#302 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Trwa wyjazdówka Celtów i tym razem zawitali do Portland. Portland osłabione brakiem Lillarda, Portland dzień po wywaleniu Generalnego Menadżera, Portland z nowym trenerem, który debiutuje podobnie jak Udoka w NBA, no z taką różnica, że ich trener miał naprawdę wielką karierę zawodniczą. Portland znowu gra poniżej oczekiwań, a właściwie to gra jeszcze słabiej niż w latach poprzednich. Wykorzystaliśmy to wszystko i ich zdemolowaliśmy.

[Timi] Demolka to mało powiedziane. Blazers co prawda w domu wypadają w tym sezonie dobrze, ale to jednak nadal jedna z najgorszych drużyn w obronie w całej lidze, dlatego cieszy, że Celtowie wykorzystali to do maksimum – a przecież też nie wyszli w pełnym składzie, bo do Browna dołączył Horford.

[Adrian] Na plus – Tatum i Schroder robili robotę. Nie wiem co jest grane, ale Schroder pod nieobecność Browna wchodzi na wysokie obroty, a jak gra z Jaylenem to różnie. Tym razem to my dominowaliśmy na deskach – 47 zbiórek, a w poprzednim meczu było ich tylko 30. Porzucał Nesmith i odblokował się Pritchard, dla którego Oregon to szczególne miejsce.

[Timi] Pritchard zebrał najwięcej oklasków za fantastyczną końcówkę i miejmy nadzieję, że się tym meczem odblokował, ale warto też pochwalić właśnie Nesmitha, bo dla niego to też był jeden z lepszych w tym sezonie meczów. Oby nasi drugoroczniacy po takim spotkaniu zyskali pewność siebie, której mocno im na razie brakuje. No i kolejny świetny mecz Tatuma, który jak już złapie rytm, to wydaje się grać z ogromnym luzem i łatwością. A co do Schrodera – trzeba sobie powiedzieć, że coraz trudniej będzie nam go zatrzymać na dłużej, więc może warto zastanowić się nad jego transferem przed trade deadline?

[Adrian] Ja nie jestem pewien czy Schroder rzeczywiście może liczyć na ogromne pieniądze na rynku. Bo kto miałby mu je dać? Oczywiście, że może skusić się na ofertę OKC jak Favors, czy Houston jak Theis – tylko oni wcale kasą nie szastają. Na rynku zespołów co poszukują rozgrywającego i są w stanie zaoferować więcej niż 10 mln MLE to nie bardzo widać. A tyle już mu oferowali w tym roku i on wybrał naszą ofertę. Dennis jak podpisze długa ofertę ze słabym zespołem, to bedzie miał świadomość, że to tylko chwilowe, bo tak naprawdę jest assetem na wymianę. Może dobrze trafić, ale większe jest prawdopodobieństwo, że pół sezonu spędzi na trybunach, jak nie bedzie kupca. Jeśli Stevens zaoferowałby mu pełne MLE, które w kolejnym sezonie bedzie wynosić coś kolo 11 mln – to on tu zostanie.

[Timi] Tylko nie wiadomo czy nas na pełne MLE to będzie w ogóle stać w przyszłym sezonie. Ja mimo wszystko rozważyłbym taki scenariusz, bo Schroder swoją grą pokazuje, że byłby w stanie pomóc drużynom, które są poziom wyżej niż Boston na ten moment, a tracić go za darmo to też niezbyt miłe – choć taka prawda, że za ten jeden sezon płacimy mu na tyle mało, że wielkiego żalu nie będzie.

[Adrian] Mimo wszystko jest druga strona medalu – wschód jest dość wyrównany i pomimo tego,że wyglądamy bardzo przeciętnie, to w PO może się okazać, ze wygra drużyna zdrowsza i z szerszym składem. Patrząc na problemy zdrowotne innych drużyn, oraz to jak Covid wysyła na kwarantanne czasami pół drużyny, Stevens chyba nie będzie ryzykował dla jakiegoś słabego picku osłabienie drużyny w tak dziwnym sezonie. Aktualnie nic nie wskazuje, że możemy być czarnym koniem rozgrywek, ale do kwietnia jeszcze sporo miesięcy, a sytuacja kadrowa z tygodnia na tydzien zmienia się  jak w kalejdoskopie. To oczywiście, może tez zadziałać w druga stronę – jak się posypiemy, to i słaby pick za Dennisa się przyda gdyby przyszło nawet zatankować.

[Timi] Teraz coraz więcej zespołów dotkniętych jest kwarantanną, a to ze względu na zjazdy w ramach święta dziękczynienia – na początku stycznia też należy spodziewać się podobnego rozwoju sytuacji. Co ciekawe, pomimo szczepień w tym sezonie protokołami została już objęta niemal taka sama liczba trenerów i zawodników, jak w całym zeszłym sezonie. Na razie jednak nadal żaden mecz nie został jeszcze odwołany, podczas gdy w poprzednich rozgrywkach przesuniętych spotkań było łącznie aż 30.

