#384 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Jak w poprzednim Tygodniku pisałem, że Stevens będzie zbierał zawodników za minimum weterana, z niskim doświadczeniem (bo wtedy są najtańsi) to nawet nie myślałem, że będziemy zbierać takich asów jak Dalano Banton. Kanadyjczyk, który coś tam pograł w Raptors. No dobra – niech mu się wiedzie, ale nie liczmy na nic.

[Timi] Tak to już bywa z uzupełnieniem składu. To jest 13-14 zawodnik w rotacji, choć patrząc na komentarze fanów Raptors, to jakimś tam optymistą można być, bo wielu uważa, że Banton po prostu nie miał szans na grę u Nurse’a, a potencjał jednak pokazywał.

[Adrian] W końcu to NBA, tu ludzie bez potencjału nie trafiają. Choć Dalano miał także kłopoty z trafianiem do kosza w G-Laegue, bo 26% zza łuku w tej lidze to jednak jest wynik bardzo słaby. On ma sporo atutów, ale bądźmy szczerzy – guard bez rzutu zza łuku w XXI wieku nie istnieje.

[Timi] Dlatego wielkich nadziei nie ma co sobie robić. Szybko zresztą przekonamy się, czy Banton jakkolwiek będzie w stanie tej drużynie pomóc, bo został włączony do składu Celtics na ligę letnią i jeżeli tam nie pokaże się co najmniej z dobrej strony, to trudno będzie wierzyć, że okaże się dla tego zespołu pomocny za kilka miesięcy.

[Adrian] Ponoć dzwoniliśmy w sprawie Lillarda (o którym szerzej za chwilkę). Z wszystkich rzeczy które nie chce żeby się wydarzyły, tej chyba nie chce najbardziej. 45 milionów teraz, ale za 2 sezony to już 58 mln trzeba zapłacić. W sprawę zaangażował się Tatum, na razie Dame chyba nadal stoi na stanowisku, że tylko Miami, no i kiedyś powiedział, że do Bostonu to by nie chciał trafić.

[Timi] W połowie lipca Dame będzie miał 33 lata, a kontrakt rośnie coraz większy, dlatego też mam nadzieję, że to się nie wydarzy. Co prawda w odpowiedniej konfiguracji Dame w Bostonie mógłby walczyć o mistrzostwo w przyszłym sezonie (dlatego też nie daję wiary, że nie chciałby tu grać – to raczej taka gra, by przeforsować transfer do tego klubu, na którym mu najbardziej zależy), ale nie jestem pewien, czy warto to robić. Tym bardziej że w przeszłości testowaliśmy już wielu różnych rozgrywających i za każdym razem coś nam wypalało w twarz.

[Adrian] Jak w 2014 wymieniliśmy Rondo, to faktycznie wszelkie starania o topowego rozgrywającego kończyły się fatalnie. Thomas to kontuzja, która praktycznie zakończyła jego karierę, Kyrie to nawet szkoda wspominać, no i Kemba – tu to wszystko poszło źle, bo on przede wszystkim nie pasował stylem gry do tego, co w między czasie wyrosło z Tatuma i Browna. I Lillard to w mojej opinii jest taki Kemba 2.0 – ja tu nie porównuje umiejętności, a raczej dopasowanie do naszej ekipy. No nijak mi to nie klika.

[Timi] Dlatego wydaje się, że Celtics wykonali telefon, by sprawdzić co i jak, ale raczej nic więcej z tego nie będzie i tak też donoszą całkiem nieźle z reguły poinformowane źródła Boston Globe. To nasze zbieranie wyborów w drafcie chyba rzeczywiście ma na celu włączenie się do gry o jakąś gwiazdę, ale wszystko wskazuje na to, że jeszcze nie teraz.

[Adrian] Zobaczymy czy nie teraz, bo wymiana Lillarda i Hardena może dać na rynku kilka okazji. Wszystko zawsze zależy od okazji, przecież na Porzyngisa też byśmy nie mieli szans, gdyby nie żądanie wymiany Beala. Trzeba być cierpliwym, ważne że Stevens przygotował sobie assety.

