Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych . Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo “Dzień Święty należy Święcić”.
[Adrian] Zanim przejdziemy do rozmowy o nowym Mistrzu NBA, to jeszcze słówko o tym co się wydarzyło w tym meczu. Haliburton doznał kontuzji, identycznej jak Tatum. Czy można sobie było wyobrazić bardziej katastrofalne rozpoczęcie meczu dla Indiany? No nie!! To było najgorsze co się mogło przytrafić w G7. Cały rok walczysz, a w 7 minucie pierwszej kwarty, najważniejszego meczu w twoim życiu doznajesz koszmarnej kontuzji. Nie tak miał wyglądać ten mecz.
[Timi] Niestety spełnił się najgorszy scenariusz. Haliburton nie był zdrowy – grał z kontuzją łydki i gdyby to nie były mecze o stawkę, to pewnie odpocząłby nawet kilka tygodni. Jednak sam mówił, że jeśli jest w stanie chodzić, to nie odpuści. Wielkie poświęcenie. I z jednej strony wszystko to na nic, a na domiar złego kolejny sezon też w całości stracony. Z drugiej strony, czy ktoś mu się dziwi? No absolutnie nie. Wielka, naprawdę wielka szkoda, że sezon zakończył się w taki sposób. A liga ma kłopot, bo w tej fazie play-off trzech zawodników zerwało Achillesa. I z tej trójki tylko Dame Lillard jest już nieco starszy. Nikt o tym na razie nie powie, ale myślę, że po letnim szaleństwie transferowym powinien wrócić temat skrócenia sezonu. Wiem, że to się nie stanie, bo NBA to biznes i przede wszystkim kasa, ale marzy mi się, by razem z ekspansją – która zbliża się już nieuchronnie – nastąpił pewien reset i zmiana niektórych przepisów.
[Adrian] Nie liczyłbym na skrócenie sezonu – rekordowa kasa za prawa transmisji TV wpadła, to i wymagania stacji i nadawców są na pierwszym miejscu. Moim skromnym zdaniem, nic się nie zmieni – nie tylko teraz, ale w ogóle. 82 mecze sezonu zasadniczego będą pewnie zawsze. Być może NBA znowu wydłuży sezon o kilkanaście dni i zaczniemy jeszcze wcześniej w październiku. No a kontuzje były i będą. Zerwany Achilles zastąpił zerwanie ACL – bo w tym sezonie proporcje się odwróciły.
[Timi] Pewnie masz rację – niestety. Dlatego właśnie napisałem, że “marzy mi się”, no bo to jednak jest sfera marzeń. Rozciągnięcie sezonu? To też jest dobry krok, ale chciałbym, żeby liga poszła jednak trochę dalej. I ta ekspansja to byłby idealny na to moment. No zobaczymy. Bo jednak Haliburton i przede wszystkim Tatum to gwiazdy, które przyciągają kibiców, dlatego to powinien być dla ligi – i także dla nadawców, sponsorów i wszystkich innych – swego rodzaju alarm. Czas zadbać o zdrowie tych zawodników. Pomarzyć można…
[Adrian] Kilka gwiazd będzie się leczyć, ale do ligi wchodzi Cooper Flagg i hype na koszykówkę znowu rośnie. Amerykański biznes nie lubi pustki, kogoś nie będzie, ktoś inny wskoczy w jego buty. Oczy będą zwrócone na Houston i Duranta, na Dallas i Flagga, na San Antonio i młode gwiazdy. Orlando zaatakuje, Pistons będzie chciało wykonać kolejny krok – uwierz mi Timi, nikt poza kibicami Bostonu i Indiany nie będzie rozpamiętywał kontuzji tych zawodników. Życie jest brutalne, a wielki biznes bezwzględny.
[Timi] No coś tam może ruszyło, bo pojawiły się informacje, że liga wykorzysta możliwości sztucznej inteligencji, żeby to zbadać. Silver wprost powiedział, że jeszcze przed urazem Haliburtona liga zebrała panel ekspertów. I sam zwrócił uwagę na liczby: siedem zerwanych Achillesów w tym sezonie, zero w poprzednim, a dotychczasowy “rekord” wynosił cztery. Niestety w tym samym wywiadzie mówi, że jego zdaniem liczba meczów w sezonie nie jest za duża, a głównym powodem całego problemu może być “przetrenowanie”. No to jeśli już na początku szukania przyczyn mamy je postawione, to ciężko spodziewać się niestety tutaj jakiegoś przełomu.
