#366 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Kolejny Tygodnik czas zacząć. Humory dobre, bo Embiid dostał klapsy – jest w tym coś magicznego, że notorycznie z nimi wygrywamy. Choć chyba od pewnego czasu większa frajdę mi sprawia myślenie, że to Doc Rivers dostaje wpierdole za to, że nie chciał być częścią tej przebudowy. Ogólnie – to na całe szczęście że nie chciał być jej częścią. Dzięki temu my wyglądamy jak wyglądamy, a Stevens jest ważnym elementów tej drużyny i mam nadzieję, że człowiekiem który przejdzie do historii tej organizacji.

[Timi] To fakt, humor zawsze dobry po ograniu 76ers. Jakby nie patrzeć, to właśnie ekipa z Filadelfii jest dla Celtics jednym z największych rywali, także pod kątem historycznym. Przed ostatnimi pojedynkami tych zespołów ESPN przypomina zresztą, że nie ma drugiej takiej pary w NBA, która spotykałaby się tak często. Celtics i 76ers rozegrali między sobą już ponad 500 meczów, a to sprawia, że te starcia zawsze dają nam mnóstwo emocji.

[Adrian] Na plus – Pan Koszykarz Al Horford zrobił im w 3 kwarcie z dupy jesień średniowiecza. Jest tylko jeden wielki Joel w tej lidze i nie jest to Joel Embiid – jest nim Alfred Joel Horford Reynoso. Ten fragment meczu, gdzie Al niszczył obiekty obejrzałem kilka razy – klasyk tego sezonu. Tatum może w 1 połowie grać straszny syf, ale ostatni rzut jest jego, jak szczupak jest królem wód. Ostatnio narzekałeś  na Roberta Williams – chciałbyś go przeprosić? ;)

[Timi] Oj tam, od razu narzekałeś. Jak się martwię, to znaczy że mi zależy, a nie od razu że coś mi nie pasuje:) W plusach wyróżniłbym jeszcze Browna, bo on w czwartej kwarcie miał taką sekwencję zagrań, że ręce same składały się do oklasków, a szczęka opadała na ziemię.

[Adrian] Na minus – to wcale nie był nasz dobry mecz, był delikatnie mówiąc przeciętny. Marcus Smart minus 22 punkty na parkiecie – no sporadycznie zdarzają mu  się takie występny, ale widać że po tej kontuzji nie jest jeszcze sobą, bo zwrotność na poziomie piaskarki.

[Timi] Nie był dobry, ale takie też trzeba umieć wygrywać. Tym bardziej na parkiecie rywala, który na dodatek jest bardzo groźny i wcale nie tak daleko za naszymi plecami w tabeli Wschodu. Tym większa satysfakcja, że to właśnie Celtics nie pozwolili 76ers na spełnienie warunków związanych z „zasadą Jacksona” – bo to mogło być dla Szóstek zwycięstwo numer 40 w tym sezonie, a tymczasem była to porażka numer 20.

[Adrian] Uwag kilka – uciekamy, uciekamy, bo Bucks pomimo urazów Giannisa (najpierw nadgarstek,  a teraz kolano) nie zwalniają tempa i wygrywają mecz za meczem (to że szczęśliwie, nic nie zmienia).  Zależy nam na HCA i warto walczyć. Choć chciałbym bardziej, żeby powalczyli o jak najlepsze oblicze zespołu w obronie, bo z tym nadal jest tak sobie.

[Timi] To prawda, Bucks wygrywają na potęgę i teraz tym bardziej szkoda, że wtedy w Milwaukee naszym rezerwom zabrakło tak niewiele, aby ograć Kozły. Natomiast nam najbardziej zależeć powinno przede wszystkim na tej defensywie, o której mówisz, a która gdzieś nam uciekła. Szczególnie że jak to wróci, to wtedy i o HCA łatwiej będzie nam walczyć.

