#288 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Miesiąc bez jednego dnia pozostał nam do pierwszego spotkania przedsezonowego w nadchodzącym sezonie. Jeszcze mniej do rozpoczęcia obozu przygotowawczego. W naszych strukturach bez zmian – nikt nie przyszedł, nikt nie ubył i chyba możemy już oswajać się z myślą, że jedyną zmianą będzie wycięcie jednego zawodnika. Czy to będzie Parker, który zostanie zwolniony po spotkaniach przedsezonowych, czy ktoś inny – zobaczymy. Chyba najwięcej zależy od samego Parkera i jego dyspozycji w tych kilku meczach na początku października.

[Timi] Czas na ewentualne zejście pod próg luxury tax i tak jest aż do trade deadline, więc pośpiechu w żadnym wypadku nie ma. Sezon rozpoczniemy mniej więcej w tym składzie, który teraz mamy – może się okazać, że Dunn jednak dostanie szansę na to, żeby się pokazać. W sumie to też nie będzie takie złe, bo gdyby się okazało, że ci, których chcemy zrzucić, mają jeszcze jakąś wartość, to może nie trzeba będzie aż tak bardzo dopłacać:)

[Adrian] Aktualnie nie martwi mnie luxury tax, a jedynie przepis, że na otwarcie sezonu możemy mieć 15 zawodników w składzie. 19 października startuje sezon i do tego dnia musimy mieć porządek. Mamy 15 zawodników na gwarantowanych kontraktach i tego Parkera na nie w pełni gwarantowanym. Jakby nie spojrzeć, to Jabari jest drużynie chyba bardziej potrzebny niż Bruno Fernando czy Carsen Edwards. Jeśli w tych kilku meczach przedsezonowych pozytywnie zaskoczy Udokę, to Stevens nie będzie miał wyjścia, jak poszukać dla Fernando lub Edwardsa  nowej ekipy.

[Timi] W teorii z Parkerem najłatwiej się pożegnać, ale zawsze można przecież do Edwardsa czy Fernando dolepić trochę gotówki, by jakiś inny klub zajął się ich zwolnieniem. W najgorszym razie pozostanie nam samym zwolnić jednego lub drugiego, tak jak zrobiliśmy np. z Yabusele, choć mam nadzieję, że do tego akurat nie dojdzie, bo nam w tym sezonie każdy milion może robić dużą różnicę.

[Adrian] No i masz rozwiązanie sytuacji – Dunn wraz z Edwardsem polecieli do Memphis za Juancho Hernangomeza, który jest typowa czwórką. Wprawdzie nie rozwiązuje to problemu ewentualnego luxury tax, ale za to rozwiązuje problem miejsca dla Parkera. Tylko teraz pytanie – czy jak jest Juancho to Jabari zostanie? Nie jestem tego pewien – Hernangomez lepiej broni, lepiej rozciąga grę, a ze zdrowiem nie jest idealnie, ale jednak lepiej. Ciekawa sprawa.

[Timi] Kolejny rozsądny ruch Stevensa, choć tak jak mówisz – nadal nam to nie rozwiązuje kwestii podatku, no chyba że serio jest zielone światło żeby w ten podatek już w tym roku wejść i nic na siłę robić nie będziemy. Hernangomez to w sumie kolejny pozyskany przez Stevensa gracz, który ma za sobą nie do końca udany sezon i w Bostonie będzie szansa na to, żeby się odbudować. Dobrze ścina do kosza, ma rzut, jest aktywny bez piłki – jako rezerwowy podkoszowy na pewno powinien być dużo lepszy niż Kornet czy Wagner (w sumie poprzeczka nie jest zawieszona wysoko). No a Parker chyba jednak zostanie, bo jemu jednak bliżej do skrzydła. Poza tym nagle w Bostonie całkiem szeroka ławka rezerwowych się zrobiła!

