#449 Mistrzowski Tygodnik

Kiedyś musiał nastąpić ten dzień, gdzie Bostoński Tygodnik ustąpi miejsca Mistrzowskiemu Tygodnikowi. Czekaliśmy na to bardzo długo, aż wreszcie mogę na jakiś czas zmienić nazwę. A co najważniejsze, wierzę że po kolejnym sezonie, znowu na offseason pojawi się Mistrzowski Tygodnik. A teraz zapraszam do czytania, jest o czym, bo z Timim znowu pogadaliśmy.

[Adrian] Zaczynamy od smutnej wiadomości. W wieku 58 lat zmarł Dikembe Mutombo. Znają go wszyscy – młodsi  z filmików, gdzie kiwał paluszkiem po udanym bloku, a dla starszych jak ja, którzy śledzili mecze z jego udziałem –  był niewiarygodnie dobrym podkoszowym, który czarował również swoim uśmiechem. No a jego bloki to była poezja. Świetna praca nóg, absurdalny zasięg ramion i zwierzęcy wręcz instynkt w obronie, skutkował blokami nawet przy floaterkach oddawanych z 2-3 metra – nie było litości.

[Timi] W tamtych czasach Mutombo był dla wielu zawodników jak góra nie do przejścia. Ale też wielu rzucało sobie wyzwanie – przeskoczyć nad tą góra, wspiąć się na ten szczyt. Niewielu się to udało. Ba, zdecydowana większość kończyła bez powodzenia. Mutombo był fantastycznym zawodnikiem, ale też niezwykłym człowiekiem. Zawsze uśmiechnięty i radosny, a ten jego charakterystyczny głęboki głos chyba nigdy nie przestawał brzmieć, gdy już raz się go usłyszało. Dikembe był wielki na parkiecie i poza nim. Niestety w tym roku to już kolejna po Waltonie oraz Weście legenda NBA, którą żegnamy.

[Adrian] No i wracamy do grania. Na początek mecze przedsezonowe, a pierwszy taki rozegraliśmy w Abu Dhabi z Denver. Od meczów pre-season się nie wymaga niczego, poza brakiem kontuzji, a my nie dość, że go wygraliśmy, to jeszcze kontuzji nie było. Fajne zdziwienie komentatorów Canal+, że Jaylen Brown mówi po arabsku. Skoro obchodzi Ramadan, to myślę, że on ten język poznał na całkiem znośnym poziomie.

[Timi] JB od jakiegoś czasu regularnie spędza też wakacje w krajach arabskich, więc na pewno miał sporo okazji, żeby język podłapać. Do Browna należały też dwie najbardziej chyba spektakularne akcje tego pierwsze przedsezonowego meczu. Najpierw efektowny blok z pomocy, a niedługo później mocny wsad w jego stylu.

[Adrian] Nie ma co oceniać  zawodników, ale największy plus (nie licząc najważniejszej ósemki naszych zawodników) to Jordan Walsh, który nie przypominał siebie. Mniej energetyczny, ale skuteczny, rozważny – duże zaskoczenie. Najgorszy? Baylor Scheierman – nieskuteczny, chaotyczny i jeszcze zaliczył takiego flopa, że się przypomniał Marcus Smart zanim zmądrzał :D

[Timi] Scheierman sporo czasu spędzi w G League w przyszłym sezonie. Nadzieja jest taka, że będzie w stanie pójść śladami Hausera. Natomiast co do Walsha, to Ty już po lidze letniej go skreślałeś. Ja pisałem, że to nadal jest bardzo młody zawodnik. Postępy przyjdą siłą rzeczy. Już w ostatnim meczu ligi letniej pokazał się z solidnej strony po tych słabych występach i bardzo fajnie, że teraz w ramach preseasonu to kontynuuje.

[Adrian] Nie koniec ruchów w NYK, bo po pozyskaniu Townsa wiele drużyn pyta o Mitchella Robinsona. Pomimo opóźnionego powrotu na parkiety, nie dziwi mnie to. Takie Pelikany z Nowego Orelanu, to powinni dzwonić dwa razy dziennie. Czy jeszcze przed startem ligi NYK wykona kolejny ruch? Moim zdaniem tak. Warto śledzić ich ruchy.

