Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo “Dzień Święty należy Święcić”.
[Adrian] Niedzielne popołudnie, a tu lecą bomby na głowę, pomimo tego, że wojna tysiące kilometrów od Bostonu. Jrue Holiday w Bostonie za Brogdona, TimeLorda i dwa picki, ale tylko jeden nasz, na 2029 rok. To nie tylko pozyskanie wzmocnienia, to nie tylko oddanie (chyba) niezadowolonego Brogdona, to także zostawienie z ręką w nocniku Miami i Filadelfii. Czy Stevens musiał robić tę wyminę – moim zdaniem tak, bo to klasyczna ucieczka do przodu. Nie tylko wzmacniasz siebie, przede wszystkim zostawiasz konkurencję na spalonej ziemi.
[Timi] A jednak. Spodziewałem się, że Holiday będzie dla nas za drogi, a tymczasem Celtics jak widać idą do przodu nie patrząc na finanse. Wyc nie kłamał, gdy mówił, że właściciele są gotowi na poważne wydatki. Dzięki temu pozyskaliśmy kolejnego all-stara i możemy teraz wystawić wyjściową piątkę, w której każdy zawodnik przynajmniej w pewnym momencie swojej kariery był powołany do Meczu Gwiazd. Talentu “na górze” nam teraz absolutnie pod żadnym kątem nie brakuje, a ten aspekt, o którym piszesz, że skoro my sięgnęliśmy po Holidaya, to nie zrobili tego Heat albo 76ers, jest tylko dodatkowym zwycięstwem.
[Adrian] Dziś już wiemy, że Brad Stevens o tego Holidaya to zabiegał wiele lat, zaczął gdy był jeszcze trenerem i notorycznie pytał Danny’ego czy da się to zrobić. Im więcej o tym myślę, tym mam większe przekonanie, że to jest mega ruch. Tak jak w poprzednim Tygodniku pisałem, że nie wiem czy bym na miejscy Brada pociągnął za spust, to teraz odpuszczenie tej wymiany uważałbym z błąd – nawet gdyby cena była jeszcze wyższa. O “cenie” porozmawiamy za chwilę, ale patrząc ile zagrywek może dać Holiday wraz z Porzingisem – to tu nie miał prawa się Brad zastanawiać. Skoro się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B.
[Timi] Celtics mieli nawet rozmawiać z Pelicans w 2020 roku, gdy w Nowym Orleanie handlowali Holidayem, ale wtedy ostatecznie to Bucks dobili targu. I wyszło im to na dobre, bo w pierwszym sezonie Holidaya sięgnęli po mistrzostwo. Naprawdę nie mielibyśmy nic przeciwko temu, żeby ta historia się powtórzyła. Zresztą w środę przy okazji pierwszego treningu Holidaya z zespołem dało się wyczuć pewne pozytywne wibracje – na tyle pozytywne, że podczas powitalnej konferencji prasowej Wyc Grousbeck napomknął coś nawet o mistrzowskiej drużynie z 2008 roku.
[Adrian] Jrue w jednej z wypowiedzi przyznał, że już dostał do zrozumienia, iż Celtics niedługo będą z nim rozmawiać na temat nowej umowy i że jest w planach długoterminowych organizacji. Pewnie nie będzie takiej promocji jak u Horforda, ale może uda się coś zaoszczędzić, oraz zagwarantować sobie Holidaya na kolejne, powiedzmy 3 lata. Patrząc w jakiej formie jest prawie 36 letni Curry, czy Chris Paul który w tym sezonie skończy 39 lat – nie ma obawy, że 3 letnia umowa dla Holidaya będzie dla nas pułapką.
[Timi] Zdaje się też, że Wyc Grousbeck określił, ile lat ten projekt może ostatecznie potrwać, bo na konferencji prasowej stwierdził, że Celtics patrzą na kolejnych sześć lat jak na wielką szansę na walkę o kolejne mistrzostwa.
