#482 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych . Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo “Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] To już można na spokojnie porozmawiać o G6. Nic tam nie banglało, a najbardziej nastawienie. Już w trakcie sezonu objawiało się to olewczym stosunkiem do drugiej połowy meczu. Tym razem ugryzło nas w tyłek i wyeliminowało z gry, w sumie już po dwóch meczach w Ogródku. No można mówić, że już za Stevensa i Udoki był z tym problem, ale moim zdaniem – jednak nie w takiej skali. Owszem przytrafiały się wpadki, ale w tym sezonie mieliśmy takich meczów kilkadziesiąt. Cześć z nich udało sie uratować, ale… to i tak nie rozwiązało problemu. Czy powinniśmy rozważyć zwolnienie Mazzulli – chyba tak, bo łatwiej wymienić miotłę, niż 10 zawodników.

[Timi] Tak, problem był w sezonie zasadniczym i nie udało się go rozwiązać. Stevens powiedział na konferencji prasowej wprost: dwa pierwsze mecze z Knicks uwaliliśmy na własne życzenie. Natomiast ja bym do tego nie dokładał meczu numer sześć. Po tym, co stało się z Tatumem, z tej drużyny już totalnie uleciało powietrze. I w meczu numer pięć dali jeszcze radę zagrać piękny basket, ale też Knicks doskonale wiedzieli, że oni nie muszą się zabijać o to zwycięstwo. Że będą mogli tę serię domknąć u siebie. I to właśnie zrobili. Mazzulla na razie jest więc bezpieczny i to też wynika z konferencji Stevensa. Ja jestem bardzo ciekaw, jaki on sobie poradzi w tym okresie przejściowym. To też będzie dla niego wyzwanie i zobaczymy, czy podoła. Moim zdaniem to nie jest czas, by się z nim żegnać, nawet jeśli doskonale wiemy, że nie wszystko jest idealne. Mistrzostwo sprzed roku dało mu jednak kredyt zaufania, który przynajmniej na razie jeszcze się nie wyczerpał.

[Adrian] Zobaczmy jak będzie ten okres przejściowy wyglądał, kto będzie grał, w jakim kierunku pójdziemy. Stevens jest tak spokojnym, cierpliwym i po prostu ludzkim człowiekiem, że jakiekolwiek zwolnienie trenera chyba nie wchodzi w grę. Co może być sporym minusem, bo manager jednak czasami powinien być chamem i skurwielem. Brad na razie zbudował ekipę na mistrza, no i baner dowiózł, więc oboje mogą być na razie nietykalni z absolutnym kredytem zaufania. Nie to, że chce zwalniać Stevensa, bo ja bym mu dał dożywotni etat w Bostonie, ale nie wiem czy jest od zdolny do trudnych decyzji. Niby wymienił Smarta, ale zwolnienie trenera to inna bajka. Być może Mazzulla wyciągnie sporo wniosków po tym sezonie, choć to co nas ugryzło w tyłek, to powinien wiedzieć już po poprzednim.

[Timi] Niby tak – ale jednak na razie ma za sobą trzy sezony i każdy to było zupełnie inne, ale bardzo duże wyzwanie. Debiutancki rok: totalnie się tego nie spodziewał, z marszu musiał tak naprawdę wejść i zrobić wynik z tym zespołem. Rok numer dwa: duże oczekiwania i znakomita postawa przez calutki sezon. No i trzeci sezon: próba obrony tytułu, a dobrze wiemy, że zostać na szczycie często jest trudniej niż na ten szczyt wejść. Ja rozumiem głosy frustracji, bo to fakt, że w tym zakończonym już dla nas sezonie były takie frajerskie wręcz momenty, które przypominały nam rozgrywki 2022-23. Ale myślę, że na razie Mazzulla naprawdę ma jeszcze spory kredyt zaufania. I uważam też, że Stevens – jeśli zajdzie taka potrzeba – to nie będzie miał sentymentów.