[Adrian] Oklahoma nowym Mistrzem NBA. Zasłużyli na to i nawet nie ma co wypominać kontuzji Haliburtona w tym meczu – w NBA zawsze wygrywa drużyna zdrowa, lub zdrowsza. OKC zrobili to w doskonałym stylu, bo patrzymy na nich przez perspektywę całego sezonu. Po prostu w tym roku zdominowali ligę. Presti zbudował potwora i to nie jest ich ostatnie słowo, a na pewno nie jego, bo ma jeszcze cały arsenał picków. Nowe CBA stawia wiele wyzwań przed managerami, ale ten jest na to gotowy jak nikt inny.
[Timi] Szacunek i czapki z głów dla nowego mistrza. Sam Presti przeszedł bardzo długą drogę, ale wreszcie mu się udało. Fantastyczna historia, nawet jeśli z mediów słychać, że w sumie to poza Oklahomą mało kto zapamięta Thunder. No ja się z tym absolutnie nie zgodzę. Są mistrzami i tak też należy ich traktować. Dominowali w trakcie fazy zasadniczej, a choć w fazie play-off dwa razy grali mecz numer siedem, no to absolutnie niczego im to nie ujmuje.
[Adrian] Media są głównie w wielkich ośrodkach i to dość zabawne, że o Mistrzu Mickey Mouse piszą dziennikarze sympatyzujący z jedyną w historii NBA drużyną, która tytuł mistrza zdobyła w Disneylandzie. Nowe CBA miało wyrównać szanse dużych i małych rynków – no i wyrównało. Zobaczymy tylko czy NBA będzie zadowolona z wyników finansowych, bo to wcale nie jest takie oczywiste. Jak nie, to przy kolejnym CBA pewne regulacje znikną.
[Timi] To fakt, że NBA jest ciałem płynnym i te regulacje, które są teraz, mogą równie dobrze za jakiś czas się zmienić albo totalnie wyparować. Co ciekawe, za kadencji Silvera – który rządzi ligą od 2012 roku – było już więcej mistrzów, niż przez 30 lat rządów Davida Sterna.
[Adrian] W poprzednim Tygodniku napisałeś, że NBA nie lubi gdy wielkie wymiany dokonują się w okresie Finału (z czym ja się oczywiście zgadzam), no to masz. Wymiana Duranta nie czekała, aż zakończą się Finały – nastąpiła kilka godzin przed G7. Królem polowania okazało się Houston, które kilka dni wcześniej dało nową umowę Udoce – bardzo grubą i na wiele lat. Do Phoenix poleciał Jalen Green, oraz Dillon Brooks i 10 wybór w nadchodzącym drafcie, oraz 5 wyborów w drugiej rundzie.
[Timi] Abstrahując już od timingu tego transferu, to wydaje się, że jest to nawet całkiem równa wymiana, bo i po jednej, i po drugiej stronie słychać głosy niezadowolenia wśród fanów. Suns przede wszystkim stracili okazję, by odzyskać swoje wybory w drafcie od Rockets. No a Rockets stawiają na kruche zdrowie i niepewny charakter Duranta. Mimo wszystko to w Houston wylądował najlepszy gracz z całej wymiany, a jak do zespołu numer dwa w konferencji dodajesz takiego zawodnika to można się ekscytować. KD może dać Rakietom paliwo do walki o tytuł już w przyszłym sezonie.
[Adrian] Stevens poczekał, aż zakończy się rywalizacja w Finale i też odpalił bombę. Holiday wraca do Portland, a my dostajemy Simonsa i dwa picki w drugiej rundzie. Dla nas najważniejsze są miliony zaoszczędzone w tych kontraktach. Teraz czekamy na kolejne ruchy, bo nadal jest się kogo pozbywać ze składu, żeby zaoszczędzić jeszcze kilkanaście milionów. New York Times donosi, że Celtics handlują największą ilością zawodników z wszystkich klubów NBA.
[Timi] Pierwszy krok wykonany. Bolesny, bo jednak Jrue Holiday to kawał gracza. Bardzo żałuję – i pewnie nie tylko ja – że ta jego przygoda w Bostonie trwała tylko dwa sezony. Bardzo się jednak cieszę, że w jednym z tych dwóch sezonów udało się zdobyć mistrzostwo. Nie byłoby tego tytułu bez Jrue Holidaya. Po kontuzji Tatuma jasne stało się jednak, że ten spodziewany reset nastąpi najpewniej już tego lata. No i Holiday stał się pierwszą jego ofiarą. Witamy w świecie drugiego progu apron. Ale to na pewno jeszcze nie wszystko, bo zadanie jest wykonane tak mniej więcej w połowie. Nadal trzeba szukać oszczędności, by pod ten próg zejść.