[Timi] Dokładnie tak, zresztą nawet jeśli nie pójdziemy po gwiazdę, bo może się okazać, że nic się na rynku ciekawego nie wykrystalizuje, to przed trade deadline przynajmniej część tego kapitału będzie mogła posłużyć przy ewentualnych transferach. W lutym będziemy już dobrze wiedzieć, jak nam się gra układa i czego brakuje albo gdzie warto się ubezpieczyć.

[Adrian] Sporo osób zastanawia się czy to koniec ruchów Stevensa. Nie chodzi tu o Lillarda, bo ja uważam, że to czysta fantastyka, a raczej jakieś mniejsze rzeczy, ale też nie o pozyskiwanie za minimum dla weterana. Nadal na rynku jest kilku zawodników, którzy mogą spokojnie walczyć o „playoffową” ósemkę – tylko oni za minimum nie przyjdą. Jedna opcja to wymiana jako s&t Granta, a  druga to może wymiana TimeLorda. Dziś już nie ma rzeczy niemożliwych – a Robert świetny dzieciak, tylko zdrowia nie ma.

[Timi] No a ja cały czas będę jeszcze tutaj wrzucał trzy grosze z wymianą Brogdona, bo według mnie to też wciąż jest na stole. My natomiast czekamy tak naprawdę na rozwiązanie sytuacji z Grantem Williamsem, bo według ostatnich informacji jesteśmy ponoć w stanie wyrównać ofertę do pułapu pełnego wyjątku mid-level (12 milionów dolarów), a jak ktoś bardzo chce Granta i zaoferuje mu więcej, to wtedy liczymy na sign-and-trade.

[Adrian] Grant Williams w Dallas, a my dostaliśmy dwa picki w drugiej rundzie, oraz TPE na 6,2 mln dolarów. Te plotki, że okolice MLE wyrównamy okazały się tylko plotkami, finalnie dostał niewiele więcej. Nie było co wyrównywać, bo przystaliśmy na to, dostając te assety.  Tak przy okazji – chyba Stevens Grantowi proponował rok temu podobne pieniądze, a może nawet odrobinę większe :D W przypadku Granta, ja tylko przypomnę dwie statystyki – tegoroczny ECF i jego minus 30 na parkiecie w 6 meczach z Miami, bo w jednym nie zagrał, oraz Finał rok temu z GSW, gdzie też w 6 meczach był minus 55 punktów. Fajny chłopak, ale nie będzie mi go brakowało na parkiecie bo przyszedł Łotysz i te minuty zje z nawiązką.

[Timi] Zje, jeśli będzie zdrowy. A co do tego nie ma pewności. Nie ma jednak też wątpliwości, że Williams za takie pieniądze to byłaby dla nas po prostu zbyt droga polisa ubezpieczeniowa. Są rzeczy, za którymi będziemy tęsknić, ale też odchodzi od nas zawodnik, który chyba najczęściej po Tatumie wdawał się w bezsensowne dyskusje z sędziami. No i trzeba też przyznać, że Mazzulla raczej po prostu nie widział go w swoich planach.

[Adrian] Trzeba też pamiętać, że te 13 mln Granta, to jest tylko cześć kosztów – bo jak doliczymy od tego Luxury Tax to on kosztuje na poziomie 57 mln. Za te 13 baniek Granta dolicza nam się ok 44 mln. To prawda – szefowie są skłonni płacić olbrzymie pieniądze za Luxury, no ale nie od Batmana :D

[Timi] Jakby nie patrzeć, to Tatum w ciągu kilku tygodni stracił dwóch swoich bardzo dobrych kolegów, a w osobie Granta chyba najbliższego przyjaciela w zespole. Celtics musieli mieć to na uwadze, a i tak takie ruchy zrobili, stawiając na to, że w tej konfiguracji jesteśmy po prostu bliżej mistrzostwa. Pojawiają się też głosy, że po odejściu Smarta teraz już nie będzie żadnych wymówek dla Jayów jako liderów. Teraz nie będą już mieli za kim się schować i to na pewno będzie bardzo ważny sprawdzian dla nich i coś, co miejmy nadzieję wyjdzie im na dobre.