[Adrian] Ta defensywa się pojawia i znika. Tak jakby zespół nadal to miał, tylko korzystał z niej sporadycznie. Nie wiem od czego to zależy – widać, ze jak dobrze wejdą w mecz defensywnie, to potem to już leci automatycznie. Natomiast nam jest potrzebna ta defensywa prze przynajmniej 40 minut w każdym meczu. Rok temu sytuacja była podbramkowa, teraz nie jest – być może dlatego zespół się oszczędza.

[Timi] Sporo też się tu rozbija o falującą formę Roba. Jak sobie przypomnimy, co było przed rokiem, to przecież właśnie Rob nam bardzo sufit podnosił i swoją postawą w defensywie potrafił totalnie zmieniać oblicze meczu. Teraz nie zawsze to jest, ale z drugiej strony przecież w zespole mamy więcej dobrych albo bardzo dobrych defensorów. W przekroju całego sezonu to niby jest defensywa z topu ligi (numer cztery), ale biorąc pod uwagę mecze od początku lutego no to Celtics plasują się w połowie stawki.

[Adrian] No i koniec uciekania – teraz to my będziemy gonić Bucks. Mecz z NYK był zły na wielu płaszczyznach – najbardziej rzucała sie w oczy impotencja strzelecka zza łuku. Takie mecze się trafiają, no ale szkoda, bo NYK to żaden wymagający rywal.

[Timi] Nie ma co przereagowywać na jedną porażkę. Czasem zdarzają się takie mecze, gdzie od początku nie masz kontroli – nie trafiasz, rywal ma dobry dzień, a do tego jeszcze gwizdki nie układają się po twojej myśli. Tutaj zbyt dużo było tych negatywnych czynników, by mimo wszystko sobie poradzić, a też trzeba przyznać, że Knicks po trade deadline złapali wiatr w żagle, pomijając już trochę fakt, że nowojorska ekipa pod wodzą Thibsa to ogólnie dla nas w ostatnich latach nie jest wygodny rywal, bo od 2020 roku przegraliśmy z nimi jak dotychczas sześć z 10 meczów.

[Adrian] Na plus – nie widzę sensu w szukaniu plusów po takim meczu. Jeden widzę – gdy drużyna postanowiła mocniej pobronić i odpuściła napierdalanie zza łuku, tylko kończyła akcje wejściami na kosz i rzutami z mid range – to przytrafiały nam się bardzo dobre serie.

[Timi] W każdym meczu zapisuje sobie te dobre defensywnie akcje na wypadek gdybym robił potem skrót najlepszych zagrań w obronie i w tym meczu były rzeczywiście takie momenty, gdzie stukałem w klawiaturę akcja po akcji. Oby to był początek jakiegoś dobrego trendu.

[Adrian] Na minus – Jayson Tatum powinien wylecieć z parkietu wcześniej, bo zasługiwał. Może się komuś sędziowanie nie podobać, ale sorki – do machania łapkami, dołożył jeszcze robienie pajacyków. Przecież to się krew gotuje, gdy gość ma 1 z 9 zza łuku i całe zło świata widzi w jakimś młodzieńcu z gwizdkiem. Te nabiegane trójki w 5 sekundzie akcji, kurwa… to było ponad moje siły. Dobrze że go wypierdolili z parkietu – może przemyśli. A sędziowanie, swoją drogą, było kiepskie – tylko to nie usprawiedliwia wiecznych pretensji i szukania faulu po każdej cegle.

[Timi] To był zdecydowanie najgorszy od dawna mecz Tatuma, który swoją drogą jeszcze się nie przebudził po All-Star Game, a przecież z reguły luty/marzec to był początek jego fantastycznej formy. Tylko trzy razy w tym sezonie JT nie zdobywał w meczu 15 lub więcej punktów – raz w grudniu, a te dwa razy to ostatnie spotkania z 76ers i Knicks.

[Adrian] Uwag kilka – miejmy nadzieję, że rewanż z NYK weźmiemy szybko, bo już w tę niedzielę. Miejmy nadzieję, że to będzie przykładowe lanie, że zespół zareaguje właściwie i wyjdzie na mecz z wolą zajechania ich w obronie. Bo tej woli, to w tym sezonie nam starcza na 15-20 minut najczęściej.

