#485 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych . Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo “Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Wydawało się, że w tym numerze Tygodnika nie będzie żadnej informacji z obozu Celtów, a jednak jest. Jaylen Brown przeszedł operację artroskopii kolana i będzie gotowy na obóz treningowy. Trochę brakuje mi tu informacji, co z łąkotką. Być może później otrzymamy pełniejsze informacje.

[Timi] Boston Globe podaje, że zabieg artroskopii miał na celu właśnie rozwiązanie problemów z łąkotką, a sam Brown przez ostatnie tygodnie zbierał opinie od różnych lekarzy, aby móc wybrać właściwe rozwiązanie sytuacji. Słowo klucz, które znalazło się w oświadczeniu wystosowanym przez Celtics to “debridement“, czyli niejako oczyszczenie. Z tego co się orientuje to taki zabieg jest mniej inwazyjny i wymaga nie tak długiej rehabilitacji. Miejmy więc nadzieję, że skoro Brown konsultował to z różnymi lekarzami, to wybrał dobrze i rzeczywiście te kłopoty już za nim, tym bardziej że jako coraz starszy zawodnik będzie miał coraz mniej swojego fantastycznego atletyzmu, więc zdrowe kolana będą kluczowe, by mógł utrzymać swój wciąż bardzo eksplozywny styl gry.

[Adrian] Jest i kolejna, tym razem Shams Charania donosi, że Boston woleliby nie wymieniać Browna i White’a, ale.. jeśli spłynie bardzo gruba oferta, to ją rozważą. Zasadniczo chyba zaskoczenia nie ma, bo jak gruba oferta, to zawsze warto przemyśleć. Obaj na pewno wzbudzają zainteresowanie na rynku, ale też wątpię, żeby Boston puścił obu. Co do wymiany jednego z nich? No to już zależy od paczki.

[Timi] Takie oferty ponoć już się pojawiają, natomiast w pierwszej kolejności będziemy chyba jednak szukać transferów gdzie indziej. Shams zresztą powtarza tutaj to, co już wiemy – że najbardziej prawdopodobne wymiany to te z udziałem Jrue Holidaya, Kristapsa Porzingisa i Sama Hausera. Na pewno trzeba być otwartym na wszystko i każdą ofertę przemyśleć, ale z Bradem Stevensem na stanowisku nie ma chyba żadnych wątpliwości, że tak właśnie będzie, a każda – nawet bardzo trudna – decyzja będzie przemyślana.

[Adrian] W Finale, po G2 mamy remis. Tym razem Oklahoma nie pozwoliła Indianie na powrót. Wprawdzie Indiana wygrała drugą połowę, ale nie udał im się tak spektakularny “come back” jak poprzednio. Pacers zagrali swoje – 7 zawodników z dwucyfrowymi zdobyczami, ale w OKC punkty dorzuciła tym razem ławka – Caruso 20 punktów i Wiggins 18 oczek, którzy trafili 9 trójek, z 14 całego OKC. Był to game changer, bo gdyby nie te trójki…

[Timi] Caruso zrobił różnicę i zaliczył jeden ze swoich najlepszych ofensywnie meczów w całej karierze, jeśli chodzi o występy w fazie play-off. Doskonale o tym wiemy, że w finałach często to właśnie gracze z drugiego, trzeciego szeregu będą przechylać szalę zwycięstwa. No bo Shai znów zagrał spektakularnie. Natomiast ostatecznie Pacers i tak wracają do Indianapolis z bardzo dobrym wynikiem. To Thunder po pierwszym meczu byli już trochę pod ścianą.

[Adrian] Piękna koszykówka w wykonaniu Pacers w G3 podczas ostatnich 5 minut meczu. Indiana prowadzi 2-1 i teraz to OKC jest pod ścianą. Byli już  w takiej sytuacji w tych PO, podczas serii z Denver, wtedy udało im się odwrócić losy rywalizacji – czy tym razem tez im sie uda?

[Timi] Świetne są na razie te finały. Ja powiem tak: obstawiałem Thunder w sześciu meczach i teraz ten typ nie wygląda za dobrze, ale OKC nadal są w stanie to obrócić. Sęk w tym, że przez te zmiany w pierwszej piątce trochę jakby stracili rytm, a Pacers wręcz przeciwnie. Znów trzeba chwalić ich rezerwowych. Mathurin i przede wszystkim ten fantastyczny McConnell, który przeszedł do historii finałów, notując m.in. pięć przechwytów – w tym chyba trzy przy wyprowadzaniu piłki przez zawodników OKC.

