Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych – tym razem także z udziałem Adama. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo “Dzień Święty należy Święcić”.
[Adrian] Dwa ostatnie mecze, to dwa domowe spotkania z Hornets. W sumie to powinniśmy o nich porozmawiać osobno, bo przecież to dwa mecze, w dodatku w różnych składach osobowych. Jednak nie ma sensu się aż tak zagłębiać. Dwa mecze, dwie wygrane, co dało nam 61 zwycięstw w sezonie. Osiągnięcie Pierce’a i Big3 wyrównane – dwa sezony z rzędu wygraliśmy przynajmniej 60 spotkań. Za rok mogą chłopaki myśleć o dogonieniu Birda.
[Timi] Fajne pożegnanie sezonu zasadniczego, no bo rzeczywiście faktem stał się drugi z rzędu sezon na 60 zwycięstw. Szczególnie ten pierwszy mecz przeciwko Hornets mógł się podobać. W drugim było trochę więcej emocji, bo wynik do końca nie był sprawą rozstrzygniętą, ale ostatecznie udało się wygrać. Nie miało to już większego znaczenia, choć drugi sezon na co najmniej 60 wygranych z pewnością robi wrażenie. Warto pamiętać, że pod wieloma względami były to kolejne historyczne w wykonaniu Celtów rozgrywki.
[Adrian] Na plus – nikt się nie kontuzjował, nikt nie doznał urazu. Mnie to cieszy najbardziej, że w obliczu dwóch wygranych, uniknęliśmy jakiegoś koszmaru , na tydzień przed PO. Poza tym, sporo dobrego grania, zarówno w pierwszym meczu gdzie grali starterzy, jak i w drugim, gdzie drużynę prowadził Pritchard.
[Timi] Dokładnie tak. I że Jaylen Brown dostał więcej wolnego, o co usilnie prosiłem. Okazało się, że ten uraz kolana JB wymagał podania zastrzyków, dlatego te dodatkowe dni przerwy są tutaj tym bardziej jak na miejscu. Dzięki temu jest spora szansa, że Brown na starcie fazy play-off będzie względnie zdrów.
[Adrian] Uwag kilka – minusy pomijamy, bo do czego się przyczepić w kompletnie nieistotnych meczach. Meldujemy się w PO z drugiego miejsca, a to oznacza, że już w środę nad ranem poznamy przeciwnika. Orlando lub Atlanta – w sumie to wybór między dżumą a cholerą. Jednak jak się ma mistrzowskie aspiracje, to wyklepać trzeba każdego. Nie są to jednak idealne drużyny na przetarcie w pierwszej rundzie.
[Timi] A ja sobie na to patrzę inaczej. To są właśnie idealne drużyny, bo obie prezentują taki styl gry, który nam “nie leży”. Hawks grają bardzo szybko, a Magic to drużyna bardzo fizyczna. A to oznacza, że niezależnie od tego, kto wygra, to Celtics już w pierwszej rundzie będą musieli wrzucić ten wyższy bieg i uporać się z niewygodnym przeciwnikiem.
[Adam] Tak ciut przypadkowo włączę się w dyskusję i ja. Już wiemy, że gramy z Orlando i nie ukrywam, że jakbym miał wybór zdecydowanie wolałbym grać przeciwko Hawks. Orlando mnie ciut niepokoi bo pamiętam jak nam potrafiło zrobić krzywdę w stosunkowo nieodległych czasach, a i w obecnym sezonie mamy z nimi bilans 1-2. To jest bardzo mocna i fizycznie grająca drużyna. Liczę jednak, że tak jak napisałeś będzie to dobra (a przede wszystkim dobrze zakończona) przeprawa z niewygodnym przeciwnikiem. A styl Magic daje też przetarcie dość ciekawe w kontekście całego PO. Bo to tak jakbyśmy chcieli poćwiczyć przed … Thunder. Może ciut popłynąłem, ale tu trochę paralel w stylu ekip widać.
[Timi] To prawda, bilans w tym sezonie to 1-2, natomiast w obu tych przegranych meczach nie grał Jayson Tatum. Poza tym Magic w tej drugiej części rozgrywek już tak nie imponowali. Mieli bardzo dobry start, ale wyhamowały ich kontuzje. I po przerwie na Mecz Gwiazd wygrali tylko 14 spotkań – dokładnie tylko samo co choćby Hawks.