[Adrian] Z tą “znakomitą postawą calutki drugi sezon” Mazzulli to sie trochę zagalopowałeś, bo pół sezonu to ja dość mocno wyzywałem :D Drugim pół zamknął mi jape, ale jednak nie wszystko tam było idealne. Tylko liczy się to co na koniec, a na koniec był 18 baner pod kopułą Ogródka. W przypadku Mazzulli trochę mi się przypomina czas z Riversem, no niby baner dowiózł, ale… miał taką ekipę, że nawet przy tych wszystkich kontuzjach, chyba można było wycisnąć z nich więcej. Tylko nadal mam z tyłu głowy, że to jest NBA – tu nie ma słabych.

[Timi] To raz, a ja sobie myślę, że w NBA często panuje takie przekonanie: jesteś tak dobry, jak twój ostatni sezon. Natomiast mimo tego, że w tym roku tego mistrzostwa nie ma – a przecież takie oczekiwania też były – to nie uważam, że jest to moment, żeby trenera zmieniać. Ale z drugiej strony ostatnie lata pokazują, że ten kredyt zaufania może się szybko wyczerpać. Przecież jak spojrzymy na ostatnich mistrzów, to tylko w Bostonie i Golden State wciąż są ci sami szkoleniowcy, którzy prowadzili do tytułów. Nurse, Vogel, Budenholzer, no i w tym roku także Malone – ich już nie ma.

[Adrian] Temat Tatuma omijam, jest nietykalny w Bostonie, to i rozmawiać o nim nie ma sensu. No ale Jaylen Brown też nie dowiózł, problemy z kolanem to może być tylko wymówka. Jak na MVP Finałów, co sam podkreślał, było mocno przeciętnie. Ani razu w serii z NYK nie trafił więcej niż 9 rzutów z gry, 11 pudeł na 34 rzuty wolne też są irytujące. Tylko G5 było bardzo udane, a reszta… Pojawiły się już głosy o ewentualnej wymianie, ale ja w tym sensu nie widzę. Taki trochę casus Antoine’a Walkera to by był – niby był jakiś pomysł, ale wyszło jak wyszło. Jednak zobaczymy jakie Stevens dostanie oferty, bo że dostanie to jestem pewien.

[Timi] Wszystko zależy od tego, jak duży reset będziemy chcieli zrobić. Bo jeśli pójdziemy grubo, to nawet transferu Jaylena Browna nie można wykluczyć. Rzeczywiście nie były to do końca udane play-offy w jego wykonaniu. Kolano na pewno przeszkadzało, tym bardziej że już po wszystkim okazało się, że grał z naderwaną łąkotką. Teraz w teorii na jeden sezon Celtics będą jego zespołem, ale niestety jest też jakaś szansa, że Brown i Tatum już więcej w Bostonie razem nie zagrają. Choć znów – jeśli sugerować się słowami Stevensa po sezonie, to wszystko wskazuje na to, że Brown cały czas jest w centrum bostońskich planów na przyszłość.

[Adrian] To co Brad mówi w wywiadach, ma się tak, jak to co mówił Danny. Smart też był w centrum bostońskich planów. Czerwiec będzie dla nas bardzo ciekawy, bo… wtedy wymianami określi dalszy kierunek Stevens. Lipiec może być tylko przygrywką. Ja tam czekam na Draft Day, bo może dziać się dużo ciekawego. Jeśli będą jakieś ruchy gwiazd, to wydaje mi się że właśnie wtedy.

[Timi] To prawda, po wywiadach nie dowiemy się wszystkiego, ale mimo wszystko jakieś tam sygnały da się odczytać z tego. Stevens też powiedział, że na razie zarząd zrobi sobie przerwę i dopiero za kilka tygodni podejmie decyzje. Draft rzeczywiście może być początkiem ruchów.

