#309 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Wygrana z Wizards, bezpośrednie starcie dwóch drużyn z kłopotami w tym sezonie. Z tym, że my kłopoty mamy od poczatku tego sezonu, a Wizards wpadli w nie jakiś czas temu, bo wystartowali bardzo dobrze. Pewna wygrana, a może nawet deklasujące zwycięstwo – jak zwał, tak zwał – skończyło się demolką. Lubię demolować Waszyngton – mamy  z nimi fajną historię.

[Timi] Szczególnie że w tym sezonie już dwukrotnie nas skarcili – dobrze jest więc się zrewanżować. No i też przez te problemy stołecznej drużyny okazało się to być starciem rywali w tabeli. Nam dzięki wygranej udało się przeskoczyć Wizards, a z kolei dla nich ta porażka oznacza, że po raz pierwszy w tym sezonie lądują na minusie.

[Adrian] Na plus – Jayson Tatum dał show, choć w 2 połowie jednak zbyt siłowo chciał dobić do tych 50 punktów. Niepotrzebnie – ogromne brawa i tak by zebrał za 31 punktów w 1 połowie. Nadal skuteczność miał bardzo dobrą, ale już nie perfekcyjna jak w 1 połowie – dużo lepiej by się to oglądało, jakby obsłużył kilka razy kolegów. No, ale nie ma co narzekać na taki występ.

[Timi] To fakt, pod koniec trzeciej kwarty ten show zrobił się już zbyt duży, a też widać było, że Tatum za bardzo nie ma już z czego tych punktów produkować. Ale nie ma co go krytykować, bo on od dłuższego czasu naprawdę poszedł w górę, jeśli chodzi o te inne aspekty gry. Zapominamy też trochę o tym, że on pomimo tej fatalnej skuteczności na przestrzeni całego sezonu wciąż notuje sporo punktów – to w Waszyngtonie zobaczyliśmy, co by było, gdyby on tę skuteczność poprawił i utrzymał na stałym poziomie. Dziewięć trójek w jednym meczu po 20 z rzędu pudłach – to na pewno musiało być fantastyczne uczucie dla JT.

[Adrian] No i miejmy nadzieję, że te 9 trójek go odblokuje. Bo wiemy, że Jayson umie rzucać, umie bardzo dobrze rzucać, ale nie siedzi w tym sezonie. A przede wszystkim, że będzie także liderem w 4 kwartach, bo nie sztuka naładować 50 punktów w meczu, gdzie uwali się ostatnie 5 minut.

[Timi] Oby to go rzeczywiście odblokowało, a też wygląda na to, że w tym roku znakomita forma przyszła nieco wcześniej niż w lutym, bo u niego to z reguły luty jest właśnie takim przełomowym miesiącem.

[Adrian] Na minus – Jaylen Brown w 2 połowie poceglił. Wszystko zamaskował występ Tatuma, ale Brown cały mecz wyglądał przeciętnie, a w 2 połowie wręcz słabo – 2 z 11 to nie jest skuteczność kogoś, kto aspiruje do Meczu Gwizd. Denis w 2 połowie 3 punkty, 2 asysty i 3 straty – no tak średnio się go ogląda czasami.

[Timi] Brown poceglił, to fakt i w sumie bardzo byśmy chcieli, aby nastały już te czasy, gdy Tatum i Brown regularnie razem potrafią dominować. Bo wiemy już, że i jednego, i drugiego stać na wielkie rzeczy, kilka razy w tym sezonie widzieliśmy jak to wygląda, gdy obaj są w gazie, ale wciąż jest zbyt dużo takich meczów, w których jeden wygląda znacznie lepiej od drugiego.

[Adrian] Uwag kilka – wciąż mało tracimy nawet do 2 miejsca, bo to tylko 5-6 zwycięstw, tylko trzeba wygrywać więcej spotkań, niż takie z zespołami w absolutnym dołku. Kluczowe będa dwa mecze w przyszłym tygodniu – oba w Ogródku z Miami i Charlotte. Piekło albo niebo. Nie byłbym sobą, gdybym nie skrytykował Udoki – wygrywamy prawie 30 punktami, a Nesmith i Pritchard dostają 4 minuty :D

[Timi] W przypadku tej drużyny każdy kolejny mecz jest kluczowym – tak to należałoby traktować. Raz że tej drużynie nadal nie można ufać, a dwa że te różnice wciąż są na tyle małe, że nawet porażki z Heat czy Hornets niekoniecznie muszą aż tak wiele w tabeli znaczyć. No ale jeśli chcemy temu zespołowi zaufać, to ona musi takie spotkania wygrywać – w przeciwnym razie jakoś się dokulamy do końca sezonu, a potem pomyślimy, co zrobić latem, by było lepiej.

