#281 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Nagły zwrot akcji z Yam Madarem. Sąd w Izraelu stwierdził, że jego umowa z dotychczasowym klubem jest ważna. Raczej na 100% wyjaśniła się kwestia, gdzie Yam Madar będzie grał w przyszłym sezonie, ale skomplikowała kwestia gry na Summer League w Las Vegas. Uważam, że dobrze się stało – przynajmniej nie musimy się martwić, ze jeśli nie zgodzi się na kolejny rok stashu, to ktoś go bedzie próbował zrekrutować.

[Timi] Hapoel raczej z ligą letnią problemów robić nie będzie, a też jeżeli Celtics będą chcieli go u siebie mieć, to i w tej sprawie Izraelczycy powinni współpracować. Zresztą dla nich ta decyzja jest ważna z tego punktu, że w tym momencie mogą jeszcze coś za Madara dostać, ale to musieliby się z nim pożegnać już teraz – bo za rok po zakończeniu umowy Madar będzie sobie mógł odejść już za darmo.

[Adrian] Nie podejrzewam, że Boston będzie chciał płacić cokolwiek za uwolnienie Madara. Nam poniekąd to jest na rękę, aczkolwiek sympatycznie byłoby jakby zmienił otoczenie na mocniejsze. Zobaczymy co dalej, bo Partizan raczej też nie będzie chciał płacić odstępnego. Ostatnio podpisali Avramovicia, który ostatnie 2 lata spędził w lidze ACB – Madar raczej lepszy nie jest. Przynajmniej na razie lepszy nie jest.

[Timi] No zobaczymy, zapłacić coś około 500 tys. dolarów to dla Celtics nie powinien być żaden problem, ale tak jak mówię – to w głównej mierze zależy od tego, jak Madar wypadnie w trakcie ligi letniej. Widać jednak w ostatnich tygodniach, że ten hype na jego osobę robi się coraz większy, sam poniekąd w tym uczestniczę, bo większość posiłkuje się moimi wideo z Madarem w roli głównej, natomiast dużo odpowiedzi da nam liga letnia.

[Adrian] Doszło dwóch nowych asystentów do naszego sztabu. Aaron Miles, który ostatnio był asystentem w GSW, oraz Garrett Jackson. Ten drugi ma dopiero 29 lat i jest znajomym Udoki z Oregonu. Kariery jako koszykarz nie zrobił – ani w NBA, ani na dobra sprawę w Europie. Pograł trochę w Australii, 17 meczów w  lidze niemieckiej i to tyle co o nim wiadomo. Doświadczenia trenerskiego chyba nie ma, aczkolwiek nawet amerykańscy dziennikarze maja problem z ustaleniem co on robił od 2018 roku. Zaskakująca sprawa, bo sprawdziłem, że w lidze niemieckiej to grał na naprawdę dobrym poziomie – 18 pkt, 8 zb 2 asysty w 14 drużynie ligi 18 zespołowej.

[Timi] Z tego co widzę to Jackson ostatnio był na stażu w San Antonio, gdzie współpracował głównie z Willem Hardym, więc wygląda na to, że to z jego polecenia został w Bostonie zatrudniony. Te nazwiska może jakiegoś wielkiego wrażenia nie robią i nawet dla nas są dość anonimowe, natomiast sztab Udoki zaczyna wyglądać ciekawie i widać, że w większości stawia na ludzi, którzy byli kiedyś zawodnikami.

[Adrian] Widziałem tę informacje Jareda Weissa na The Athletic o tym stażu w Spurs, ale jestem dociekliwe bydle i postanowiłem poszukać informacji o nim na stronach o SAS (tych oficjalnych, jak i fanowskich)  i tam na dobrą sprawę absolutnie nic o nim nie ma. Rok temu wystąpił w filmiku o rasizmie. Zobaczymy – tak czy siak, ten zaciąg wygląda dużooo lepiej od tego zaciągu, który swego czasu zrobił Stevens. On wtedy postawił na znajomków z NCAA, nie mających żadnego doświadczenia w NBA.

[Timi] Ja znalazłem dwie informacje o stażu – jedna na hawajskiej stronie (bo tam Jackson po zakończeniu kariery pracował), a drugą na twitterze. Na oficjalnych stronach nic nie ma, ale skoro trafia do Bostonu razem z Hardym, to można z tego wnioskować, że w trakcie stażu wypadł co najmniej dobrze:)

[Adrian] Stevens spędził sporo czasu na obozie kadry USA. Odwiedził nie tylko Jaysona Tatuma, ale tez i trenera Udoke. Pewnie chciał się też pokazać innym zawodnikom, cokolwiek by nie mówić – takie wizyty na pewno pokazują relacje jakie są w Bostonie. Praca nad zmianą wizerunku trwa – chyba Brad dość mocno chce wejść w nową rolę.

