Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo “Dzień Święty należy Święcić”.
[Adrian] Piąta wygrana z rzędu. Tym razem z Knicks, no cieszy to, nawet bardzo. W końcu to znacząca dla nas rywalizacja. Pierwsza kwarta na pełnej, w drugiej kontrola – potem nerwy były, ale sytuacja została ustabilizowana. Dopisujemy kolejne W, odskakujemy im w tabeli.
[Timi] Nie było to w pełni przekonujące zwycięstwo, bo wydarzyła się trzecia kwarta. Ale też liczy się odpowiedź Celtów, a w czwartej kwarcie pokazali Knicks miejsce w szeregu. W krótkim czasie nowojorska ekipa dwukrotnie poległa z Celtics, a łącznie w trzech meczach tego sezonu przeciwko bostońskiej drużynie prowadziła przez niecałą minutę.
[Adrian] Na plus – brak kontuzji. Po tym co zrobił Thibs, a o czym za chwilę porozmawiamy, brak urazów i nie prowokowanie kontuzji, jest najważniejszym plusem takich meczów. Bardzo dobra gra wyjściowego składu. Świetna pierwsza połowa i dowieziona czwarta kwarta.
[Timi] Już po pierwszej kwarcie zdublowaliśmy Knicks, jeśli chodzi o liczbę punktów. Wyjściowa piątka rzeczywiście zagrała znakomite spotkanie. W tym meczu fajnie też było widać, jak potrafimy świetnie bronić. Jrue Holiday pokazał, ile wciąż może znaczyć. Nawet w starciach z dużo wyższym Townsem nie ustępował. Dzięki temu Kristaps Porzingis może fantastycznie spełniać się w roli wolnego elektronu, który patroluje obręcz. To taktyka dobrze już w Bostonie znana, bo wcześniej podobnie wykorzystywaliśmy Roba Williamsa. Ale do tego potrzebne jest mieć w składzie innych bardzo dobrych defensorów. Na szczęście Celtics takich mają, a Holiday i White wiodą tutaj prym.
[Adrian] Na minus – no jednak za trzecia kwartę powinny być zjebki. Z plus 27 zjechali do zaledwie 7 punktów, a potem jeszcze nawet do tylko 4. Pritchard nie miał dnia, a na Brunsona to on jest zwyczajnie za mały. Nie był to najlepszy line-up.
[Timi] Kolejny raz można powtórzyć, że dziś w NBA żadna przewaga nie jest bezpieczna. Tutaj ostatecznie Knicks tak dużych strat nie odrobili do końca, bo Celtics im na to nie pozwolili. Była zapaść, ale była też świetna odpowiedź i to mnie bardzo cieszy. Derrick White w czwartej kwarcie znów trafiał wielkie trójki, do czego nas już absolutnie przyzwyczaił.
[Adrian] Uwag kilka – NYK w rywalizacji z nami jest bezbronne w sezonie zasadniczym. Nie tylko z nami, bo z Cavs i OKC też nie wygrali żadnego meczu. Nie rokuje to dobrze przed PO. Absurdalna sytuacja, gdy Towns schodzi z urazem, a pomimo wyniku, którego już praktycznie nie mogli odwrócić, Thibs kolejny raz wysyła go na parkiet. Gdyby coś takiego zrobił Mazzulla, to bym kupił siekierę i bilet do Bostonu.
[Timi] Najgorsze w tym wszystkim, że takie krzywe akcje Thibsa już nas chyba nie dziwią. Trudno jest znaleźć tutaj logikę, ale Thibs niestety chyba już nigdy się nie zmieni. Po co to było? Jeszcze jakoś można by to usprawiedliwić, gdyby wynik był na styku… A tymczasem Towns w kolejnym meczu przeciwko 76ers nie zagrał i nie wiadomo, czy jego przerwa się jeszcze nie wydłuży. No głupota totalna.
[Adrian] Mi to żal kibiców NYK, bo oni nadal jeszcze tego Thibsa z takich idiotycznych decyzji usprawiedliwiają. A tego nie da się usprawiedliwić, bo przecież to nie bilans w sezonie zasadniczym będzie najważniejszy w kwietniu, tylko zdrowie najważniejszych zawodników. Bo jeszcze na obwodzie coś się ulepi, ale pod koszem to tam jest golizna. Nigdy tego nie zrozumiem, ale ja jestem hejterem prowadzenia podstawowego składu Thibsa od dawna.
