ma szans dla Glacy na powtórkę.
[Timi] Nie dziwią więc te doniesienia, że gdy Thunder wygrywają, to reszta ligi ma w oczach tak naprawdę panikę, no bo może się okazać, że ten wybór od Clippers to będzie kolosalne wzmocnienie dla OKC. A przecież tych wyborów w drafcie Presti ma znacznie więcej, bo swój pick w pierwszej rundzie w przyszłym roku oddać muszą im też Jazz (protekcja 1-8), 76ers (protekcja 1-4) i Rockets (protekcja 1-4). Może się więc okazać, że będą mieli dwa wybory w top10 naboru, a ten pick od Clippers (bez protekcji) to i “jedynką” może się stać.
[Adrian] Teraz o ploteczkach, ale… skoro mówi o nich Shams, to nie są to bezpodstawne plotki wyssane z palucha. Dallas handluje Davisem i ustawiła się kolejka – Pistons, Hawks i Raptors. Szczególnie zespól z Detroit może cisnąc, bo dla nich mógłby to być brakujący element.
[Timi] To też potwierdza tylko, że na Wschodzie wiele ekip widzi w tym roku swoją szansę na sukces – bo taki Davis dla drużyn typu Pistons, Hawks czy Raptors może być właśnie takim brakującym ogniwem, który pomoże wejść na wyższy poziom. Oczywiście jeśli tylko będzie w pełni zdrów… Zobaczymy, będzie ciekawie, tym bardziej że Mavericks w sumie pewnie woleliby wysłać Davisa na Wschód, a on w sumie jeszcze nigdy w swojej karierze nie grał dla ekipy z tej teoretycznie gorszej konferencji.
[Adrian] Skoro jesteśmy przy Dallas – oferują też Gafforda, Thompsona i D’Lo. Za Gafforda będą chcieli dużo – ale Thompson i Russell są w naszym zasięgu przy wymianie na Simonsa. Można marudzić, że wymieniamy zbędnego, na niewiele bardziej przydatnych, ale ja bym w to poszedł. Coś oszczędzimy, poszerzymy ławkę, a i Klay to świetny weteran. Wartość mają małą, dodatkowe opcje na przyszły rok – dlatego powinno być nas na nich stać. D’Lo cudem nie jest, ale nasz 27 milionowy Simons to też zakała składu.
[Timi] Może i jest to jakaś opcja, jednak D’Angelo Russell to kolejny zawodnik – tak jak Kuzma – który po prostu mi nie wpada w kategorię graczy, po których Brad Stevens mógłby transferować. Po prostu nie widzę Russella w bostońskiej szatni. No i jednak niby poszerzamy ławkę, ale zamiast jednego słabego defensora masz dwóch, podczas gdy tej jakości najbardziej nam brakuje pod koszem. Zobaczymy też, co Brad Stevens – myślę, że niedługo przy okazji jakiejś konferencji prasowej powinna być ku temu okazja – powie na temat naszych priorytetów na tegoroczną zimę, bo to może nam lekko podpowiedzieć, czy i jakich ewentualnie transferów możemy się spodziewać przed zamknięciem okienka wymian w lutym.
[Adrian] Jak Shams mówi, że czuć napięcie pomiędzy Giannisem a resztą składu w szatni – to wiedz że coś się dzieje. To chyba ten moment, że w lutym Grek przywdzieje trykot innej drużyny. Na moje to nie będzie NYK, bo nie mają co oddać. Agenci innych drużyn mogą Giannisa przekonać, że na Nowym Jorku nie kończy się świat. W OKC też jest życie, choć byłaby to masakra dla reszty ligi – no ale Presti ma picków jak diabeł gwoździ, to widzę w nich małego faworyta.
[Timi] Kto wie, czy to nie będą San Antonio Spurs, tym bardziej że oni już w poprzednim sezonie zrobili taki oportunistyczny ruch. A że mają jeszcze trochę kapitału np. od Hawks – tak, nadal korzystają na wymianie Dejounte Murraya – to też mogą być tutaj poważnym graczem. Finalnie jednak mnóstwo będzie zależeć od tego, kto znajdzie się na liście Giannisa. On nie ukrywa już prawie, że najbliżej byłoby mu do Nowego Jorku, ale to będzie wymagać co najmniej średniozaawansowanej gimnastyki ze strony Knicks. A o Thunder raczej nie myślę w kontekście tego wyścigu. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, by Giannis chciał dołączyć do mistrza.