[Timi] W najbliższym czasie czekają nas też dwa pojedynki z Cavaliers, a więc czołową drużyną Wschodu i to jest idealna okazja, aby pokazać się z dobrej, silnej strony. Dopisuje nam zdrowie i warto to wykorzystać, bo już na środowe spotkanie z Cavs do składu powrócić ma Brown, którego z powodów osobistych zabrakło w Nowym Jorku.

[Adrian] No to masz swój pierwszy mecz z Cavs i kurcze, ciężko ten mecz oceniać. Wygraliśmy, ale… 4 kwarta to była zbrodnia na koszykówce w naszym wykonaniu. Pierwsza kwarta dobra, druga bardzo dobra, w trzeciej zagraliśmy fantastycznie. A potem wszystko wzięło i się zawaliło – końcówka spotkania nawet była nerwowa, bo została przewaga na zaledwie dwa posiadania.

[Timi] To prawda, trochę za długą linę rzuciliśmy Cavs w ostatnich minutach – tym bardziej że w pewnym momencie Bickerstaff ściągnął już nawet z boiska Mitchella, samemu nie wierząc w to, że da się jeszcze Celtics w tym meczu postraszyć. Znów wkradły się głupie błędy i zabrakło trochę więcej spokoju, ale przewaga wypracowana wcześniej była na tyle duża, że ja chyba wcale nie zadrżałem w tej końcówce.

[Adrian] Na plus – Tatum zagrał wreszcie tak, jak przystało na MVP Meczu Gwiazd, ale… w tej przeklętej czwartej kwarcie, był minus 15 na parkiecie i trafił zaledwie jeden rzut z gry. Horford znowu przeżywa drugą młodość – to chyba jego nasta młodość na parkietach NBA.

[Timi] Za to w trzeciej kwarcie JT był odpowiedzialny aż za 28 z 41 punktów drużyny. Kilka podań miał w tym meczu z najwyższej półki, świetnie znajdując Horforda w rogach boiska, który to w tym jednym spotkaniu trafił tyle samo trójek, co przez pierwszych sześć lat kariery. Fantastyczna jest ta jego metamorfoza, a też jeszcze milej się na to patrzy, jak człowiek sobie przypomni jak bardzo 76ers nie potrafili wykorzystać mocnych stron Horforda, dzięki czemu mógł zmienić filadelfijskie otoczenie.

[Adrian] Sixers kompletnie nie wykorzystują potencjału swoich zawodników. Ja się mogę założyć, że jakby Tobias Harris trafił do drużyny z dobrym systemem gry, to on znowu grałby na poziomie All Stara. Jeszcze lepszy przykład – Montrezl Harrell zawsze był wulkanem energii – w każdej drużynie wnosił z ławki wszystko co najlepsze, oczywiście jak doszedł do Philii to zgasł jak świeca podczas huraganu. Dominująca rola Embiida, bez systemu gry dla innych zawodników – się kompletnie nie sprawdza od wielu sezonów – ciekawe kiedy ktoś to tam zauważy.

[Timi] Akurat ten Harrell może wnosił sporo energii w każdym z poprzednich klubów, ale nie zawsze była to dobra energia. No i też granie w Filadelfii za plecami Embiida nie jest łatwe, o czym w przeszłości przekonali się już m.in. Drummond czy Howard.

[Adrian] Na minus – podobają mi się akcje z tymi kierunkowymi mikrofonami podczas meczów. Dzięki temu słyszeliśmy jak Jaylen Brown motywował kolegów non stop powtarzając o zbiórkach. Przez 3 kwarty to sie układało idealnie – wygrywaliśmy deskę 37-24. Ostatnią kwartę przegraliśmy 6-14, to nie powinno dziwić, że oddaliśmy kilkanaście rzutów mniej w  tej kwarcie. Bez zaangażowania i walki we wszystkich kwartach, łatwo dostać klapsy – taka liga.

