Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.
[Adrian] Media Day – chyba najważniejszy od 2007 roku, kiedy to Celtics przedstawiali swoje Big3. Tym razem nie o wielkie wymiany chodziło a o sytuację z trenerem. Może zanim przejdziemy do samego Media Day, to jeszcze pogadamy o Udoce, bo tydzień temu spadło to na nas jak grom z jasnego nieba, ale jak się okazuje także na drużynę. Nikt o niczym nie wiedział, aż nie doszło do przecieku i Twitter zapłonął. Zatrudniona przez organizację kancelaria prawna, rekomendowana przez NBA do takich spraw, prowadziła dochodzenie 2 miesiące. Dopiero po tym czasie postanowiono podjąć specjalne kroki, które skutkowały zawieszeniem Udoki na cały sezon. Zawodnicy twierdzą, że niewiele wiedzą, ale… to chyba blef, bo pojawiały się także wypowiedzi zawodników, iż po zapoznaniu się z faktami, uważają że kara jest słuszna. Paradoksalnie – ta sytuacja chyba ich scementowała, bo Mazzulle znają i szanują, a Udoka dostał to na co zasłużył.
[Timi] Trzeba też przyznać, że to sytuacja na tyle wyjątkowa, że Celtics nie do końca wiedzieli, w jaki sposób zareagować, ale w tej chwili wydaje się, że wszystko zrobili tak, jak gdyby korzystali z jakiegoś podręcznika. Takie głosy też się zresztą pojawiają i można już chyba władze Bostonu chwalić za to, jak tę sprawę poprowadzono. Pewne jest jednak, że to jeszcze nie koniec tej sprawy, bo nie znamy wszystkich faktów, a też zespół dał sobie jeszcze trochę czasu, by podjąć ostateczne decyzje w sprawie przyszłości Udoki w bostońskiej drużynie.
[Adrian] Z podręcznika, bo to kancelaria prawna specjalizująca się w sytuacjach mobingu, molestowania i podobnych przykrych sprawach występujących w korporacjach. Biorą setki tysięcy dolarów za poprowadzenie dochodzenia, oraz dalszych kroków tak, żeby zminimalizować szkody. To nie pierwszy taki przypadek w NBA i tu nie może być mowy o działaniu na ślepo, wynajmuje się specjalistów, żeby stracić jak najmniej pieniędzy – dość brutalna prawda o korpo.
[Timi] Podobne sprawy może i już się działy, ale ja sobie nie przypominam tego typu sytuacji z głównym trenerem w roli głównej, więc pod tym względem Celtics niejako musieli samemu wyznaczyć pewne standardy i wybrać sposób działania. Mówił o tym na konferencji prasowej m.in. Wyc Grousbeck, bo on wprost stwierdził, że choć nie ma żadnych określonych zasad zachowania w takiej sytuacji, to wymierzona przez Celtics kara wydaje się mu być najbardziej rozsądna.
[Adrian] Co takiego zrobił Udoka? Niby niewiele wiadomo, ale… Matt Barnes, czyli ktoś kto ma za sobą aresztowania za bieganie z bronią i grożenie konkubentowi swojej byłej żony, nazwał sytuację POSRANĄ i nie zamierza już bronić Udoki, a bronił aż mu nie wyjaśniono o co chodzi w tej dramie. Inna opinia, to jeden z agentów sportowych, który twierdzi, że Udoka w NBA jest skończony. Ta historia w końcu wyjdzie na jaw, bo zatacza coraz szersze kręgi, a trzymana jest w tajemnicy ze względu na tę kobietę, która miała być przez Udokę najpierw adorowana, a potem prześladowana.
[Timi] Takich głosów, jak ten Barnesa, było zdecydowanie więcej. Wielu dziennikarzy przyznawało, że jak już poznało nieco więcej szczegółów tej sprawy, to kopara im opadła. Pojawiły się też różne informacje na portalach plotkarskich typu TMZ, ale o tym nie ma co wspominać, bo to często są historie z palca wyssane.