[Adrian] Od razu też podpisaliśmy Wenyena Gabriela i tu muszę przyznać, byłem całkowicie zaskoczony, ale nie tym, że go podpisaliśmy. On ostatnimi czasy trenował z naszą drużyną, o czym chyba nikt nie wiedział. A dodatkowo, ja byłem pewien, że po całkiem udanym sezonie, on zostanie w Lakers. To nie jest tak dobry zawodnik jak Robert Williams, ale… wnosi równie dużo energii, zbiera naprawdę sporo piłek (szczególnie w ataku), a przede wszystkim jest lepszy w ofensywie i jest ZDROWSZY. Możemy sobie wmawiać, że to ogromne osłabienie, ale jakim osłabieniem jest odejście zawodnika, który w całej swojej karierze, tylko raz był wystarczająco zdrowy w PO, żeby grać na bardzo dobrym poziomie.
[Timi] Teraz już nigdy się tego nie dowiemy, co by było w przyszłym sezonie z RW3. Rob miał wreszcie zdrowe lato, w którym mógł mocno popracować nie tylko nad swoim organizmem, ale też przede wszystkim nad swoją grą. Natomiast oceniamy to, co się działo do tej pory. no i rzeczywiście Rob przez te lata nie dał nam pewności, co do swojej osoby. Ja bardzo liczyłem, że to wreszcie będzie ten sezon, natomiast Stevens nie przepuścił okazji, aby ściągnąć Holidaya, którego od dawien dawna bardzo chciał mieć u siebie. Teraz zresztą dużo więcej sensu ma transfer po Porzingisa i oddanie Smarta. A co do Gabriela, to on na sezon zasadniczy powinien rzeczywiście być solidnym podkoszowym wzmocnieniem. Ma inne atuty niż Rob, który jednak wytwarzał wokół siebie ogromną grawitację po obu stronach parkietu, co było jego najmocniejszą stroną i co też przez chwilę, gdy był w pełni zdrów, sprawiło że Celtics wyglądali niezwykle mocarnie.
[Adrian] Mazzulla chyba nie przepadał zbytnio za Tiemlordem, bo zbyt bardzo ograniczał zespół w ataku. Można się dziwić, że przecież taki obrońca, taki rim-protector – ale z najgroźniejszymi centrami ligi, Robertowi zwyczajnie brakowało centymetrów i masy, a profesorem jak Horford nie jest. Z nim na parkiecie, drużyna przeciwna zawsze miała środkowego pod koszem w obronie, bo Rob nie groził niczym dalej niż 150 cm od kosza. To klasyczna kwestia, że minusy niwelowały wszystkie plusy – no i do tego zdrowie.
[Timi] To prawda, że Rob w systemie Mazzulli nie miał do końca łatwego życia i że środkowy w typie Porzingisa powinien móc odnaleźć się dużo lepiej. Natomiast Rob mimo wszystko zawsze groził tym, że potrafi wykończyć akcję lobem. Czasem wystarczyło tylko narzucić mu piłkę, a on nawet ściągał ją z drugiego piętra – nawet jeśli piłka po drodze zmieniła tor lotu. To też miało swoją ogromną wartość. Nie bez przypadku udało nam się też odmienić losy rywalizacji w drugiej rundzie przeciwko 76ers, gdy Mazzulla przed G6 zdecydował się z powrotem wprowadzić Roba do pierwszej piątki. To jest duża dla nas strata, ale takiego poświęcenia wymaga ściągnięcie do zespołu kolejnego all-stara.
[Adrian] Warto przeanalizować jaki był koszt pozyskania Holidaya i Porzingisa, bo to się ze sobą łączy. Za dwie gwiazdy ligi, oddaliśmy Smarta, Brogdona, Roberta Williamsa oraz pick w 2029 roku bez protekcji. Nie wspominam o Gallinarim, bo to nie ma sensu ze sportowego punktu widzenia, oraz o picku GSW na 2024 draft, bo go otrzymaliśmy przy wymianie Smarta. Gdyby jeszcze zastanowić się, co oddaliśmy za Brogdona – to poza Danielem Theisem i 29 wyborem w Drafcie 2023 roku, były to tylko wypełniacze kontraktowe. Jak tylko odrobinę odwrócimy kolejność wymian – to za Smarta dostaliśmy Holidaya, co jest dużym upgradem, a za duet Theis/Williams nadleciał Porzyngis i tu też jest olbrzymi skok jakościowy, szczególnie w ataku. Gdy się odrzuci sentymentalizm do Smarta i Williamsa, to trzeba przyznać, że to naprawdę niewiele jak za dwóch takich zawodników. Może i Danny miał ksywkę The Trader, ale Brad Stevens robi takie wymiany, na jakie Danny chyba nie miał nigdy odwagi.