[Adrian] Tym razem to OKC dowiozło w 4 kwarcie. W Pacers tylko Haliburton wytrzymał ciśnienie, reszta pudłowała raz za razem. Czy G5 będzie kluczowym meczem? Chyba nie, bo w tej serii każdy urywał wygraną na wyjeździe. OKC znowu jest faworytem i mogą w Indianie żałować tego meczu, wygrali 3 kwarty, ale zabrakło im tego, czym niszczyli rywali wcześniej – demolującej końcówki.

[Timi] Kolejny znakomity mecz, choć trochę szkoda, że tym razem Pacers zabrakło siły rażenia w końcówce. Bohater poprzedniego spotkania – Ben Mathurin – tym razem po drugiej stronie bieguna. Swoje zrobił Holmgren w defensywie, no i Shai też pokazał w czwartej kwarcie, że ta nagroda MVP to się absolutnie z przypadku nie wzięła. No i wreszcie mieliśmy trochę negatywnej energii i twardych fauli. Za nami cztery spotkania i to dużo lepiej wygląda, gdy te przerwy między kolejnymi starciami nie są aż tak długie. Bardzo liczę na to, że ta seria dostarczy nam pierwszy od 2016 roku mecz numer siedem w finałach.

[Adrian] Victor Wembanyama spędza wakacje w klasztorze Shaolin. Widziałem różne rzeczy w NBA, różne formy spędzania offseason przez zawodników, ale Victor mnie srogo zaskoczył. Medytacja, praca nad samym sobą w sferze psychicznej – no muszę powiedzieć, że kolejny raz mnie zaskoczył.

[Timi] Wembanyama od początku swojej przygody w NBA zaskakuje w wielu aspektach, a z tego co pamiętam, to medytacja jest dla niego niezwykle ważna. Dlatego choć jest to rzeczywiście zaskakujący widok – zawodnik NBA w klasztorze – to w sumie nie dziwi to aż tak.

[Adrian] Knicks w trakcie trade deadline chcieli pozyskać Kevina Duranta, podał to Shams Charania, czyli to praktycznie pewnik. Nie trzeba być matematycznym noblistą, żeby policzyć na paluszkach, że bez zaoferowania Townsa się nie obyło. No i jak donoszą kolejne źródła – zespół z Arizony nie była zainteresowany KATem.

[Timi] W teorii pasowałyby też kontrakty Anunoby’ego oraz Robinsona – bo coś mi się nie chce wierzyć, że Knicks tak szybko chcieliby pożegnać się z Townsem. Natomiast to sprawia, że już za chwilę może być bardzo ciekawie, bo po KD ustawi się na pewno spora kolejka. Przy czym według ostatnich teorii Durant ma już być dogadany z… San Antonio Spurs.

[Adrian] Teoretycznie te kontrakty by pasowały, ale… Anunoby podpisał z NYK nowy kontrakt w lipcu, a Robinson podczas trade deadline był cały czas kontuzjowany. Czy NYK aż tak kocha Townsa? No nie wiem, bo możliwe, że po prostu chcieli pozbyć się Randla, a to była najlepsza okazja. Randle ma spadający kontrakt – na następny sezon ma opcję zawodnika, więc mógłby ten NYK opuścić za darmo. Teraz to problem Minnesoty.  A co do Duranta, autorem tej ploteczki o dogadaniu się z SAS jest Bill Simmons – pozwolisz, że poczekam do 6 lipca ;)

[Timi] Shams podał właśnie, kto jest w wyścigu po Duranta i okazuje się, że tych drużyn jest całkiem sporo: oprócz Spurs to również Rockets, Timberwolves, Heat oraz Knicks. Nie można też wykluczyć, że pojawi się jakiś czarny koń. Ale jeśli to miałby być ktoś z tej listy, to w sumie dla każdego zespołu będzie to bardzo ciekawy “dodatek” – szczególnie że Knicks i Timberwolves dopiero co odpadli z finałów konferencji, a Rockets byli w sezonie zasadniczym jedną z najlepszych ekip w Konferencji Zachodniej.

