#468 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo “Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Pojedynek z Knicks w MSG to jeden z najważniejszych meczów w sezonie. Wielka rywalizacja z Lakers to jedno, ale wojna z sąsiadem zza miedzy, to jest sól tej ligi. No i przyszedł czas bitwy, a wojownicy ruszyli na siebie. Gdy opadł bitewny kurz, okazało się, że ekipa z NYK nie żyje :D No chyba nie tak sobie wyobrażali ten pojedynek. Boston grający w kratkę, choć właściwie to powinienem napisać, Boston mający wyniki w kratkę, bo ostatnio to prawie zawsze gramy słabo. Nie tym razem.

[Timi] Oj, jak cieszy taki mecz. Szczególnie że ostatnio rzeczywiście tych słabych momentów trochę jest. Niby zwycięstw więcej, ale nadal przydarzają się bolesne wpadki. Tak sobie jednak myślałem, że na wyjeździe zobaczymy lepszą wersję Celtów. A wygrać w Madison Square Garden, tym bardziej w tak świetnym stylu, to zawsze jest świetna rzecz.

[Adrian] Na plus – Tatum jak szef, jak gość, który skumulował na ten mecz wszystkie swoje talenty. Jednak najbardziej cieszy gra zespołowa. Każdy pracował w pocie czoła na końcowy wynik. Obrona, atak, ruch piłki, ruch bez piłki – to wszystko klikało.

[Timi] Nie ma wątpliwości, że to jeden z najlepszych naszych meczów od dawna. A może nawet jeden z najlepszych występów w całym sezonie. Warto pochwalić także naszych wysokich, bo przecież graliśmy bez Porzingisa, ale i Queta, i Kornet spisali się fantastycznie. Dużo walki, poświęcenia, obrony, no i znakomite twarde zasłony, z których często korzystał Tatum. A gdy tylko zobaczył Townsa naprzeciwko siebie, to nie miał absolutnie litości.

[Adrian] Na minus – no może jedynie ten przestój w 3 kwarcie, gdzie NYK zbliżyli się na 3 punkty. Tylko zaraz potem była mordercza odpowiedź i na koniec tej kwarty wynik był jednoznaczny.

[Timi] No właśnie. Mordercza odpowiedź. Knicks pewnie myśleli, że coś jeszcze mogą, ale Celtics bardzo szybko im to z głów wybili. A w zasadzie zrobił to Tatum, który w trzeciej kwarcie dał prawdziwy popis. Zdobył wtedy aż 19 ze swoich 40 punktów. Brakowało Knicksom w tym spotkaniu Anunoby’ego, ale nawet on niewiele by tu zdziałał. Fani nowojorskiej ekipy mieli flashbacki do otwarcia rozgrywek w Bostonie.

[Adrian] Uwag kilka – fantastyczny moment, gdy NYK zbliżył się na 3 punkty, kamery pokazały Chrisa Rocka i plejadę gwiazd, która przyszła do MSG dopingować Knicks w euforii, a Tatum zatańczył i zdobył punkty, wtedy komentator ESPN krzyknął – Tatum z uciszaczem!  Ależ to było dobre! Na długo to zostanie w mojej pamięci. No i tu muszę napisać – to mi zrekompensowało ostatnie ujowe nasze mecze!

[Timi] Były też fajne momenty w czwartej kwarcie, gdy Payton Pritchard trafiał kolejne trójki. Na długo ten wieczór zapamięta Precious Achiuwa, który od początku zbierał cięgi. Podobało mi się też, jak Pritchard z Kornetem rozpracowali w jednej z akcji Harta z Townsem. Ogólnie rzecz biorąc, to Kornet w tym spotkaniu nie tylko wyglądał dużo lepiej niż KAT, ale też po prostu miał od niego dużo lepsze statystki.

[Adrian] Fajnie, że taki mecz przyszedł w Madison Square Garden, bo mocno ostudziło to głowy kibicom w NYC czy też po prostu kibicom NYK.  Bilans nie gra – przekonali się o tym ludzie w Ohio, a teraz w Nowym Jorku. Można być wyżej od Bostonu, lub mieć niewiele gorszy bilans, ale… potem przychodzi bezpośrednia konfrontacja i jest wpierdol. W serii do 4 zwycięstw, ani jedna ani druga drużyna chyba nie jest w stanie nam zagrozić.

