#420 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Po dwóch porażka jednak wyszło słońce, słońce w Arizonie. Durant nadal to ma, nadal potrafi zdominować nawet nas, ale to za mało na Celtics. Tu jest drużyna. Phoenix to jedno z największych rozczarowań tego sezonu – ja rozumiem, że prześladują ich kontuzje i miejsce w tabeli jest jakie jest, ale to nadal nie tłumaczy fatalnej postawy w wielu meczach.

[Timi] Czyli nadal nie przegraliśmy trzech kolejnych meczów w tym sezonie. To dobrze wróży na to, co przed nami. KD był świetny, ale tak jak mówisz – to jest po prostu za mało. Tym bardziej że w czwartej kwarcie do głosu doszedł Tatum, no i na niego Suns nie mieli w tym meczu odpowiedzi. Na pewno może ten mecz i ta czwarta kwarta budować.

[Adrian] Na plus – Jaylen & Jayson. Świetnie uzupełniający się duet, wspierany resztą ekipy. White rozdał 9 asyst, Tatum dołożył 7 asyst, a Holiday jeszcze 6. Dobre wsparcie ławki, bo Pritchard i Kornet swoje zagrali, wreszcie dowieźli.

[Timi] Kornet to ogólnie od powrotu do gry po przerwie na ASG wygląda naprawdę dobrze, a to szczególnie ważne teraz, kiedy bardziej oszczędzamy Porzingisa. Za takie pieniądze to jest naprawdę znakomite wsparcie dla tej drużyny. Dużym plusem także egzekucja w czwartej kwarcie. Świetne akcje pod Tatuma ze zmianą krycia, który jak buldożer wchodził pod kosz, a to rozegranie do Horforda na trójkę z rogu – miodzio. I tak właśnie to powinno wyglądać. Plus również za opanowanie w ostatniej minucie, dzięki czemu nie było mowy o jakiejkolwiek próbie powrotu gospodarzy.

[Adrian] Na minus – a tu znowu Tatum, bo skuteczność mocno taka sobie. Durant z 26 rzutów zrobił 45 punktów, Tatum z 28 rzutów wykręcił 29 punktów i nie było przepaści w ilości rzutów wolnych. Jayson ma problemy ze skutecznością, ale to omówimy dokładniej w dalszej części Tygodnika.

[Timi] To fakt, KD wypadł zdecydowanie lepiej, ale biorę taki mecz Tatuma ze zwycięstwem, szczególnie że ta czwarta kwarta była w wykonaniu JT naprawdę dobra. Fakt faktem, że zdarzyły się tam głupie straty, w tym podanie w trybuny, natomiast całościowo wyszło nieźle. Warto też dodać, że przepytywany przez ESPN po spotkaniu Tatum mocno podkreślał to, jakich ma wspaniałych kolegów. I ja to też w nim bardzo doceniam. To oczywiste, że media i dziennikarze będą go pchać do przodu, choćby na takie wywiady, ale on zawsze odpowiedzialność za dobre wyniki rozkłada na cały zespół. Po tym też poznasz dobrego lidera.

[Adrian] Uwag kilka – znowu świetny Jaylen Brown, który ostatnio gra najlepsze mecze w tym sezonie. Jeśli utrzyma formę do PO, to skończy się głupia dyskusja o jego zarobkach. NBA jest ligą zamkniętą, nie sprowadzisz innych talentów, bo ich nie ma i jeśli nie będziemy płacić olbrzymich pieniędzy swoim zawodnikom, to z przyjemnością zrobią to inne kluby, bez patrzenia czy ktoś zasługuje czy nie. Zawodników się przepłaca – fakt, nie opinia.

[Timi] Kilka tygodni temu pojawiły się zresztą nowe przewidywania odnośnie wzrostu progu płacowego na przyszły sezon, no i wyszło, że JB jednak nie będzie chyba pierwszym w historii, którego łączna suma w kontrakcie wyniesie ponad 300 mln dol. Nas interesuje jednak nie kwota, a procenty, czyli 35 procent całego progu płacowego, a więc tzw. supermax. No i w tym sezonie, a szczególnie w ostatnich tygodniach, Brown daje mnóstwo argumentów, które uzasadniają taki, a nie inny procent zarobków.

[Adrian] Wygrana z Portland to obowiązek, bo to zespół aktualnie tankujący. W pierwszej połowie wykręciliśmy bezpieczną przewagę, która przez resztę spotkania wystarczyło pilnować. W czwartej kwarcie ich poskładamy i po meczu. To taka wygrana która odnotowuje się w tabeli i zapominasz.

