Kiedyś musiał nastąpić ten dzień, gdzie Bostoński Tygodnik ustąpi miejsca Mistrzowskiemu Tygodnikowi. Czekaliśmy na to bardzo długo, aż wreszcie mogę na jakiś czas zmienić nazwę. A co najważniejsze, wierzę że po kolejnym sezonie, znowu na offseason pojawi się Mistrzowski Tygodnik. A teraz zapraszam do czytania, jest o czym, bo z Timim znowu pogadaliśmy.
[Adrian] Koniec pewnej ery w NBA. Nie, nikt nie umarł – choć w sumie umarła pewna cząstka nas, która śledziła na Twitterze bomby jakie spuszczał Adrian Wojnarowski. Offseason już nie będzie takie samo, trade deadline już nie będzie takie samo, draft nie będzie taki sam… To niewiarygodne jak wiele, jeden człowiek, znaczył dla otoczki tej ligi. Adrian postanowił zrezygnować z mediów i przeniósł się na swoja uczelnie, St. Bonaventura, gdzie zostanie managerem. Zostaje Shams, tylko to zawsze będzie uczeń, a nie mistrz.
[Timi] Smutny to dzień. Ja nie pamiętam ligi bez Adriana Wojnarowskiego. Mój początek zainteresowania NBA to także początek boomu mediów społecznościowych. Woj był królem tych mediów. Te jego bomby to była rzecz niepowtarzalna. Ale też jak sam pisał – taka praca wymaga całkowitego dostosowania swojego życia. Jemu to przestało odpowiadać. Ponoć w ESPN też dowiedzieli się o wszystkim z tego oświadczenia. Już słychać, że chcą teraz przejąć właśnie Shamsa. No zobaczymy. On też siedzi w tym bardzo mocno. Jest młodszy, ale w sumie od paru już lat gonił Wojnarowskiego. Charania niedawno pokazywał, ile czasu w ciągu dnia spędza przy telefonie podczas tych najgorętszych dni. To było jakieś 20 godzin pracy! W sumie nie dziwne więc, że Wojnarowski w którymś momencie po prostu powiedział “stop”.
[Adrian] Być może też nie wiemy o jakiejś chorobie jego, lub kogoś mu bliskiego, bo sformułowanie “czas nie jest nieograniczony i chce go spędzać w sposób, który ma dla mnie większe znaczenie osobiste” – jednak daje do myślenia. Pracy w mediach poświęcił się bez reszty, pozostaje przy swojej ukochanej koszykówce, ale będzie żył jak normalny człowiek.
[Timi] Warto też dodać, że on przez najbliższe trzy lata miał według raportów zarobić siedem milionów dolarów rocznie w ramach kontraktu z ESPN, więc zostawia na stole naprawdę bardzo duże pieniądze. Tak naprawdę zarabiał więcej niż wielu zawodników NBA. Mimo tego odchodzi, ale też przez tyle lat pracy na pewno ma już na tyle bezpieczną sytuację finansową, że może sobie pozwolić na odejście na własnych warunkach.
[Adrian] NBA Central podał ranking trenerów w lidze. Pierwszy Spolestra, drugi Nurse, trzeci Carlisle, siódmy Hardy, ósmy Udoka i jedenasty Mazzulla. Popovich jest czternasty, a Rivers dwudziesty drugi. Można byłoby narzekać na tę listę z perspektywy naszego trenera, ale patrząc gdzie ustawili Popa, to w sumie można się tylko śmiać. Kidd, który był w Finale ze swoim Dallas jest osiemnasty. Pewnie słowa bym nie napisał, gdyby tacy trenerzy jak właśnie Pop byli w topce, ale tam jest jednak masa młodych, którzy jeszcze nic nie osiągnęli.
[Timi] Każda taka lista będzie tak naprawdę bardzo subiektywna. Trudno tych trenerów odpowiednio uszeregować, natomiast fakt, że Mazzulla znajduje się kilka miejsc za Udoką też trudno jest wytłumaczyć. Co ciekawe, na ostatnim miejscu tego rankingu znalazł się… JJ Redick. No ale on akurat musi najpierw udowodnić, że w ogóle na trenera się nadaje.