[Timi] Na takie wnioski jeszcze za wcześnie, choć po takim spotkaniu na pewno to stwierdzenie wydaje się bliskie prawdzie, jeśli chodzi o ewentualne starcie Celtics i Knicks w fazie play-off. Szkoda, że ten Anunoby nie zagrał, choć pisałem już wcześniej, że on w kontekście Tatuma pewnie niewiele by zmienił. No a Towns kilka razy został ośmieszony w tym spotkaniu. W trzeciej kwarcie aż się przypomniał występ Tatuma w siódmym meczu przeciwko 76ers, bo to całkiem podobnie wyglądało.

[Adrian] No i wracamy do brzydkiego grania, ale na szczęście wynik się zgadza. Pierwsza kwarta była zła, ostatnia nie lepsza, ale druga i trzecia pozwoliły zespół z Miami rozszarpać. Heat nie okazali się równorzędnym przeciwnikiem, absencja Herro niewiele tłumaczy.

[Timi] Pierwsza kwarta słabiutka, ale potem już pełna kontrola. Tatum jakiś taki wkurzony. To chyba przez tego Andrew Wigginsa… No bo może się mu przypomniały finały z 2022 roku? Najważniejsze, że znakomicie pociągnął zespół. My zagraliśmy bez Browna i Holidaya. Ten drugi dostaje całkiem fajny czas wolnego, bo zaraz mamy przerwę na All-Star Game, tak więc łącznie to będzie kilkanaście dni, jeśli nie zagra w kolejnym spotkaniu.

[Adrian] Na plus – pomimo osłabienia, zespół potrafił przycisnąć. Kluczowe było trio Tatum, Horford & Hauser. Jak Horford w PO będzie wyglądał przynajmniej tak dobrze, jak w ostatnich meczach – no to można się tylko uśmiechać pod nosem, że Stevens go odkurzył z ławki Oklahomy, a potem przedłużył za grosze.

[Timi] Super, że ta dwójka nam tak ożyła w ostatnich spotkaniach. Dobre występy Horforda w tych pierwszych miesiącach rozgrywek to pewnie na palcach jednej ręki można było zliczyć, a teraz co mecz, to dostarcza nam naprawdę bardzo dobrego wsparcia. Tutaj nie tylko w ataku, ale także w obronie, bo kilka razy świetnie powstrzymał dużo młodszego Adebayo. Hauser też odzyskał skuteczność na dystansie. I to w tym meczu w sumie okazało się kluczowe, bo jego kolejne trójki w pierwszej połowie pozwoliły obrócić wynik i przejąć kontrolę nad spotkaniem.

[Adrian] Na minus – Baylora to ja naprawdę nie mam ochoty oglądać, no a Kornet zagrał najsłabsze spotkanie w tym sezonie.

[Timi] Kornetowi można wybaczyć, szczególnie że w Nowym Jorku miało jedno z najlepszych swoich spotkań w tych rozgrywkach. No i on ogólnie od początku rozgrywek jest naprawdę pewnym punktem naszej ławki rezerwowych. Co do Scheiermana, to ja się cieszę, że on jakiekolwiek minuty łapie. Małe, prawie niezauważalne tak w zasadzie, ale zawsze coś. No a zaraz powinien do rotacji wejść nasz nowy nabytek, czyli Torrey Craig.

[Adrian] Uwag kilka – ostatnie 7 spotkań, to bilans 6-1, a moim zdaniem gramy najsłabszy basket do 10-11 miesięcy. Wyniki się zgadzają, ale gra nie. Nie będę zbytnio marudził, bo zaraz weekend gwiazd, więc będzie trochę oddechu dla większości zawodników.  No i dla kadry trenerskiej, bo oni maja nad czym myśleć. Sporo rzeczy jeszcze nie klika jak powinno, a własnie od połowy lutego trzeba spiąć tyłek, bo to ostatnie 8 tygodni przed PO – czas eksperymentów właśnie się skończył.