[Adrian] White, Pritchard i Tatum, to pierwsze trio w historii NBA, gdzie każdy z ich trafił przynajmniej 250 trójek w sezonie zasadniczym. Byli Splash Brothers w GSW, ekipa z Bostonu na nowo zdefiniowało to określenie. No nie da się grać w XXI wieku inaczej w NBA, niż trafiając zza łuku. Do tego obrona i lecimy w PO.
[Timi] Derrick White w tym jednym sezonie trafił w sumie niewiele mniej trójek (265) niż przez pięć lat gry w Teksasie (300). To idealnie pokazuje, jak bardzo się rozwinął, odkąd trafił do Bostonu. Tatum i Pritchard też zasługują tutaj na wielkie uznanie. Ostatecznie cała trójka w tych rozgrywkach trafiła więcej trójek niż wynosił dotychczasowy rekord Isaiah Thomasa.
[Adam] To ja tylko do tego strzelania dorzucę wyróżnienie przede wszystkim dla wspomnianego już PP. Taka ilość trójek dla zmiennika to jest na prawdę kolosalny wynik. Mam nadzieję, że wystarczy do zdobycia nagrody indywidualnej (aczkolwiek Malik Beasley też ma fantastyczną końcówkę sezonu regularnego). Stosunkowo niedługo się przekonamy.
[Timi] Widziałem jakieś pierwsze zebrane i potwierdzone już głosy i wydaje się, że to Pritchard będzie cieszył się z nagrody. To byłoby piękne zwieńczenie tych ostatnich lat i jego ciężkiej pracy od momentu, gdy poprosił władz klubu o transfer z powodu braku minut. Na szczęście do tego nie doszło, a dziś jest jednym z najlepszych rezerwowych w lidze. I jestem przekonany, że choć w fazie play-off będzie miał dużo trudniej ze względu na swoje warunki, to i tak znów kilka magicznych momentów stworzy.
[Adrian] Phoenix Suns zwolnili trenera – niby każdy się tego spodziewał, ale… Mike Budenholzer dostał rok temu rekordowy kontrakt. 10 milionów za każdy z pięciu sezonów, no a skoro wyleciał po pierwszym, to może się okazać, że oni mu 50 mln zapłacili za niecały rok pracy – grubo.
[Timi] A przecież cały czas pieniądze dostaje też Frank Vogel i chyba w tym sezonie ostatnią transzę dostał też… Monty Williams. A może nawet jeszcze będą mu płacić? I tak sobie człowiek patrzy na takie kluby i tylko bardziej docenia spokój i stabilizację, jakie są w Bostonie.
[Adam] Dokładnie o tym samym pomyślałem. I mam tylko nadzieję, że ten spokój i odpowiedzialne zarządzanie uda się utrzymać jak przyjdzie (a to już praktycznie jest) nowa miotła i nowy właściciel. Co do samego Phoenix to cholernie mnie ciekawi w którą stronę to pójdzie w lato. Czy KD zobaczymy jeszcze w Arizonie? Czy Booker się nie wścieknie? Poważny chlewik się tam zrobił i tylko się cieszyć, że u nas spokojniej.
[Timi] Durant raczej już rozegrał swoje ostatnie spotkanie w Phoenix. Tam kolejny już rok z rzędu będą duże zmiany. Myślę, że Suns najchętniej zaczęliby od Beala, ale jego klauzula no-trade mocno im tutaj utrudnia jakiekolwiek ruchy. A więc w takim razie trzeba ruszyć KD.
[Adrian] No to wbijamy w turniej Play In. Mecz o 7 miejsce na Wschodzie omówiliśmy, to teraz Zachód i GSW z Memphis. Najciekawsza para? A jak!! Curry z Butlerem vs Morant z Jacksonem – no nie może być ciekawszej rywalizacji. Ja nieśmiało stawiam na GSW jednak. Choć zobaczymy co z tą ich falą kontuzji, bo nieciekawe pogłoski ukazały sie w ostatnich dniach.
