#466 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo “Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Zaczniemy od meczu z Dallas, czyli Kyrie Irving dostaje kolejny łomot, po tym jak wpadł na pomysł deptania wizerunku naszej maskotki na parkiecie w TD Garden. No ładny to był mecz, nie powiem. Ogólnie można było się tego spodziewać, bo wcześniejszy mecz przegraliśmy. Czyli nic się w naszym nastawieniu nie zmieniło. 

[Timi] A ja nie wiedziałem, co to będzie, bo sobotnie starcie w Dallas oglądaliśmy w Poznaniu przy okazji kolejnego zlotu fanów. Trzy poprzednie spotkania w ramach zlotu to były tymczasem porażki Celtów. Teraz wreszcie tę klątwę się udało przerwać! I to po bardzo dobrym meczu w wykonaniu bostońskiej ekipy. Radość więc spora.

[Adrian] Na plus – równa gra wyjściowej piątki. Nie było słabego ogniwa, choć Brown nie grzeszył skutecznością zza łuku. Gwiazdy dowoziły, choć ani jedna nie błysnęła. Na szczęście tyle wystarczyło. Jeszcze pochwalę Korneta za robotę na deskach. 

[Timi] Gdy Holiday i White grają w ten sposób, to Celtów ciężko jest ograć. Szczególnie że Mavericks zagrali jednak bez Doncicia, a on przecież uwielbia czarować w starciach z Celtics. Cieszy jednak to zwycięstwo, bo poza czwartą kwartą był to naprawdę solidny mecz naszych. No i zawsze dobrze jest ograć Irvinga.

[Adrian] Na minus – kolejny raz gramy słabo ostatnią kwartę. Tym razem bez konsekwencji, bo przewaga była bardzo duża, ale widać było, że wszyscy mieli końcówkę w pompie. Nie podoba mi się to – coraz bardziej, aż w końcu wybuchnę i polecą ostre słowa. 

[Timi] Trochę tak było, że za szybko zaczęli mieć to w pompie, ale też w odpowiednim momencie się ogarnęli. I gdy trzeba było, to ten mecz został domknięty. Całe szczęście, bo rzeczywiście ostatnio zbyt często nam się zdarza takie wielkie rozluźnienie w końcówkach, co potem prowadzi do niepotrzebnych nerwów, a niekiedy – tak jak choćby w przypadku niedawnej porażki z Hawks – również porażek.

[Adrian] Uwag kilka – no niby ten wyjazd na Zachód na plus, ale co to za plus, jak mnie krew zalewa. Tylko mecz z GSW był bezdyskusyjnym zwycięstwem, oba spotkania w Los Angeles to mniejsza lub większa wtopa. Wygrana z Dallas, ale to nadal jest granie jak przypadkowo grupa kolesi. Zaraz będzie dwa miesiące, jak gramy systemem wpierdol-wygrana-wpierdol-wygrana. Spokojnie można obstawiać, że w kolejnym meczu Houston nam sprzeda liścia. 

[Timi] Bilans 3-1 to tylko i aż dobry wynik – taki sam, jak w tym poprzednim wyjeździe. I wtedy po powrocie takiego liścia dostaliśmy od Sacramento Kings, czyli ekipy będącej ówcześnie na fali. Teraz czeka nas bardzo podobne starcie, bo Rockets też są ostatnio w bardzo dobrej formie. Warto dodać, że Rockets przystąpią do tego meczu po tym jak dwa razy z rzędu ograli Cavaliers. Rzeczywiście jest więc się czego obawiać.

[Adrian] No i masz… no przecież można z nimi dostać szału. Takiego dziadostwa w końcówce meczowej, to dawno nie widziałem. Fajny zryw pod koniec 2 kwarty, który zniwelował sporą już stratę. Potem dobra 3 kwarta i perfekcyjne pierwsze minuty czwartej. No a potem… 

[Timi] Dziadostwo w końcówce – pełna racja. Ale też to był naprawdę ciekawy mecz pełen emocji. Szkoda, że ostatecznie dla nas także tych złych. Pierwsza porażka z Udoką po jego odejściu stała się faktem. Pisałem po tej wygranej Celtów w Houston, że Rockets będą mieli jeszcze okazję na zrobienie szumu. No i zrobili. Amen Thompson był fantastyczny.