[Timi] Wyniki są, gra nie do końca, ale uważam, że na pewno jest dużo lepiej niż było w styczniu. Jasne, nie wszystko jest idealnie. Ale dowozimy te zwycięstwa. Tak jak już pisałem w którymś z poprzednich tygodników – w tej chwili najważniejsze jest zrobić 40 zwycięstw przed porażką numer 20. No i zadbać o zdrowie. A my jednak od dłuższego czasu gramy wciąż takim systemem, że co mecz, to jakiś starter odpoczywa.

[Adrian] No i wreszcie przerwa, bo po meczu z San Antonio mamy ponad tydzień wolnego od ligowej koszykówki. Mecz wygrany, czyli bilans ostatnich 8 spotkań to 7-1. Mecz jaki był, taki był, ale nie mamy sie czego wstydzić. W końcu gramy dalej w osłabieniu, a i tak SAS niewiele miało do powiedzenia w tym spotkaniu.

[Timi] Tych siedem zwycięstw w ośmiu ostatnich spotkań to jednak jest taki powiew świeżości, szczególnie po tym styczniowym graniu, które było bardzo w kratkę. Zwycięstwo, porażka. Zwycięstwo, porażka. I tak się jakoś kulało. A teraz jednak znów potrafimy wygrywać seriami. Co więcej, trzy ostatnie wygrane przed przerwą na Weekend Gwiazd udało się zanotować różnicą średnio ponad 19 punktów! Czyli finalnie wchodzimy w tę przerwę w dobrych humorach.

[Adrian] Na plus – pierwsza kwarta i było wszystko jasne. Nie no – żartuje, nasi mieli wystarczająco dużo czasu, żeby ten mecz uwalić, ale nie uwalili. Pierwsza kwarta ustawia mecz, a prowadzenie nie uśpiło drużyny – to największy plus. Porzingis bohaterem meczu – ja wiem, że Jayson wykręcił kosmiczne cyferki, ale… to jak Porzi chwilami kręcił chudzielcem z Francji, to jest poezja! To było dobre jak chleb!!

[Timi] Trochę szkoda, że Wembanyama w tym spotkaniu wyraźnie nie był sobą. Chyba nadal odczuwał skutki przeziębienia i w sumie to może lepiej by było, gdyby w tym meczu nie zagrał. Porzingis wygrał w tym pojedynku jednorożców, natomiast Wemby to jest przyszłość tej ligi. Ja bym też jeszcze pochwalił Torreya Craiga, który w tym meczu zadebiutował w bostońskich barwach. Trafił dwie trójki, zaliczył dwie asysty i blok. Solidna defensywa, świetna energia na ławce rezerwowych. Czego chcieć więcej od rezerwowego z rynku buy-outów?

[Adrian] Na minus – nie czepiajmy się. Zaczyna się przerwa, mogli być zdekoncentrowani i za 3 punkty zamiast trafiać, to niektórzy kopali się po czole.

[Timi] No nie miał swojego dnia przede wszystkim Payton Pritchard, choć w drugiej połowie nieco się przebudził i tam jeszcze kilka rzutów mu wpadło. Ale koniec końców robi wrażenie fakt, że aż siedmiu graczy Celtics w tym meczu trafiło dwie lub więcej trójki.

[Adrian] Uwag kilka – nie wiem jak Ty, ale ja naprawdę czekałem w tym roku na ASW. Nie dlatego, że zamierzam oglądać cokolwiek podczas Meczu Gwiazd czy jakikolwiek konkurs… ja po prostu ciesze się, że odpocznę od koszykówki, jaką ostatnio grał Boston. Bo bilans bilansem, w sumie wszystko się zgadza i klika, ale gra… zagrywki… nastawienie mentalne… matko boska!!