[Timi] Blazers kilka razy próbowali odrabiać straty, ale tak to w NBA teraz wygląda. Kilka dni temu na ESPN ukazał się artykuł wymownie nazwany „20 to stare 12”, no bo dzisiaj w NBA nawet 20-punktowa przewaga to nie jest już przewaga bezpieczna. Najważniejsze jednak, że Celtics za każdym razem potrafili odpowiedzieć – i to w dobrym stylu. Były też dobre reakcje Mazzulli i odpowiednie przerwy na żądanie, a ostatecznie wszystko to dało pewne i wysokie zwycięstwo. Można skupiać się na kolejnych spotkaniach.

[Adrian] Liga znacznie przyśpieszyła w ostatnich sezonach – gra się szybciej, rzuca więcej. Kiedyś wyniki w okolicach 90 punktów były po 4 kwartach, całkiem niedawno niewiele mniej zrobiliśmy do przerwy. No to faktycznie „20 to stare 12” i inaczej już nie będzie.

[Timi] Dziś prawdziwą anomalią są takie mecze jak niedawne starcie między Knicks i 76ers, w którym oba zespoły w ciągu 48 minut gry nie przekroczyły granicy 80 punktów! Ale ogólnie rzecz biorąc to w ostatnich tygodniach średnia liczba punktów zdobywanych przez drużyny w NBA mocno spada w porównaniu z pierwszą częścią sezonu i w dużej mierze jest to spowodowane tym, że sędziowie pozwalają na więcej. Zobaczymy, czy ten trend się utrzyma, ale z ligowych kuluarów dochodzą też informacje, że NBA zamierza wprowadzić pewne zmiany, by jednak tę eksplozję punktów powstrzymać w najbliższym czasie.

[Adrian] Na plus – Hauser zagrał jak z nut, w sumie jako jedyny nie miał asysty, ale nie od tego jest. Ma złapać piłkę i rzucić do kosza, a to mu wychodziło idealnie. Na plus tylko 3 straty, ale też i Portland niespecjalnie nam w grze przeszkadzali. White i jego niesamowita linijka – 11 punktów, 6 zbiórek, 5 asyst, 2 przechwyty i 3 bloki – no ja się napatrzeć na niego nie mogłem, bo on był wszędzie w tym meczu.

[Timi] Obyśmy w kolejnych tygodniach takiego Hausera oglądali jak najczęściej. Tym bardziej że ten jego rzut to jest po prostu piękna sprawa. W większości przypadków piłka ledwo dotyka siatkę, bo ta piłka ma tak idealną trajektorię lotu.

[Adrian] Na minus – a oczywiście coś się znajdzie. Skuteczność zza łuku, może i finalnie wyniosła przyzwoite 38%, ale to tylko dlatego, że Horford i Hauser trafiali – reszta zagrała w tym elemencie tragicznie. Jaylen tak się podpalił, że zaliczył 7 cegieł – no nie o to chodzi.

[Timi] No nie o to, ale Brown wcześniej znakomicie przestawiał rywali w drodze pod obręcz, więc w sumie można mu wybaczyć. Sam natomiast się po spotkaniu zdziwiłem, że ostatecznie zakończył mecz z taką skutecznością, bo przez długi czas grał na naprawdę dobrym procencie. Koniec końców trafił 12 z 21 rzutów za dwa i tylko jedną trójkę na osiem prób. Natomiast warto przy tym wszystkim dodać, że w drugim kolejnym meczu trafiliśmy 15 trójek i jednocześnie zdobyliśmy aż 60 punktów z pomalowanego. Może ta skuteczność na dystansie nie jest idealna, ale też coraz rzadziej jesteśmy jednowymiarowi i jak trójka nie siedzi, to potrafimy zdominować także strefę podkoszową. Oczywiście mecz z tankującymi Blazers to nie jest jakaś fantastyczna próbka, ale w marcu to już trzeci taki mecz na 15 trójek i 60 punktów z pomalowanego, a przedtem w całej historii klubu takich spotkań mieliśmy… osiem.

[Adrian] Uwag kilka – 50 wygrana w sezonie. Szybko poszło, a mogło być jeszcze szybciej. Spokojnie możemy oszczędzać zdrowie, trenować zagrywki, bo jest co trenować i kogo oszczędzać. Cel jest znany, a ilość kontuzji w ostatnim tygodni zatrważa. Towns, Young, Bey, Mathurin, Sengun… strasznie to wygląda. Musimy się oszczędzać, grać jak najmniej minut starterami. Za sezon zasadniczy medal jest tylko z kartofla.

