#444 Mistrzowski Tygodnik

Kiedyś musiał nastąpić ten dzień, gdzie Bostoński Tygodnik ustąpi miejsca Mistrzowskiemu Tygodnikowi. Czekaliśmy na to bardzo długo, aż wreszcie mogę na jakiś czas zmienić nazwę. A co najważniejsze, wierzę że po kolejnym sezonie, znowu na offseason pojawi się Mistrzowski Tygodnik. A teraz zapraszam do czytania, jest o czym, bo z Timim znowu pogadaliśmy.

[Adrian] Jaka ładna liczba Tygodnika – czterysta czterdzieści i jeszcze cztery. W samym środku sezonu ogórkowego, bo gdyby to był inny okres, to pewnie nawet bym nie zwrócił na to uwagi ;)

[Timi] Powolutku zmierzamy w dobrą stronę. A liczba się rzeczywiście ładna wylosowała. Jeszcze tylko 222, czyli… połowa tego, co już mamy, no i będzie kolejna okazja do wspomnienia o liczbie Tygodnika. To za jakieś nieco ponad cztery lata…

[Adrian] Te cztery lata szybko zlecą. Dużo szybciej niż nam się wydaje, bo chcąc nie chcąc zbliżamy się do 9 rocznicy Tygodnika. Czasami to mi się wydaje kompletnie nierealne, tyle lat…

[Timi] W tym wszystkim najważniejsze, że tygodnik choć raz w takcie swojego trwania stał się „mistrzowski”!

[Adrian] Spora niespodzianka, bo Brad Stevens dodał do składu Lonniego Walkera. Rok temu dalibyśmy się za niego pewnie pokroić, ale w tym sezonie, to on dostał umowę  10 dniową i z wszystkich informacji wynika, że ona jest bardziej przygotowaniem na wysłanie go do Maine Celtics, niż szansą dla niego na dołączenie do składu Bostonu na sezon zasadniczy. Jednak zobaczymy jak się to potoczy, bo gdyby Stevensowi udało się gdzieś odesłać, za niegwarantowany kontrakt Jordana Walsha…

[Timi] Umowa nie jest na 10 dni, a na obóz przygotowawczy. To standardowy „Exhibit 10”, czyli kontrakt, w którego ramach zawodnik dołącza do drużyny właśnie na obóz, a jeśli nie wywalczy sobie miejsca, to zespół ma prawo wysłać go do G League i zachować do niego prawa. Walker IV będzie więc walczył o miejsce w pierwszym składzie, no i w sumie to ma spore szanse na angaż. Stevens sobie świetnie zapamiętał, jak on wyglądał przeciwko Celtics w ubiegłym sezonie. Dość zaskakujące jest to, że tak długo czekał na propozycję kontraktu i że w sumie dostał tylko zaproszenie na obóz, bo to jest solidny zmiennik. No i wciąż bardzo młody zawodnik. Z drugiej strony, w ostatnich latach nigdzie miejsca nie zagrzał, a to też sporo o graczu mówi. No zobaczymy. Wydaje się lepszą opcją niż Mykhailiuk.

[Adrian] Dzieje się niewiele, na szczęście Kevin Garnett powiedział kilka słów na nasz temat i będzie o czym przez chwilkę porozmawiać. To, że Kevin wypowiada się na temat Bostonu to nic nadzwyczajnego, ale że aż tak mocno skomplementował nasz obwodowy duet, to już rzecz ciekawa i ważna. Ja się zgadzam z każdym jego słowem, ale postawił ich na pierwszym planie – niektórzy pewnie będa się doszukiwać jakiś spiskowych teorii.

[Timi] Ale w sumie trudno się z nim nie zgodzić. On powiedział jasno i wyraźnie: Celtics są mocni, ale to co ich odróżnia od innych zespołów, to fantastyczny obwodowy duet. No bo kto jeszcze w lidze ma takie duo jak Holiday i White? Ta dwójka nie bez powodu wylądowała w gronie najlepszych obrońców minionego sezonu, a przecież obaj dokładają jeszcze piekielnie dużo w ataku. Są idealnym uzupełnieniem dla Jayów, a w walce o mistrzostwo, gdzie między tymi topowymi zawodnikami często różnice w talencie są minimalne, to często właśnie kwestia uzupełnienia ma kluczowe znaczenie. Przed finałami dużo się mówiło o tym, że Irving i Luka to być może najlepsze obwodowe duo w historii. No tak nie do końca, natomiast po finałach można wysnuć argument, że White i Holiday to jeden z najlepszych obwodowych duetów pod względem gry w defensywie.