[Adrian] Na minus – perfekcyjnie nie było, bo przydarzyła się 2 kwarta, wysoko przez nas przegrana. Hernangomez w 12 minut na parkiecie, był minus 15 w meczu, który wygraliśmy prawie 30 punktami – niewiarygodne. On w 2 kwarcie, rozegrał 7 minut i w  tym czasie był minus 18 na parkiecie – jego należy natychmiast deportować! Juancho zaczyna być niewymienialny.

[Timi] Miałem jeszcze jakieś małe wątpliwości latem, ale teraz już ich nie mam – to Willy, a nie Juancho, jest dużo lepszym z braci Hernangomez. Szkoda, że to nie Willy gra w Bostonie, bo w Nowym Orleanie jest jednym z niewielu jasnych światełek i kilka ekip z topu na pewno chętnie by go przygarnęło.

[Adrian] Całe szczęście on nie ma gwarantowanej umowy na przyszły sezon – może ktoś przyjmie spadające 7 ml i wymienimy go, za kogoś kto potrafi grać na parkiecie NBA, bo zaraz będzie premiera jego filmu o koszykówce z Adamem Sandlerem i pewnie on tam lepiej wypadnie jako aktor, niż w Bostonie jako koszykarz.

[Timi] Bardzo mnie ciekawi pierwszy okres przed trade deadline GM-a Stevensa, a wyrzucenie gdzieś kontraktu Hernangomeza powinno być jednak jednym z priorytetów, szczególnie że bez tego raczej ciężko będzie nam zejść pod próg luxury tax, jeśli tego byśmy chcieli (a nie jest to oczywiście wcale takie pewne, bo przecież do zużycia mamy jeszcze czasem wspominane w tygodniku TPE).

[Adrian] Uwag kilka – zastanawialiśmy się jakiś czas temu, co z tymi rzutami kontestowanymi, które to NBA wyszczególnia w swoich statystykach. Staty z tego meczu – Portland kontestowało 59 rzutów, my tylko 47. Natomiast rzuty z otwartych pozycji – Portland miało ich 45,  w tym 24 zza łuku – my natomiast 43 w tym 33 zza łuku, a wg danych,  Portland kontestowało 30 naszych rzutów zza łuku. Oddaliśmy 37 rzutów zza łuku – na stronie NBA można szybko obejrzeć jeszcze raz każdą naszą trójkę (również niecelne) i te statystyki rzutów kontestowanych są brane prosto z dupy – no chyba, że przelatujący metr od Tatuma (który zrobił swój kroczek w lewo) obrońca, również kontestuje rzut.  Tym razem obie drużyny w obronie biegały z taka sama średnią prędkością – ale to Portland przebiegli trochę więcej mil.

[Timi] Nam w tym meczu nawet nie robiło różnicy, czy ktoś jest obok, czy nie, bo zaliczyliśmy najlepszą w całym sezonie skuteczność nie tylko rzutów z gry, ale też rzutów za trzy. Długo czekaliśmy na ten dzień, gdy te trójki wreszcie zaczną wpadać, no i to się wydarzyło w Portland. Oby to był pierwszy z wielu takich dni.

[Adrian] Mecz z Lakers i wpierdol. Bezdyskusyjny – w drugiej połowie nas zbili i nie było co zbierać. W samej kocówce meczu rezerwy rezerw odrobiły trochę punktów i finalnie nie widać tego, jak bardzo Lakers nas przekopali w 2 i 3 kwarcie. Smutne, że zlali nas aż tak bardzo, bo Lakers w tym sezonie to drużyna fatalna.

[Timi] Tak jak pierwsza kwarta napawała jeszcze optymizmem, tak początek trzeciej wybił nam z głowy jakiekolwiek myśli o zwycięstwie w tym spotkaniu. Bez walki, bez większego zaangażowania – przyjęliśmy kilka ciosów Lakers, a sami nie byliśmy w stanie jakkolwiek odpowiedzieć. Zupełnie inny mecz i zupełnie inna drużyna niż dwa tygodnie temu w Bostonie.

