#411 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Wyjazd do Indiany, która jest w gazie, właściwie powinienem napisać, która jest poskramiaczem faworytów. No ale nie tym razem – zostali ustawieni do pionu. Po meczu nikt nie miał wątpliwości, która drużyna była lepsza i która tutaj dyktowała warunki.

[Timi] Lekka obawa o ten mecz była, ale z drugiej strony Celtics od dawna potrafią znakomicie sobie radzić w drugich meczach z serii back-to-back. I tutaj znów doskonale sobie poradzili. Pacers byli w gazie, ale defensywa Bostonu zatrzymała ich po prostu fantastycznie. Dość powiedzieć, że to był pierwszy przypadek w tym sezonie, gdy atak drużyny prowadzonej przez trenera Ricka Carlisle’a nie przekroczył granicy 100 punktów!

[Adrian] Czyli Timi odpuściłeś ostatnie sekundy meczu, bo finalnie zdobyli 101 punktów. Jednak faktem jest, że to najniższa zdobycz Indiany w tym sezonie. A co do Ricka – w Dallas chyba jednak powinni mocno żałować tamtej decyzji. Mnie Kidd kompletnie nie przekonuje jako trener.

[Timi] Fakt, przekroczyli „setkę” w garbage-time, ale wciąż 101 punktów to był najniższy wynik Pacers w calutkim sezonie. Czyli cały czas to robi duże wrażenie. Natomiast co do Carlisle’a, to w Dallas nie mają czego żałować, bo to sam Rick podjął taką decyzję. I już wtedy pojawiały się głosy, że nie chciało mu się dłużej użerać m.in. z Luką…

[Adrian] Cuban wtedy ewidentnie postawił na Lukę, choć powinien jednak próbować rozładować sytuację. Jak sie okazało, to Luka niewiele przez ten okres zmądrzał, bo nadal jest on i reszta. Anegdotki o tym, że Doncic nawet nie udaje że słucha trenera krążą co chwilę.

[Timi] Carlisle ostatecznie chyba swojej decyzji żałować nie może. Wrócił do miejsca, w którym już wcześniej zbudował sobie naprawdę fajną pozycję, no i teraz ma szansę razem z Haliburtonem budować bardzo obiecujący projekt. Pacers zresztą mogą ciekawie podziałać na rynku transferowym i na pewno stać się jeszcze groźniejszym rywalem dla tych najsilniejszych ekip z konferencji wschodniej.

[Adrian] Na plus – świetny początek meczu, bo bardzo dobra pierwsza kwarta i świetny koniec meczu, bo doskonała czwarta kwarta. Tatum i Brown jak natchnieni, powyżej 30 punktów i skuteczność powyżej 60%. Horford jakby miał z 20 lat – 10 punktów, 7 zbiórek, 8 asyst, 1 przechwyt i 2 bloki. Brissett pokazał, że jednak można mu ufać częściej. Kornet za to ma lód w żyłach i był to bezapelacyjnie najlepszy moment meczu. Kocham takie smaczki!

[Timi] Fantastycznie ogląda się tak grających Browna oraz Tatuma, którzy do maksimum wykorzystują swoje największe atuty. Wtedy są prawie nie do powstrzymania. A co do Korneta, no to on ma dla tej drużyny dodatkową wartość właśnie przy okazji takich sytuacji. Jest dobrym duchem zespołu i nie ma co tego wątpliwości, patrząc na reakcje jego kolegów po tym, co czasami tworzy na parkiecie.

[Adrian] Na minus – uraz Porzingisa w 6 minucie meczu. Teraz już wiemy, że skończyło się na strachu, ale z okiem żartów nie ma – paznokieć potrafi zrobić potworne spustoszenie. Na minus też 3 kwarta, która była zwyczajnie słaba. Skuteczność rzutów wolnych – dramat, na 19 prób aż 9 pudeł.

[Timi] Od początku było wiadomo, że Porzingis mocno tam ucierpiał, bo to nie jest zawodnik, który przesadza z reakcją na kontakt. Na całe szczęście nic poważnego się nie stało. Łotysz meczu nie dokończył, ale Celtics w miarę szybko poinformowali, że na kolejne spotkanie w Indianapolis powinien być jak najbardziej gotowy.

