Kiedyś musiał nastąpić ten dzień, gdzie Bostoński Tygodnik ustąpi miejsca Mistrzowskiemu Tygodnikowi. Czekaliśmy na to bardzo długo, aż wreszcie mogę na jakiś czas zmienić nazwę. A co najważniejsze, wierzę że po kolejnym sezonie, znowu na offseason pojawi się Mistrzowski Tygodnik. A teraz zapraszam do czytania, jest o czym, bo z Timim znowu pogadaliśmy.
[Adrian] Czas podrabiać zaległości, o których nie rozmawialiśmy w poprzednim Tygodniku, bo tamten był tylko o zdobytym banerze i bohaterach tego wydarzenia. Zaczniemy jednak od bostońskich wieści. Oshae Brissett nie podjął opcji na kolejny sezon i zostanie wolnym agentem. Nie oznacza to jednak, że na pewno w Bostonie nie zagra, być może zgodzi się na odrobinę większy kontrakt, ale ja bym sobie wielkich nadziei nie robił – pewnie bedzie szukał większych minut.
[Timi] Jeśli odejdzie – szkoda. Zrobił to, co miał zrobić i ze swojej roli wywiązał się bardzo dobrze, a jego vlogi pozwoliły obejrzeć trochę zakulisowych wydarzeń w tym pięknym sezonie. Być może liczymy, że Jordan Walsh w swoim drugim sezonie będzie w stanie wejść w taką rolę dostarczyciela energii z ławki, choć wydaję mi się, że na to jest jeszcze odrobinę za wcześnie. Ale jeżeli nie Brissett, to na pewno za minimum uda się nam znaleźć kogoś podobnego.
[Adrian] A jednak jest nadzieja i to duża, bo sam Brissett powiedział, że za rok chce być częścią kolejnej parady mistrzowskiej. Z tego wynika, że wyoptował się, żeby otrzymać nową, większą umowę. Wielkiego skoku zarobków nie będzie, ale sama podwyżka starczy na nowe Ferrari Roma Spider. No to chyba go rozumiemy?
[Timi] Tu się jeszcze pojawia pytanie – czy Celtics będą go chcieli z powrotem? Raczej tak, ale po takim sukcesie na pewno Stevens odebrał (lub jeszcze odbierze) sporo telefonów od agentów. Zobaczymy, kto tam za minimum będzie chciał w Bostonie grać.
[Adrian] W tym momencie mamy 9 zawodników pod kontraktem, oraz opcję zespołu dla Sama Hausera. Czyli 10 bo wątpliwości, że Hauser zostanie na kolejny rok nie ma. Umowę też dostanie Baylor wybrany w drafcie. No i tu faktycznie robi się tłoczno, bo z uwagi na kontuzję Porzingisa, 2-3 miejsca trzeba rezerwować dla wysokich. W poniedziałek jest 1 lipca i zaczną spływać plotki, kto z kim podpisze umowę po 6 lipca, gdy minie ligowe moratorium.
[Timi] Póki te nasze stawki podatkowe jeszcze tak nie bolą, to kto wie, czy Stevens nie spróbuje może poszukać wzmocnienia na rynku transferowym. Szczególnie że ma do oddania jeszcze sporo wyborów w pierwszej rundzie draftu w kolejnych latach. Bycie nad drugim progiem apron mocno komplikuje jednak nam sporo rzeczy.
[Adrian] Sam Cassell zajmie miejsce odchodzącego Charlesa Lee, czyli bedzie głównym asystentem Joe Mazzulli. Nie dziwi ten ruch, bo Cassell był wymieniany przy kilku wakatach w lidze, to lepiej dać mu awans i mieć go na kolejny sezon. Odszedł za to Van Gundy, który znalazł robotę w Clippers – powodzonka.
[Timi] Van Gundy czaił się na to właśnie stanowisko, ale Celtics postawili na Cassella. Trzeba będzie jednak jakiegoś wzmocnienia do sztabu jeszcze poszukać. Fajnie, że Cassell zostaje i trochę szkoda, że Van Gundy odchodzi, choć on sam o Bostonie wypowiadał się w samych superlatywach, zdradzając w jednym z podcastów, że rok temu był w bardzo złym miejscu po zwolnieniu przez ESPN. Nałożyło mu się jeszcze trochę spraw osobistych, ale wtedy pomocną rękę wyciągnęli Celtics, w tym przede wszystkim Brad Stevens. I za to Van Gundy, jak sam stwierdził, będzie już zawsze wdzięczny bostońskiemu klubowi.