[Adrian] Często czytam, że Brad posprzątał po Dannym kilkoma ruchami. Ja bym chyba do tego tak nie podchodził. Zatrudnienie – wtedy – Kemby Walkera, było ruchem nie tylko dobrym, ale wydawało się, że nawet bardzo przemyślanym. To, że finalnie okazało się, że to był bardzo zły ruch, nie ma nic do rzeczy. Po losowaniu, każdy jest w stanie podać dobre numery Lotto.

[Timi] Tak samo jak zatrudnienie Thompsona wydawało się być nawet okej, a też okazało się nie takie fajne. Czy posprzątał po Dannym, czy nie – jakkolwiek to nazwać, widać było po tych ruchach Stevensa, kto tak naprawdę przeszkadzał nam w graniu w poprzednim sezonie, a do kogo Stevens nadal ma duże zaufanie.

[Adrian] Te ruchy pokazały też, że bostońscy insiderzy jak O’Connor czy Mannix mają gówno a nie informacje. O Sharodzie to już z litości nie wspomnę. Rozpisywali się o możliwej wymianie Smarta, o braku zaufania, o złej atmosferze w kadrze… Szkoda prądu na czytanie ich tweetów.

[Timi] O czymś trzeba pisać i komentować, a nuż się trafi – przecież gdyby Smart został gdzieś dalej oddany, to wyszłoby, że oni mieli rację, nawet jeśli tak naprawdę nie mieli:) Z bostońskich insiderów od lat najbardziej zaufać można jednak takim nazwiskom jak Himmelsbach, Bulpett i Murphy. Reszta czasem coś trafi, ale z reguły o pewnych rzeczach nie tyle informuje, co na ich temat po prostu spekuluje.

[Adrian] Tacko Fall przeniósł się do Ohio i najbliższy sezon spędzi w Cavs. Mam nadzieje, ze tam podobnie jak w Bostonie zostanie ulubieńcem kibiców. Trochę będę tęsknić za nim, może i na parkiet zbyt wiele nie wnosił, ale zawsze człowiek się szczerze uśmiechał gdy Tacko pojawiał się w grze.

[Timi] Będziemy tęsknić, bo mimo że Tacko miał swoje ograniczenia, to jednak tak jak mówisz był takim promyczkiem i widać też było, jak drużyna cieszy się z każdego jego udanego zagrania w NBA. Tych nie było w sumie wiele, ale poziom niżej, czyli w G-League, to Fall naprawdę wyglądał co najmniej. Nie wiem tylko po co on w Cleveland, lecz i tak miło, że dostał jeszcze jedną szansę.

[Adrian] Sytuacja prawna w Nowym Jorku i San Francisco może wymusić kilka zmian w NBA. Otóż w tych dwóch miastach (w innych też, ale one nie maja drużyn w NBA), zmieniło się prawo lokalne i osobny niezaszczepione nie mogą korzystać z hal sportowych i treningowych. Co za tym idzie, zawodnicy Nets, Knicks i Warriors jeśli są niezaszczepieni, nie będa mogli grać w meczach domowych, oraz trenować wraz z zespołem, jeśli ich hala treningowa jest w obrębie administracyjnym miasta. Dziennikarze zwracają uwagę na Wigginsa, który w wywiadzie mówił, że się nie zaszczepił, oraz Irvinga, który kiedyś też coś wspominał o niechęci do szczepień przeciwko Covid. Zawodnicy niezaszczepieni z drużyn przyjezdnych, nie będa podlegali tym restrykcjom. Czyżby te regulacje wymusiły kilka wymian?

[Timi] Może tak być i ciekawe będzie, na kogo to rzeczywiście wpłynie, ale tam jest jednak furtka, bo można to obejść na dwa sposoby: albo ze względu na powody medyczne, albo ze względu na wiarę. Niby nic, ale moim zdaniem to wystarczająco mocno uchyli drzwi takim zawodnikom jak Wiggins czy Irving – czyli w sumie to ten przepis nic wielkiego nie zrobi.