[Adrian] Uwag kilka – strach przed tym meczem był, a okazał się niepotrzebny. Zagraliśmy swoje, skutecznie, z pomysłem, bez strachu i naprawdę dobrze w obronie. Ta obrona w ostatnich tygodniach mnie cieszy, bo widać, że wchodzimy na wyższy poziom. Jakby nie patrzyć, ostatnie 10 meczów, 5 meczów – zawsze topka ligi.

[Timi] To tym bardziej imponujący występ tej obrony, że w starciu z najbardziej efektywnym atakiem w lidze. Zatrzymać Pacers poniżej 110 punktów to jest sztuka, a co dopiero poniżej 100 oczek. Znakomita była ta jedna akcja na początku drugiej kwarty, gdy Celtics wyszli strefą 2-3 z Holidayem w centrum, który niczym quarterback w futbolu amerykańskim dyrygował resztą zespołu, a gdy Pacers zbliżyli się do kosza, to obrona świetnie przechodziła w krycie każdy swego. Skończyło się stratą gospodarzy w tej akcji i był to idealny przykład tego, jak powinna funkcjonować defensywa Celtów oraz jak ważny dla tej defensywy jest Jrue Holiday.

[Adrian] Ludzie często oceniają Holidaya po samym boxscorze, a to olbrzymi błąd. Gdy gra słabo, to można mieć mu to za złe, ale dopiero obserwowanie go na parkiecie daje pełen obraz. Miał słabe tygodnie, ale były takie mecze, że klękajcie narody. Jego czas nadejdzie dopiero w PO, tak jak i Horforda czy innych – na razie pracujemy nad systemem gry.

[Timi] To trochę jak ze Smartem, który w statystykach potrafił mieć słabe cyferki, a ostatecznie jego wpływu na zespół nie dało się przecenić. Nie ukrywam, że były w tym sezonie takie mecze, gdzie Holiday przypominał mi tę najgorsze strony Smarta, ale od kilku tygodni regularnie pokazuje swoją wartość na przeróżne sposoby. I tak jak mówisz, jego obecność na pierwszy plan wyjdzie pewnie dopiero w fazie play-off, ale w międzyczasie jego grę obserwuje się coraz lepiej i przyjemniej.

[Adrian] Drugi mecz z Indianą w ich hali i…. no kurczaczki, ależ niewiele brakowało. A może – ależ nas sędziowie przekręcili. Graliśmy bez Tatuma i Hausera, a największą przeszkodą do zwycięstwa była kontuzja Haliburtona. Tak długo jak on był na parkiecie – wszystko szło z godnie z planem. Gdy Indiana wyszła na trzecią kwartę, to mieli dodatkową motywację, a my… a my znowu byliśmy zbyt pewni siebie.

[Timi] Czasem tak właśnie jest, że uraz lidera motywuje drużynę do takiego stopnia, że zaczyna odwracać losy spotkania. Tak też było w tym przypadku i widać to było gołym okiem, że Pacers po urazie Haliburtona dodatkowo się spięli. Szybko odrobili straty i mieliśmy w tym meczu spore emocje. Mimo wszystko powinno być to kolejne, szóste już z rzędu, zwycięstwo bez Tatuma w składzie, bo sędziowie popełnili dwie fatalne decyzje w końcówce. Można mówić, że Celtics powinni byli lepiej się spisać i rozstrzygnąć to wcześniej, by sędziowie nie mogli tak namieszać, ale nie można przymykać oka na tak rażące pomyłki sędziowskie.

[Adrian] Tym bardziej, że one przytrafiają się coraz częściej. W ostatnich dniach mamy tez przykład meczu Lakers – Raptors, gdy zawodnicy z LA w ostatniej kwarcie mają 23 rzuty wolne, a Toronto 2 – słownie DWA. To jest zwyczajnie niemożliwe, że fauluje tylko jedna drużyna, bo ten sport polega na grze kontraktowej i faule są częścią tej gry. Trener Kanadyjczyków pewnie dostanie sporą karę finansową za to co powiedział na konferencji, ale innego wyjścia nie ma – trzeba to piętnować.

