#486 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych . Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo “Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] W piątym meczu Finałów, OKC nie dali szans Indianie. Choć może to Indiana sama nie dała sobie szansy, bo w końcu Haliburton nie trafił żadnego rzutu z gry, Mathurin tylko dwa rzuty, a Nembhard zaledwie trzy. Jeśli trzech najlepszych graczy obwodowych drużyny trafia w całym meczu zaledwie 5 rzutów z gry, to raczej nie da się wygrać meczu. Po drugiej stronie nie do zatrzymania był Williams, który zgromadził 40 punktów i teraz OKC są już tylko krok od przejścia do historii.

[Timi] Widać, że Haliburton nie jest w pełni zdrów. Szkoda – bo wolałbym żeby ta rywalizacja rozstrzygnęła się na zdrowych warunkach, a nie w taki sposób. W tej chwili już wiemy, że jego występ w szóstym meczu stoi pod dużym znakiem zapytania przez problemy z łydką.

[Adrian] W G6 zmiana pawiana, tym razem to Indiana nie dała szans OKC i po 3 kwartach było pozamiatane. 90-60 to naprawdę srogi wynik jak na 36 minut gry i czwarta kwarta była formalnością. Mamy G7 w Finałach i jest to pierwszy mecz numer 7, od czasu powrotu Cavaliers z 1-3. Czy tym razem też będziemy świadkami sensacji i wygranej zespołu, w którego niewielu wierzyło przed starem tej serii? No ja bym sobie tego życzył.

[Timi] Ja też nie ukrywam, że od początku bardziej trzymam kciuki za Pacers. Bardzo się jednak cieszę przede wszystkim z tego, że te finały na razie “dowożą” i że będziemy wreszcie mieli po tylu latach siódmy mecz, który zdecyduje o mistrzostwie. Pacers mają okazję po raz kolejny utrzeć nosa wszystkim i zostać największym w historii underdogiem, któremu udało się zdobyć tytuł. Thunder z kolei na pewno przejdą do historii – albo jako mistrz, albo jako jeden z najlepszych zespołów sezonu zasadniczego, który mistrzem nie został.

[Adrian] Marc Stein donosi, że Phonix są zainteresowani dwoma wysokimi – pierwszy na liście jest Myles Turner, ale szanse że Indiana go puści uważam za niewielkie. Natomiast drugi to Kristaps Porzingis i tutaj mają moje błogosławieństwo. Nie mam też wątpliwości, że ta wymiana może się odbyć tylko w ramach trójstronnej, przynajmniej trójstronnej, gdzie głównym wymienianym będzie Kevin Durant.

[Timi] Wymiana Duranta to może być dla Celtics szansa właśnie na zrzucenie tego czy innego kontraktu. Jeśli będzie to Porzingis, który przeniesie się tym samym do Phoenix – myślę, że to może mieć sporo sensu. Z drugiej strony, sporo też słychać, że skoro kontrakt Porzingisa spada po kolejnym sezonie, to Celtics może wcale nie będą za wszelką cenę starać się go wypchnąć już teraz. Zobaczymy, sytuacja jest bardzo płynna. Transfer z udziałem KD według informacji sprzed kilku dni miał nastąpić w tym tygodniu, jeszcze przed draftem. No to czekamy.

[Adrian] Pierwsza wielka wymiana w NBA stała się faktem. Desmond Bane wylądował w Orlando a w zamian do Memphis poleciały 4 wybory w pierwszej rundzie, jeden swap picków, oraz KCP i Cole Anthony. Gdyby ktoś się zastanawiał dlaczego aż tyle tych picków – bo większość z nich będzie bardzo słaba. Tylko ten pick Phoenix może się okazać cokolwiek wart, a picki Magic – oni są tak młodą drużyną, że nie ma szans, żeby to wpadło w loterię, a o topie draftu nawet nie wspominam. Natomiast Orlando pozyskało bardzo ciekawy klocek. Jeśli tylko będą zdrowi, to jest to jeden z faworytów do walki o ECF. Memphis kolejny raz się osłabia, kolejny raz patrzy w tabelki z wypłatami i nie bardzo rozumiem jak oni chcą zatrzymać Jacksona Jr., który ma ostatni rok kontraktu. Dla niego to nie ma sensu, skoro rok w rok zabierają mu partnerów do poważnego grania. No chyba, że picki potrzebowali do kolejnej wymiany – nie wykluczam.