[Timi] Nic dodać, nic ująć. Zresztą również ostatnio mieliśmy w lidze kilka dużych powrotów tak jak w meczach Lakers z Mavs czy Warriors z Blazers, gdy drużyny odrabiały nawet 20+ punktów. Warto o tym pamiętać i w takich pojedynkach nie spuszczać nogi z gazu.

[Adrian] Uwag kilka – dziwna akcja z Grantem Williamsem. Ja myślałem, że nie wychodzi bo może pojawił się jakiś uraz. Nie słyszałem, żeby komentatorzy coś wyjaśniali, ale mogłem przeoczyć,  bo mecz oglądałem bardzo wcześnie rano – już „pracując”. No ale potem pokazano minę Granta, jego reakcje i chyba został odstawiony na tan mecz, ze względu na formę z ostatnich spotkań.

[Timi] Statystyki z trzech poprzednich meczów: łącznie osiem punktów, 2/10 z gry, 1/8 za trzy. Grant miał znakomitą pierwszą część sezonu, ale w ostatnich tygodniach rzeczywiście mocno obniżył loty, a ta nasza głębia pozwala Mazzulli poszukać na ławce innych rozwiązań. Oby dla Williamsa to była tylko dodatkowa motywacja do lepszej gry, tym bardziej że Muscala tym razem szansy nie wykorzystał i też wypadł blado.

[Adrian] Nie ma nic fajniejszego niż mocno sponiewierać jakiś zespół. Właśnie tak sponiewieraliśmy Brooklyn Nets… a nie, czekaj. Bo my ich biliśmy przez jakieś 20 minut, a  mecz trwa 48. Potem to oni bili nas, w dodatku bili skutecznie. Wrócili z deficytu 28 punktów, mecz wygrali 10 punktami – to pokazuje skalę upadku. Narzekałem na 4 kwartę w poprzednim meczu, że zagrali słabo, że bez walki…  Dopiero teraz mi zespół pokazał – co to znaczy zagrać słabo.

[Timi] Dosłownie kilka akapitów wyżej pisałem, że dziś w NBA żadna przewaga nie jest przewagą bezpieczną i niestety Celtics to w tym meczu potwierdzili. Nets zrobili największy jak dotychczas w tym sezonie comeback, boleśnie pokazując Celtom, dlaczego nie wolno zdejmować nogi z gazu. Rywal był w dołku, a przy okazji sporo zawodników Nets miało jednak w pamięci ostatnie pojedynki i z pewnością chciało się wreszcie odgryźć Zielonym.

[Adrian] Na plus – pierwsza kwarta, bo w drugiej już zaczęły dziać się cuda. Nie no, szukanie plusów po takim meczu, po – nie ma co się tutaj pieścić – takiej kompromitacji, to idiotyzm. Można tu zacytować Grzegorza Skwarę – jesteśmy dziadami i brawo dla Gorzowa, znaczy się dla Brooklynu.

[Timi] Przy okazji tego spotkania statystycy ESPN przypomnieli pewien mecz Celtics z lutego 2019 roku przeciwko Clippers, który Bostończycy też ostatecznie przegrali, choć prowadzili 43-20 po 12 minutach gry. Poczekaliśmy trzy lata i mamy kolejną taką kompromitację.

[Adrian] Na minus – tak to jest, jak się uwierzy w swoją boskość i wygraną już po 20 minutach. Choć ja się przyznam, że jak prowadziliśmy prawie 30 punktami, to poszedłem sobie do kuchni zrobić cieplutkie kakao, żeby się o 6 rano rozkoszować grą naszego zespołu i ciasteczkami. Miałem cudowny humor, który mi spierdolili w pół godziny. Bo Nets w 2 połowie nie grali nic wybitnego, oni punktowali na bardzo przeciętnych procentach (dość powiedzieć, że skuteczność ogólną mieli gorszą w drugiej połowie, niż w pierwszej) – problemem było to, że my nie punktowaliśmy wcale. 12 strat w 2 połowie vs 7 w pierwszej.