[Adrian] Fajne są takie historie, a my doskonale wiemy, że Stevens jest wręcz kochany przez zawodników, trenerów, asystentów i cały personel. Bo to po prostu niesamowicie dobry człowiek. Co przydaje się w kontaktach z wolnymi agentami i mam nadzieje, że on tego lata to wykorzysta.
[Timi] Stevens doskonale to ujął zaraz po wygranych finałach, gdy stwierdził, że to, na czym najbardziej mu zależy to rodzinna atmosfera w klubie. Tak, żeby po latach, jak zawodnicy, trenerzy i działacze wrócą myślami do tego mistrzostwa, to będą je wspominać z uśmiechem i nadal żywym duchem rodziny właśnie. Że jak za lat naście będzie wielkie zjednoczenie tej mistrzowskiej drużyny, to wszyscy z wielką chęcią wezmą w czymś takim udział. Bo gramy o mistrzostwo, ale w tym wszystkim nadal jesteśmy przede wszystkim ludźmi.
[Adrian] Złe wieści z obozu Porzingisa – Łotysz przeszedł operację i będzie pauzował od 5 do 6 miesięcy. To oznacza, że on do gry wróci w okolicach Świąt. Zważywszy, że Horford nie gra w meczach B2B i musi grać na małych minutach w sezonie zasadniczym, to zorganizowanie 2-3 środkowych jest priorytetem dla Stevensa. Jest też i dobra wiadomość – w takim układzie, weterani zdają sobie sprawę, że w Bostonie tych minut bedzie sporo w RS, a to znaczy że zainteresownaie bedzie większe.
[Timi] Początkowo wydawało się, że nie ma ryzyka, że Porzingis opuści początek sezonu, ale po raz kolejny potwierdziło się, że jakieś wycieki informacji z Bostonu to są w większości przypadków czyste spekulacje. Jednak ta przerwa potrwa dłużej. Jest to problem dla nas, choć warto przypomnieć sobie, jak dobry mieliśmy w zeszłym sezonie bilans w meczach bez KP – zarówno w sezonie zasadniczym (21-4), jak i w fazie play-off (10-2).
[Adrian] Mamy nowego asystenta, God Shammgod to człowiek który bedzie się zajmował rozwojem zawodników. Pewnie nie byłby w tym nic ciekawego, gdyby nie fakt, iż Shammgod grał swego czasu w Polsce w Czarnych Słupsk. Jest polski ślad w Bostonie.
[Timi] Toż to God Shammgod Junior – czyli w Polsce grał nie on, a jego tata, który też jest asystentem, ale w Dallas. Mieliśmy więc okazję zobaczyć go w Bostonie podczas finałów. To o tyle ciekawe zatrudnienie, że Junior doskonale zna Mazzullę, bo najpierw grał dla niego, a potem był nawet w sztabie, gdy obecny trener Celtics był szkoleniowcem Fairmont State.
[Adrian] Kurcze, masz absolutną rację. Kolejna rodzinna para w NBA, jakich ostatnio coraz więcej. Przy okazji można wspomnieć, że Bronny trafił do Lakers, co wywołało falę komentarzy. Hasła o nepotyzmie nie mają sensu – w końcu Lakers to prywatna firma, a nie spółka skarbu państwa. Jednak grożenie innym klubom, przez agenta, że jak wybiorą młodego Jamesa, to on wybierze grę w Australii – mądre nie jest.
[Timi] No mądre nie jest, ale chyba na nikim nie robi to już wrażenia. Klutch Sports i Rich Paul stosują takie metody od lat. Nie oni pierwsi i nie ostatni, choć może liga spróbuje stworzyć jakieś pozory, że niby się tym przejmuje. Niestety, ale to i tak nic nie zmieni.
