#381 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] No i Charles Lee na pokładzie. Nie dalej jak w poprzednim Tygodniku o nim rozmawialiśmy, ja napisałem iż ciekawym co on zrobi i że chciałbym go u nas. No i bum – tego samego dnia Wojnarowski informuje, że mamy nowego asystenta, który będzie prawą ręką Mazzulli. To naprawdę solidne wzmocnienie i wierzę, że nie ostatnie. Charles i Sam zdecydowanie górują doświadczeniem nad ludźmi, których Udoka chce z naszej ławki ściągnąć do siebie w Houston.

[Timi] Lee najpierw był blisko posadki w Detroit, ale się nie udało. Potem do końca był rozważany także przez Toronto Raptors, ale kanadyjska ekipa ostatecznie poszła w innym kierunku, a sam Lee na swoją szansę musi jeszcze poczekać. Od razu stał się topowym nazwiskiem na asystenta i pewnie kusiło go pół ligi, dlatego to naprawdę bardzo dobra informacja, że wylądował w Bostonie. I od razu ten nasz sztab wygląda porządnie!

[Adrian] Ty poczekaj, to nadal tylko dwóch nowych ludzi, a odejść może trzech, a przecież mieliśmy najmniejszą ilość asystentów  w lidze. Owszem, obaj mają spore doświadczenie, obaj najprawdopodobniej wiedzą górują nad tymi, którzy chcą dołączyć do Udoki – ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca. Stevens z Mazzullą nadal muszą polować na ludzi do sztabu, bo to sie nie wlicza do salary, czyli tu nie ma co szukać oszczędności. Każdy człowiek w sztabie może dodać coś od siebie, co przełoży się na końcowy sukces.

[Timi] Jasne, że tak, ale nam najbardziej zależało na tym, by to na szczycie tego łańcucha pokarmowego dodać ważne ogniwa, a to już się udało. I z tego można się już naprawdę cieszyć, bo zarówno Cassell, jak i przede wszystkim Lee, to bardzo poważne wzmocnienia sztabu. Już jeden podobny asystent byłby w zeszłym sezonie na wagę złota, a my mamy teraz nawet dwóch. O uzupełnienie sztabu się więc już zbytnio nie martwię, bo wierzę, że skoro udało się dodać takie nazwiska, to kilku porządnych asystentów też uda się jeszcze dodać.

[Adrian] Ważne ogniwa są, ale ja bym dodał jeszcze kogoś z doświadczeniem jako head coach. Aktualnie wszystkie wakaty w NBA są już zajęte, to ktoś powinien się skusić, bo nie ma na co czekać. Wolny pozostaje Nate McMillan i gdyby on jeszcze dołączył, to uznałbym że tak dobrej paczki asystentów, to chyba nikt z bostońskich trenerów nie miał od wielu, wielu sezonów.

[Timi] McMillan to fajna opcja, a jest też jeszcze jedno uznane nazwisko, o którym można w kontekście naszej ławki pomyśleć. To Dave Joerger, który spełnia też wspomniany przez Ciebie warunek, bo w przeszłości był pierwszym szkoleniowcem Grizzlies oraz Kings, a ostatnio pracował dla Riversa w Filadelfii i na ten moment nie wiadomo, czy Nick Nurse będzie chciał go w swoim sztabie. Ale gdyby nie chciał, to Sam Cassell powinien już tam działać. Możliwe są też kolejne powroty do Bostonu, bo Jerome Allen i Jamie Young też nie są chyba pewni swojej przyszłości odpowiednio w Detroit i Filadelfii.

[Adrian] Wielu komentatorów w USA uważa, że Boston to bardzo dobre miejsce dla CP3. Chris może i chciałby pograć z Bronkiem, ale w Bostonie miałby dużo większe szanse na pierścień. Oczywiście Boston to nie jedyny zespół, który może się interesować Chrisem z wzajemnością. U nas sporo zależałoby od ewentualnej wymiany Brogdona. Można CP3 nie lubić, ale jednak jako weteran to spora wartość dodana – o ile byłby w zdrowiu.

[Timi] W zasadzie to CP3 mógłby w jakimś sensie iść właśnie śladami Brogdona. O niego też mieliśmy sporo obaw, gdy rok temu tutaj dołączał, ale okazało się, że przy tak głębokim składzie mógł sobie suchą stopą przejść przez sezon zasadniczy i na fazę play-off był gotowy. Niestety ostatecznie tych problemów zdrowotnych nie uniknął i teraz pytanie, czy 38-letni Chris Paul to nie będzie podobny przypadek. Możemy na tych graczy chuchać i dmuchać, lecz jak widać nawet to nie gwarantuje, że oni będą zdrowi na najważniejsze momenty sezonu.