[Adrian] Gdyby chodziło o inny kraj…. jednak w USA nie wierzę, że urzędnicy będa ryzykować posady i kariery, a być może i wolność dla jakiegoś zawodnika. Względy medyczne odpadają, bo wykaz chorób przy których niewskazane jest szczepienie, jest dość wąski i raczej nie dotyczą one zawodowych sportowców. Kwestie religijne? Żaden z nich raczej nie jest amiszem. Naprawdę nie wierzę, że będzie to obchodzone. Gdyby to było tak proste, to przecież można było też obchodzić kwarantanny, bo też były furtki, a jednak Irving swoje w domku przesiedział, jak się zerwał do siostry. Co ciekawe, liga szczególnie mocno promuje zaszczepionych zawodników, bo ich już te kwarantanny nie będą dotyczyć, przy kontakcie z kimś zarażonym, lub potencjalnie zarażonym.

[Timi] Ale kwarantanny to jedno – tam po czasie jednak do gry wracałeś, a przykład m.in. LeBron pokazał swego czasu, że ci najwięksi mogą więcej. Tutaj niby jest ryzyko, że tacy zawodnicy w ogóle nie zagrają, ale jakoś nie chce mi się w to wierzyć, bo przecież lidze na pewno nie zależy na tym, by np. na stałe wyeliminować Irvinga z gry na Brooklynie. To się jej po prostu nie kalkuluje finansowo, dlatego ja do tych zasad podchodzę sceptycznie – może kogoś z tych niezdecydowanych jeszcze zachęcą, ale nie wydaję mi się, by miały wywołać jakieś wielkie trzęsienie ziemi.

[Adrian] No to startujemy – jak co roku – z ocenami poszczególnych zespołów. Jak zawsze, zaczynamy od Zachodu i Southwest. Najsłabszą drużyna będzie Houston w tej Dywizji i tu chyba nie ma za bardzo miejsca do polemiki. Wall, Gordon i Wood, niewiele w tej materii zmienią. Priorytetem  będzie rozwijanie Jalena Greena, Alperena Senguna i Kevina Portera. Houston pewnie trochę żałuje, że podpisało Daniela Theisa – trafił im się ten niesamowity Sengun i trzeba bedzie szybko kogoś wymienić, żeby zrobić mu dużo miejsca i minut. Na pewno Rakiety będą jednym z najaktywniejszych zespołów podczas Trade Deadline – mają kim handlować i sporo picków do wysłania w świat, jeśli bedzie im się to opłacać.

[Timi] Czyli można już chyba rzec, że po odejściu Hardena udało się spaść Rockets na cztery łapy. Zwycięstw tam w przyszłym sezonie zbyt wielu znów nie będzie, ale na tym etapie budowy zespołu i tak nie o to do końca chodzi. Trzon zespołu i tych młodych mają naprawdę ciekawych, a przecież ten Wood to we wrześniu będzie świętował dopiero 26. urodziny. Jakże inny – dużo bardziej szczęśliwy – nastrój musi mieć dzisiaj trener Lucas w porównaniu z tym, co działo się w Houston przed rokiem, gdy obejmował posadę.

[Adrian] Czy udało się spaść na cztery łapy, to jeszcze zobaczymy. Zapowiada się to naprawdę ekscytująco, ale niech ta młoda gwardia pokaże co nieco na parkietach NBA i niech będzie zdrowa. Wood może i ma dopiero 26 lat, ale kruchy jest, więc tak sobie myślę, że wyleczą go, wypromują i pewnie szybko wymienią. To samo z Gordonem i Wallem – wyleczyć i wymienić, w przypadku Jasia to za cokolwiek. To i tak będzie cud. na pewno patrzą na to co zrobiło OKC, gdzie ilość absurdalnych kontraktów była porównywalna, a jakoś pozbyli się wszystkich.