[Adrian] Niezawodny Wojnarowski już coś nie coś wie, z tego raportu kancelarii, który został przedstawiony. Główny zarzut (poza łamaniem wielu punktów regulaminu) to wulgarny język jakim posługiwał się wobec podwładnej Udoka. To, że pozwalał sobie na komentarze to jedno, ale istotniejsze było jakim słownictwem to okraszał. Wyszedł z niego cham, śmieć i zwykły szmaciarz, bo jak można nazwać kogoś takiego. Mam nadzieję, że nie tylko nie wróci do Bostonu na jakiekolwiek stanowisko, ale faktycznie w NBA jest skończony.
[Timi] No właśnie pojawiają się głosy, że Wojnarowski to trochę taki cichy pomagier Udoki, bo w sumie obaj należą bodaj do tej samej agencji, dlatego też te raporty Woja w tej sprawie trzeba brać z dystansem. Bo nawet przy tej okazji Woj twierdzi, że Celtics nie będą robić Udoce problemu, jeśli dostanie propozycję pracy gdzie indziej, a ponoć kilka klubów już nawet pytało o szczegóły tej sprawy, gdyby w przyszłości chciało Udokę zatrudnić.
[Adrian] Teraz już o Media Day – temat Udoki odpuszczamy, bo chyba napisaliśmy już wszystko co wiadomo. Mazzulla o swojej przeszłości mówił sporo i chyba rozwiał wszystkie wątpliwości. Typowy przykład człowieka, który odpokutował swoje winy i stał się innym człowiekiem. Zna drużynę, zna schematy jeszcze Stevensa i to może się udać.
[Timi] Tego właśnie oczekiwałem. Nie było uciekania od tematu, a wręcz przeciwnie. I uważam podobnie jak Ty, że w tej chwili nikt nie powinien mieć wątpliwości, że Mazzulla na taką szansę zasłużył. Bardzo ciepło wypowiadają się o nim zresztą nie tylko obecni zawodnicy, ale też… żony byłych graczy, bo widziałem bardzo fajny post o Mazzulli, jaki popełniła Robyn Hayward.
[Adrian] Dostał gigantyczne wsparcie, zresztą to jak on się wypowiada – zupełnie inny gość od poprzedniego. Chyba wszyscy pamiętają jak Udoce wytykałem festiwal bufonady, gdzie krytykował Stevensa zanim poprowadził drużynę w pierwszym meczu. Joe to niesamowicie skromny gość, szczerość i pokora z jaką odpowiadał na pytania kompletnie mnie kupiły. Przy takiej postawie trenera jestem w stanie wybaczyć naprawdę dużo na początku sezonu, choć coś mi mówi, że nie będę musiał.
[Timi] Pamiętajmy też jednak, że Udoka miał w sobie to „coś” w relacjach z zawodnikami, a to jednak też odegrało dużą rolę w tym, jak ten poprzedni sezon się nam w trakcie obrócił, a Celtics weszli na odpowiednie tory. Mazzulla na razie zdaje się chce podążać śladami Udoki w wielu aspektach, a też ma ten komfort, że zawodnicy zostali w miarę ci sami (tak naprawdę tylko Brogdon jest nowy, bo Gallo i tak na razie może obserwować wszystko z daleka) i są to ci sami gracze, którzy przed rokiem z Udoką wszystko zdołali ogarnąć: od ról w zespole, podział minut, oczekiwania itp. itd.
[Adrian] Nie chce, żeby ktokolwiek pomyślał, iż umniejszam rolę Udoki w sukcesie, ale pamiętam też sytuacje gdzie zawodnicy mieli na Udokę i jego zagrywki kompletnie wywalone. Udoka ma za sobą pół bardzo dobrego sezonu w NBA, ale pół – absolutnie nie cały. Ten sezon miał wiele wyjaśnić, choćby jak poprowadzi Udoka team bez Hardy’ego. Teraz już się tego nie dowiemy, ale za to zobaczymy jak Mazzulla poradzi sobie z naszą szatnią. To bedzie niesamowita podróż – a zaczynamy ją za kilka godzin pierwszym meczem przedsezonowym.