[Timi] Jeszcze w tym tygodniu możemy zapewnić sobie już udział w fazie play-off (to już pewne od tygodni, ale tak oficjalnie), a coraz bliżej jesteśmy także tego, by zapewnić sobie najlepszy bilans co najmniej w Konferencji Wschodniej. Dobrze byłoby to zrobić jak najszybciej, natomiast nie ma też co za szybko odpuszczać fazy zasadniczej. Być może te dwa ostatnie tygodnie będą już grą o nic, natomiast to też będzie ważny okres dla budowania rytmu i łapania formy na najważniejsze chwile rozgrywek.

[Adrian] Do meczu z Utah przystąpiliśmy mocno osłabieni – Horford nie gra w meczach B2B, Brown odpoczywał, a i Porzingis kolejny raz opuścił mecz. Pomimo tego szło nam dobrze, aż do 3 kwarty, gdzie w pewnym momencie zrobiło się już tylko 93-91. Tym razem jednak maszyna ruszyła błyskawicznie i już po kilku minutach 4 kwarty nie było co z Nutek zbierać – same trupy.

[Timi] Nam się w ostatnich latach z reguły niezbyt dobrze grało w Salt Lake City, a tym razem to wyglądało naprawdę dobrze – a przecież spore osłabienie i back-to-back. Fakt faktem, że Jazz prawie całkowicie zniwelowali wysoką przewagę Celtów, ale… od momentu 93-91 to Celtowie zdobyli 20 kolejnych punktów. Jazz przez sześć minut ostatniej kwarty nie dopisali sobie nawet punkcika na konto. Dominacja.

[Adrian] Na plus – wygrana przy takim osłabieniu, bo to jednak wypadła połowa podstawowego składu – z 6 zawodników decydujących o sile naszej drużyny zostało tylko 3. Tatum musiał zrobić różnicę na parkiecie przy takich brakach kadrowych i zrobił. Tillman dał bardzo dobre minuty – niech się tylko dobrze wkomponuje  w skład. Derrick White jak szef!

[Timi] White już po raz drugi w tym sezonie (a trzeci w karierze) zaliczył mecz na minimum siedem trójek i trzy bloki. To, jak zatrzymał dużo wyższego Johna Collinsa, zrobiło ogromne wrażenie, ale z drugiej strony – on takie akcje ma teraz prawie co mecz. Znakomity występ Tatuma, świetne wsparcie Holidaya, no i ja też pochwalę Tillmana, bo można się było w ogóle nie zorientować, że Al Horford w tym meczu nie gra.

[Adrian] White to nas przyzwyczaił do takich akcji, że stanowczo za mało go chwalimy. To też jego przekleństwo, że zawsze mówi się o tych co najlepiej punktują, a te jego akcje w obronie gdzieś umykają w przestrzeni medialnej. Mam nadzieje, że gdy zaczną się PO, on zasadzi w nich kilka takich akcji (najlepiej w Finałach), że wreszcie jego postawa przebije się do świadomości wszystkich kibiców NBA i nie będzie już dyskusji, czy to zawodnik poziomu All Star czy nie.

[Timi] O nim trzeba by też dyskutować w kategorii najlepszego defensora ligi, bo White bez żadnych wątpliwości powinien być jednym z głównych kandydatów do tej nagrody. Smart przełamał dominację skrzydłowych i podkoszowych, więc czemu ta statuetka nie miałaby trafić do White’a? A najlepsze w tym wszystkim jest to, że na obwodzie jest jeszcze jeden taki dzik. Holiday może nie zalicza tak efektownych akcji, ale oglądanie go w akcji po bronionej stronie parkietu i obserwowanie tych wszystkich małych rzeczy, które robi, to też jest poezja.

[Adrian] Na minus – Pritchardowi nie siedziało, do tego stopnia, że w 4 kwarcie było po nim widać frustracje i rezygnacje. Bał się już rzucać, pomimo czystej pozycji.

[Timi] Czasem jest taki dzień. Jemu akurat takie dni przydarzają się raczej rzadko, stąd też frustracja może być po prostu większa. Joe Mazzulla zwrócił jednak uwagę na jedną rzecz, chyba już po tym meczu w Portland. Trzeba chwalić Pritcharda za świetną energię w obronie.

