#416 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Na początek, wymęczone zwycięstwo w Miami. To, że będą ciężary, to już przewidziałem przed meczem – gdy w grupie na Fb napisałem, ze skoro Butler nie zagra, to pewnie będzie w dupe. Nie było – ale mecz łatwy nie był. Pierwsza połowa była spoko, ale tylko spoko – od trzeciej kwarty zaczynaliśmy wyglądać słabiej, żeby finalnie drżeć o wynik, bo Miami na niecałe 2 minuty przed końcem meczu, doszli nas na 2 punkty. Skończyło się dobrze, ale jakiś niesmak pozostał.

[Timi] Ciężary były, ale finalnie dopisujemy sobie kolejne zwycięstwo. Heat nawet przy tych osłabieniach postawili twarde warunki, a przecież nasza poprzednia wizyta w Miami skończyła się blamażem dla gospodarzy. Kolejny raz potwierdziło się, że Porzingis jest kluczem dla Celtics, w szczególności w starciach z Heat. Trzeci mecz przeciwko nim w tym sezonie i trzecia wygrana, a Porzingis średnio zdobywał ponad 20 punktów w tych spotkaniach.

[Adrian] Na plus – nasze BIG3, czyli Tatum 26 punktów, Porzingis 25 punktów i Brown 20 punktów. Na tablicach znowu BIG3 – Tatum 10 zbiórek, Porzingis 9 zbiórek i Brown 9 zbiórek. Tatum do tego dokłada 9 asyst. Jayson strasznie „lebronowaty” się zrobił ostatnio. Przez cały mecz zrobiliśmy tylko jeden przechwyt – JEDEN – plus za to leci dla Holidaya.

[Timi] Tatum wszedł na nowy poziom, jeśli chodzi o kreowanie gry i powoli staje się graczem kompletnym. Piszę „powoli”, bo nie mam wątpliwości, że to cały czas nie jest jego sufit. Od tylu lat zachwycamy się nim w Bostonie, że takie jego występy mogą czasem nie robić aż tak dużego wrażenia, a jednak powinny, bo to był naprawdę kompletny mecz JT po obu stronach parkietu.

[Adrian] Jayson za dwa tygodnie będzie miał 26 urodziny, czyli jeszcze nie jest w swoim koszykarskim „prime time”. Paul Pierce do 34 roku życia był wybierany do All Star Game, czyli spokojnie licząc Tatum ma jeszcze 8-9 sezonów na szaleństwo w NBA. Czy tak długie będzie nasze okienko? Chyba nie, bo Brown jest starszy (niewiele ale jest), a i trzeba będzie ich obudować. Jednak ta ekipa z Porzingisem i White’em, to ma spokojnie 5 lat grania razem, o ile uda im się w dwa najbliższe sezony wygrać 18 baner. Jeśli nie, to Stevens będzie miał sporo myślenia i kombinowania.

[Timi] Tatum od początku kariery tak naprawdę prawie co sezon gra o najwyższe cele. I to już widać też po jego wypowiedziach, że indywidualne nagrody są fajne, ale ten cel drużynowy zdecydowanie przoduje. Dziś możemy już bez wątpienia stwierdzić, że JT ma wielką szansę, żeby zostać jednym z najlepszych zawodników w historii bostońskiego klubu. Natomiast tak jak piszesz, tę górkę trzeba w najbliższym czasie przeskoczyć. Im szybciej, tym lepiej.

[Adrian] Na minus – no to jeszcze raz – przez cały mecz zrobiliśmy tylko jeden przechwyt – JEDEN. Spokojnie można to nazwać skandalem. Bo to pokazuje, jak bardzo niezaangażowani byli w grę nasi zawodnicy. Jak chcesz, to nawet przypadkiem kilka razy piłkę wybierzesz. No ale nie było Butlera, a w trakcie meczu jeszcze wypadł Richardson i Rozier. To nasi już byli myślami przy kolejnym meczu, w tym od razu dopisując sobie wygraną.

[Timi] Okej, przechwyt był tylko jeden i to się rzeczywiście rzadko zdarza, ale jednak do tego aż dziewięć zablokowanych rzutów (przy zaledwie dwóch blokach zawodników Heat), bo Celtics pozostają jedną z najczęściej blokujących drużyn w całej lidze. Lekkie zlekceważenie rywala może dało się wyczuć, ale to nie był poziom jak np. z meczu przeciwko Lakers. To i wynik jest inny.