[Timi] Ten wrzesień to jednak mocno nam nastroje popsuł, bo tydzień po tygodniu dostawaliśmy ciosy w brzuch, twarz i serce, dlatego na całe szczęście październik przynosi powrót tego, co lubimy najbardziej. Wiadomo że to „tylko” mecze przedsezonowe, ale to właśnie tutaj zaczniemy kolejną – jak to ładnie określiłeś – podróż.
[Adrian] Stevens mógł wrócić na ławkę trenerską, bo o tym rozmawiał z nim Wyc po podjęciu decyzji o zawieszeniu Udoki, ale nie chciał. Będzie tak blisko Mazzulli jak to się tylko da, zawsze będzie mu służył radą i pomocą, ale nie chciał wracać na ławkę trenerską. Nie wykluczył rozszerzenia w trakcie sezonu ławki asystentów, zobaczymy co z tego wyjdzie, bo ja bym widział kogoś od ofensywy.
[Timi] Na razie ucichły plotki o Vogelu, który od początku wydawał mi się mało prawdopodobną opcją, bo to jednak jest gość z długą przeszłością w roli pierwszego trenera. I to z jednej strony mogłoby być dużą korzyścią, ale z drugiej strony mogłoby też w jakiś sensie kwestionować pozycję Mazzulli. Być może uda się natomiast sprowadzić z powrotem Jaya Larranagę, który po transformacji Stevensa w GM-a odszedł do Clippers.
[Adrian] O Larranadze za chwilkę porozmawiamy osobno, ale sprawa Vogela moim zdaniem nie umarła – on ma swoją markę i pewnie poczeka do końca roku – bo gdzieś ktoś wyleci :D Przecież to NBA – na 100% ktoś dostanie gwiazdkowy prezent za porażki. Dobrze byłoby kogoś takiego dokooptować już teraz, ale to nie jest takie proste. Byli trenerzy z głodu nie przymierają, ich pensje też są w milionach dolarów, mogą pozwolić sobie na komfort wybierania.
[Timi] Tymczasem kilka dni temu Vogel obserwował trening Mavericks i koniec końców to tam może właśnie wylądować w sztabie Kidda. Dobrze się zresztą z nim zna, bo panowie współpracowali swego czasu w Lakers, zdobywając z kalifornijską drużyną mistrzostwo w bańce w Orlando przed dwoma laty.
[Adrian] Brogdon opowiedział kilka ciekawych rzeczy – ta najważniejsza to fakt, ze to on sam wybrał Celtics, gdyż Indiana dała mu możliwość wyboru drużyny do której zostanie on wymieniony. Pewnie oferty były zbliżone, czyli nikt nie dawał nic wartościowego. Był na naszym radarze i wykorzystaliśmy sytuację. Stwierdzenie, ze postara się on stworzyć ze Smartem najlepszy defensywnie obwód w lidze jest nie przechwałką, co zapowiedzią, bo wierzę w to pewnie tak samo mocno jak nasi zawodnicy.
[Timi] Oby tylko zdrowie mu dopisywało. Fajnie też słyszeć, że kolejny zawodnik „wybrał” Boston, bo to jednak świadczy o tym, że te nasze sukcesy i pewna filozofia mają na pewno siłę przyciągania. Przy tym całym zamieszaniu z Udoką może trochę zapomnieliśmy o Brogdonie, a jemu udało się przynajmniej znów nas trochę podekscytować nowym sezonem.