[Adrian] No to zaczynamy z plotkami i faktami w NBA. Alex Caruso w OKC a Josh Giddey w Chicago, jak dla mnie to win-win. Każdy dostał to co potrzebuje. Chicago młody talent, a OKC kolejny klocek do układanki, która ma zawładnąć Zachodem. Pytanie tylko, czy Chicago wejdzie w przebudowę, bo skoro powiedzieli “a”… Zobaczymy, bo ponoć do gry wraca Lonzo.
[Timi] Dla Thunder ta wymiana to był no-brainer. Nie musieli się długo zastanawiać, tym bardziej że nie oddali nawet wyboru w drafcie. Oczywiście, Giddey to nadal duży talent, ale ostatni sezon pokazał, że jego rozwój w Thunder nie przebiegałby bez zakłóceń. A tak wymienili go na bardzo fajny klocek, który tak gdzieś od roku był blisko szczytu listy życzeń wielu innych klubów. Co do Chicago, to ja nie jestem pewien, czy to jest zwiastun przebudowy. Niby tak, ale z drugiej strony słychać głosy, że właściciele chcą dalej walczyć o fazę play-off. Może więc Bulls liczą, że jak Giddey zacznie rozgrywać tak jak swego czasu Lonzo Ball, to ten zespół znów włączy się do walki o topowe miejsca? Ball dawał też jednak wtedy świetną defensywę, do spółki z Caruso. Dużo lepszym rozwiązaniem będzie więc dla Byków naprawdę iść w przebudowę. Nadal szukają chętnego na Zacha LaVine’a…
[Adrian] Ostatnie plotki mówią, że właśnie nie szukają miejsca dla LaVine’a. Chcą go sparować z Giddey’em i zobaczyć co z tego wyniknie. Czy wynika to z jakichś wnikliwych obserwacji, czy z niemożności dobrej wymiany Zacha – to już inna para kaloszy. Ciekawie jest w przypadku DeRozana, bo on chciałby dołączyć do Clippers, gdy z LAC zniknie George – na co jest coraz bardziej prawdopodobne, ale o tym za chwilkę.
[Timi] Może się tak okazać, że Bykom nie pozostanie nic innego jak przeczekać tych kilka lat na koniec kontraktu LaVine’a. W tym czasie kibiców też trzeba czymś przyciągnąć. Ja jednak nie jestem za bardzo zwolennikiem takiej przebudowy. Tym bardziej że w Chicago od lat stoją w rozkroku. Teraz wydaje się, że nadal żyją tymi miesiącami po pozyskaniu Lonzo i DeRozana, gdy drużyna wyglądała naprawdę dobrze i była w czołówce Wschodu.
[Adrian] JJ Redick trenerem Los Angeles Lakers. Jak zostać trenerem LOLków? Nie potrzeba doświadczenia, wystarczy podcast z LeBronem. Zawodnicy Lakers rozpływają się w komplementach, jaki to genialny, koszykarski umysł ma nowy trener. Być może tak – tylko skąd to wiadomo, skoro on jeszcze nawet jednego treningu nie przeprowadził, nie mówiąc o wygraniu meczu w PO. Zawsze mnie śmieszą te frazesy wygadywane przez zawodników.
[Timi] Bo co innego mają powiedzieć. Zresztą tutaj akurat mają rację, bo koszykarska inteligencja Redicka to jest jego największy atut. Nikt na razie nie mówi o jego innych umiejętnościach. Bardzo ciekawe, jak sobie poradzi. Ryzyko jest duże, a presja będzie ogromna, bo obejmowane przez niego stanowisko jest chyba jednym z najgorszych w całej lidze. Ale jak spadać, no to z wysokiego konia.
[Adrian] Spoko, spoko… to samo mówili wszyscy o Kiddzie – wielki umysł koszykarski, niesamowity analityk, wręcz geniusz i to oczywiście prawda, ale to jak wyglądały jego pierwsze sezony, to inna historia, a wyglądały źle. Dlatego jak zawodnicy wygadują takie komplementy, to należy to po prostu przemilczeć. JJ ma jednak inne zmartwienie, został posądzony o rasizm i to nie pierwszy raz. Gdy bardzo brzydko wypowiedział się o chińczykach, to zostało to nawet utrwalone na video, ale że o chińczykach, to rozeszło się to po kościach. Tym razem jednak wypomina mu sie słowo na literkę N i to nie pierwszy raz. Wcześniej jego była dziewczyna informowała, że obrzucił ją stekiem rasistowskich wyzwisk. Nie zdziwię się, jak ona sobie odkopie w telefoniku te wiadomości, bo JJ jest teraz na świeczniku.