[Adrian] Na plus – Tatum, oraz to, że nikt nie odniósł kontuzji. Jayson zagrał tak, jak na lidera przystało – 34 punkty z 22 rzutów, 8 zbiórek, a asyst by miał więcej, jakby było komu podawać. Pritchard znowu trafia, a to kolejny mecz gdzie siedziało mu zza łuku. Nesmith i Langford też bez zastrzeżeń – gdyby oni wszyscy ustabilizowali formę…

[Timi] Tatum wreszcie zaczyna regularnie trafiać swoje step-back trójki i side-stepy, więc miejmy nadzieję, że tym razem już na serio z dołka się wydrapał i kolejny raz do niego nie wpadnie. Co do ustabilizowania formy – dla Pritcharda i Nesmitha to drugi kolejny mecz, gdzie zobaczyli jak te ich rzuty wpadają do kosza, więc to na pewno krok w dobrą stronę. Na razie brylują trochę w tych śmieciowych już minutach, ale

[Adrian] Na minus – ile razy można pisać, że nie mamy zagrywek? No pewnie aż w końcu Udoka udowodni, że cokolwiek w tym ataku potrafi. Tym razem obrona też nie dojechała. W pomalowanym robili z nami co chcieli, na deskach robili co chcieli. Trafili tylko 8 trójek, na jeszcze słabszej skuteczności niż my, a my mieliśmy ledwie 30%.

[Timi] Defensywa totalnie w tym meczu pogubiona – pod tym względem Celtics zagrali jeden z najgorszych meczów w calutkim sezonie. Zero presji, słaba zbiórka i zbyt wiele swobody Lakers pod bostońskim koszem. Atak też siadł po dwóch meczach na 130+ punktów, chociaż w pierwszej połowie jeszcze jakoś to wyglądało.

[Adrian] Uwag kilka – według statystyk NBA w tym meczu kontestowaliśmy więcej rzutów od Lakers, 49 do 42, czyli jakieś 15% więcej – ja nie mam już pojęcia skąd oni to biorą :D Tym razem o otwartych pozycjach przy rzutach za 2 punkty – Lakers mieli ich aż 34 – my 25. Piszę aż 34, bo na najwięcej rzutów z open za 2 punkty pozwala Suns to 16,5, a na najwięcej rzutów z wide open pozwala Nowy Orlean – to 4,5. Razem 21 –  a my daliśmy im 34. To jest katastrofa!!!! W obronie biegaliśmy wolniej od Lakers, a wiemy, że w Lakersach średnia wieku to ok 100 lat ;) Nie no – ja już sobie jaja z tego robię, bo co mi pozostało – nie będę sobie niszczył zdrowia denerwując i stresując tym, że zawodnikom  się zwyczajnie nie chce. Powinienem dodać coś o trenerze, to może –  trener jest bardzo lubiany przez zawodników, nie muszą zapierdalać.

[Timi] Sporo tych wide open rzutów, choć takiego Westbrooka to przecież nie da się inaczej bronić, niż właśnie w ten sposób:) Natomiast tak jak pisałem wyżej – defensywnie to był zdecydowanie jeden z najgorszych naszych meczów w tym sezonie. Szkoda że przeciwko Lakers, bo jednak na te spotkania bez wyjątku każdemu powinno chcieć się mocniej.

[Adrian] No i wpierdolek od Clippers. Najgorsze co mogłoby nas spotkać po takim meczu, to fartowne zwycięstwo i tłumaczenie, że przecież to nic, że drużyna 30 minut snuła się po parkiecie, bo jak przyspieszyli, to hoho jacy to potrafimy być dobrzy. Może i potrafimy być dobrzy, ale to nie my stawiamy warunki w spotkaniach – my czasami wykorzystujemy chwilową słabość przeciwnika, lub rozprężenie i gonimy, ale najczęściej bez efektu w postaci zwycięstwa. Jak można przegrać mecz, gdy w 3 kwartach ma się dodatni bilans punktowy? Pierwsza kwarta +4, trzecia kwarta +3 i czwarta karta +6.

[Timi] Wpierdolek to dobre określenie. Niby walka była, ale tak jak mówisz – to nie my stawiamy warunki. Znów wpadamy w dołek, znów trzeba gonić, no i fajnie, że ta gonitwa się prawie udaje, ale tak my meczów wygrywać nie będziemy. Bardzo niemiłe wspomnienia będziemy mieli z Los Angeles w tym sezonie.

[Adrian] Na plus – no był fajny powrót z zaświatów, ale co z tego jak w decydujących momentach znowu ukazały się wszystkie wady ofensywy, a konkretnie jej braku w najważniejszych fragmentach. Można pochwalić Tatuma, czy Schrodera – a przede wszystkim Richardsona, tylko to wszystko są cyferki indywidualne – a koszykówka to sport zespołowy i ktoś tu nie potrafi wykorzystać tego potencjału.

[Timi] Mnie się w tym meczu bardzo Boston podobał, ale niestety chodzi o Brandona Bostona Jra., którego Clippers wzięli w drugiej rundzie tegorocznego draftu. Dla przypomnienia: to dobry kumpel Terrence’a Clarke’a, który kilka tygodni przed draftem zginął w wypadku samochodowym, a któremu też wróżono wybór w drafcie. Co ciekawe, Udoka po meczu mówił, że przed spotkaniem w raportach przedmeczowych dla zawodników specjalnie podkreślano, że Boston Jr. dostaje ostatnio coraz więcej szans, a do tego ma za sobą udane mecze w G-League. Jak widać nasi zawodnicy pewne rzeczy w raportach chyba sobie pomijają.