[Adrian] Wszyscy się zastanawiamy – jak on będzie wyglądał w naszym systemie, jak będzie wyglądał z ławki, jak będzie wyglądał obok Smarta i Jay’ów. W przypadku innych zawodników zastanawiamy się tylko, czy zrobią następny krok w swojej karierze – tu tych pytań jest dużo więcej. Miło, że nas wybrał – szkoda że nie wybrał nas żaden center ;) Bo okazuje się, że na razie nie będziemy szukać i zatrudniać nikogo za TimeLorda, które wróci pewnie w grudniu.
[Timi] Chyba trochę zbyt mocno Stevens uwierzył w wielkiego Luke’a Korneta, który jak najbardziej nadaj się na trzeciego środkowego w zespole, ale potencjału na więcej minut po prostu nie ma i już mieć nie będzie. Na rynku cały czas jest kilka co najmniej solidnych podkoszowych nazwisk, a przecież sezon zasadniczy trwa 82 spotkania, więc mimo wszystko warto byłoby kogoś do pomocy jeszcze ściągnąć, co by się nam Al nie zajechał już w pierwszej połowie sezonu.
[Adrian] No i Blake Griffin w Bostonie, bo wszystkie te doniesienie okazały się tylko plotkami. Cisza w jakiej pracuje Stevens jest niesamowita – zero przecieków, a tu nagle bum i jest transfer. Roczny, w pełni gwarantowany kontrakt i mamy alternatywę dla Luka Korneta. Gryf w PO rok temu, to wyglądał biednie, ale zobaczymy jak w tym roku bedzie się spisywał w naszym systemie.
[Timi] Ostatnie wspomnienia z Griffinem w roli głównej rzeczywiście nie są zbyt przyjemne, a przynajmniej dla niego, bo my przecież dobrze wspominamy jak Brown go raz za razem gotował. To już nie jest zawodnik na fazę play-off, ale na sezon zasadniczy 33-latek wciąż może być bardzo przydatny. Na pewno pasuje do tego, co chcemy grać, bo jak na podkoszowego to wciąż naprawdę dobrze podaje (i na Brooklynie często był wykorzystywany na short-rollu), a i skoczności nie stracił wcale aż tak do końca. No i on sam doskonale zdaje sobie sprawę z tego, czego się teraz od niego oczekuje. W poprzednim sezonie razem z Kevinem Love miał najwięcej wymuszonych faulów w ataku (26)! Jako ten nasty zawodnik w rotacji na pewno może przydać się bardziej niż Stauskas, Morgan czy Fitts, a wiele wskazuje na to, że szybko będzie miał okazję się wykazać, bo Kornet na treningach podkręcił kostkę i może wrócić dopiero w okolicach końcówki preseasonu.
[Adrian] Brown opowiadał o wielkiej motywacji jaką miał po przegranym Finale. Trenował w dokładnie tych samych butach, w jakich rozegrał ostatni mecz, żeby przypominały mu – po co to robi. Mówił też o tych plotkach transferowych, o rozmowach ze sztabem i kolegami, gdy to się działo – jest w Bostonie i nigdy nie był w lepszej formie.
[Timi] A warto pamiętać, że Brown był jednym z najlepszych zawodników Bostonu w finałach i on akurat zbyt wiele sobie do zarzucenia nie mógł mieć. To jest jednak ten typ mentalu i mówiąc szczerze, to niczego innego się po JB nie spodziewałem. Teraz jak poczuł już niemal smak zwycięstwa w ustach, a został z gorzkim posmakiem, to będzie dążył do sukcesu jeszcze bardziej. A przecież te jego podwodne letnie treningi robiły ogromne wrażenie.
[Adrian] Tatum nic ciekawego nie powiedział, no może poza stwierdzeniem, że zaczął przywiązywać wielką uwagę do tego co je. Ja już nie mogę się doczekać, jak Jayson będzie wyglądał w tym sezonie. Tylko to zobaczymy dopiero w okolicach grudnia, jak chłopaki wejdą na obroty.