[Timi] Do takich spraw, jeśli są nierozwiązane, trzeba wrócić i je rozwiązać. Prosta sprawa. Redick już w przeszłości zaprzeczał, natomiast nic mnie nie zdziwi. Warto pamiętać, że w tej lidze pracują trenerzy, którzy w przeszłości bili swoje partnerki (np. wspomniany Kidd), a nawet byli posądzani o gwałt (Billups). Najgorzej, gdy takie sytuacje pozostają nierozwiązane albo są ucinane w zarodku, tak jak robili to Blazers, gdy prezentowali Billupsa na stanowisku pierwszego szkoleniowca. Zupełnie inaczej niż Celtics, bo i Stevens, i Mazzulla odnosili się do jego problemów z prawem w przeszłości, zachowując przy tym pełną transparentność.
[Adrian] Paul George jest chyba najbardziej rozchwytywanym wolnym agentem (prawie wolnym, bo ma opcję zawodnika). Gdybym miał postawić jakieś pieniądze, to aktualnie rzuciłbym dyszkę, że jednak klub zmieni, niż że zostanie w Clippersach. Lista chętnych jest bardzo długa – a zawodnik rozważa podjęcie opcji, tylko po to żeby zażądać wymiany.
[Timi] Śmierdzi więc tutaj Hardenem, który dokładnie to zrobił rok temu władzom 76ers. Nieźle więc Brodacz może namieszać. I to nie tylko w tym aspekcie. Jeszcze nie tak dawno temu wydawało się, że faworytem w wyścigu po George’a są właśnie 76ers, ale potem George w jednym z podcastów stwierdził wprost, że “słyszy się pewne rzeczy”, a słuchający nie mogli mieć wątpliwości, że w tym przypadku chodzi o to, co Harden mógł mu nagadać o tym, jaką osobą jest Daryl Morey, czyli… sternik Szóstek.
[Adrian] PG13 szuka długiej umowy, a taką chce mu dać GSW. Do tego dokładamy chęć gry DeRozana w Clippers i mamy piękny materiał na trójstronną wymianę, gdzie Bulls otrzymują assety z San Francisco. Każdy będzie zadowolony, a liga bedzie ciekawsza.
[Timi] Liga na pewno byłaby ciekawsza, ale pytanie brzmi, czy taka trójstronna wymiana jest w ogóle możliwa, biorąc pod uwagę ile Warriors i Clippers płacą w kontraktach i podatku. A to właśnie teraz wchodzą moce ograniczenia dla tych, którzy płacą najwięcej, więc takie transfery będą jednak mocno skomplikowane.
[Adrian] Kenny Atkinson został trenerem Cavs – wiele razy o nim rozmawialiśmy i zawsze pozytywnie, bo podobało się nam to co robił w Nets. Teraz znowu samodzielnie poprowadzi drużynę, a ponoć sam Donovan Mitchell pozytywnie zapatruje się na nowy kontrakt pod okiem Atkinsona.
[Timi] Wydaje się, że to bezpieczny wybór. Dodatkowo trener Atkinson ma w szeregach Cavs dwóch swoich żołnierzy właśnie z czasów prowadzenia Nets – to Jarrett Allen i Caris LeVert. Ale jeśli Mitchell zostaje, to ciekawe co z przyszłością Dariusa Garlanda, bo przecież głośno mówiło się o tym, że w Cleveland ma zostać jeden lub drugi, ale nie obaj. No chyba, że z nowym trenerem będą nowe plany dla Cavaliers.
[Adrian] Udoka chce w Houston swoje starego znajomego z Bostonu, czyli Marcusa Smarta – problem w tym, że Memphis nie zamierzają go oddawać. Rakiety są bardzo aktywne na rynku i czekam na czwartek, bo w noc draftu oni mogą wykonać kilka ruchów. Ich trzeci pick moim zdaniem gdzieś poleci – pytanie, za kogo?