[Adrian] Amen Thompson zagrał fantastycznie, bo mu pozwoliliśmy na to. Tak jak i Dillon Brooks miał mecz życia, bo mu na to pozwoliliśmy. My bardzo często komuś pozwalamy się nakręcić, a potem jesteśmy zdziwieni, że ktoś zrobił na nas swój rekord. Strasznie to irytujące od kilku sezonów, a może już nawet od kilkunastu.

[Timi] No tak, zresztą zaraz jeszcze do Brooksa wrócimy, bo on też w tym meczu wyczyniał jakieś niesamowite rzeczy, których wcześniej nigdy nie robił. I tak jak mówisz, to jest trend tego sezonu, ale też kilku poprzednich. Wygląda na to, że przeciwnicy na ten zielony kolor reagują jak byk na czerwoną płachtę. Trochę to już wkurza, ale z drugiej strony jest też to jednak pochlebiające…

[Adrian] Na plus – no jaki plus może być po takim meczu? Jedynie taki, że to nie był G7 Finału. 28 punktów Browna? Ale on był minus 12 na parkiecie i 1 z 6 w 4 kwarcie. 15 Pritcharda i doskonała skuteczność? Ten był minus 7 na parkiecie. Nie ma róży bez kolca. 

[Timi] Ja bym pochwalił Korneta, bo to był jego bardzo dobry mecz. Kolejny. Aż do kluczowych minut, choć tam te nieporozumienia to nie jest wina tylko jednego zawodnika. Warto też zauważyć, że Jaylen Brown tym razem nie pomylił się na linii rzutów wolnych w ostatniej minucie spotkania. Dwa trafienia dały remis. No i że przy stanie 110-112 nie było próby Tatuma za trzy albo z półdystansu, a zamiast tego skuteczne wejście pod kosz.

[Adrian] Na minus – tak debilowatych błędów w obronie, jak ostatnie akcje tego meczu, to ze świeczką szukać, nawet w ligach amatorskich. No qrwa, jak można tak grać, to ja nie wiem. 

[Timi] Tych błędów – w komunikacji, w ustawieniu, w skupieniu – jest niestety od dłuższego czasu bardzo dużo w bostońskiej defensywie. Tutaj zdarzyły się w decydujących momentach. Ale też kolejny już raz dajemy przeciwnikowi się rozpalić, a potem nic z tym nie robimy. Dillon Brooks, dla którego była to pierwsza w karierze wygrana w Ogródku, trafił 10 trójek! Tak, miał dzień konia – nigdy wcześniej w karierze nie trafił więcej niż sześciu. Jednak to nie pierwszy w ostatnim czasie, gdy jeden z zawodników rywala robi jakieś kosmiczne liczby przeciwko Celtics.

[Adrian] Uwag kilka – jeśli ktoś nadal uważa, że nic złego z drużyną się nie dzieje, to albo jest ślepy, albo niepoczytalny. Jest kryzys, pytanie brzmi – jak duży. Fizyczny, a może mentalny? Nie wiem który gorszy, bo nad kondycją można popracować. 

[Timi] Pewnie trochę oba światy. Do tego dochodzi fakt, że nadal mocno rotujemy składem. Nadal mocno eksperymentujemy. Gramy na dwóch wysokich. Wchodzi dawno niewidziany Tillman. W trzeciej kwarcie na boisku jest Drew Peterson – gość na umowie two-way. Brakuje też tej regularności u naszych liderów. Tatum ma spory zjazd, a Brown faluje. Wszystko to składa się na to granie w kratkę. A szkoda, bo Cavaliers przegrali trzy spotkania z rzędu. Czyli można było całkiem sprawnie zacząć odrabianie strat. Tymczasem kryzys trwa.

[Adrian] No właśnie – Cavs pierwszy raz w tym sezonie byli L3, można było doskoczyć, ale po co – lepiej zbliżyć się do Nowego Jorku, który ma już tylko 1 zwycięstwo mniej. Jak tak dalej pójdzie, to w przerwie na All Star Weekend bodziemy siedzieć na 3. miejscu Wschodu. No powiem Ci – jednak trochę wstyd, bo ten NYK gra dużo słabiej niż rok temu.

