#474 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo “Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Mecz z Portland bez Browna, Holidaya i Porzingisa. Trzech starterów poza grą, a jednak Portland nie stanowiło przeszkody. To nie jest najmocniejszy zespół na Zachodzie, ale… już kilka drużyn dostało od nich gonga. Nie można lekceważyć i nie zlekceważyliśmy – przypuszczam, że dlatego iż graliśmy w osłabieniu.

[Timi] To już  od dobrych kilku lat stały element tej części sezonu. Celtics grają bez kilku starterów, ale mimo to i tak potrafią w bardzo dobrym stylu wygrywać. To było jedno z najbardziej kompletnych zwycięstw w całym chyba sezonie. Świetna gra całej drużyny, poza trzecią kwartą, gdzie pozwoliliśmy rywalom na zbyt wiele w ataku, choć finalnie nie miało to większego znaczenia. Blazers przed tym meczem mieli serię czterech kolejnych zwycięstw. Ja w poprzednim Tygodniku pisałem, że oni po tym dobrym okresie gry mają chęć włączyć się do walki o play-in. Na przeszkodzie stanęli jednak Celtics.

[Adrian] Na plus – bardzo równa gra wyjściowego składu. Ja bardzo lubię, jak cała drużyna dzieli się piłką, a co za tym idzie zdobyczami punktowymi. Owszem – Tatum wykręcił 30 punktów, ale Hauser 24 i jeszcze czterech zrobiło dwucyfrowe wyniki.

[Timi] To ja jeszcze pochwalę Luke’a Korneta, bo to był kolejny jego znakomity występ. Po raz pierwszy w karierze Kornet przekroczył granicę tysiąca rozegranych minut. I ja nie boję się napisać, że to dziś jeden z kluczowych zawodników Celtics. Co za historia. Mam wielką nadzieję, że latem uda się go zatrzymać, bo chcę Luke’a w zielonej koszulce jak najdłużej.

[Adrian] Na minus – stracenie 39 punktów w trzeciej kwarcie, chwały nam nie przynosi. Nie interesuje mnie, że zdobyliśmy tylko 1 punkt mniej, bo nie o to chodzi – defensywa ma definiować ten zespół.

[Timi] Po przerwie rzeczywiście do gry Celtów wdało się za duże rozluźnienie – problem jest nam znany, bo to nie pierwszy raz w tym sezonie, gdy w trzeciej kwarcie pozwalamy rywalom tak brykać.

[Adrian] Uwag kilka – takie mecze trzeba wygrywać, gdy jest okazja. Oczywiście nie ma sensu walczyć do upadłego pod koniec marca. Nie ten czas. Ja sobie takie wygrane cenie, bo ławka rezerwowych musi dać teraz z siebie 100%. Ostatnie 3 tygodnie sezonu zasadniczego i oni są najbardziej wartościowymi zawodnikami w tym okresie.

[Timi] Dokładnie tak. Dla nich to jest szansa na większe minuty i na budowanie pewności siebie przed fazą play-off. Cieszy więc, że nawet jak wystawiamy Tatuma i czterech zawodników rezerwowych, to ta gra wygląda naprawdę dobrze. Warto chwalić nasz sztab szkoleniowy, który naprawdę rozsądnie tym wszystkim zarządza i to układa.

[Adrian] No to Sacramento jednak nie zasługuje na PO, skoro dostaje w ryj od nas i to w takim stylu. Bo to był nasz mocno przeciętny mecz, bez Horforda, z zardzewiałym Brownem, Holidayem i urazem Tatuma. No coś tam jest mocno nie tak, skoro nie mogą wygrać u siebie w takich okolicznościach.

[Timi] Ten sezon Kings to od początku jest rollercoaster. Oni przecież potrafili wygrać w Ogródku – choć tak po prawdzie, to w trwających rozgrywkach robiło to niestety też wiele innych drużyn – a po zmianie trenera wydawało się, że może jeszcze uda im się ten sezon uratować. No nie do końca tak się stało.

[Adrian] Na plus – wygraliśmy wszystkie kwarty, dlatego to zwycięstwo było tak bezdyskusyjne. Obojętnie kto i w jakim ustawieniu pojawił się na parkiecie w drużynie Bostonu, było gruzowanie. Świetna praca “dwóch wież” – Kornet z Porzingisem zamykali pomalowane i tyle sobie chłopaki polatali z Kings. Pritchard znowu jak w amoku, a i Scheiermana pochwalę za uniwersalność.

[Timi] No właśnie – o Scheiermanie można już było wspomnieć przy okazji spotkania z Blazers, bo tam też dał dobre minuty. I widać po nim, że im więcej gra minut z podstawowym składem, tym się lepiej czuje. Wiadomo, cyferki jakiegoś wrażenia nie robią, ale dołożył trzy trójki, siedem zbiórek, dwa przechwyty i blok oraz przepiękną asystę. No i przede wszystkim znów dał z siebie wszystko niemal w każdej akcji, na co uwagę zwrócił też m.in. komentujący ten mecz Eddie House. Tak się zdobywa zaufanie trenera, a przecież tych okazji do gry w kolejnych tygodniach jeszcze kilka będzie. Na ten moment Scheierman wygryzł Walsha, choć to się jeszcze wszystko może oczywiście zmienić.