[Timi] Dla Grizzlies to pewnie dopiero pierwszy krok – dlatego w ocenie tej wymiany bardzo ważne będzie to, jakie będą kolejne ruchy. Bo jeśli nie będzie żadnych, no to rzeczywiście można się tutaj zastanawiać, jaka jest idea. Co do Magic, to jednak oddali sporo tych wyborów w drafcie, a szczególnie ten pick Suns w przyszłym roku to jest bardzo fajny asset. Jasne, reszta wyborów może nie będzie wysoko, ale czy Bane był wart aż tyle? W ostatnich latach widzimy coraz więcej tego typu wymian, gdzie jeden zawodnik – dobry, ale nie z topu – wyceniany jest na 4-5 wyborów w pierwszej rundzie. Wygląda na to, że trzeba się do tego przyzwyczaić.

[Adrian] Nie odbieram tych picków Orlando, jako wielką wartość. One finalnie mogą być w okolicach 25 wyboru, a może nawet odrobinę dalej – czyli delikatnie mówiąc, szału nie ma. Trochę inna wartość mają picki, bardzo odległe kalendarzowo, gdzie gwiazdy mają swoje lata, a tu… Maksymalnie można oddać pick 7 lat do przodu, a ich trzon to może pograć jeszcze z 10 lat najmniej. Mnie te ceny nie dziwią, bo i Bane jest młody. On w Orlando może sprawdzić się perfekcyjnie – obrona, atak i ta trójka w okolicach 40% – czego chcieć więcej.

[Timi] To samo mówili w Orlando rok temu o KCP – oczywiście jest on dużo starszy i Bane w tej chwili jest już dużo lepszym zawodnikiem niż Caldwell-Pope kiedykolwiek był, natomiast wciąż tak duża cena trochę dziwi, przynajmniej mnie. No ale dla Magic taki zawodnik jak właśnie Bane to może być prawdziwy skarb. Wydaje się, że jest idealnie skrojony pod grę z Banchero i Wagnerem. Swoją drogą – to skoro Bane kosztował aż tyle, to ciekawe ile na rynku wart jest Derrick White. Tak, jest cztery lata starszy, ale w tej chwili chyba nie ma w NBA lepszego zawodnika zadaniowego. Trudno mi jednak sobie wyobrazić, by miał odejść. Tak już się przyzwyczaiłem do widoku White’a w koszulce Celtics, że bardzo bym chciał, by został w Bostonie jak najdłużej.

[Adrian] Durant chciałby w przyszłym sezonie grać w jednym z trzech zespołów: Miami, Houston lub San Antonio. Natomiast Phoenix wysłało wiadomość do wszystkich organizacji, że ma w pompie gdzie on chce grać, liczy się tylko gruba oferta. Temat mocno wałkowany przez Shamsa, czyli możemy to brać za pewnik. Nie chciałbym tylko, żeby Miami znowu zyskało drugie życie – no ile można mieć szczęścia. San Antonio pewnie oddałoby w paczce między innymi Sochana – nie wiem czy to nie byłoby dobre wyjście dla naszego reprezentanta. Gdyby został w SAS obok Duranta, to minuty spadłyby dramatycznie. Suns nie zamierzają jednak wchodzić w przebudowę i trudno mi sobie wyobrazić paczkę od SAS, żeby zespół z Arizony był zadowolony.