[Adrian] No to kolejna Dywizja z Zachodu. Był Southwest, to niech będzie Northwest. Najpierw Utah i nasz stary znajomy Danny. Sporo zawodników odeszło, a z nowych to poza trzema dzieciakami z Draftu, nie ma o kim wspominać. Markkanen przedłużył kontrakt, handlować nim nie można, czyli kolejny sezon przejściowy w przebudowie, która nie następuje. Ma to o tyle sensu, ze Utah pick na najbliższy draft odda OKC, żeby uwolnić się z protekcji i potem normalnie już zatankować. Zaraz będzie zbierać żniwa wymian z Cavs i Sotą, to i picki będą spływać szerokim potokiem.
[Timi] Trudne jest w tej chwili to położenie Jazz, no ale trzeba się przemęczyć. Tak naprawdę od transferów Mitchella i Goberta minęły w tym roku dopiero dwa lata. To nie jest aż tak dużo. Markkanen przedłużył kontrakt i choć w tym roku nie można nim handlować, to po kolejnym sezonie ten temat znów pewnie wróci. I wtedy na dłuższej umowie to może się Jazz bardziej opłacać. Muszą jednak w Salt Lake City liczyć, że uda się trafić na jakiegoś fajnego zawodnika w drafcie, przy czym z tymi nieco dalszymi wyborami nie jest wcale tak łatwo wybierać. Ainge dobrze o tym wie, bo Tatum i Brown to była topka draftu, natomiast przecież wiele jego wyborów z drugiej czy trzeciej dziesiątki naboru już takiej furory nie robiło.
[Adrian] No nie jest. Danny uzbroił się w picki, ale do realizacji tego co zrobił w Bostonie droga daleka, bo na razie dawcy picków tankować nie będą. Wtedy miał furę szczęścia, że na Brooklynie wszystko się zesrało w tak krótkim czasie. No ale sam Red Auerbach mówił o Dannym – to szczęściarz. Zobaczymy co wywinie w tym roku w Trade Deadline, bo wprawdzie Fin zostaje w Salt Lake City, ale tam do ruszenia jest każdy.
[Timi] Clarkson, Collins, nawet Sexton – tak naprawdę to okno wystawowe w Utah jest bardzo szerokie i masz rację, że nikt poza Markkanenem nie może być pewny, czy dokończy sezon w Salt Lake City. Zresztą w obu ostatnich okienkach Jazz handlowali, więc pewnie i tym razem to zrobią. Will Hardy zaczyna swój trzeci sezon w roli głównego trenera i można być pewnym, że znów wyciągnie z tego składu maksimum możliwości.
[Adrian] Portland, nikt nie wie po co oni istnieją w ostatnich latach. Pozyskali kilka fajnych talentów, ale trener wolał grać staruchami, z których nikt pożytku nie ma. Sharpe i Henderson, to ze sobą dzięki Billupsowi pograli razem tyle, że na boisku pod blokiem wykręcili większą ilość minut. Teraz doszedł Clingan i obstawiam, że chłopak będzie 10 minutowym zmiennikiem Aytona. Do tego przyszedł Avdija, gdzie najciekawszym zawodnikiem poprzedniego sezonu był Toumani Camara… no na trzeźwo Portland nie zrozumiesz. Nie da się.
[Timi] Spokojnie, to dopiero rok po odejściu Damiana Lillarda… Tu też trzeba czasu. Taki już urok drużyny w przebudowie. Te staruchy tyle grały, bo Blazers chcieli ich posłać gdzieś dalej, no ale to się nie udało. Tego lata odszedł Brogdon, no i w sumie Avdija nie jest złym nabytkiem, ale dla Blazers lepiej byłoby, gdyby to był pierwszy krok. W kolejce do transferu są Grant, Simons i Ayton, przy czym ten ostatni to chyba nie ma za dużej wartości na rynku transferowym. I tak się to jakoś będzie kręcić, natomiast podejrzewam, że Billups w przyszłym sezonie musi już odważniej postawić na tych młodszych. To może być jego “być albo nie być”.