[Timi] Słaby draft na pewno im tutaj nie pomaga. Ciekawe, czy ktoś się skusi. Słychać, że oni robią zakusy na Kevina Duranta, ale ten przynajmniej na razie raczej nigdzie się nie wybiera. Trzeba jednak przyznać, że po latach słabizny wreszcie coś ruszyło w Houston, dzięki czemu Rockets są w tej chwili jednym z bardziej interesujących zespołów na Zachodzie.
[Adrian] Malik Beasley opuści Bucks – to spory kłopot dla drużyny z Wisconsin, bo ławka była uboga, a teraz będzie jeszcze biedniejsza. Jakoś tam nikt drzwiami i oknami nie wali – magia Giannisa przestała działać i inne drużyny oferują podobne szanse na pierścień, a niektóre nawet większe.
[Timi] Wielka strata to też wcale nie będzie, biorąc pod uwagę to, jak nierówny był Beasley w tym swoim jedynym sezonie w Milwaukee. Ale to fakt, magia przestała działać. Zmian w Wisconsin może być zresztą znacznie więcej, bo niepewni swojej przyszłości u boku Giannisa mają być też inni ważni dotychczas gracze jak Lopez, Portis czy Connaughton, czyli trzech zawodników wciąż pamiętających mistrzostwo Bucks z 2021 roku.
[Adrian] Niby tak, ale spójrz w skład Bucks i zastanów się, czy aby na pewno to taka mała strata. Tam na ławce został Thanasis i same takie orły. Może i Beasley to zawodnik nierówny, ale jednak reprezentujący jakiś poziom. Nie wiem jak Doc Rivers chce to zasypać, ale cieszy się moje serduszko, że tam wszystko idzie źle.
[Timi] Dlatego ja poczekam z oceną składu Bucks na początek sezonu, bo na razie trudno jest wyrokować, jak to u nich będzie wyglądać. Im gorzej, tym oczywiście dla nas lepiej, choć szczerze mówiąc oni od kiedy tylko sprowadzili Lillarda kosztem Holidaya przestali być w moich oczach aż tak dużym rywalem dla bostońskiej ekipy.
[Adrian] Napisze to jeszcze przed Draftem – Spurs chcą pozyskać Alexandre Sarra, żeby go sparować z Wembym. Nie dziwi – w końcu mieć w składzie dwóch zawodników o absurdalnych warunkach fizycznych, to marzenie każdego trenera, tym bardziej że to kumple z kadry Francji. Mają 4 i 8 pick – to może okazać się za mało, żeby przekonać Atlantę, mam tylko nadzieje, że nie poświęcą Sochana. Keldon Johnson z pickiem, lub pickami poleci do Atlanty?
[Timi] Hawks to jest jedna wielka niewiadoma. Nikt nie wie, co zrobią. Możliwe, że oni sami jeszcze nie wiedzą. Wszystko wskazuje jednak na to, że Sarr tak czy siak nie dotrwa do czwartego numerka, bo jeśli nie wezmą go Hawks (a odmówił im treningu), to najpewniej pokuszą się Wizards. W razie co zawsze mogą spróbować postawić na tego drugiego Francuza, choć w wielu mockach to właśnie Risacher jest typowany na “jedynkę”.
[Adrian] Wizards przed draftem wysłali Avdije do Portland, żeby otrzymać Brogdona i 14 pick, oraz jeden pick na przyszłość. No to teraz mają jeszcze więcej zawodników do handlu. Zdziwiłem się, że nie odesłali za pick Kuzme – no ale skoro najbardziej chętni byli Kings, a mieli 13 wybór, to Avdija za 14 lepszy deal.
[Timi] Ale to wciąż zaskakujący ruch, bo Avdija jako jeden z niewielu graczy Wizards miał naprawdę fajny potencjał na dobrego gracza po obu stronach parkietu. No ale szanuję za odważne decyzje, bo to jest jasny krok w kierunku dalszej przebudowy. Tylko w takim razie powinni jeszcze spuścić i Kuzmę, i Brogdona, bo po co im ta dwójka – nie wiadomo.