[Adrian] Płacz po Smarcie opada – nie powiem, to była bardzo smutna chwila, sam nie lubiłem nawet plotek o wymianie Marcusa – co doskonale wiesz. Jednak wpisywanie go w plejadę bostońskich legend, uważam za niestosowne. No gdzie Marcus a gdzie Bird, Pierce, Russell czy kilkunastu innych. Bez niego też bedzie życie – inne, ale nadal to będzie Celtics. W ostatnim sezonie opuścił 21 spotkań, z których wygraliśmy 14. Teraz też będziemy wygrywać.

[Timi] Niby tak, ale są legendy i są legendy. W takim mieście jak Boston często powtarza się, że liczą się tylko mistrzostwa. I to jest prawda, ale takie postaci jak Smart czy choćby Isaiah Thomas, które tego mistrzostwa nie zdobyły, były na tyle wyraziste i wyjątkowe, że nawet bez ostatecznego sukcesu jakoś tak mocno przebiły się i utrwaliły w zbiorowej pamięci. Dlatego ja nie mam problemu z tym, żeby Smarta nazywać legendą. Na pewno nie stoi w tym samym szeregu, co wymienieni przez Ciebie zawodnicy, ale jednak przez te dziewięć lat zrobił tutaj na tyle dużo, że będzie się o nim na pewno przez długi czas pamiętało. A to też w jakimś sensie jest bycie legendą Celtics.

[Adrian] Jeśli dobrze pamiętam, to kuzyn Smarta powiedział, że on do Bostonu jeszcze wróci, wiec nie mówi żegnajcie, a do widzenia. No zobaczymy, bo to wcale nie będzie taka prosta sprawa, w najbliższych kilku latach. Przy okazji Smarta, warto wspomnieć o nowych przepisach w NBA – za flopowanie będzie kara, rzut wolny i posiadanie piłki dla przeciwnika.

[Timi] To jedna z nowych zasad, która zresztą weszła w życie już od ligi letniej i jeden z graczy Warriors jako pierwszy przekonał się, że zbyt mocna próba „sprzedaży” kontaktu tak się właśnie będzie kończyć.

[Adrian] Wymiana Lillarda może potrwać, bo wprawdzie Portland jest zdecydowane, ale… biorą pod uwagę więcej opcji, niż tylko Miami. Nie ma się co dziwić, bo w końcu Dame kontrakt ma długi (za długi moim zdaniem), dlatego ktoś może się zdecydować i go przekonać. Na treningach Henderson szaleje z Sharpe i widać, ze to będzie ich przyszłość. Teraz tylko zmaksymalizować wymianę Lillarda, oraz w lutym pchnąć Granta. No i oczywiście jeszcze raz zatankować – w końcu po co się spieszyć. Przy okazji pojawiają się informacje, że Portland nie chce Herro, a w ewentualnej wymianie z Miami sugeruje poszukanie trzeciej drużyny, która przyjmie Herro i da w zamian dodatkowe picki.

[Timi] Nie ma się co dziwić, że Blazers dyktują takie warunki. Lillard nieźle ich jednak udupił, zwodząc przez tygodnie, by już po drafcie i po kontrakcie dla Granta oznajmić, że on by jednak chciał transferu. Grant to powinien na rękach go nosić, bo to dzięki niemu wygrał kontrakt życia. Natomiast w interesie Blazers wcale nie jest wysłanie Lillarda do Miami, tylko znalezienie najlepszej dla siebie opcji, a ten Herro to im teraz pasuje tak jak siodło świni. Przecież mają utalentowanych graczy na obwodzie, a Herro zaraz zacznie swoje 4-letnie przedłużenie o wartości 120 milionów dolarów.