[Timi] Robinson to jednak trochę taki sam przypadek jak nasz nieodżałowany Robert Williams III. Obaj niezwykle podnoszą sufit swoim zespołom, jeśli są zdrowi. Jeśli… No więc właśnie. Fakt faktem, że Robinson rozegrał w NBA ponad 100 meczów więcej od Williamsa, a przecież trafili do ligi w tym samym momencie – dzieliło ich zaledwie kilka numerków – natomiast tak jak Celtics przestali ufać zdrowiu Roberta, tak wydaje się, że Knicks przestają ufać swojemu wychowankowi. Będzie ciekawie, bo to rzeczywiście może nie być jeszcze wcale koniec ruchów nowojorskiej ekipy.

[Adrian] Jak donoszą ludki, kolejka się ustawiła i teraz tylko czekamy na finał rozmów. Tak jak piszesz – to podobny przypadek do Time Lorda – ale jednak trochę zdrowszy. Dlaczego teraz się tego spodziewam? Bo cena nie będzie wysoka, a dla NYK większą wartość ma ewentualny człowiek na ławce, niż Robinson w szpitalu. 14 milionów to sporo, a NYK przy wymianie po Townsa musiało oddać więcej zawodników. Mają w kadrze 13, czyli za mało. Bardziej opłaca im się za te 14 mln pozyskać 2-3 i nie wchodzić głębiej w Luxury Tax.

[Timi] No tak, w takiej sytuacji rzeczywiście wymiana Robinsona nabiera jeszcze więcej sensu. Ja się tylko zastanawiam, czemu w takim razie zrobili transfer po Townsa tak późno. Ponoć rozmowy trwały od początku lata, ale dopiero ostatnio Knicks zgodzili się włączyć DiVincenzo do negocjacji, dzięki czemu dalej już sprawy nabrały tempa. Tyle tylko, że to wszystko dzieje się w przeddzień przygotowań do nowego sezonu. Celtics zrobili rok temu podobnie, gdy ściągnęli Holidaya, ale on przychodził trochę “na gotowe”. Wiadomo, nowy był też Porzingis i trzeba to było wszystko poukładać, natomiast ogólnie rzecz biorąc nasz trzon był już na miejscu. W przypadku Knicks to wygląda jednak troszeczkę inaczej. A im mniej czasu dadzą sobie w okresie przedsezonowym, tym dłużej będą tej swojej tożsamości szukać. No ale to nie jest do końca nasz problem.

[Adrian] No sam sobie odpowiedziałeś, dlaczego trwało to tak długo. Dla Wilków sam Randle to żaden interes, a NYK liczył, że skoro na Townsa rynku wielkiego nie ma, to może nie trzeba będzie dokładać DiVincenzo. Ja już tydzień temu pisałem, że ten DiVincenzo to robi całą tę wymianę. Ja się nie zdziwię, jak Sota Juliusa to puści dalej, bo jemu trzeba będzie dać spory kontrakt. Zobaczymy, jak on sie odnajdzie obok Goberta i z Antem u boku.

[Timi] Z kolei DiVincenzo na takim kontrakcie to jest złoto. Ale w takim razie Knicks mogli to trochę szybciej załatwić, skoro rozmawiali o tym tak naprawdę od tygodni, a finalnie… i tak go puścili. Warto też odnotować, że sam transfer był dość skomplikowany z finansowego punktu widzenia, bo i Wolves, i Knicks są ponad pierwszym progiem apron. Trzeba było trochę kreatywnej księgowości i udziału Hornets w tej wymianie, ale się udało.

[Adrian] Nie minęło zbyt wiele czasu, od kiedy dyskutowaliśmy o szansach Memphis w tym sezonie. No trochę się różniliśmy w ocenie ich szans na PO. No to jeszcze sezon się nie zaczął, a Jaren Jackson Jr wylądował na szpitalnym łóżku. Na razie diagnoza nie brzmi jak wyrok, ale pierwsze ostrzeżenie jest poważne.

[Timi] To już… trzeci zawodnik Grizzlies z kontuzją przed startem rozgrywek. Wcześniej na dłużej wypadł GG Jackson II, potem urazu doznał Vince Williams Jr., a teraz wypada JJJ. No i to wszystko bardzo szybko zaczęło zmierzać w bardzo złym kierunku. Z kontuzjami nie wygrasz. Zdrowie albo jest, albo go nie ma. A jak go nie będzie, to Grizzlies rzeczywiście czeka kolejny sezon w ligowym czyśćcu.

[Adrian] No to zaczynamy omawiać Konferencję Wschodnia – na początek Dywizja Southeast. Wizards – będą najsłabsi, zdecydowanie. Albo i nie – bo przecież pozyskali Brogdona i Valenciunasa. Powinni tankować po najlepszy pick, a razem z Kuzmą i Poole’em mogą wygrać za dużo. Teoretycznie wzięli zawodników, żeby ich najpóźniej w  lutym oddać – ale teoria jedno, a praktyka drugie. No i to najlepiej podsumowuje zespół z Waszyngtonu – oni nie wiedzą co chcą zrobić.