[Adrian] Porażki z Heat czy Hornets będa o tyle istotne, że znowu zepchną nas na granicę Play In, a moim zdaniem najgorsza rzeczą jaka może nas spotkać w tym sezonie, to 10 miejsce w tabeli Wschodu. Bo pewnie ani z tego nie będzie awansu do PO, ani sensowego wyboru w Drafcie, taka pozycja z cyklu – jesteśmy w dupie. Albo walczmy o 6miejsce, przynajmniej 6 – albo dajmy sobie spokój w tym sezonie i zróbmy jakiś pick. Brown niech wyleczy kolana na tip top, a dużo minut nich dostana młodzi.

[Timi] Spokojnie, są jeszcze m.in. znów zwyżkujący Hawks za naszymi plecami, a w razie co to i Pacers możemy próbować dogonić – gdyby się okazało, że jednak odpuszczamy i chcemy lekko przytankować. W tym momencie na Wschodzie już tylko Pistons (11 zwycięstw) i Magic (9) są w tankathonie nie do ruszenia. 

[Adrian] Zwyżkujący Hawks, to mają takie humorki jak my – teraz mają serie 5 wygranych, ale przed nimi była seria 5 porażek, z czego kilka kompromitujących. Atlanta w sumie, to sami też nie widzą co zrobić – co chwile nowe plotki o tym, czy innym zawodniku. Właśnie wyciekło, że rozmawiali z nami o Smarcie, ale oferowali słabą paczkę. No szałowa oferta to nie była. Jednak nadal się mówi, że chcą handlować Collinsem i chodzą plotki o bardzo niskiej cenie – zawodnik do wyjściowego składu i jeden pick.

[Timi] Im akurat ta seria wygranych teraz powoduje, że muszą się mocno zastanowić, czy jednak nie być kupującymi przed trade deadline. Bo ten Collins to jednak przewija się w plotkach już kolejny rok – trochę tak jak Smart. Więc wygląda na to, że Jastrzębie znów są otwarte na propozycje, ale ta seria wygranych może sprawić, że jednak znów zmienią trochę plany.

[Adrian] No i rekordowe zwycięstwo nad Kings. Fajnie się oglądało taką demolkę – zaczęliśmy w 1 kwarcie i to z wysokiego C, a potem było podwyższanie wyniku i sporo minut dla młodych. No fajnie, fajnie – tylko takie mecz chciałbym częściej, niż 4 razy w sezonie. Nadal czekam z hura optymizmem.

[Timi] Fajnie się oglądało taką demolkę tym bardziej, że to w sumie była druga taka demolka z rzędu. Oczywiście w D.C. zaczęliśmy uciekać dużo później, ale mimo wszystko tak z Wizards, jak i z Kings wcześnie przestaliśmy drżeć o wynik. To na pewno w dużej mierze efekt słabości naszych rywali, ale to też trzeba umieć wykorzystać, więc za to akurat należy Celtów pochwalić, bo dwóch tak pewnych wygranych jeszcze w tym sezonie z rzędu chyba nie mieli.

[Adrian] Na plus – no piłka chodziło z rączki do rączki. Nie wiem czy to przypadek, czy zespół wreszcie zrozumiał, że jak gra iso, to gówno z tego wynika, jak gra zespołowo, to rozrzuca przeciwnika, jak rolnik gnój po polu. Myślałem, że zagraliśmy nadzwyczajnie szybka koszykówkę jak na nas, no ale sprawdziłem statystyki zaawansowane – 96,5 posiadania – to jest nawet poniżej naszej średniej z tego sezonu. Trochę transition i nawet wolna gra naszej drużyny wygląda zupełnie inaczej. Na plus też, że zarówno Brown jak i Tatum mieli tego samego dnia dobrą skuteczność.

