#456 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo “Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Zaczynamy od meczu z Toronto, w którym męczyliśmy się na własne życzenie. Raptors zagrali mocno, zagrali fizycznie, bo w sumie co oni mają do stracenia. Tego można było sie spodziewać, w obliczu kontuzji największej gwiazdy. Jednak można było ten mecz zamknąć w regulaminowym czasie gry, ale o tym w minusach.

[Timi] Raptors są na początku sezonu jednym z najgorszych zespołów, ale to cały czas dość niebezpieczny zespół, który potrafi ukąsić. Zagrali na tyle dobrze, że Celtics nie byli w stanie złapać kontroli nad tym spotkaniem i trochę pachniało tutaj powtórką z porażki Celtów w starciu z Hawks w poprzednim tygodniu. Dobrze, że tak się to skończyło.

[Adrian] Na plus – tradycyjnie Queta, bo ja się go nachwalić nie mogę. Bardzo równo zagrała wyjściowa piątka, a do tego Hauser pomagał jak umiał. Tylko to nie był nasz dobry mecz – to i plusów za dużo nie widzę.

[Timi] Hauser powoli wraca do bardzo dobrego rytmu i to cieszy. Pisałem w poprzednim tygodniku, że zaczyna wyglądać coraz lepiej, a problemy z plecami z początku rozgrywek powoli odchodzą w zapomnienie. Co do Quety, to zrobił sporo dobrego. Świetne zasłony, ale już Jakob Poeltl zdecydowanie miał za dużo swobody i na tablicach narobił nam mnóstwo złego w tym spotkaniu. Najbardziej podobał mi się jednak Jaylen Brown, bo choć to JT trafił oczywiście najważniejszy rzut w całym spotkaniu (i znów pięknie poflirtował z triple-double; to już chyba tylko kwestia czasu aż jedno zabierze ze sobą do domu), to jednak JB swoje zrobił po obu stronach parkietu.

[Adrian] Na minus – Queta, tak wiem był w plusach, ale… minus za jedną akcję, gdy po zbiórce w ataku, nie trafił do kosza z 10 cm, a najgorsze w tym jest to, że on spokojnie mógł złapać piłkę, wylądować i z ponownego odbicia zapakować. No i Pritchard zagrał swój drugi najgorszy mecz w sezonie, ten z NYK ciężko będzie przebić.

[Timi] Nadal mamy spore problemy w strefie podkoszowej. Wiadomo, nie ma Porzingisa, który jest jednym z najlepszych obrońców obręczy w lidze, ale w ubiegłym sezonie pokazywaliśmy regularnie, że nawet przy jego absencji jesteśmy w stanie sobie dobrze radzić. Na razie wygląda to mocno przeciętnie, żeby nie powiedzieć wprost słabo, bo Raptors to kolejna już ekipa, która mocno zdominowała walkę w pomalowanym i na tablicach.

[Adrian] Uwag kilka – nikt za kilka tygodni nie będzie pamiętał, że się męczyliśmy jakby to był przynajmniej ECF. Kolejne zwycięstwo dopisane do tabelki i lecimy dalej. Choć oczywiście wolałbym, żeby takie mecze kończyły się w 3 kwarcie i młodzi też dostaliby jakieś minuty. Natomiast o akcjach na zwycięstwo, to nawet sie nie wypowiem – bo jak widzę takie rzuty po step backu z 8 metra, to mam ochotę czymś rzucić w TV.

[Timi] Najważniejsze, że tym razem rzut trafiony! Były tam kroki, ale wcześniej był też faul na Brownie, a to myślę kluczowa sprawa, bo akcja miała być grana zupełnie inna. Ale Brown wychodzący do postawienia zasłony został powalony na ziemię. Tatum musiał więc taki rzut oddać, ale dobrze, że po 11 kolejnych przestrzelonych próbach wreszcie mu się udało. Szczególnie, że na koniec regulaminowego czasu gry miał dużo łatwiejszą pozycję.

[Adrian] Niepokonana drużyna z Ohio przyjechała do Bostonu i wyjechała pokonana. Licznik zatrzymał się na 15, ale to i tak fantastyczna statystyka. Nowy trener dał im nowe życie i brawo dla nich. Ciekawa siła rośnie na Wschodzie, w miejsce Sixers, którzy nadal notorycznie łapią wpierdole, choć George i Embiid wrócili do składu.