[Timi] Stevens widać dość mocno rzucił się w wir pracy, bo był też m.in. na zgrupowaniu kadry Australii, która także przebywa na zgrupowaniu w Las Vegas i już mówi się, że ludzie z NBA – w tym także Brad – byli tym przede wszystkim dla Josha Giddeya. Na pewno praca menadżera ma dużo inny profil niż posada trenera, ale to dobrze, że Stevens jest od początku aktywny.

[Adrian] Nam ten Giddey nie grozi, w końcu pozbyliśmy się wyboru, a w mockach kręci się właśnie koło 15-16 wyboru. Praca ma inny profil niż trenerka w NBA, ale… poniekąd swoje menadżerskie szlify, to zbierał w  NCAA, bo tam trener jest przy okazji menadżerem, rekruterem i skautem.

[Timi] To prawda, dlatego teraz w sumie wraca trochę do przeszłości i też ta jego nowa posada wcale nie jest taka „nowa” w sensie zupełnie nieznanych mu wcześniej obowiązków. No a Giddey rzeczywiście nie grozi, ale swoje trzeba zrobić – zawodnika zobaczyć, porozmawiać, zebrać opinie innych itp. itd. I fajnie że Stevensa widzimy w takich sytuacjach już na samym początku jego przygody w roli menadżera.

[Adrian] Guerschon Yabusele, czyli nasz Dancing Bear wyląduje w nadchodzącym sezonie w Realu Madryt. Jako kibica Królewskich bardzo mnie to cieszy. Jakaś przeciwwaga dla Mirotica w Barcelonie musi być. W końcu Real w ostatnich 10 sezonach zdobywał tytuł mistrza 5 razy, a Barca 3 i niech ta proporcja się nie zmienia.

[Timi] Yabu ma za sobą bardzo solidny sezon we Francji i na pewno krok po kroku odbudowuje swoją markę po odejściu z NBA, po którym – nie ma się co oszukiwać – był jednak traktowany bardziej w kategoriach śmiesznego mema. On jednak ma naprawdę spory talent i zobaczymy, czy ten Real nie będzie trampoliną do powrotu do NBA.

[Adrian] Trochę ploteczek, bo sezon tak  bardzo ogórkowy, że naprawdę nie ma o czym rozmawiać, a Tygodnik trwa i trwa mać ;) Sexton na wylocie, tu nie ma nawet wątpliwości, bo coraz to nowsze doniesienia o kolejnych zespołach, które angażują się w jakieś rozmowy. Cavs mają 3 pick w Drafcie, oraz właśnie tego niechcianego Sextona i równie niechcianego Lova. Spore pole manewru, ciekawe czy szukają innego młodego np na skrzydło gdzie mają luke, czy jednak postawią na jakiegoś All Stara, który dałbym im szanse na PO.

[Timi] No można tych młodych wymieniać co kilka lat, tylko nie ma to za bardzo sensu – tym bardziej że Sexton z roku na rok wygląda w NBA coraz lepiej. Wiadomo, warto transferować gdy zawodnik ma dużą wartość, ale dopóki Cavs nie pozbędą się balastu w postaci umowy Love, no to ciężko im będzie cokolwiek więcej podziałać, a oddanie KL gdziekolwiek będzie bardzo trudnym zadaniem. No chyba że połączą go np. z Sextonem właśnie, ale nie wiem, czy warto oddawać fajnego młodego tylko po to, by się kontraktu pozbyć. Dlatego na ich miejscu dalej budowałbym przez draft i na tych zawodnikach, których już mają, a nie szukał wymian, które może do playoffs ich zbliżą, ale nic więcej nie zagwarantują.

[Adrian] Sextonem najbardziej interesują się NYK, choć zespołów w kolejce jest kilka. Knicks maja jednak co oddać i wcale nie myślę tu o Barrecie. Jest Immanuel Quickley, jest Kevin Knox, jest Obi Toppin oraz dwa picki w tym Drafcie. Dla Cavs to może być najciekawsza oferta, wymienić młody talent na inny (raczej  mniejszy), oraz zyskać picki, które pomogłyby pozbyć się Lova. A co do Sextona – mają Garlanda, który naprawdę dobrze rokuje, mają Allena i Okoro – zawodnicy  20-22 lata, dwóch guardów i środkowy – ten Sexton to nie bardzo im pasuje, skoro nie potrafią się z nim dogadać. Z Draftu mogą wybrać Mobleya lub Kuminge. Knox i Toppin z NYK i naprawdę maja baaaardzo ciekawą paczkę zawodników w przedziale 19-22 lata. A im się już nigdzie nie śpieszy – baner zawiesili, teraz mogą trenować i oszczędzić kilka dolarów w czasach post-covid.