[Timi] Ale ten 36-letni Durant w Miami to mogłaby być kolejna piękna… katastrofa, więc dlaczego nie? Przecież Heat nawet po dodaniu KD nie byliby nagle faworytami do tytułu, tym bardziej że musieliby jednak kogoś wartościowego oddać. Dla samego Duranta dużo lepszą opcją są Spurs czy przede wszystkim Rockets, bo w tych miejscach nie wszystko będzie na jego głowie. Z kolei dla Suns chyba najlepiej byłoby wymienić się z Rockets i odzyskać tym samym swoje wybory w drafcie… Od dłuższego czasu najczęściej w kontekście byłego MVP mówi się jednak o Spurs – no zobaczymy. Pojawiają się też głosy, że na celowniku teksańskiego zespołu znalazł się również Jaylen Brown. Wiele już w NBA widziałem, dlatego nie zdziwię się, jeśli finalnie wymiana z udziałem Duranta będzie obejmować np. cztery zespoły i Celtics jakoś się w niej znajdą.

[Adrian] No o to chodzi, żebyśmy się tam znaleźli z tym Porzingisem. Co do Browna – nie wierzę, że Stevens zadowoliłby się zawodnikami, jakich zaoferować może San Antonio. Mi to kompletnie nie klika, choć z SAS robiliśmy zawsze dobre wymiany. Zobaczymy czy Fox tam zostanie, bo SAS nie chce słyszeć o wymianie, gdzie w paczce miałby być Castle. Tylko czy on już jest “ready” na wielkie granie? Wracając do Miami – DeRozan ma być ich planem awaryjnym, gdyby nie udało się dopiąć Duranta. Minnesota jest zdecydowana na Duranta, choć on nie chce tam grać – w paczce ma być Gobert, co też chyba może odpowiadać zespołowi z Phoenix, a co krzyżuje nasze plany oddania Porzingisa. Zapowiada nam się pasjonujący okres wymian.

[Timi] Nie bez powodu Shams mówił kilka tygodni temu, że to może być najbardziej szalone lato, jeśli chodzi o zmiany kadrowe. Myślę, że jest spora szansa, że cała ta karuzela ruszy zaraz po finałach. Liga zawsze kręci nosem, gdy zespoły wymieniają się w trakcie trwania finałów. Na transfer Bane’a do Orlando mogli jeszcze przymknąć oko, bo to jednak stosunkowo mały kaliber.

[Adrian] NYK zeszli na ziemię, a może zostali na nią brutalnie sprowadzeni. Na  celowniku jako nowego głównego trenera mają Jenkinsa i Browna. Pierwszy był trenerem Memphis i moim zdaniem to byłby sensowny wybór. Drugi ostatnio trenował Kings i nigdy go poważnie nie traktowałem. Nie rozumiem dlaczego dostawał tyle szans – trener który absolutnie nic nie wnosi.

[Timi] Nareszcie ktoś, kto zechciał z nimi porozmawiać! A tak poważnie – to nadal dość wczesny etap tych poszukiwań, a jestem pewien, że Knicks chcą sprawdzić znacznie więcej kandydatów, zanim podejmą ostateczną decyzję. Ciekawe, że do tej pory nie było oficjalnie (czyli de facto od Shamsa) słychać nic o tym, że mają na liście Michaela Malone’a, a to przecież dość oczywisty kandydat. Natomiast z dwójki Jenkins-Brown dużo bardziej wolałbym tego pierwszego, bo to moim zdaniem jeden z najlepszych fachowców w lidze. Brown też złym trenerem nie jest, ale wydaję mi się, że pod wieloma względami nie byłby dla Knicks krokiem naprzód względem Thibsa, a przecież o to tutaj też chodzi.

[Adrian] Sprzedaż Boston Celtics miała pobić dotychczasowy rekord, jeśli chodzi o wycenę organizacji w sporcie zawodowym. Zanim doszło do zamknięcia transakcji, Lakers zmieniają właściciela za rekordowe 10 miliardów dolarów. Kończy się pewna epoka, bo rodzina Bussów była tam praktycznie od zawsze. W sumie nadal będą, bo zachowują 15%, a Jeanie Buss pozostanie Prezydentem organizacji.

