#346 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Ostatni mecz pre-season i znowu porażka po dogrywce z Toronto, ale tym razem w Montrealu. Jednak tak długo, jak graliśmy podstawowym składem, to to była bardzo dobra koszykówka w naszym wykonaniu. O porażce zadecydowały głębokie rezerwy, które w dogrywce nic nie trafiały.

[Timi] Bardzo podobny przebieg miały te nasze dwa spotkania z Raptors i w sumie tak samo się zakończyły, bo oba przegraliśmy dopiero w dogrywce. Widać też było, że to wielkie koszykarskie święto dla Montrealu, gdzie odbywał się mecz, bo kibiców było mnóstwo – szczególnie że to tylko mecz przedsezonowy.

[Adrian] Na plus – gra zespołowa. Kurcze – wyglądaliśmy jak dobrze zgrana drużyna, jak świetnie naoliwiona maszyna, jakby to był 50 mecz sezonu zasadniczego, a nie ostatni mecz sparingowy. 40 trafionych rzutów, ale aż 25 po asystach. sześciu zawodników z dorobkiem dwucyfrowym, a gdyby nie uraz Brogdona byłby niewątpliwie siódmy. Trochę dobrej obrony, jak na mecz przedsezonowy. Tak gorącego White’a to jeszcze nie wdzialiśmy, żeby mu tak siedziała do czerwca.

[Timi] White mocną notą zakończył preseason, bo to jego drugi kolejny bardzo dobry mecz, a to świetny prognostyk. Co prawda w poprzednim sezonie widzieliśmy, że grał seriami, czyli raz lepiej, raz gorzej, ale przecież w Spurs potrafił notować świetne liczby z dużą regularnością i oby teraz był w stanie do tego wrócić.

[Adrian] Na minus – zaczęło się, czyli uraz Brogdona, na szczęście nic poważnego, ale zawsze serce mocniej bije. Dużo strat, bo aż 19 przy tylko 11 Toronto – jednak mecz przed sezonowy, to na razie nie marudzę. Grant Williams zrobił Ziona, czyli rozwalił but. Na szczęście nic mu się nie stało, bo Zion wtedy doznał poważnego urazu. 

[Timi] Kontuzjował się też lekko Smart, choć to była wina parkietu, pod którym znajdowało się lodowisko. Ogólnie widać było momentami, że zawodnicy się ślizgają – fajnie że koszykówka zawitała do Montrealu, natomiast szkoda, że bywało w tym meczu po prostu niebezpiecznie. Niestety kolejny raz Raptors poskakali nam też po głowach. Łącznie aż 56 zbiórek, z czego 22 w ataku, no ale tak to będzie często wyglądać, dopóki nie wróci Rob.

[Adrian] Uwag kilka – chyba wykrystalizowąła się sprawa dwóch pozostałych miejsc – Vonleh i Jackson, tylko oni dostali minuty w tym meczu z niegwarantowanych zawodników i chyba oni dostaną gwarantowane kontrakty w poniedziałek. 54 trójki z 91 rzutów, to prawie 60%. Już w poprzednim Tygodniku pisałem, że Mazzulla stawia na rzucanie zza łuku, bo przekraczamy w tym elemencie 50%. Dla porównania – w poprzednim sezonie najwięcej w NBA zza łuku rzucały zespoły:  Jazz 47%, GSW, Sota i Houston 45%, oraz Dallas 44%. Nikt nie przekraczał 50% – zobaczymy jaki będzie RS w naszym wykonaniu. Rok temu mieliśmy skuteczność 35,6% – jeśli ją poprawimy, to to może być game changer. 

[Timi] Vonleh raczej na pewno to miejsce już ma, ale zobaczymy czy ktoś jeszcze do niego dołączy. Zastanawiające też, że nie zagrał w tym meczu Luke Kornet, choć Mazzulla mówił dziennikarzom, że lekarze dopuścili go do gry. A co do trójek, to na pewno musimy się też trochę przestawić na takie granie, skoro przynajmniej w pierwszych tygodniach sezonu nie będzie z nami Roba, więc nie będziemy mogli grać na dwóch wysokich, tak jak to często i efektywnie robiliśmy w poprzednich rozgrywkach. Oby tylko Tatum tym razem szybko trafił ze skutecznością, a jak jeszcze White nadal będzie taki gorący, to zaraz może się okazać, że Celtics będą bili historyczne rekordy ligowe. Bo jest na to potencjał.