[Adrian] Shaq poddał pod dyskusję wyminę Jaylena Browna. Pewne argumenty z sensem owszem miał, ale też i kilka przykładów z jego życia, stały do tych argumentów w kontrze. Odszedł z bycia drugim w Lakers, żeby być drugim w Heat. W tej lidze od wieków samemu nic się nie wygra, z czego Jaylen raczej sobie zdaje sprawę.

[Timi] Myślę, że przynajmniej na razie rozmowy o transferze JB trzeba odłożyć na bok. Na ten moment priorytetem dla Celtics jest tak czy siak przedłużenie z nim kontraktu, bo na spadającej umowie ewentualna wartość transferowa Browna jest po prostu za niska. Fakt faktem, że zaraz JB podpisać może sporych rozmiarów kontrakt, ale jednak jestem zdania, że ta fala krytyki, jaka na niego spadła po serii z Heat, a w zasadzie tsunami, to była duża przesada. To nie jest wcale tak jednowymiarowy gracz, jak wielu teraz próbuje rysować.

[Adrian] Fani zawsze gdzieś odreagowują, tym razem padło na Browna, bo i serie z Miami miał delikatnie mówiąc przeciętną, a G7 fatalny. Priorytet słuszny i jedyny sensowny, zawsze to powtarzam – nie ma drogi na skróty, czego dowodzi sukces Denver. Rok w rok, sezon w sezon trzeba się budować i próbować być coraz lepszym – chłopaki nadal są przed swoim prime, więc nikomu w dupce palić się nie powinno – tym bardziej, że fundamenty mamy solidne.

[Timi] Coś w tym jest, że ten sukces Nuggets może być też drogowskazem dla Celtics. Naprawdę ujmujące było widzieć Jamala Murraya, który dziękuję właścicielom klubu za to, że go nie skreślili. Chociaż z drugiej strony my tak naprawdę cierpliwie budujemy się na tych fundamentach od lat. I pewnie też byłaby szansa na wielkie sukcesy z tym trzonem, gdyby tylko Udoka potrafił utrzymać zapięty rozporek.

[Adrian] Skoro już tak chwalimy drogę Denver, chwalimy cierpliwość (która moim zdaniem jest podstawą budowania zespołów  NBA), to warto wspomnieć, że Jokić ma lat 28, a Murray 25, a u nas Tatum 25, a Brown 26 lat – dlatego nikt nich nie marudzi, że oni do siebie nie pasują, że trzeba którego wymienić. Na takie ruchy jeszcze jest sporo czasu – skupmy się na poprawianiu małych rzeczy, uzupełnianiu składu, a panikę zostawmy innym.

[Timi] Podobało mi się takie zdanie, jakie jeden z menedżerów innej drużyny – anonimowo oczywiście – powiedział ostatnio w rozmowie z jednym z bostońskich dziennikarzy. Stwierdził bowiem, że zdecydowana większość GM-ów bez zastanowienia wymieniłaby swoje składy na to, co mają w tej chwili Celtics. A to też dobrze obrazuje, w jakim cały czas jesteśmy miejscu. Natomiast nie ma zmienia to faktu, że nie jest łatwo być cierpliwym, szczególnie gdy ten tytuł majaczy gdzieś tam na horyzoncie od lat.

[Adrian] Boston ponoć sonduje rynek na ewentualne wysłanie Granta Williamsa w ramach wymiany sign and trade. Nie ma się co dziwić, bo być może pozwoli to zaoszczędzić sporo pieniędzy, no i da dwóch zawodników, a nie jednego. W obliczu nowego CBA, każdy tani zawodnik w składzie, jest na wagę złota. No i trudno nie odnieść wrażenia, że Grant naszemu trenerowi, zwyczajnie nie pasuje.

[Timi] Warto oczywiście sprawdzić, jak taka potencjalna wymiana mogłaby wyglądać, ale też trzeba pamiętać, że sign-and-trade to w wielu przypadkach jest ostateczność, bo zrobienie takiej wymiany też niesie za sobą pewne konsekwencje, w tym przede wszystkim hard cap do końca sezonu. Wszystko sprowadza się do tego, ile na rynku wart jest Grant Williamsa i czy dla nas jest wart tyle samo, mniej lub więcej. I już za jakieś dwa tygodnie się o tym przekonamy. Jeśli natomiast miałbym dziś typować, to wydaje się, że najpoważniejszym zagrożeniem dla Celtics – jeżeli chcą Granta zatrzymać w zespole – są chyba Indiana Pacers.

