#414 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Zaczynanie Tygodnika od takich spotkań jak z Clippers, to nic miłego. Nawet nie chodzi o to, że nie można nic dobrego o zespole i tym meczu napisać – o takich spotkaniach, to w ogóle nie powinno się pisać. Spotkanie nr 46 w sezonie – odbyło się, koniec i kropka. Jednakże skoro każdy mecz omawiamy, to ten i też trzeba.

[Timi] Liczyliśmy na fajne widowisko, tym bardziej że Clippers przyjechali do Bostonu w pełnym składzie i szykował się wyrównany mecz, bo oba zespoły w ostatnich tygodniach grają bardzo dobrą koszykówkę. Tym większa szkoda, że tak to wyglądało. To jednak dobra nauka dla bostońskiej drużyny, bo życzyłbym sobie, żeby jednak pewne wnioski z tego meczu zostały wyciągnięte, skoro już się taki mecz przydarzył.

[Adrian] Na plus – a ja znalazłem jeden plus. Kiedyś Zygmunt Kałużyński powiedział, że nie ma kompletnie złych filmów – w każdym jest choć jedna scena, jeden dialog, jedno ujęcie, dla którego warto było to zobaczyć. Tak samo i w tym meczu. Akcja gdy Kornet zalicza blok, a następnie w kontrze idzie na kosz przeciwnika, dostaje lob i kończy wsadem. No i dlatego warto było zobaczyć to spotkanie.

[Timi] Rzeczywiście to chyba była „akcja meczu” po stronie Celtics. Plusem określiłbym też jednak występ naszych rezerwowych w czwartej kwarcie, które na tle zmienników Clippers pokazały się z solidnej strony i ostatecznie dzięki nim ostateczny wymiar kary, a więc końcowy wynik, nie wyglądał aż tak źle.

[Adrian] Na minus – najłatwiej byłoby zrobić zdjęcie box scora po tym meczu i zwyczajnie to tu wkleić. W całym meczu trafiliśmy tylko 10 trójek, z czego rezerwowi zaliczyli ich 7. Po prostu są takie dni – to był jeden z nich.

[Timi] To raczej anomalia, tym bardziej że ledwie kilka dni wcześniej Celtics rozstrzelali Heat w Miami, zaliczając wtedy największą w historii rywalizacji z Heat wygraną. Tamto spotkanie pod wieloma względami było historyczne. Tutaj zabrakło skuteczności w zasadzie każdemu – tak jak gdyby Celtics strzelby zostawili na Florydzie. Tak w zasadzie tylko Tatum coś tam próbował ciągnąć. Pozycje były okej, natomiast mimo wszystko chciałoby się widzieć trochę lepsze reakcje ławki rezerwowych na to, co się w tym meczu działo. Horford miał spore problemy i to nie był przeciwnik skrojony pod niego. Trzeba było reagować, gdy Clippers raz za razem wysyłali pomoc na szczycie, doprowadzając w ten sposób kilka razy albo do straty, albo do trudnych pozycji rzutowych Celtów. Pewnie zupełnie inaczej wyglądałoby to z Porzingisem w akcji, ale mimo wszystko zabrakło tutaj lepszego przygotowania taktycznego.

[Adrian] Uwag kilka – po serii 20 wygranych z rzędu we własnej hali, przyszły 2 porażki z rzędu w Ogródku. Niespecjalnie mnie to martwi, bo bilans z sezonu zasadniczego w PO nie gra – jednak wolałbym nie przegrywać w Ogródku. Przewaga nad drugim zespołem na Wschodzie nadal bezpieczna.