[Timi] Przy okazji tego spotkania zrobiliśmy na grupce fanowskiej na FB konkurs (swoją drogą zapraszam na grupę, bo konkursy będą, a i sporo innych tam ciekawych treści), w którym trzeba było wytypować dokładny wynik spotkania. I przyznam, że jak Celtics prowadzili 20+ punktami to w pierwszej chwili pomyślałem sobie, że aż takiego lania to chyba nikt nie przewidywał. Okazało się, że nikt nie przewidywał tego, co się stało później, bo wśród niemal 100 typów na ten mecz nie było ani jednej osoby, która postawiłaby na Nets.

[Adrian] Uwag kilka – widziałem fajną statystykę. W meczach wygranych mamy skuteczność zza łuku na poziomie 41% i jest to 2 wynik w lidze. Natomiast w meczach przegranych mamy skuteczność zza łuku na poziomie niecałych 31% i jest to 29 wynik w lidze. W tym meczu mieliśmy skuteczność zza łuku równe 31%.

[Timi] Live or die by a three – Celtics żyją trójkami albo nie żyją. Zresztą w tym sezonie nie przegrali jeszcze ani jednego spotkania, w którym trafili 39.5 procenta lub więcej rzutów z dystansu. Mają w takich meczach bilans 27-0.

[Adrian] Quin Snyder podpisał z Atlantą Hawks 5 letni kontrakt, a co za tym idzie Ime Udoka nadal jest poza NBA. Informacje Shamsa kolejny raz okazały się dużo bardziej precyzyjne, od informacji Steina.

[Timi] Shams i Woj nadal są co najmniej o poziom wyżej od innych „insiderów”, natomiast Stein wrzucając to info trochę podziałał na rękę Udoki, który tym samym nieco się przypomniał w środowisku. Bo tak naprawdę można powiedzieć, że „był blisko” w momencie gdy w lidze otworzył się pierwszy poważny wakat.

[Adrian] Może i się przypomniał, ale kibice nie zapomnieli, bo pojawiła się cała fala komentarzy o jego „pozasportowej” działalności. Ta sprawa za Udoką będzie się ciągnęła bardzo długo, tym bardziej że wszystko co wiemy, to zaledwie plotki i domysły, a one żyją własnym życiem. A co do „insiderów” – ja ich lubię poczytać tak długo, jak zajmują się analizą. Jak zaczynają wchodzić w doniesienia – to robi się debilowaty magiel. Podobna sprawa była z Fisherem – świetny to był analityk, ale podpisało go Yahoo po tym jak stracili Shamsa i on zaczął bawić się w „sources” – tylko nic się nie sprawdza i nie mogę go już czytać. Dno dna. Stein niech sie zajmie analizą i publicystyką, bo skończy jak Fisher. 

[Timi] No i też pytanie, czy kiedykolwiek poznamy wszystkie szczegóły sprawy Udoki, choć z drugiej strony to, że nie tak dawno Blazers zatrudnili Billupsa, a Mavs postawili na Kidda i ani jeden, ani drugi zespół nie chciał i nie musiał się zbytnio tłumaczyć z ich „pozasportowej działalności” może wskazywać, że jak przyjdzie czas na zatrudnienie Udoki to będzie podobnie.

[Adrian] AT&T rezygnuje z lokalnych umów TV, a mieli je jako grupa Warner Bros Discovery. To o tyle istotne, że 3 drużyny miały z nimi swoje umowy. Portland, Houston i Utah. Wszyscy czekają na nową wielką umowę TV na transmisje ogólnokrajowe, a na rynkach lokalnych niektóre drużyny mają problemy. Tu trzeba wspomnieć, że pieniądze od lokalnych telewizji w całości trafiają do zespołów i nie wlicza się ich do obliczeń Salary.