[Timi] Tempo gry to jedno, ale my wyglądamy zwyczajnie dużo lepiej, gdy nasi zawodnicy podejmują szybkie decyzje. Możemy nawet zaczynać akcję w 8-10 sekundzie, ale niech będzie to akcja składna i dobra. A przeciwko Kings naprawdę sporo było dobrych zagrań, gdzie chodziła nie tylko piłka, ale też sami zawodnicy. Ruch piłki i ruch zawodników – to jest podstawa ku temu, żeby nasz atak wyglądał dobrze i z jednej strony cieszy fakt, że potrafimy tak grać, ale z drugiej frustruje to, że nie robimy tego w każdym meczu. Natomiast gdy JB, JT i RW3 grają w ten sposób, to trudno Celtów powstrzymać.

[Adrian] Przeczytałem kilka artów z amerykańskiej prasy o tym meczu i tam też większość pisze, że zaczęliśmy grać szybciej – może masz rację, że tak naprawdę to „złudzenie optyczne” bierze się z szybszych decyzji i szybkiego ruchu piłki – bo ilość akcji na mecz praktycznie się nie zmieniła. Zobaczymy w kolejnych spotkaniach, czy znowu sami siebie nie zatrzymamy w ataku.

[Timi] Sporo mieliśmy w tym sezonie już takich spotkań, gdzie nasi te decyzje podejmowali niemal w ułamku sekund – i wtedy to się dobrze ogląda, bo prowadzi to do fajnych pozycji i często łatwych punktów.

[Adrian] Na minus – gdyby ktoś chciał napisać, jak to świetnie broniliśmy w  tym meczu, no to podam statystyki rzutów wide open jakie miało Kings. Otóż zza łuku mieli takich rzutów 18, a to jest naprawdę sporo – nie rekordowo, ale sporo. Do tego 13 pozycji open zza łuku – to że trafili tylko 2 rzuty wide open i 4 open. Kings mieli dramatycznie złą skuteczność. Fakt, że trochę im pomogliśmy blisko kosza, bo tam bronimy dobrze, ale na łuku nadal jest mega słabo.

[Timi] Te ich sześć tylko trafień to wyrównanie najgorszego w tym sezonie wyniku, a ogółem 18-procentowa ledwie skuteczność z dystansu to najgorszy rezultat. Ale to też nie jest tak, że przyjechała do Bostonu drużyna impotenta na dystansie, bo choć Kings otwierają co prawda w tym aspekcie trzecią dziesiątkę ligi, to w tym sezonie trafiają na lepszym procencie niż Celtics.

[Adrian] Dlatego ja zawsze sprawdzam na ile pozwalamy przeciwnikowi, a nie ile on trafia – bo % nie zawsze oddają faktyczny przebieg rywalizacji. Ktoś mógłby pomyśleć, że tyle trafili bo są słabi i zderzyli się z nasza obroną. No właśnie, ja bym chciał, żeby zespoły zderzały się z nasza obrona na łuku, a tak niestety nie jest. Przyznam, że to mnie trochę frustruje – bo nie widać w  tym elemencie żadnej poprawy, a koszykówka w XXI wieku polega na rzucie zza łuku i moim zdaniem to jest element nad którym Udoka powinien mocniej popracować.

[Timi] Sto procent racji, natomiast ten trend zaczął się już w poprzednim sezonie. Bo przecież swego czasu potrafiliśmy znakomicie na obwodzie bronić. Patrząc choćby na skuteczność za trzy rywali na przestrzeni lat, to od pierwszego sezonu Stevensa aż do rozgrywek 2019/20 nie wypadaliśmy z top6! To były kolejno miejsca 5, 4, 4, 2, 1, 6 i 2, a dopiero ostatni sezon Brada na stanowisku trenera to była katastrofa, bo spadliśmy na początek trzeciej dziesiątki.

[Adrian] Uwag kilka – nie chodzi o zdobycz punktową, ale im głębiej w sezon, tym bardziej Horford nie pasuje do TimeLorda. No po prostu. Cyferki też to samo twierdzą, że jak są obaj obok siebie, to tak sobie to wygląda. Al najwięcej daje jako środkowy, ale teraz w Celtics środkowym być nie może – kółko się zamyka, podobnie jak to było w Sixers. No nic nie poradzisz – tym silnym skrzydłowym miał być Juancho, ale wyszło jak wyszło i tylko Grant spełnia jako tako te wymagania.

[Timi] Tymczasem nasza wyjściowa piątka ma jeden z najlepszych NetRTG w całej lidze, jeśli się weźmie pod uwagę odpowiednią ilość minut i najlepszy defensywy rating. Więc to też nie jest tak, że ta dwójka całkowicie do siebie nie pasuje, natomiast wszystkim byłoby dużo łatwiej, gdyby Horford zaczął trafiać zza łuku więcej niż 29 procent prób.