[Timi] Pytanie też, czy wcześniej Danny miał przyzwolenie od właścicieli na tego typu ruchy, bo to jednak całkiem kosztowny projekt się robi, a to też ma ogromne znaczenie, jeśli chodzi o ruchy generalnego menedżera. Celtics po dodaniu Holidaya wskoczyli nad drugi próg apron. To jednak trochę niespodzianka, ale też z drugiej strony był to tak naprawdę ostatni idealny moment, żeby to zrobić. Już jest drogo, a będzie jeszcze drożej. Idziemy na całego, ale tak jak mówisz – dodaliśmy tego lata do składu dwóch zawodników z poziomu all-star, nie oddając przy tym żadnego. Dlatego nawet jeśli lekko ucierpiała na tym nasza głębia, to wciąż należy traktować te ruchy jako upgrade.
[Adrian] Miał takie przyzwolenie, Wyc od dawna powtarzał każdego lata, że finanse nie są problemem. Nie zawsze była okazja, bo często nas ograniczał brak wysokich kontraktów do oddania, ale Danny od czasu nieudanej wymiany Perka na Greena (która zabiła szatnie), to wybierał bezpieczne ruchy. Nie chce tu wyjść na kogoś, kto cokolwiek mu zarzuca, ale bo tak nie jest – to genialny GM, ale jednak Brad jest odważniejszy. Picki rozdaje jak dropsy, a ławka nadal jakoś się trzyma.
[Timi] No z tym rozdawaniem picków to też tak nie do końca. W wymianie po Holidaya posłużył nam na przykład wybór od GSW pozyskany przy okazji transferu Smarta, co pozwoliło nam oszczędzić na własnym kapitale. Na ten moment oddaliśmy tak naprawdę tylko jeden pick z pierwszej rundy – właśnie ten w 2029 roku. Jest jeszcze zamiana picków ze Spurs w 2028, no ale to nie jest to samo, co oddanie wyboru. Stevens wciąż ma więc do dyspozycji naprawdę sporo tych wyborów, dzięki czemu możliwe są dalsze ruchy na rynku. I aż szkoda, że nie mamy już żadnego większego TPE, bo w tej chwili największym pozostaje to wygenerowane w ramach transakcji sign-and-trade Granta Williamsa, które warte jest nieco ponad 6 milionów.
[Adrian] Patrzysz tylko na ten ostatni okres, ale popatrzmy na historię Stevensa jako GM. On jeszcze w pierwszej rundzie draftu nie wybierał i to tylko po własnych decyzjach. W 2021 roku jak został GM, to praktycznie od razu wysłał Kembe za Horforda i nasz pick do OKC. W 2022 roku nie wybierał, bo oddał nasz pick za Derricka White’a. W 2023 roku też nie wybierał, bo oddał pick za Brogdona. Chcesz się założyć, że w 2024 roku też nie będzie wybierał bo ten pick wymieni? Brad tylko czeka na okazję, żeby z wyboru w drafcie zrobić lepszy użytek, niż wybrać gościa który być może kiedyś bedzie przydatny. Jakiś czas temu w Tygodniku jaraliśmy się, że ten nasz zespół to złożony prawie tylko z naszych wyborów – nie dało to mistrzostwa, teraz Stevens idzie inna drogą.
