#398 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Payton Pritchard podpisał nowy kontrakt – 4 lata za 30 mln. Może to i nie jest mało, ale w kontekście wzrostu Salary, to te 7,5 mln rocznie nie wydaje się wygórowanym kontraktem. Zresztą już niedługo ruszy sezon zasadniczy i zobaczymy jak Pritchard zacznie się spłacać.

[Timi] Doskonale wiemy, na co stać Pritcharda i szybko może się okazać, że ten kontrakt nawet nie jest mały, a śmiesznie mały. Przy wzroście progu salary cap to jest naprawdę potencjalnie znakomity kontrakt. PP powinien dostać w nowym sezonie większą rolę i teraz z czystą głową będzie mógł pokazać, że zasługuje nawet na większe pieniądze.

[Adrian] Pierwszy mecz preseason i gościmy Sixers, jednak bez Hardena (bo chyba uda się go wypchnąć Moreyowi do Clippers), oraz bez Embiida. Te wyniki kompletnie nic nie znaczą, ale wpierdolek spuszczony Sixers zawsze cieszy. Oczywiście podstawowy skład zagrał znikome minuty, ale takie są mecze w preseason – ważne, że nikimu nic się nie stało.

[Timi] Miło jednak, że 76ers już w pierwszym przedsezonowym meczu wysłała ich do Ogródka, czyli do miejsca, gdzie w ubiegłym sezonie pożegnali się z fazą play-off. Wyniki nie mają absolutnie znaczenia, to prawda, dlatego nie warto się nad nimi pochylać.

[Adrian] Warto jednak podkreślić, że Pritchard pokazał w tym meczu, to czego będziemy od niego wymagać w sezonie zasadniczym. Ma być punktującym z ławki i ma ciągnąć drugi garnitur – Brissett i Stevens (choć dostał bardzo mało czasu) byli mu pomocni i to dobrze rokuje.

[Timi] Uskrzydlony podpisaniem nowego kontraktu Pritchard udowodnił, że ten kontrakt ma potencjał być bardzo dużym sukcesem Brada Stevensa. Oczywiście, to tylko preseason, ale my przecież takie występy Pritcharda już widzieliśmy. Nikt nie oczekuje, że teraz co noc będzie najlepszym strzelcem zespołu, ale stać go na zapewnienie naprawdę dużej jakości z ławki rezerwowych. Podobał mi się też Porzingis w tym spotkaniu, bo już pokazał jak ogromną ma łatwość zdobywania punktów. A w obronie ze swoimi centymetrami będzie siał strach. No i duet Holiday-White miał taki moment na poziomie all-defense. W dwie minuty trzy skuteczne akcje w obronie i z tego siedem punktów Browna (który tym samym nie musi nawet za bardzo kozłować lewą ręką). To ma duży potencjał na odmienianie oblicza meczów.

[Adrian] A właśnie – Porzyngis. W poprzednim Tygodniku rozmailiśmy o tym, co zapewniał Timelord, ogólnie byliśmy zgodni, ale zwróciłeś uwagę, że będzie brakować lobów nad kosz, z których Williams robił punkty. To teraz ładnie przeproś Łotysza, bo szybko Ci pokazał, że może i nie skacze tak wysoko i tak często jak Robert, ale wzrost i zasięg łapek ma taki, że White w 1 kwarcie pokazał jak się mu rzuca na wysokość 2 pietra i on to pakuje. A chwilę później Kristaps pokazuje, jak się łamie kostki obrońcom – nie no, gość jest fenomenem i tylko prosić o zdrowy sezon.

[Timi] No ma zasięg nawet jeszcze lepszy, ale ja nigdzie nie pisałem, że tak nie jest. Ale jak wszystko dobrze pójdzie, to Krzyś nam otworzy takie możliwości w ataku, o jakich z Robem można było tylko pomarzyć. Natomiast jeszcze jedna ważna rzecz: może to i lepiej, że Porzingis tak często i tak wysoko nie skacze, bo jednak taki styl gry jest bardzo obciążający dla zdrowia, co doskonale wiemy na przykładzie właśnie Timelorda.

[Adrian] Kiedyś było takie koszykarskie powiedzenie – kto wysoko skacze, ten krótko skacze. Wprawdzie Vince Carter trochę to odczarował, bo karierę miał wybitnie długą, ale trudno się z tym nie zgodzić. Przy ich masie, przeciążenia stawów kolanowych są ogromne. W NBA można wpisać długą listę zawodników, którzy przedwcześnie zakończyli karierę. A skoro o naszych podstawowych rozgrywających, to Jayson Tatum został zgodnie nazwany najlepszym aktualnie niskim skrzydłowym ligi – zarówno w głosowaniu GMów, czy w typowaniu ESPN. W Top100 najlepszych zawodników mamy ich czterech, najwięcej w lidze.