[Timi] Lakers to absolutnie jedna z najpopularniejszych drużyn na całym świecie, dlatego w sumie nie dziwi to, że ten rekord został pobity. Co ciekawe – wskazuje na to Brian Windhorst – wśród inwestorów w fundusz Marka Waltera (TWG Global) są szejkowie z Abu Zabi, którzy pod koniec kwietnia tego roku mieli przekazać…. 10 miliardów dolarów. Zgodnie z zasadami obowiązującymi w NBA zagraniczne fundusze nie mogą kupić klubu, ale mogą zainwestować w amerykańską firmę, która to zrobi. I to się chyba właśnie stało.

[Adrian] Sporo się dzieje w okolicach draftu. Ace Bailey odmówił workoutów dla Sixers, bo nie chcieli mu złożyć obietnicy, że go wybiorą. Jednak prawda ponoć jest inna – on woli trafić do drużyny, gdzie od razu dostanie bardzo duże minuty. Inny młody zawodnik nie trenował z Hornets, bo nie chce grać u boku LaMelo. Zach Lowe twierdzi, że tych zawodników, którzy bardzo nie chcą trafić do Hornets, jest znacznie więcej niż jeden. Prasa z Salt Lake City donosi, że Sixers chcą oddać George’a, oraz zamienić swój pick. No sporo się dzieje.

[Timi] Najmniej w tym wszystkim dziwi mnie, że mało kto chce grać w Charlotte. No trudne zadanie ma tam Charles Lee – nasz były asystent w sztabie Mazzulli – który przed rokiem podjął się tego wyzwania. Jak widać trzeba budować od podstaw, skoro nawet młodzi nie za bardzo chcą tam iść. No ale to też trochę efekt wielu różnych decyzji Hornets na przestrzeni lat, łącznie z pozwoleniem Milesowi Bridgesowi na powrót. Natomiast co do 76ers to im w sumie rzeczywiście nie na rękę jest dobranie kolejnego młodego gracza. Tam już od dawna zegar tyka, jeśli chodzi o jakąkolwiek szansę walki o mistrzostwo z Embiidem, który z roku na rok jest coraz bardziej wyeksploatowany. Lat mu nie ubywa, a historia kontuzji i operacji jest niestety coraz dłuższa.

[Adrian] Już za kilka dni zobaczymy czy prawdą jest, iż Komisarz NBA Adam Silver ma oficjalnie ogłosić rozszerzenie ligi na Las Vegas i Seattle po zakończeniu finałów NBA. Jeśli tak, to będzie małe święto w Seattle, ale nie tylko. Ten zespół wciąż ma kibiców na całym świecie. Przy okazji rozszerzenia, kilka drużyn straci fajnych zawodników, jednym to może nawet wyjść na dobre – w końcu nowe CBA finansowo goni każdego.

[Timi] W takiej perspektywie – draftu rozszerzającego – jestem tym bardziej szczęśliwy, że udało się Celtics zdobyć mistrzostwo. Bo rzeczywiście może się zaraz okazać, że będzie trzeba kogoś poświęcić i nie mówię tutaj tylko o Celtics. Ja się nie załapałem na tego typu draft, bo w 2004 roku – gdy liga ostatni raz się rozszerzała – nie byłem jeszcze kibicem, dlatego nie ukrywam, że jest to ekscytujące. Rozszerzenie to także dodatkowy zastrzyk finansowy dla tych klubów, które powitają nowe, bo każda z 30 drużyn dostanie kawałek tego wpisowego tortu. A tort ten na pewno będzie rekordowo wielki, co potwierdziły ostatnie transakcje Celtics czy Lakers – teraz mówi się, że nowe zespoły będą musiały zapłacić nawet 6-7 miliardów za samo wejście do NBA, a może nawet jeszcze więcej.