[Adrian] Pod względem defensywy, to zdecydowanie najlepszy, bo jeden z najlepszych to zbyt zachowawcze powiedzenie. Natomiast czasami odnoszę wrażenie, że sporo osób stara się umniejszyć duetowi Brown&Tatum. Przez wiele lat im umniejszano, że nawet po zdobyciu mistrzostwa niewiele się zmieniło. Tak jak Tatum ma jeszcze coś do udowodnienia, bo jednak ta skuteczność pozostawia pole do sporej poprawy, to Brown jest elitą ligi po obu stronach parkietu, a razem są bezwzględnie morderczym duetem.

[Timi] Ja jestem właśnie bardzo ciekaw, jak oni będą teraz wyglądać, gdy to najcięższe brzemię już z siebie zdjęli – są mistrzami NBA i nikt im tego nie odbierze. Oczywiście, nadal będą im umniejszać, natomiast myślę, że pod wieloma względami mocno „uwolni” ich fakt, że już nie muszą nikomu udowadniać, iż mogą zdobyć mistrzostwo. To już za nimi.

[Adrian] Przy okazji KG dość mocno uderzył w NYK, gdzie podkreślił, że może i chcą zbudować coś wielkiego, ale w Bostonie jest bestia, która na niewiele im pozwoli. Czy wielka zielona piła rozetnie zespół z Wielkiego Jabłka na pół w PO? No ja na to bardzo liczę, bo te PO pozostawiły właśnie taki mały niedosyt, że nie dane nam było połamać Brunsona z ekipą.

[Timi] Ja tego nie rozpatruję w kategorii „uderzenia” w Knicks, bo KG też sporo dobrego o naszych nowojorskich rywalach mówił. To bardziej jednak podkreślenie mocy Celtów. Nie zapominajmy o tym, że Celtics zaliczyli nie tylko dominującą fazę play-off, ale też pod wieloma względami historycznie dobry sezon zasadniczy. No a przecież ta drużyna niemal w tym samym składzie wraca na kolejne rozgrywki.

[Adrian] Może nie tyle w drużynę, co w tej medialny hype nowojorskich pismaków i komentatorów. Najpierw trzeba coś wygrać, potem można grozić całemu światu. W NYC idzie to w zupełnie innym kierunku, choć na plus, że nie piszą non stop jak w LA kto i dlaczego natychmiast chce się przenieś do LOLków.

[Timi] Knicks długo czekali na to, by wrócić do tego głównego nurtu z mocną ekipą, więc też nie ma się w sumie co dziwić, że tak to wygląda, gdy już są mocni. Wcześniej z reguły mówiło się o nich źle lub bardzo źle. Przestrzelone wybory w drafcie, złe decyzje transferowe i kolejne afery z udziałem Dolana – no sporo tego było w XXI wieku. Teraz wreszcie mają swój moment, a skoro tak, to będzie o nich głośno, tym bardziej że na Wschodzie wyglądają jak poważny rywal dla obecnych mistrzów.

[Adrian] Ostatnio rozmawialiśmy o zainteresowaniu Bezosa zakupem Boston Celtics, a teraz już możemy porozmawiać o tym, że jednak nie jest zainteresowany. Tak naprawdę to wiemy, że nic nie wiemy, bo wielki pieniądze lubią ciszę i interesy ubija się bez udziału mediów.

[Timi] Dokładnie tak. W każdej plotce jakieś ziarenko prawdy jest, więc można zakładać, że jakieś zainteresowanie ze strony Bezosa jest albo przynajmniej było. Ostatecznie może się jednak okazać, że klub zostanie sprzedany komuś, o kim nawet nie pomyśleliśmy lub nie był do tej pory nigdzie wymieniany jako potencjalny nabywca.

[Adrian] W Słowenii odbył się pożegnalny mecz Gorana Dragicia, a brało w  nim udział sporo gwiazd NBA z Jokiciem na czele, choć on przeciez Słoweńcem nie jest. Jednak bałkańscy zawodnicy zawsze w NBA trzymali się razem, to i razem postanowili pożegnać Gorana.

[Timi] Tam ekipa naprawdę zebrała się mocna, bo tych nazwisk – mniejszych i większych – z przeszłością w NBA było mnóstwo. Obok Jokicia to m.in. Luka czy Chris Bosh, który po ośmiu latach przerwy coś tam sobie pograł. No i przy tej okazji wrócił też temat wspólnej gry Jokera z Donciciem. Widać po nich, że się bardzo lubią. Ciekawe, czy będzie im dane stworzyć duet w NBA, czy też dalej skazani będą na wspólną grę tylko w meczach pokazowych jak to pożegnanie Dragona albo coroczne Mecze Gwiazd.

[Adrian] Ligą od dawna rządzą zawodnicy, na razie pewnie jeszcze im się nie pali w tyłeczkach, ale za 2-3 sezony (szczególnie jak Dallas nie zdobędzie tytułu), to pewnie zaczną coś kombinować. Nikogo to nie zdziwi i w uprzywilejowanej pozycji jest Denver, bo mogą za Luke oddać Murraya, co dla Dallas będzie jakimś wyjściem.

