#396 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Adam Kaufmann z Celtics Beat twierdzi, że Boston handluje Brogdonem. Niech już ten sezon ruszy, bo coraz głupsze te plotki. Przecież Stevens nie odeśle Brogdona do Indiany, bo teraz oni handlują Hieldem. No odrobina zdrowego rozsądku w tych wizjach powinna jednak zagościć.

[Timi] Kaufman to kolejne mało wiarygodne źródło z bostońskiego światka i zdaje się, że Brogdon to po prostu teraz wdzięczny temat na kliki i wyświetlenia. Tymczasem we wtorek Brad Stevens w rozmowie z – uwaga – Garym Washburnem, który w ubiegłym tygodniu sam odgrzał brogdonowy kotlet, oznajmił wszem i wobec, że Porzingis i Brogdon są w pełni zdrowi i gotowi na start obozu przygotowawczego. A w poniedziałek media day!

[Adrian] Tak jak Łotysza widzieliśmy już w naszej hali treningowej, tak Brogdona na razie nie zauważyłem. Wprawdzie nie ma obowiązku trenować przed startem obozu przygotowawczego, ale prawie wszyscy już się stawili w Bostonie. To Cie Washburn zaskoczył – jak w bollywoodzkiej produkcji, raz świeci słońce, a raz pada deszcz. Gary dojścia do kadry Celtics ma perfekcyjne, gorzej jak zaczyna bawić się w sources.

[Timi] Wcale mnie nie zaskoczył, bo jako dziennikarz Boston Globe gość ma oczywiście dobre dojścia do Celtics i korzysta z nich, by porozmawiać, ale tak jak mówisz – jego źródła są już dużo gorsze i często przekazują mu informacje wyssane z palca. To o tyle zabawne, że jego redakcyjnym kolegą jest Himmelsbach, który akurat na swoich źródłach może polegać dużo lepiej.

[Adrian] Brad Stevens powiedział tam też ciekawą rzecz – on po całym tym zamieszaniu z wymianami, rozmawiał wiele razy z Brogdonem, był z nim na obiedzie i tłumaczył, że nie może każdej plotki brać do siebie, bo to droga donikąd. Najlepszym przykładem jest Brown, który wirtualnie wymieniany jest regularnie od pewnie 3-4 lat i nadal jest w Bostonie.

[Timi] Pytanie więc, czy tutaj chodzi o te plotki transferowe, czy jednak o coś z tym jego łokciem, bo i takie informacje się pojawiały, ale konkretów znów nie było. Zaraz początek sezonu i media day, więc to się powinno chyba wszystko wyjaśnić, chociaż według ostatnich doniesień my cały czas Brogdonem handlujemy – ale o tym zaraz.

[Adrian] Harden nadal wierzy, że trafi do Clippers, które według ploteczek już nie jest nim zainteresowane, natomiast Sixers chcą wyciągnąć z Portland Lillarda. Cudowna opera mydlana się robi – a jak dodamy do tego, że Portland chce wyjaśnić sprawę Lillarda do 2 października, to jutro może być ciekawie. Pisząc jutro, mam na myśli każdy kolejny dzień, gdy piszemy Tygodnik, bo wg bukmacherów – jesteśmy faworytem do przejęcia Lillarda, jeśli nie trafi on do Miami. Najmocniej po Lillarda uderza Toronto, ale on do Kanady nie chce. Dzieje się!!

[Timi] Dzieje się rzeczywiście sporo, a to może wskazywać przede wszystkim na jedno, a mianowicie, że Blazers przyspieszyli rozmowy i chyba naprawdę chcą tę kwestię domknąć jeszcze w tym tygodniu. W przewidywania bukmacherów nie wierzę, bo jakoś trudno mi sobie wyobrazić, byśmy pakowali się w taki kontrakt Lillarda, a już tym bardziej po naszych ostatnich mało udanych doświadczeniach z rozgrywającymi.

[Adrian] No i bum!!! Za to kochamy NBA! Portland przyśpieszyło i Lillard jest już w Wisconsin. Wprawdzie chciał do Miami, ale Milwaukee też na M – jedynie zimą będzie minus 30 a nie plus 20 jak na Florydzie, ale biznes jest biznes. Duża wymiana, bo Suns swoje też ugrali – wymienili Aytona na 4 zawodników – Nurkic, Allen i Little znajdą miejsce w rotacji Suns, a Johnson sobie posiedzi na ławce. Portland chcieli Aytona i go dostali, a Jrue pewnie zaraz zmieni barwy – ale o tym za chwilkę. Miami kolejny raz zostało z ręką w nocniku. Natomiast Bucks zrobili ruch pod Giannisa, bo Lillard ma bardzo długi kontrakt – natomiast z czysto sportowego spojrzenia, to nie wiem czy to miało sens, ale o tym porozmawiamy na końcu Tygodnika, gdy będziemy omawiać Bucks.

