#387 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] W tym tygodniu Celtics i Brown wrócili do rozmów i już we wtorek otrzymaliśmy informacje, że nowa umowa została podpisana. Jaylen zostaje w Bostonie na kolejne 6 lat, bo nowy, 5 letni kontrakt zacznie obowiązywać od przyszłego sezonu. Zaczynamy od kwoty 52 mln, a kończymy w sezonie 2028/29 na 69 mln. 304 mln to aktualnie najwyższy kontrakt w NBA, ale nie mam wątpliwości, że za rok pobije ten rekord nowa umowa dla Jaysona Tatuma.

[Timi] Za rok pobije ten rekord Tatum, a potem w kolejnych latach inni – bo przecież już od sezonu 2025-26  wejść ma nowa umowa telewizyjna, więc te maksy będą rosnąć. Taka już kolej rzeczy. Co ważne, Brown nie ma opcji zawodnika, ale ma za to trade kicker. Cieszę się, że udało się w końcu dogadać i że ten temat możemy już zostawić i teraz skupić się na tym, co najważniejsze, czyli na tytule numer 18. Okienko mistrzowskie dla Jayów wciąż otwarte jeszcze minimum przez dwa sezony, a w 2025 roku się zobaczy.

[Adrian] Nie bardzo łapię dlaczego tylko dwa sezony – czyżbyś zakładał, że Tatum odejdzie z Bostonu? Moim zdaniem nawet jeśli się wyoptuje, bo ma opcję zawodnika na ostatni sezon, to i tak podpisze nowa umowę i to chyba szybciej niż myślimy. Ja ogólnie jestem bardzo spokojny o ten duet – tak jak kompletnie nie martwiłem się o nowy kontrakt Browna, tak nie martwię się o nowa umowę Jaysona. Oni tu zostaną, nie wiem czy skończą karierę w Bostonie, ale do 30 to spokojnie razem pograją.

[Timi] Bo ja tutaj nie mówię wcale o Tatumie. Zakładam minimum dwa sezony – bo potem może się okazać, że lepiej jednak te pieniądze z supermaxa JB rozłożyć na kilku zawodników, szczególnie jeśli do tego czasu drużyna miałaby obniżyć loty, co miejmy nadzieje nie nastąpi. Dobre wyniki na pewno zmniejszą prawdopodobieństwo takiego scenariusza, ale z drugiej strony można być w zasadzie pewnym, że wszystko poza mistrzostwem spowoduje, że za te dwa lata wróci temat transferu Browna. Odejścia Tatuma sobie natomiast nie wyobrażam i też jestem spokojny co do jego przedłużenia.

[Adrian] Eeee – na razie te 56 mln supermaxa (w drugim roku, czyli po tych dwóch latach o których wspominasz) wydaje się być dużo, ale… przecież będzie nowa umowa TV i nowe salary. NBA zapowiedziała, że będzie podnosić salary stopniowo – tylko gdy umowa TV ma wzrosną kilkukrotnie, a mówi się o kwocie nawet 3 krotnie większej, to są to i tak olbrzymie wzrosty. Przyjmijmy, że to będzie tylko dwukrotność aktualnej umowy TV,  salary (które i tak wzrasta co roku o ok 10%) w sezonie 24/25 będzie 150-152 mln – to przy wzroście w przedziale 20-25% da nam kwotę 180-185 mln. Wtedy wypłata Browna to będzie tylko 30-32% salary. Patrząc na aktualne salary to jest to poziom pensji jaką teraz pobiera np Ben Simmons, Tobias Harris, Rudy Gobert czy Zach LaVine. No ja tu dramatu nie wiedzę – to będzie duży kontrakt, ale nie absurdalnie wysoki jak np Beal czy James mają aktualnie. All Star w swoim prime time za ok 30% salary? Promocja!! Nie wymienimy go – nie widzę sensu.