[Timi] To jeden z najlepszych startów w historii ligi. A to już wiele mówi! Trzy poprzednie zespoły, które zaczynały od 15-0, grały potem w finale. Ale jeśli Celtics mają tutaj coś do powiedzenia, to Cavaliers mogą tego nie powtórzyć. Wtorkowe starcie było chyba jednym z najlepszych jak dotychczas w tym sezonie, jeśli chodzi o atmosferę, emocje, poziom. I nie ukrywam – po ostatnim gwizdku była jakaś taka dodatkowa satysfakcja, nawet jeśli to tylko jeden mecz sezonu zasadniczego.

[Adrian] Na plus – tylko 22 trójki. Ktoś powie, ale na takiej skuteczności powinni rzucać więcej, otóż nie, doskonały manewr Mazzulli, żeby zagrać na ścięcia do kosza. Bo kiedy to poćwiczyć, jak nie teraz i nie na duecie Mobley&Allen. Nie patrzę na ten mecz tylko przez pryzmat wyniku, patrzę co on da w perspektywie tego sezonu. Ostatnio marudziłem, że w jednym meczu Joe robił idiotyczne zmiany i to nie ma sensu takie eksperymentowanie. Tym razem zrobił to zupełnie inaczej, no a ja bije brawo.

[Timi] Jeśli w pierwszej połowie trafiasz 14 z 22 trójek – najwięcej w historii klubu odkąd się to liczy, czyli od niemal trzech dekad – to jasne jest, że w drugiej połowie pomalowane się otworzy. Cavaliers przestali już tak mocno pomagać przy wjazdach, dzięki czemu zrobiło się więcej miejsca pod koszem i w kluczowych momentach można to było świetnie wykorzystać. Wielkie brawa dla Jayów, bo obaj stanęli na wysokości zadania. Fantastyczny mecz zagrał także Al Horford, który znów jakby cofnął się w czasie. 20 punktów, siedem zbiórek, cztery trójki, trzy bloki, w tym dwa na prawie 15 lat młodszym Garlandzie.

[Adrian] Na minus – ta trzecia kwarta trochę nas ugryzła w tyłek, bo zrobiło się nerwowo. Straszna ilość strat nam się tam przytrafiła, a i Cavs odzyskali wiarę  we własne umiejętności, a niepotrzebnie.

[Timi] Ja tutaj mam pretensję do Mazzulli, bo za długo trzymał Quetę na parkiecie. Ale potem po meczu trener powiedział jedną ważną rzecz: jeśli zawodnicy mają się rozwijać i czuć wsparcie oraz wiarę ze strony sztabu szkoleniowego, to takie minuty są niezwykle ważne. No i w sumie trudno się nie zgodzić. W ostatecznym rozrachunku nie przełożyło się to na wynik, a dla Neemy’ego to bardzo fajna lekcja. Bo w tym meczu widać było, że on nie jest jeszcze niestety gotowy na poważne granie z poważnym rywalem.

[Adrian] Doświadczenia ma jakie ma, bo wszystko rozbija się o doświadczenie – te umiejętności jakoś w tym sezonie eksplodowały. To jest 39 pick, ale pamiętajmy, że Sacramento wybiera dobrze, tylko prawie zawsze dla kogoś :D Nie wiem co jest u nich nie tak, że te fajne wybory się rozchodzą po lidze. Xavier Tillman to też wybór Sacramento, tylko rok wcześniej. Isaiah Thomas też został wybrany przez Kings – my mamy za co im dziękować.

[Timi] Tak, jak najbardziej mamy za co dziękować, natomiast wracając jeszcze na chwilę do wątku Quety, to wydaję mi się, że przynajmniej na razie powinien pozostać w roli zawodnika, który daje dobrą energię z ławki. Bo jednak ofensywa nie traci aż tak bardzo, gdy na parkiecie ze starterami jest Luke Kornet.