[Timi] Tym bardziej że Thibs miał już wiele – zbyt wiele! – okazji, by wyciągnąć nauczkę. I nadal nic z tego. A przecież w zeszłym sezonie Knicks ledwo doczłapali do fazy play-off, aż w końcu totalnie się rozpadli w serii z Pacers.
[Adrian] No i mecz z Toronto – jak zobaczyłem w jakim składzie wychodzimy, no to jednak uśmiech zagościł na mym licu :D Bo ja rozumiem dawać resty, złego słowa na ten temat nie powiem, ale… mieliśmy skończyć z eksperymentalnymi ustawieniami, a tu zamiast środkowego wychodzi Torrey Craig. Ale to klikało sporo czasu. No fakt, że Raptors to słaby zespół, ale też wyszli niskim ustawieniem. Ja zaczynam podejrzewać, że Mazzulla się z Rajakoviciem dogadali – im zwycięstwo niepotrzebne, nam zbytnie ryzyko, no to sobie pograli.
[Timi] W ostatniej chwili z gry wypadł Porzingis i stąd takie roszady w tym meczu. W pewnym momencie nawet Derrick White grał jako ten fałszywy center. I dwa piękne bloki zaliczył. No a Raptors już nam w tym sezonie zrobili niemiłą niespodzianką i raz ograli Celtów w Kanadzie. Dobrze, że mimo osłabienia tym razem powtórki nie było.
[Adrian] Na plus – po meczu Rajakovic nie mógł się nachwalić Tatuma, mówił że jest najbardziej niedocenianą gwiazdą, że należy mu się większy szacunek. No to tym razem tylko Jayson – bo zbyt mało o nim pisze w Tygodniku. No tylko ja to wiem, że on jest bardzo dobry, moim zdaniem, on jeszcze nie dosięgnął swojego sufitu.
[Timi] Trudno się z Rajakoviciem nie zgodzić, bo Tatum to jest idealna twarz klubu. Dobrze ułożony gość, który unika kontrowersji i po prostu znakomicie gra w kosza. W tym sezonie znów zrobił progres. Jest jeszcze lepszym kreatorem gry. I jakby na potwierdzenie tego w trzech ostatnich meczach łącznie rozdał 30 asyst. A przecież dopiero wchodzi w swój prime.
[Adrian] No z tym unikaniem kontrowersji, to tak sobie ;) Już nie potrafię zliczyć która to jego panna jest aktualnie, pogubiłem się. A przypomnę jak on do Bostonu przyszedł i nagle pojawił się potomek z pewną eks. No ale jak na standardy gwiazd sportu – jest o nim cicho w brukowej prasie.
[Timi] Gdyby miał żonę i przy okazji kolejne panny – to by była kontrowersja. Ale tak? Niech sobie zmienia jak chce i niech szuka “tej jedynej”. Szczególnie że tak jak mówisz w prasie brukowej nie gości. A są tacy jak na przykład Anthony Edwards, który swego czasu miał namawiać jedną ze swoich eks do… aborcji. W przypadku Tatuma o tego typu plotkach nie słyszymy i jestem przekonany, że nie będziemy słyszeć.
[Adrian] Na minus – Baylor Scheierman nawet na tle podobnych sobie ławkowiczów z Kanady wyglądał słabo. Gdyby miał lat 19, czy 20 – spoko, jest czas żeby się ogarnął, ale on jest 4 lata starszy od Walsha. No z tej mąki chleba nie będzie.
[Timi] Nie skreślajmy zawodników po debiutanckim sezonie. Oczywiście, masz pełną rację, że na razie Scheierman nie pokazał tak naprawdę nic, za co można by go pochwalić. I fakt faktem, że jest dużo starszy choćby od Walsha. Tak naprawdę jest tylko dwa lata młodszy od… Tatuma! Ale to jest gość z końcówki pierwszej rundy, który na liczniku nie ma nawet jeszcze 100 minut na parkietach NBA. Ja go nie skreślam. Wielkich nadziei sobie nie robię, ale jeszcze go nie skreślam.