[Adrian] No i koniec ery Porzingisa w Bostonie. Teraz ludzie w Atlancie będą wierzyć że on jest tym mitycznym jednorożcem, który wreszcie będzie zdrowy i dowiezie w PO. W barwach Celtics w PO, to dowiózł jeden, pamiętny mecz z Dallas i tyle. Georges Niang ma tę przewagę nad Łotyszem, że jest zawsze zdrowy. Skala talentu oczywiście nie ta, ale… lepszy zdrowy Niang niż Porzingis na trybunach. No i jest tu jeszcze kwestia olbrzymiego TPE, z którego wreszcie będzie mógł Stevens skorzystać, np równo za rok, tuż przed wygaśnięciem tego wyjątku, gdy ktoś inny będzie chciał schodzić pod próg apron.
[Timi] Stało się – dwa sezony Holidaya i Porzingisa w barwach Celtics, jeden tytuł i można iść dalej. Tak działa drugi próg apron w NBA. Ja do Krzysia – tak jak i do Holidaya – zawsze będę miał jednak ogromny sentyment. Tak, to był tylko jeden mecz w finałach, ale jakoś tak trudno mi oprzeć się wrażeniu, że ten mecz wszystko wtedy ustawił. W teorii to była mała cegiełka w drodze do sukcesu, ale w praktyce był to występ nie tylko magiczny, ale i niezwykle istotny z punktu widzenia całych finałów. Za to zawsze będziemy o Krzysiu mówić dobrze. Szkoda, że nie ma lepszego zdrowia, ale takie już są jednorożce – wyjątkowe i jednocześnie wyjątkowo kruche. Tym samym w 24 godziny skończyła się pewna era w Bostonie. Czas na przegrupowanie, większe oszczędności (łącznie te dwa transfery to ponad 200 milionów mniej wydatków, licząc też podatek) i przejściowy sezon, w którym o mistrzostwo – bez Tatuma – bić się nie będziemy.
[Adrian] Stevens podczas wywiadu opowiadał, że drugi próg apron to nie jest zabawa i strach na wróble i ma rację. Nigdy się nie dowiemy, czy gdyby nie kontuzja Tatuma, to czy właściciele nie zdecydowaliby się jednak zapłacić w przyszłym sezonie ponad pół miliarda dolarów w pensjach. Być może tak, ale… to jest jednak astronomiczna kwota. Teraz stoi przed nim inne wyzwanie – przygotować drużynę, na powrót Tatuma, bo przecież zrobił małą przebudowę, ale nie wywiesił białej flagi.
[Timi] Nigdy się nie dowiemy, ale można zakładać, że decyzje mogłyby być trochę inne. Co innego jest mieć w perspektywie sezon przejściowy, a co innego sezon walki o mistrzostwo. A przewrotny los chciał, że nam po kontuzji Tatuma do oczu zajrzało to pierwsze. Z tej konferencji prasowej Stevensa płynął też bardzo jasny przekaz, bo słowem dnia była ta legendarna już “elastyczność” finansowa. To główny priorytet na to lato.
[Adrian] Dlatego uważam, że to nie koniec naszych ruchów i do Simonsa się nie przyzwyczajam, bo to jego kontrakt może dać nam tę elastyczność finansową. Bo my wciąż jej nie mamy. Na razie zeszliśmy pod drugi apron, ale do zapełnienia wszystkich miejsc w składzie, to droga nadal daleka. Simons, Niang i Hauser nadal są na stole i czekamy na ruchy. Ten sezon trwa do poniedziałku, dopiero we wtorek wejdzie ligowe moratorium, a po 5 dniach rozpoczniemy kolejny sezon – to wystarczająco dużo czasu, na jeszcze jedną wymianę.
[Timi] Tak, możliwe nawet, że podłączymy się do jakiejś innej wymiany albo któryś z naszych transferów zostanie jeszcze dodatkowo rozszerzony, bo oficjalnie nic nie zostało jeszcze sfinalizowane. Jednocześnie istnieje spora szansa, że kolejne większe ruchy wykonamy dopiero w trakcie sezonu, patrząc też na to, jak po kilku miesiącach gry wyglądamy w tabeli i jak wygląda też sytuacja w tabeli. To może być też dobry czas na to, by tego czy innego zawodnika dodatkowo “napompować”, a potem przed zamknięciem okienka wymienić.