[Adrian] Na minus – uraz Tatuma. Najgorsza sytuacja w koszykówce, bo Sabonis przeprosił, ale ja jego winy nie widziałem, nie było celowego zagrania pod faul. Sytuacja jakich tysiące w koszykówce, lądujesz na stopie przeciwnika – po prostu pech. Na szczęście chyba nic poważnego i na szczęście 3 tygodnie przed PO.

[Timi] Jeśli jakiś uraz ma się zdarzyć, to lepiej teraz. Niestety sytuacja mocno pechowa, ale też trzeba przyznać, że Tatum w ciągu sezonu kilka razy na parkiecie ląduje po takich akcjach (i w większości przypadków na szczęście unika podkręcenia, ale tutaj czy w pierwszej części rozgrywek w Milwaukee to się nie udało) i wydaje się, że sędziowie mogliby jednak zwracać na to większą uwagę. Tutaj nie było celowości, ale jest to jednak bardzo niebezpieczne zagranie.

[Adrian] Uwag kilka – absolutnie nie zdziwię się, jeśli Kings nie zmieszczą się nawet w Play In. Bo Dallas przywróciło do składu Davisa i mogą to 10 miejsce zająć. Sensu w tym nie ma, czyli idealny scenariusz dla Dallas. No a Sacramento powinno mocno przemyśleć obsadę managera – bo to co on naściągał to jest dramat. Od czasu Sabonisa, same złe lub bezmyślne ruchy.

[Timi] Duże roszady nastąpiły w Sacramento i można było aż przecierać oczy ze zdumienia, kto tam na parkiecie się pojawiał. LaVine, Valanciunas, a nawet Markelle Fultz. Czasem takie zmiany w trakcie rozgrywek mogą napędzić drużynę, jednak w Sacramento tego pędu brakuje. Kto wie, czy decyzja o zwolnieniu Mike’a Browna nie była jednak pochopna, szczególnie że niewiele później z klubem pożegnał się De’Aaron Fox. Nie tak to sobie wyobrażali fani Kings przed startem tego sezonu.

[Adrian] Arizona okazała się gościnna, nawet bardzo gościnna. Boston na wyjazdach to zupełnie inna drużyna, niż w swojej hali. Nie mam pojęcia z czego to wynika. Nie widzę w tym problemu, w końcu w PO sporo spotkań gra się na wyjazdach, bez względu na to czy w domu wygrasz czy nie.

[Timi] Kolejny raz, gdy zatrzymujemy dość rozpędzonego rywala, bo Suns przystąpili do tego spotkania z serią czterech kolejnych zwycięstw. Ale zatrzymali się jak na ścianie. Bardzo dobry mecz w wykonaniu Celtics, a do tego Jayson Tatum dostał wolne po tym skręceniu kostki. Idealnie, bo następne spotkanie – przeciwko Spurs w Teksasie – dopiero w sobotę, więc JT w ten sposób będzie miał dłuższe wolne. W międzyczasie jego koledzy pokazali, że absolutnie są w stanie znakomicie sobie bez niego radzić.

[Adrian] Na plus – ten mecz to był jeden wielki plus. Nie tylko wygraliśmy wszystkie kwarty, w drugiej kwarcie zdeklasowaliśmy Słońca. No i poprawiliśmy obronę po pierwszej kwarcie, bo przyznam się, że pomimo wygrania tej kwarty, to gdy widzę jak przeciwnik zdobywa prawie 40 punktów w 12 minut, to mną telepie. Nie wiem czy jest sens chwalić kogoś indywidualnie po takim meczu, bo tu nie było słabego ogniwa.

[Timi] Dokładnie tak. Powtarzam się, ale takie mecze lubimy najbardziej – gdy cała drużyna dokłada coś od siebie. Jasne, najbardziej błyszczeli Porzingis czy Brown, a Horford znów cofnął nam czas, ale także cała reszta spisała się bardzo dobrze. A w końcówce Baylor Scheierman nawet się jeszcze trochę w Rajona Rondo pobawił.

[Adrian] Na minus – oby ten punkt zawsze był pusty po naszych meczach, tak jak dziś.

[Timi] Wysoka wygrana w dominującym stylu + odpoczynek dla Tatuma. Czego chcieć więcej?

[Adrian] Uwag kilka – jak na razie jest 4-0 podczas tego wyjazdu, a przypomnę iż wynik 4-2 w tych 6 spotkaniach, to braliśmy w ciemno i byliśmy w tym zgodni. No to plan wykonany, każda kolejna wygrana to będzie bonus. Z Phoenix spotkamy się jeszcze raz, za tydzień w Ogródku. będzie kolejna okazja, żeby zdemolować Duranta.