[Timi] Tę serię porażek u siebie trzeba jak najszybciej przerwać, bo mecz z Clippers był pierwszym z siedmiu kolejnych w Ogródku. Te dwie przegrane rzeczywiście niewiele jednak zmieniają w kontekście dotychczasowych osiągnięć. No a Clippers pokazali, że w pełni zdrowia będą jednym z głównych kandydatów do detronizacji Nuggets na Zachodzie. Nie będzie chyba wielkim zaskoczeniem, jeśli w czerwcu mieliby przyjechać do Bostonu w ramach wielkiego finału, a przynajmniej ja nie będę zdziwiony, jeśli to Celtics i Clippers się w tym finale znajdą.

[Adrian] Na Zachodzie poza Denver i Clippers fantastycznie radzą sobie Wilki z Minnesoty, bo w OKC w PO to ja nie wierzę. Oczywiście awansują, ale tam niewiele zwojują, bo jednak Shai to nie Jordan. Natomiast Wilki mają wszystko, żeby w PO zaszaleć – talent, doświadczenie (Conley i Gobert), no i obronę. Jedno jest pewne, walka o Finał w obu konferencjach będzie niesamowita.

[Timi] Shai to nie Jordan, ale ja wierzę w niego i w OKC akurat coraz mocniej, bo jednak Gilgeous-Alexander wszedł już na tak równy poziom fantastycznej gry, że fani Thunder spokojnie mogą mu zaufać. Oczywiście, że ta drużyna musi jeszcze zebrać trochę doświadczenia, ale myślę, że nawet bez tego są w stanie zrobić bardzo fajny wynik, tym bardziej przy wsparciu swoich fanów, którzy na pewno dadzą świetny zastrzyk energii przy okazji pierwszej od 2018 roku serii, w której Thunder będą mieli przewagę parkietu.

[Adrian] Jeśli jakimś meczem odkupić winy za dwie ostatnie porażki w Ogródku – to właśnie takim jak z Nowym Orleanem. Początek był słaby, potem było odrobinę lepiej – piękny zryw w trzeciej kwarcie i dobicie przeciwnika w ostatnich minutach. Wiele rzeczy mogło się nie podobać w naszej grze, ale emocje były olbrzymie.

[Timi] Celtics są w tym sezonie najlepszą drużyną w lidze także pod względem odpowiedzi po porażkach. Mamy bilans 10-1 w spotkaniach bezpośrednio po porażce. To oznacza, że jak do tej pory nasza najdłuższa seria przegranych w tym sezonie wyniosła… dwa. Świetny to był mecz i po raz kolejny w tym sezonie udało nam się też odrobić całkiem spore straty. Pomogła energia Ogródka, dzięki czemu wracamy na zwycięskie ścieżki w Bostonie.

[Adrian] Na plus – ostatnie minuty meczu! Jak się to oglądało, gdy chłopaki zabrali piłkę i zagrali na własnych warunkach. White był w 4 kwarcie Jordanem, Tatum też grał fantastycznie, a Brown robił wiele małych rzeczy, które dały wygraną. Na plus też ta asysta Quety do Hausera – no w życiu bym go nie podejrzewał o takie wyczucie i przegląd gry.

[Timi] Jeśli zdobywać doświadczenie gry w końcówkach to właśnie w takich spotkaniach. Tym razem dużo lepsze decyzje i przede wszystkim znakomita egzekucja. Wielkie brawa dla Tatuma oraz Browna, natomiast odnośnie White’a, to naprawdę fantastycznie jest widzieć jak buzuje z niego pewność siebie. Nawet ten słaby początek tego nie zachwiał, czego efektem była świetna czwarta kwarta w jego wykonaniu.

[Adrian] Coraz ciężej sobie wyobrazić drużynę bez Derricka, a o Smarcie to już nikt nie wspomina. White dał w obronie tyle samo, a w ataku kilka ton talentu więcej. No i nie musi gasić pożarów po sobie samym, co było znakiem rozpoznawczym Marcusa. Niby to Holiday przyszedł za Smarta, ale jednak te role się trochę pozmieniały w tym sezonie.