[Timi] Tatum to ogólnie z reguły dość późno „odpala”, więc rzeczywiście znów możemy trochę na to poczekać. Liczę też, że zobaczymy zarówno w jego przypadku, jak i u innych, że doświadczenie związane z awansem do finałów mocno zaprocentuje w pewnych sytuacjach na parkiecie i poza nim. Horford już zresztą mocno chwalił Tatuma i to, jakim stał się liderem podczas naszego marszu do finałów. A jeszcze przy okazji Big Ala, to warto wspomnieć, że on na ten moment planuje grać w meczach back-to-back, bo to też ważna informacja.
[Adrian] Skoro nie będzie grać Williams, to jakby jeszcze Horford odpuszczał mecze B2B, to spokojnie możemy oddawać je walkowerem, bo szkoda sił pozostałych zawodników. Natomiast ja nie wierzę, że Al poleci cały sezon w meczach B2B bo i po co? Młodszy nie jest – sił więcej też nie ma, niech czeka na PO, tam będzie zapierdalał po 35-40 minut na mecz.
[Timi] Tych meczów back-to-back z roku na rok jest i tak na całe szczęście coraz mniej, natomiast tak jak już wcześniej wspominałem, tak czy siak warto dodać jeszcze jednego podkoszowego. To w tej chwili powinien być dla nas priorytet na mniej więcej takim samym poziomie, jak znalezienie asystenta.
[Adrian] Boston Celtics proszą o pozwolenie na rozmowy z Jayem Larranagą, który teraz jest asystentem w LAC. Ten ruch moim zdaniem oznacza dwie rzeczy – pierwsza to taka, że będziemy wzmacniać ławkę trenerską dla Mazzullli doświadczonymi asystentami, czyli Joe faktycznie zostanie Head Coachem, druga teza jest ciekawsza. Skoro sięgamy w pierwszej kolejności po gościa, którego lekka ręką odpalił Udoka, to Udoka już tu nie wróci. Stevens sięga po swoich zaufanych ludzi, choć trzeba zauważyć że Larranaga rozpoczął pracę w Bostonie rok przed Stevensem.
[Timi] Pierwsza teza się zgadza, bo wygląda na to, że raczej chcemy dodać doświadczonych asystentów, ale nie byłych head coachów, jak na przykład Vogel. A przy drugiej tezie nie do końca widzę też to powiązanie, bo to nie zawsze jest tak, że nowy trener odpala cały poprzedni sztab. Często to sami asystenci byłego już pierwszego szkoleniowca dochodzą do wniosku, że czas na nowe wyzwania itp. itd.
[Adrian] LAC tego pozwolenia finalnie udzieliło, ale Jay już zapowiedział, że woli zostać głównym asystentem w Clippers, o czym doniósł Mannix. Masz rację, że nie zawsze jest tak – ale w przypadku Udoki było odpalanie i robienie miejsca dla swoich znajomych z Oregonu. Z ludzi którzy przyszli wtedy, tylko Will Hardy nie był znajomkiem Udoki z lat młodości. Zwracałem na to uwagę rok temu, a teraz nie ma przypadku, że Stevens jako pierwszego chciał ściągnąć Larranage – każdy otacza się swoimi ludźmi. Udoka jest pozamiatany – pozostaje kwestia kilku milionów dolarów, które musielibyśmy mu wypłacić w przyszłości – no ale to sprawa do kancelarii, która te kwestię będzie prowadzić. Mogę się założyć, ze on tu nie wróci. Jak powiedział Marcus Smart – nikt nie umarł, ale… To jest to ale.
[Timi] Ja się zakładać nie będę, ale też mam takie przeczucie. Tym samym jednego lata Celtics stracili dwie bardzo ważne persony ze sztabu, bo przecież Hardy to była prawa ręka Udoki. No a warto też przy tej okazji przypomnieć, że wtedy z całego sztabu Stevensa ostał się tylko Mazzulla, za którym Stevens stanął murem, a Udoka przyjął z otwartymi rękoma.