[Adrian] Tylko żeby kogoś zablokować, nie trzeba za nim biegać – a naszym w tym meczu biegać się zwyczajnie nie bardzo chciało, to i przechwytów nie było. Gdy dołączył Porzingis, to mamy najczęściej przewagę wzrostu na parkiecie, to i Łotysz, Al i Jayson kręcą te bloki niemiłosiernie – do tego Derrick, czyli najlepszy blokujący wśród niskich zawodników w lidze i masz festiwal bloków w co drugim meczu.

[Timi] White ma już prawie 60 bloków w tym sezonie. Niesamowity wynik, biorąc pod uwagę, że jemu brakuje kilku centymetrów do dwóch metrów wzrostu. W tym meczu z Heat też zaliczył kolejny efektowny blok, gdy wydawało się, że Herro go minął, a White znakomitą pracą nóg zdołał szybko się obrócić i wysłać piłkę w trybuny.

[Adrian] Uwag kilka – strasznie szkoda tych kontuzji Josha i Terry’ego. Obaj mają miejsca w naszych sercach, a Scary Terry to nawet spore. Rozier uciekł spod topora, bo uraz okazał się niegroźny – zza 2 tygodnie powinien wrócić na parkiet, czyli niewiele starci, bo jest przerwa na Mecz Gwiazd. Natomiast Richradson to może nawet 6 tygodni być poza grą. Wracając do Roziera – dużym błędem było podpisanie Kemby i odejście Roziera. Oczywiście w tamtym czasie to było najlepsze możliwe wyjście, natomiast czas pokazał, że Kemba nigdzie nas nie doprowadził, a Rozier wyrósł na dobrego zawodnika, który przy Jayach miałby swoje miejsce.

[Timi] Ta kontuzja Roziera wyglądała fatalnie, więc dobre informacje w jego sprawie to spore zaskoczenie, ale oczywiście z gatunku tych bardzo pozytywnych. Natomiast na razie ta jego przygoda w Miami nie wygląda tak kolorowo. On jednak w Charlotte miał często wolną rękę w ataku Hornets i stąd w tym sezonie kręcił takie osiągi. W bardziej poukładanej drużynie wygląda to już znacznie gorzej i brakuje mu przede wszystkim efektywności. Zobaczymy, czy z czasem będzie lepiej, ale kontuzja i wymuszona przerwa na pewno nie pomoże.

[Adrian] Wyjazd na Brooklyn i znowu niesmak po zwycięstwie. Graliśmy swoje i gdy zrobiliśmy przewagę 21 punktów – to wszystko się zacięło. Pierwsza kwarta 36 punktów, druga też 36 punktów, a potem zaczęło uchodzić z nas powietrze. 26 punktów w trzeciej i 20 punktów w ostatniej kwarcie. Na 3 minuty do końca meczu zrobiło się już tylko 6 punktów przewagi i zapowiadało się na kolejny horror jak w Miami. Ale była odpowiedź i finalnie nie było strachu.

[Timi] Niby tak, ale w żadnym momencie nie drżeliśmy chyba o wynik. Celtics potrafili odpowiedzieć i zamknąć jakiekolwiek próby powrotu Nets. Trochę to wyglądało jak ćwiczenia bostońskiej ekipy na zasadzie sprawdzenia jak sobie poradzą, gdy rywal zacznie robić taki comeback. Doświadczenie zawsze się przyda, a finalnie jest zwycięstwo. Natomiast od paru tygodni rzeczywiście w tej naszej grze jest sporo niedociągnięć, ale mimo tego nadal nikt nie ma do Celtics w zasadzie podjazdu. Wygrana na Brooklynie to szóste z rzędu zwycięstwo na wyjeździe.

[Adrian] Na plus – 41 punktów Tatuma i do tego 14 zbiórek, 5 asyst i 2 przechwyty. Pisałem już, że strasznie „lebronowaty” się  zrobił Jayson? 12 asyst Holidaya, to jego najlepszy wynik w tym sezonie. Bardzo równy występ pozostałych zawodników z wyjściowej piątki – choć Brown odstawał skutecznością, ale o tym za chwilę.

[Timi] Dodatkowo JT już po 24 minutach spotkania miał na koncie 31 punktów, wyrównując w ten sposób swój rekord kariery. Kręci naprawdę fantastyczne cyferki, a przede wszystkim robi mnóstwo dla zespołu po obu stronach parkietu.