[Adrian] Coraz głośniej o rozmowach Stevensa w sprawie wymiany jednego obrońcy – Smart/White/Brogdon i ewentualnie Pritchard. Trudno nie odnieść wrażenia, że po tym progresie jaki zaliczył White, to Brogdon jest chyba najpoważniejszym kandydatem do wymiany. Nagroda i dobra gra powinna utrzymać jego wartość, a ma jeszcze 2 lata kontraktu. Mówi się, że Phoenix jest nim zainteresowane, no ale tam muszą pozbyć sie CP3, żeby myśleć o wymianie po Brogdona.

[Timi] Możliwa jest przecież trójstronna wymiana z udziałem Suns i Celtics, tylko wtedy pytanie z kim i co my na tym zyskamy. Brogdon jakby nie patrzeć jest najlepszym rezerwowym minionego sezonu i ma jeszcze dwa lata nie tak wcale dużego kontraktu, więc wartość ma sporą. Jeśli go oddawać, to właśnie teraz, kiedy można najwięcej na nim zyskać.

[Adrian] Najpierw ploteczki, że być może Wizards wcisną reset i organizacji będzie pracować z agentem Beala nad wyminą, bo ma on klauzule no-trade, a potem Wojnarowski z grubej rury, że te rozmowy już trwają. Windhorst natomiast pisze, że wielu się zdziwi jak mało Waszyngton dostanie w zamian. Ja się nie zdziwię, bo to jeden z najbardziej overrated zawodników w lidze. Dodatkowo karty rozdaje Beal i zostanie wymieniony tam, gdzie będzie chciał grać, a nie tam, gdzie mogą dać coś dobrego w zamian.

[Timi] A jakby tego było mało, to trudno oprzeć się wrażeniu, że Ainge popsuł trochę rynek transferowy i teraz nikt za bardzo nie będzie wyskakiwał z tylu wyborów w drafcie. Tym bardziej gdy w perspektywie jest nowe CBA, a dodajmy do tego jeszcze ten ogromny kontrakt Beala, który w sumie też jakoś zbytnio nie zachęca, biorąc pod uwagę jego problemy zdrowotne czy historię, a raczej brak, sukcesów.

[Adrian] Danny to już drugi raz popsuł rynek – bo za pierwszym razem 10 lat temu w Bostonie, jak wziął od Nets wszystko co dawali. Nadal jest sporo klubów, które mogą się na niego rzucić, tylko one picków nie mają. Tu Wizards niewiele ugra, chyba że… Michael Jordan sprzedał Hornets. Teoretycznie to on jeszcze będzie właścicielem drużyny podczas Draftu, ale być może tam już pierwsze ruchy będą. Wtedy Wizards mogą dostać dobrą paczkę picków za Beala i powiedzmy Kuzmę. Tu jednak chęci Charlotte nie wystarczą, bo jeszcze trzeba przekonać samego Bradleya. Jordan po 13 latach porażek, odchodzi z klubu bogatszy o 3 miliardy dolarów.

[Timi] Co by nie mówić, to biznesowo MJ wyszedł na tym fantastycznie. I nawet sam fakt, że Charlotte przez te wszystkie lata nie potrafiło za bardzo odbić się od dna mu w tym w ogóle nie przeszkodził. Natomiast sam Jordan ma ogólnie zostać dalej w klubie (wraz z małą częścią swoich udziałów) i to najprawdopodobniej cały czas na stanowisku osoby decyzyjnej, więc na pewno swoje trzy grosze będzie tam cały czas dorzucał.

[Adrian] Nowymi mistrzami NBA została drużyna Denver i Miami nawet sztycha nie zrobiło. W sumie szybkie 4-1 bez historii. Jokić jako dominator absolutny i ciężkie serducho po tej serii, bo odnoszę wrażenie, że mielibyśmy dużo więcej argumentów niż Miami.

[Timi] Być może tak – tym bardziej że Jok to idealny gość do rozbijania strefy, a przeciwko Celtics mógłby mieć większe ciężary – ale nawet gdybyśmy ograli Heat w siódmym meczu, to pytanie jak bardzo ta nasza poobijana drużyna mogłaby się przeciwstawić tej maszynie, jaką byli Nuggets w tej fazie play-off. Co by nie mówić, to przytrafiła się Denver w zasadzie idealna droga do mistrzostwa – trafili z formą, nie było problemów zdrowotnych, a i rywale w sumie nie byli tak do końca z topowej półki (pierwsza runda i finał to przeciwnicy z ósmego seedu!), więc o ten tytuł nie było im też znów tak trudno.