[Adrian] To przechodzimy już do wschodniej konferencji i dziś omówimy zmiany w Southeast Division. Najsłabsi byli i wciąż będą Orlando Magic. Tam się absolutnie nic nie zmieniło – Fultz był kontuzjowany i nadal będzie, bo złamał sobie duży palec u stopy. Banchero będzie miał dużo minut, tylko jak to wszystko pogodzić pod koszem: Banchero, Carter Jr i Bamba? Chyba będą grali na dwie wieże – Carter i Banchero, a to oznacza, ze wraca do NBA granie wysokimi, bo to nie pierwsza taka drużyna.
[Timi] A tam przecież jeszcze po kontuzji do gry wraca Isaac, któremu Magic dali częściowo gwarantowany kontrakt, więc jemu bardzo mocno będzie też zależeć na tym, by pokazać się z jak najlepszej strony. Talentu jest tam na pewno dużo, bo przecież w odwodzie są jeszcze Suggs czy Franz Wagner po udanym EuroBaskecie, dlatego warto będzie śledzić, co się w Orlando dzieje. Nawet jeśli w przyszłym sezonie znów będą wśród najsłabszych.
[Adrian] Różnica taka, że teraz już nie będą przegrywać specjalnie. Talentu sporo – czas na szlifowanie diamentów. A diamenty musza mocno pracować na sali treningowej, bo co to za diament, który tak jak Suggs rzuca zza łuku poniżej 22%. Przypomnę, że to miał być steal Orlando, tymczasem Cole Anthony pokazał mu miejsce w szeregu i to Cole będzie wyjściowym rozgrywającym. Tam naprawdę jest niesamowita ilość dzieciaków poniżej 22 roku życia, którzy mają papiery na granie.
[Timi] W składzie jest chyba tylko jeden zawodnik po 30. roku życia, więc troszeczkę brakuje graczy, którzy mogliby tym młodym wskazać odpowiednią drogę, choć Magic na razie tym się jeszcze nie martwią.
[Adrian] Wizards – byli nijacy i nijacy pozostaną. Pozamieniali kilka klocków, na inne klocki, które absolutnie nic nie wniosą. Bo co da zamiana KCP na Willa Burtona? Żadna nowa jakość. Marazm w Waszyngtonie odcinek 2137. Boże – o nich nawet nie ma jak rozmawiać w Tygodniku :D
[Timi] Trudno się nie zgodzić z tym stwierdzeniem, natomiast Wizards konsekwentnie idą tą drogą marazmu od lat i w sumie ten wielki kontrakt dla Beala ich na tej drodze cementuje.
[Adrian] Hornets i młoda ekipa Jordana. Na pewno jedna z ekip „fun to watch”, ale czy to starczy na PO? Pod koszem nadal jest tylko Mason Plumlee a to sporo za mało, żeby myśleć o poważnym bronieniu pomalowanego. Zobaczymy w jakiej formie wróci Gordon Hayward, którego przecież chcieli się pozbyć równie mocno, jak o niego walczyli z nami dwa sezony temu. Najważniejszy jest rozwój młodych byczków – Ball, Bouknight, Bridges i Washington.
[Timi] Pytanie czy ten Bridges to w ogóle jeszcze kiedykolwiek zagra dla Hornets albo ogólnie w NBA, bo na ten moment w tej sprawie nic się jeszcze nie wyjaśniło. Nie doszło nawet jeszcze do pierwszej rozprawy, a jej data była już przesuwana kilka razy i według ostatnich informacji ma się to teraz odbyć w ostatnich dniach września.
[Adrian] O właśnie – tak cicho o tej sprawie, że kompletnie o niej zapomniałem. Faktycznie, on nadal jest w zawieszeniu. No to jak Gordon nie będzie zdrowy i w formie, to oni na skrzydle będą mieli tylko chimerycznego Oubre na schodzącym kontrakcie.