[Timi] Od początku było jasne, że występom Curry’ego i Butlera nic nie grozi. To była tylko zasłona dymna. Po ich grze nie było zresztą widać żadnych problemów, a Butler z dorobkiem 38 punktów pokazał, dlaczego Warriors go ściągnęli. Tym samym Wojownicy wygrali swój pierwszy mecz w turnieju play-in i zagrają w fazie play-off.
[Adam] Playoff Jimmy ciągle robi swoje. Pojedynek Houston vs GSW to jedna z najciekawszych par PO na zachodzie. Houston to ciągle ekipa nieopierzona i bez doświadczenia, a GSW to jednak w większości stare wygi, które już mnóstwo dokonały. Widziałem wiele opinii, że ta seria skończy się dopiero w 7 spotkaniu. Czy wg Ciebie tu może się skończyć tym, że #2 odpadnie? Osobiście tego nie widzę bo nie jestem fanem kształtu drużyny z Golden State, ale cholera wie. Na moje to 4-1 dla Houston.
[Timi] Jasne, że może – bo ten Jimmy może serio zrobić taką różnicę, że Warriors dotrą nawet do finałów konferencji. I to też nie będzie jakieś wielkie zaskoczenie. Wydaje się, że dla tej trójki to może być jedna z ostatnich takich szans. Fakt faktem, że Wojownicy mają sporo mankamentów, ale tak jak mówisz – to są w dużej mierze stare wygi, a ewentualne pokonanie Rockets może ich tylko dodatkowo napędzić.
[Adrian] To jeszcze pojedynki o mecz ostatniej szansy. Wschód – Chicago vs Miami, czyli ślepy bije się z kulawym. Nie wiem kto wygra – w sumie to bez znaczenia, choć chyba chciałbym, żeby Byki zgruzowały zespół z Florydy za te ich brudne faule. Na Zachodzie Sacramento vs Dallas, Anthony Davis ma sporo do udowodnienia. No zobaczymy – postawiłbym na Dallas.
[Timi] Heat nie dali jednak szans Bykom, a w meczu ostatniej szansy zagrają z Hawks i w sumie mają szansę znów wejść do fazy play-off tylnymi drzwiami. I w sumie nie miałbym nic przeciwko, żeby tym razem to Cavaliers musieli już w pierwszej rundzie sprawdzić się na tle drużyny Erika Spoelstry. Na Zachodzie z rywalizacji odpadli już Kings i od razu zapadła decyzja, że Monte McNair – dotychczasowy menedżer – odchodzi z klubu.
[Adam] Na wschodzie zgodnie z przypuszczeniem. Bardzo bym chciał aby to Heat nastraszyło Cavs tak jak potrafiło robić kuku i nam. Nie ma już playoff Jimmy, ale czy obudzi się playoff Herro? Zobaczymy. A na zachodzie Sac odpadając z poobijanymi Dallas trochę na te zmiany w sztabie zasłużyli. Szkoda mi tego Sacramento, ale ta porażka nie przytrafiła się teraz. Ona jest wynikiem głupiego zarządzania i głupich wymian wcześniej (za którymi na pewno stał też Monte McNair). Niestety przestałem już wierzyć w jakąkolwiek przyszłość tej ekipy Kings. Może to zbyt daleko idąca teza, ale prędzej się spodziewam tego że Sabonis wymusi transfer niż tego, że oni będą w stanie być jakimkolwiek contenderem.
[Adrian] To jeszcze pozostałe pary w pierwszej rundzie na Wschodzie omówimy. Knicks z Pistons – faworyt jest znany, to NYK oczywiście. Tylko tak jak nikt przed sezonem nie stawiał na Pistons w PO, tak i teraz nadal widzę śmieszki heheszki – ja bym się nie zdziwił gdyby doszło do wielkiej niespodzianki. Niby NYK w 6, ale może będzie G7 i wielkie grzmoty! Pacers z Bucks – Bucks w 6. Trzeci raz z rzędu Giannis nie pozwoli się ośmieszyć w pierwszej rundzie. No a gdyby tak sie stało, to latem… może być trzęsienie ziemi w Wisconsin i wymówka z kontuzjowanym Lillardem może nie być wystarczająca.