[Adrian] Uwag kilka – mecz nie był o zwycięstwo w sezonie zasadniczym, ani tym bardziej o punkcik w tabeli tego śmiesznego pucharu – mecz był o to, żeby pokazać kto rządzi na Wschodzie. Można się uśmiechać, że to dopiero listopad, ale tak się ułożył sezon, że jeden z najważniejszych meczów rundy zasadniczej przytrafił się 19 listopada. Cavs już wiedzą, że hurtowe wygrane z innymi zespołami mają się nijak do pokonania mistrza NBA, a Boston wie, że cokolwiek by się nie działo, jest w stanie wypunktować Caveliers nawet bez Porzingisa.

[Timi] To jeden z tych rzadkich przypadków, gdy obie drużyny – i zwycięzca, i pokonany – może być zadowolony. Nie możemy też pominąć tego, że Cavaliers zagrali bez kilku swoich podstawowych zawodników. Z drugiej strony, ani Wade, LeVert czy Okoro i tak nie byliby w stanie ograniczyć Tatuma. Mimo wszystko Cavaliers po takim początku rozgrywek i dobrym występie w TD Garden trzeba już jak najbardziej traktować poważnie. Ja z niecierpliwością czekam na kolejne starcie. A to w sumie już niedługo, bo pierwszy grudniowy mecz to wyjazd Celtów właśnie do Cleveland.

[Adrian] Ja już zacieram łapki, bo ten rewanż u nich to będzie jeszcze większy sztos. Ależ oni będą bojowo nastawieni, a my musimy podjąć wyzwanie. W końcu zbyt dużo tych wyzwań w sezonie zasadniczym nie mamy. Brown kumpluje się z Mitchellem, to on będzie odpowiednio zmotywowany. Jeden i drugi trener na bank coś przygotują. Bo jak się sprawdzić, to właśnie z takim przeciwnikiem.

[Timi] Ciekawe, jaki bilans będą do tego czasu miały obie drużyny. W tej chwili Cavaliers i Celtics wyraźnie odskoczyli reszcie stawki w Konferencji Wschodniej. Wiadomo, to dopiero końcówka listopada, więc wiele się jeszcze może zdarzyć, ale wiele wskazuje na to, że kwestia pierwszego miejsca w tabeli rozegra się właśnie między tymi dwoma zespołami. A to oznacza, że bezpośrednie starcia nabierają dodatkowego znaczenia ze względu na ten wyścig.

[Adrian] Ostatni mecz w tym Tygodniku, to wyjazd do Waszyngtonu na mecz pucharowy.  Choć w sumie pal licho ten puchar, Celtics pojechali do Białego Domu, odebrać gratulacje od Prezydenta USA. Wyjazd udany, gratulacje przyjęte, a jeszcze zwycięstwo wpadło.

[Timi] To zwycięstwo to właśnie tak “wpadło” – bo to był bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu. Może nasi wyszli na miasto dzień wcześniej? Trochę ich chyba przewiało, bo Al Horford nie zagrał z powodu przeziębienia, a Tatum rozegrał swój najgorszy jak dotychczas w tym sezonie mecz. Ale jest kolejna wygrana, więc wyjazd rzeczywiście na plus.

[Adrian] Na plus – gdyby nie kilka cegieł zza łuku, to bym napisał, że Brown jest poza skalą – bo ostatnio gra dobre mecze, a ten był potwierdzeniem. Hauser wchodzi w rytm meczowy, po tym urazie pleców. No i kolejne wygrana, zawsze na plus, a jak bez dogrywki i męczarni, to już w ogóle kompot otwieramy ;)

[Timi] Trochę tych męczarni jednak było, bo znów długo nie złapaliśmy kontroli nad spotkaniem. Wielkie brawa dla Browna, bo to kolejny już jego bardzo dobry mecz. I drugi z rzędu, w którym zdobywa najważniejsze chyba punkty w kluczowym momencie. Trzeba też pochwalić… Joe Mazzullę, bo wyłapał faul techniczny za dyskusje z sędziami, ale to jednak pobudziło nieco drużynę w drugiej połowie.

[Adrian] Na minus – fatalna skuteczność zza łuku,  ale nie ugryzła nas tym razem w tyłek. Tatum odpalił równe 10 cegiełek za 3 punkty. Cichutki mecz Pritcharda, no i Queta mało widoczny. Tillman nawet na tle rezerw Waszyngtonu mało widoczny.