[Timi] Tyle tylko, że w nowym CBA są reguły, które blokują tak gwałtowny wzrost progu salary cap, jaki miał miejsce w 2016 roku, a jaki pozwolił Warriors sięgnąć po Duranta i jeszcze dodatkowo wielu wątpliwym graczom zapewnił dziesiątki milionów dolarów. W nowym CBA ten wzrost jest określony i to ma być 10 procent rocznie, więc aż tak bardzo salary cap nie skoczy rok po roku. To fakt, że za kilka lat ta umowa JB nie będzie już robić takiego wrażenia z finansowego punktu widzenia, ale jednak przy tych ograniczeniach w budowaniu drużyny wynikających z nowego CBA może się okazać, że w 2025 roku poszukamy innego kierunku, szczególnie gdyby te dwa kolejne sezony okazały się jednak rozczarowujące.

[Adrian] A skoro już o Brownie – to w ostatnich wywiadach poruszona została kwestia wymiany Smarta. Wiemy, że Smart to był jego najlepszy ziomeczek w ekipie, a pomimo tego w wypowiedziach Browna nie było słychać zawodu, złości czy rozczarowania. Jaylen i drużyna rozumie dlaczego i po co został wymieniony Smart na Porzyngisa.

[Timi] Kurz po transferze opada, wszyscy zdążyli już ochłonąć i odłożyć trochę emocje na bok, a wtedy bez wątpienia okazuje się, że ten transfer może przynieść Celtom wiele korzyści. To też pewne nowe otwarcie, które z jednej strony jest trochę smutne, bo Smart był tu jednak najdłużej ze wszystkich, ale z drugiej strony jednak ekscytujące.

[Adrian] Joe Mazulla w jednej wypowiedzi określił jasno, że podstawowym rozgrywającym będzie Derrick White, czyli Malcolm Brogdon nadal będzie 6 zawodnikiem ligi. Była to jedna z zagadek na nadchodzący sezon, ale została dość szybko wyjaśniona.

[Timi] Żadna tam zagadka. Zeszły sezon pokazał, że inaczej z Brogdonem obchodzić się nie można, jeśli chce się korzystać z jego najlepszych stron. White tak naprawdę już w zeszłym sezonie w aż 70 z 82 meczów fazy zasadniczej wychodził w pierwszej piątce, więc dla niego nie będzie to z kolei aż tak duża zmiana. Nie jest on jednak tak dobrym rozgrywającym jak Smart, dlatego konieczne będzie, by Tatum i przede wszystkim Brown zrobili kolejny krok jako kreatorzy gry.

[Adrian] Są i niestety smutne wiadomości z obozu Celtics – Mike Gorman po tym sezonie przechodzi na emeryturę. On i tak przedłużył swoją zawodową aktywność, bo był okres gdzie prawie całkowicie stracił wzrok, ale wraca, bo czuje że to może być sezon w którym Celtics zdobędą tytuł mistrzowski. Oby miał dobre przeczucie. No a nam będzie brakowało tego głosu, tak jak brakuje nam Tommy’ego.

[Timi] Gorman to taka legenda, że nawet jeśli w ostatnich latach zdarza mu się dużo częściej mylić, to niczego wcale mu to nie odbiera. Niestety ten moment nieuchronnie się zbliża, więc mistrzostwo byłoby bardzo fajną klamrą, co sam przyznał, mówiąc że gdyby Celtics mieli szorować po dnie jak w latach 90. to pewnie już by skończył gadać. Dla Mike’a kolejny sezon będzie już 42 w roli głosu Celtów, a to oznacza, że są już pokolenia fanów Celtics, które innego komentatora nie znają. Miejmy nadzieję, że naturalnie w jego buty wejdzie za rok Sean Grande, który spokojnie może przez najbliższe dwie dekady komentować poczynania Celtics.

[Adrian] Kolejny filmik i kolejny raz Robert Williams zaskakuje poszerzeniem swojego rzutu. Oczywiście niech nikt nie liczy, że on zacznie w tym sezonie sypać trójkę, za trójką. Ale mam nadzieję że mid range to już będzie aktywny. Tego potrzebujemy, żeby nie być tylko i wyłącznie niewolnikiem lobów w jego przypadku.