[Adrian] White – nie ruszałbym, chyba że za Cooper Flagga, a tak to nie ma w tym sensu, głownie ze względu na doskonały kontrakt Derricka. Jednak umówmy się, że potencjalne wymiany będziemy omawiać przy okazji ploteczek z rynku, a te wjadą lada chwila. To samo dotyczy Pritcharda (który w PO jednak zawiódł), oraz Hausera. Umowy mają takie, że przy nowym CBA nie ma sensu ich ruszać.

[Timi] Niby nie ma sensu, ale na przykład ruszenie kontraktu Hausera to będzie dla Celtics ogromna oszczędność podatku. Pritchard też może “polecieć”, jeśli się okaże, że znajdziemy kogoś zainteresowanego np. Holidayem, ale ze względu na wiek i kontrakt będzie trzeba w jakiś sposób “dosłodzić” taką wymianę. Tak naprawdę nie można wykluczyć niczego poza odejściem Tatuma, bo on rzeczywiście jest nietykalny. I na pewno JT będzie wracał już do zupełnie innego składu.

[Adrian] No i tu trzeba poszukać kompromisu pomiędzy oszczędzaniem, a drużyną która nadal będzie się liczyć w grze. Bo przecież Tatum wróci. Pamiętaj też, że pick w 2028 roku podlega ewentualnej wymianie, a ten w 2029 poleciał  już na 100%. Nie można całkowicie rozbić składu, bo za te 2 lata nie będzie czym handlować, żeby znowu budować skład.

[Timi] Tak, ale zejście teraz na dwa sezony pod próg podatkowy ma sens – bo wtedy resetujemy sobie podatek w sezonach 2025-26 i 2026-27, a następnie od rozgrywek 2027-28 już do końca dekady znów możemy iść mocno z wydatkami w górę. Także ze względu na to, że w 2028 roku mamy swap ze Spurs, a w 2029 roku nie mamy swojego wyboru w drafcie. Nie wiadomo, jakie były wcześniej plany Celtics, ale ten uraz Tatuma może spowodować, że co najmniej ten przyszły sezon potraktujemy jako przejściowy i spróbujemy jakiś reset zrobić. Warto też przy tym wszystkim pamiętać, że my możemy zacząć przyszły sezon nad progiem podatkowym, a potem do lutego zobaczyć jak idzie drużynie i jak przebiega rehabilitacja Tatuma, by dopiero przed trade deadline podjąć ewentualną decyzję o kolejnych oszczędnościach.

[Adrian] Ja nie mam nic przeciwko zejściu pod progi (choć będę bardzo zadowolony, jak zejdziemy tylko pod jeden) – Porzingisa to bym osobiście pomagał pakować. Ale nadal chcę poszukać tego kompromisu pomiędzy oszczędzaniem, a demolowanie zbudowanego składu. Wiemy jak trudno podpisać wartościowych zawodników nie tylko na ławkę, ale również  do S5. Jak się pozbędziemy Holidaya i Porzingisa, to jednak ktoś to miejsce będzie musiał zająć. No Brad ma spory problem do rozwiązania.

[Timi] Myślę, że gdyby nie uraz Tatuma, to byłoby łatwiej podjąć decyzję, bo pewnie cały czas myślelibyśmy o walce o mistrzostwo w przyszłym sezonie. Ale skoro pojawia się (niestety) taka okazja, żeby ten reset – większy lub mniejszy – zrobić, to trzeba się nad tym poważnie zastanowić. Przyszłe rozgrywki mogą np. posłużyć do rozwoju takich zawodników jak Scheierman, Walsh czy Davison, którzy w perspektywie mogą za jakiś czas stanowić właśnie takie tanie, ale solidne wsparcie jak w mistrzowskim sezonie np. Hauser.