[Adrian] A po tego Herro kolejki się nie ustawiają. Mówi sie o Nets, ale oni chcą w zamian wysłać Simmonsa – przeciez do niego trzeba dodać wiadro picków, bo to jest wtopione 78 mln w 2 lata. A skoro mowa o wtopionych pieniądzach – wiesz, że ostatni raz mamy w salary Demetriusa Jacksona w tym sezonie? Wreszcie nam zejdzie jego 92 tys, choć on ostatni raz to zagrał u nas w 2017 roku :D

[Timi] Wiem, bo za każdym razem, jak sprawdzam sobie jakieś finanse, to te 92 tys. bardzo się w oczy rzucają jako tzw. „dead cap”. Tęsknić nie będziemy. Ale przy okazji tego Demetriusa Jacksona, to jest to kolejny nasz zawodnik z drugiej rundy draftu, który się nie sprawdził. Takich było przez ostatnie ponad 10 lat mnóstwo i dlatego też chyba jasne jest, że my te wybory w drafcie zbieramy nie po to, by zrobić sobie tutaj kolonię młodych nieopierzonych, a by popchnąć większą część tych wyborów w jakimś transferze.

[Adrian] W Nowym Jorku chłopaki z Villanovy zrobili sobie swój team. W NCAA było ich trzech – Brunson, Hart i DiVincenzo – no i ten ostatni był brakującym elementem w NYK. Znaczy się – brakuje jeszcze jeden, Mikal Bridges, ale ciężko przypuszczać, żeby Brooklyn go oddał. Fajna historia – ja tam lubię takie akcje. Skoro zawodnicy chcą z nim grać, a jest FA – to dlaczego nie.

[Timi] Wyciągnąć Mikala Bridgesa komukolwiek będzie bardzo ciężko, bo Nets już w poprzednim sezonie mieli odrzucać sporych rozmiarów oferty za skrzydłowego, który tak naprawdę z buta wszedł na nowojorską scenę. Teraz niedaleko siebie będzie miał trójkę znajomych w Knicks i ta rywalizacja dwóch nowojorskich drużyn znów nabiera fajnych rumieńców, także dzięki tej fajnej wspólnej historii chłopaków z Villanovy.

[Adrian] Miles Bridges podpisał ofertę kwalifikacyjna, a to znaczy że za rok bedzie niezastrzeżonym wolnym agentem. Ponoć były ogromne rozbieżności. Przypuszczam że nie w kwocie, a w gwarancji poszczególnych lat – w końcu pamiętajmy, że Bridges ma za uszami naprawdę sporo i nie wiadomo kiedy znowu mu się zerwie sufit. Tak przy okazji – gdyby nie Jordan, to gość pewnie byłby poza ligą, a tak NBA raczej zrobiła przysługę MJejowi, bo nawet cymbałowi pół kary policzyli w sezonie w którym nie grał i nawet umowy nie miał, bo był zawieszony.

[Timi] A ja podejrzewam, że to mogło być zarówno w kwocie, jak i w gwarancji. Hornets pewnie chcieli mocno wykorzystać fakt, że gość był prawie na wylocie z NBA i związać się z nim po kosztach, ale tutaj zadziałała furtka dla gracza w postaci oferty kwalifikacyjnej. To teraz Bridges ma rok, żeby się przypomnieć, tylko pytanie czy w tym czasie znów czegoś nie odwali, bo do tego jest jak najbardziej zdolny, skoro w przeddzień podpisania swojej wielkiej umowy zachciało mu się bić matkę swojego dziecka.

[Adrian] No ma rok, tylko czy teraz Hornets da mu szanse na pokazanie się, bo pamietajmy, że on jeszcze bedzie sporo spotkań zawieszony, a potem to niekoniecznie musi dostać minuty. Hornets wybrało skrzydłowego w drafcie i jak bedzie zdrowy, to w interesie organizacji jest granie nim jak najwięcej, a Bridges może wchodzić z ławki, lub  nie wchodzić wcale.

[Timi] Miller to na razie pokazuje wszystko to, co złe, ale z drugiej strony to jest liga letnia, więc też nie ma się co ani zbytnio ekscytować, ani martwić. Natomiast dla nowych właścicieli myślę ważne będzie też to, by przyciągnąć kibiców na trybuny. Skądś jednak pieniądze trzeba brać, a Ball + Bridges w sezonie 2021-22 to był jeden z najbardziej ekscytujących duetów  w całej lidze.