[Timi] Tatum wyprzedził Duranta i został wybrany najlepszym niskim skrzydłowym, ale trzeba przyznać, że trochę pomógł mu w tym Doncić, który zebrał głosy na kilku pozycjach. Natomiast co do rankingu ESPN, to ja nadal nie potrafię zrozumieć, jakim cudem w tej najlepszej setce nie znalazło się miejsce dla Derricka White’a. No ale też po to te rankingi są, aby były mniejsze czy większe kontrowersje. W innym przypadku mało kto by o tym mówił.

[Adrian] Drugi mecz i grają nasze rezerwy, oraz rezerwy rezerw, a pomimo tego potrafiliśmy w tym meczu kilkukrotnie wyjść na prowadzenie. Najbardziej zaskoczył Banton, który kilka razy mega zaatakował kosz i w ścięciach był naprawdę doskonały. Nigdy bym się po nim tego nie spodziewał. Mykhailiuk chyba chce zabrać minuty Hauserowi, no i ma na to spore szanse.

[Timi] Banton jako gość bez regularnego rzutu właśnie na takich ścięciach musi polegać. Dużo bardziej podobał mi się natomiast Svi, bo on za trzy też potrafi przymierzyć, a do tego jest dużo lepszym atletą niż Hauser. Dobrze będzie mieć takiego energetycznego gracza na ławce.

[Adrian] Trzeci mecz i kolejne roszady w składzie. Brown i Tatum odpoczynek, a skład wyjściowy z Hauserem na skrzydle. Długo razem nie pograli, ale wyglądało to na tle Sixers bez Embiida naprawdę dobrze. Nie wspominam o braku Hardena, bo  on i tak nie bedzie grał w  Sixers, co chyba jest już jasne.

[Timi] Kolejne miłe zwycięstwo, choć wynik nie ma żadnego znaczenia. Natomiast ogląda się to całkiem przyjemnie. Ta pierwsza piątka nawet bez Browna i Tatuma wyglądała naprawdę solidnie. Fajnie, że Hauser w końcu trochę sobie potrafiał. White pokazał natomiast, że ESPN zwariowało, nie znajdując dla niego miejsca w top100 graczy na przyszły sezon. Podobać mi się też nasz nowy komentator Drew Carter, który zastępuje Mike’a w meczach wyjazdowych i jak do tej pory robi naprawdę pozytywne wrażenie. Jestem fanem choćby za tekst, że Embiid znów nieobecny, tak samo jak w siódmym meczu półfinałów konferencji.

[Adrian] Rzeczywiście Drew dawał radę, a to zupełnie świeża twarz w NBC Sports Boston, bo do tej pory współpracował z ESPN i miał tam raczej drugoplanowe role. Na razie dał tylko małą próbkę swoich możliwości, ale chyba pasuje mi bardziej niż Sean Grande, o którym myśleliśmy że właśnie to on zastąpi Gormana. Wychowaliśmy się na parze Mike&Tommy, a teraz przychodzi nowe. White Mamba już wpisał się na stałe w horyzont celtyckiego mikrofonu, zobaczymy czy Drew będzie tym drugim.

[Timi] Grande też byłby w porządku, ale on jednak chyba nie chce odchodzić na stałe radia, bo to jest tak naprawdę jego dom. Fajnie więc, że stacja zrobiła taki krok i już teraz postawiła na kogoś nowego. Chemia między Carterem a Scalem na razie raczkuje, ale jest to zrozumiałe.  Przez wiele lat mieliśmy wielki przywilej słuchać Mike’a i Tommy’ego, więc poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoko, natomiast już po tych początkach widać, że naprawdę ma to bardzo fajny potencjał.

[Adrian] Tym razem rezerwy bardzo nierówno, bo Pritchard znowu zaszalał, Mikhailiuk kolejny raz pokazuje pazurki, ale Banton, Brissett, Stevens i Walsh z kompletnie pustymi przebiegami w ofensywie. Coraz trudniej mi uwierzyć w jakąkolwiek rolę Walsha w tym sezonie, a pewnie i w przyszłym – jest dwa lata od tego, żeby za dwa lata być w  rotacji. Czekają go tysiące godzin pracy na hali, bo warunki ma odpowiednie.

[Timi] Dla Walsha to będzie sezon rozwoju w G-League. Fajnie pokazał w Nowym Jorku, jaki ma potencjał, ale już w Filadelfii wyglądał jak typowy 19-letni debiutant. Ale tak jak mówisz: gość ma znakomite warunki i teraz czas poszlifować umiejętności w Maine Celtics oraz na treningach pierwszej drużyny, gdzie może się sporo nauczyć od Browna czy Tatuma.