[Adrian] Skoro rozmawiamy o NYK, to trudno nie wspomnieć o poszukiwaniu nowego trenera. Knicks poprosili o pozwolenie od Minnesoty na rozmowy z Finchem, oraz od Houston na rozmowy z Udoką. Chcą też wystąpić do Dallas z pozwoleniem na rozmowy z Kiddem – ale tu też już wiemy, że nie będzie pozwolenia. Nie wiem co oni sobie myśleli – ja wiem, że czasami pozwala się odejść trenerowi przed końcem umowy (Rivers i jego niechęć do przebudowy Bostonu), ale dlaczego Houston miałoby rezygnować z Udoki, a Sota z Fincha? Jakie byłoby to niszczące dla szatni, jakby taki Udoka poszedł gadać z NYK w sprawie nowej roboty i jej nie dostał. NYK to jednak stan umysłu.

[Timi] Dziwne, bo takie prośby to można składać tam, gdzie rzeczywiście pozycja trenera nie jest jakoś super mocna i albo on sam, albo jego klub mają jakieś wątpliwości co do dalszej współpracy. Tak jak to było właśnie w przypadku Riversa. Knicks chyba pomyśleli, że są już na tyle duzi, że im się nie odmawia, a tymczasem brutalna rzeczywistość ich zweryfikowała.

[Adrian] No to wyliczanki ciąg dalszy, Atlanta też dostała takie zapytanie o ich trenera i kolejny zonk. A co do Riversa, od razu ruszyła internetowa, memowa fala śmieszków i okazuje się, że Bucks wyrazili zgodę na rozmowy Doca z NYK, ale NYK nie pytał ;) Knicks chyba wyszli z założenia, że jak poproszą o pozwolenie, to resztę roboty wykona sam trener, naciskając na własną organizację. Ten manewr czasami był stosowany w NBA, tylko nie w przypadku topowych trenerów i drużyn walczących z powodzeniem w PO. Ciekawe czy napiszą prośbę do Bostonu?

[Timi] Zataczają coraz szersze kręgi, sprawdzając w ten sposób, kto jest dostępny. Fakt faktem, że mają w tej chwili jedyny w lidze wakat i w sumie nie muszą się spieszyć. W drafcie na ten moment mają tylko wybór w drugiej rundzie. No ale to nie wygląda dla nich dobrze, gdy kolejne zespoły odmawiają im choćby rozmowy. A jeśli mieli na liście kandydatów tylko trenerów, którzy są pod kontraktem z innymi zespołami, to chyba jasne jest już, że ten plan trzeba wyrzucić do kosza i poszukać gdzie indziej.

[Adrian] A skoro jesteśmy przy zespole z Arizony – nie chcą żeby Beal wrócił do drużyny w najbliższym sezonie i jest na rynku, tylko nikt go nie chce bez dużej rekompensaty. A Słońca nie mają czym rekompensować jego kontraktu. Oddali za niego 4 picki w w 1 rundzie i chyba tyle samo w 2 rundzie i potrzebują jeszcze kolejnych dwóch wyborów, żeby się  go pozbyć. Jak to nie jest najgorsza wymiana w historii NBA, to ja nie wiem.

[Timi] Na pewno jedna z najgorszych, a może rzeczywiście najgorsza. A sam Beal dla wielu drużyn byłby naprawdę fajnym dodatkiem, ale nie z takim kontraktem. Naprawdę ciężko będzie więc teraz Suns się tego balastu pozbyć. Może oddanie Duranta pozwoli im zrobić pierwszy krok, bo akurat KD nadal ma sporą wartość, więc pewnie kilka wyborów w drafcie będą w stanie ugrać. Ale to też niedobrze, gdy te wybory zaraz będą musieli przeznaczyć na zrzucenie Beala. Wszystko nie tak, jak powinno być w budowaniu zespołu.

[Adrian] Tak to jest jak się buduje bez planu. Bo tam nie było żadnego planu – po prostu rzucili się na kolejnego All Stara, nie zważając na konsekwencje dla składu. Bo żaden z ich 3 gwiazdorów nie był ani kreatorem gry, ani rim protectorem, ani defensywną bestią, która może się poświecić dla drużyny. Nazwiska nie grają – to powinni wiedzieć w Arizonie po przykładzie Clippers. Tylko gdybyś mi się zapytał, czy zostaną z tego wyciągnięte wnioski, to od razu odpowiem – oczywiście że nie. Za jakiś czas, znajdzie się kolejny idiota, który zrobi dokładnie to samo :D