[Timi] No tak, ale ja właśnie twierdzę, że on bardzo mądrze tymi wyborami handluje i nie jest to wcale żadne “rozdawnictwo”, a naprawdę przemyślane decyzje, które z reguły mają dużo albo bardzo dużo sensu. Trudno też, żeby drużyna, która od 2022 roku gotowa jest bić się o mistrzostwo i chce to rokrocznie robić, wybierała w pierwszej rundzie draftu z nadzieją, że może za jakiś czas wybrany w ten sposób zawodnik będzie wsparciem. Stevens doskonale zdaje sobie sprawę, że skoro te nasze wybory w pierwszej rundzie i tak będą gdzieś pod koniec trzeciej dziesiątki, to można je wykorzystać na rynku transferowym. Szczególnie że dla nas nie ma tak naprawdę większej różnicy, czy wybieramy z 28-30 wyborem czy z 35-37, a takie wybory da się całkiem łatwo pozyskać.
[Adrian] Media Day, czyli sezon tuż tuż. Niby się ekscytuje tym dniem, ale jednak przez te wszystkie lata, to mi się już te formułki przejadły. Jednak kilka ciekawostek było. Zaczniemy od największej gwiazdy, czyli Jayson Tatum opowiedział jak trenował przez kilka tygodni, dzień w dzień, z Paulem Piercem. No i to ja rozumiem, tu się zielone serduszko raduje, gdy słucham takich opowieści. Było intensywnie, ale też dużo rozmawiali o mistrzowskiej drużynie.
[Timi] O, trafiłeś w punkt, bo mi się media day przejadł na tyle, że w tym roku po raz pierwszy od lat odpuściłem oglądanie kolejnych wywiadów, co nie zmienia faktu, że poziom ekscytacji nowym sezonem jak zawsze u mnie duży. Ale wracając do tematu. Fantastycznie jest słyszeć takie historie. Przeszłość miesza się z teraźniejszością. A przecież kilka dni temu widzieliśmy też zdjęcia i filmiki jak JB oraz White razem z Pierce’em oraz KG oglądali wspólnie mecz futbolistów amerykańskich z NCAA.
[Adrian] Pierce’owi to się chyba tak spodobało, że zamierza się mocniej angażować – pierwszy dzień obozu przygotowawczego, a ja go widzę na hali, gdzie obok Cassella przygląda się trenującemu Tatumowi i serwuje jakieś uwagi. Nie mam nic przeciwko temu, żeby dostał posadę jakiegoś asystenta.
[Timi] Raczej nie będzie to posada asystenta, ale powinniśmy się przyzwyczaić do takich widoków, bo wszystko wskazuje na to, że będzie tego więcej. Oprócz Pierce’a w ostatnich dniach na treningach widzieliśmy też Leona Powe, Eddiego House’a oraz Satcha Sandersa. A wszystko to efekt otwartego zaproszenia Joe Mazzulli, który wzorem Reda Auerbacha odezwał się do byłych zawodników oraz bostońskich legend. Trener Celtics chce bowiem, aby od tego sezonu pojawiali się oni wokół drużyny regularnie. Według mnie to fantastyczny pomysł i bardzo fajnie, że już widać pierwsze tego efekty. Celtic Pride!
[Adrian] Jaylen Brown zdradził, że w sumie to oni w prawie każde wakacje trenowali razem z Jaysonem, ale nie zawsze to się przedostawało do social mediów. Mówił też o nowej roli w szatni, po odejściu kilku głośnych zawodników. Teraz to on i Jayson będą musieli być tym głosem w szatni, być liderami nie tylko na parkiecie.
[Timi] Brown doskonale to ujął, stwierdzając, że jak przecież czegoś w mediach społecznościowych nie ma, to się to nie wydarzyło… W ten sposób dał też jednak znać, że te krytyczne czasem głosy o jego relacji z JT dochodzą do zainteresowanych, ale miejmy nadzieję, że ta dwójka tak jak do tej pory nie da się w jakikolwiek sposób poróżnić przez media szukające sensacji. A co do głosów w szatni, to bardzo dobrze w takim razie się składa, że do zespołu dołączył Jrue Holiday, który w 2020, 2022 oraz 2023 roku był wybierany najlepszym kolegą z drużyny w całej lidze. Ten jego głos będzie miał dodatkową wartość, szczególnie że to jedyny w składzie zawodnik z prawdziwym mistrzowskim doświadczeniem.