[Adrian] Na minus – Brissett w 9 minut był minus 13 na parkiecie. Choć kilka fajnych akcji miał, to jednak wprowadza chaos. Chyba siadła mu psycha, po trade deadline i świadomość, że minuty dla niego się właśnie zamykają. Brown na słabej skuteczności i z 4 startami, mniej niż poprzednio, ale nadal dużo za dużo – już czekam jak w przyszłym sezonie zacznie się pojazd z jego 49 mln w kontrakcie.

[Timi] Brown z kolei ma trochę problemów w ostatnim czasie. Była seria meczów bez trafienia z dystansu, no a teraz znów sporo strat. Dużo bardziej przeszkadza mi jednak, gdy czasem znika w meczach z topowymi rywalami. Natomiast fajnie wyglądał jako rozgrywający w czwartej kwarcie, gdzie kilka razy udanie w tej roli wykreował dobre pozycje dla kolegów.

[Adrian] Uwag kilka – ostatnie kilka meczów to wygrane, ale nie bez problemów. Tak jakby nam zaczynało w końcówkach brakować siły. Być może plan treningowy w tym dwutygodniowym okresie, jaki spędziliśmy na meczach w Bostonie,  przewidywał dużo siłowni i pracy nad kondycją na pozostała część sezonu. To jest ten dość trudny okres, bo trenerzy przygotowania fizycznego wykorzystują ten okres (w okolicach ASW) do pracy nad aspektami motorycznymi i kondycyjnymi. U nas się tak złoży, że to blisko 4 tygodnie, gdzie można popracować we własnym ośrodku treningowym.

[Timi] To na pewno ma znaczenie i też miejmy nadzieję, że to budowanie formy teraz pozwoli tej drużynie złapać równy wiatr w żagle w najważniejszych momentach sezonu, czyli gdzieś tak od marca aż do czerwca, w którym chcemy cały czas być w grze o mistrzostwo. No i trzeba też sobie powiedzieć, że nawet jeśli bywają ciężary, to nabijamy tych zwycięstw naprawdę dużo, a przewaga nad kolejnymi zespołami rośnie coraz większa.

[Adrian] Ostatni mecz przed All Star Weekend to zdemolowanie Nets w Ogródku. Od początku do końca Celtics bili i nie patrzyli, że rywal krwawi. Już po 2 kwartach wynik był absurdalnie niekorzystny dla Nets. Nawet amerykańscy naukowcy, nie potrafią odpowiedzieć na pytanie – co takiego stało się w 24 godziny z tymi drużynami.

[Timi] Dopiero po raz trzeci w historii jeden zespół zaliczył w jednym sezonie dwa zwycięstwa różnicą minimum 50 punktów. Nets to już chyba myślami byli w Meksyku, na Florydzie czy gdzie tam się będą wybierać na przerwę związaną z All-Star Game. Celtics z kolei od początku skupieni na celu, jakim było zakończenie tej pierwszej części rozgrywek z kolejnym zwycięstwem. Znakomity występ bostońskich zawodników, no i już setna wygrana pod wodzą Joe Mazzulli w sezonie zasadniczym. Szybciusio.

[Adrian] Na plus – Pritchard zagrał doskonały mecz, ale rok temu miał już spotkanie na 30 punktów i kilkanaście asyst, więc nie rozumiem tych wrzutek,  że to jego mecz życia. Derrick White drugi dzik który potwierdza swój niesamowity talent. Kornet rozdawał bloki jak dropsy, a grał kilkanaście minut. Brissett ze wsadem, który spokojnie mógłby zagościć podczas ASW.

[Timi] Może nie mecz życia, ale na pewno najlepszy występ Pritcharda w tym sezonie i rekordowe w trwających rozgrywkach 28 punktów. Całą drużynę trzeba chwalić. Nawet naszego debiutanta, który w ataku dał okrągłe zero punktów, ale za to w obronie pokazał się z naprawdę obiecującej strony.

[Adrian] Na minus – nawet po takim meczu jeden będzie. Jordan Walsh pokazał, że dopiero za dwa lata, będzie dwa lata przed gotowością na NBA. Tak jak w obronie ma faktycznie sporo umiejętności i intuicji, to w ataku zaprezentował się dramatycznie źle. Po 4 meczach można powiedzieć o nim, że nie powinien w ataku decydować się na cokolwiek innego niż wsad.

[Timi] Na jego przykładzie widać, że gra w G-League a NBA to jak niebo i ziemia. Walsh miewa bowiem w barwach Maine Celtics naprawdę świetne ofensywnie spotkania, a nad rzutem naprawdę mocno popracował w ostatnich miesiącach. No ale w NBA na razie totalnie nie ma pewności siebie. Dobrze przynajmniej, że w defensywie pokazał ogromny potencjał.