[Adrian] O Porzingisie chyba wyczerpaliśmy temat w poprzednim Tygodniku. Nie ma dla niego miejsca. Natomiast Jrue to insza inszość. No ten kontrakt, który dał mu Stevens może być mega hamulcem przy jakiejkolwiek wymianie. Tylko nie wpadam w panikę, Jrue powinien skusić drużyny młode, które potrzebują takiego weterana, a nie mają defensywnie zorientowanego guarda. W lidze jest kilka młodych drużyn, które mogą na niego patrzeć bardzo przychylnie.

[Timi] Też tak myślę w kwestii Holidaya. Kontrakt i wiek robią swoje, ale Jrue to nadal jest bardzo cenny weteran dla każdego zespołu. Ktoś się pewnie skusi. No ale my też – jeśli chcemy ciąć koszty – nie możemy w zamian przyjąć jakichś dużych kontraktów. Więc tutaj sprawa się komplikuje, bo może wcale nie być łatwo wytransferować Porzingisa czy Holidaya w obecnych realiach. Tym bardziej że w tej chwili tylko Brooklyn Nets spośród wszystkich zespołów mają mieć tego lata sporo wolnego miejsca w salary cap. A drużyn, które będą chciały “zrzucić” gdzieś jakieś niechciane kontrakty będzie przecież obok Celtics więcej.

[Adrian] Wszystko zależy do tego, jakie ruchy wykona Brooklyn. Wiemy na kogo mają ochotę, ale ON nie przyjdzie, gdy mu się nie da odpowiedniej ekipy. Claxton i Johnson to jednak dużo za mało żeby skusić Greka, a przecież oni jeszcze kogoś muszą tam wysłać. Czy Jrue może być dla Giannisa jakimś magnesem? Jak pokazał sezon bez niego – no może. Trzeba trzymać kciuki za Nets, żeby im się powiodło tego lata.

[Timi] Może to jest rzeczywiście dobry trop: włączyć się w ewentualną wymianę Giannisa i odesłać Holidaya na Brooklyn do Greka, a do Milwaukee w zamian za pomoc wysłać część naszych wyborów w drafcie. Raz jeszcze podkreślę: nie będzie wcale łatwo wytransferować Holidaya i Porzingisa, dlatego takie “podłączenie” się pod większy transfer może być dla Stevensa dużą szansą. Trudno jednak przewidywać, co się stanie – najważniejsze to reagować, ale o to się nie obawiam, bo Stevens już udowodnił, że potrafi to doskonale robić. Przecież tak w pierwszej kolejności dodał Holidaya do składu.

[Adrian] Chciałbym żeby Horford został – jakby się zgodził na 15 mln za 2 lata – nie widzę powodu, dla którego miałby zmieniać drużynę. Al jest profesorem i z nim na pokładzie czuje sie bezpieczniej, a przede wszystkim może Queta bardzo dużo nauczyć. Nie oszukujmy się, ale zawodnicy tacy jak Queta będą pod naszym koszem grali, bo na innych nas nie stać.

[Timi] 15 milionów za dwa lata – na taki kontrakt może nas nie stać dla Horforda. Też bym chciał żeby został, ale wszystko zależy od tego, jaki kierunek teraz obierzemy. Bo jeśli będziemy się starali zejść pod próg second apron, to czeka nas kilka ciężkich decyzji. A jeśli nawet pod próg podatkowy – co w sumie ma sens, skoro przyszły sezon najprawdopodobniej zagramy bez Tatuma – to wtedy tych cięć będzie jeszcze więcej i może się okazać, że dla Horforda nie zostanie nic poza kontraktem minimalnym. Tak samo zresztą dla Korneta, który przecież też będzie zaraz wolnym graczem.

[Adrian] OKC pozamiatało parkiet Denver jeszcze brutalniej, niż NYK nas. Niewielkie to pocieszenie, bo liczyłem na wielkie grzmoty w G7 a dostałem szybki wpierdol. No nie takiego widowiska oczekiwałem w niedzielny wieczór. Czy Sota ugra Finał na OKC? Czy Indiana zrobi kolejny krok i wyjdzie z ECF? No tego bym sobie życzył, ale…. mam spore wątpliwości.