[Adrian] Oj już nie umniejszaj im – rywale byli z topowej półki, skoro takie Miami najpierw odprawiło jedynkę Wschodu, a w ECF dwójkę. Bilans po sezonie zasadniczym, to tylko i wyłacznie bilans po sezonie zasadniczym, na który mogło złożyć się dużo czynników.

[Timi] Nie umniejszam, bo bardziej chodzi o to, że nie mieliśmy w tym sezonie jakichś wielkich mocarstw, które trzeba było pokonać w drodze do tytułu. Okazało się właśnie, że cała rywalizacja się mocno wyrównała i nikt nie musiał wspinać się na nie wiadomo jakie wyżyny. Ostatecznie to Nuggets wspięli się najwyżej i za to im chwała. Tak zdobytego mistrzostwa nie ma jak umniejszać, bo tam po prostu wszystko poszło tak idealnie, jak tylko mogło pójść, szczególnie jak się zobaczy na fantastyczny bilans Denver w fazie play-off.

[Adrian] Ploteczki coraz głośniej informują, że KAT jest w handlu. Nie to że jestem jakoś zainteresowany Townsem, bo nie jestem – ale też mała satysfakcja jest, bo kilka tygodni temu o tym pisałem – czas, żeby Sota wyciągnęła wnioski i pozbyła się ciężaru. Jak chcą wygrywać, to nie z nim – KAT to nadaje się do zespołu wiecznie aspirującego, lub w przebudowie.

[Timi] Na ten moment rzeczywiście dość łatwo Townsa do takiego worka wrzucić, ale mi bliżej do tego, by uważać go po prostu za bardzo dobrą opcję numer dwa. To nie był i nie będzie lider z prawdziwego zdarzenia. Ma swoje duże plusy, ma też spore braki, ale jakby go schować za plecami drugiej gwiazdy, to w tej roli może odnaleźć się znakomicie. Im szybciej to się stanie, tym lepiej dla niego.

[Adrian] Z tego co opowiada ostatnio Patrick Beverley, to KAT ma o sobie zupełnie inne zdanie – on twierdzi, że gdy skończy karierę, to niektórzy ludzie będą go wspominać jako zawodnika, który zmienił te grę. Spora odklejka, współczuje drużynie do której trafi – skoro on widzi w sobie taką postać. Bo takiemu możesz nie wytłumaczyć, że jest ten drugi.

[Timi] No nie podoba mi się takie gadanie, ale już nawet nie do końca ze względu na to, kto to mówi, ale bardziej że mówi o tym w trakcie kariery. Zamiast gadać, to idź popracuj nad tym, żeby tak rzeczywiście było. Bo potencjał Towns miał od zawsze i rozumiem kontekst, że tak dobrze rzucających z dystansu 7-footerów jak on, to wcześniej nie było, ale to za mało.

[Adrian] Ploteczki też o sytuacji w Atlancie – ponoć Dejounte Murray jest do wyciągnięcia. Czyżby znudziły im się jego wybryki? No to szybko poszło, bo to jak dobrym zawodnikiem jest Dejounte, to jedna strona medalu – ale jakie ma kamienie w głowie to druga. Dali za niego sporo, ale też i sporo nadal mogą wyciągnąć – choć stratni na pewno będą. Ogromna ilość rozgrywających na rynku tego lata będzie.

[Timi] To byłaby spora niespodzianka, choć skoro Hawks od lat tak kurczowo trzymają się tego Johna Collinsa, to wcale nikt by się nie zdziwił, gdyby tego lata znów zostawili go w składzie, a wytransferowali właśnie Murraya. Wydaje mi się jednak, że tego nie zrobią. Oddali zbyt dużo, a też ochłodził się chyba nieco w NBA klimat na rozdawanie wyborów w drafcie, tym bardziej w perspektywie nowego CBA. Nie zapominajmy też, że Hawks dodali Snydera na ławkę trenerską w trakcie sezonu, a on i tak wyciągnął z tej drużyny naprawdę sporo, dlatego całkiem rozsądnie byłoby to kontynuować w nowym sezonie z mniej więcej tym samym składem osobowym.