[Timi] Tam w przypadku Raptors dochodzi jeszcze fakt, że jednym z sędziów tego spotkania był Ben Taylor, a to akurat arbiter doskonale znany fanom Toronto, bo od lat w meczach Raptors z jego udziałem są spore kontrowersje. W ubiegłym sezonie choćby Fred VanVleet po jednym z takich spotkań mocno wjechał właśnie na Taylora, ale jak widać niewiele to Raptors pomogło.

[Adrian] Na plus – Brown zagrał jak All Star, tu nie było wątpliwości, kto jest liderem pod nieobecność Jaysona. Jaylen był jak w transie, choć pierwszą połowę miał lepszą, jak cały zespół. Bardzo dobry mecz Holidaya, co aż tak częste ostatnio nie jest. Pritchard na duży plus, Horford to jak zawsze, no i ten Brissett znowu mega aktywny.

[Timi] JB świetnie przejął rolę strzelca w obliczu absencji Tatuma i efektem tego był jego najlepszy w tym sezonie występ punktowy. 40 oczek robi wrażenie, tak samo jak dobra skuteczność i to, na ile sposobów te punkty zdobywał. Tym bardziej szkoda tego, co stało się w końcówce i nie ma się co dziwić, że Brown był po meczu naprawdę wkurzony. Holiday w sumie też zrobił swój rekord punktowy w tym meczu, a Porzingis rozdał najwięcej w sezonie siedem asyst.

[Adrian] Na minus – sędziowie i ta decyzja przy ewidentnym faulu na Brownie. Po meczu nawet Hield się przyznał, że faktycznie trafił nie tylko w piłkę. Na minus też fatalna interwencja Łotysza w ostatniej akcji meczu – no szkoda. No i trzecia kwarta, gdzie ich rezerwy szalały niemiłosiernie.

[Timi] Jak zwykle po takich meczach liga wypuściła raport dot. ostatnich dwóch minut. No i się okazało, że kontakt Hielda był „minimalny”, no ale jednak był i faul powinien zostać odgwizdany, choć w raporcie czytamy, że… nie. I ta interwencja Porzingisa też od początku była bardzo kontrowersyjna, bo skoro tamtą akcję Hielda odwrócili, to i tutaj sędziowie powinni być konsekwentni. Z raportu wyszło zresztą, że faul na KP został odgwizdany niesłusznie. Tylko po co te raporty i po co to pomeczowe sprawdzanie, jak nic z tego tak naprawdę nie wynika.

[Adrian] Uwag kilka – boli taka porażka, bo w sumie na nią nie zasługiwaliśmy, na zwycięstwo też nie – dlatego to dogrywka powinna rozstrzygnąć ten mecz. Na szczęście tej samej nocy przegrały Kozły, więc przewaga nad drugim zespołem w tabeli jest stabilna. Przy okazji zostaliśmy jednym zespołem w lidze, który ma mniej niż 10 porażek. Jest dobrze i nawet ta porażka nie zmienia naszej perspektywy.

[Timi] Przed nami jeszcze jedno w tym sezonie spotkanie z Pacers. Na razie jest bilans 2-2, no i ekipa z Indianapolis pokazała nam, że trudnym będzie rywalem w ewentualnej potyczce w fazie play-off. Zresztą nie tylko dla Celtów, bo oni np. z Bucks mają w tym sezonie bilans 4-1 i gdyby nie wpadki z takimi zespołami jak Wizards, Hornets czy Blazers, to dziś byliby w tabeli Wschodu może nawet zaraz za Bostonem.

[Adrian] Mecz z liderem Zachodu, obie drużyny osłabione – Porzingis i Gobert dostali odpoczynek. Kolejny raz w naszym wykonaniu najlepsza pierwsza i ostatnia kwarta. Szkoda tego przestoju w trzeciej, gdzie w ostatnich 4 minutach zdobyliśmy zaledwie 2 punkty. Kolejna dogrywka z Sotą, ale tym razem wygrana!