[Adrian] Uwag kilka – chyba możemy spokojnie myśleć o sobie, jako o 2 seedzie na Wschodzie. Na pierwszy się nie zanosi, choć meczów jeszcze sporo zostało, tylko Cavs nie przegrywają – a tu już nie wszystko zależy od nas. Jest też dobra informacja – wyjazdy gramy lepiej, niż mecze w Ogródku. Rok temu też nam wyjazdy w PO nie przeszkadzały, bo po prostu robiliśmy swoje. Fajnie czeka się na to PO – wiemy, że dla nas granie zacznie się w kwietniu, wiec sezon sobie po prostu płynie.
[Timi] No i warto dodać, że udało się ostatecznie spełnić ten warunek 40 zwycięstw przed porażką numer 20 w sezonie. Forma poszła w górę i znów wygrywamy seriami, dzięki czemu Celtics są obok Thunder i Cavaliers w bardzo wąskim gronie zespołów, którym regułę Phila Jacksona udało się w trwających rozgrywkach spełnić.
[Adrian] Grono faktycznie jest wąskie, ale… ja na Zachodzie, ale też i Wschodzie widzę potencjał do niespodzianek. Cavs jest strasznie nadmuchane i ich basket może sie podobać, tylko zobaczymy jak to kliknie w PO. Rok temu już w pierwszej rundzie potrzebowali małego cudu, żeby pokonać Orlando.
[Timi] Jasne, że potencjał jest. Dość powiedzieć, że rok temu Mavericks z odległego przecież miejsca zrobili finał. Teraz może wydarzyć się podobna historia. Nuggets, Lakers, Grizzlies – tych drużyn nie można lekceważyć. Warriors też złapali wiatr w żagle. Na Wschodzie warto by natomiast uniknąć w fazie play-off Milwaukee Bucks. Tak, pamiętam kto tam jest trenerem, ale pamiętam też, że Giannis Antetokonumpo to nadal jeden z najlepszych graczy na świecie.
[Adrian] Jak napisałem, że spokojnie patrze jak sobie ten sezon zasadniczy płynie – to dostaliśmy w ryj od Pistons. Im się chciało, nam nie bardzo. Ja wiem, ze mecz dzień po dniu, bez Browna, ale.. No jednak trzeba dawać z siebie 100%, gdy sie gra z takim rozpędzonym zespołem jak Tłoki.
[Timi] To aż trochę dziwne przegrywać z Pistons. Ale ta drużyna w tym sezonie zrobiła naprawdę ogromny postęp. I taka jest nowa rzeczywistość. Na dodatek tak się terminarz ułożył, że trafiliśmy na Tłoki, gdy są w dużym gazie. Wielki mecz zagrał m.in. Malik Beasley. Idealny weteran dla Detroit, który nie tylko swoimi trójkami, ale być może przede wszystkim energią robi znakomitą różnicę. Nam ta porażka trochę się natomiast wpisała w kalendarz. No bo to drugi mecz w back-to-back.
[Adrian] Na plus – tradycyjnie u mnie – nikt sie nie połamał. Można byłoby pochwalić za pierwszą połowę, bo wtedy nam siedziało zza łuku – ponad 50% skuteczności, ale… no gdyby nie ta skuteczność (nadzwyczajna, nawet dla nas) to już w pierwszej połowie byłoby w ryj.
[Timi] No tak, posypało się to po zmianie stron. I ostatecznie skończyło się drugą największą porażką Celtics w tym sezonie. Nie często nam się zdarza w ostatnich latach oglądać takie spotkania, w których bostońska ekipa na koniec meczu traci do rywala 20 lub więcej punktów.
[Adrian] Na minus – druga połowa, oraz kilku gagatków. Walsh i reszta nieczęsto dostają minuty, a tu jak dostali to lepiej ich występ przemilczeć. Bo to było bardzo złe, bardzo. Oni nie byli zmęczeni jak podstawowi zawodnicy, oni powinni mieć mega motywację na takie spotkania – tymczasem należałoby ich wygnać z samolotu.
[Timi] Tym razem ławka rezerwowych – poza Pritchardem – zawiodła. To nie tylko Walsh, bo zerowy przebieg w 11 minut gry miał też Queta, a Xavier Tillman po raz kolejny nie pokazał absolutnie nic, co mogłoby dać jakiekolwiek podstawy ku temu, by dawać mu więcej szans.