[Adrian] To kolejny raz – skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Patrze sobie na to, jakie są różnice gdy z rotacji wyciągniesz Horforda i wstawisz Granta – przechwyty z Alem mamy o 3 mniej niż przeciwnik, ale z Grantem już o 7 więcej od przeciwnika. Na deskach z Alem zbieramy o ponad 10% lepiej niż przeciwnik, ale z Grantem o 19% lepiej. Asysty rosną nam z 5,6 do 9,1. Notujemy mniej strat, o skuteczności zza łuku to już nawet nie wspominam. Gramy też szybciej. A jak w meczu popatrzysz na bronioną stronę parkietu, to jednak Al już nie jest tak szybki na nogach jak kiedyś – nadrabia to doświadczeniem, ale wieku niestety nie oszukasz. Z jakiegoś też powodu Stevens handluje Horfordem.

[Timi] Warto też jednak zauważyć, że ta nasza piątka z Horfordem nie zagrała jakichś dużych minut przez problemy zdrowotne tego czy innego zawodnika – ona jest całkiem efektywna, tylko że nie ma znowu tak wielu szans, żeby to pokazać.

[Adrian] Obstawiałem, że wyjaśnią nas Heat lub Hornets – wpierdol przyszedł dużo szybciej. Wyjaśnili nas Hawks i to w 4 kwarcie. Naprawdę szybko przyszła weryfikacja – okazuje się, że jednak poprzednie mecze to było złudzenie optyczne – nadal jesteśmy nijacy, żeby nie napisać słabi.

[Timi] Trafił się nam mecz w Atlancie w momencie, gdy Hawks są na fali wznoszącej, ale po tych wysokich wygranych na pewno oczekiwaliśmy dużo dużo więcej. Tak jak mówisz – weryfikacja przyszła szybko i była bolesna, a wniosek po takim meczu wciąż jest jeden i ten sam: trzeba coś zrobić, bo to bez sensu, jeśli dalej tak ma to wyglądać.

[Adrian] Na plus – no był ten run w 3 kwarcie i jeszcze na początku 4 kwarty było gonione. Smart pokazał się ze świetnej strony – ciekawe, że właśnie z Atlantą, która jest z nim od pewnego czasu łączona. Pochwale Udokę za branie dobrych czasów w 4 kwarcie – szkoda, że absolutnie nic z nich nie wynikało. 

[Timi] Smart od czasu powrotu do gry wygląda dobrze i tu nie było inaczej, bo do niego akurat po takim występie trudno mieć jakiekolwiek pretensje. No ale jeśli reszta drużyny trafia tylko 24 rzuty z 78 prób, to ciężko myśleć o sukcesie.

[Adrian] Na minus – John Collins pokazał miejsce w szeregu Horfordowi i Grantowi – ciekawe, że zagrał tak dobrze właśnie przeciwko nam, gdzie od pewnego czasu są różne ploteczki o rozmowach Atlanty z Bostonem. No to druga teoria spiskowa po tym meczu odhaczona. Odpalanie trójek, gdy przez cały mecz skuteczność jest znikoma – to największy idiotyzm tego sezonu. Chciałbyś coś napisać po tym jak z 84-85 zrobiło się w kilka minut 86-103?

[Timi] Tatum i Brown nie tylko mieli razem 12 strat, ale też spudłowali aż 13 trójek. Trudno w ten sposób wygrywać spotkania, choć z drugiej strony – Horford był 0/1, Grant był 0/3, Schroder 0/2, a Richardson 1/4, więc Jays mogliby w sumie trochę ponarzekać na wsparcie, nawet jeśli sami rzucali niemal cegła po cegle. To kolejny mecz, który przemawia za tym, żeby otworzyć więcej minut dla Pritcharda, skoro Udoka nadal sam z siebie się do tego nie kwapi.

[Adrian] Uwag kilka – po takich ostatnich 10 minutach jakie zagraliśmy w Atlancie, to mi się nawet pisać nie chce, bo znowu bym musiał pisać dokąłdnie to samo co kilkadziesiąt razy w tym sezonie. Gra w ataku nie ma sensu. Zaczynam dochodzić do wniosku, że jak przeciwnik ma słaby dzień i nam nie przeszkadza, to jakoś to się kula – ale jak nam przeszkadza, to dostajemy małpiego rozumu i gramy jak debile. Tych drugich meczów jest zdecydowanie więcej.