[Timi] Chyba jeden z bardziej elektryzujących meczów tego sezonu. Emocje fantastyczne, no i pięknie się to dla Celtów skończyło. Trzeba przyznać, że energia Ogródka poniosła drużynę w czwartej kwarcie. Co ciekawe, to kolejny już raz w tym sezonie, gdy rewanżujemy się rywalowi, który nas wcześniej pokonał: 76ers, Magic, Pacers, no i teraz rewanż na Wolves.

[Adrian] Na plus – Tatum mega star, Brown mega star – razem zrobili 80 punktów. No nie można zagrać lepiej. Jaylen 13 razy stawał na linii rzutów wolnych i ani razu sie nie pomylił. Do tego 11 zbiórek, 3 asysty, 2 przechwyty i blok. Nie tylko perfekcyjna linijka, bo przede wszystkim liczy sie to, na jakim zespole została zrobiona. Mało strat i chwilami doskonała obrona. A Ogródek 18 raz nie został zdobyty.

[Timi] To pierwszy raz, gdy Jays robią minimum 80 punktów. Wielkie brawa, bo obaj zrobili kosmiczną robotę. Brown perfekcyjny na linii rzutów wolnych. To chyba cieszy najbardziej, bo przecież nie raz psioczyliśmy w tygodniku na jego pudła z wolnych, a tutaj spisał się po prostu znakomicie. Trzeba też pochwalić tę dwójkę za świetną postawę w obronie. No i powiedzmy sobie szczerze: pobić rekord z lat 50 poprzedniego wieku, gdy w zespole grali Russell czy Cousy, a trenerem był Red Auerbach, to jest jednak wielka sztuka. Oby ta bostońska twierdza utrzymała się jak najdłużej.

[Adrian] No obstawiam, że 19 zwycięstwo wjedzie, bo teraz czas na Houston i Udokę. A to będzie dla chłopaków mega motywacja, ich były trener i chęć pokazania, że jest życie po nim. Potem San Antonio – czyli jest szansa na 20-0. Dopiero 21 mecz w Ogródku to ciężary, bo bedzie Denver. No ale te spotkania 19 i 20 to są spokojnie do wyjęcia. No i tak jak mówisz – pobić rekord z lat 50? Kosmos!

[Timi] Całkiem fajnie wybrzmiewają w tym kontekście słowa Tatuma, który mówi wprost, że ta seria jest trochę podbudowaniem się pod fazę play-off, bo jednak w ostatnich latach Ogródek w meczach posezonowych wcale twierdzą nie był. Oczywiście te rekordy nie mają żadnego znaczenia, gdy zaczyna się najważniejsza część sezonu, natomiast choćby ten mecz z Wolves pokazał, że jak kibice dadzą energię, to Celtics mogą się niesamowicie rozpędzić.

[Adrian] Na minus – ostatnia akcja regulaminowego czasu gry należała do nas. Obyło się bez cegły zza łuku, ale kolejny raz była cegła z 6 metra.

[Timi] Przynajmniej jesteśmy coraz bliżej kosza… Trochę szkoda, że nie próbujemy grać na wjazd Tatuma, tym bardziej że kilkadziesiąt sekund wcześniej to przyniosło świetny efekt, a w dogrywce też Celtics z tego korzystali, gdy Horford wyciągał Townsa spod kosza i otwierał drogę Tatumowi. No ale przynajmniej JT jak na superstara przystało nie przejął się tym pudłem na koniec regulaminowego czasu gry i w dogrywce przejął kontrolę.

[Adrian] Uwag kilka – doskonała passa trwa. Pewnie w meczu b2b z Bucks, który zagramy bez Horforda się skończy, ale nic to. Ja rozumiem, że mecze b2b muszą być, ale jaki sens jest ustawić w kalendarzu drugi mecz z takim zespołem jak Bucks? Okej, Sota swoją dyspozycją zaskoczyła, ale czego NBA oczekiwała po Kozłach? Tankowania? Sporo w tym sezonie mam uwag do ułożonego kalendarza – chyba nigdy w 8-letniej historii Tygodnika aż tyle o tym nie rozmawialiśmy.