[Adrian] W tym tygodniu tylko jeden mecz, to porozmawiamy o wydarzeniach w innych drużynach na przestrzeni ostatnich kilkunastu dni. Czas to nadrobić,  a działo się dość sporo. Zaczniemy od Draymonda Greena, który pobił Jordana Poola. W pierwszych informacjach jakie wyciekły, mówiło się o tym, że zawodnicy doskoczyli do siebie, ale zostali rozdzieleni. A potem… potem wyciekło video, na którym widać, że Green praktycznie nokautuje mniejszego kolegę. Kompletnie absurdalna sytuacja – teraz Green sam postanowił się odizolować od drużyny, a GSW szuka autora przecieku.

[Timi] Sytuacja jakich na treningach ponoć sporo, co potwierdzają trenerzy, choć wideo ukazało, że to nie była żadna bójka, a po prostu atak jednego zawodnika na drugiego. Rzecz niedopuszczalna i nawet jeśli takie sytuacje czasem się dzieją, to jednak kluby powinny robić wszystko, by do tego nie dopuścić. A wydaję mi się, że niektórzy w Golden State to bardziej się przejęli tym, że wideo wyciekło, a nie do końca tym, co na tym wideo widać. Bo choć wyciek to też nieprzyjemna sprawa, to jednak Warriors dużo bardziej powinni zainteresować się jednak tym, co wyprawia się na treningach.

[Adrian] Spięcia na treningach się zdarzają, ale nie przypominam sobie  w ostatnich latach takiej sytuacji, że jeden nokautuje drugiego – takie sprawy zawsze wypływają po pewnym czasie, jak zawodnicy kończą karierę, lub zmieniają barwy klubowe. Tu mogliśmy to sobie obejrzeć. Draymond nie został zawieszony, dostał karę finansową i jest to kolejny skandal. Po konflikcie z Greenem odszedł Durant, a teraz chyba GSW pożegna się z Poolem.

[Timi] Tak naprawdę w ostatnich latach przypomina mi się jedna taka sytuacja, gdy Bobby Portis znokautował Mirotica na treningu Bulls i tam ten cios miał dużo poważniejsze konsekwencje, zarówno dla jednego, jak i dla drugiego zawodnika. Ale nagrania rzeczywiście nie mieliśmy wcześniej okazji oglądać. Warriors tymczasem postanowili tylko i wyłącznie o karze finansowej, ponoć w porozumieniu i po rozmowach Draymonda z Poole’em. Raczej nie wydaję mi się, żeby to oznaczało wstęp do pożegnania tego drugiego. Jeśli już, to Warriors zaraz go przedłużą, a Dray dogra sezon i latem 2023 roku będzie miał wolną rękę na wybór nowego zespołu. Już słychać jakieś plotki, które łączą go oczywiście z Lakers.

[Adrian] No i miałeś rację – Pool 140 mln za 4 lata, właśnie przedłużył kontrakt z GSW.  Podobne plotki słychać o Irvingu, że odjedzie z Nets, bo chce się związać z Lakers. Lakers będa mili trochę wolnej kasy, jak im spadnie Westbrook (o ile go nie wymienią), tylko te 45-50 mln w salary, to może być za  mało nawet na 50% ploteczek kto chce iść do Lakers a co dopiero na wszystkie :D Nie jestem pewien czy Poole bedzie dla GSW priorytetem, wg mnie jednak ten niesforny Green i Wiggins są dużo ważniejsi dla ich systemu gry. Tym bardziej, że Pool emoże dostać od kogoś nawet maksa i wtedy ciężko to bedzie wyrównać – pierścień już ma, teraz bedzie zarabiał.

[Timi] Ale jednak Green ma już swoje lata, a Poole to zawodnik 23-letni, na którym w teorii mogą budować kolejny etap. Nie neguję tego, że Draymond jest w tej chwili wciąż jednym z najważniejszych zawodników w zespole i jego wpływ na grę jest dużo większy niż w przypadku Poole’a, natomiast Wojownicy tak czy siak jakieś decyzje będą musieli podjąć i może się okazać, że nie uda im się wszystkich zatrzymać, a wtedy wydaję mi się, że szalę przeważy jednak wzgląd na przyszłość.