[Timi] Nie ma w tym sezonie drużyny, która miałaby więcej meczów ze skutecznością poniżej 20 procent za trzy. Celtics mają po tym starciu z Hawks już cztery takie mecze. Pistons mają trzy, a potem już nikt inny nie ma więcej niż dwóch. A z drugiej strony Celtowie wygrali 20 z 29 spotkań, w których trafili 34 procent lub więcej trójek – a to nawet nieco mniej niż ligowa średnia. Daj tej drużynie jednego, dwóch pewniejszych strzelców i może być dużo lepiej.

[Adrian] Sporo się mówi o tym, że Stevens chce poniekąd zmusić Udoke do grania Langfordem, Pritchardem i Nesmithem w większych wymiarach czasowych. Zrobi to w białych rękawiczkach – zwyczajnie zabierze mu starszych zawodników. Nie wiem czy to nie jest metoda na „delikatne” tankowanie. Swego czasu podobnie robił Ainge właśnie Stevensowi – gdy ten miał przegrywać, ale szło mu za dobre, to mu sukcesywnie zabiera zawodników dając coraz to słabszych. Tym razem nikogo mu  nie da, ale da większe minuty młodym zawodnikom.

[Timi] Biorąc pod uwagę to, jak ten sezon na razie nam idzie – jak krew z nosa albo gorzej – to takie rozwiązanie miałoby sporo sensu, bo nie tylko otworzylibyśmy minuty dla młodych, ale też moglibyśmy zyskać coś ciekawego za tych naszych starszych zawodników. Tylko jeśli zaczniemy ruszać teraz ich wszystkich, to potem może być znów ciężko podziałać na rynku transferowym latem. Dlatego według mnie wciąż najpoważniejszym kandydatem do pożegnania jest w tym momencie Schroder, a jego odejście to dobra wiadomość przede wszystkim dla Pritcharda, niekoniecznie dla Romeo i Nesmitha.

[Adrian] Lato latem, ale kilka drużyn teraz będzie szukać wzmocnień, a kilka innych teraz bedzie zrzucać zawodników, żeby zatankować. Tak naprawdę, nie ma tego najlepszego okresu na takie ruchy, są tylko okazje… i znaki ;) Jest też wiara w swoje koncepcje – jeśli Brad będzie uważał to za słuszne, to odpali ich wszystkich nie czekając do lata. Wiesz – z jednej strony łatwo się mówi, zróbmy pick, zatankujmy – ale masz też Tatuma i Browna ze swoimi ambicjami. Wystarczy popatrzeć na Sixers gdzie marnują kolejny rok Embiidowi.

[Timi] Sporo w tym prawdy, też uważam że to jednak jest marnotrawstwo, choć z Filadelfii dochodzą głosy, że ponoć sam Joel dał ku temu zielone światło, więc marnują tak, ale przynajmniej za jego zgodą. Natomiast co do naszych, to oczywiście ambicje jasna sprawa, ale Brown ma jeszcze dwa lata umowy, a Tatum nawet więcej, dlatego ten nadchodzący trade deadline to nie jest jakiś „ostatni dzwonek”, żeby dać im wsparcie. Na razie jeszcze trochę czasu mamy, choć jasne jest, że warto byłoby ten czas mądrze wykorzystać.

[Adrian] Długość umowy bym w to nie mieszał – wiemy, że zawodnicy urazy potrafią chować w sobie długo i na koniec dochodzi do przykrej niespodzianki. Oni wierzą w siebie, więc brak ruchów, brak tego wsparcia mogą odczytać, iż organizacja w nich nie wierzy – skoro szuka kolejnej gwiazdy i marnuje ich czas. Z zawodnikami nigdy nic nie wiadomo – wystarczy popatrzeć na Smarta, niby serce zespołu, ale jak nie szło, to publicznie  w przyjaciół widły wbijał. Co ciekawe – pojawiły się informacje, że Denis to się tu czuje tak dobrze, że nie wyklucza pozostania w Bostonie, nawet gdy nie zaoferujemy mu wielkiej umowy – bo nie możemy.