[Adrian] Uwag kilka – napisze zupełnie szczerze – absolutnie nie interesują mnie nadchodzące mecze. Suns, potem Wizards i Pistons – ja czekam już na 20 marca i pojedynek z Bucks. To będzie sprawdzian dla obu drużyn – końcówka marca i dwie najmocniejsze (teoretycznie) drużyny na Wschodzie. Wprawdzie w kwietniu będzie jeszcze jeden mecz z Giannisem, ale tam już mogą być odpoczynki, więc liczy się to spotkanie. To będzie mecz o przewagę psychologiczną przed PO – komuś zostanie w głowie ta porażka.

[Timi] Rok temu pod koniec marca też był taki mecz. Celtics wysoko wygrali w Milwaukee i ja powiem szczerze, że po tamtym spotkaniu uwierzyłem, że to może być ten sezon. Ostatecznie tamto starcie nie miało absolutnie żadnego znaczenia. Bucks i tak odpadli w pierwszej rundzie, więc w fazie play-off do żadnego pojedynku nie doszło, a Celtics tytułu nie zdobyli. To będzie na pewno ważne spotkanie, ale po zeszłym roku raczej nie będę traktował wyniku tego meczu w żadnych aspektach psychologicznych.

[Adrian] Drugi mecz z Phoenix i drugi raz Boston kończy mecz z tarczą. Zadecydowała 3 kwarta, gdzie po prostu ich zjedliśmy. Jak sobie przypomnimy pierwszą cześć sezonu zasadniczego, gdy płakać się chciało na widok naszej gry po przerwie, to teraz wygląda to zupełnie inaczej.

[Timi] A to robi tym większe wrażenie, że Suns to w tym sezonie akurat w trzecich kwartach potrafią dominować jak mało kto. I tutaj trzeba chwalić sztab szkoleniowy za to, jak potrafili wprowadzić usprawnienia zaraz po przerwie. Suns tak naprawdę mocno nas karcili przede wszystkim punktami drugiej szansy, bo mieli aż 13 zbiórek w ataku w pierwszej połowie. A w trzeciej kwarcie? Zaledwie dwie, bo już było znaczenie lepsze zastawienie tablicy. Często w roli pierwszego „powstrzymywacza” Nurkica występował Jrue Holiday. To jest w sumie detal, ale czasem takimi właśnie detalami jak dobre zastawienie możesz zrobić sobie ogromną przewagę. No i jest to kolejny przykład na to, że my w przerwie potrafimy pewne rzeczy naprawić i w drugiej połowie przycisnąć. W tej chwili mamy już piąty najlepszy wynik efektywności gry w trzecich kwartach w całym sezonie, a od przerwy na ASG (11 spotkań) jesteśmy w trzecich kwartach numerem jeden w lidze.

[Adrian] Na plus – z góry przepraszam za słownictwo, ale Jaylen Brown na pełnej kurwie. Jakie on gra ostatnio mecze… ja nie mam pytań. Od czasu Meczu Gwiazd notuje średnio 29 punktów, 6 zbiórek, prawie 4 asysty i skuteczność 54% ogólnej i 41% zza łuku. 26 punktów Tatuma, to w sumie od czasu ASW jego średnia, a warto nadmienić że w tych 11 meczach on miał 44% w rzutach za 3 punkty. Dziesięć asyst Holidaya bez żadnej straty robi wrażenie. No i Al Szef Horford! Dziadzia przyszedł, zrobił rozpierdol i poszedł odpoczywać.

[Timi] I znów chwalimy cały zespół w zasadzie. To lubię najbardziej. Horford zagrał fantastycznie. Jest niesamowity. Naprawdę konieczna jest złota klamra dla jego pięknej kariery. Ale widać też po nim, że on spokojnie jeszcze trochę pociągnie. To wielki przywilej oglądać go w barwach Celtics. A pod nosem rośnie nam mini Horford, bo Tillman znów dał bardzo solidne kilkanaście minut z ławki. Wielka wartość dodana dla tej drużyny, szczególnie że od kilku meczów dmuchamy na zimne w sprawie Porzingisa.

[Adrian] Na minus – trochę ospale wchodziliśmy w mecz, to tyle w minusach.

[Timi] No pierwsza kwarta idealna nie była, ale całkiem szybko nastąpiło przebudzenie, a też z czasem Durant przestał być już taki gorący i w sumie koniec końców ten pojedynek dwóch wielkich graczy z draftu 2007 z Horfordem przegrał.