[Adrian] Stevens nauczył się od Danny’ego brać do siebie zawodników, którzy defensywę mają we krwi, bo ofensywę rozwinie lub nie. Natomiast jak w obronie jest drewnem, to drewnem pozostanie, może mniejszym, ale zawsze drewnem. Intuicji na treningach na wyszkolisz. Dlatego czekam na ten nasz nowy nabytek z Sixers – niech pokaże kilka fajnych akcji w obronie :D

[Timi] Na razie i Tillman, i Springer na debiut jeszcze czekają. Wszystko wskazuje na to, że sztab bardzo mądrze wycofał ich z gry aż do przerwy na Weekend Gwiazd. To pozwoli im się nieco lepiej zaaklimatyzować, ale też przede wszystkim zaleczyć te mniejsze urazy, z którymi pojawili się w Bostonie. Tak naprawdę od Springera to ja cudów nie oczekuję, ale myślę, że kilka fajnych jego akcji będzie okazja jeszcze w tym sezonie zobaczyć.

[Adrian] Uwag kilka – po 55 meczach mamy tylko 12 porażek, z czego kilku spokojnie można było uniknąć. Mamy też siedem zwycięstw więcej od Cavs, którzy są na drugim miejscu. 27 meczów do końca RS, to raczej uda nam się wygrać przynajmniej 20 z nich, a trudno podejrzewać, że rywale będą wszystko wygrywać. Powoli możemy oswajać się z myślą, że wygramy Wschód, no ale to tylko połowa drogi – ta łatwiejsza połowa.

[Timi] Powoli tak, chociaż trzeba jeszcze będzie mocno napracować się w marcu, gdzie chyba przez cały miesiąc tylko raz będzie okazja spać w jednym mieście dłużej niż jedną noc. A tak to szykuje się ciągłe życie w podróży. No ale też wtedy ta wypracowana teraz sumiennie przewaga naprawdę się przyda. A kilku porażek można było uniknąć, ale wydaję mi się, że dawno nie mieliśmy takiej pierwszej połówki sezonu, przez którą przeszliśmy aż tak suchą stopą. 12 porażek na tym etapie sezonu to jest naprawdę znakomity wynik.

[Adrian] Chyba czeka nas piękna niespodzianka pod koniec roku. Okazuje się, że cały sezon za naszą drużyną jeździ ekipa filmowa i kręci materiał do wieloodcinkowego serialu o Boston Celtics. Już zacieram łapki, byleby nasi tego nie spierdolili uwaleniem jakiejś serii na wczesnym etapie Play Off.

[Timi] No tego nigdy nie wiadomo, ale… zawsze lepiej jest mieć ekipę filmową „pod ręką”. Pamiętam znakomite odcinki „The Association” sprzed lat, gdy widzieliśmy świetne zakulisowe sceny z bostońskiej szatni w sezonie, gdy do zespołu dołączył Shaq. To się znakomicie oglądało. Wychodziło to co prawda cyklicznie i bardziej na bieżąco, a tutaj ma być dokument o sezonie po sezonie, a nie w trakcie. Niemniej jednak i tak jesteśmy bardzo ciekawi, jak to wyjdzie.

[Adrian] Dinwiddie w Lakers – czyli zaskoczenia nie ma, ale trener Lakers zaskoczył, twierdząc, że teraz to on może grać 3 niskimi zawodnikami, bo Spencer to świetny defensywnie gracz. To zaklinanie rzeczywistości jest mega zabawne. No a Lakers pewnie jakość doczłapią się do PO, a  tam znowu będą mieć co mecz dzień konia.

[Timi] Lakers od lat są mistrzami w tymi zaklinaniu, natomiast Dinwiddie pozyskany za darmo na pewno ma szansę być dla nich fajnym wzmocnieniem. Warto jednak zdawać sobie sprawę, że z jakiegoś powodu był przerzucany przed trade deadline jak gorący ziemniak. No ale obok LeBrona i Davisa może być bardziej efektywny niż dotychczas.

[Adrian] Grant Williams udzielił wywiadu po wymianie do Hornets. To, że jest bardzo zadowolony z wylądowania z Charlotte, to oczywiste – co miał innego powiedzieć. Ale dalej było już tylko ciekawiej – stwierdził, że w Hornets każdy dotyka piłkę i że tu każdy cieszy się zaufaniem. No większych szpilek w  Lukę nie dało się wbijać.