[Adrian] Reszta zawodników nie mówiła nic, czego już nie słyszeliśmy. No może młody Walsh zwrócił uwagę, że jak Horford studiował, to jego jeszcze na świecie nie było. Horford komplementował Porzingisa, Łotysz komplementował Dominikańczyka :D Atmosfera miła, sympatyczna, a teraz do pracy i budować potwora!!
[Timi] Fajnie było też posłuchać Pritcharda, który przeżył wszystkich kolejnych rozgrywających w zespole i nadal ma szansę właśnie w Bostonie napisać fajną historię. Przyznał, że w ubiegłym sezonie nie było łatwo, ale dzięki tym doświadczeniem stał się silniejszy i dojrzał.
[Adrian] Sporo słyszało się zza kulis, że fantastycznie na treningach wyglądają zawodnicy, o których się kompletnie nie mówi. No i tu zagadka – Pritchard? Brissett? Hauser? Walsh? Jest kilku kandydatów, co mnie bardzo cieszy. Nie pamiętam kiedy ostatni raz, aż tak bardzo czekałem na pierwszy mecz przedsezonowy!
[Timi] Tych meczów przedsezonowych mamy w sumie w tym roku całkiem sporo, ale może to i dobrze. Najlepsi na pewno nie zagrają we wszystkich, a dzięki temu drugi czy trzeci garnitur będzie miał szansę się pokazać. Tak naprawdę najwięcej oczekujemy od Pritcharda oraz Hausera, ale minut do wzięcia jest sporo i walka o jak najwyższe miejsce w rotacji może być nie tylko bardzo ciekawa, ale też bardzo owocna dla całego zespołu.
[Adrian] Nie tylko w Bostonie był dzień dla mediów. W Filadelfii również, ale nie było na nim Hardena, bo nie miał czasu. Jaka to jest piękna drama, a będzie ciekawiej, bo chętnych na Pana Dzbaneusza nie ma. Natomiast Embiid postanowił znowu pokazać swoje oderwanie od rzeczywistości – czasami lepiej jest milczeć, szczególnie w sporcie i szczególnie gdy pytają się o drużyny, które regularnie go demolują w PO.
[Timi] Rozumiem pewność siebie, ale dużo bardziej wolałem szczerego do bólu Embiida, który potrafił przyznać, że skoro Celtics zawsze leją 76ers, to o żadnej rywalizacji mowy być nie może. Czy coś się tego lata zmieniło? No nie. To skąd te słowa? Wygląda na to, że atmosfera cyrkowa udzieliła się w Filadelfii wszystkim. Harden tymczasem nie tylko opuścił media day, ale też tego samego dnia nie pojawił się w samolocie, który zabrał 76ers do Kolorado na początek obozu treningowego. Teraz słychać, że Harden dojedzie, ale z opóźnieniem i tylko po to, by narobić tam bałaganu. Fantastyczne będą mieli 76ers warunki do budowania zespołu.
[Adrian] Harden faktycznie pojawił się w Colorado, gdzie treningi zaczęła Phila, ale na razie cicho o jakimkolwiek ekscesie. Choć trzeba przyznać, iż w środę rano widziałem sporo informacji, że Harden nadal wyklucza możliwość gry dla Sixers. Również jest masa przecieków, że zainteresowanie nim jest praktycznie zerowe. Nikogo to chyba nie dziwi.
[Timi] Wygląda na to, że Harden wziął sobie do serca te głosy, że jak tak dalej będzie postępował, to szybko może znaleźć się na krawędzi albo nawet w ogóle wypaść z ligi. Można przecież było się spodziewać, że jeśli stawi się na camp 76ers, to w okropnej formie fizycznej, a tymczasem nie wygląda wcale tak źle. Jakoś trudno mi jest sobie wyobrazić, by po tym wszystkim on wrócił do składu 76ers, ale też w jego interesie jest teraz pokazać się z jak najlepszej strony, żeby jakieś zainteresowanie na rynku wzbudzić, bo w przeciwnym razie środowiska tak czy siak nie zmieni.