[Timi] Po poprzednim sezonie to i tak choćby namiastkę ekscytacji fani Rockets przyjmą z wielką radością, więc dodanie do składu takiego Greena samo w sobie (na co pozwolił w sumie ten koszmarny poprzedni sezon) jest już w jakimś sensie upadkiem na cztery łapy. Oczywiście trzeba jeszcze tego, by ci zawodnicy rzeczywiście spełnili duży potencjał, ale mają czas. Transferu Walla raczej się nie spodziewam – w tej chwili chyba tylko umowa Love jest bardziej niewymienialna, choć skoro Wizards oddali Westbrooka, no to w sumie może i dla Rockets/Walla jest jakaś nadzieja.

[Adrian] San Antonio – żadnych szans na awans do PO, ale znowu za silni, żeby walczyć o najlepszy pick. McDermott, Zach Collins, Aminu, Tad Young… nie widzę w tym żadnego sensu – nic, zero, to są ruchy kompletnego troglodyty. Najciekawsi z nich przyszli w wymianie s&t z Chicago. Pop bez tankowania umrze w szarzyźnie przeciętności ligowej. Można powiedzieć, że SAS będa aktywni podczas wymian – tylko kto o zdrowych zmysłach da coś cennego za 14 mln McDermotta?

[Timi] Mieli sporo pieniędzy do wydania, ale przecież Spurs to nie jest zespół, który buduje się przez rynek wolnych agentów. Z jednej strony szkoda było zmarnować cały ten cap space, natomiast już któryś raz powtarzam, że dla Spurs najlepszym w tym momencie rozwiązaniem byłoby jednak zatankować. No ale tutaj hamulcowym chyba wciąż jest Pop, a dopóki chce mu się trenować, no to Spurs chyba przecież mu nie podziękują.

[Adrian] No chyba mu nie podziękują i tak się będą bujać na 10-11 miejscu na Zachodzie. Gdy 3 lata temu zmarła jego żona, wydawało się, że Pop po prostu postanowi spędzić więcej czasu z synem i córką. Nawet zapowiedział powolne wycofywanie się z aktywności zawodowej i nadal nie widzi sensu życia poza pracą.

[Timi] To trochę tak jest, że on swoją pozycją i zasługami ma ostatnie słowo w tej kwestii – a dopóki to sprawia mu przyjemność, to emerytury jeszcze nie będzie. I w sumie trudno się dziwić, skoro to od dekad jest właśnie rzeczywistość Popa. Zgadzam się jednak z tym, że ten najlepszy moment na odejście już minął – chociaż z drugiej strony Pop chyba sam najlepiej będzie wiedział, kiedy ze sceny zejść. 

[Adrian] Nowy Orlean, miało być tak pięknie a wyszło kompletne zero z rynku wolnych agentów. No dobra – Devonte Graham wyszedł, ale on nie był tu najbardziej potrzebny. Pelikany robią wszystko, żeby wkurwić ostatecznie, już wkurwionego sytuacją Ziona. Ja wiem, że ustawili się tak, żeby w przyszłoroczne okienko mieć ponad 60 mln na wolnych agentów – tylko tam nikt nie przyjdzie, bo to koniec świata, huragany i uj nie drużyna. Jednak – mają cała masę spadających kontraktów – jeśli liczą, że ktoś się obrazi i będzie chciał odejść, a oni to wykorzystają tymi umowami i stertą picków, to to może się udać. Celują w Bradleya Beala?

[Timi] Nie mam pojęcia w co celują i w sumie tracę trochę wiarę w Davida Griffina jako menadżera, ale przecież w tym wszystkim musi być jakiś plan. Nie po to w Nowym Orleanie przeżyli całą dramę z Anthonym Davisem, by za kilka lat mieć to samo z Zionem. Graham jako nagroda pocieszenia nie jest zły, tym bardziej że akurat tam nie trzeba było typowego rozgrywającego, skoro to Zion z piłką w rękach wygląda coraz lepiej. No ale taki Lowry wszedłby tam idealnie, tym bardziej że nadal nie ma w Nowym Orleanie nikogo, kto mógłby nadać jakikolwiek ton w obronie.