[Timi] Ale my też gramy dużo słabiej. Rok temu ten nasz standard był bardzo wysoki. Przecież my wygraliśmy Wschód z taką przewagą, jakiej dawno nie miał nikt. Drugie miejsce – czyli nomen omen Knicks – miało bodaj 14 meczów straty! Dlatego też nawet jeśli w tym sezonie te nasze wyniki, biorąc pod uwagę całokształt, są dobre, to one i tak bledną w porównaniu do ubiegłych rozgrywek. I tę różnicę odczuwa się jeszcze mocniej.

[Adrian] Mecz z Nowym Orleanem, no i wygrane w ostatniej sekundzie z jednym z najsłabszych zespołów w NBA. Pierwszy raz od nie wiem ilu sezonów, nie mam najmniejszej ochoty pisać o wygranym meczu. Po prostu taka gra mnie rozwala. Bo gdyby taki mecz trafił się raz na dwa miesiące, raz na miesiąc… ale one są ostatnio z dwa w tygodniu. 

[Timi] I znów rywal się rozstrzelał. Tym razem Trey Murphy III trafiał trójkę za trójką i pobił rekord kariery. Kolejny już taki przypadek w tym sezonie. Najlepsze jest to, że nawet jak był dobrze pilnowany, to i tak zdobywał punkty po jakichś szalonych rzutach o tablicę. Bostońska zieleń działa naprawdę pobudzająco… Ale najważniejsze, że dopisujemy sobie kolejne zwycięstwo. Cel na najbliższe tygodnie to dobić do 40 zwycięstw przed porażką numer 20 w sezonie. Bo ta zasada 40/20 jest o tyle ważna, że historycznie patrząc, to niemal musisz ją spełnić, by liczyć się w walce o tytuł. Od sezonu 1983-84, kiedy wprowadzono obecny format fazy play-off z udziałem 16 zespołów, to aż 90 procent mistrzów spełniło w mistrzowskim sezonie tę zasadę.

[Adrian] Na plus – 1 punkt w tabeli. Absolutnie nic więcej. Nie, nie cieszy mnie game winner Tatuma – bo to znowu była DEBILOWATA akcja z trudnym rzutem, z dalekiego mid, z dwoma obrońcami na karku. Black mamba za mocno wszedł mu w głowę.

[Timi] Trafia – źle. Nie trafia – też źle. No nie da się zadowolić wszystkich. To jest tego najlepszy przykład. Ja tam się cieszę, że Tatum znów zaczął trafiać w kluczowych momentach. Kolejne jego takie trafienie w tym sezonie. Jasne, że chcielibyśmy oglądać trafienia po jakichś pięknie rozpisanych akcjach, ale to też nie jest takie łatwe, kiedy ustawiasz się pod przygotowaną obronę. A tutaj Tatum ładnie poszedł w swoją klepkę i zapewnił nam wygraną. Okazuje się, że jednak potrafi w takich sytuacjach trafiać. No i super.

[Adrian] Na minus – ja bym im kazał takie mecze oglądać po 10 godzin dziennie, żeby zrozumieli za jakie dziadostwo ludzie płaca pieniądze. 

[Timi] Jasne, nie był to mecz piękny. Rywal też nie był najsilniejszy, a nasza forma nadal zostawia wiele do życzenia. Ale jest drugie zwycięstwo z rzędu! I na tym trzeba budować. Mała rzecz – mnie cieszy. Fakt faktem, że ostatnio mało jest powodów do radości i ta gra wygląda momentami po prostu brzydko, natomiast w NBA po prostu nie jest łatwo wygrywać, dlatego trzeba starać się doceniać każdą wygraną. Szczególnie w Nowym Orleanie pod koniec stycznia.

[Adrian] Uwag kilka – czekam na ASW. Nie dlatego, że chce cokolwiek tam oglądać – ja po prostu nie chcę przez jakiś czas patrzeć na Celtics. Jestem na początku lutego kompletnie wypompowany tym sezonem. Wolałem sezon jak tankowaliśmy po Smarta. Około 100 osób na czacie w środku nocy, cieszył każdy trafiony kosz, każda akcja. Pamiętam jak cieszyliśmy się, gdy G-Force w przedsezonowym meczu, skoczył po piłkę w krzesełka. A teraz nie odczuwam radości po wygranym meczu.