[Timi] Który to już kolejny zawodnik, który ma na swojej liście Miami, a ostatecznie ląduje gdzie indziej? Bucks najprawdopodobniej byli tym „tajemniczym zespołem” z konferencji wschodniej, o którym mówiło się jakiś czas temu, bo do końca nikt chyba nie przypuszczał, że to się może wydarzyć. Nawet Shams w pierwotnej wersji tweeta zamiast Bucks wpisał Raptors i posłał to w świat, chociaż szybko się zreflektował. Na pierwszy rzut oka wymiana zadowala tak naprawdę wszystkie strony.

[Adrian] Co ciekawe, gdy Lillard dowiedział się, że najlepszą ofertę składa Toronto, to w rozmowie z GM Portland wyraził chęć pozostania w drużynie, na co ten się nie zgodził. Agent Lillarda skontaktował się wtedy z Bucks i Nets, że gdy jego zawodnik do nich dołączy, nie będzie żadnych cyrków z jego strony. Taktyka Portland olewania Miami okazała się skuteczna.

[Timi] No a w „podzięce” Lillard przez Chrisa Haynesa upublicznił info, że Blazers kazali mu odpuścić końcówkę sezonu, żeby móc sobie przytankować… Ot, taki prezent pożegnalny od Lillarda, który tym samym naraził Blazers na sporą grzywną za tego typu praktyki.

[Adrian] Żadna grzywna od NBA nie jest straszna, gdy pozbywasz się gościa, co mając 36 lat miałby zarabiać 63 mln :D Ile bedzie tej grzywny? 500 tysięcy? Milion? Nie ma o czym mówić – to są drobne. Jeśli Lillard chciał, żeby kibice w Portland za nim tęsknili, to właśnie dał im największy argument, że jest po prostu małym człowieczkiem i nie warto tęsknić. Mogłeś  być legendą – pozostawiłeś po sobie smrodek.

[Timi] Jasna sprawa, dla Blazers to będzie śmieszna kara, no a jeśli uda im się rzeczywiście sprawnie puścić Holidaya dalej w obieg, to oni wyjdą na tym transferze naprawdę znakomicie. Może się zresztą okazać, że za samego Holidaya dostaną więcej wyborów w drafcie niż za Lillarda.

[Adrian] Po Holidaya już się ustawiła kolejka – jest Sixers, jest Miami, ale ponoć jest też i Boston. Na Tylera Herro dużą ochotę ma Danny w Salt Lake City, a kto jak kto, ale Utah picków ma sporo i na trzeciego może się tam wepchnąć na pełnej… Dla Portland to byłoby bardzo dobre rozdanie, gdzie z jednego Lillarda wyciągnęliby naprawdę dużo assetów i picków.

[Timi] Heat na razie zostali z ręką w nocniku, ale gdyby sięgnęli po Holidaya, to mogłoby im to wyjść nawet lepiej, niż gdyby jednak pozyskali Lillarda. Chociaż jakoś trudno sobie dziś wyobrazić, by Blazers i Heat zasiedli do rozmów transferowych, skoro Blazers jakoś tak od początku niezbyt chętnie chcieli w ogóle rozmawiać z Heat o Lillardzie. Pewne jest jednak, że Holiday w Portland na długo miejsca nie zagrzeje. Dla Celtów to mogłoby być ciekawe rozwiązanie, ale sam Brogdon nie wystarczy, więc nie wydaję mi się, żeby to się mogło udać.

[Adrian] Należy rozważyć, czy Brodgon i Horford oraz młody Walsh i picki – to dobra cena za 33 letniego Jrue. No ja się mocno zastanawiam i nie wiem, ja bym chyba nie pociągnął za spust na miejscu Brada. Tym bardziej, że to jest ta optymistyczna paczka, bo druga to TimeLord zamiast Horforda. Może i na obwodzie zyskujemy, ale strasznie dużo tracimy pod koszem.