[Adrian] Dla Portland to chyba lepiej byłoby, żeby poszukali zamiennika dla Billupsa, bo pomijając jego wybory personalne, to 3 pełne sezony za nim, a ja nawet pół dobrego słowa o jego systemie gry nie umiem powiedzieć. W sumie to świetny trener na tankowanie, wpierdol potrafi złapać z każdym. Być może taki jest aktualnie plan, ale chyba 3 sezony to wystarczająco – choć Cooper Flagg skusi każdego i to może być ostatni sezon tankowania, oraz Billupsa.
[Timi] No właśnie, dla wielu ekip możliwość walki o Flagga będzie wystarczającym powodem, żeby trochę więcej poprzegrywać. Zresztą cały ten draft w przyszłym roku ma być niezły. Na razie trudno przewidywać, ale jeśli eksperci się nie mylą, to na pewno ten kolejny nabór będzie znacznie lepszą okazją na złowienie gwiazdy niż draft tegoroczny.
[Adrian] Byli mistrzowie z Denver stracili kolejnego doskonałego zadaniowca. Odszedł KCP, niby przyszedł Westbrook (nie ma się co śmiać, bo Malone może z niego zrobić killera z ławki), oraz Saric – tylko to nadal nie jest wystarczająco. Gdy zdobywali mistrzostwo, ten skład miał kilku naprawdę dobrych obrońców – teraz pozostało wspomnienie. Czołówka Zachodu bez wątpienia, ale bez szans na kolejny tytuł.
[Timi] I to odejście Caldwella-Pope’a może okazać się jeszcze bardziej bolesne. To od lat był jeden z najważniejszych pomocników Jokicia i gość, który “dojeżdżał” po obu stronach parkietu. Ciężko będzie go zastąpić, choć Nuggets liczą, że siłą rzeczy któryś z młodszych zawodników wejdzie w jego buty. Dużo sobie w Denver obiecują po kilku zawodnikach, a wszystkie oczy będą zwrócone na Christiana Brauna. Zobaczymy. Jokić to nadal najlepszy zawodnik na świecie, a już samo to czyni z Nuggets piekielnie groźny zespół. No ale fakt faktem, że jakość pomocników wokół niego coraz gorsza.
[Adrian] Ale zobacz jak trudno obudować nawet tak absurdalnie dobrego zawodnika jak Jokic. Kiedyś weterani biegali za szansą na pierścień i w Denver byłaby kolejka, a teraz pies z kulawą nogą do takiej drużyny nie chce dołączyć. Największe branie pośród weteranów mają w tym sezonie Sixers i Knicks, jeden GM żyje świetnie z agentami, a drugi sam był agentem.
[Timi] W jakimś sensie Westbrook pobiegł do Denver za taką szansą, choć w sumie tak po prawdzie, to pewnie nie miał za dużego wyboru na rynku, bo w tej chwili mało który zespół się nim w ogóle interesuje. No ale rzeczywiście w tym roku królami polowania były inne zespoły, natomiast w przypadku Nuggets ważnym aspektem jest też to, że mówimy o zespole, który z reguły unika płacenia podatku. Dopiero w ostatnich latach weszli nad próg, no ale to też były lata, gdzie realnie myśleli o mistrzostwie. Nie ma tam jednak takiego przyzwolenia na wydawanie pieniędzy na prawo i lewo. Dodatkowo im też w oczy zajrzało widmo drugiego progu apron i ograniczeń z tym związanych.