[Timi] Nie no, coś tam Tillman się pokazał, bo zaliczył jedną z najbardziej efektownych akcji w spotkaniu, gdy zablokował Jordana Poole’a. I zaraz poszła kontra, a Hauser trafił kolejną trójkę, co było takim małym punktem zwrotnym w tym spotkaniu. Mała rzecz, a cieszy, choć nie ma co ukrywać, że w przypadku Tillmana liczyliśmy chyba na zdecydowanie więcej. Na razie w trwających rozgrywkach to są tymczasem właśnie takie pojedyncze akcje niestety.

[Adrian] Uwag kilka – wygrana jest, ale zbyt niska. Bo jeśli zespół myśli nad awansem do Las Vegas w tym NBA Cup, to trzeba kolekcjonować wysokie wygrane teraz, po porażce z Atlantą, a i to nie daje pewności.

[Timi] Zwycięstwo mało okazałe, ale w piątek swój mecz przegrali też Hawks. Robi się coraz ciekawiej w naszej grupie. W kolejny piątek ostatni mecz Celtów w ramach fazy grupowej, czyli wyjazdowe starcie z Chicago Bulls. Trzeba wygrać, choć nie wszystko zależy od nas.

[Adrian] Nastąpi zmiana nadawcy NBA w Polsce. Rozmawialiśmy już o nowym kontrakcie TV w NBA, ale zapomnieliśmy, że grupa Warner Bros jest też obecna w Polsce, a oni doszli do porozumienia z NBA – bo przecież zapowiadali pozwanie ligi. Na razie nie mamy żadnych informacji, jak to będzie wyglądać w przyszłości, ale wiemy już, że Canal+ traci prawa na przynajmniej lat 11.

[Timi] Kończy się pewna era, choć może C+ wywalczy jeszcze jakąś sublicencję? Kto wie, na razie pewne jest tylko, że jakieś zmiany nastąpią. Opcji jest sporo, bo mecze mogą pojawić się np. na Eurosporcie albo Maxie. Kto wie, czy Warner Bros. nie pójdzie bardziej w streaming. No ale to trzeba poczekać na szczegóły, bo na razie nie wiemy nic.

[Adrian] No ja mam nadzieję, że jednak nie wywalczy, bo nie mogę słuchać Radka Hyżego. Choćby ostatni magazyn NBA i jego tyrada o Tatumie, po meczu z Cavs. Będzie mi żal rozstania z trenerem Noculakiem, ale Hyży psuje tam wszystko od dawna. Czy WB pójdzie w streaming? Pewnie też, ale pamiętajmy że mają plany odnośnie ligi NBA w Europie, o której zaraz porozmawiamy i tu będzie potrzebny tradycyjny kanał Tv jakim jest Eurosport.

[Timi] Zobaczymy, poczekajmy na szczegóły. Oby to wszystko poszło w takim kierunku, żeby ta dostępność meczów w NBA w Polsce była jeszcze większa, bo o to głównie tutaj chodzi, by liga stawała się coraz popularniejsza. A nie da się przyciągnąć kibiców, jeśli produkt będzie źle opakowany, dlatego to jest tutaj kluczowe w tych nadchodzących zmianach.

[Adrian] A skoro wróciliśmy do nowej umowy TV, to jeszcze jedna ciekawostka. TNT straciło prawa do pokazywania NBA i ubolewaliśmy, że przez to Inside The NBA też odejdzie w zapomnienie, tymczasem okazuje się, że nic z  tych rzeczy. Wyżej wspomniane porozumienie zadbało o czwórkę naszych ulubieńców i oni nie znikną z ekranu.

[Timi] To, że panowie szybko znajdą nową pracę albo po prostu nowe miejsce pracy, było od samego początku bardziej niż pewne. Fajnie, że stało się to drugie, czyli cały format zostanie po prostu przeniesiony i cała czwórka będzie kontynuować to, co robi doskonale.