[Timi] Ten Sexton też ma 22 lata – dopiero w styczniu będzie świętował 23. urodziny, a w zeszłym sezonie to był już najlepszy ich gracz. Jeśli tak będą sobie tymi młodymi żonglować, to przecież za kilka lat w takiej samej sytuacji mogą być z Garlandem, a potem też z Okoro. Jeśli będzie dobra oferta to oczywiście brać, natomiast na siłę bym tego Sextona stamtąd nie wypychał.

[Adrian] Wszystko prawda, tylko coś nie tak z tym Sextonem musi być, że Cavs praktycznie otwarcie mówią o tej wymianie, o braku dużej umowy dla niego latem. My rozpatrujemy go tylko i wyłącznie z perspektywy parkietu, natomiast być może przyczyna leży daleko poza parkietem. Być może sam Sexton dał jasno do zrozumienia, że on wybierze ofertę kwalifikacyjną, żeby się z Cavs wyrwać. Nie byłby to pierwszy taki przypadek. Już za kilkanaście dni zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie, bo offseason będzie w te wakacje rekordowo krótki.

[Timi] Nie byłby pierwszy, ale jednak przyjęcie QO wciąż zdarza się rzadko – chociaż w kolejnych latach można spodziewać się więcej tego typu sytuacji, bo wraz ze wzrostem zarobków, rośnie też wartość QO, w szczególności wśród zawodników wybranych ostatnio w topie draftu. Dobrym przykładem będzie Zion, bo u niego wartość tej oferty wyniesie ponad 17 milionów dolarów!

[Adrian] Sextonowi przysługuje dokładnie połowa tej kwoty, czyli 8,5 mln dolarów. Mało to nie jest. Czy chłopak jest skłonny zaryzykować, żeby trafić w wymarzone miejsce? Być może tak – też nie bardzo bym mu się dziwił, zważywszy jak Cavs w przeszłości budowało drużynę. Poza tym – czy kogokolwiek jeszcze dziwi chęć ucieczki młodych talentów z takich miejsc jak Cleveland czy Sacramento.

[Timi] Ale proszę się od Cleveland odczepić – tam za sprawą LeBrona coś jeszcze znaczyli, a przecież w Sacramento to smaku playoffs nie posmakowali już lat naście. Zaraz będą dwie dekady! No ale z drugiej strony taki Fox zgodził się na przedłużenie kontraktu, więc dużą kasą można jednak te talenty w takich miastach zatrzymać…

[Adrian] The Athletic donosi, że San Antonio rozgląda się za konkretniejszą przebudową i są skłonni handlować nawet Dejounte Murrayem oraz Derrickiem Whitem. Tanio nie będzie, ale jakoś specjalnie drogo też być nie powinno. Obaj nie są idealni, ale przy rozsądnej cenie? No a SAS doszli do ściany i chyba czas zatankować, bo na 12-16 pickach to się nowej drużyny nie zbuduje.

[Timi] Trochę mimo wszystko są w zawieszeniu Spurs przez Popovicha – zbyt mocni żeby porządnie zatankować, ale też zbyt słabi, by cokolwiek zdziałać w NBA. Tam potrzebny by był taki jeden sezon jak w 1997 roku:) Natomiast mimo wszystko ja bym Murraya nie ruszał, bo Spurs akurat te dalsze picki nadal potrafią świetnie rozwijać, no tylko tam wciąż brakuje kogoś, kto byłby właśnie kimś na miarę drugiego Timmy’ego D.

[Adrian] Murray chyba słabo pasuje do nowych realiów NBA, jednak jego rzut zza łuku to mały koszmarek. 5 lat w lidze i masz w statach mniej niż 32%, być może się poprawi, ale kiedy? Jak trafi się okazja pozyskać zawodnika na przyszłość, to na miejscu SAS też bym się nie zastanawiał. Wymienił obu, bo mają sensowne i długie umowy – w przyszłym sezonie zatankował i ruszył od nowa. Z Popem czy bez, tutaj już GM i właściciel powinien twardo zagrać. Jednak Peter Holt jest weteranem wojny w Wietnamie, trochę po siedemdziesiątce i kilka lat temu zarządzanie sportową spółką pozostawił żonie, z która miał się rozwieść. Zmierzam do tego, że tam chyba panuje bezkrólewie.