[Adrian] Uwag kilka – w tym sezonie, jak nie przekroczymy bariery 100 punktów, to zawsze wpierdol. Najmniejsza nasza zdobycz punktowa w wygranym spotkaniu to 103 oczka. Mniej się nie da. Jednak trochę wstyd.
[Timi] Ale też trzeba zaznaczyć, że to dopiero piąty mecz w całym sezonie, gdy tej bariery nie udało się Celtom przekroczyć. To nadal bardzo dobry wynik. Nawet jak sobie porównamy to z poprzednimi rozgrywkami, gdy Celtics mieli łącznie pięć takich meczów w fazie zasadniczej (trzy) oraz play-off (dwa). Co ciekawe, też wszystkie te spotkania przegrali.
[Adrian] Aż sobie zaklnę – no kurwa… Gdy trener Cavs brał czas przy 25-3 to raczej w hali i przed monitorami nikt nie przypuszczał, że Boston to przegra. Tak – to był bardzo wczesny etap meczu, ale… dominacja była potworna. Wszystko to prysło jak bańka mydlana, gdy Mazzulla dokonał zmian. Ja rozumiem odpoczynek, ale w połowie 1 kwarty na parkiecie byli sami rezerwowi z Tatumem. A wysłanie Drew Petersona to jednak żarcik taki… mało śmieszny w sumie, ale żarcik.
[Timi] A ja będę jak zdarta płyta. Żadna przewaga nie jest bezpieczna. Szczególnie jak odskakujesz na samym początku. Po pięciu minutach gry przeciwnik wciąż ma aż 43 minut, by wynik nadgonić. Cavaliers to zrobili. I czapki z głów dla nich. A sam mecz mógł się naprawdę bardzo podobać. Bardzo dobre widowisko. Szkoda, że najlepsze pokazaliśmy w pierwszych minutach, natomiast niewiele brakowało w końcówce, by to wyciągnąć. Seria fazy zasadniczej z Cavaliers kończy się więc wynikiem 2-2 i kolejne spotkanie zapewne w fazie play-off. W finałach konferencji, jeśli po drodze nie wydarzy się nic niespodziewanego. No i Cavs nie tylko tym meczem udowodnili, że to może być znakomita seria. Już są i będą znacznie trudniejszym rywalem dla Celtów niż w ubiegłym roku.
[Adrian] Na plus – Brown i Tatum zagrali monstrualne spotkanie. Szkoda, że przegrane, ale w ich wykonaniu to była rzeźnia. Ten atomowy start to było coś pięknego – taki przedsmak PO, gdzie rotacja będzie 7-8 osobowa. Ogólnie w tym meczu było dużo dobrej gry, pomimo osłabienie i braku Porzingisa i Holidaya.
[Timi] Obie nasze porażki z Cavaliers w tym sezonie to spotkania, w których graliśmy bez dwójki swoich starterów. Raz w Cleveland bez Browna i White’a, a teraz w Bostonie bez Porzingisa i Holidaya. No i te dwa spotkania Cavs wygrali łącznie tylko 11 punktami. Celtics z kolei dwa zwycięstwa zaliczyli różnicą…. 10 punktów. No nie da się ukryć, że są to bardzo zacięte starcia. Takie, w których decydują detale.
[Adrian] Na minus – no Pritchard był minus 36 na parkiecie – nie przypominam sobie gorszego współczynnika w ostatnich kilku sezonach u naszego zawodnika. Czwarta kwarta była zła, bo pozwoliliśmy sobie skakać po głowie. No i poza Brownem i trochę Tatumem nikt nie grał na przyzwoitym poziomie.
[Timi] Możemy się zachwycać Pritchardem i tym jak rywalizuje o nagrodę dla najlepszego szóstego gracza, ale po takich spotkaniach przychodzi jednak obawa, że w kluczowych momentach fazy play-off będzie jednak wykorzystywany jako najsłabsze ogniwo drużyny. Tymczasem pozyskany przez Cavs przed zamknięciem okienka Hunter dołożył kolejne trzy trójki na 100-procentowej skuteczności. Od czasu transferu do Cleveland trafił już 20 z 33 trójek, czyli oszałamiające wręcz 61 procent!