[Adrian] Tego Griffina to jest za co chwalić w Nowym Orleanie, ale gdzie to wszystko zmierza, to wie tylko on. Lekką ręką spuścił Lonzo, a przecież mógł spokojnie czekać, wyrównać i handlować nim w lutym. Tu musi być jakieś drugie dno – stary lis coś knuje, bo nie wierzę, że po tylu sensownych ruchach, on się całkowicie zapętlił. W tym wszystkim jest tylko jeden słaby punkt – cierpliwość Ziona i jego otoczenia.

[Timi] Być może nie doceniamy siły przyciągania Ziona – bo dziś mało prawdopodobne wydaje się, by Pelikany rzeczywiście przyciągnęły jakieś duże nazwiska, ale w sumie Williamson jako magnes też może mieć swoją wartość, a w to może właśnie wierzyć Griffin. Oby się tylko nie przeliczył, bo Williamsonowi jednak dużo łatwiej może być stworzenie jakiegoś mocnego teamu gdzie indziej – ja nadal mam przerzucie, że gdy przyjdzie czas, to on weźmie ofertę kwalifikacyjną, tym bardziej że to i tak będą spore pieniądze.

[Adrian] To prawda, że 17,5 mln to spora kwota, ale… nauczony doświadczeniem Schrodera, Noela i kilku innych, być może, wybierze jednak spokojny 5 letni kontrakt na ponad 200 mln, bo taki bedzie mu przysługiwał. Luka dostał 207 mln, a za 2 sezony Salary będzie jeszcze większe, to spokojnie można przyjąć, że to będzie ok 220 mln, czyli ponad 200 więcej niż oferta kwalifikacyjna. Myślisz, że aż tyle zaryzykuje gość który stracił sporo czasu przez kontuzje?

[Timi] W zeszłym sezonie mimo wszystko zagrał w 61 na 72 spotkania, więc zobaczymy jak dalej będzie z tym jego zdrowiem, ale on ma już na tyle głośne nazwisko i na tyle duży potencjał, że nawet przy jakiejś kontuzji ktoś dałby mu maksa. Ryzyko zawsze będzie i widać po ruchach niektórych zawodników (jak na przykład Kawhi w tym roku), że nie zawsze są skłonni to ryzyko podjąć – tylko że Kawhi to z chęcią dalej pogra w Los Angeles, a dla Ziona przyjęcie QO może być najprostszą drogą do ucieknięcia z Nowego Orleanu, jeśli naprawdę będzie tego chciał.

[Adrian] Memphis – czyli najbardziej nieoczekiwane wymiany, ruchy i pytanie, gdzie zmierzają Miśki? Na pewno nie do PO, raczej wprowadzili chaos do swojej rotacji, niż ją w jakikolwiek sposób polepszyli. Być może też liczą, że uda im się w przyszłe wakacje dać komuś maksa – tylko nie ma tylu gwiazd w tej lidze, żeby każdy zespół z małego rynku się na taki ruch załapał.

[Timi] Ciekawe ruchy – to na pewno, chociaż nie wszystkie pomagają im tu i teraz. Co by jednak nie mówić, od paru już lat Grizzlies idą swoją drogą i jako zespół z małego rynku nie boją się podejmować takich właśnie ciekawych decyzji. Na razie sporo im się opłaciło, bo są w fajnym miejscu, a też z Morantem mają na czym dalej budować.