[Timi] White to jest niewątpliwie jeden z najmądrzejszych zawodników w lidze. Ma znakomite koszykarskie IQ i niemal zawsze jest w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. To jest przeogromna wartość i też jeden z powodów, dla którego tak świetnie wygląda, mimo że przecież warunków fizycznych idealnych nie ma.

[Adrian] Na minus – skuteczność nadal jest bardzo słaba. Jest chyba jakaś zapaść, bo chwilami szybkościowo też wyglądaliśmy przeciętnie. Sytuacja gdzie Zion mija Tatuma jak tyczkę, jest nie do pomyślenia.

[Timi] Swoją drogą, to Zion w tym meczu pokazał swoje dwa oblicza, przez które jest z jednej strony tak kochany i jednocześnie krytykowany. Kilka akcji do kosza miał porażających. Znakomite trafienia, gdzie nic sobie nie robił z naszej naprawdę solidnej defensywy. Coś jak LeBron w swoich najlepszych czasach. Ale potem były momenty, gdzie oddychał rękawami. Kamera przenosiła się na połowę Pelicans, a jego nawet w kadrze nie było, bo nie był w stanie nadążyć za piłką. To kilka razy ukłuło Pels i w sumie zabrało to, co Williamson dał w ataku.

[Adrian] Uwag kilka – uwielbiam takie poranki, gdzie po obejrzeniu z odtworzenia naszego wygranego meczu, sprawdzam sobie resztę wyników i widzę, że Bucks i Sixers dostali z liścia – to nawet znienawidzona zima przestaje mnie wkurwiać.

[Timi] Kilka takich dni już w tym sezonie było. Dodajmy do tego jeszcze porażki Lakers oraz Heat, które też potrafią dać sporą satysfakcję, tym bardziej gdy spojrzy się w miejsce w tabeli obu tych zespołów. Miami, które pół rok temu było od nas lepsze, dziś przeżywa najgorszy kryzys od lat, bo siedmiu kolejnych meczów to Spoelstra wcześniej nigdy nie przegrał. Bardziej wierzę jednak w przemianę Heat niż Lakers, dlatego na straty jeszcze nie ma co ich spisywać.

[Adrian] Porażki Lakers stały się codziennością, więc już nie cieszą jak kiedyś. James straszy kibiców i organizację, że możliwe iż spisze sezon na straty. No spoko, tylko misiu – ty w kolejnym sezonie młodszy nie będziesz, nie będziesz wracał szybciej do obrony i nie będziesz w stanie grać w RS żeby bilans się zgadzał. Co do Miami to się absolutnie zgadzam – niby bilans fatalny, gra słaba, ale Butler ze Spolestrą w PO, to inna liga.

[Timi] Już się udało Heat tę serię przerwać, choć Rozier nadal nie wygląda jak upgrade nad Lowrym. No ale tu też trzeba czasu, by zaczęło to jakoś lepiej funkcjonować. No i nawet mimo tylu porażek, to Heat nadal nie muszą za bardzo obawiać się o wypadnięcie z wyścigu o fazę play-off. Wschód jest za słaby w dole tabeli, by Heat musieli drżeć o życie, gdy drużyny z miejsc 9-15 w tabeli są dużym lub bardzo dużym minusie.

[Adrian] Dużo tych meczów w ostatnim czasie i kolejne B2B. Tym razem Indiana już z Siakamem, ale z Haliburtonem na ograniczonych minutach. Rozpoczęliśmy na pełnej, a w trzeciej kwarcie zapomnieliśmy jak się gra w koszykówkę. Jednak czwarta kwarta wszystko zrekompensowała, a końcówka doskonała. Obrona, obrona i jeszcze raz obrona. Ależ się to oglądało.