[Adrian] Na minus – TimeLord w dwóch meczach z zespołami z Los Angeles był na parkiecie minus 37 w niecałe 45 minut gry – naprawdę srogo. Smart zza łuku był 1 z 6, ale o tym za chwile, bo to ciekawsza historia. 22 straty, ale pisanie, że przegraliśmy przez straty to taka „gówno prawda”, bo Clippersi tych strat mieli 20 – niby 2 robią różnicę, ale nie tu leży problem.

[Timi] Rzeczywiście bardzo słaby okres zalicza w tym momencie Williams III, co też trochę pokazuje to, że jeszcze sporo pracy przed nim, bo jednak wciąż zbyt często daje się dominować pod koszami, a niektóre jego decyzje wyglądają tak, jak gdyby grał w NBA swój pierwszy sezon. Chociaż w sumie, to przecież on przed tym sezonem rozegrał łącznie przez trzy lata 1656 minut w 113 spotkaniach (dla porównania: w 19 meczach tego sezonu ma już na koncie 529 minut). Zestarzał nam się też całkiem szybko Horford w ostatnich meczach – oby szybko udało mu się znów znaleźć fontannę zdrowia i młodości.

[Adrian] Uwag kilka – tym razem wracam do rzutów wide open zza łuku – Clippers 17 i trafili 6, my 9 i trafiamy 1. Pomijając kolosalną dysproporcję, to samemu wykreować sobie tylko 9 takich rzutów, to naprawdę sztuka. Żeby zobrazować jak słabym wynikiem jest tylko 9 takich pozycji, to przytoczę, że najlepsze drużyny w lidze mają takich rzutów prawie 22 na mecz, a najsłabsze ponad 12. Już czytałem, że to nie wina Udoki, że zespół nie trafia z takich pozycji. Czyżby? Skoro sytuacje wide open miał Smart dwie,  Horford trzy, którzy najsłabiej w drużynie rzucają zza łuku. Richardson, Grant po jednej takiej sytuacji, a Tatum i Langford żadnej. To pod kogo ustawiamy zagrywki? O ile ustawiamy zagrywki, bo ja twierdzę, że w większości tych rzutów, to był przypadek.

[Timi] Ale to że Smart czy Horford mieli takie sytuacje, to też dowodzi tego, jak są traktowani przez inne zespoły w tym sezonie, którzy raczej się nie obawiają takich „strzelców” – i mają rację, patrząc na cyferki Marcusa i Ala, którzy jednak nawet pomimo tego nie będą się bać z takich pozycji rzucać.

[Adrian] Jeżeli z Clippers był wpierdolek, to od Suns dostaliśmy ostry wjeb i to na bogato. Oni grali bez dwóch najważniejszych zawodników z trzech jakich mają w składzie. Tu nawet nie ma co dyskutować – zdemolowali nas, rezerwowi Suns nas zdemolowali.

[Timi] Tygodnik zaczynaliśmy od wielkiego (w sensie rozmiarów) zwycięstwa nad Blazers, a kończymy równie wielką wtopą w Phoenix. Całkowity zwrot o 180 stopni w tym względzie. Szkoda klawiatury na ten pojedynek z Suns, który pojedynkiem to był tylko z nazwy, bo Celtics ani przez chwilę rywalowi nie zagrozili.

[Adrian] Na plus – skoro zawsze ten punkt po meczu musi być, to i tym razem będzie. Na plus to, że ten wyjazd się skończył. Jeden z najgorszych tripów Bostonu w ostatnich latach, a ja nie wiem czy nie najgorszy od kiedy piszemy Tygodnik, czyli od 6 lat.

[Timi] Całkiem możliwe, że po powrocie do Bostonu na powrót do gry gotowy będzie Jaylen Brown – przed nami jeszcze tylko starcie z Bucks i potem trzy dni przerwy, co też należy uznać za plus.

[Adrian] Na minus – wszystko i każdy. Najmniej pretensji oczywiście do ławki rezerwowych, bo oni dali tyle ile mogli. Tylko to jednak jest całość pewnej układanki – jeśli wyjściowy skład gra w chodzonego, to oczekuje, że ławka wejdzie w mecz na pełnej kurwie – ale jeszcze tego nie widziałem.

[Timi] Ile było takich meczów, gdy ławka dała prawdziwy impuls – możemy to pytanie rozciągnąć do początku poprzedniego sezonu, żeby próbka meczów była większa. Pewnie na palcach jednej ręki można by te spotkania policzyć i niestety w Phoenix tego znów nie widzieliśmy.