[Timi] Tymczasem rozmowy między ligą a związkiem zawodników w sprawie nowego CBA trwają i warto się im przyglądać, bo jednym z punktów dyskusji jest właśnie nowa umowa telewizyjna. Obecna kończy się po sezonie 2024-25 i należy spodziewać się, że nowy kontrakt telewizyjny będzie nawet dwa albo trzy razy większy od poprzedniego, który to wynosił 24 miliardy dolarów za dziewięć lat obowiązywania umowy. Ciekawe czy tym razem liga i związek dogadają się w sprawie łagodnego podnoszenia poziomu salary cap, czy też znów będziemy mieli sytuację jak w 2016 roku, kiedy to poziom salary cap podniósł się z sezonu na sezon o ponad 20 milionów dolarów, co pozwoliło GSW podpisać umowę z Durantem, a z wielu innych graczy uczyniło milionerów.

[Adrian] Te doniesienia o rozmowach się pojawiają, ale to niestety są strzępy informacji. Śledzę to, ale usystematyzować się nie da. Jest jednak wiele ciekawostek, jak np ta, że strony negocjują wydłużenie maksymalnego okresu kontraktu. Teraz jest to 5 lat, dla drużyny w której zawodnik występuje i 4 dla innych drużyn, a  być może to będzie już niedługo 6-7 lat dla drużyny w której zawodnik gra. Właściciele zespołów starając się zabezpieczyć przed tymi „żądaniami wymiany” i chcą mieć nad zawodnikiem dłuższą kontrole.

[Timi] Ta kwestia to na pewno jedna z najważniejszych rzeczy dla właścicieli i potencjalnie źródło mocnego nieporozumienia. Lokautu raczej nie należy się spodziewać, ale bardzo ciekawe, czy stronom rzeczywiście uda się porozumieć w tych wszystkich najważniejszych kwestiach w najbliższych tygodniach – bo na ten moment mówi się całkiem optymistycznie, że porozumienie w sprawie nowego CBA może zostać zawarte jeszcze w tym miesiącu.

[Adrian] James po pobiciu rekordu doznał kontuzji i złośliwi twierdzą że szuka alibi na brak awansu do PO, a tymczasem drużyna bez niego, jest już tylko 1 mecz od Play Inn. Drugi zespół z Los Angeles, po zatrudnieniu Westbrooka przegrywa mecz za meczem :D Westbrook w barwach Clippers na razie jest 0-4. Dosyć zabawnie.

[Timi] W czwartek Clippers polegli w San Francisco, a Warriors pięknie pokazali, że na ten moment LAC nie są w ogóle przygotowani do zaimplementowania Westbrooka do swojego systemu. Trudno o dobre efekty, kiedy Lue wystawia Russa w jednym rzędzie obok np. Masona Plumlee. Swoją drogą GSW nawet bez Stepha (i Wigginsa) pną się w górę i zaliczają w tej chwili chyba najlepszy w tym sezonie okres, momentami znów przypominając drużynę, której należałoby się bardzo obawiać.

[Adrian] Clippers przegrali 5 mecz z rzędu i jest to 5 mecz z Westbrookiem. Tym razem z Kings, którzy to są na 3 miejscu z bilansem 37-25. Potrafiłbyś poszukać większej niespodzianki w tym sezonie w NBA, niż postawa Sacramento? Bo ja nie. Wymiana jakiej dokonali w poprzednim sezonie z Indianą broni sie w pełnej okazałości – klasyczny win-win.

[Timi] Początkowo mogło się wydawać, że oddanie Haliburtona jest błędem, ale trzeba chwalić Kings za to, w jaki sposób zbudowali ten zespół pod Sabonisa. Trochę na wzór Jokica w Denver, bo Litwin ze swoimi umiejętnościami to w jakimś sensie jest wersja lite serbskiego środkowego. To już niemal pewne, że najdłuższa w historii ligi seria sezonów bez awansu do fazy play-off zostanie przerwana. A w fazie posezonowej, do której sam awans będzie już dla Kings sukcesem, ten młody zespół będzie mógł spróbować namieszać. Bardzo fajna historia.