[Timi] Dużo, to pradwa, ale zmierzamy w kierunku luźniejszej części terminarza. Bardzo dobrze, że zmierzamy tam z kolejnym cennym zwycięstwem. I to znów po świetnej końcówce, które szlifujemy coraz lepiej. Styczeń kończymy tym samym z bilansem 11-5 w 16 meczach. Pięć porażek to kolejno Thunder, Pacers, Bucks, Nuggets i Clippers. Mogło być lepiej, ale to wciąż był bardzo solidny miesiąc koszykówki w wykonaniu Celtów.

[Adrian] Na plus – nie ma co patrzeć tylko na cyferki. Bo chwalić trzeba za 4 kwartę, a wtedy Jrue Holiday był wielki, a Jaylen Brown nieomylny. Natomiast Tatum i White już niekoniecznie. Jednak potem przychodzi sama końcówka meczowa i zaczyna się block party, no i tu Tatum z White’em zrobili robotę. Queta nie znał zasad rzutu sędziowskiego, ale szybko się ich nauczył, bo kilkadziesiąt sekund później zrobił to idealnie i zapakował tak, że Hield prosił sędziego o technika dla Portugalczyka.

[Timi] Pacers po raz kolejny pokazali, że nie należy ich skreślać nawet jak przegrywają już różnicą 20 punktów. Naprawdę świetną robotę wykonuje tam Carlisle, a Siakam z Haliburtonem to będzie poważny duet. Natomiast tym większe wrażenie robi to zwycięstwo w wykonaniu Celtów. Znów trzeba chwalić cały zespół. Każdy dołożył cegiełkę. Tatum w ostatnich tygodniach pokazuje, że jest graczem kompletnym. Brown coraz częściej też! White idzie w kierunku Meczu Gwiazd. No a Holiday jest po prostu idealnym uzupełnieniem tej drużyny po obu stronach parkietu.

[Adrian] Na minus – trzecia kwarta i oczy krwawiły patrząc na to co gramy po przerwie. Trudno było o optymizm przed ostatnią odsłoną meczu. Nesmith zagrał rewelacyjnie, szkoda że musieliśmy się z nim rozstać, bo taki dzik z ławki to by nam się przydał.

[Timi] Nesmith gra sezon życia, ale w starciach z Celtics to już w ogóle ma dodatkową motywację. Nie wszyscy pojmują w sumie dlaczego, bo przecież to nie jest tak, że w Bostonie nie dostawał szans. Natomiast raczej nie miałby u nas możliwości się aż tak rozwinąć. Przy czym trzeba sobie też powiedzieć, że Brown i Tatum momentami nic sobie z jego obrony jednak nie robili.

[Adrian] Eee – miałby! Dużo minut jest do zagospodarowania na skrzydle, a wystrzelił jak wielu zawodników w NBA – dostał minuty i poleciało. W Bostonie grał w takim momencie, gdzie tych zawodników na jego pozycję było dużo – poza Brownem i Tatumem, mieliśmy jeszcze Richardsona, Granta, Langforda czy Parkera. W Indianie już w zeszłym sezonie grał bardzo dobrze, a te 25 minut średnio na mecz to i w Bostonie by się znalazło. Hauser dostaje teraz też trochę ponad 20 minut na mecz. Jednak poleciał w wymianie za Brogdona i tyle – oczywiście szkoda, ale nie chciałbym żeby ktoś potraktował moje wypowiedzi, jak wypominanie Stevensowie tej wymiany, bo tu absolutnie błędu nie było.

[Timi] Teraz tak, teraz te minuty są, ale zdaje się, że Nesmith potrzebował też trochę zmiany okoliczności i fakt, że grał dla zespołu, który nie miał żadnych dużych oczekiwań, też na pewno pomógł mu rozwinąć skrzydła. Bo w Bostonie miał fajne momenty, ale często brakowało mu pewności siebie, której nie był w stanie budować, gdy przez błędy lądował na ławce. Natomiast ostatecznie posłużył nam pośrednio do tego, aby sprowadzić do klubu Jrue Holidaya, więc w jakimś sensie ten jego potencjał udało się Celtom wykorzystać.