[Adrian] Uwag kilka – nie będzie tym razem statystyk, bo po co? Oczywistym jest, że w każdym aspekcie byliśmy dużo słabsi, powielamy ciągle te same błędy. Dwie kwestie – obie związane z trenerem. Po meczu powiedział, że trzeba przyjrzeć się temu wszystkiemu i dokonać zmian – personalnych, w rotacji, ustawieniach, minutach… Udoka – ja Ci zdradzę pewien sekret, w NBA łatwiej jest wymienić jednego trenera niż 10 zawodników. A może nawet nie trzeba zatrudniać nowego, tylko awansować Hardy’ego. A druga kwestia – to prywata. Pewien nasz stały czytelnik, po jednym z ostatnich meczów napisał, że jeszcze kilka takich spotkań i przyzna mi racje z Udoką, bo jako pierwszy zacząłem po nim jeździć. Misiu – to już czas, czy jeszcze czekamy?? ;)

[Timi] Jasne że trenera jest zmienić łatwiej, ale my to latem zrobiliśmy. Stevens się wypalił, teraz okazuje się, że także Udoka nie jest w stanie wyciągnąć z tych zawodników niczego nadzwyczajnego. I tak bujamy się w ligowej szarzyźnie już drugi kolejny sezon. Zmiana trenera spoko, tylko ile jeszcze razy? Pamiętam jak przy okazji Pacers i ich zmian pisaliśmy wiele razy, że tam trzeba jednak pomyśleć nad zmianą zawodników. No to przed sezonem znów wymienili trenera i nawet taki fachowiec jak Carlisle nie dał rady tego poukładać na tyle, by zaczęło to funkcjonować, a teraz okazuje się, że wreszcie do tej zmiany zawodników w Indianapolis najprawdopodobniej niedługo dojdzie. Być może nam też będzie potrzeba takiego wstrząsu kadrowego, by ruszyć wreszcie do przodu.

[Adrian] Tygodnik ma to do siebie, że jak w piątek poruszymy jakiś ciekawy wątek, to nie ma możliwości szerzej o tym porozmawiać, bo w sobotę go już zamykamy. Znowu różniliśmy się w kwestii – czy pod Udoką wyglądamy coraz lepiej w defensywie. Ja uważam, że nie – wtedy mieliśmy 8 rating defensywny w lidze – po meczu z Portland mamy 10. Niby obrona Top10, ale to guzik prawda. Popatrzmy na 10 ostatnich spotkań – mamy defensywny rating 110,1 – jest to 17 wynik w lidze. Nic a nic nie poprawiamy się w tym elemencie – poniekąd jest coraz słabiej. Na 16 miejscu w tym okresie jest Houston – tak, to samo Houston które jest 4 od końca w lidze, bo tankuje. Udoka się wozi, na tych dwóch meczach na Florydzie, gdzie najpierw Orlando, a dzień później Miami nie przekroczyło 80 punktów. Popatrzmy na ilość asyst przy zdobywanych punktach – 58,4% to jest 20 miejsce w lidze. Lepsi od nas są nawet Pistons, co maja 4 wygrane w lidze i są najsłabszą drużyną NBA – bo tankują. Nadal gramy bardzo wolno – 19 miejsce w  lidze. Przechwyty – 6,2 na mecz i 24 miejsce w lidze. Szybkość w obronie? 28 wynik w NBA. Przebiegnięty dystans w obronie? 25 zespół w NBA. Nadal gramy ogromna ilość izolacji – więcej gra tylko Nets – jednak oni zdobywają 1,01 punktu na posiadanie, a my 0,87 co jest wynikiem słabym. Poprawiliśmy rzuty zza łuku, tracimy mniej piłek, ale to wszystko nadal stawia Udokę w bardzo złym świetle.

[Timi] Statystyki to jedno i fajnie jest się nimi przerzucać, bo kilka aspektów działa lepiej niż przed rokiem, a pod kilkoma względami jesteśmy w topie ligi, natomiast przy tym wszystkim warto zauważyć, że ten tydzień rozpoczęliśmy jako szósty zespół w konferencji. Mamy na koncie 11 przegranych – w tym momencie tylko sześć innych zespołów ma mniej niż dziesięć przegranych i są to Warriors, Suns, Jazz, Nets, Bucks oraz Bulls. My jesteśmy zaraz za tą grupą i obok wielu innych zespołów, które oscylują gdzieś w okolicach bilansu ze współczynnikiem zwycięstw na poziomie 50 procent. Z jednej strony jasne jest więc, że chcemy więcej i próbujemy się dostać do tej grupy najlepszych zespołów, ale z drugiej strony nie tylko my gramy w tym sezonie mocno w kratkę – to dotyczy zdecydowanej większości ekip w lidze. Dlatego ja nie uważam, by Udoka wypadał „bardzo źle”. To fakt, że wszyscy liczyliśmy na dużo więcej, ale idziemy w coraz lepszym kierunku.