[Timi] Nie do końca w to wierzę, choć rzeczywiście jest szansa, że Schroder kolejny rok zostanie na lodzie, bo jednak sporo zespołów ma już dobrze lub bardzo dobrze obsadzone pozycję numer jeden i miejsca dla Niemca może zwyczajnie zabraknąć. No ale zobaczymy, mimo wszystko chyba nie kupił mnie w tym sezonie na tyle, bym przestał być zwolennikiem jego transferu przed trade deadline.

[Adrian] Sporo plotek transferowych – kilka źródeł twierdzi, że jesteśmy bardzo aktywni w rozmowach. To dobrze. Choć niektórzy mogą przypomnieć, że Danny też był aktywny. Wydaje mi się, że Stevens lubi większy ruch w interesie i nie wyznaje zasady, ze czasami najlepsze wymiany to te, które się nie udają. Smart jest łączony z Dallas – to dość ciekawe, bo my też jakoś tam patrzyliśmy na tego Brunsona.

[Timi] Czyli nic się w tym względzie w Bostonie nie zmienia. Telefony nadal dzwonią, Stevens podobnie jak Ainge jest aktywny – i w sumie dobrze, bo za to ma płacone. Teraz pytanie, co z tego wyniknie, bo że jakiegoś ruchu potrzeba tej drużynie, to już wiemy. A co do Mavericks, to oni pewnie dużo bardziej chcieliby Browna, ale z nim akurat Boston rozstać się nie chce.

[Adrian] Jak mowa o Brunsonie, to warto wspomnieć, że Rick Brunson,  jego ojciec, urodził się w Salem w stanie Massachusetts, oraz w roku 2000 rozegrał kilka spotkań w barwach Celtics. Taka ciekawostka.

[Timi] A to fajna ciekawostka, bo przyznam, że o tym nie wiedziałem – a to zawsze ciekawa rzecz, gdy się okazuje, że ten czy inny zawodnik ma jakieś rodzinne powiązania z Celtami. Nie było tych meczów rzeczywiście dużo, ale zawsze coś. Szanse małe, ale może nawet u kogoś zachowała się bostońska koszulka z nazwiskiem Brunsona.

[Adrian] Windhorst z ESPN donosi, ze NYK są otwarci na handel Kembą Walkerem i Evanem Fournierem. Jesu – to jest tak śmieszne i to na tylu levelach,  że aż mi ich żal. Zawodników oczywiście, bo NYK to walić siekierami za głupotę.

[Timi] I pomyśleć, że to byli nasi starterzy na obwodzie jeszcze kilka miesięcy temu. Pytanie, kto teraz weźmie Fourniera, bo Kemba to jeszcze ma w miarę znośny kontrakt, ale tutaj znów wchodzą problemy zdrowotne na pierwszy plan.

[Adrian] Sporo się mówi o dostępności Dejounte Murraya z SAS – niby ma  być do wyjęcia dopiero latem, jednak dobra oferta mogłaby ich przekonać wcześniej. Być może Stevens tymi wszystkimi rozmowami na rynku, sprawdza możliwość zgromadzenia wystarczającej ilości assetów.

[Timi] Murray w tym sezonie na tyle podniósł swoją wartość, że łatwo nie będzie go z San Antonio wyjąć, a to też na pewno jedno z ciekawszych nazwisk na rynku, jeśli rzeczywiście jest dostępny. W tym sezonie tylko CP3, Trae i Harden notują więcej asyst niż on, a pełen repertuar Dejounte widzieliśmy zresztą przy okazji wizyty Spurs w Bostonie.

[Adrian] Popowi brakuje 7 zwycięstw, żeby zostać trenerem z największą ilością zwycięstw w historii NBA – nawet z Murrayem  to może się w tym sezonie nie udać, bo kalendarz łatwy nie jest. Jeśli dostaną dobrą ofertę, Dejounte poleci w wymianie – w końcu SAS musi zatankować, czy tego chce czy nie. Warto napisać, że tak się picki na najbliższe Drafty w lidze ułożyły, że większość dobrych zespołów ich nie ma – Nowy Orlean, Oklahoma, Houston, Orlando i Memphis mają chyba 40% wyborów na najbliższe Drafty – tylko w tym roku to jest 10 wyborów tych 5 drużyn na 30 zespołów, a nadchodzą dla nich lata jeszcze lepsze.  No i w  końcu z jakiegoś powodu wybrali Primo, który dopiero teraz ma 19 lat, bo był zdecydowanie najmłodszym w Drafcie.