[Timi] I z tego bezkrólewia warto byłoby jak najszybciej wyjść, bo Spurs po oddaniu Leonarda zdają się dryfować donikąd – sezon po sezonie nic tam nie wynika. Mają kilku fajnych zawodników, ale tu trzeba się wreszcie zdecydować – ja na ich miejscu znów liczyłbym na złoty strzał a’la Duncan.

[Adrian] Może być ciężko, bo ostatnie wiadomości wskazują, że SAS są bardzo zainteresowani Simmonsem. Zaraz będziemy rozmawiać o samym Simmonsie, ale w przypadku SAS – to oni mają baaardzo dużo wolnych pieniędzy w tym roku na FA. Wątpię, żeby zaoferowali cokolwiek DeRozanowi – myślę, że rzucą komuś młodemu maksa, oraz drugie duże pieniądze mniejszej gwieździe. No i tyle bedzie z ich tankowania po kolejnego Tima.

[Timi] Rzucić mogą, tylko pytanie, czy ktoś się skusi, bo San Antonio Spurs jak organizacja nie mają jednak historii podpisywania kontraktów z gwiazdami albo wanna-be gwiazdami. Oczywiście nigdy wcześniej nie mieli okazji do wydawania aż tylu pieniędzy, ale to też trochę nie leży w ich filozofii. Zresztą dla wielu drużyn dużo lepszym rozwiązaniem byłoby podpisanie umów na jeden rok i zachowanie cap space na lato 2022, bo wtedy wolni agenci będą ekscytować nieco bardziej niż teraz.

[Adrian] Lecimy dalej w doniesienia, bo jak coś pisze Shams Charania to plotką już nie jest. Ben Simmons leży na stole, a Sixers rozmawiają o ewentualnej wymianie z kilkoma drużynami. Mieli być cierpliwi, mieli czekać, aż Ben wytrenuje te rzuty wolne, wierzyli w niego… no i nie minęły 2-3 tygodnie a Benek już leci w świat. W zamian oczekują zawodnika formatu All Star.

[Timi] Teraz tylko czekać na pierwsze wideo z treningów – chociaż to może być po prostu próba sprawdzenia, czy ludzie zdążyli tak szybko zapomnieć o tej katastrofie Simmonsa w fazie play-off:) Podejrzewam że jeszcze nie, chociaż też nie ma co sprowadzać wartości transferowej Bena na samo dno. Chociaż z drugiej strony mignął chyba gdzieś tam na turnieju Wimbledona w towarzystwie swojej nowej dziewczyny – wiadomo że sportowiec też człowiek, ale miejsce Simmonsa jednak tego lata to przede wszystkim hala treningowa.

[Adrian] Wraz z nową partnerką był na Wimbledonie, co nie umknęło prasie z Filadelfii. Jego nowa partnera Maya Jama (swoją drogą w Polsce miałaby ostro przechlapane w szkole z takim imieniem i nazwiskiem), chyba sama trochę w tym pomogła. Być może kolejna eskapada Bena przelała czarę goryczy. Przecież on zrezygnował z gry na Olimpiadzie, bo miał TRENOWAĆ! Benek się jednak nic nie zmienia. A całkiem niedawno gotowy byłem się zakładać, że będzie więcej fotek z shopingów i lansów Benka z laseczkami, niż z sali treningowej. Na razie Adrian – Benek 1-0.

[Timi] Ja bym ten zakład przegrał, ale to chyba pokazuje, że na razie od Bena trzeba trzymać się z daleka. Pytanie czy jemu tak zwisa, bo nie chce pomagać 76ers, którzy się na niego wypięli, czy on po prostu tak ma – ale jeśli po tym wszystkim co się ostatnio działo i po tylu latach w lidze on nie rozumie, jak ważna dla jego dalszej kariery jest potrzeba treningu i rozwoju, to chyba jednak to drugie. I można mieć coraz większe wątpliwości co do tego, czy zmiana otoczenia zmieni jego podejście.

[Adrian] Sporo drużyn zamierza przedstawić maksymalny kontakt Johnowi Collinsowi z Atlanty. Jestem pewien, że Atlanta go wyrówna, bo raczej się z  tym liczyła. Nawet jeśli nie wierzą w niego, że jest wart 30 mln – to zawsze mogą go wymienić zimą. Najgłośniej mówi się o Dallas i San Antonio – tak jak Dallas ma pewne atuty, tak SAS nie ma już żadnych.