[Adrian] Tylko to nie ja zacząłem udowadniać cokolwiek na statystykach – to Udoka sam je wykorzystał podczas konferencji prasowej, przy niewygodnych pytaniach. Wtedy statystyki były cacy, a teraz są be. Fakt – we wtorek jesteśmy na 6 miejscu na Wschodzie – tylko nie wynika to niewiarygodnie dobrej passy Celtics, bo bilans ostatnich 10 spotkań to 6-4 czyli nic rewelacyjnego. W tym czasie z zespołów dobrych to pokonaliśmy Sixers, cudem, dzięki blokowi Williamsa – choć i oni maja swoje problemy. Reszta to były jednak drużyny słabe, bo i Lakers aktualnie to drużyna słabiutka. Awansowaliśmy bo inni przegrywali – Hornets pół składu ma na kwarantannie, Knicks stanęli całkowicie, w Cavs wypadł Sexton do końca sezonu, a Phila przegrał jeden mecz więcej  bo też walczą z Covidem. Jesteśmy na 6 miejscu, ale Atlanta z 10 miejsca ma tyle samo zwycięstw, tylko jedna porażkę więcej – jeden mecz i zamieniamy się miejscami (no i wykrakałem – w środę rano jesteśmy już na 10). Ja nie twierdze, że Udoka to bardzo zły trener – ja tylko tydzień w tydzień przekonuję się o tym, że on nie jest wystarczająco dobry, żeby prowadzić Celtics. Utah Jazz pokazała mu miejsce w szeregu – bo on ten mecz przegrał jako trener, a nie Celtics jako drużyna. Teraz czekam na trójpak – Suns (on bedzie jeszcze  w tym tygodniku, ale piszę to na 3 dni przed nim), Bucks (poprzednio Bucks pokonaliśmy po dogrywce, ale oni grali bez Giannisa, Jrue i Middletona) i GSW – 3 mecze w 8 dni, z czego tylko Suns w Arizonie.To nam da sporo materiału do analizy – bo jaki wniosek można wyciągnąć po wygranej nad Portland, które ma najsłabszą obronę w lidze. Przypomnę, że męczyliśmy się z OKC, które to zostało upokorzone przez Memphis bez Moranta, przegrywając 79-152. Tak się kulamy od szczęśliwej wygranej do kolejnej szczęśliwej wygranej, a ja jakoś poprawy nie widzę – 8 tydzień sezonu i każdy kolejny, przynosi coraz to nowsze i coraz trudniejsze pytania o warsztat Udoki.

[Timi] A my nie mamy problemów? Brown jak do tej pory tylko 13 meczów, tu i tam absencje Roba, J-Richa czy Horforda, do tego wszystkiego jeszcze dołek Tatuma. Rewelacji nie ma – to fakt. Ale biorąc pod uwagę okoliczności, to moim zdaniem nie jest wcale tak źle, jak to od dłuższego czasu rysujesz. Zresztą tak jak pisałem w poprzednim tygodniku: z zespołów, które latem zmieniły trenerów, to i tak Boston radzi sobie chyba najlepiej obok Wizards. Obecny skład Celtics to nie Warriors 2014/15 z MVP Currym albo Raptors 2018/19 z wypoczętym Leonardem, żeby Udoka robił takie wyniki jak Kerr czy Nurse w ich debiutanckich sezonach na ławkach.

[Adrian] Ja nic nie muszę rysować, wystarczy obejrzeć mecz z Lakers – 25 mecz w sezonie regularnym i wyglądamy tak źle, jak to tylko możliwe w każdym aspekcie – czy w obronie czy w ataku. Powtarzam po raz kolejny, ja nawet bym słowa nie powiedział, po większej ilości porażek – gdybym widział jakiś sens pracy Udoki, ale nie widzę. Bo jaki system gry buduje Udoka? Na czym on polega? Co już wypracował przez 2 miesiące sezonu? I nie chodzi mi o to co on mówi na konferencjach, ale to co widzę na parkiecie – a na parkiecie widzę chaos. Obrony nie poprawił, a atak leży i kwiczy. Ten atak, to tak źle nie wyglądał nawet w zeszłym sezonie. Jesteśmy jedną z najsłabiej punktujących drużyn w transition, a w ataku pozycyjnym nie istniejemy. To jaki jest przepis Udoki na zwycięstwo? Piłka do Tatuma i jakoś to będzie? Jak tak, to nie trzeba płacić Udoce kilka milionów dolarów rocznie, bo szkolny wuefista w USA zarabia ok 60 tys – efekt ten sam.  Po porażce z Clippers, bilans to 13-13, czyli dokładnie taki sam jak rok temu, a teraz Suns, Bucks i GSW. Jeśli czekamy, żeby rozliczać Udokę, aż skład będzie w pełni zdrowy, to w epoce covidowej – ten czas może nigdy nie nastąpić. Z tym niestety trzeba się pogodzić i szukanie wymówek, że kogoś nie ma – przestaje mieć rację bytu. Patrząc na inne drużyny – nasze problemy wcale nie są jakieś tragiczne. Zachowajmy obiektywizm – co mają powiedzieć inni, jak zawodnicy wypadają już nawet na zapadnięte płuco jak McCollum. Clippers czy Bucks pokonali nas bez wszystkich swoich All Starów, to z kim my chcemy wygrywać?