[Adrian] Atlanta Hawks stara się pozyskać niechcianego w Suns zawodnika, jakim jest Jae Crowder. Gdy rozmawialiśmy o Atlancie, to właśnie wytykaliśmy ułomność ławki rezerwowych i Crowder to naprawdę dobry strzał. Nie rozwiąże wszystkich problemów, ale od czegoś trzeba zacząć, a Jae to kawał gracza.

[Timi] Widać że w Atlancie zdiagnozowali ten problem ławki i to rzeczywiście byłby fajny krok, choć akurat Jae to jest ten typ zawodnika, że jego większość tych drużyn celujących w górną część tabeli chciałaby mieć u siebie. Dlatego zainteresowanie ze strony Hawks dziwić nie może.

[Adrian] Embiid dostał obywatelstwo USA, a co za tym idzie może grać dla amerykańskiej kadry – no i zaczęły się spekulacje, czy JoJo jednak wybierze grę dla Francji czy dla Stanów Zjednoczonych. Byłem zażenowany gdy chciał grać dla Francji, a teraz to już w ogóle tego nie rozumiem. Nie z perspektywy Embiida, bo mu to chyba bez różnica kogo reprezentuje – ale po co to kadrze USA? No kilku zdolnych środkowych mają w NBA.

[Timi] Zdolnych mają, ale żadnego takiego jak Embiid. Zresztą jak się pojawiły informacje, że Embiid mógłby zagrać dla Francji, to w USA nerwowo zaczęli się zastanawiać, kogo można by tu zabrać z NBA, żeby tego Embiida i Goberta w jakiś sposób ograniczyć. A skoro pojawiła się szansa, żeby rozwiązać ten problem zupełnie inaczej, to dlaczego nie? Z perspektywy kadry USA to byłaby znakomita informacja.

[Adrian] No nie wiem – dla reprezentantów USA, to powinno być wyzwanie. Bo ile pierścieni mistrzowskich mają Gobert i Embiid? No i to jest najlepsza motywacja, żeby ich na Olimpiadzie pokonać. Adebayo, Mobley, Allen, Turner – to młode pokolenie, więc USA ma kim grać, bo jest jeszcze ktoś taki jak Anthony Davis. Na miejscu trenerów kadry USA porozmawiałbym z zawodnikami, czy wolą przytulić Embiida, czy go pokonać?

[Timi] W teorii tak to powinno działać, ale w praktyce Amerykanie od lat na wielkie turnieje wybierają sobie środkowych pod kątem takich Embiidów czy Gobertów, dlatego jeśli jest okazja, by Embiida mieć u siebie, to raczej nikt nie będzie stawiał oporu. 

[Adrian] Wojnarowski wypowiedział się o rozszerzeniu NBA i tu nie ma dobrych wiadomości dla fanów powrotu koszykówki do Seattle. Owszem, zarówno Seattle jak i Las Vegas jest bardzo mocno rozpatrywane w kontekście nowych klubów na mapie koszykarskiej USA, ale… to nie nastąpi zbyt szybko. To jest perspektywa wieloletnia, najpierw nowe CBA, potem nowa umowa TV a na końcu rozszerzenie ligi.

[Timi] Ale myślę, że to raczej wszyscy zainteresowani doskonale wiedzieli i wiedzą, że ten proces jeszcze trochę potrwa. Widać jednak, że liga po raz kolejny kłania się w stronę Seattle i Vegas, bo organizuje tam mecze przedsezonowe. No a poczekać tak czy siak trzeba, żeby LeBron zakończył karierę, bo on chce zostać właścicielem klubu w Vegas, a dopóki gra, to nie może nim być.

[Adrian] Bronek chce, tylko czy Bezos też będzie chciał – bo LBJ może i dużo zarobił podczas kariery sportowej, jednak tutaj potrzeba ok 2 miliardów, a tyle on nie ma. Czy Bezos za własne pieniądze będzie chciał być w cieniu Jamesa? No coś mi mówi, że nie. Jordan miał to szczęście, że jak kupował Bobcats, to kluby NBA kosztowały stosunkowo mało – 275 mln w 2010 roku, a teraz jego Hornets warte jest około 1,5-2 mld.