[Timi] Ano na tym też trochę polega NBA – nie da się w lidze, w której jest 30 zespołów, uniknąć zidiocenia w niektórych drużynach. Zawsze znajdzie się ktoś, kto uwierzy w szybki i łatwy sukces, bo nie nauczy się na błędach innych. Z drugiej strony, jak sobie pomyślisz, że taki Presti od prawie 20 już lat w sposób organiczny buduje Thunder, którzy dopiero po raz drugi grają w finałach, to być może nie jest to aż tak zaskakujące, że wciąż są ludzie, którzy uwierzą w błyskawiczną drogę do sukcesu…

[Adrian] Te błyskawiczne drogi do sukcesu były różne, ale zawsze był plan. Miami przecież stworzyło Big3 w błyskawiczny sposób, ale miało podstawy i plan. Nets całkiem niedawno też stworzyło Big3 i miało plan – fakt, że tam też nic nie wyszło, no ale plan był. Ten plan był nawet bardzo dobry, zderzyli się po prostu ze zdrowiem. No a w Arizonie, od dawna nic nie działa tak jak powinno.

[Timi] Trochę też Suns jednak nabrali się na Duranta, bo uwierzyli, że transfer po niego wszystko zmieni, a to już tak nie działa. Zobaczymy, co dalej, ale ostatnie doniesienia z Arizony też nie są zbyt optymistyczne, bo pojawiły się informacje, że Mat Ishbia może mieć kłopoty z płynnością finansową. Dodatkowo na stanowisko trenera zatrudniono Jordana Otta, który może i spędził w NBA jako asystent sporo czasu, ale na pierwszej konferencji prasowej musiał odpowiadać na pytania o to, czy fakt, że uczęszczał na uczelnię Michigan State – tak jak Ishbia – pomógł mu tę pracę zdobyć. I niby może nie mieć to znaczenia, ale coś jest nie tak, jeśli od takich pytań nadal nie da się w Phoenix uciec.

[Adrian] DeMarcus Cousins został zdyskwalifikowany przez portorykańską ligę, a jego kontrakt rozwiązany w trybie natychmiastowym. Podczas meczu, został sprowokowany przez kibica i wdał się najpierw w pyskówkę, potem w przepychankę, a finalnie skończyło się napierdalaniem z kibicami. Dantejskie sceny!! Nie usprawiedliwiam DMC, bo tego nie da się usprawiedliwić, ale jednak organizatorzy nie powinni pozwalać na takie prowokacje, a jak już do tego doszło, to trzeba zabrać natychmiast takich kibiców, zanim sportowcowi odpali się lont.

[Timi] A że Cousins ma krótki lont to doskonale wszyscy wiemy. I też dlatego mówimy teraz o nim w kontekście ligi portorykańskiej, a przecież gość ma 34 lata, więc w teorii mógłby jeszcze spokojnie grać w NBA. Kolejny przykład na to, jak ważna jest głowa. Bo na prowokacje kibiców trzeba umieć reagować – na pewno nie w taki głupi sposób.

[Adrian] Hapoel Tel Aviv bardzo, ale to bardzo chce u siebie Russella Westbrooka. Nie wiem co na to sam Russ i jakie on ma powiązania z Izraelem, bo być może są jakieś rodzinne, czy przyjacielskie konotacje, ale to byłaby prawdziwa bomba. Może i na NBA Russ już jest zbyt wyeksploatowany, ale w Europie? Mówi się, że to ma być naprawdę gruba oferta. Ja bym chciał, żeby zawodnik tego formatu występował w EuroLeague. Bo Hapoel w tym roku wygrał EuroCup, a w związku z rozszerzeniem najważniejszych rozgrywek, będzie grał teraz w EuroLeague.

[Timi] Dla europejskich rozgrywek to byłby fajny ruch, choć wiadomo, że Russ to już nie jest ten sam zawodnik, co kiedyś. Ja też nie jestem pewien, czy to już jest jego koniec w NBA. Bo niby od lat się mówi, że to już nie jest liga dla niego, ale on mimo wszystko cały czas ląduje jeszcze na czterech łapach, znajduje zatrudnienie i potrafi też niekiedy robić różnicę. Jemu też chyba kasa jakoś bardzo nie jest potrzebna, bo swoje na koncie ma, a jednak nadal pod względem sportowym nie jest spełniony, no bo tytułu mistrza w NBA do tej pory nie zdobył.