[Timi] Rok temu po 26 meczach bilans był taki sam – to może jednak problem nie leży wcale w trenerze, tylko w zawodnikach? Tak wtedy, jak i teraz mamy problemy zdrowotne, przez co nie jesteśmy w stanie grać optymalnym składem. W zasadzie przed każdym meczem musisz najpierw spojrzeć w listę kontuzjowanych, by zobaczyć kto tym razem będzie dostępny, a kto nie. Chaos na parkiecie – zgadzam się, w wielu momentach ten chaos jest aż za bardzo widoczny, tylko jeśli liczyliśmy, że w dwa miesiące – tym bardziej w erze covidowej i przy kontuzjach – będzie w Bostonie przepis na 60 wygranych w sezonie, to jednak te oczekiwania trzeba sobie zweryfikować. Pytanie też, na ile mamy skład zdolny do tego, co Udoka chciałby grać, bo jednak ledwie 34-procentowa skuteczność za trzy mocno nam pewne rzeczy utrudnia w ataku, tym bardziej jeśli do gry wychodzą jednocześnie Smart, Schroder, Richardson, a do tego nierozciągający gry Rob i słabo rzucający w tym sezonie zza łuku Horford. Już w zeszłym roku narzekaliśmy na konstrukcję składu, a w tym roku może i mamy lepszych defensorów, ale w ataku Udoka chcąc grać najlepszymi zawodnikami, zbyt często tworzy ustawienia, którym z różnych powodów brakuje efektywności. Nawet gdybyś chciał wstawić do składu Nesmitha czy Pritcharda, na których przed sezonem mocno liczyliśmy także w zakresie trójek, to przecież obaj jak na razie pokazywali się przede wszystkim mocno nieskutecznie. W każdym meczu oddajemy średnio 47 rzutów open albo bardzo open – to jest ponad połowa naszych prób. I łącznie z tych aż ponad 1200 prób trafiliśmy jak na razie zaledwie 40 procent, z czego tylko 289 z 829 trójek (to niecałe 35 procent). Swoją drogą, Stevens na początku drogi miał dużo inny skład i oczekiwania, ale i jemu poskładanie sensownej ofensywy zajęło sporo czasu, bo tak naprawdę trzy lata, gdyż dopiero w jego trzecim sezonie Celtowie weszli do top10 i potem aż do końca przygody Brada z trenerką z tego topu wypadli tylko raz.

[Adrian] Nie wiem czy jest  sens porównywania Udoki do Stevensa, bo miedzy nimi jest przepaść i to widać po tych 27 meczach. Stevens dwa pierwsze sezony, to miał zespół na tankowanie – tylko zapomniał tankować. Udoka dostał zespół złożony z AllStarów aktualnych i byłych, zawodników grających na poziomie 6th Mana, świetnych obrońców – może to nie jest wymarzony skład, ale gra się takimi zawodnikami, jakich się ma. Tylko ten zespół gra tak, jak Udoka wygląda na ławce trenerskiej – NIJAK. To jest gość absolutnie nijaki. Chyba zrobiliśmy i sobie, i jemu sporą krzywdę dając mu ten stołek. Ja nawet nie potrafię wymienić jednej zalety naszego trenera. W grze tego zespołu nie widzę nic, co na dobrą sprawę można pochwalić – jeśli rozpatrujemy tylko i wyłącznie aspekty czysto taktyczne, z tych ostatnich nie wiem… 5 czy 8 spotkań. Wyglądamy dużo gorzej niż na początku sezonu, bo wtedy tak fajnie piłka chodziła.

[Timi] No sensu nie ma, ale Stevens rok temu też zaczął od 13-13, a kończyliśmy sezon w pierwszej rundzie. Może rzeczywiście trzeba się pogodzić z tym, że tej drużyny na więcej już po prostu nie stać. Nijakość Udoki – ok, można się nawet zgodzić (w ostatnich meczach od pojedynku z Lakers, przez Clippers, aż po Suns argumentów na to jest aż za dużo), tylko że ten zespół już od ponad roku taki jest.