[Timi] Po tym fatalnym meczu z Mavericks trochę udało się znów wejść na falę w ostatnim tygodniu. Mi się te mecze z Knicks, Heat i Spurs już naprawdę dobrze oglądało. Tak, to nadal nie jest top topów, ale choćby w tym ostatnim spotkaniu przed przerwą mieliśmy kilka bardzo fajnych przykładów dzielenia się piłką w starym, dobrym stylu. Dla mnie to znak, że drużyna wraca na właściwe tory. Oby tak samo było po powrocie do gry. Ale odpoczynek też się przyda. I nam, i zawodnikom. Tak, by wrócić ze świeżą energią na najważniejsze miesiące sezonu.

[Adrian] Jeszcze nie wszyscy ochłonęli po Trade Deadline, a w Dallas jest gorzej niż było. Nico Harrison dostał ochronę, ale chyba będą musieli ją wzmocnić, bo Anthony Davis w pierwszym meczu wyglądał bardzo dobrze, ale skończył go przedwcześnie z kontuzją. Na razie wypada z gry na kilka tygodni, ale optymizmu nie ma.

[Timi] W najgorszym wypadku… operacja. Co ciekawe, Luka Doncić w swojej karierze w Dallas nigdy operacji nie wymagał. Davis tymczasem od lat nas przyzwyczaił do tego, że prędzej czy później na stole zabiegowym wyląduje. Fakt faktem, że wyglądał znakomicie w tym pierwszym meczu, ale ksywka “Street Clothes” nie przylgnęła do niego znikąd. Oczywiście mamy nadzieję, że ten uraz nie będzie aż tak poważny. Wszystkim zawodnikom naokoło życzymy zdrowia.

[Adrian] Lakers mieli być królem polowania, tymczasem wymiana z Hornets została anulowana i jak nie mieli topowego centra, tak nie mają dalej. Badania wykazały, że Mark Williams zmaga się z tyloma urazami, iż trzeba byłoby otworzyć nowa klinikę. Nie wiem co oni sobie wyobrażali, przecież wystarczy spojrzeć w ilość rozegranych przez niego spotkań, żeby dostrzec że to nie mogło inaczej sie skończyć.

[Timi] Ciekawe, co tam znaleźli, że zdecydowali się tę wymianę anulować. Shams twierdzi, że nie chodziło wcale o problemy z plecami. No to o co? Doskonale przecież wszyscy wiedzieli, że Williams to ogromne ryzyko. Ciekawe, jak teraz wzmocnią strefę podkoszową. Ale w sumie brak wymiany też może im wyjść na dobre. Knecht wraca, a i ten wybór z 2031 roku znów mają do dyspozycji. Latem jak będą mogli już handlować kolejnymi wyborami, to znów będą mogli podziałać na rynku transferowym.

[Adrian] Wzmocnili się Alexem Lenem XD Także ten… No a  sprawa z wymianą nadal w zawieszeniu, bo Hornets skierowało protest do NBA i teraz chyba badaniem Williamsa zajmą się lekarze powołani przez ligę. Jeśli udowodnią, że niczego nie zataili, to Lakers będą zmuszeni do dokończenia wymiany. Knecht w meczu z Utah nie zagrał, więc Lakers wiedzą, że to wcale nie jest pewne, iż wymiany nie było. Luka w Lakers zadebiutował – mecz wygrany, cyferki słabiutkie, ale koszulki się sprzedają. Showtime!

[Timi] Dużego wyboru nie mieli… Padło na Lena, choć to rzeczywiście żadne poważne wzmocnienie. Natomiast co do Luki, to już w drugim meczu… porażka. Jazz wzięli rewanż. Lakers będą jednak potrzebować trochę czasu, żeby to wszystko poukładać. Barkley przestrzegał, że Doncić i LeBron wcale nie od razu nauczą się gładkiej współpracy.

[Adrian] Embiid wygląda jak emeryt – fakt, nie opinia. Sam przyznał że potrzebuje operacji kolana i rehabilitacji. No to fani Sixers już chyba wiedzą jak się skończy ten sezon. Jest źle a chyba będzie gorzej. Paul George, jak mu policzyli kibice, nagrał więcej odcinków swojego podcastu niż trafił rzutów. Morey miał być geniuszem, gdy montował ten skład – no to coś nie pykło.