[Timi] Ja aż tak wiele wątpliwości nie mam. Pacers to fajnie zbudowany zespół, który ma przede wszystkim znakomitego trenera. Mają spore szanse na finał moim zdaniem, a przecież już rok temu byli dla Celtics tak naprawdę najtrudniejszym rywalem w drodze po tytuł, choć jako jedyni nie wygrali wtedy z Bostonem meczu. Thunder chyba tymczasem pokonali już swojego najgroźniejszego rywala w tegorocznej fazie play-off. Nuggets wyciągnęli maksimum z tej serii, ale w meczu numer siedem niestety nie byli już w stanie nawiązać walki. Szkoda, bo też liczyłem na więcej emocji. Caruso na Jokiciu okazał się świetnym pomysłem, choć tutaj też jest kwestia sędziowania – bo w takich sytuacjach ten mniejszy zawsze będzie miał u sędziów więcej przywilejów niż ten większy.

[Adrian] Sędziowanie w G7 było złe – chwilami nawet bardzo. Nie brak opinii, że ustawiło ten mecz i ja się trochę zgadzam. Caruso powinien w 2 kwarcie siedzieć już na ławce z 3-4 faulami. No a wyszło jak wyszło. W Finale Zachodu jest 1-0 dla OKC i wygrali ten mecz chyba trochę za łatwo.

[Timi] Też mi się tak wydaję. Wilkom brakuje jednak większej siły rażenia i trochę się obawiam o to, jak ta seria będzie dalej wyglądać. Pomógłby też pewnie równy gwizdek, bo w tym pierwszym spotkaniu miało się wrażenie, że faworyzowani są jednak gospodarze. Wielkie emocje mieliśmy za to na otwarcie finałów Konferencji Wschodniej. Niesamowite, że Pacers znów to zrobili. Na mniej niż trzy minuty przed końcem mieli 14 punktów straty. W historii było prawie tysiąc takich meczów i nikt nie wrócił. A im się udało. Są specjalistami od takich powrotów. To tak w temacie, że dziś w NBA nie ma już czegoś takiego jak bezpieczna przewaga. Fantastyczne trafienie Haliburtona, ale powiedzmy też, co zrobił Aaron Nesmith. Były gracz Celtics – którego oddania możemy dziś trochę żałować, choć nie zapominajmy, że on posłużył nam do ściągnięcia Brogdona – trafił sześć trójek w czwartej kwarcie jako pierwszy w historii. Miał być najlepszym strzelcem w swoim drafcie, no to chyba jest. Piękna seria się zapowiada.

[Adrian] Indiana zrobiła Knicks dokładnie to samo, co Knicks zrobili nam. Pewnie dupa boli i dobrze. Teraz już wiedzą jak to smakuje, a i przed G2 mają głowy zaprzątnięte myślami o tym, co może się wydarzyć, gdy Indiana znowu to zrobi. Jest 2-0 dla Pacers. Niewiarygodne. NYK w G2 grali pół meczu pod dyktando Siakama i Haliburtona i nic, a nic nie mogli złapać swojego rytmu, szczególnie w obronie. Czy żałuję oddania Aarona? No teoretycznie tak, ale w praktyce wiemy jak to wygląda w NBA. Nie można mieć ciastka i je jednocześnie zjeść. To tak jak nasz pick, który finalnie zrealizowało Houston, okazało się pewnym Turkiem, który teraz gra bardzo dobrze. Tylko te wszystkie wysłane assety i picki dały nam w zeszłym sezonie mistrzostwo. Cel uświęca środki, czyli NBA na pełnej. Natomiast w drugim meczu na Zachodzie, OKC znowu przejechało się po Minnesocie. No jak to będzie tak wyglądać, to tu seria zakończy się szybko i boleśnie dla Anta.