[Adrian] Dallas – też mieli wielkie plany, a przyszedł Reggie Bullock – właściwie w tej dywizji, to skończyło się na planowaniu offseason, bo żadna z drużyn nie może być zadowolona. Dallas szanse na awans do PO ma jak najbardziej, ale już na ugranie czegokolwiek, to raczej niewielkie. Fenomenalny Luka tu nic nie zmieni, sam na czołgi? To się nie uda. A już za rok wchodzi w życie ogromny kontrakt Doncicia i miejsca w Salary zwyczajnie nie bedzie. Chyba powinni bardziej ryzykować – niby Markkenen był na celowniku, niby interesowali się kilkoma zawodnikami – słabo wyszło.

[Timi] Pisałem już to w którymś tygodniku przy okazji Mavs – dopóki Porzingis nie zacznie grać lepiej albo po prostu go jakoś nie pożegnają, no to trudno będzie w Dallas o lepsze wyniki. Mnie nadal nie zachęca Kidd w roli trenera Mavs, chociaż chyba nawet on nie będzie w stanie spowolnić rozwoju Doncica. A ten Bullock jakiegoś dużego wrażenia nie robi, ale jak najbardziej tam pasuje – chociaż w porównaniu z planami i marzeniami o Leonardzie, no to rzeczywiście wypada blado.

[Adrian] Chyba zaczynamy być już w tym miejscu, gdzie liczenie na bardzo dobrą grę Łotysza jest naiwnością. On cały czas będzie robił te 20 punktów i 8-9 zbiórek na mecz, tylko z tego absolutnie nic nie wynika dla drużyny. Nie mogę też napisać, że to jest wywalone w błoto 100 mln na kolejne 3 sezony, bo w sumie jakby on zarabiał tyle co Hardaway, to byłoby OK – czyli wywalili w błoto jakieś 40 mln. Ploteczki krążą, że Dragic chce wykupienia z Toronto i dołączy do Dallas. No zobaczymy – w sumie Toronto nie ma interesu w pomaganiu Dallas, ale też nie ma interesu w trzymaniu Dragicia – odpowiednia zniżka i powinno się udać jeszcze we wrześniu.

[Timi] Z tym Dragicem to też do końca nie wiadomo, bo pojawiają się sprzeczne raporty i w sumie ja jednego dnia widzę, że przejdzie do Dallas, a drugiego że w ogóle jeszcze nie było rozmów o potencjalnym wykupieniu kontraktu. A jeszcze kilkanaście dni temu było słychać, że Raptors i Mavs to w ogóle wymienią się zawodnikami, a za Dragica w drugą stronę miałby powędrować m.in. stary znajomy Moses Brown.

[Adrian] Darren Collison che wrócić do NBA. Właśnie odbywa treningi z GSW, ale nie wiem czy to się uda. W końcu on kilka ładnych lat nie grał, ciekawe jaką miał aktywność fizyczną, ale obstawiam, że niewielką skoro spotkał boga i musiał rzucić wszystko. Teraz pewnie bozia wyciągnęła sporo kasy z Darrena i trzeba grać, żeby zarabiać. Smutne są te historie…

[Timi] Ostatni swój mecz zagrał w 2019 roku – w pierwszej rundzie w barwach Pacers przeciwko Celtics. Czyli to już prawie dwa i pół roku odkąd widzieliśmy Collisona w akcji i zasadne jest pytanie, czy wciąż ma to „coś”. Sprawdzić takiego gracza zawsze warto, tym bardziej że trochę w NBA znaczył – no a on sam widać w porę się zreflektował (chociaż chyba i tak trochę za późno), że przecież na inne rzeczy będzie miał całe lata po odwieszeniu butów na kołek, a teraz nadal można by zarobić jeszcze kilka milionów.