[Timi] Mocno wierzysz Adrian w Doca Riversa i jego zespół, a przecież ten kontuzjowany Lillard to jest dla szkoleniowca Bucks właśnie idealna wymówka pod porażkę w pierwszej rundzie. Choć według ostatnich informacji jest szansa, że Dame jednak do gry na jakimś etapie fazy play-off wróci. Na pewno Giannis będzie miał wiele do udowodnienia, natomiast mimo wszystko stawiam na Pacers, którzy będą mieli przewagę parkietu w tej serii. Niech to będzie siedem spotkań. A w parze Knicks-Pistons też chciałbym siedem meczów, choć nie wiem, czy Pistons jako młoda drużyna bez doświadczenia – dla której sam awans do fazy play-off jest już bardzo dużym sukcesem – będzie w stanie taką walkę nawiązać. Tak, są dla Knicks bardzo niewygodnym rywalem, ale przewaga talentu powinna zrobić różnicę.
[Adam] Już wiemy, że Lilard cudownie ozdrowiał… A skoro tak to ja też mimo wszystko stawiam na koziołki i to też w 6. Giannis będzie gryzł parkiet i na moje może nawet i Doc nie będzie w stanie tego spitolić. Bucks nie wyglądają dobrze, ale jednak najlepszy zawodnik serii gra właśnie tam. Czy to wystarczy to się okaże. A co do NYK-Pistons to niestety też niespodzianki się nie spodziewam. Jakbym miał stawiać to postawiłbym nawet na stosunkowo szybką serię. Takie 4-1… Oby nie, bo co jak co ,ale (zakładając, że poradzimy sobie z Orlando) najważniejsze dla nas jest to żeby NYK się ściorali i aby ich katorżniczy trener ich mocno zajechał już w pierwszej rundzie.
[Adrian] Na Zachodzie mamy Lakers vs Sota. Najciekawsza para w pierwszej rundzie, bo z jednej strony Edwards, a z drugiej Luka – no jakby nie patrzeć – HIT!! Czy Bronek jeszcze może? Chyba tak, bo stawiam na Lakers w 7. Denver vs Clippers to tez dobra para, oba zespoły ze swoimi problemami, ale oba nieobliczalne – mają zawodników z mistrzowskim doświadczeniem, tylko czy Kawhi będzie w pełni zdrowy przez całą serię? Jak nie, to Denver w 6.
[Timi] Dziki Zachód pozostaje bardzo dziki. Tak naprawdę w obu tych parach trudno jest wskazać żelaznego faworyta, a to w sumie bardzo dobre wiadomości, bo dzięki temu możemy dostać kawał naprawdę świetnego basketu. Lakers vs Timberwolves – warto pamiętać jak rok temu w starciach z ekipą z Minneapolis szalał Luka Doncić w finałach konferencji. Dlatego daję Lakers w 6. Nuggets vs Clippers – ta nieobliczalna strona obu drużyn rzeczywiście wychodzi tutaj na pierwszy plan, ale to kalifornijska ekipa grała lepszy basket w drugiej części rozgrywek i chyba dlatego skłaniam się w jej stronę w 6/7 meczach. Jeśli tylko Kawhi będzie zdrowy…
[Adam] LAL vs Sota to dla mnie chyba największa niewiadoma pierwszej rundy PO. Szczerze nie zdziwi mnie absolutnie nic i to tak nawet w skali 4-0 vs 0-4. A to tylko dlatego, że ja ciągle nie wiem czym są nowi Lakers. Czy rzeczywiście ich obrona potrafi być szczelna? Czy LBJ i Luka jednocześnie na parkiecie dadzą aż tak dobry atak aby nadrobił ich braki po drugiej stronie? Czy Sota będzie w stanie bronić się przed olbrzymim talentem LAL (oraz gwizdkami których się spodziewam sporo). Cholera wie. Kibicował będę Wilkom, ale to pewnie LAL przejdą dalej… Co do drugiej pary to gdyby nie to, że właśnie poleciał trener Denver to stawiałbym wyraźniej na Nuggets. Dalej to w nich widzę faworyta, ale tu akurat po prostu spodziewam się wielu spotkań. Na moje to Nuggets w 6.