[Timi] Jakiś tam kierunek wreszcie w stolicy widać, choć rzeczywiście o ekscytację trudno, kiedy rozpoczynasz sezon z nastawieniem: zobaczymy w lutym. Im na rękę będzie jak najszybciej pozbyć się tych zawodników, którzy prezentują sobą jakąś wartość. Raz jeszcze przypomnijmy, że “do wygrania” w przyszłorocznym drafcie będzie m.in. Cooper Flagg, więc warto swoje szanse na jak najwyższy numerek zwiększyć.

[Adrian] Tylko to mi przypomina casus Portland z ostatniego sezonu. Mieli grać wetsami, żeby ich wymienić i potem zatankować, a na końcu obyło się bez wymian i z 7 pickiem. Nawet niektórzy wetsi będą ci sami. To się nie uda, bo niektórzy będą ostro tankować od początku. To będzie szalony sezon w dołach tabeli.

[Timi] No tak, ale finalnie trzeba pamiętać, że najgorszy bilans w lidze nie daje już wcale takiej przewagi nad innymi. Wystarczy być w najgorszej trójce, by dać sobie najwięcej szans. A nawet to może niewiele znaczyć. Zobacz na przykład Pistons z tego roku. Mieli najgorszy bilans w całej lidze, a skończyło się dopiero piątym numerkiem. Tankowanie to tylko pierwsza część, bo potem i tak trzeba jeszcze mnóstwo szczęścia w loterii.

[Adrian] Tylko jak nie dasz sobie szansy na wylosowanie dobrego picku, to go nie dostaniesz. Skoro rozmawiamy o ostatnim drafcie – zobacz na sytuację z miejsc 3-5 przed loteria. Tam różnica była 1 wygranej, a do wylosowania pierwszego wyboru – różnica pomiędzy 10,5 a 14%. Niby to tylko niespełna 4%, ale w praktyce przekłada się to na 35 dodatkowych kombinacji cyfr, czy też kulek, jak się to zwykło mówić. Zespół z 3 seeda, ma o 30% więcej kulek niż ten z 5, a to moim zdaniem robi różnicę. Jak nawygrywasz za dużo na początku sezonu, to może się okazać, że byleś o 1 wygraną od Cooper Flagga na koniec.

[Timi] Niby tak, ale ostatecznie nie jestem przekonany, czy Valanciunas i Brogdon tak bardzo będą w tym przeszkadzać stołecznej ekipie. To są solidni albo bardzo solidni zawodnicy, ale oni mają być uzupełnieniem, a nie postaciami pierwszoplanowymi.

[Adrian] Hornets – czyli taki wychodek ligi. Jak ktoś nie wie co zrobić z jakimś zawodnikiem – to wyśle do Charlotte. Na tej zasadzie trafił tam Grant Williams, Tre Mann, a ostatnio też wylądował ktoś przy okazji wymiany NYK – Sota. Stałe jest tylko to, że LaMelo dozna kontuzji. Świetnie do ligi wprowadził się Brandon Miller, a liga świetnie wprowadziła Milesa Bridgesa z niebytu. Na PO raczej szans nie ma, ale… nigdy nie wiadomo co tam wymyślą.

[Timi] Miller już w przyszłym sezonie może przejąć miano najlepszego gracza Hornets z rąk LaMelo. W dużej mierze dlatego, bo jest aż tak utalentowany, ale niepewne zdrowie Balla też może tutaj odegrać spore znaczenie. Na cuda w Charlotte raczej nie liczą.

[Adrian] Atlanta Hawks, czyli jak nie dokonywać wymian. Najpierw oddali górę złota za Dejounte Murraya, potem dopłacili do wymiany Collinsa, żeby w końcu oddać Murraya za czapkę gruszek. Na pocieszenie dostali pierwszy pick w drafcie, o którym liga chciałby już po Summer League zapomnieć. No ale zobaczymy – Loczek dostał zielone światło do robienia co chce. Moim zdaniem nic dobrego z tego nie będzie.

[Timi] Wiesz, nie będzie wcale dużego zaskoczenia, jeśli Trae Young też zostanie wytransferowany w którymś momencie. Może nawet już w przyszłym sezonie. Wszystko zależy od oferty i okoliczności. Oczywiście nie jest na rękę Hawks się jakoś mocno osłabiać, bo przecież oddali swoje wybory do San Antonio, natomiast nie wyklucza to wcale wymiany Younga już w nadchodzących rozgrywkach.