[Adrian] No i Rondo podpisał kontrakt z Lakers. Ja już miałem się przyczepić tydzień temu, do tego co o nim napisałeś, ale zamykaliśmy Tygodnik i czasu zabrakło. Ty go nazwałeś wetsem-łakiem. To nigdy ja bym się na coś takiego nie zdobył, a przecież Ty byłeś dużo większym szalikowcem RR9 niż ja. Choć słuchawki Skull Candy sygnowane przez Celtics i Rondo mam do dziś. Ja RR jeszcze do ligowych łaków nie zaliczam – to nadal dwukrotny Mistrz NBA, choć ze sporymi problemami zdrowotnymi.

[Timi] Od tego roku już chyba jednak łak, skoro wyjątkowo nie objawił się w fazie play-off. Pewnie w grupce weteranów z LeBronem na czele będzie wyglądał nieco lepiej, szczególnie jeśli zdrowie dopisze, ale jak spojrzeć na trzy ostatnie sezony, no to trudno wierzyć, że te problemy zdrowotne go wreszcie opuszczą kolejno 46, 48 i 45 spotkań, a w ciągu trzech pełnych sezonów chyba tylko w bańce w Orlando miał naprawdę dobry okres.

[Adrian] Ale wiesz, że po każdym dobrym meczu Rondelka będę Ci dokuczał ;) Pewnie to będzie tylko kilka razy w nadchodzącym sezonie, ale zawsze. Rondo im nie jest potrzebny na 82 mecze w RS, od tego będą mieli Nunna – młody, to niech zapiernicza. RR jest im potrzebny na kilka spotkań w PO – bo naprawdę wystarczy kilka jego dobrych spotkań w PO, żeby dać szanse Bronkowi i Davisowi, żeby wygrać, lub odwrócić losy serii. A do tego zadania, ciężko o lepszego fachowca niż Rondo.

[Timi] Znając życie to Rondo pewnie znów trafi równo z syreną w Bostonie, ale tak szczerze – on może mieć dla Lakers dużo więcej wartości w szatni niż na parkiecie i to jest coś, o czym mówił nawet Frank Vogel. Stwierdził że nikogo mu tak nie brakowało właśnie w szatni w zeszłym sezonie jak Rondo. Coraz bardziej wątpię czy stać go natomiast jeszcze na dobre występy, ale jeśli zagra dobrze, to dokuczaj – to wciąż jeden z moich ulubionych zawodników:)

[Adrian] Shams donosi, że Simmons nadal w Sixers, aczkolwiek rozmowy z Wilkami i Raptorkami są bardzo zaawansowane i Morey stara się wyciągnąć jak najwięcej. Jestem strasznie ciekawy jak się to skończy i chyba ta Sota byłaby najfajniejsza dla Benka. Ujowa drużyna, ujowa pogoda – w końcu to jest bardziej na północ niż Toronto, 3-4 miesiące w roku jest od minus 10 do minus 15. Co ciekawe – Sacramento chyba zrezygnowało z tej wymiany, bo żadne poważne źródło już o nich nie mówi.

[Timi] Simmons i tak na co dzień mieszka w Los Angeles, nawet będąc graczem 76ers, więc w sumie jemu to chyba żadna różnica co to będzie tak właściwie za miasto. Tam w Minneapolis miałby jednak swojego dobrego ziomka Townsa, a razem z nim i Edwardsem mieliby wreszcie się czym ekscytować kibice Wilków. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, by Morey oddał Simmonsa do tej samej konferencji, a co dopiero do tej samej dywizji.

[Adrian] Wiemy już więcej – odbyło się spotkanie, gdzie Simmons oficjalnie zakomunikował wszystkim w Sixers wliczając Moreya i Riversa, że on się u nich już nie pojawi, nawet na obozie przygotowawczym. Oczekuje wymiany do którejś z drużyn w Kalifornii. No i co oni mogą? No gówno mogą, bo nikt nie pójdzie na wojnę z Richem Paulem i Klutch Sports. Sacto jest w grze, ale… Sixers chcą od nich albo Foxa, albo Haliburtona, a Kings oferują tylko Hielda i ja im się nie dziwie, bo przepłacanie za chimerycznego Benka nie ma sensu.