[Timi] Kalendarz w zasadzie co sezon jest obiektem mniejszej czy większej dyskusji. Teraz może rzeczywiście te kwestie wychodzą trochę częściej, ale myślę, że takich uwag zawsze było sporo. W styczniu na razie jest naprawdę trudno, dlatego JT po meczu z Wolves pytał, gdzie ten „łatwy terminarz”, o którym jakiś czas temu się w kontekście Celtics mówiło. Statystycznie niby powinno być łatwo, ale w praktyce to jeszcze nie teraz, bo przed nami w tym miesiącu jeszcze starcia m.in. z Nuggets, Mavericks, Heat czy Clippers.

[Adrian] Ja nie mam nic przeciwko takiej miesięcznej kumulacji z mocnymi zespołami – to jest nieuniknione. Ale jest w tej lidze tyle słabych zespołów, że te „drugie” mecze B2B powinny być z nimi – dla atrakcyjności ligi. Bo co to za atrakcja dla ogólnokrajowych stacji TV dostać zmęczony Boston, po dogrywce i wielogodzinnym locie?

[Timi] No i właśnie tak się stało, że mecz, który powinien być ozdobą nocy, okazał się niezwykle jednostronnym biciem Celtów. Na tyle dużym, że stacja TNT chciała po pierwszej połowie zmienić transmisję, no ale w spotkaniu Thunder-Blazers też była miazga. I tu wyszło, że NBA powinna była lepiej to zaplanować w terminarzu.

[Adrian] Mecz z Bucks to bym najchętniej przemilczał. Takie spotkania się zdarzają. Brak dyspozycji, zmęczenie, dogrywka z Sota w nogach… no wyszło jak wyszło.

[Timi] Mimo wszystko Bucks na pewno mogli się takim meczem trochę podbudować po ostatnich słabszych występach. Do przerwy mieli Celtów w garści. Co ciekawe, starterzy Bostonu chcieli jeszcze w drugiej połowie pograć, ale Mazzulla autorytarnie wycofał ich z gry i to była bardzo dobra decyzja, biorąc pod uwagę napięty terminarz (dla Celtics to był trzeci mecz w ciągu czterech dni i piąty w ciągu ostatniego tygodnia). Ta porażka trochę zresztą już w ten terminarz była wpisana.

[Adrian] Na plus – nikt się nie połamał.

[Timi] Dla mnie plusem jest też to, że dopiero w połowie stycznia zdarzył się Celtom taki mecz, gdzie zostali naprawdę rozbici. Wcześniej jak przegrywali, to prawie w każdej takiej porażce byli blisko i walczyli do końca. Szkoda że w Milwaukee i że przeciwko Bucks, ale w takich okolicznościach byliśmy na to niemal skazani.

[Adrian] Na minus – ciężko pisać o minusach, jak w meczu absolutnie nic nie wychodzi. Bo co tu krytykować? Po takim meczu to nawet nie ma materiału szkoleniowego.

[Timi] Tym bardziej trzeba docenić środowe zwycięstwo z Wolves po dogrywce. Tam daliśmy z siebie naprawdę dużo, żeby tą wygraną wyszarpać. Dzięki temu udało się uniknąć pierwszej w tym sezonie serii trzech kolejnych porażek.

[Adrian] Uwag kilka – jest bilans 29-9 i nadal mamy lidera na wschodzie i solidna przewagę nad grupą pościgową. Z Bucks jest 1-1, a kolejne mecze dopiero w marcu i kwietniu. Wtedy zobaczymy, kto jest w jakim miejscu.

[Timi] Dokładnie tak. W dłuższej perspektywie ten mecz nie miał większego znaczenia. Celtics wciąż są numerem jeden w lidze i wciąż są jedyną drużyną w NBA, która ma na koncie mniej niż 10 porażek.