[Adrian] Uwag kilka – na szczęście jeszcze tylko czwartkowe spotkanie z Lakers i potem sporo odpoczynku – w ciągu 8 dni tylko 3 mecze: Atlanta, Memphis i Waszyngton. Jesteśmy zajechani, a wtedy łatwo o urazy zmęczeniowe. Uraz Łotysza był niegroźny, ale każdy mecz to ryzyko. Na szczęście zbliża się też ASW, sporo dodatkowych dni odpoczynku.

[Adrian] No i kurczaczki… Przyjechali Lakers, Davis i James na ławce, czyli dostali odpoczynek i nasze ambicje, nasza koncentracja, też dostały odpoczynek. To są takie mecze, gdzie pozwalasz się rezerwowym zawodnikom przeciwnika rozpędzić i potem nie ma odwrotu.

[Timi] Wstydliwa porażka i chyba najgorszy nasz mecz sezonu. Własna motywacja, a raczej jej brak w takim meczu, to jedno. Natomiast dwa, to że pozwalasz rywalowi wyprawiać takie rzeczy, a przecież doskonale wiemy, że pod nieobecność liderów to była świetna okazja dla innych graczy Lakers, aby pokazać się i udowodnić swoją wartość. Nie można do tego dopuścić. A już tym bardziej w klasyku przeciwko Lakers.

[Adrian] Na plus – no nie ma plusów. Bo co z tego, że druga połowę zagraliśmy lepiej niż pierwszą, skoro i tak finalnie jest w ryj. Koszmarne ostatnie minuty drugiej kwarty, gdzie dostaliśmy 11-2 w dupsko i się posypał wynik, który i tak goniliśmy. Wystarczy popatrzeć na statystyki +/-, żeby widzieć jak bardzo wyjściowej piątce nie szło – wszyscy byli minusowi, a niektórzy bardzo minusowi. Tylko rezerwy grały na plus.

[Timi] Nigdy nie jest łatwo przełknąć porażki z Lakers, tym bardziej w takim stylu i okolicznościach, natomiast jeśli szukamy plusów, to ja mam dwa. Pierwszy jest taki, że po tym meczu wreszcie będzie trochę więcej odpoczynku. A drugi taki, że w sumie w tym sezonie to pierwszy raz, gdy lekceważymy osłabionego przeciwnika i przegrywamy. Kilka razy igraliśmy już trochę z ogniem, ale jak do tej pory mimo wszystko wygrywaliśmy. Tu zdarzyła się porażka.

[Adrian] Na minus – sporo gromów posypało się na trenera po tym meczu i nie ma się co dziwić. Skoro widzi, że nic nie siedzi za 3 punkty, to gramy bliżej kosza. Tymczasem dobre akcje w obronie, były niszczone cegłą zza łuku. Jak schodziliśmy do 4-6 punktów, to i tak pozwaliśmy im odskakiwać nawet na kilkanaście punktów, bo już latały cegły z 8 metra.

[Timi] Lakers jednak tak zabetonowali pomalowane, że nie dało się w żaden sposób zrobić tam miejsca. Musisz trafić jedną, drugą, trzecią trójkę, żeby rywal jednak miał to w głowie i zmienił trochę sposób obrony. Nam się to nie udało, ale to też jest nauczka na przyszłość. Trzeba szukać innych rozwiązań, trzeba nauczyć się żyć bez trójek, bo to kolejny taki mecz w tym miesiącu. Może to wynika z przemęczenia, ale lepiej mieć jakieś zabezpieczenie. Niestety trochę źle to wygląda, że na tym etapie rozgrywek to nam się przydarza i w takich spotkaniach nie widać odpowiedniej reakcji.