[Adrian] Skoro poruszyłeś Collinsa, to jest on na celowniku Brooklynu, co niespecjalnie dziwi – bo silnego skrzydłowego na poziomie s5, to nie mają. Finley-Smith i O’Neil to świetne chłopaki, ale jako uzupełnienie a nie wyjściowy morderca. Natomiast w Atlancie mogliby zaoszczędzić parę dolców na tej pozycji i wzmocnić trójkę – oczywiście nie Bridgesem, bo Nets dobrze kombinuje, chcąc mieć na wysokich pozycjach trio Bridges/Collins/Claxton.

[Timi] Na trójce Hawks mają Huntera, który przeciwko nam w pierwszej rundzie wreszcie wyglądał jak porządny zawodnik. Dla niego ten przyszły sezon może być przełomowy – jeśli nie teraz, to być może pewnego poziomu już nigdy nie przeskoczy. Dlatego sięgnięcie np. po Royce’a O’Neala jako uzupełnienie skrzydła miałoby dla nich sporo sensu, tym bardziej że Collins z kolei w fazie play-off mocno zawiódł. Pytanie czy w związku z tym nie poczekają z ewentualnym transferem do sezonu, żeby odbudować nieco jego wartość.

[Adrian] Może być przełomowy, a może nie być – to nadal jest zawodnik, który nie potrafi wyjść poza naście punktów średnio na mecz. A w Atlancie już nie bardzo mają czas żeby czekać, czy on dowiezie, czy nie dowiezie. Zaczyna się robić atmosfera, że to już jest czas – teraz albo coś musimy zmienić. Trochę mnie dziwi, że nic nie słychać o Atlancie starającej się o Beala – jakieś picki jeszcze mają, no i jednego z rozgrywających mogą oddać w trójstronnej za kolejne picki.

[Timi] Słychać zresztą z Atlanty, że tam każdy poza Youngiem jest „do wzięcia”, więc koniec końców może się tam podziać przebudowa totalna. My natomiast też powinniśmy całkiem uważnie spoglądać na to, co dzieje się w Hawks, bo to kolejny zespół, z którym łączony jest Brown, co wynika oczywiście z faktu, że Atlanta to jego rodzinne strony.

[Adrian] Ja Morant straci około 8 mln dolarów za wymachiwanie bronią na Instagramie. NBA nałożyła karę 25 spotkań, przynajmniej 25, bo tam jest jeszcze kilka innych warunków do spełnienia. No i widzisz – nie upiekło mu się. Natomiast Nike wydała oświadczenie, że nadal go wspiera – no cyrk na kółkach. Proponuję limitowane sandały z nabojami zamiast zapięć.

[Timi] Tę karę można traktować albo jak bardzo surową i wtedy rzeczywiście mu się nie upiekło, albo jako jednak pobłażliwą i wtedy jednak mu się trochę upiekło. Bo przecież 25 spotkań to nie jest ani połowa sezonu, ani calutkie rozgrywki, o czym też spekulowano. Co więcej, związek zawodników totalnie się z tą karą nie zgadza, ale NBA w swoim oświadczeniu wyraźnie podkreśliła, że najważniejszym powodem takiej kary jest tak naprawdę recydywa.

[Adrian] Sporo plotek o sytuacji w Nowym Orleanie – będa oni chcieli pozyskać pick 2 lub 3, żeby przygarnąć Hendersona. Mają swój wybór pod koniec loterii, ale całkiem sporo innych picków do wymiany. Mówi się też, ze jedna z gwiazd może odlecieć – czy to będzie stwarzający ogromne kłopoty wizerunkowe Zion? Ja bym niczego nie wykluczał – napisze więcej, tam może  być małe trzęsienie ziemi.

[Timi] Kłopoty wizerunkowe to akurat kropla w morzu, bo tak naprawdę Pels są w tej chwili wściekli przede wszystkim dlatego, że nie mogą do końca liczyć na żadną z ich gwiazd. Dotyczy to także Ingrama, o czym też już w tygodniku wspominaliśmy. Trudno mi sobie wyobrazić, by lekką ręką oddali Ziona po zaledwie kilku latach, ale zdaje się, że doszliśmy do takiego momentu, że wykluczyć tego absolutnie nie można. Nie jestem jednak pewien, czy Henderson to rzeczywiście jest gość warty tego, aby takie małe trzęsienie ziemi wywoływać.

[Adrian] Marc Stein donosi, że chyba coś się tam przelało w Nowym Orleanie i faktycznie ten 2 lub 3 pick może dla nich być atrakcyjniejszy niż Zion w szpitalu, lub burdelu. Zion w 4 sezony w NBA rozegrał razem 3650 minut, dla porównania – Jayson Tatum w tym sezonie 3531 minut. To może być niesamowicie ciekawy tydzień, bo Draft już w najbliższy czwartek.