[Adrian] Uwag kilka – porażka trochę boli, ale… ta zła 4 kwarta, to też był wynik wielu małych czynników. Mobley któremu piłka zawsze wpadała w ręce i który wyskakiwał ułamek sekundy wcześniej. Brown co idąc na pusty kosz wkozłował sobie piłkę w nogi. Pudła z bardzo łatwych pozycji… Trudno – jutro też jest dzień, ale Pritchard kopa w dupę powinien dostać, Hauser też.
[Timi] Tak jak pisałem wyżej. Zdecydowały detale. Ale widowisko było fantastyczne. Warto też dodać, że tak jak Brown i Tatum stanęli na wysokości zadania, tak Donovan Mitchell po raz kolejny pokazał, że w meczach przeciwko Celtics wchodzi po prostu na wyższy poziom. W historii ligi tylko Michael Jordan ma lepszą średnią punktową w starciach z bostońską ekipą! I tak jak Sam Hauser kilka razy dobrze się w obronie postawił, tak niestety w czwartej kwarcie – do spółki z Horfordem, który też miał w tym meczu kilka świetnych momentów, ale i takich, gdzie jego wiek było niestety widać – nie był w stanie Mitchella powstrzymać.
[Adrian] Gruzowanie Doncicia. Po pierwsze wyciekły zdjęcia, jak on się prowadzi – gdzie 25 letni profesjonalista w trakcie sezonu popala sobie i pije piwko. Talent to jedno, ale… liga się trochę zmieniła. Bez bycia atletycznym mutantem ciężko osiągnąć szczyt. Ktoś może powiedzieć, że Joker też się nie prowadzi zbyt sportowo. No ja w trakcie sezonu nie widziałem Jokicia, który wygląda jak padlina. No a druga sprawa – za odpuszczenie Luki przez Dallas odpowiada Jaylen Brown, który pokazał Słoweńcowi miejsce w szeregu w PO. Gra sie po obu stronach parkietu, a Jaylen robił z Luki wiatrak. Tak zupełnie na chłodno, gdy opadły te emocje po tej wymianie, to myślę że Dallas może nie żałować tej decyzji.
[Timi] Wiesz, teraz po transferze będą wychodzić różne “kwiatki” – zapewne od Mavs – żeby pokazać Lukę w jak najgorszym świetle i usprawiedliwić w ten sposób decyzję władz. Faktem jest, że od dłuższego czasu jego forma pozostawiała wiele do życzenia. To nie jest żadna tajemnica. Nie ma też więc co przesadzać. Doncić mógłby prowadzić się lepiej. Powinien był. Ale też nie róbmy z niego jakiegoś nieroba. Gość wprowadził jednak Dallas do finałów. I tam, choć w defensywie był rzeczywiście najsłabszym ogniwem, wciąż potrafił genialnie zagrać. Ja nadal uważam, że Mavericks się pospieszyli. Mogli dać mu jeszcze jedną szansę. Może nawet wprost zagrozić, że jeśli się nie ogarnie, to go oddadzą. Bo skoro chciał spędzić w Teksasie całą karierę, to może taka groźba zmieniłaby jego podejście. Nie ma przecież wątpliwości, że Luka to jeden z największych talentów swojej generacji. Dlatego nawet jeśli ma jakieś wady, to nie pozbywasz się go tak łatwo.
[Adrian] No bardzo dokładnie śledzę Lukę w Los Angeles i powiem Ci, że on jest w katastrofalnej formie. Czy pozbyli sie go tak łatwo? Nie wiem – nie wydaje mi się, żeby to była łatwa decyzja. Wprowadził Dallas do Finałów, Butler zrobił to samo w Miami i obu ich już tam nie ma. Dallas rok temu zrobiło wynik ponad stan, nawet patrząc na talent Luki – to Shai mniejszym talentem nie jest, a OKC jednak jest bardziej poukładane niż Mavs. A to OKC nadal ma kilometry do swojego sufitu, oraz picków cały worek, żeby dokładać kolejne klocki. Nie chce tu występować jako adwokat managera Dallas, ale coraz bardziej go rozumiem. To okienko Dallas nie byłoby 10 letnie bo Luka ma dopiero 25 lat – patrząc na OKC, Houston czy Memphis – też młodziutkie drużyny, z młodziutkimi gwiazdami, a jednak nawet Miśki lepiej rokują z kompletowaniem potencjału defensywnego na PO.