[Timi] LeBron na pewno będzie musiał sobie dobrać co najmniej kilku innych inwestorów, ale nie wydaję mi się, żeby miał z tym problem. Tym bardziej że on już całkiem szeroko na tym polu działa, posiadając udziały w wielkich sportowych klubach na całym świecie. Bezos raczej na to nie pójdzie, bo on akurat to sobie może samemu kupić klub i po prostu nie potrzebuje włączać Jamesa do takiego projektu.

[Adrian] Ostatni Dywizja – nasza i tu pogadamy o pozostałych 4 drużynach, bo Celtów wałkujemy na bieżąco. New York Knicks czyli drużyna mem i chyba niewiele się zmieni, skoro postanowili nie zmieniać trenera. Brunson może dać tej drużynie sporo, tylko to nadal jest połowa drogi do PO. Nawet jeśli w tym sezonie zajmą miejsce Hornets w Play In, to nie widzę ich wygranej w tym mini turnieju. Ciekawe czy wreszcie Cam Reddish dostanie szanse, czy jednak wyrzucili ten pick w błoto.

[Timi] Brunson może okazać się większym wzmocnieniem, niż dziś wielu przypuszcza, ale nie jestem pewien, czy w ostatecznym rozrachunku to będzie miało jakiekolwiek znaczenie. No chyba że Randle wróci do takiej formy jak w rozgrywkach 2020-21, bo to by na pewno wiele rzeczy Knicks ułatwiło.

[Adrian] Wzmocnieniem będzie, ale nie jestem pewien, czy rozgrywający był najbardziej potrzebny w tym  klubie. Jednak powiedzmy sobie to szczerze, może i NYC to największy rynek w USA, może i NYK to zespół o największej wartości na rynku, to tak naprawdę najlepsi wolni agenci omijają ten klub szerokim łukiem. Jak raz na jakiś czas ktoś się trafi, to i tak trzeba go przynajmniej trochę przepłacić. Co do formy Randla – kiedyś to tu pisałem, ona była bo obok siebie miał defensywne bestie: Reggie Bullock, Elfrid Payton i Taj Gibson robili robotę, jakiej teraz nikt nie potrafi zrobić. Nie da się postawić obrony, bez zawodników którzy potrafią bronić.

[Timi] Rozegranie jednak od lat w Nowym Jorku kulało, bo tam się przewinęło mnóstwo nazwisk na jedynce przez ostatnie sezony i nikt tak naprawdę tego problemu im nie rozwiązał. Brunson to dobry pierwszy krok, choć mam trochę wątpliwości, jak on się odnajdzie po takim trenerem jak Thibs.

[Adrian] Brooklyn z jednej strony to jeden z największych wygranych, bo powinni do składu wrócić wszyscy kontuzjowani, a tych było w poprzednim sezonie naprawdę sporo, ale z drugiej strony największy przegrany, bo odeszła prawie cała ławka rezerwowych – LMA, Griffin, Dragic, Drummond i Bruce Brown, który jest moim skromnym zdaniem największym ubytkiem tej drużyny. Kief Morris i TJ Warren (który znowu jest kontuzjowany) tego nie zasypią.

[Timi] Tylko pytanie, czy całościowo ta ławka rzeczywiście dawała potrzebną jakość. I ja tego nie widzę. No może odejście Browna mocno zaboli, a Drummond też bywa przydatnym zmiennikiem, ale koniec końców tak wiele Nets nie stracili. Na razie nie wygląda to jednak zbyt „słodko” pod względem chemii w zespole i może się okazać, że Simmons w przyszłym sezonie będzie niestety znów przeżywał piekiełko. Ale jeśli zdrowie im pozwoli, to Brooklyn powinien jednak namieszać bardziej, niż w poprzednim sezonie.

[Adrian] Świetny wywiad Kareema Abdula Jabbara, który wypowiedział się o Irvingu. Wielu mistrzów sportu na przestrzeni lat, zrobiło bardzo dużo żeby o czarnych atletach przestać myśleć w kontekście, że to kretyni, natomiast Irving zrobił wszystko, żeby znowu sportowców postrzegano jak debili. Jeny jak w punkt. Kareem w ogóle rozdaje ciosy na prawo i lewo, i zawsze się z nim zgadzam. O LBJ też ma wyrobione zdanie i nie jest to zdanie z pozycji kolan.