[Adrian] Plan NBA na ligę w Europie nabiera coraz realniejszych kształtów i to ma być bezpośrednia konkurencja dla Euroligi. Ponoć jest już bardzo blisko finalizacji i niedługo albo poznamy szczegóły, albo NBA wycofa się  z tego pomysłu. Wróbelki ćwierkają, że jednak NBA wbije do Europy, przy okazji nowej umowy TV.

[Timi] To jest o tyle ciekawa sprawa, że myślałem – i pewnie nie tylko ja – że w pierwszej kolejności liga po nowej umowie TV zajmie się kwestią rozszerzenia ligi. Tymczasem wraca temat europejski. Zobaczymy, co z tego wyjdzie i jak to miałoby wyglądać. Na razie nie ma w zasadzie żadnych szczegółów, więc trudno cokolwiek powiedzieć.

[Adrian] Rozszerzenie ligi chyba będzie trudniejsze niż wszyscy oczekiwali. Kandydatów jest zbyt dużo, a miejsca tylko 2. Kolejny raz zastępca Silvera mówił o Meksyku, co wpisuje się we wszystkie plany ekspansji na inne kraje i kontynenty. Bo nie oszukujmy się, jedyna drużyna w Meksyku musi przynieść większe zyski dla ligi, niż wyczekiwany powrót Sonics do Seattle.  Do tego mamy Las Vegas i ambicje LeBrona, ale też i Shaqa. To nie będzie ani łatwe, ani szybkie – rozszerzenie może potrwać.

[Timi] Według ostatnich doniesień ESPN ten pierwszy sezon z ekspansją to miałby być teraz planowany na rozgrywki 2027-28, a jeśli tak, to w ciągu kolejnego roku możemy już spodziewać się oficjalnego ogłoszenia. Bo gdy ostatnio mieliśmy w NBA ekspansję, to oficjalnie potwierdzono ją w grudniu 2002 roku, a Charlotte Bobcats swój pierwszy sezon zaczęli niecałe dwa lata później, w październiku 2004 roku. Pytanie więc, czy zaraz cała machina rzeczywiście ruszy, czy też jednak rozszerzenie ligi rzeczywiście jeszcze trochę poczeka.

[Adrian] Wspomniałem o Sixers, ale tam jest już tak śmiesznie, że trzeba o tym szerzej porozmawiać. Nie minął jeszcze miesiąc od rozpoczęcia sezonu, a w Phili już są organizowane spotkania wewnątrz drużyny i wywlekane pretensje. Morey był klepany po plecach za transfery latem, a  teraz się okazuje, że tam nic nie klika. Jeśli Pistons z Tobiasem Harrisem ma od ciebie prawie cztery razy tyle wygranych, to znaczy że masz duży problem i nawet początek sezonu i kontuzje tego nie tłumaczą.

[Timi] 76ers mieli sprytny plan, żeby oszczędzać w sezonie zasadniczym swoje gwiazdy. I pamiętam jak rozmawialiśmy – ja mówiłem, że Morey zbudował na tyle szeroki skład, że im się to uda. Ty miałeś wątpliwości, no i okazuje się, że były ku temu bardzo mocne podstawy. To gwiazdorskie trio 76ers rozegrało jak dotychczas wspólnie zaledwie sześć minut. A w pierwszym meczu razem George znów doznał kontuzji kolana i kto wie, na ile teraz wypadnie. Ratuje ich słabość Wschodu, bo choć straty do czołówki mają już spore, to nawet do szóstego miejsca nie jest im (jeszcze) aż tak daleko. No ale tu trzeba teraz zbierać zwycięstwa, a nie kolekcjonować kolejne porażki. A trudno o to, gdy nie ma zdrowia.

[Adrian] Ja nie wierzyłem w ten projekt, ale nawet nie przypuszczałem, że to będzie aż tak złe. Zaraz 20% sezonu zasadniczego, a poprawy na horyzoncie nie widać. PG13 wyleciał chyba na krótko, przynajmniej takiej pojawiły się informacje, że miał olbrzymie szczęście. Strata faktycznie niewielka, ale nie ma co liczyć, że oni zaczną wygrywać wszystko i z wszystkimi. Bo ich jedyne zwycięstwa, to są po dogrywkach, odrobinę mniej szczęścia i byłby komplet wpierdoli.