[Adrian] Minnesota pozyskała Inglesa oraz Doziera. Niby niewiele, ale mogą dać sporo oddechu w sezonie zasadniczym. Najważniejszy nabytek, to młodziutki Rob Dillingham. 8 wybór draftu, pozyskany z San Antonio, ma być następcą Conleya, który jeszcze ma go nauczyć fachu. Jeśli to im się uda, to spokojnie można mówić o ich managerze per geniusz. A co do pozycji – no kurczaczki, Finał Zachodu powinien być ich, ale… zdrowie będzie kluczowe.
[Timi] Wolves to jest mój kandydat na zjazd w przyszłym sezonie. Nie mieli za bardzo możliwości na jakieś wzmocnienia, ale przynajmniej pozyskanie Dillinghama wydaje się naprawdę świetnym ruchem, bo to rozgrywający z dużym potencjałem. Zobaczymy, czy Edwards wejdzie na kolejny poziom, natomiast nie jestem pewien, czy Wolves nadal będą tak mocni w obronie, na czym zbudowali sobie tak naprawdę poprzedni sezon. Conley jest o rok starszy. Z klubu odszedł zawsze solidny Kyle Anderson, a zaraz 37-letniego Inglesa trudno określać mianem wzmocnienia. Nie zdziwię się, jeśli 56 zwycięstw w minionych rozgrywkach to było ich maksimum.
[Adrian] Tylko trzeba pamiętać, że grali większość sezonu bez KATa, a on potem świetnie rozumiał się z Gobertem. Może i 56 to ich maksimum, ale PO to inne granie o czym przekonały się drużyny właśnie na Zachodzie. Przewaga parkietu, nawet na naszym przykładzie, niewiele daje – jak masz dostać w trąbę, to dostaniesz. Jeśli tam wszystko w zdrowi dokula się do PO – to znowu mogą zrobić ogromne zamieszanie.
[Timi] No zobaczymy. W moich oczach wydają się po prostu nieco gorszym zespołem niż rok temu, a też jestem pewien, że rywale będą już lepiej przygotowani na ich defensywę. Ostatecznie może się okazać, że Ant Edwards zrobi wielki krok w kierunku rozmów o MVP fazy zasadniczej, a wtedy to pewnie nawet i 60 zwycięstw jest do zrobienia w Minneapolis.
[Adrian] OKC zakontraktowało Alexa Caruso i Isaiaha Hartenstaina. Czy to wystarczy, żeby zawojować Zachód? Shai i Holmgren to wystarczająca siła, żeby nie bać się nikogo i każdego pokonać w PO? Zobaczymy, moim zdaniem to nadal za mało, ale warto pamiętać, że OKC ma ogromna ilość picków, na ten przykład w nadchodzącym drafcie, mają szanse wybierać 5 razy w pierwszej rundzie. To można przehandlować, na to liczą też kibice. Przyszłość OKC jest piękna, nie wiadomo tylko jak wysoko zajdą.
[Timi] Thunder trochę wyprzedzili wszystkie oczekiwania. Oni już w ubiegłym sezonie byli najlepszą ekipą na Zachodzie po fazie zasadniczej. A dokonali tego jako najmłodszy topowy seed w historii ligi. Dodanie do składu Caruso i Hartensteina powinno im pomóc zrobić kolejny krok, bo ta dwójka nie tylko daje dużą jakość, ale też wnosi sporo potrzebnego doświadczenia. A w razie co Presti ma jeszcze tyle kapitału, że może reagować w trakcie sezonu na ewentualne problemy. Byle wyszło to lepiej niż z Haywardem, bo to akurat było totalne pudło.
[Adrian] Hayward nie wypalił, ale nic nie ryzykowali. Nic za niego nie oddali, a kasę i tak trzeba komuś wypłacić. Ryzyko żadne, tylko tej nagrody nie było. No ale Gordon skończył się już wcześniej, w Hornets pewnie do dziś żałują tych pieniędzy, które mu zaproponowali, a my się cieszymy że nas przelicytowali wtedy, bo byśmy cudownie przepalili kilka worków zielonych. To jest to stare przysłowie w NBA, czasami najlepsze wymiany i transfery, to te które nie dochodzą do skutku.