[Adrian] Skoro jesteśmy przy temacie EuroLeague – zadebiutuje też inna “europejska” drużyna z Dubaju :D No umieram z ciekawości kogo szejkowie ściągną do składu. Ostatnio grał tam Davis Bertans znany z NBA, no ale teraz chyba czas na większe nazwiska. Ta drużyna od jakiegoś czasu chce rywalizować w Europie, bo grali już w ABA League, czyli takich bałkańskich rozgrywkach. Ja sobie śmieszkuję, ale nie widzę w tym niczego złego – jeśli EuroLeague chce zrobić kolejny krok, to musi zapewnić klubom budżety o wiele większe, a bez petrodolarów to niemożliwe. W końcu NBA też chce wejść na europejski rynek, więc walka trwa. Dla nas kibiców, to chyba dobrze.

[Timi] W teorii konkurencja na rynku prowadzi do zmian dobrych, ale praktyka nie zawsze tak wygląda, więc pozostaje czekać. Ten projekt ligi NBA w Europie to też ponoć jeszcze kwestia co najmniej kilku lat, ale Silver doskonale wie, że na Starym Kontynencie nadal jest bardzo duży potencjał nie tylko marketingowy. Warto to wszystko obserwować, bo bardzo jest ciekawe, w jakim kierunku to pójdzie i czy za jakiś czas wróci np. temat ligi międzykontynentalnej. Bo już kiedyś taki pomysł był, żeby zaprosić te najlepsze drużyny z Europy do rywalizacji w NBA.

[Adrian] Zbliża się draft, to chyba warto poruszyć dwa tematy. Cooper Flagg jest umówiony z Dallas na spotkanie. To chyba przecina spekulacje, czy aby na pewno on przystąpi do draftu, czy nie wróci na jeszcze jeden rok na uczelnie. Jest jedynką w tym drafcie i idzie do Dallas. A Jeszcze ciekawostka z Brooklynu – Nets chcą oddać 19 pick (który mają od Bucks), oraz Cama Johnsona, żeby wbić się w Top10 tego draftu. Sami mają 8 wybór, ale widocznie upatrzyli sobie większą ilość zawodników.

[Timi] Wygląda na to, że po transferze Doncicia nie chce się już Nico Harrison narazić kibicom w Dallas i oddać Flagga, choć tak po prawdzie to Mavs – ale też Spurs i 76ers, czyli dwie drużyny za nimi – są w takiej sytuacji, że lepiej byłoby im dodać do składu zawodnika już gotowego. Muszą więc w Teksasie wierzyć, że ten 18-letni Flagg będzie w stanie całkiem szybko się w NBA odnaleźć i dać drużynie poważne wsparcie już od debiutanckich rozgrywek.

[Adrian] Skoro zbliża się draft, to znowu ludzie nabijają się z Cavs, że z pierwszym pickiem w 2013 roku wybrali Anthony’ego Bennetta. Ja tylko przypomnę, że w tamtym drafcie było 3 zawodników – z 10 wyborem McCollum, z 15 Giannis i z 27 Gobert. To bez znaczenia czy wybrali Bennetta – bo następnie szli: Oladipo, Porter, Zeller, Len, Noel, McLemore… Wszyscy okazali się być pomyłkami. Można bronić wyboru Oladipo, bo przecież kontuzje, ale skończył tak samo jak reszta. Dwa dobre sezony, to nadal tylko dwa dobre sezony, bez znaczenia dla całej kariery. Najgorszy draft w historii?? Nie kojarzę gorszego.

[Timi] To co można powiedzieć o drafcie w 2000 roku? Spośród wszystkich wybranych graczy tylko trzech zagrało kiedykolwiek w Meczu Gwiazd – cała trójka (Kenyon Martin, Jamaal Maglorie i Michael Redd) w 2004 roku. To już sam Giannis ze swoimi nagrodami MVP zjada ich wszystkich, jeśli chodzi o sukcesy. Co nie zmienia faktu, że ten nabór z 2013 roku też jest jednym z najgorszych w historii jak spojrzymy na całokształt…

[Adrian] A widzisz, faktycznie ten z 2000 roku to też był dramat, ale przynajmniej jedynka draftu jakiś poziom w NBA dowiozła, bo to był Martin. My wtedy wybraliśmy jakiegoś europejczyka, nie pamiętam nawet kogo, bo go na oczy nie widziałem. Rok później to przyszedł Iso Joe – tego na oczy widziałem :D A to były podobne picki w okolicach 10 wyboru. W 2001 roku z jedynką poszedł Kwame Brown – no też spory LOL po latach.