[Timi] Raczej zostanie w Atlancie, tym bardziej że Hawks będą chcieli budować na tym niewątpliwym sukcesie, jaki udało im się odnieść w tym sezonie. To także sygnał dla właścicieli wysłany przez zespół, że warto w tę grupę inwestować – no a Collins był obok Younga i Capeli jednym z najważniejszych graczy. Poza tym tak jak mówisz – jak go nie chcą, to znajdą na pewno na niego chętnych na rynku transferowym.

[Adrian] Podobna sytuacja w Nowym Orleanie, z tym, że Pelikany nie zamierzają wyrównywać ewentualnych bardzo wysokich umów, jakie może otrzymać Lonzo Ball. Tutaj trochę się dziwie, bo jak nie zamierzają wiązać się z nim na dłużnej – to trzeba było wymienić. Teraz mogą go stracić za darmo, a wiemy, że oferty za Lonzo były. Ball ma swoje wady, ma średnie zdrowie, ale jednak z roku na rok postępy robił i ja bym go nawet w Bostonie przytulił do Dżejów.

[Timi] Tylko w jaki sposób go tutaj ściągnąć – bo ja też bym go z chęcią w Bostonie zobaczył, tylko nie ma ku temu chyba drogi. Wyjątkami mid-level go nie przekonasz (niezależnie czy to będzie większy czy mniejszy wyjątek), a w wymianie też nie ma raczej czym Pelikanów przekonać, w związku z czym sign-and-trade wydaje się mało prawdopodobną opcją. Szczególnie że ewentualny s’n’t włączy nam hard cap, a to już może okazać się nie do przeskoczenia.

[Adrian] Zgadzam się, że nasze szanse na Lonzo są tylko iluzoryczne. Co nie zmienia faktu, że miło o tym porozmawiać. Jednakże… warto mieć na uwadze aspekt sporej ilości zawodników na rynku, bo ten Simmons i Sexton, mogą ruszyć lawinę, która pozwoli Stevensowi się gdzieś tam wkręcić. Czy finalnie przyniesie nam to Lonzo? Pewnie nie, ale ruszyć Tristana i innych niepotrzebnych może. Nigdy nie mów nigdy w NBA.

[Timi] Jasne że tak, dlatego ja czekam na lato z dużą niecierpliwością. Rok temu ten offseason nie wyglądał tak jak zawsze, a w tym roku jak nadszedł 1 lipca to z westchnieniem zacząłem wspominać sobie poprzednie lata. Teraz to cały czas nie będzie jeszcze to samo, ale mam nadzieję, że mimo wszystko będzie już całkiem blisko do powrotu do normalności. 

[Adrian] Kawhi Leonard przeszedł operację ACL, a to znaczy, że Clippersi kłamali z jego kontuzją – nie było nigdy możliwości powrotu do gry w tym sezonie. On kontuzji doznał 14 czerwca, czyli stracił praktycznie miesiąc. ACL został częściowo zerwany, być może nie straci całego przyszłego sezonu, ale nawet jeśli przerwa nie potrwa 9 miesięcy, a „tylko” 6 – to i tak ten miesiąc to ogromna strata czasu. Nie wiem kto podjął decyzję o tym, żeby tyle czekać – dowiemy się w lipcu – jak Leonard poszuka nowej umowy gdzieś indziej, to znaczy, że sprawę zawaliło LAC.

[Timi] Kłamali, ale w ten sposób trzymali przynajmniej przeciwnika w niepewności – a zawsze mogą się tłumaczyć, że dopóki nie zrobili operacji, to mała szansa gry na naderwanym więzadle była. Pytanie jednak, co na to sam Kawhi, bo tam pojawiały się już informacje, że nie do końca jest zadowolony ze współpracy ze sztabem medycznym Clippers, a jednak to go w dużej mierze odcięło od Spurs, więc sytuacja może się powtórzyć.

[Adrian] Mistrzostwa Świata były dla kadry USA bardzo rozczarowujące. Mieli sobie to odbić na Olimpiadzie w Tokio. Ruszyły przygotowania i tak jak pierwszą porażkę z Nigeria można uznać za wypadek przy pracy, tak już kolejną nie bardzo. Bo w końcu ile może być tych wypadków. Złośliwi twierdzą, że kadra USA pod ręką Popa to jeszcze dobrego meczu nie zagrała.