[Adrian] Ogromne ruchy Brooklyn Nets. Najpierw oddali Mikala Bridgesa do NYK, za 4 picki w 1 rundzie NYK bez protekcji, pick w 1 rundzie Bucks z protekcją, oraz drugorundowce, a następnie wymienili się pickami z Houston, dzięki temu odzyskali prawa do własnych wyborów w 2025 i 2026 roku. Mogą tankować dwa seozny i maja sporo innych wyborów. NYK za to uzupełnił skład o czwartego zawodnika z Villanowy i paczka przyjaciół jest teraz w komplecie. Już w tym sezonie uważałem NYK za najgroźniejszy dla nas zespół na Wschodzie, teraz bedzie jeszcze ciężej. Jak zatrzymają OG – to jest to naprawdę contender.
[Timi] Duża cena za Mikala Bridgesa, ale to potencjalnie fantastyczny ruch. Z wielu powodów. Jeszcze lepsza chemia w zespole, to raz. Niezawodność Bridgesa, to dwa. Thibs już zaciera ręce. Ale zobaczymy, jak to będzie finalnie wyglądało, bo Knicks mają jeszcze kilka decyzji do podjęcia. Widać jednak, że podążają trochę ścieżką Celtics – jeśli zatrzymają Anunoby’ego, to będą mieli w składzie sporo naprawdę wszechstronnych zawodników, co dziś w NBA częściej jest receptą na sukces niż nią nie jest.
[Adrian] No i zatrzymali Anunoby’ego za 212 mln płatne w 5 latach. Coraz głośniej się mówi, że Hartenstein nie będzie szukał dużej umowy poza Nowym Yorkiem i weźmie tyle ile mogą mu maksymalnie zaproponować. Ten NYK zaczyna wyglądać naprawdę mocno, na tyle że w noc draftu komentatorzy mówili, że tylko Boston wygląda mocniej.
[Timi] Ogromne pieniądze dla Anunoby’ego. I teraz jakoś tak trochę mniej już szokuje ta umowa dla Browna z zeszłego roku. Hartenstein może jednak zostać – zobaczymy, bo jego ewentualne odejście to byłby spory cios. Pytanie też, kim teraz będzie Julius Randle dla tych Knicks. Zostawią go, czy spróbują wytransferować? Na papierze Knicks wyglądają mocno, a dobra wymiana Randle’a mogłaby ich pchnąć jeszcze wyżej, ale kilka znaków zapytania też tam jest. Anunoby i Bridges mogą trochę zmęczyć nam Jayów, ale Jays to wciąż jest minimum półka wyżej od tej dwójki.
[Adrian] No i po Drafcie. Z 30 wyborem przyjdzie do nas Baylor Scheierman. Prawie 24 letni skrzydłowy, to zawodnik na już. 38% zza łuku, dobra gra po zasłonach, zbiórki, podanie i sensowna obrona – brzmi jak uzupełnienie ławki w bardzo dobrej drużynie. Do tego warunki fizyczne i chyba mamy zawodnika, który może zastąpić Sama Hausera, gdy ten nie zgodzi się na nowy kontrakt w rozsądnych granicach finansowych. Trudno nie być zadowolonym, w końcu to zaledwie 30 wybór.
[Timi] Stevens chciał ten wybór oddać. Nie udało się – trudno. Postawił na zawodnika, który w teorii wygląda na gotowego do gry w NBA. Dużego potencjału nie ma, to już ukształtowany gracz, ale wydaje się, że ma wszystko to, czego potrzeba, by za rok lub dwa lata być solidnym zmiennikiem obok naszego trzonu.
[Adrian] Drugiego dnia wybraliśmy Antona Watsona. Również 23 letni zawodnik, który 5 lat grał w NCAA. Cudów spodziewać się nie można, ale patrząc jak trafia zza łuku (41%), to powinien jakieś minuty łapać w rotacji – na pewno w Maine. Obstawiam kontrakt Two Way w tym sezonie.
[Timi] 41 proc. zza łuku to miał na dość małej próbce dopiero w ostatnim sezonie. Ogólnie przez te pięć lat raczej skutecznością na dystansie nie grzeszył, ale fajnie, że jest progres. Sukcesem będzie, jeśli zawodnik wybrany pod koniec drugiej rundy zagra dobre minuty dla tej drużyny. Do tego droga daleka, ale widać jak na dłoni, w co w tegorocznym drafcie celował Stevens – dojrzałość, charakter, etyka pracy.