[Timi] Rob wreszcie ma takie lato, gdzie jest zdrowy i naprawdę może popracować nad swoją grą, a to jest bardzo dobry sygnał. Oczywiście będą wątpliwości, że nam się posypie w którymś momencie sezonu, ale trzeba mieć nadzieję, że zdrowie mu dopisze, bo to nadal jest zawodnik, który bardzo nam sufit podnosi. A jeśli rzeczywiście doda do swojego repertuaru solidny mid-range, to już w ogóle będzie nieoceniony. W przeszłości sporadycznie pokazywał, że potrafi z półdystansu trafiać, na linii rzutów wolnych też ma niezłe procenty, więc może się udać.

[Adrian] A może to będzie jego całkowicie zdrowy sezon. Zauważ, że on chyba nigdy nie miał spokojnego okresu przygotowawczego. Nie ma co ukrywać, NBA w XXI wieku stała się bardzo wyniszczającą dyscypliną sportową. Nawet na przykładzie naszej drużyny – kto nie miał dobrego i pełnego obozu przygotowawczego, miał olbrzymie problemy w sezonie zasadniczym.

[Timi] Oby tak było, że to będzie wreszcie zdrowy sezon Roba, ale ja bym jednak takie nadzieje nieco wyhamował w przypadku zawodnika z taką historią problemów zdrowotnych. Jak do tej pory jego najzdrowsze rozgrywki to był sezon 2021-22, w którym zagrał w 61 meczach – aż do momentu tego feralnego meczu przeciwko Wolves w marcu, kiedy doznał urazu kolana, który to ciągnął się za nim tak naprawdę niemal półtora roku, a przecież nawet teraz na tych filmikach widać, że Rob cały czas gra ze stabilizatorem na kolanie. I pewnie już zawsze będzie z nim grać.

[Adrian] Rada Gubernatorów zatwierdziła sprzedaż Charlotte Hornets, tym samym Michael Jordan nie jest już większościowym udziałowcem zespołu. Co ciekawe jednym z dwóch największych udziałowców jest teraz Rick Schnall, który do tej pory był mniejszościowym udziałowcem Atlanty Hawks.

[Timi] A jednym z mniejszych udziałowców jest m.in. raper J. Cole. Warto też dodać, że Jordan też sobie zresztą jakieś udziały zostawił, więc tak nie do końca się z NBA wycofuje. Dalej będzie też pewnie miał ważny głos, jeśli chodzi o decyzje kadrowe Hornets.

[Adrian] Olek Balcerowski nie podbił parkietów Summer League, ale i tak zmienia barwy klubowe. Przeniesie swoje talenty do Aten, gdzie w barwach Panathinaikosu będzie grał w Eurolidze. PAO zdecydowało się na wyłożenie 500 tys. euro za wykupienie go z dotychczasowego klubu. W Partizanie Belgrad grać będzie Mateusz Ponitka, który także pogra w Eurolidze – szykują się dla nas fantastyczne rozgrywki w tym roku.

[Timi] Bardzo dobry krok dla Olka – no i jednak w zielonych barwach grać będzie! Idzie krok wyżej, czyli z Eurocupu do Euroligi, a fakt że Grecy zdecydowali się wyłożyć niemałe pieniądze, aby go do siebie ściągnąć, potwierdza tylko, że mają wobec niego duże nadzieje i oczekiwania. Solidne występy w lidze letniej na pewno pomogły i w sumie fajnie, że Olek jakąś relację z władzami Celtics już ma, bo za kilka lat może się okazać, że Stevens i spółka zdecydują się go z Europy do NBA ściągnąć.

[Adrian] Kolegą klubowym Olka będzie inny zawodnik znany z grania w naszych barwach – Juancho Hernangomez podpisał z PAO dwuletni kontrakt. No to robi się nam kolejny klub w Europie, któremu trzeba będzie kibicować z uwagi na bostońskie koneksje. Większa ilość zawodników którzy grali w Celtics, jest tylko w Realu Madryt. Euroliga zaczyna wyglądać dla nas coraz okazalej.