[Timi] To że Simmons nie wróci do Philly było pewne od miesięcy – tylko teraz już oficjalnie wszyscy sobie o tym powiedzieli. Wszak Sixers transferu szukali już od tygodni, tyle że ustawili tak wysoką cenę, że do tej pory nie znaleźli żadnej sensownej oferty (ze swojego punktu widzenia), bo też tak jak piszesz nikt przepłacać za bardzo nie chce. A to też nie jest tak, że oni muszą tego Simmonsa transferować natychmiast – ma wszak jeszcze ważny kontrakt na kilka sezonów. Jedyne pytanie takie, czy z czasem jego wartość będzie malała czy rosła. Tutaj nawet to oficjalne żądanie Simmonsa nie za bardzo miało wpływ, bo w zasadzie już zaraz po zakończeniu playoffs i komentarzach Embiida czy Simmonsa wiadomo było, że dni Bena w Filadelfii są policzone.

[Adrian] Amerykańscy bukmacherzy obstawiają Portland, a przynajmniej uważają, że ta opcja jest w tej chwili najbardziej prawdopodobna. To sporo zmienia w tym układzie, a i dla Simmonsa byłoby niezwykle korzystne. Sixers pewnie marzą o wymianie za Lillarda, ale na to szans nie ma. Co do życzenia Simmonsa, że chce trafić do Kalifornii – ciężko będzie, poza Kings nikt inny nie jest zainteresowany. Pisało się o GSW, a okazuje się, że oni nie rozmawiali z Sixers od wielu tygodni.

[Timi] Philla to powinna przyjąć CJ McColluma i to z pocałowaniem ręki, bo kogoś takiego im teraz właśnie potrzeba – jeśli w ogóle Blazers oferują CJ’a. Niby jednak w Portland mają obawy o to, jak Simmons i Lillard będą fitować ze sobą na parkiecie, ale to wszystko może być tylko gra pozorów. Bardzo jestem jednak ciekaw, jaka będzie ostatecznie cena za Simmonsa – bo może się okazać, że Szóstkom nie pozostanie nic innego jak przyjąć ofertę Wolves opartą m.in. na Beasleyu i wyborach w drafcie.

[Adrian] Rozmawialiśmy o Millsapie, ale to na 99,999% się w Bostonie nie wydarzy. Pawełek chce zdobyć pierścień i wybiera pomiędzy Brooklynem, GSW, a LAC. Pewnie wyląduje w jednej z tych drużyn, ale daje sobie czas, żeby zobaczyć która bedzie wyglądać najlepiej. Być może głównym celem jest dołączenie do GSW, w końcu tam naprawdę fajna ekipa się szykuje – jak będa zdrowi oczywiście.

[Timi] Musiałby serio mocno przyjaźnić się z Horfordem, a też nie ma przecież pewności, czy Big Al w ogóle zostanie w Bostonie do końca sezonu, więc jasne jest, że Millsap na tym etapie kariery raczej poszuka miejsca u jakiegoś contendera. My w tym gronie nie jesteśmy, chociaż mam nadzieję, że zaskoczymy sporo osób w przyszłym sezonie. 

[Adrian] Sytuacja jest już klarowna – Millsap podpisał umowę na Brooklynie, zamykając tym samym wszelkie spekulacje. Miał sie rozglądać, miał zobaczyć kto jak bedzie grać – a tymczasem zdązy sobie wynająć mieszkanie nawet na obóz przygotowawczy. Brooklyn najprawdopodobniej zyska jeszcze jednego zawodnika – LaMarcus Aldridge dostał zielone światło od lekarzy i może wznowić karierę. Chce dołączyć znowu do Nets i ta wojna w NBA zapowiada się na pojedynek dwóch drużyn (o ile będa zdrowe), bo przeciez rok temu tak samo się zapowiadało.