[Adrian] Nie no – przez 3 najbliższe sezony nie będą nim handlować, bo wszystkie 3 wybory trafiłyby do San Antonio – brak protekcji i swap robią swoje. Raczej będą grać ile się da i wybierać z draftu ludziki za picki Nowego Orleanu, Sacramento, Lakers i Bucks. Young i Hunter dostaną też nowe, wysokie umowy i dopiero wtedy Atlanta może zmonetyzować ich talenty w wymianach. Natomiast Clint Capela to się tam chyba swobodnie może pakować.

[Timi] I ta sytuacja, w jakiej się teraz znaleźli, to jest niestety przykład, jak czasem najlepsze ruchy to te, których się nie robi. Transfer po Murraya wychodzi im bokiem i przez to oddanie swoich wyborów w drafcie muszą teraz przez jakiś czas być w takim zawieszeniu.

[Adrian] Miami Heat i coraz większe plotki o tym, że drużynie jest już nie po drodze z Butlerem. Pisze się o tym od chyba dwóch sezonów, ale teraz sprawa jest tak głośna, że chyba możemy spodziewać się w lutym wymiany. Miami na pewno się nie wzmocniło, bać się ich nie ma co. A bez Butlera to będzie drużyna na walkę o play in. Nie w play in, ale o prawo do gry z 10 miejsca.

[Timi] Tam od lat największą siłą jest Erik Spoelstra, czyli jeden z niewielu trenerów w NBA, który potrafi ulepić coś z niczego. Heat potrafią znajdować nieoszlifowane diamenty jak mało kto, ale to właśnie Spoelstra jest tym, który umiejętnie je szlifuje. Wymiana Butlera? On od jakiegoś czasu mocno angażował się w różne sprawy poza parkietem. Pat Riley latem walnął więc wreszcie pięścią w stół. I co? I potulny jak baranek Butler przestał się wygłupiać. Na dzień dla mediów przyszedł tak po prostu, bez żadnego wydziwiania jak w poprzednich latach. Mi się wydaję, że jeśli odejdzie, to dopiero latem przyszłego roku. Heat dadzą sobie jeszcze jedną szansę w tym składzie.

[Adrian] Największe zaskoczenie poprzedniego sezonu – Orlando. Nikt ważny nie odszedł, a dołączył Kentavious Caldwell-Pope. Oni nie potrzebują już wielkich gwiazd – teraz potrzebują elitarnych zadaniowców, a dostali jednego z najlepszych. Nadal nie jestem pewien, czy Jalen Suggs nadaje się na pierwszego rozgrywającego w drużynie z Wagnerem i Banchero, ale zobaczymy. To nadal są dzieciaki – mają czas, a i tak myślę, że zrobią znowu niespodziankę będą wyżej niż rok temu.

[Timi] Niby mają czas, ale z drugiej strony zaraz trzeba będzie przedłużać kontrakty, a Magic do “wykarmienia” mają przecież sporo wychowanków. No ale to jest w sumie dobry problem. Lepiej tak, niż gdyby mieli odpuszczać kolejnych graczy, bo to by znaczyło, że przepalali kolejne wybory w drafcie. Na pewno w Orlando tworzy się ciekawa ekipa, a dołączenie Caldwella-Pope’a to jest takie potwierdzenie dla władz Magic, że wszystko idzie w bardzo dobrym kierunku. Dla nas oni od lat są bardzo niewygodnym przeciwnikiem, a przecież wszystko wskazuje na to, że będą tylko lepsi. Trochę po cichu, trochę na uboczu, ale jednak rośnie kolejny trudny rywal dla bostońskiej drużyny.

[Adrian] Franz Wagner już dostał nową, tłustą i długą umowę, a teraz będzie kolej Banchero. No ale to tak jak piszesz – to jest dobry problem, kiedy płacisz za konkretną jakość, a nie dlatego żeby nie stracić wyborów w drafcie. Orlando jest na Florydzie, a co za tym idzie, nie ma tam podatku stanowego – to zawodnicy przychylniej patrzą na kontrakty. Mnie ciekawi, czy w lutym nas nie zaskoczą. Mają swój pick i Denver na najbliższy draft w 1 rundzie, swoje picki na kolejne drafty – do tego wysoki kontrakt Jonathana, jakiś młody (Cole czy Suggs) i można handlować po gwiazdę, jeśli będzie okazja.