[Timi] Coś w tym jest, ale martwić będzie się można w sumie dopiero w Tokio – na razie te porażki aż tak dużym kłopotem nie są, chociaż przegrać w kilka dni tyle samo sparingów co wcześniej przez 28 lat, no to jednak powinno otworzyć oczy niektórym. Świat dogonił już USA, a przynajmniej znacząco zmniejszył te różnice, szczególnie w koszykówce z regułami FIBA. Nie może być inaczej, jeśli co rok w NBA bite są kolejne rekordy, jeśli chodzi o liczbę koszykarzy spoza USA.

[Adrian] Tak, ale… nie ma drugiej drużyny, tak naszpikowanej gwiazdami na każdej pozycji. Wiele krajów ma wielkie gwiazdy na jakiejś pozycji, ale to najczęściej jest jeden, lub góra dwóch wybitnych koszykarzy i reszta wyrobników. Taka Nigeria to nawet nie ma dobrych wyrobników.

[Timi] Tylko że ta obecna kadra USA to jest za bardzo naszpikowana na skrzydle – pod koszem wszystko opiera się na barkach Greena i Adebayo, a z kolei na obwodzie nie ma choćby jednego klasowego rozgrywającego. To dziś ma tymczasem spore znaczenie w tej koszykówce reprezentacyjnej – ostatecznie może nie mieć żadnego, jeśli KD urządzi sobie w Tokio swój własny turniej strzelecki.

[Adrian] LeBron James ma nadzieje zakończyć karierę w Lakers. Nie wie tylko czy będzie to za 4, 5 czy 7 lat. Mam nadzieję, ze jak najdłużej będzie się żegnał z liga, bo to oznacza kłopoty Lakers. Jak Kobe zaczął się żegnać z ligą, to też to trwała długo za długo i nawet do PO nie mogli awansować. Ciekawe czy LAL wyciągnęli z tamtych przypadków jakieś wnioski, czy faktycznie pozwolą Jamesowi na „czekanie” na syna w NBA.

[Timi] Tylko że Kobe pod koniec kariery był już mocno podniszczony pod kontuzje, więc u LeBrona można spodziewać się jednak nieco innego „żegnania” niż w stylu Bryanta. No i LBJ ma jednak swojego pomagiera, a Davis gdy jest zdrowy, to jest w topie ligi, chociaż doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że z tym jego zdrowiem bywa różnie.

[Adrian] Davis bez Jamesa w najlepszej formie i tak nic nie zdziała. A forma Jamesa zaczyna być wyznaczana przez urazy, a te w wieku 36 lat zaczynają pędzić stadami. Młodszy nie będzie i coś nie widzę jego atletyzmu za 2 lata, a co dopiero za 4. Lakers szukają kolejnej gwiazdy, bo wtedy faktycznie James może dostać mniej na swoje barki, tylko nikt tam iść nie chce. Przywołałem Kobasa, bo sytuacja z Jamsem jest mocno analogiczna w tym sensie, że ich kontrakty kompletnie niszczyły szanse na wzmocnienie składu kimś znaczącym. LBJ jest miliarderem, a te jego 41-44 mln w salary to największa przeszkoda w wygrywaniu.

[Timi] Pytanie więc, na ile te jego ostatnie lata w NBA to rzeczywiście będzie próba zdobycia kolejnego tytułu, a na ile jednak czekanie na Bronny’ego, jeśli ten rzeczywiście będzie na tyle utalentowany, aby przyciągnąć zainteresowanie ze strony drużyn NBA. Nie mam nic przeciwko temu, żeby to było drugie, natomiast LeBrona nadal nie zamierzam lekceważyć. Kontuzji coraz więcej – to fakt, ale zobacz, że po 2019 roku w 2020 wyglądał jednak dużo lepiej, a potem kazali mu odpoczywać ledwie dwa miesiące. Teraz może czekać nas podobna historia jak w 2020 roku, skoro LBJ tego odpoczynku znów miał więcej, a to u LeBrona ma w ostatnich latach naprawdę duże znaczenie.

[Adrian] Myślisz, że 37 letni Bronek zaniesie ich znowu na własnych barkach do Finału i tak pokona siły zła ze Wschodu? Jesteś ogromnym optymistą. Poza tym – aż tak dużo wolnego to on nie miał, sporo czasu spędził wcześniej na planie Space Jam 2 (który nota bene jest delikatnie mówiąc przeciętny, żeby nie napisać wprost, że to kapa), a teraz promuje film. Co do młodego Jamesa – mi się wydaje, że takich dzieciaków, takich 16 latków w USA to są setki i tu nawet nie ma podjazdu do ojca, czy Ziona, który gdy był młodszy to niszczył system. Nawet rzuciłem okiem w rankingi rekruterów – nie łapie się do Top3 na swojej pozycji, w swoim roczniku. Moim zdaniem, nie ma co sobie głowy nim zaprzątać, ale zobaczymy – to jeszcze szmat czasu.