[Timi] Akurat z Juancho dobrych wspomnień za bardzo nie mamy, ale grecka drużyna ma też przecież zielone barwy, no i koniczynkę w logo. Panathinaikos bardzo mocno chce wrócić do euroligowej czołówki i ich ostatnie ruchy naprawdę mogą robić wrażenie.

[Adrian] Dwight Howard chce wrócić do NBA i ponownie zagrać dla Lakers. Jest jednak kilka przeszkód – po pierwsze Lakers chyba tego nie chcą, a po drugie, Dwight kolejny raz został oskarżony o wykorzystywanie seksualne. No i kolejny raz przez mężczyznę. Nie wchodźmy w szczegóły, ale sprawa wydaje się być głównym powodem, dla którego on z NBA zniknął.

[Timi] Problemy pozaboiskowe na pewno swoje robią, ale też Howard zaraz będzie miał 38 lat i ten ostatni sezon, który spędził w lidze tajwańskiej, chyba na dobre zamknął mu już drzwi do NBA. Tym bardziej że najlepiej mu było w ostatnich latach właśnie w Lakers, a oni tego lata ściągnęli już Jaxsona Hayesa, który ma być dla nich właśnie takim Dwightem z czasów bańki.

[Adrian] Ciekawe plotki z Cleveland. Wielu komentatorów i obserwatorów twierdzi, że Donovan Mitchell nie przedłuży umowy w Ohio i najlepiej byłoby jakby Cavs go teraz wymienili. On ma jeszcze 2 lata gwarantowanej umowy, a następnie opcję zawodnika. No jeśli faktycznie on będzie chciał odejść, to do końca tego sezonu Cavs maja czas żeby go wymienić – potem to może już nie być takie łatwe. Mitchell pochodzi z Nowego Jorku, a wiemy jak bardzo to miasto przyciąga, tym bardziej tych, którzy się tam urodzili.

[Timi] Tak naprawdę o ekscytacji Mitchella swoim rodzinnym miastem mówiło się odkąd tylko Cavs po niego sięgnęli rok temu i władze ekipy z Cleveland na pewno musiały mieć to już wtedy na uwadze. Transferu raczej bym się nie spodziewał, ale pytanie w takim razie, czy dadzą radę w tych najbliższych sezonach przekonać go do pozostania w zespole, bo jednak oddali swoje wybory w 2025, 2027 oraz 2029 roku (plus prawo do zamiany w 2026 i 2028 roku), więc ewentualne odejście Mitchella już za dwa lata byłoby dla Cavs bardzo niebezpieczne. Tym bardziej że wszystkie oddane do Utah wybory w pierwszej rundzie nie mają żadnej ochrony.

[Adrian] Tak bezkarnie do NYK to on nie odejdzie – zwyczajnie NYK nie będzie mieć miejsca w salary. Jednak ja bym tu jeszcze zwrócił uwagę na inny aspekt – bo szefem Knicks jest Brunson, a on niekoniecznie będzie wolał grać z Mitchellem, bo przecież ma swoich ziomeczków z NCAA w drużynie. Czy szefowie NYK poszliby na zwarcie ze swoją gwiazdą dla innej gwiazdy? To może okazać się całkowicie nieopłacalne.

[Timi] Co ciekawe, latem 2025 roku nie tylko Mitchell może wejść na rynek, bo opcję zawodnika na sezon 2025-26 mają też Brunson oraz Randle. Na ten moment Knicks na 2025-26 mają tak naprawdę tylko trzech graczy na umowach – to Barrett, Robinson oraz DiVincenzo. Sporo o ich planach powie nam to, co zrobią ze swoimi młodymi talentami jak Quickley czy Grimes, którzy już ustawili się w kolejce po przedłużenie kontraktu.