[Timi] Williams pochodzi z tamtych okolic, więc dla niego gra w Charlotte rzeczywiście może mieć taki fajny dodatkowy smaczek. Natomiast te szpileczki, to i jemu wbijano po transferze, bo pojawiły się przecież głosy, że przecież w sumie to mało kto go w Dallas lubił, a teraz słychać, że wkurzał wiele osób i że daleko mu było od optymalnej formy. Zdaje się, że ten rozwód wszystkim wyjdzie więc na dobre.

[Adrian] Ale w Bostonie też dochodziły głosy, że Grant mówi dużo za dużo. Pamiętam jakie zjebki dostał od Tatuma, gdy cieszył się zbyt szybko z wygranej w meczu. To co wolno liderowi, nie wolno wyrobnikowi – a dokładnie nim jest Williams, przy całej mojej sympatii do niego. Widać nadal tego nie rozumie.

[Timi] Pisałem to już chyba w którymś tygodniku, ale w tym sezonie jakoś tak mniej się człowiek denerwuje na naszych za kłótnie z sędziami, bo jest tego znacznie mniej, bo… nie ma już w zespole Granta Williamsa. Tatum jeszcze co jakiś czas zarzuci łapkami do góry, ale regularnie wraca szybciutko do obrony i coraz rzadziej cokolwiek sobie robi z braku gwizdków.

[Adrian] Miles Bridges praktycznie został uniewinniony od większości, o ile nie od wszystkich zarzutów. I tu powinni go przeprosić wszyscy, bo każdy pisał o przemocy, a jak wykazało śledztwo – jego kobieta kłamała. Nie wiem czy we wszystkich sprawach, ale w tej głównej – tak. Auto w którym siedziały ich dzieci, a które miało zostać uszkodzone przez Milesa – zostało uszkodzone przez nią samą. Nie było żadnego rzucania kamieniami w dzieci, nie było bicia matki przy dzieciach… Prokuratorzy przeanalizowali zeznania i tylko to wystarczyło, żeby zadać dodatkowe pytania, które zmieniły optykę na te incydenty. Teraz pytanie – czy przed NBA on sam się przyznał, czy dostał „dobrą radę” od komisarza, żeby dobrowolnie poddać się karze, bo samo śledztwo źle wygląda dla ligi.

[Timi] Ważne jest jednak to, że odrzucone zostały zarzuty dot. tej drugiej sprawy, gdzie Bridges na początku ubiegłego roku miał uszkodzić samochód itp. itd. Nie ma jednak co robić z niego świętego, bo latem 2022 roku kobietę swoją pobił i tam dowody były na tyle mocne, że naprawdę niewiele brakowało, żeby wylądował w więzieniu. Stąd też było to zawieszenie – to się nie wzięło z niczego i tamte zarzuty, za które prawie poszedł siedzieć, a za które ostatecznie dostał m.in. zakaz zbliżania i przymusowy udział m.in. w regularnych badaniach na obecność narkotyków, nie były z powietrza.

[Adrian] Aż postanowiłem się cofnąć do tamtej sprawy – jego była partnerka złożyła doniesienie na policje (mówimy o sprawie z czerwca 2022 roku). Miles nie przyznał się do niczego. Zarzuty były cztery. Dwa zostały oddalone w toku śledztwa, czyli nie skrzywdził swojego dziecka, ona mu zarzucała molestowanie i nie były one świadkami bicia jej przez niego. Zarzut ciężkiego uszczerbku na zdrowiu też został oddalony w ramach ugody. Został zarzut pobicia i duszenia, oraz złamania nosa. Do tego też się nie przyznał, a zdjęcia rentgenowskie wykluczały złamanie nosa. Były ślady otarć i siniaki, ale on twierdził, że to nie on był agresywny. Finalnie poszedł z prokuraturą na ugodę – zgodził się na 3 letni okres próbny, badania oraz terapie i grzywnę w wysokości 800 dolarów – nie 800 tys, po prostu 800 dolków. Mając do wyboru wieloletni proces, czyli brak gry, czyli brak zarobków – pewnie wybrał ugodę, ale bez przyznania się do winy. Jeśli prokuratura zgodziła się na brak przyznania się do winy, to jednak coś było mocno nie tak z zeznaniami jego ex. Masz tu dwie sprawy, razem 8 czy 9 poważnych zarzutów, gdzie większość zostało przez śledczych wykluczone i został tylko jeden zarzut. No ja mam spore wątpliwości, co do prawdomówności jego byłej panny. Opierałem się tu na artykułach Baxtera Holmesa, którego można traktować jako naprawdę obiektywne źródło.