[Timi] Ja się trochę obawiałem choćby właśnie tego starcia z Suns czy wcześniej z Blazers i Kings, bo to są drużyny, które cały czas biją się o turniej play-in, tak więc dla nich teraz każda wygrana jest na wagę złota. Tymczasem okazało się, że te moje obawy były na razie bezpodstawne. Fajnie będzie jeszcze dołożyć dwa kolejne zwycięstwa, a też prawda jest taka, że ten nasz terminarz już do końca sezonu jest bardzo milusi, więc jest jeszcze szansa pozbierać tych wygranych i zrobić kolejne rozgrywki z 60+ wiktoriami na koncie.

[Adrian] Do PO zostało dwa tygodnie, a  Memphis zwolnili trenera! Nic z tego nie rozumiem. Przecież to jest kompletnie bez sensu. Taylor Jenkins może i najlepszym trenerem w historii NBA nie jest, ale… robił wyniki ponad miarę. Miśki nie przeprowadzają spektakularnych transferów, jeśli chodzi o wydatki na pensje zawodników, to jest 26 klub w lidze. Jeśli tam nie było jakiegoś konfliktu, to kompletnie tego nie rozumiem.

[Timi] Jeden z dziennikarzy stwierdził, że to sensacja na podobnym poziomie co transfer Luki Doncicia do Lakers. Wiadomo, trzeba zachować proporcje, ale coś w tym jest… Z drugiej strony, dziennikarze zajmujący się Grizzlies gdzieś coś o takim scenariuszu od kilku tygodni nieśmiało mówili. Niemniej jednak jest to bardzo zaskakująca sprawa. Jenkins to w mojej opinii jeden z największych fachowców w lidze i takie zwolnienie z dnia na dzień – i to zaraz przed fazą play-off – jest ogromnym szokiem. Zastąpił go już Tuomas Iisalo – jeden z asystentów, których Grizzlies zatrudnili przed tym sezonem, gdy władze klubu zmusiły Jenkinsa do zwolnienia większości swojego sztabu. Mówi się, że w Memphis bardzo sobie Iisalo cenią i że w ten sposób zabezpieczyli się przed ewentualnym podebraniem go przez inny klub. Ale sam timing tej zamiany jest bardzo dziwny i teraz na pewno pojawią się pytania dotyczące przyszłości Ja Moranta w zespole z Tennessee.

[Adrian] Spory hałas w lidze w związku z Durantem. Jak Phoenix nie awansują do PO, to będzie chciał wymiany. Dla mnie to nic zaskakującego, zaskakujące jest natomiast to, co mówi się dalej. Że to Boston może być jego celem. Dla Duranta to bardzo logiczny i wygodny cel, ale ja sensu nie widzę z perspektywy naszej drużyny. Ponad 50 mln za 37 latka? Więcej niż gwiazda drużyny? No i kogo oddać? Hausera i Holidaya, plus jeszcze jakieś 10 mln w innych umowach? To mi się kompletnie nie klei. Chcieliśmy go 9 lat temu – gdyby miał umowę jak Horford… to inna rozmowa, ale nie 54 mln 700 tys w przyszłym sezonie.

[Timi] Nie, to raczej jakieś plotki z palca wyssane. Zresztą przekazał je Nick Wright, więc na pewno trzeba do nich podejść z rezerwą. Dla samego Duranta taki kierunek byłby pewnie bardzo kuszący, ale finansowo się to nie spina, a i nie wydaję mi się, by Stevens się nad tym zastanawiał, bo taki ruch – po weterana zarabiającego krocie – nie jest w jego stylu.

[Adrian] Skoro do końca sezonu zasadniczego zostały tylko kilka meczów, to warto rzucić okiem w tabele. Na Wschodzie chyba jest tylko jedna niewiadoma – kto zajmie 4 miejsce: Indiana lub Detroit. Różnica jest minimalna i wszystko może się wydarzyć. Drobne roszady są możliwe w turnieju Play In, ale to już moim zdaniem tylko kosmetyka.

[Timi] Zgadzam się – wygląda na to, że zarówno czołowa szóstka, jak i cztery zespoły, które powalczą w turnieju play-in, są już znane. Namieszać mogą jeszcze trochę Chicago Bulls, bo złapali wiatr w żagle i marzą teraz o tym, by wskoczyć na 7-8 miejsce w tabeli, co daje większe szanse na awans do fazy play-off, bo nawet w razie porażki w pierwszym meczu zawsze jest jeszcze druga szansa.

[Adrian] Zupełnie inna sytuacja na Zachodzie. Houston i Denver walczą o 2 miejsce. Natomiast pomiędzy 4 a 8 miejscem, są zaledwie 2 wygrane różnicy. Pomiędzy 9 a 11 jedno zwycięstwo… Do ostatniego meczu będzie walka!! Zarówno kibice, jak i liga mogą być zadowoleni, Play In spełnia oczekiwania – nie tylko te dodatkowe mecze nas już elektryzują, ale tu do ostatniej syreny 82 meczu będzie ogień na parkietach!

[Timi] Zachód od początku rozgrywek jest niezwykle wyrównany. Tak jak zawsze w ostatnich latach zresztą. I w tym roku nie jest inaczej, dlatego końcówka sezonu zasadniczego znów szykuje się bardzo ciekawie. Będą duże emocje, skoro w tabeli są małe różnice.