[Adrian] A w salary cały czas wiszą takie orły jak Fournier, którego bez Quickleya czy Grimesa nie wymienią, a jak spadnie ten kontrakt, to wcale nie otworzy on możliwości podpisania kogoś innego, bo i tak będzie za mało miejsca pod progiem salary – przecież nie zrzucą cap holdera Harta czy nie zwolnią Quickleya. NYK ma podobny problem jaki miał Boston – kłopoty bogactwa na niskich pozycjach, oraz krótką kołderkę na wysokich. Muszą zrobić to, co zrobił Stevens tego lata.

[Timi] Ta umowa Fourniera to chyba jak do tej pory największy błąd Rose’a, a przecież pamiętam, jaki wtedy był lament wśród kibiców Celtics, bo Fournier trafiał do Nowego Jorku po kilku miesiącach w Bostonie. Możliwe jednak, że uda się Knicks zrzucić ten kontrakt do San Antonio i to bez większych strat, bo Spurs z chęcią przyjęliby Francuza, a sami mają w składzie już za dużo graczy, więc obie strony mogą sobie tutaj pomóc.

[Adrian] NBA jest na wojennej ścieżce z Lillardem i jego obozem. Agent i sam Dame nagadali głupot, że on grać będzie tylko dla Miami, a teraz trzeba się z tego wycofać. Pojawiają się już głosy, że NBA nie bedzie się wahało i może ewentualna wymianę Lillarda do Heat zwyczajnie zablokować. Przydałby się taki srogi klaps dla gwiazdeczek i ich widzimisię. Po drugiej stronie jest Clippers, które w negocjacjach z Sixers rzuca śmieciowe oferty za Hardena, czym irytują Moreya.

[Timi] Wygląda to tak, jak gdyby NBA zapomniała o tego typu sytuacjach przy okazji tworzenia nowego CBA, a teraz ratuje się tego typu notatkami. Już zresztą słychać, że w sumie to obóz Lillarda nic takiego nikomu nie powiedział i że przecież on się stawi do gry w każdym klubie, a nie tylko w Miami, co w teorii powinno poprawić pozycję negocjacyjną Blazers, a to w sumie dobre dla ligi. Nie wierzę natomiast w to, że NBA zdecydowałaby się tutaj na zablokowanie transferu. To się tak naprawdę nigdy nie wydarzyło bez istotnego powodu. A jeśli Heat i Blazers się dogadają, to takiego powodu do wetowania tego transferu po prostu nie ma.

[Adrian] Bronny James upadł na treningu i miał zatrzymanie akcji serca. Trafił do szpitala na OIOM, teraz już jest w stanie stabilnym. Trudno odbierać to inaczej, jako zakończenie kariery zanim się zaczęła. W NBA nie ma miejsca dla ludzi z jakąkolwiek chorobą serca. Tu nawet tata nie pomoże, żaden trener ani manager nie zaryzykuje. Szkoda dzieciaka.

[Timi] Najważniejsze jest w tej chwili zdrowie chłopaka, bo kariera schodzi na dalszy plan. Natomiast dzisiaj sport widział już przypadki zawodników, którzy po czymś takim wracali – ostatnio choćby Christian Eriksen. Warto też przypomnieć, że problemy z sercem miał kilka lat temu również Shareef O’Neal, czyli syn Shaqa, który przeszedł nawet skomplikowaną operację, a dziś jest w G-League w drużynie Ignite. Furory tam nie robi, ale te kłopoty drogi do grania mu nie zamknęły.

[Adrian] No ale to granie pół-zawodowe. W G-League rozgrywa się 32 mecze w sezonie, to tak jakby trochę inna dyscyplina sportowa, inna intensywność, inne obciążenia. Dziś już wiemy więcej o tym co się stało. Bronny miał zawał serca – niewiarygodna sprawa jeśli mówimy o 18 latku. Przypomina się Reggie Lewis, który w wieku 27 lat zmarł podczas treningu, właśnie pod koniec lipca. Ja to widzę w bardzo ciemnych barwach.