[Adrian] San Antonio z 8 pickiem wybrało Roba Dillinghama, by wysłać go do Minnesoty za swap w 2030 i niechroniony pick 1 rundy w 2031 roku. Sota sporo zaryzykowała, ale… uważam to za najmądrzejszy ruch tego Draftu. Conley wiecznie grać nie bedzie, a tu można nauczyć zdolnego dzieciaka, żeby przejął po nim pałeczkę.
[Timi] Dillingham określany był jednym z najciekawszych rozgrywających tego draftu. Mimo wszystko oddawać niechroniony pick odległy aż o siedem lat? To jest wielkie ryzyko. Nie minęło wcale aż tak dużo czasu odkąd Wolves regularnie liczyli na uśmiech losu w loterii draftu. Siedem lat to jest szmat czasu w NBA. Ciekawe, czy Ant Edwards w 2030 czy 2031 roku nadal będzie w Minneapolis.
[Adrian] Nie wierzę, że Edwards będzie tam grał 11 sezonów. James tylu w Cavs nie wytrzymał, George też tylu w Indianie nie wytrzymał, Leonard też uciekł szybciej z San Antonio. San Antonio pozyskało dwa świetne picki, które mogą wymienić, szukając już gotowej gwiazdy, jako partnera dla Wembyego. Sota albo bedzie tak pozyskiwać zdolnych i ryzykować, albo nikogo – bo picki wysłali za Goberta, a podpisać nikogo ponad minimum nie mogą.
[Timi] No tak, ale dla równowagi kilku zawodników wytrzymało w swoich klubach tyle albo nawet więcej. Oczywiście, wszystko zależy od okoliczności, natomiast dzisiaj pewne jest tylko, że to… wielka niewiadoma. Wolves mogą tego bardzo żałować, choć jest też szansa, że Dillingham pod skrzydłami Mike’a Conleya szybko rozwinie się w topowego guarda w NBA. Na to też w Minneapolis liczą, bo oni już teraz płacą za ten zespół bardzo dużo, a pozyskanie ósmego wyboru w drafcie to dla nich dodatkowe kilkadziesiąt milionów dolarów wydatku.
[Adrian] Dejounte Murray w Nowym Orleanie – w dodatku za garstkę śmieci. Niewiarygodne jak złe wymiany robi GM Atlanty. Za Collinsa to dopłacił, teraz nic nie dostał za Murraya – bo ten pick Lakers na przyszły rok, to nie będzie w Top 10, a ten Bucks/Nola na 2027 – to też nic dobrego. Pamiętajmy, że oddał za niego 4 picki w pierwszej rundzie. Jedna zła wymiana przytrafi się każdemu, ale on nie ma dobrych :D
[Timi] Oddał cztery picki, a potem jeszcze go przedłużył na cztery lata i to przedłużenie wchodzi w życie dopiero teraz. Tym bardziej dziwne, że tak mało wyciągnął, ale wygląda na to, że taka jest realna wartość Murraya w lidze. Nie zapominajmy, że Dejounte choć umiejętności ma, to lubi się “podpalić”. I to nie tylko na parkiecie. No ale pisaliśmy o Pelicans w jednym z ostatnich tygodników, że muszą coś zrobić i taki ruch to jest potencjalnie spory zysk dla nich, szczególnie za taką cenę.
[Adrian] Draft raczej bez zaskoczeń, bo wiele mocków przewidziało dokładnie takie wybory. Można tylko zazdrościć Francji tego, jak zdolnych ma dzieciaków. Czy to był tak słaby draft jak wielu mówi? Wątpię – w swoim życiu widziałem wiele draftów, które miały być niewiarygodnie mocne, a po kilku latach 90% zawodników grało już w Chinach i Europie. Czas pokaże.
[Timi] Dokładnie tak, zobaczymy po latach, kiedy przyjdzie nam ocenić ten draft. Wydaje się, że nie było tutaj zawodników z potencjałem na supergwiazdy, ale też nawet w drugiej rundzie przy wielu nazwiskach eksperci byli zgodni, że jest potencjał na dobrych graczy zadaniowych. A oni też mają swoją dużą wartość w NBA – z roku na rok może nawet większą, biorąc pod uwagę rosnące kontrakty największych gwiazd.