[Adrian] Clippers niby w ostatnich godzinach zaczęli wykonywać jakieś ruchy, tylko Sixers nie chcą słyszeć o drobnych. Morey nadal za Herdena chce zawodnika, który będzie gwarantował walkę o mistrzostwo. Na to nie ma szans, to się udało w Portland, gdzie faktycznie dostali góry złota i nadal mają czym handlować, ale Harden… gdyby to był pierwszy raz, ale w krótkim okresie, to 3 taki manewr Brodacza. No a Embiid będzie grał w reprezentacji USA na Olimpiadzie.
[Timi] Pojawiły się też doniesienia, że Rockets byli zdecydowani na ponowne wejście do łóżka z Hardenem – i to ponoć nawet za maksymalny kontrakt – ale tylko do momentu, w którym Harden zaczął mówić, że po powrocie do Houston będzie chciał odzyskać… koronę króla strzelców. No trochę się pomyliły priorytety Brodaczowi i ja na miejscu Clippers jednak dużo chętniej patrzyłbym w stronę Blazers i Brogdona, a tymczasem z Portland słychać, że Blazers nie chcą nim na razie handlować, a sam Brogdon mówi, że on na razie chętnie będzie pełnił rolę lidera dla młodej drużyny. I ostatecznie to może wyjść Blazers na dobre, bo Brogdon trochę tych młodych chłopaków nauczy życia w NBA, a potem przed trade deadline może mieć jeszcze większą wartość dla drużyn, które będą wtedy desperacko próbować poprawić swoje notowania w kontekście walki o mistrzostwo.
[Adrian] Jimmy Butler to po prostu Jimmy – zawsze coś odstawi w media day i tym razem było tak samo. Zafundował sobie fryzurę, przez którą trudno było zrobić wspólne zdjęcie, bo BamBam nie był wstanie powstrzymać śmiechu. Ja to szanuje, jak się bawimy, to się bawimy, bo potem wyplujecie płuca na treningu z Jimmym.
[Timi] Ponoć nie wszystkim w Miami się to spodobało, ale też uważam, że to jest jeden taki dzień w roku, gdzie takie wygłupy mają prawo bytu. Butler sam zresztą w trakcie tego media day przyznał, że dla niego ten dzień co roku jest po prostu jak Halloween.
[Adrian] Giannis wlał w serca kibiców Bucks sporo optymizmu, wyjaśniając dlaczego nie podpisze teraz przedłużenia – chodzi zwyczajnie o pieniądze. Natomiast podtrzymuje swoje stanowisko, że chciałby zostać w Wisonsin do końca kariery i będzie tu grał tak długo, jak będzie szansa na wygranie kolejnego mistrzostwa.
[Timi] Mniej więcej to samo powiedział Donovan Mitchell w kontekście swojego przedłużenia z Cleveland Cavaliers, które też mogło nastąpić szybciej, ale ze względów finansowych na razie do niego nie dojdzie. To oczywiste, że zawodnicy muszą trochę pogrozić palcem swoim drużynom, aby te nie osiadały na laurach. Giannis musiał to zrobić tym bardziej po porażce z Heat w pierwszej rundzie, ale nikt nie ma chyba wątpliwości, że Antetokounmpo idzie w tym rzadko dziś widzianym kierunku pozostania w jednym mieście i klubie przez całą swoją karierę.
[Adrian] Bardzo podobają mi się analizy, gdzie wielu ludzi zastanawia się – jakim cudem obrona Bucks ma działać, gdy przyszedł Lillard, a nie ma już Cartera, Allena, Holidaya. Dodatkowo ta trójka oraz Ingles oddawała w meczu średnio ponad 20 trójek i je trafiała od 39 do 42%. Jak trzeba będzie pilnować na obwodzie tylko Lillarda, to ja tego nie widzę. 30 października Bucks grają z Heat – już robię sobie popcorn na ten mecz.