[Adrian] Te wymiany, jakich dokonał Stevens, nie kosztowały nas picków w 1 rundzie, więc zeszliśmy poniżej drugiego progu apron bezkosztowo. Cięcia zawodników są, ale dostaliśmy coś w zamian do składu. Oczywiście Holiday i Porzi na zawsze w serduszku, ale… jeden się zestarzał, a drugi zawsze był połamany. Jeszcze miesiąc temu, wszyscy pisali jakie to będziemy mieć kłopoty z wymianą tych zawodników, ileż to będzie trzeba dopłacać… Brad to ogarnął w dwa dni. Nie ma się co przyzwyczajać do nowych zawodników, bo zobaczymy co się wydarzy dalej. Obstawiam, że na 100% jeden z nich poleci dalej i to przed nowym sezonem.
[Timi] Kto wie, może polecą nawet jeszcze w noc draftu – to na pewno nie jest koniec ruchów. Ale tak jak mówisz, najważniejsze w tym wszystkim jest to, że udało się bardzo małym kosztem (a w zasadzie bezkosztowo – choć wielu się przecież o to obawiało) zejść pod drugi próg apron, a to był główny cel Brada Stevensa na to lato. Może się zresztą okazać, że także kolejni gracze z mistrzowskiej drużyny odejdą z Bostonu. W tej chwili nie ma na przykład miejsca na trójkę Horford-Kornet-Hauser. Jeśli tego ostatniego udałoby się wytransferować, to może uda się zatrzymać dwóch pierwszych. A jak nie, to chyba tylko jeden z dwóch podkoszowych będzie mógł zostać w Bostonie. Nadal jest sporo niewiadomych.
[Adrian] Draft raczej bez niespodzianki w wykonaniu Celtics. Hugo Gonzalez, czyli skrzydłowy, który nie ma być stash’owany. Coraz większe przekonanie, że Sam Hauser zostanie wymieniony. Młody zawodnik z Realu Madryt był przez Boston i Stevensa obserwowany przez wiele lat, a dodatkowo… wszyscy wysocy którzy w mockach byli przypisywani do naszego wyboru, zostali do drugiej rundy. A my tam mamy drugi pick. Zobaczymy czy rzeczywiście jest coś na rzeczy z tymi centrami już podczas kolejnej nocy.
[Timi] Rzeczywiście nadal jest szansa na dodanie do składu środkowego, choć ja się jakoś przesadnie naszym draftem nie ekscytuje, bo wiem jak ciężko jest trafić w choćby solidnego gracza pod koniec trzeciej czy w czwartej dziesiątce draftu. Hugo Gonzalez – niewiele o nim przed środą wiedziałem, ale widać gołym okiem, że ma spory potencjał. Pytanie, czy uda się ten potencjał w Bostonie odblokować, a najważniejszy będzie chyba rzut. W klubie wierzą, że 19-latek będzie pomagał wygrywać i że nad rzutem da się popracować. Na razie nie wiadomo, czy Hiszpana zobaczymy w lidze letniej w Las Vegas – on w środę świętował jeszcze mistrzostwo kraju z Realem Madryt, by kilka godzin później odebrać telefon od Brada Stevensa.
[Adrian] Gonzalez jest bardzo młody, myślę że spokojnie dostanie 2 sezony na naukę i treningi, zanim w Bostonie zaczną myśleć, czy warto dalej inwestować. Wielu ocenia go przez pryzmat gry w ostatnich Play Offach w lidze hiszpańskiej, a to gruby błąd. Po pierwsze grał w Realu Madryt gdzie grają naprawdę dobrzy zawodnicy na skrzydle, a po drugie – on grał z dorosłymi. To nie to samo co rywalizacja z 18 latkami w lidze akademickiej. Ja go oceniam przez pryzmat jego zadań na parkiecie – to co miał robić, robił naprawdę dobrze. Ścinanie na kosz, oraz atak pomalowanego – robi wrażenie. Nie chce mi się nawet wyliczać zawodników, których wybieraliśmy bo przed NBA byli shoterami, a potem absolutnie nic z tego nie wychodziło. Ja jestem z tego wyboru zadowolony i spokojnie czekam na rozwój. Jest o ponad 5 lat młodszy od Baylora Scheiermana – to naprawdę jest szmat czasu w koszykówce.
[Timi] To fakt, więc na przejściowy sezon idealnie nada się na łapanie minut nawet w pierwszym składzie, a nie tylko w Maine w G League. Stevens też zwrócił uwagę na ciekawą rzecz i nazwał Gonzaleza młodym zawodnikiem, ale “starą duszą”. I podkreślił, że to jest gracz, który nie będzie miał absolutnego problemu, żeby zrobić wszystko dla dobra drużyny. A takich zawodników bardzo sobie w Bostonie cenimy.