[Timi] Celtics na pewno mogą dać najwięcej pod względem liczby wyborów w drafcie. Wciąż możliwy przynajmniej w teorii jest też scenariusz z kolejną trójstronną wymianą. I tutaj dochodzimy ponownie do handlu Brogdonem z Clippers, bo takie informacje się pojawiły. Nie wiem, jak tutaj wyglądałaby finanse, ale wygląda na to, że Celtics mogą próbować wymienić Brogdona do Clippers i wybory w drafcie do Blazers, żeby pozyskać Holidaya. Tyle tylko, że w takim scenariuszu z miejsca stajemy się zespołem przekraczającym drugi poziom apron w tym sezonie, a przy opcji gracza Holidaya i wchodzącym za rok przedłużeniu Browna także niemal na pewno także w kolejnym. Z drugiej strony, jeśli to my zgarniemy Holidaya, to nie zrobią tego ani Heat, ani 76ers, czyli nasi rywale z konferencji.

[Adrian] Pobawiłem się trochę w wirtualne wymiany i jest to możliwe przy udziale Clippers. Tylko poza Brogdonem musimy oddać do Los Angeles TimeLorda, oraz pół ławki (Pritchard, Hauser, Kornet i Walsh) do Portland, ale w zamian zabieramy też Ivice Zubaca, który ma odrobinę mniejszy kontrakt od Williamsa i tylko dzięki temu to się spina. Czy Zubac jest lepszy od Lorda? No chyba nie, ale jest dużo zdrowszy. Wtedy nasza ekipa na PO to Holiday/Brown/Tatum/Porzingis/Zubac., a z ławki White i Horford – jest siła i to ogromna. Do tego Mikhailuk/Brissett/Stevens jako rotacja na sezon zasadniczy. Czy to byłoby warte oddania kilku picków, oraz wejście w drugi apron luxury? Moim zdaniem tak. Robi nam się przy okazji kilka wolnych miejsc i ten Austin Rivers okazuje się, za minimum, niegłupim kandydatem do rotacji, tak jak i np. Jevonte Green i Dewayne Dedmon, którzy chyba też nadal są bez kontraktu.

[Timi] Niby się to wszystko spina, ale nie jestem pewien, czy w przeddzień obozu przygotowawczego taka wymiana obejmująca tylu graczy dojdzie do skutku. Niby to ostatni najlepszy moment na takie zmiany, ale sam już nie wiem. Wszystko wskazuje na to, że sięgnięcie po Holidaya wiązałoby się z bardzo dużymi kosztami dla Celtics i koniec końców w Bostonie mogą uznać, że te koszty są po prostu zbyt duże.

[Adrian] Hornets jak zawsze z aferą. Tym razem odkleił się Kai Jones. Już pal licho, że określa się jako zawodnik lepszy od Shaqa czy LeBrona – on na tych filmikach wygląda na zwyczajnie naćpanego. Zespół zapowiedział wewnętrzne śledztwo, ale dochodzenie jest zbędne – tu potrzebne są testy na narkotyki. Prolem w tym, że liga dogadała się ze Związkiem Zawodowym Zawodników i część testów wyleciała z menu. Tam nigdy nie będzie spokojnie.

[Timi] Czy Charlotte naprawdę jest na tyle nudnym miastem, że zawodnicy nie mają nic lepszego roboty? Przecież to już kolejny przypadek, gdy zawodnik Hornets coś odwala. Mają w składzie damskiego boksera, jest też chyba co najmniej jeden gracz, który jechał pod wpływem jakichś substancji, a teraz na pierwszy plan wychodzi Kai Jones, który momentami zdaje się totalnie odleciał w swój świat. I niby to nie jest nic do końca złego dopóki nie jest to efekt jakichś substancji niewiadomego pochodzenia.

[Adrian] Wracamy do omawiania poszczególnych dywizji, ale już w Konferencji Wschodniej. Central Dvision, czyli chyba najwięksi przegrani. Zaczniemy od najsłabszych drużyn. Pistons byli najsłabsza drużyną w NBA – zanotowało tylko 17 zwycięstw, ale nagrody w postaci najlepszego wyboru nie było. Nie tylko przegrywali w lidze, ale też podczas loterii – najgorszy bilans, a tylko 5 pick. Przyszedł też Monte Morris i Joe Harris – no to dużo lepiej nie będzie. To już czwarty rok jak tankują, bo w 2020 siódmy pick, 2021 pierwszy pick, 2022 piaty pick i teraz znowu piąty pick. Końca tankowania nie widać, bo jakoś w tego Cunninghama to ja nie wierze.

[Timi] Cade mimo wszystko nie bez powodu był „jedynką” w drafcie i nadal ma potencjał na bycie zawodnikiem, który odmieni oblicze Pistons. Od niego mnóstwo będzie zależeć, bo widać było w ubiegłym sezonie, jak bardzo Tłokom brakowało jakości. Morris i Harris to są nawet niezłe wzmocnienia, ale raczej trudno sobie wyobrazić, by w Detroit z takim składem nagle wskoczyli do walki o fazę play-off. Tam jednak sporo zawodników musi jeszcze wykonać co najmniej krok naprzód, aby można było myśleć o takim progresie.