[Timi] W zeszłym tygodniu pisałem, że w Dallas obawiali się, że Luka może skończyć jak Embiid, ale tutaj kolejny raz się potwierdza, że Donciciowi do tego poziomu jeszcze daleko. Gdyby 76ers przed rokiem – zamiast dawać Embiidowi nowy kontrakt – zdecydowali się na jego transfer, to dałoby się to dużo łatwiej zrozumieć. Joel niestety kolejne lato straci. W zeszłym roku miał odpoczywać, a grał dla kadry. Teraz będzie jeszcze jedna operacja i rehabilitacja. Ciekawe, czy w ogóle zdąży wrócić na początek następnego sezonu.

[Adrian] Ciekawe czy właściciel Sixers nie powie: pas. Ma Maxeya i lepiej chyba na nim budować przyszłość, a JoJo może jeszcze przynieść w wymianie jakieś klocki. To samo PG13, ja bym pognał to towarzystwo próbując ratować przyszłość. Teraźniejszość z nimi jest nie tyle wątpliwa, co jej nie ma. Pistons z Tobiasem Harrisem ma 8 zwycięstw więcej – robi się przepaść.

[Timi] Mnie ciekawi, jak mocna jest pozycja Moreya w klubie. Bo on raczej takich porządków nie zrobi. Nie będzie chciał przyznać, że się pomylił w sprawie kontraktów dla George’a czy Embiida. Tak jak mówisz, tam by się przydał porządny reset, bo ten sezon to jest totalna porażka. Ale to musiałby chyba ktoś z zewnątrz przyjść, by ten porządek zrobić.

[Adrian] Z Dallas sporo przecieków – właściciel prawie wprost powiedział, że Luka zwyczajnie się źle prowadzi. Przytoczył największych koszykarzy w historii ligi i wskazał jak ciężko pracowali na sukcesy. Podkreślił jak ważny jest każdy dzień i że częścią Dallas nie może być ktoś, kto tego nie robi. Mokrą szmatą prosto w pysk.

[Timi] Dopiero za jakiś czas przekonamy się, kto miał rację. Doncić paradoksalnie po takich słowach może wreszcie weźmie się za siebie. No i wtedy Mavericks będą jeszcze tego wszystkiego bardzo mocno żałować.

[Adrian] Może tak, może nie, ale… wiemy już komu jeszcze Mavs oferowali Lukę. Zadzwonili do Wisconsin po Giannisa, ale Bucks nie byli skłonni do jakichkolwiek negocjacji. Kozły zdają sobie sprawę, że po erze Greka przyjdzie twardy reset i przebudowa, ale wolą dalej walczyć z idolem lokalsów.

[Timi] Ponoć odzywali się też do Timberwolves, licząc w zamian za Anta Edwardsa. Przy tym wszystkim pozyskanie zaraz 32-letniego Anthony’ego Davisa z historią kontuzji grubą jak książka telefoniczna – a niestety Davis ostatnich stron tej książki jeszcze nie napisał – wydaje się dla nich najgorszym możliwym rozwiązaniem.

[Adrian] Shams przytoczył kulisy rozmów pomiędzy Phoenix i Miami. Zespół z Arizony oferował Duranta za Butlera i chyba to Miami nie chciało. Trudno powiedzieć dlaczego, bo Windhorst donosi, że sam Durant był na tak. Dziwna sprawa – ale pewnie z biegiem czasu dowiemy się więcej.

[Timi] 36-letni Durant tak wiele by w Miami nie zmienił na dłuższą metę. Choć przynajmniej mieliby gwiazdę, która chce u nich grać… Pat Riley postanowił jednak inaczej. Tymczasem wesoło robi się w Phoenix, bo handlowali już Bealem, a teraz okazuje się, że także Durantem. I że ten Durant to w sumie nie miałby nic przeciwko żeby odejść. A tutaj wszyscy w sumie zostali i jakoś trzeba dograć drugą część sezonu. Zapowiada się kolejna piękna katastrofa tej “superdrużyny”.