[Timi] A też Bridges był jednym z ulubionych partnerów Balla do grania i ogólnie z roku na rok wchodził na coraz wyższy poziom, dlatego oni dużo tracą bez niego pod względem sportowym. Tak naprawdę zaczną więc sezon bez swojego drugiego najlepszego zawodnika, a całkiem prawdopodobne, że Bridges już w ogóle w barwach Hornets nie zagra.
[Adrian] Atlanta – sprawcy jednej z najbardziej sensacyjnych wymian, poszli bo Dejounte Murraya i nie oddali przy okazji Collinsa i Huntera. Wszystko OK, tylko jak patrzę na zaciąg ławkowiczów… to nie może się udać z takimi asami jak: Harkless, Kaminsky czy Culver. Wszystko zweryfikuje sezon – na pewno warto obserwować.
[Timi] Jeden z tych „asów” już odleciał w wymianie, bo Hawks wymienili Harklessa do OKC w zamian za czeskiego skrzydłowego Krejciego. Rzeczywiście trochę tam brakuje jakości im głębiej się patrzy w skład, choć sama pierwsza piątka wydaje się mieć naprawdę duży potencjał. Cieszy przynajmniej fakt, że nie będzie już trzeba się martwić o Huertera w pojedynkach z Hawks, bo on często miewał świetne występy przeciwko nam.
[Adrian] To teraz ta ławka wygląda jeszcze bardziej komicznie – Kaminsky i Culver, równie dobrze mogliby posadzić na ławce rezerwowych kibiców. No jest jeszcze Holiday, ale przecież to też żadna jakość. Dziwne ruchy Atlanty – tyle zainwestować w sprowadzanie Murraya i olać ławkę rezerwowych. Bez sensu – może podczas Trade Deadline wykorzystają TPE.
[Timi] Oni tym ruchem zeszli bodaj pod próg podatkowy, ale z drugiej strony skoro sięgnęli Murraya, to przecież chyba musieli się liczyć z większymi wydatkami. Najwidoczniej na razie chcą sprawdzić, jak „góra” będzie funkcjonować, zanim zajmą się „dołem” składu – może dobry start sezonu zachęci jednak władze klubu do większych wydatków.
[Adrian] Miami mieli chrapkę na kilka ważnych wymian, a skończyło się tym, że stracili PJ Tuckera i Kieffa Morrisa. Silniejsi dzięki temu nie będą, nawet zapowiedzi Butlera, że w tym sezonie częściej będzie grał na pozycji silnego skrzydłowego nikogo z kibiców Miami nie uspokoiło. To będzie silna ekipa, ale chyba górkę mają już za sobą. Aczkolwiek zobaczymy czy Heat nie sięgną po Crowdera, który rozstaje się z Suns.
[Timi] Na pewno na trochę inne rozstrzygnięcia liczyli kibice Heat tego lata, choć ten Crowder mógłby być dla nich naprawdę fajną nagrodą pocieszenia. Na razie muszą mieć nadzieję na odrodzenie Oladipo, a też zobaczymy jak w ogóle będzie wyglądać Lowry, który już w poprzednim sezonie nie okazał się wcale tak dużą pomocą choćby ze względu na problemy zdrowotne.
[Adrian] Crowder jest na celowniku Cavs, którzy idą jak burza w pozyskiwaniu znaczących nazwisk, żeby wrócić na szczyt Konferencji. Lowry’ego nie można tłumaczyć kontuzjami, bo on i tak rozegrał więcej spotkań niż sezon czy dwa sezony wcześniej w Toronto. Jego zwyczajnie dopadła starość – no ma 36 lat z hakiem i zaczyna się zjazd do bazy. Możesz być niesamowicie przydatnym zawodnikiem na parkiecie, pod warunkiem, że to inni będą orać ten parkiet – tak jak w Bostonie z Horfordem. W Miami zawiodło sporo rzeczy i na tym tle Lowry wypadł jak wypadł, a lepiej już nie będzie.