[Timi] Że sam zaniesie to nie, bo jednak ma tego Davisa, ale tu znów wracamy do kwestii zdrowia. Natomiast samo kręcenie Space Jam + promocja to raczej nijak się ma do intensywności gry w NBA, tym bardziej w czasach covidowych, gdzie ten terminarz był naprawdę mocno napięty.

[Adrian] Houston walczy o pierwszy wybór w drafcie. Mają wielka ochotę na Cunninghama. Prowadzą też rozmowy z kilkoma drużynami, handlują Gordonem i zbierają assety, żeby jednak przekonać Pistons do wymiany. No ja tego nie widzę, wprawdzie  Jalen Green tez się zapowiada na doskonałego zawodnika, ale po co ryzykować. Cunningham ma absolutnie wszystko, żeby zostać wielką gwiazdą NBA i to bardzo szybko.

[Timi] Pistons ponoć także i Greenem są zachwyceni, więc zobaczymy na ile to jest gra, a na ile rzeczywiście może tutaj dojść do jakiejś wymiany. Cunningham od miesięcy jawi się jako pewniak do jedynki i przyszła gwiazda ligi – drugiego Fultza czy Bennetta nie powinno tutaj być, a Cade to zresztą inna pozycja. Natomiast mimo wszystko warto sprawdzić dostępne opcje, co Pistons zdaje się chcą jeszcze przed draftem zrobić, nawet jeśli koniec końców oni dziś już wiedzą, że na Cunninghama postawią.

[Adrian] Skoro Houston tak agresywnie napiera na ten pierwszy wybór, to Pistons rzeczywiście mogliby sporo zyskać – pod warunkiem, że są pewni iż Green jest naprawdę niedaleko Cunninghama. Sami mogą też pohandlować Grantem i wyciągnąć np od Cavs wybór nr 3. Jeśli rzeczywiście Houston udałoby się przekonać Gordonem i czymś jeszcze Toronto do oddania 4 wyboru – to Pistons w Drafcie gdzie ma być 5 doskonałych prospectów, mogą wyciągnąć 3 z 4 najlepszych z nich.

[Timi] Coś takiego byłoby chyba bez precedensu, bo nie przypominam sobie, by jakaś drużyna miała w jednym drafcie aż trzy wybory w top5. W teorii jest to do zrobienia w przypadku Pistons, tylko nie jestem pewien, czy Rockets w takim scenariuszu będą w stanie wyciągnąć czwarty pick od Raptors. Poza tym inne zespoły też mają świadomość, że w tym drafcie ta czołowa piątka jest mocna, więc z miejsca wartość tych wyborów w top5 jednak rośnie.

[Adrian] Nie jesteś pewien?  A gdyby Houston wysłało do Toronto nie tylko Gordona, ale przede wszystkim Wooda? Moim zdaniem już sam Wood jest wart bardzo dużo. Taka paczka za pick nr 4? Nie mam pytań. No i wtedy Houston rzeczywiście ma czym kusić Pistons.

[Timi] Wood jest fajny, to prawda, ale to wtedy na miejscu Rockets wolałbym już chyba sobie te dwa picki zostawić, a nie iść po jedynkę w drafcie:) No i dochodzi kwestia tego, czy Raptors będą handlować Siakamem. Sporo się może w tym roku w noc draftu podziać – a szczególnie jeśli określi się Ujiri ze swoją przyszłością w Toronto.

[Adrian] Tyle się mówiło,że już przyszedł czas na kobietę na ławce trenerskiej w NBA, tyle zespołów komplementowało różne asystentki – a jak przyszło co do czego, to już tylko Wizards są bez trenera, ale w ich kontekście nigdy nie mówiło się o szansie dla kobiety. Raczej w tym sezonie to się nie wydarzy, a i w przyszłych też średnio to widzę.

[Timi] Wizards i jeszcze Pelicans – a tam nadal jedną z kandydatek jest Teresa Weatherspoon. Szkoda natomiast, że szansy nadal nie dostaje Becky Hammon, podczas gdy na ławkę trenerską wrócił Jason Kidd i awansował na nią Chauncey Billups. Szczególnie że i jeden, i drugi mają za sobą bardzo nieciekawe historie.