[Adrian] To przedostatnia Dywizja w tych naszych rozważaniach o poszczególnych zespołach. Southeast Division i Hornets, bo byli w ostatnim sezonie najsłabsi i będą najsłabsi nadal. Wizards starają się im te pozycję odebrać, ale nic z tego – odszedł Oubre, przyszedł z Draftu  Miller, Kai Jones robi awanturę i zażądał transferu. To miejsce jest przeklęte i tam nigdy dobrze nie będzie.

[Timi] Jest też damski bokser Bridges, no i co by nie mówić on będzie jednak dużym dla nich wzmocnieniem. Fakt faktem, że przez rok w NBA go nie było, ale Hornets dwa lata temu wcale nie byli tacy słabi, a skład mają mniej więcej podobny. Jeżeli więc Bridges będzie w stanie całkiem szybko wrócić do poważnego grania – a przecież wtedy wszedł na bardzo fajny poziom – to Charlotte najsłabsi nie będą. Bardzo jestem ciekaw jak się w lidze odnajdzie Miller, który nie będzie miał łatwego zadania i sporą presję na sobie.

[Adrian] Kai Jones już został z Hornets zwolniony, a rzuciło mi się w oczy, że Bridges może jednak trafić do więzienia. Próbowałem to potwierdzić w amerykańskiej prasie i okazuje się, że dzban naruszył warunki jakie go obowiązywały, przy wyroku 3 lat więzienia w zawieszeniu. Sprawa jest świeża, bo z wtorku i wcale się nie zdziwię, jak gość sezonu nie rozpocznie.

[Timi] Jones w poniedziałek zażądał transferu w mediach społecznościowych, no i to chyba już ostatecznie przelało czarę goryczy. Pytanie natomiast, czy on nie potrzebuje jakiejś specjalistyczne pomocy, no bo naprawdę nieciekawie to wygląda. A co do Bridgesa, to tam chodzi o sprawę bodaj z początku roku, kiedy miał złamać sądowy zakaz zbliżania się do swojej byłej partnerki i jeszcze wybić jej szybę w aucie. Jeżeli to prawda, to po pierwsze niczego się typ nie nauczył i dalej nie powinno być go w NBA, a po drugie dlaczego to wypłynęło dopiero teraz? Jakim cudem takie coś umknęło zarówno Hornets, jak i lidze? To jeszcze na domiar złych informacji z Charlotte: wybrany z 11. numerem draftu 2021 obrońca James Bouknight, który jak do tej pory zasłynął jedynie… jazdą pod wpływem w ubiegłym roku, musi przejść operację łąkotki i straci tym samym początek rozgrywek.

[Adrian] Sprawa z początku roku, będzie mieć swój epilog w sądzie 13 listopada. Tu ciekawostka, bo od stycznia nie udało się Bridgesowi skutecznie wręczyć wezwania do sądu w tamtej sprawie. Teraz jest inna sytuacja – 6 października w godzinach wieczornych, miał się spotkać ze swoją ex i chyba zabrać dzieci do siebie (co gwarantuje mu wyrok sądu w sprawie kontaktu z dziećmi), ona nie chciała mu oddać młodych i się zaczęło. Kulami bilardowymi rzucał w jej auto, do akcji włączyła się aktualna partnerka Bridgesa i tych zarzutów jest całkiem sporo, łącznie z napaścią na własne dzieci, które w tym samochodzie siedziały.  W ostatni wtorek policja wystawiła nakaz zatrzymania, sprawa wyszła właśnie w środę, a w piątek Bridges dobrowolnie zgłosił się na posterunek – jednak nie wiem czy został zatrzymany.

[Timi] Wszystko to rysuje obraz człowieka, który w NBA nie powinien już nigdy więcej zagrać. Miał szansę, której najprawdopodobniej nie powinien był dostać, żeby odpokutować grzechy i wrócić, ale jeśli nie jest w stanie wyciągnąć nauczki z takiej lekcji, no to żegnamy.

[Adrian] Orlando ma pomysł na swój zespół i konsekwentnie go realizuje. Przyszedł tylko Ingles (bo reszta żadnym wzmocnieniem nie jest), ale i nikt ważny nie ubył. Młode wilki magiki będą mili dużo czasu na zbieranie doświadczenia. PO im nie grozi, ale walka o 10-11 pozycję jest w zasięgu.

[Timi] Wiesz, jeśli kilku młodych magików wykona krok do przodu, to tam mogą skutecznie powalczyć o te miejsca premiowane turniejem w play-in. Bo to nie tylko Banchero, który był zaskakująco regularny jak na debiutanta, co wróży mu fajną przyszłość, ale też na przykład Franz Wagner, który ma przecież potencjał na all-stara. Ten projekt w Orlando zaczyna więc wyglądać coraz ciekawiej, a przyjście Inglesa powinno takiej młodej drużynie wyjść tylko na dobre.