[Adrian] Uwag kilka – po tym jak Mazzulla zaliczył solidne (ale słuszne) zjebki w poprzednim Tygodniku, to go teraz pochwalę za reakcję podczas meczu. Gdy w 3 kwarcie Suns w ciągu niespełna minuty zdobyli 5 punktów (przy naszej dużej przewadze) Joe od razu wziął czas, żeby nie pozwolić im się rozpędzić. No i tak to ma wyglądać. Przypomnę, że najbardziej pomstowałem, gdy on czekał aż przeciwnik zniweluje kilkanaście punktów, zanim postanowi wziąć czas.

[Timi] Cztery kolejne zwycięstwa. Wszystkie w dobrym stylu, co prawda przeciwnicy nie byli z topowej półki, natomiast Mazzulla w tych spotkaniach też zrobił kawał dobrej roboty. No i w czwartej kwarcie sam nawet próbował zablokować rzut Royce’a O’Neale’a. Nie wszystkim to zaimponowało, bo Barkley mocno za to Mazzullę skrytykował, ale i zawodnikom Celtics, i kibicom bardzo mocno się taka akcja trenera spodobała. I mi w sumie też, bo jest coś w tym, żeby nie dawać przeciwnikowi łatwego rzutu na zbudowanie pewności siebie, nawet jeśli jest to rzut po gwizdku. Duch Kevina Garnetta wiecznie żywy – także w takich właśnie detalach.

[Adrian] No to popatrzmy na Tatuma, bo w poprzednim Tygodniku sporo było do niego pretensji. Jak on gra w „clutch”, czyli wtedy, gdy w meczu jest mniej niż 5 punktów różnicy, w czasie mniejszym niż 5 minut do końca spotkania. No i jest źle, a nawet bardzo źle. Jayson ma wtedy skuteczność ogólną, jak i zza łuku 31%. Nawet jeśli wyodrębnię ostatnie 2 miesiące, to z 26 takich meczów ogółem, zostanie 12 spotkań, ale skuteczność ani drgnie – 31% ogółem, i 33% zza łuku. Ligowa topka jak Curry, Fox, James czy Simons z Portland, to jest od 48% do 55% ogólnej skuteczności. Przepaść. Nawet jeśli weźmiemy tylko nasz zespół pod uwagę, to nikt tak źle nie gra jak Jayson. Porzingis ma 66%, Brown 50%, White 52%, Horford 46%, Holiday 50% i nawet Pritchard ma więcej, bo 33%. Gdy wyodrębnię ostatnie 2 miesiące, nadal Jayson jest czerwoną latarnią zespołu, choć oddaje tych rzutów najwięcej. Albo trener i analitycy coś z tym zrobią, albo jesteśmy skazani na duży wkurw w PO.

[Timi] No ze statystykami nie ma się co kłócić, bo to jest jednak dramat. Ale jak się cofniemy o sezon, o dwa, no to te statystyki niestety lepsze niestety nie będą. Nieco lepiej wyglądało to przynajmniej w ostatnich latach w fazie play-off: 4/8 z gry (0/1 za trzy) w sezonie 2021-22, 8/18 z gry (5/10 za trzy) w sezonie 2022-23 w sytuacjach „clutch”. To daje nadzieję, że będzie lepiej, gdy stawka urośnie…

[Adrian] Swoich sił w G-League próbuje Isaiah Thomas. Azja chce wrócić do NBA, ale chyba ten okręt już odpłynął. Podczas jednego meczu oglądał go Mazzulla i nasz sztab asystentów. Czy coś z tego będzie? Wprawdzie mamy jedno wolne miejsce w składzie, ale jednak idą za tym konsekwencje finansowe. Przyznam się – chciałbym Azję zobaczyć w naszej koszulce jeszcze raz, nawet tylko w ostatnich meczach RS, gdzie wynik już nie będzie istotny.

[Timi] Przy okazji tego spotkania w G League dowiedziałem się, że Joe Mazzulla ma brata Justina i ten brat został zwerbowany przed tym sezonem przez Willa Hardy’ego do sztabu Jazz. Natomiast co do I.T., to on pokazuje że nadal stać go na bardzo fajne liczby, ale to tylko G League. Już kiedyś dyskutowaliśmy w tym temacie i raczej nie ma wątpliwości, że Thomas ze względu na swoje warunki fizyczne, coraz bardziej zaawansowany wiek i historię kontuzji byłby jednak jeszcze większą dziurą w obronie niż dotychczas. A przecież już lata temu trzeba było tak ustawiać cały system, żeby te jego minusy schować. To się chyba już nie wydarzy, ale i tak dozgonny szacunek za chęci i za walkę. Jeśli ma siły, to niech walczy. Wielu dawno już by sobie odpuściło, ale to też pokazuje jaki ma charakter.