[Adrian] Pelikany są już dogadani z Willi Greenem – tam Terasa też miała być wielką faworytką, która nie była zbyt poważnie rozpatrywana, jak się finalnie okazało. To już się nie wydarzy. Co do Billupsa, to Portland zaangażowało nawet detektywów, którzy sprawdzali tę historie z gwałtem sprzed lat i jednak Billups niewiele miał z tym wspólnego. Oskarżenia o gwałty w USA, to stają się jakąś plagą, bo przypomina mi się sprawa polskiego zespołu Decapitated, którzy to zostali oskarżeni o gwałt zbiorowy, przesiedzieli tygodnie w areszcie. Okazało się, że dziewczyna wszystko zmyśliła, bo chciała odwrócić uwagę, od zatrzymania jej na prowadzeniu auta pod wpływem alkoholu i trawki. Oczywiście zawsze trzeba zbadać, bo takich doniesień nie można ignorować.

[Timi] Nie no, nikt z Portland nie powiedział, że Billups nie miał z tym nic wspólnego, a on sam niejako przyznał, że jednak sporo miał – po prostu Blazers poprosili, żeby uwierzono im na słowo, że według nich nic z przeszłości Billupsa by nie dyskwalifikowało. Ale ucinanie pytań w tej kwestii nie wygląda dobrze.

[Adrian] Aż sprawdziłem Twitter i dokładnie to prasa po konferencji pisała, że nie potwierdziły się doniesienia o rzekomym udziale Billupsa w gwałcie. Jednak masz rację, że oni potem rozmowni nie byli. Zostawmy to, bo Adrian Wojnarowski donosi, że Wizards zatrudnią albo Unsleda Jr z Nuggets, albo Hama z Bucks. Czyli już mamy 100% pewność, że żadna kobieta w najbliższym czasie trenerem NBA nie zostanie.

[Timi] Jeszcze nie mów „hop”, bo po finałach jeden wakat może się jeszcze otworzyć, a jeśli Bucks zwolnią Buda, to na rynku nie będą mogli już przebierać w kandydatach tak jak inne zespoły. Swoją drogą jestem bardzo ciekaw, czy ewentualne mistrzostwo uratuje posadę Budenholzera.

[Adrian] Na pewno uratuje mu tyłek i na pewno gdyby Bucks przegrali Finały, to nie zatrudnią debiutującej kobiety na ławce trenerskiej. To się nie wydarzy, a gdyby tak było – to ewentualna kolejna porażka w PO,  w przyszłym sezonie mogłaby skutkować odejściem Giannisa.

[Timi] W sumie Becky była już kandydatką na to stanowisko, ale wtedy pozycję dostał Budenholzer. Ja bym tego nie wykluczał, bo w tym momencie z rynku i tak te najgorętsze nazwiska już poznikały, a nie wyobrażam sobie, by to był na przykład D’Antoni.

[Adrian] W Finale Bucks wygrali u siebie pierwszy mecz i teraz czekamy na G4. W G3 słabiutko wypadł Booker i trochę szkoda, że nie wykorzystali tego, iż Crowderowi siedziało wszystko. Czy Kozły znalazły receptę na Słońca? Coś mi się nie wydaje, a G4 da odpowiedź, czy czekają nas emocje, czy G7 nie będzie.

[Timi] Nie wykorzystali, bo różnicę wreszcie zrobił Jrue Holiday:) No i trochę nie rozumiem, czemu tak nagle Suns zmienili podejście wobec Middletona, którego zaczęli z jakiegoś powodu podwajać pomimo tego, że on od początku tych finałów ma problemy ze skutecznością. Mogą Suns wyciągnąć sporo wniosków z tego meczu, a najwięcej przede wszystkim Booker.

[Adrian] G4 znowu dla Bucks. Seria zaczyna się od nowa, ale teraz już tylko do 2 zwycięstw. Tym razem Middleton wziął piłkę i postanowił pograć, choć Booker starał się mu za każdym razem odpowiadać. Gdyby w wielkim Finale doszło do G7, to byłoby to chyba zwieńczenie tego szalonego sezonu.

[Timi] Na to chyba każdy liczy, bo tę serię na razie ogląda się świetnie. W każdym meczu sporo emocji i fajne historie, nawet jeśli brakuje trochę w tych finałach jakiejś złej krwi, brudnej gry czy choćby lekkiej przepychanki. No ale spokojnie, to dopiero cztery mecze, także może jeszcze przyjdzie czas na jakieś poważniejsze wymiany ciosów – chociaż nawet jeśli tego nie będzie, to i tak tegoroczne finały trzeba mocno chwalić za dobry poziom sportowy.