[Adrian] Edwards jest kolejnym zawodnikiem, który otrzymał 5 letniego maxa za 260 mln. Tutaj nic nie dziwi, bo w przypadku takiego LaMelo to wszystko. Gość jest przyszłością Minnesoty i należy na niego dmuchać i chuchać.

[Timi] Akurat w przypadku Hornets nie można nie powiedzieć „B” i ryzykować, że się takiego LaMelo straci, skoro to jest tak naprawdę jedyne, co w tej chwili przyciąga jakkolwiek kibiców do oglądania meczów tej drużyny – zarówno w telewizji, jak i na miejscu w Charlotte. Nie jest to idealny franchise-player, a może nawet w ogóle nie jest to franchise-player, ale lepszej opcji Szerszenie nie mają. Tak im się trafiło i teraz przez kilka lat muszą spróbować coś z tym zrobić. Edwards natomiast, tak jak piszesz, wygląda z sezonu na sezon coraz bardziej jak ktoś, kto za jakiś czas będzie wymieniany jednym tchem z topowymi zawodnikami tej ligi.

[Adrian] Nie no, nie pisz że tak im się trafiło – polecieli na ten hype, bo mogli postawić na innego rozgrywającego, a to była dobra klasa pod tym względem – potem przecież zostali wybrani Haliburton, Maxey, Anthony… Każdy z nich, w takich Hornets byłby szefem. Co by nie mówić – to na każdą jedna dobrą decyzję zespołu z Charlotte, przypada pięć złych i dwie ujowe.

[Timi] Po latach łatwo powiedzieć, ale wtedy wybór Haliburtona (12 pick) czy Maxeya (21 pick) z drugim numerem draftu byłby ogromną sensacją. LaMelo jest jaki jest i problemy zdrowotne oraz jego postawa w defensywnie sprawiają, że trudno brać go na poważnie jako franchise-playera, ale w tamtym czasie lepszej opcji tak naprawdę nie mieli. To Wolves mieli nosa, by wziąć tego Edwardsa z „jedynką”.

[Adrian] Maxey byłby sensacją, ale Haliburton już nie, bo on wtedy nie wiedzieć czemu straszeni spadł w drafcie. Anthony to samo, bo przecież on przez bardzo długi czas był w absolutnym topie mocków – niejednokrotnie jako jedynka. Trafił do Orlando, gdzie tych jedynek jest za dużo – niby się rozwija, ale nie tak jak powinien. Wracając do LaMelo – Hornets zaryzykowali, a już przypadek Lonzo powinien im zapalić czerwoną lampkę.

[Timi] Przy czym trzy lata temu Lonzo jeszcze jako tako wyglądał i choć te problemy już się pojawiały, to raczej nikt nie przypuszczał, że gość jako 25-latek stanie nad przepaścią, bo w tej chwili nie wiadomo tak naprawdę, czy on jeszcze kiedykolwiek w NBA zagra.

[Adrian] Zespoły dobierają weteranów – z gracją robi to Phoenix, bo udało im się namówić Erica Gordona. Wcześniej Diopa, Watanabe i Eubanksa – sensowne ruchy i zaczyna tam to wyglądać dobrze. Obudzili się też Bucks, którzy pozyskali Malika Beasleya i Robina Lopeza.

[Timi] Bardzo sensownie to zaczyna wyglądać w Suns, tylko ja się obawiam, że tam fundamenty źle zostały położone. Możesz obudować trójkę świetnych zawodników najlepiej, jak tylko się da, ale ostatecznie to od tej trójki zależy najwięcej, a w Phoenix ta trójka przynajmniej na papierze nie przekonuje tak do końca. Pochwalić trzeba za to Bucks, bo udało im się zatrzymać też Brooka Lopeza, co wcale takie oczywiste nie było, a Malik Beasley za grosze to chyba jeden z lepszych kontraktów całego lata.

[Adrian] Suns to przede wszystkim jest najlepszy motyw memowy od kilku sezonów. Durant stworzył w swojej karierze więcej BIG3, niż ma pierścieni – to mój ulubiony. Mnie zespół z Phoenix nie przeraża – talentu pod korek, ale IQ na poziomie gimnazjum. Tomek – to jebnie.