[Adrian] Shams odpalił bombę w stylu mojego imiennika Wojnarowskiego. GSW jest praktycznie całe dostępne w wymianach. Parasol ochronny jest nad Currym oraz ewentualnie kilkoma młodymi. Nas poza Sariciem nikt nie interesuje, z banalnego powodu – mają olbrzymie pensje i tylko Dario zarabia tam w zasięgu naszego TPE.

[Timi] I ten Sarić to byłby nawet całkiem rozsądny pomysł dla Celtics, bo nawet wpisuje się on w nasze aktualne potrzeby. A co do Warriors, no to kończy się pewna epoka. Nadal można być pod ogromnym wrażeniem tego, jak Curry prześlizgnął się niestety między Celtics po swój czwarty tytuł w 2022 roku…

[Adrian] Leonrad dostał od Clippers 153 mln dolarów za 3 kolejne sezony. Trwają rozmowy z Georgem i on pewnie dostanie identyczne warunki. Ciekawe, co potem zaoferują Hardenowi, który ostatnio gra naprawdę dobrze. Widać, że ten projekt potrwa jeszcze kilka lat.

[Timi] Pomaga fakt, że mają takiego, a nie innego właściciela. Zresztą dla Ballmera i Clippers to był mus, żeby Leonarda przedłużyć i docelowo chcą zatrzymać także inne gwiazdy, bo już niedługo przeprowadzka do nowej hali, a ten projekt pochłonął jednak prawie dwa miliardy dolarów i z pewnością Ballmer nie mógłby sobie pozwolić na to, by Clippers pokazywali kibicom jakiś przeciętny zespół bez gwiazd.

[Adrian] Ja Morant kończy sezon, czeka go operacja barku. Strasznie pechowo, bo jak wrócił on i Smart, to zaczynali wyglądać naprawdę dobrze. Aktualnie są teoretycznymi posiadaczami siódmego wyboru w drafcie, pewnie niedługo Jackson Jr, Smart i Bane też zostaną wysłani na leczenie i Memphis zatankuje w Top5 Draftu.

[Timi] Najbliższe mecze mogą być decydujące co do kierunku, jaki obiorą Grizzlies na drugą część sezonu. Na razie wygrali dwa pierwsze starcia po kontuzji Moranta, a Dallas ograli nawet mimo nieobecności JJJ, który jest ostatnio w naprawdę dobrej formie. Wygląda na to, że przynajmniej na razie Grizzlies będą próbować ten swój bilans podreperować, no ale bez Moranta to nawet do play-in ciężko będzie im doczłapać.

[Adrian] W Lakers jest wybuchowo. Zawodnicy gadają w socjal mediach, organizują spotkania na których wrzucają trenerowi, on przyjmuje winę na siebie i kaja się publicznie. No to chyba nie tak powinno wyglądać. Wyniki przecież maja zbliżone do ubiegłorocznych, skąd oczekiwania, że nagle ta drużyna zacznie wygrywać 60% spotkań? To taka sama zbieranina jak rok temu.

[Timi] Mniej więcej ten skład zrobił jednak finały konferencji, więc może stąd właśnie wynikają te oczekiwania Lakers, natomiast rzeczywiście nie wygląda to zbyt dobrze i jak tak dalej pójdzie, to jedna sroga porażka więcej może przelać czarę goryczy. Rok temu Pelinka zrobił dobre ruchy transferowe i to pozwoliło Lakers uratować sezon. To teraz czas na zmianę trenera? Nie wydaję mi się, żeby to cokolwiek zmieniło, ale skoro słychać już teksty o cierpliwości LeBrona, to na pewno jest to realny scenariusz. Ciekawe, kto miałby Hama zastąpić.

[Adrian] Bronek w ostatnim wywiadzie komplementował Tyronna Lue, no ale ten jest zajęty pracą w  Clippers. Zbyt dużo znajomych Jamesa na rynku nie ma, wiec szczerze mówiąc nie bardzo widzę szanse na zmianę. Tylko to Lakers – jak Bronek powie zwalniamy, to zwolnią. Kilka dni temu wyciekła przecież historia w jaki sposób wyleciał Vogel. To zawsze będzie gorące krzesło, przynajmniej tak długo jak James tam gra.