[Adrian] Cade jedynką był, ale nie będę się pastwił i nie przypomnę kto jeszcze jedynką w drafcie był. Na razie on rozegrał w 2 sezony 76 spotkań, a za 3 punkty nie potrafi przebić 32%. Zresztą całe Pistons nie grzeszy skutecznością zza łuku, gdyby wyjąc Bogdanovicia, nie ma nawet kogo pochwalić. Teraz powinno być lepiej, ale… rozgrywający który nie grozi rzutem za 3 punkty – no to nie ta epoka.

[Timi] Dajmy mu zagrać pełen sezon i zobaczymy, czy zrobił postęp, czy nie. Dla mnie to nadal jest jeden z najciekawszych młodych zawodników w lidze i gość, którym sam mocno bym się jarał, gdybym był kibicem Pistons. Nie mają też fani Tłoków za bardzo innego wyboru. Cunningham to w tej chwili ich największa nadzieja, jeśli chodzi o powrót Pistons do poważnej koszykówki.

[Adrian] Indiana nie doszła do porozumienia w kwestii nowego kontraktu z Hieldem i będzie  wymiana. Latem przyszedł Bruce Brown, więc nic dziwnego, że nie chcieli za Buddy’ego przepłacać. Ciekawy jestem jak zaaklimatyzuje się Obi Toppin, który w NYK był (niby) powstrzymywany przez ograniczone minuty. Ja tam w nim zbawcy nie widzę, ale zobaczymy. Najważniejszy jest i tak rozwój Haliburtona i Mathurnina.

[Timi] Toppin akurat przy Haliburtonie powinien mieć mnóstwo okazji na łatwe punkty i w takim szybkim graniu może się fajnie odnaleźć. Pacers w ubiegłym sezonie mieli piąte najszybsze tempo gry w całej lidze. I oni naprawdę solidnie wyglądali w pierwszej części rozgrywek, zanim po nowym roku Haliburton nie wypadł na dłużej z gry. Byli nawet na plusie, ale potem przegrali dziewięć z 10 spotkań, w których Haliburton pauzował i w sumie wypadli z wyścigu o fazę play-off. No a taki Bruce Brown to może być dla nich naprawdę fajne wzmocnienie.

[Adrian] Chicago Bulls – miało być tak pięknie, a nie było nawet awansu do PO. Gwiazdy są, olbrzymie pensje są, tylko wyników nie ma. Kontuzja Lonzo to nie jest usprawiedliwienie, bo przecież to żaden mesjasz koszykówki. Latem nic się nie zmieniło, żadnych poważnych zmian nie było – kolejny raz atakują w ten sam sposób. No to kolejne rozczarowanie ich czeka.

[Timi] Nie jest mesjaszem, ale jednak tych kilka pierwszych miesięcy sezonu 2021-22, gdy dodali do składu właśnie Lonzo oraz Alexa Caruso, to była najlepsza koszykówka, jaką w Chicago widzieli może nawet od czasu Derricka Rose’a. Potem to wszystko posypało się jak domek z kart, a najlepsze jest to, że Byki nawet całkiem nieźle broniły w ubiegłym sezonie, ale brakowało im uporządkowania w ataku. Tymczasem w zespole nadal nie ma odpowiedniego zastępstwa dla Balla, no i rzeczywiście zmierza to w kierunku kolejnego rozczarowania.

[Adrian] Cavs czyli naprawdę dobry sezon zasadniczy i szybki wpierdol w pierwszej rundzie od NYK. Coraz głośniej o niechęci do przedłużenia umowy przez Donovana Mitchella, a jednak oddali za niego sporo. Młody Garland i jeszcze młodszy Mobley, to najpewniej przyszłe wielkie gwiazdy, ale szkoda tracić Mitchella. Max Strus, Damian Jones, Georges Niang to naprawdę bardzo dobre wzmocnienie rotacji, przy tym co już zespół z Ohio posiadał. Dla Cavs to może być albo nie być.

[Timi] Mitchell na razie nie ma po prostu powodu, żeby przedłużenie podpisywać. Woli poczekać na rozwój sytuacji, skoro na rynek może wejść najwcześniej i tak dopiero za dwa lata. Cavs tymczasem już teraz wykonali zdaje się naprawdę fajne kroki żeby zespół wzmocnić. Strus czy Niang mogą wnieść odpowiednio dużo jakości, a jeśli młodzi zrobią kolejny krok – a zrobić powinni – no to w Cleveland znów będą mieli powody do radości. Zresztą samo wygranie 51 meczów w poprzednim sezonie zasadniczym to już był świetny sygnał, abstrahując już od tej porażki z Knicks w pierwszej rundzie.