[Timi] No właśnie, sporo zależy od tego, co tam się zadzieje w Dallas, bo Jokić to tytuł już ma, więc i ciśnienie pewnie mniejsze. Doncić z kolei za mistrzostwem nadal goni, a już słychać, że Lakers widzą w nim następcę LeBrona. I z jednej strony to jest to słynne gadanie, o tym jakie to nazwiska znajdują się na radarze Lakers, ale z drugiej strony coś tam do tego L.A. ciągnie te gwiazdy, dlatego nie byłoby wcale dużym zaskoczeniem, gdyby Luka rzeczywiście w Mieście Aniołów kiedyś wylądował. No ale w tej chwili te pogłoski o niezadowoleniu Luki znacznie ucichły i wydaje się, że jemu znacznie bliżej do pozostania w Dallas na dłużej niż do zmiany klubu.

[Adrian] Matt Ryan został zwolniony z Nowego Orleanu, ale parę dni później został przez nich zatrudniony na nowych warunkach. Umowa na rok, ale fajnie że on dalej znajduje swoje miejsce w NBA. To Boston dał mu jako pierwsza drużyna szansę. Grał tylko sezon, a w sumie to tylko jeden mecz w sezonie zasadniczym, ale skoro po kilku sezonach nadal o nim pamiętamy, to znaczy że jakieś miejsce w naszych serduszkach ma.

[Timi] To fakt, pamiętamy, choć tak w zasadzie, to on w koszulce Celtics ma na koncie… jeden mecz. Ale to prawda, że Celtowie jako pierwsi dali mu kontrakt. Na razie dużo się jednak w NBA nie nagrał, natomiast mimo wszystko udowodnił, że jedną rzecz potrafi robić na bardzo dobrym poziomie. W zeszłym sezonie w 28 meczach dla Pelicans trafił 41/91 trójek.

[Adrian] Cooper Flagg podpisał kontrakt z New Balance – nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż on dopiero puka do bram NBA. Nie każdy przyszły numer 1 draftu, tak szybko dostaje  kontrakt z firmą obuwniczą. No ale na niego hype jest ogromny, to warto śledzić NCAA w tym sezonie.

[Timi] Flagg miał już swoje małe „przywitanie” z NBA, bo zachwycił na campie reprezentacji USA w Vegas zaraz przed igrzyskami. A przecież mówimy o gościu, który nie ma nawet jeszcze 18 lat i pierwsze występy w NCAA dopiero przed nim. Zapowiada się znakomicie, a też podąża drogą innych wielkich zawodników, bo na parkietach akademickich zobaczymy go w koszulce uniwerku Duke. Jeśli po drodze nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, to tak jak piszesz jest pewniakiem do pierwszego wyboru w przyszłorocznym drafcie.

[Adrian] Wielka nadzieja białych, że tak o nim napisze z terminologii bokserskiej. Choć w boksie, w ciężkich kategoriach, dominacja czarnoskórych zawodników skończyła się wieki temu. Natomiast w NBA bardzo długo czeka się na tak dobrego Amerykanina o białym kolorze skóry. Ten podział na białą i czarną Amerykę, od jakiegoś czasu powraca i można mówić o rasizmie, ale od tego USA się nigdy w sporcie nie uwolniły i pewnie nie uwolnią.

[Timi] O tyle szkoda, że Flagg nie wyląduje w Bostonie (przynajmniej na początku kariery), bo to gość z Maine, gdzie dzięki swoim występom w szkole średniej już stał się legendą. On sam mówi zresztą, że wychowywał się na meczach Celtics z lat 80., bo jego rodzice za wzór stawiali m.in. ekipę z 1986 roku. Nie dziwi więc, że wśród ulubionych zawodników Flagga jest Larry Bird, czyli najlepszy biały koszykarz w historii.

[Adrian] Stefan Curry dostał przedłużenie kontraktu o rok. Kolejny sezon z Stefkiem będzie GSW kosztował ponad 62 miliony dolarów. Nie jest to mało, jak na tak leciwego już zawodnika, choć decyzja jak najbardziej zrozumiała. W końcu samo jego nazwisko generuje olbrzymie wpływy do kasy klubu.

[Timi] A też Stefek na razie nie daje żadnych sygnałów, że zamierza spowolnić. Oczywiście, za dwa lata o tej porze – gdy to przedłużenie wejdzie w życie – będzie miał już 38 lat i do tego czasu sporo się może zmienić, ale chyba nie ma wątpliwości, że on zostanie w San Francisco do końca kariery i dopóki sam nie powie „pas”, to Warriors nie będą go wypychać. Wszystko wskazuje jednak na to, że stanie się to kosztem możliwości rywalizacji o najwyższe cele, no ale taka jest z reguły cena za godne starzenie się legendy.