[Adrian] Do żywych wraca Isaac, gość miał niesamowity potencjał – teraz zobaczymy czy po tylu kontuzjach coś z niego jeszcze będzie. Ciekawi mnie, czy Orlando pohandluje w lutym, mają wszystkie swoje picki i jeszcze dwa przychodzące w pierwszej rundzie na najbliższe drafty. Coś oddać, coś przygarnąć – chyba lepsze wyjście, niż realizować pick np. Denver.

[Timi] Issac od trzech lat rozegrał łącznie kilkanaście spotkań. Ten powrót do żywych jeszcze tak naprawdę nie nastąpił, ale trzymajmy kciuki, żeby tym razem się udało, bo absolutnie nie chcemy, by problemy zdrowotne komukolwiek zabierały możliwość gry w koszykówkę.

[Adrian] Waszyngton powinien zatankować, tylko pewnie tego nie zrobi. Choć patrząc na inne ekipy, to Poole i Kuzma  mogą niewiele zwojować i faktycznie będą przegrywać mecze hurtem. Potrzebny jest jednak plan długoterminowy, a z tym w Wizards zawsze był problem. Nie wystarczy raz zatankować, tym bardziej, że ich wybory w ostatnich latach to takie trochę kulą w płot.

[Timi] Wizards powinni zdobywać sporo punktów w nowym sezonie, ale też wcale się nie zdziwię, jeśli będą tracić najwięcej w całej lidze. Kuzma i Poole są w stanie pociągnąć atak, ale też oparcie drużyny o tę dwójkę to zdaje się idealny przepis na katastrofę, nawet jeśli Wizards świadomie tankować nie będą chcieli.

[Adrian] Atlanta Hawks, czyli po co im było oddanie za darmo Collinsa? Bo albo się walczy o najwyższe cele, albo oszczędza. Jak tak chcą przekonać Younga i Murraya do długoletniego grania w Georgii, to słabo to widzę. Nie dostali w zamian nic, a zaoszczędzonych pieniędzy nie wydali na wzmocnienia. Czeka ich chyba kolejny sezon pełen rozczarowań.

[Timi] Pozbycie się Collinsa było koniecznym przyznaniem się do błędu. On i tak nie ułatwiłby im teraz walki o najwyższe cele, co udowodnił w serii z Celtics, gdzie wypadł fatalnie. Trzeba było się tego kontraktu pozbyć tak czy siak. Murray zresztą kontrakt przedłużył, no a Youngiem zawsze mogą w razie co handlować, bo przecież nie od dziś wypycha się go do Los Angeles. Na razie robią to tylko media, ale kto wie, czy niedługo Hawks nie dojdą do podobnych wniosków. Teraz pierwszy pełny sezon będzie miał Snyder, a on w te kilka miesięcy zrobił w Atlancie naprawdę sporo dobrego. Gdyby np. DeAndre Hunter rzeczywiście miał się przełamać, czego przebłyski pokazał w fazie play-off, to Hawks mogą napisać pozytywną historię.

[Miami] To chyba największy przegrany offseason. Miał być Lillard, a jest R.J. Hampton i Josh Richardson, a utrata Strusa i Vincenta może ich zaboleć bardziej niż w najczarniejszych snach się spodziewają. Jak na konferencji prasowej opowiadali bajeczki, jaki to świetny i silniejszy niż rok temu skład, udało im się skład zbudować, to nawet po minach było widać, że sami w to nie wierzą. Jest źle, a 37-letni Lowry może wyglądać jeszcze gorzej niż rok temu. Nie skreślam ich jednak, bo na końcu sezonu jest PO i tam znowu Jimmy może wrzucić wyższy bieg.

[Timi] Trudno ich skreślać po tym, co zrobili w ubiegłym sezonie, ale rzeczywiście przynajmniej na razie ten skład nie wygląda wcale imponująco. Pewnie jak zwykle znajdą gdzieś jakiś diament (w preseason już Cole Swider trafia z dystansu jak szalony), natomiast oni dobrze wiedzą, że w takiej formule o sukcesy będzie trudno, a Jimmy jednak młodszy nie jest, no i tej drugiej gwiazdy obok siebie potrzebuje. Herro musiałby wejść na wyższy poziom, a na razie nie jestem przekonany ani do tego, czy on ten wyższy poziom jeszcze ma, ani też czy nadal chce on sobie wypruwać żyły dla drużyny, która prawie się go pozbyła.

[Adrian] No właśnie – ciekawe jaka jest atmosfera na Florydzie, bo pamiętamy jaki sezon miał Robinson, gdy nim non stop handlowano. Kilku zawodników może być myślami bardzo daleko od parkietu. Pat Riley przez wiele lat zamieniał wszystko w złoto, a od pewnego czasu organizacja drepcze w miejscu. Brak podatku stanowego na Florydzie przestał przyciągać jak magnes, bo najciekawsi wolni agenci omijają Miami szerokim łukiem.