[Adrian] W drugiej rundzie mieliśmy wygrać centra i… No i Brad go wybrał, ale najpierw jeden pick numer 32 zamienił na cztery inne :D Brad The Trader, nieślubny syn Danny’ego The Tradera. Dostaliśmy pick 46 oraz 57 w tym roku, oraz w 2026 roku drugorundowy – najlepszy z wyborów Pistons, Bucks, Orlando, oraz na 2027 w drugiej rundzie lepszy z pary Orlando Boston. Z 46 pickiem do Bostonu zawita środkowy z Kentucky – Amari Williams, a z 57 pickiem – Max Shulga. Oboje pewnie na kontrakty Two Way. Co dalej? To zobaczymy, aczkolwiek ten Amari to ciekawy defensywny klocek.
[Timi] Będzie kogo oglądać w lidze letniej, to na pewno. Amari Williams to jeden z najlepszych podających wśród wysokich zawodników ostatnich lat w NCAA. No przegląd pola ma znakomity, lewą ręką też potrafi ładnie operować w pomalowanym, więc zobaczymy. Mike Zarren już zapowiedział, że obaj najprawdopodobniej trafią na umowy two-way. Maine Celtics – oto Wasi nowi gracze w przyszłym sezonie.
[Adrian] Z niespodzianek podczas pierwszej nocy draftu, to największa to raczej wybór Hansena Yanga przez Portland po wymianie picków z Memphis. Tych wymian było kilka, ale ta chyba zapadnie wszystkim na długo w pamięci, bo to naprawdę ciekawy prospect.
[Timi] To pierwszy od wielu lat Chińczyk wybrany w drafcie. Yang ma świetne warunki, ale takich było już w NBA wiele, więc zobaczymy, czy to jednak nie przesada wybierać go z tak wysokim numerem – bo wcześniej z reguły był typowany gdzieś na początku drugiej rundy.
[Adrian] Miałem nadzieję że Mark Williams z Hornets wyląduje w Bostonie. Taka cicha nadzieja, ale Suns postanowiło rzucić za niego bardzo dużo, bo aż dwa picki w pierwszej rundzie. W nocy wybrali też centra, Khamana Maluacha i tych podkoszowych mają teraz sporo.
[Timi] To sporo jak na zawodnika, który ma jednak długą historię kontuzji i jeden anulowany już transfer – dlatego Mark Williams na mojej liście nie był. Suns dodali tym samym… kolejnego środkowego Charlotte Hornets, bo przed zamknięciem okienka kilka miesięcy temu ściągnęli Nicka Richardsa. Teraz doszedł też Maluach i to chyba nim bym się najbardziej ekscytował na miejscu kibiców z Phoenix, choć to też nie przypadek, że trochę się Sudańczyk osunął w dół w drafcie. Zapowiada się ciekawa rywalizacja o minuty, a Devin Booker na pewno będzie miał do kogo rzucać loby w nowym sezonie.
[Adrian] Nie mam zielonego pojęcia, co sobie wyobrażają w Nowym Orleanie, ale wymiana McColluma na Poole’a to jest inny poziom surrealizmu. Od dawna nie rozumiem ruchów Nowego Orleanu, a teraz po prostu nie rozumiem bardziej. Nie wiem dokąd zmierza ta organizacja. Najlepiej by było, jakby ktoś to kupił, zabrał z tego wypizdowa i zbudował porządną drużynę.
[Timi] To już ruchy Wizards rzeczywiście mają więcej sensu, bo widać przynajmniej, że całkiem z głową czyszczą sobie księgi finansowe. Pelicans? Jordan Poole ma w sumie naprawdę solidny sezon za sobą, ale w bardzo słabej drużynie. Może liczą, że zmiana otoczenia na trochę lepsze pozwoli mu odzyskać blask? Choć też powiedzmy sobie, że Poole jak szybko błysnął, tak też szybko zgasł, więc trudno mieć tutaj jakiekolwiek wielkie nadzieje co do jego osoby. Natomiast warto przy tym wszystkim wspomnieć, że dzięki tej wymianie mamy też fajny reunion: Marcus Smart znów z Kellym Olynykiem w jednym zespole.
[Adrian] Nieważne jak dobry sezon ma za sobą Poole – na końcu i tak się okazuje, że ma IQ stonki. Wizards doskonale się przygotowali na nowe CBA. Będą przyjmować i przejmować zawodników, przepłacać młode gwiazdy, a niektórym ciężko będzie wyrównywać ich oferty. A co do Smarta – zobaczymy czy zostanie wykupiony, bo być może znowu zawita do Bostonu, w końcu teraz możemy podpisywać zawodników po buyoutach.