[Timi] Niestety kolejny raz „błysnął” też Brown, który kilka dni temu podał dalej jakiś wątpliwy tweet związany ze szczepionką, a wcześniej podawał dalej też tweety Irvinga, choć usunął to, gdy ktoś mu zwrócił uwagę, jak niebezpieczny przekaz mają te posty rozgrywającego Nets. Co więcej, mocno rozrabia też w ostatnim czasie Kanye West, a to przecież właśnie z jego agencją Brown się jakiś czas temu związał. Z tygodnia na tydzień JB traci niestety w oczach wielu kibiców.

[Adrian] Toronto, choć z nami wygrało, to jakoś super wrażenie po sobie nie pozostawili. Nikt ważny nie odszedł, a ławka zyskała Juancho, Josha Jacksona i Otto Portera – powinno być lepiej. Na kilku pozycjach zrobiło się tłoczno, czyli ich GM powinien pohandlować w Trade Deadline – każdy krok do przodu się przyda. Natomiast to jest drużyna rzemieślników, bez tego pierwiastka boskości jaki dał im Kawhi. Bez kogoś takiego nie wejdą na poziom choćby ECF.

[Timi] To fakt, choć Siakam do bycia kimś takim na pewno aspiruje. I nawet jeśli jeszcze na tym poziomie nie jest, to jednak Raptors jako zespół znów będą koszmarem dla rywali, tym bardziej że nad większością drużyn mają jednak przewagę na ławce trenerskiej. Na pewno ściągnięcie Portera Jra. na plus, bo to był też ważny element mistrzowskiej układanki Warriors w poprzednim sezonie.

[Adrian] Siakam bez Leonarda to jest od 19 do 23% skuteczności zza łuku w PO – z takim celownikiem nie wygrasz nawet serii znaczków pocztowych :D Tu jednak potrzeba kogoś z tym boskim pierwiastkiem, być może Barnes kimś takim będzie, ale na razie moim zdaniem jednak się nie zapowiada. To może być świetny zawodnik, ale jednak Robin, a nie Batman.

[Timi] Raps nie chcieli go oddać za KD, a przecież doskonale na swoim własnym przykładzie wiedzą, że czasami taki mocno ryzykowny ruch może się bardzo opłacić. Ostatecznie zdecydowali jednak, że młodziutki Barnes ma to „coś”, choć chyba jest jeszcze zbyt wcześnie, żeby móc to określić – ja nadal nie wiem, czy to bardziej Robin czy Batman.

[Adrian] Sixers czyli rywalizacja, która nie jest rywalizacją, bo zawsze kopiemy im dupsko. Co by nie mówić – wzmocnili się: PJ Tucker, Harrell, House i Melton to jest naprawdę siła na ławce, w porównaniu z połamanym Greenem i emerytami jak DAJ i Millsap. Natomiast ten kontrakt Tuckera to może być dla nich wyrokiem śmierci na kolejne sezony, 3 rok jest opcją zawodnika i jak tu uwierzyć, że 40 letni PJ zrezygnuje z prawie 12 mln.

[Timi] To była rzeczywiście spora cena, tym bardziej że mogłoby się wydawać, że Tucker tak po znajomości trochę wybiera Filadelfię, a tymczasem to Harden musiał dać upust, żeby Morey to wszystko pospinał finansowo. Co by jednak nie mówić, to 76ers mieli naprawdę udane lato, tym bardziej że możliwości nie mieli znów tak dużo. Pytanie tylko, jak długo Doc będzie według 76ers odpowiednią osobą, żeby to poukładać. Czas leci, a Rivers dawno już wypadł z grona elitarnych szkoleniowców i od lat nie pokazuje nic, co by usprawiedliwiało wybór właśnie jego na szkoleniowca drużyny z aspiracjami na tytuł.

[Adrian] Ja tam Docowi życzę, żeby zakończył karierę w Sixers i to wcale nie w tym sezonie. Świetny trener dla tej drużyny – taki niezbyt rozgarnięty. Chce widzieć zapłakanego Embiida co sezon, no mi to zwyczajnie sprawia przyjemność, choć ja go w sumie trochę lubię :D Do tego jest tam Harden, którym szczerzę gardzę. Idealny trener, żeby sprawić mi radość w PO. No i zobaczymy czy ten Harden to miał tylko jeden słaby sezon, czy jest już po drugiej stronie rzeki ze swoim atletyzmem.