[Adrian] Na pewno zespół z Ohio ma przyszłość, za jakiś czas się tylko dowiemy jak dobrą. Choć gdybym miał się doczepić, to bym wskazał na brak weteranów z bardzo dużym doświadczeniem, oraz jakimiś sukcesami. Jest Ricky Rubio i Tristan Thompson, ale Tristan to może nauczyć jedynie jak się zdradza żonę.

[Timi] A do tego Rubio na razie zawiesił karierę, bo chciał się skupić na rozwiązaniu swoich problemów o podłożu mentalnym. Opuścił więc tegoroczne MŚ i na ten moment nie ma żadnych nowych informacji o tym, czy wróci do gry i składu Cavs na kolejny sezon.

[Adrian] Najwięksi przegrani ligi? Bucks – czyli Miami ich zjadło i wypluło, Miami które awansowało do PO z turnieju Play In. Przyszedł Robin Lopez, TyTy Washington i Malik Beasley, ale najważniejsza zmiana to trener. Ja wcale nie wiem czy to miało jakikolwiek sens. On wprawdzie był asystentem w Bucks, tylko tak dawno temu, że absolutnie nikt z aktualnego składu z nim nie pracował. Bez doświadczenia, jako główny trener, do drużyny która albo odniesie sukces, albo straci największą gwiazdę? Moim zdaniem zbyt duże ryzyko.

[Timi] Giannis pewnie miał coś w sprawie trenera do powiedzenia i gdyby jakoś bardzo mu się ta kandydatura nie podobała, to Adrian Griffin trenerem Bucks by nie został. Po tych kilku latach z Budenholzerem sam fakt, że na ławce trenerskiej jest ktoś inny może bardzo dobrze zadziałać na Milwaukee. To w sumie nowy start i powiew świeżości, nawet jeśli trzon zespołu jest ten sam. Antetokounmpo zresztą na razie tylko grzecznie grozi Bucks palcem, bo jednak po takiej wpadce jak w ubiegłorocznej fazie play-off jakaś jego reakcja była potrzebna, że to się już drugi raz absolutnie powtórzyć nie może.

[Adrian] W numerze, w którym omawiamy Bucka – oni wymieniają się po Lillarda. To się nazywa trafić z tematem. Czy to miało sportowy sens? No nie wiem – Dame to maszynka do zdobywania punktów, ale defensywnie to ta drużyna straciła bardzo dużo. Choć to taki trend w NBA – bo przecież my tez stawiamy na atak. Czyżby powiedzenie, że obrona wygrywa mistrzostwo odchodziło do lamusa? Coś chyba w tym jest – bo Suns też nie budują się w defensywie. Kwestia tylko, żeby złapać odpowiedni balans – czy Bucks się to uda?

[Timi] Ofensywa Bucks mocno im przeszkadzała w fazie play-off w ostatnich latach i w teorii dodanie Lillarda może być idealnym rozwiązaniem. Ale to jest teoria, bo fakty są takie, że rok temu atak cierpiał na braku Middletona, no a w tym roku pogrążył ich uraz Giannisa. Dodatkowo hamulcowym w fazie play-off często bywał tam po prostu Budenholzer, podczas gdy Holiday był jednym z najpewniejszych punktów. Jest ryzyko, jest zabawa. Lillard na pewno odblokuje im nowy wymiar w ataku, na czym skorzysta też Giannis. Wszyscy dobrze widzieli jak zabójczy może być pick-and-roll, gdy ma się odpowiednich wykonawców, co pokazali Jokić i Murray w drodze do mistrzostwa dla Nuggets. Teraz w Milwaukee mają calutki sezon, żeby to wszystko dobrze ustawić. To nie jest transfer robiony w trakcie sezonu ani nawet na początku, a jeszcze przed startem obozu, czyli w ostatnim idealnym momencie.

[Adrian] Jedno jest pewne – Wschód znowu będzie ciekawszy, a zobaczymy gdzie trafi Holiday, bo jak wróci na nasze wybrzeże, to ilość gwiazd wzrasta. Ta rywalizacja Wschodu z Zachodem jest dla nas dość istotna, bo w ostatniej dekadzie, to jest 7-3 dla nich, gdy jeszcze w poprzedniej dekadzie było 5-5. To takie niuanse, które fanatyków cieszą, lub nie.