[Adrian] Indiana chce iść w reset, no przynajmniej w przebudowę – tak donosi Charania. Rozmawiamy co jakiś czas o Indianie i zawsze kończyło się wnioskiem – że  w sumie to powinni, ale maja tak młodą ekipę, że chyba nadal za wcześnie. Nowy trener jednak nie zamierza tracić czasu – robi to natychmiast i słusznie. Czy uda się nam kogoś wyjąć od nich? Nie sądzę – GSW ma dużo więcej atutów w postaci młodych zawodników wybranych z wysokimi pickami – a taki Sabonis to ich chyba brakujący klocek.

[Timi] Mnie najbardziej by się marzył TJ Warren, skoro Brogdona nie można wyciągnąć z Indianapolis w tym sezonie, bo on podpisał przedłużenie kontraktu przed startem rozgrywek i terminowo to się nie zgra z trade deadline. Oczywiście jest kwestia problematycznego zdrowia Warrena, ale i tak warto byłoby się zastanowić, jeśli i on trafiłby na rynek. Natomiast tak jak mówisz, największe pole manewru mają w tym momencie Warriors. Ciekawe czy 76ers nie spróbują się tutaj gdzieś włączyć z Simmonsem.

[Adrian] Kiedyś bym Ci przyklasnął, z tym pomysłem na TJ Warrena, ale… on jeszcze nigdy w karierze nie rozegrał więcej niż 67 spotkań w sezonie, a w tym i poprzednim to razem 4 mecze. To ja wole zdrowego Josha – choć to półka niżej. Ja mimo wszystko to bym chciał tego Turnera – mimo tańszego TimeLorda, chciałbym tu Turnera – bedzie dużo tańszy niż Sabonis i to raczej dość realistyczny cel na pozyskanie. Już za kilka dni ruszy okres wymian – mim zdaniem powinno od pierwszego dnia być ciekawie.

[Timi] Turner przy Williamsie III to raczej nijaki pomysł, choć on na pewno lepiej bym na rozciągnął grę niż RW3, bo w tym sezonie trafia prawie 40 procent za trzy przy pięciu próbach na mecz. Prędzej spodziewałbym się jednak pójścia po kogoś takiego jak na przykład Jeremy Lamb – nie powinien być zbyt drogi, a przydałby się dziś Celtom.

[Adrian] Turner nie przy TimeLordzie, ale zamiast TimeLorda. Jego trzeba byłoby oddać, żeby ta wymiana doszła do skutku. Miedzy nimi, nie ma dużej różnicy wieku – niespełna dwa lata, choć Rob jest 97 rocznik, Myles 96, więc nie mam problemu z oddawaniem „talentu”. Jeremy Lamb spoko, ale trzeba najpierw sporych korekt w s5, a potem zajmiemy się ławką.

[Timi] No zobaczymy jak się ewentualnie Stevens zapatruje na Turnera, choć w przeszłości pojawiały się plotki, że Celtics tego akurat zawodnika jakoś zbyt mocno sobie nie cenią. Niemniej jednak, zaraz 15 grudnia i być może coś się ruszy.

[Adrian] Tydzień temu rozmawialiśmy o wysłaniu Kemby Walkera na trybuny w Knicks, a w tym tygodniu The Athletic pisze, ze Evan Fournier nie angażuje się w grę tak jak powinien – co za passa. Tak to jest, jak się podpisuje zawodników – kompletnie nie pasujących dla Thibsa. No ale wydymali Boston – to powinni być zadowoleni, a nie płakać na portalach i wysyłać zawodników na trybuny.

[Timi] Ciekawe jak długo jeszcze, zanim Thibs wyląduje na gorącym krześle. Awans do playoffs w poprzednim sezonie dał mu jeszcze trochę swobody, natomiast Knicks nie robią spodziewanego kroku wprzód, a wina spada jednak nie tylko na letnie wzmocnienia, ale też m.in. na Juliusa Randle’a, który w niczym nie przypomina gracza z poprzedniego sezonu.

[Adrian] Gra słabiej, ale też i inny jest skład tej drużyny, bo rok temu on miał swobodę i wsparcie świetnych defensorów. Popatrz kogo zabrano Thibsowi – Bullocka i Elfrida Paytona obaj grali w s5 – niby drugi garnitur, ale to oni zapierdalali w obronie. Przed sezonem gdy rozmawialiśmy o NYK, pisałem że strata Bullocka ich bardzo zaboli.  W zamian Thibs dostał Kembe i Evana – gdzie tu sens i logika? Co z tego, że w sumie ofensywnie dołożyli mu jakieś 30-35 punktów, jak defensywnie urwali 40. Zatrudniłeś defensywnego guru, który stworzył małego defensywnego potwora z tego co miał, a następnie mu zabierasz bardzo ważne klocki w tej układance i dajesz Kembe.  A wiesz co jest w tym najśmieszniejsze? Że kibice NYK sie z tego cieszyli :D