[Timi] To już rzeczywiście dość poważny kryzys u Ciebie… Oby to się jak najszybciej zmieniło. Miejmy nadzieję, że przerwa na All-Star Weekend pozwoli Celtom nabrać nowej energii, a to przełoży się też na nas – fanów – którym tej energii w kibicowaniu też brakuje. My czujemy się wypompowani, ale z drugiej strony zawodnicy też zapewne mają przesyt. Od lat byli w ciągu, od lat mocno pracowali na to wejście na szczyt. Teraz, gdy już na niego weszli, trudno jest znaleźć ten sam głód. Oni również momentami wyglądają właśnie na wypompowanych. Powtórzę więc raz jeszcze: oby to się niedługo zmieniło.

[Adrian] Sprawa Butlera kręci się w najlepsze. Jedno zawieszenie goni drugie, a teraz w sumie to już mamy trzecie – Jimmy został zawieszony na miesiąc. Chyba dwa Tygodniki temu napisałem, że nie jestem pewien, czy on po pierwszym zawieszeniu jeszcze zagra w Miami i to zaczyna być realne. 

[Timi] Heat przyspieszają rozmowy i wszystko wskazuje na to, że będą chcieli ten problem z Butlerem rozwiązać przed zamknięciem okienka. To też może być ostatnia okazja, by zyskać cokolwiek wartościowego. No bo latem ich pozycja negocjacyjna będzie już bardzo słaba. Ciekawe, gdzie wyląduje Jimmy. Niby chce wszędzie poza Memphis, ale Grizzlies mogą to zrobić i ściągnąć go do siebie na swego rodzaju wypożyczenie. Zagra z nimi w fazie play-off, a potem latem po prostu sobie odejdzie. Dla nich to też ciekawa opcja, bo i tak będą chcieli szukać środków na przedłużenie kontraktu dla Jarena Jacksona Jr.

[Adrian] No ja w Memphis nie wierze, ale Butlera na bank ktoś przytuli i Miami nie pozostanie z gołymi rękoma. Kolejka jest chyba dłuższa niż się spodziewaliśmy, ale oferty zbyt hojne nie są. Zobaczymy – na pewno Jimmy 7 lutego nie będzie zawodnikiem drużyny z Konferencji Wschodniej.

[Timi] Heat zawsze mogą zrobić mu trochę na złość, zostawić go do lata i ewentualnie poszukać wtedy sign-and-trade. Szczególnie że on dużej kasy od tych klubów, które ma szczycie swojej listy, po prostu nie znajdzie. Suns tak czy siak będą musieli prosić Heat o sign-and-trade, by w ogóle myśleć o pozyskaniu Butlera. Zobaczymy. Ta saga może jeszcze potrwać, choć wiele wskazuje na to, że rzeczywiście zakończy się już w przyszłym tygodniu.

[Adrian] Brown w All Star Game. No od kilku lat to już tradycja – w końcu duety do mety. To będzie czwarty All Star Game w wykonaniu Jaylena – szkoda tego 2022 roku, bo miałby ładną płynność. Tatum ma taką od 2020 roku, to będzie jego szósty występ w ASG.

[Timi] Formalność. Brown jest tam, gdzie być powinien. I dobrze. Co ciekawe, w tym roku Cavaliers mają trzech all-starów. Do Mitchella dołączyli Garland oraz Mobley. Pytanie, czemu rok temu Celtics nie mieli trzech all-starów. No ale to już szczegół.

[Adrian] Jak Shams donosi, że Sacramento rozmawia o wymianie Foxa, to znaczy, że Sacramento faktycznie takie rozmowy prowadzi, lub przynajmniej prowadziło. W Kings nie wszystko idzie tak jak powinno, być może taka zmiana jest potrzebna, a  być może ściągnięcie DeRozana było potrzebne jak świni siodło.

[Timi] Fox po prostu nie chce zostać w Sacramento. Niby po zmianie trenera coś ruszyło, ale jeśli początkowo winą za to zwolnienie Browna próbowano obarczyć właśnie Foxa, no to w sumie nic dziwnego, że ten raczej nie wiąże swojej przyszłości z Sac-Town. A skoro tak, to lepiej go wymienić. Im szybciej, tym lepiej, bo w sumie ma jeszcze półtora roku ważnej umowy, więc jego wartość będzie z każdym kolejnym okienkiem transferowym tylko spadać.