[Adrian] Uwag kilka – następny mecz ze skutecznością 53% zza łuku, to Lakers zagrają dopiero w przyszłym sezonie, tylko to żadne usprawiedliwienie. Te pojedynki mają specjalną wagę i nic tego nie zmieni. Skończyło się wstydem – po prostu wstydem.

[Timi] No nie można tego nazwać inaczej, gdy Austin Reaves sam zdobywa więcej punktów niż Jayson Tatum oraz Jaylen Brown. Od początku pachniał ten mecz pułapką, a gdy okazało się, że LeBron i Davis nie zagrają, to pewne było, że Celtics muszą bardzo uważać. Dobrze przynajmniej, że ta jedna porażka niewiele zmienia w kontekście naszego miejsca w tabeli. New York Knicks, którzy złapali fantastyczną formę i wygrali właśnie dziewiąte z rzędu spotkanie, nadal mają aż pięć meczów straty do Bostończyków.

[Timi] Luzuje się troszeczkę ten nasz terminarz. Styczeń był morderdczy, a mimo wszystko nadal mamy całkiem sporą przewagę w tabeli konferencji wschodniej. Teraz tak jak mówisz: dociągnać do weekendu gwiazd i odświeżyć się trochę przed drugą częścią rozgrywek.

[Adrian] Jrue Holiday chce zostać w Bostonie na dłużej. Bardzo dobrze, byleby dał nam jakiś upust, bo w przyszłym sezonie zarobi niecałe 40 mln, jeśli wykorzysta opcję zawodnika – to potem miło byłoby gdyby zjechał na poziom 20 mln za sezon, co dla 35-latka nie byłoby złym wyjściem.

[Timi] Holiday jakiś czas temu, gdy był jeszcze graczem Bucks, przebąkiwał coś o końcu kariery w perspektywie kilku lat, więc kolejny kontrakt może być jego ostatnim. Fajnie jakby była obniżka. Kluczowe mogą tutaj być wyniki Celtów. Jemu natomiast na tym etapie kariery zależy już tylko i wyłącznie na kolejnych mistrzostwach, więc nic dziwnego, że wcześniej w Milwaukee czy teraz w Bostonie mówi o chęci pozostania w klubie na dłużej.

[Adrian] Rondo znowu ma kłopoty, ale tym razem chyba poważniejsze niż ostatnio. Został aresztowany w Jackson City za nielegalne posiadanie broni, trawki oraz przyrządów do narkotyków twardych. W krótkim czasie kolejna kolizja z prawem – to się nie skończy dobrze.

[Timi] Przykro ogląda się taki zjazd ulubionego kiedyś zawodnika, który był w zasadzie głównym powodem mojego zainteresowania się Celtics. Oby szybko poszedł po rozum do głowy i wrócił na dobre tory, bo ja chętnie bym go widział nawet w bostońskim sztabie, ale żadne osiągnięcia nie będą wystarczające, aby przymykać oko na takie odpały.

[Adrian] Myślę, ze tymi kilkoma wyskokami całkowicie sobie zamknął drogę do sztabu trenerskiego nie tylko w Bostonie, ale w jakiejkolwiek organizacji. Najpierw awantura domowa, groźby, pobicie, a teraz narkotyki, broń… Nie widzę tego, żeby ktokolwiek zaryzykował. Stevens to pewnie będzie bał się go do hali treningowej wpuścić ;)

[Timi] Po czasie i przedsięwzięciu odpowiednich kroków, które udowodniłyby, że te problemy to już przeszłość, ktoś być może jeszcze dałby mu szansę. Ale to musi wyjść od niego samego, żeby sobie z tymi kłopotami poradzić i zaprzestać ten przykry proces staczania się. Przecież z takim umysłem koszykarskim to mógłby być naprawdę wartościowy asystent w sztabie.

[Adrian] Znamy już przybliżone progi finansowe na kolejny sezon. Przybliżone, bo zmienią się one jeszcze nie raz. Po play-offach będą nowe przybliżone dane, bo te mecze mocno wpływają na finanse ligi, a w lipcu będą dokładne. Na dzień dzisiejszy drugi apron luxury tax wynosi 190 mln, a my w tej chwili mamy 195 mln zakontraktowane na kolejny sezon. Oznacza to mocne obostrzenia przy wymianach i podpisywaniu nowych zawodników. Jednak liczyliśmy się z tym i dlatego najważniejsza jest wyjściowa piątka, oraz Horford, Hauser i Pritchard. Resztą będziemy żonglować.

[Timi] Dokładnie tak. Najważniejsi gracze są pod kontraktami także na kolejny sezon, więc tutaj raczej nie będzie wielkich zmian. Dajemy sobie jeszcze minimum przyszłe rozgrywki na to, by mniej więcej w tym składzie powalczyć. Jeśli ma dojść do jakiejś metamorfozy, to pewnie dopiero latem 2025 roku.

[Adrian] Kłopoty zdrowotne Sixers, ale nie tylko, bo oni ogólnie wyglądają od jakiegoś czasu przeciętnie, pozwalają się zapytać – kto 3 siłą na Wschodzie? Nadal Sixers, czy już Knicks, którzy po dodaniu OG do składu dostali skrzydeł i to pomimo braku Robinsona. Wprawdzie teraz połamał się Randle, ale to nadal może być zespół lepszy od Sixers. No i jest jeszcze Indiana, która ma tylko dwa zwycięstwa mniej od Phili i NYK, a z Siakamem grają co najmniej bardzo dobrze. Ciekawy wyścig nas czeka w naszej konferencji.

[Timi] Tak naprawdę to może być wyścig o drugie miejsce, bo nie jestem przekonany, czy Bucks po zmianie trenera będą w stanie utrzymać dobre wyniki. Pewnie trochę czasu zajmie, zanim Rivers rozkręci maszynę, bo w sezonie zasadniczym to Doc akurat wygrywać potrafi regularnie. Faza play-off to już trochę inna sprawa.

[Adrian] No i wykrakałeś, bo NYK ma już tylko jedno zwycięstwo mniej od Bucks, gdyż Doc Rivers właśnie dostał w ryj od Portland. Sixers już zanurkowali na 5 lokatę, a Embiid poważnie kontuzjował kolano. My mamy aż 5 zwycięstw przewagi nad drugim zespołem w tabeli i coraz mniej meczów do rozegrania. Patrząc z punktu widzenia tabeli – Trade Deadline bedzie fascynujące, bo sporo ma być kupujących.

[Timi] A ja tylko dodam, że w pewnym momencie nasza przewaga na pierwszym miejscu nad kolejnymi zespołami była najwyższa od… 2008 roku, czyli od mistrzowskiego sezonu.

[Adrian] Ciekawa sytuacja z wymianą Zacha LaVine’a – w sumie to z ewentualną wymianą. Bo chętny jest tylko jeden zespół, czyli wg plotek Pistons, ale oni nie chcą licytować się sami ze sobą i ich oferta jest dużo niższa od oczekiwań Chicago. A samo Chicago ma posadzić Zacha na ławkę rezerwowych, żeby przed Trade Deadline się przypadkiem nie połamał. Zobaczymy, bo jak Lakers nie pozyskają  absolutnie nikogo, to nawet Zacha przygarną i jeszcze będą chwalić.

[Timi] Nikt z topu się LaVine’em nie interesuje, bo jednak to bardzo poważna inwestycja finansowa, a nikt chyba się nie nabierze na to, że Zach nagle jakoś bardzo wpłynie na szanse mistrzowskie. To dlatego najbardziej mówi się właśnie o Pistons, dla których LaVine to w sumie jest idealny na ten czas zawodnik. Ciekawe czy Bulls zejdą z ceny. Niby to były all-star, ale zdaje się, że tego kontraktu po prostu warto byłoby się pozbyć.