#277 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Niewiele dzieje się w Bostońskiej organizacji. Trwają work outy, bo trzeba przygotować się do Draftu. Na razie sprawdzamy mniej znane twarze. Z 5 nazwisk które mi mignęły w raportach, żadne nazwisko nie przewija się w mocku nbadraft.net – nawet w drugiej rundzie. Do Draftu zostało jeszcze 40 dni, zobaczymy co będzie dalej.

[Timi] Te nazwiska rzeczywiście nic nam na razie nie mówią, ale to też jest bardzo wczesny etap tych przygotowań. Na bardziej rozpoznawalne twarze przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, a też miejmy nadzieję, że do tego czasu sprawdzać będzie ich też nowy trener Celtics.

[Adrian] No właśnie, ta sytuacja z nowym trenerem nie jest korzystna w wielu aspektach i to jest jeden z nich. Bo nie chodzi tylko o rozpoczęcie przygotowań,  ale o rozpoczęcie przygotowań do przygotowań. Bo zanim zacznie się obóz przed sezonem, to trzeba wykonać całkiem sporą ilość roboty. Zaczyna się od tego, że zawodnicy dostają pełna rozpiskę co mają robić nawet na urlopie. Ktoś może powiedzieć – jest reszta sztabu , no tylko jeden z asystentów już nam zawinął się do Pistons. Wprawdzie Stevens może wziąć na siebie na razie wszytskie te aspekty, ale nie po to odchodził, żeby robić nie swoją robotę.

[Timi] Co by jednak nie mówić, my naprawdę wcześnie zaczęliśmy te poszukiwania, bo ledwie dzień po zakończeniu sezonu poinformowaliśmy o zmianach. Nie było żadnego wyczekiwania, nie było opóźniania tego o tydzień czy dwa, choć pojawiały się głosy, że i taki scenariusz był w przygotowaniu, żeby nikt nie odebrał tych zmian jako czegoś, co zostało przeprowadzone pod wpływem chwili. Ostatecznie się jednak na to nie zdecydowano i dobrze, bo dzięki temu cały proces już trwa – jedyne, co nas w tej chwili spowalnia to playoffs, jeśli czekamy na któregoś z trenerów, którzy wciąż są w grze.

[Adrian] Oczywiście Celtics wybierają się na Summer League, które znowu odbędzie się w Las Vegas, ale tym razem w sierpniu. Wszystkie drużyny pojawią się w tym mieście i każda rozegra przynajmniej 5 spotkań. Chciałbym, żeby Pritchard i Nesmith tworzyli podstawę naszego składu na Summer League, a nawet Langford, choć on jest już 2 sezony w NBA. Rozegrał mało spotkań, więc teoretycznie mógłby tam poszaleć z chłopakami.

[Timi] I to jest informacja, na którą mocno czekałem! Pritchard i Nesmith powinni się w Las Vegas pojawić, a i dla Langforda to powinna być kolejna dobra okazja, tym bardziej że rok temu ligi letniej po prostu nie było. Dla tej trójki warto będzie obejrzeć poczynania Celtów w kolebce hazardu, a zapewne dojdzie jeszcze kilku innych ciekawych zawodników, w tym przede wszystkim nasze nowe wybory w drafcie (no chyba że uznamy że już dość i te wybory przehandlujemy).

[Adrian]  No ja jednak mam nadzieję, że Danny Brad postawi jednak na kilku bardziej doświadczonych zawodników w składzie, czyli tegoroczny pick w pierwszej rundzie wymieni. O tym z resztą będziemy rozmawiać nie raz i nie dwa w wakacje. Wracamy do Summer League – chciałbym, żeby nasza organizacja zrobiła przegląd w Europie. Tak jak mieliśmy dużo dobrej gry z Theisem, ale też i z Wanamakerem, warto znowu poszukać wśród starszych zawodników w Europie i dać im szanse. Taka Summer League mogłaby być pewnego rodzaju workoutem dla nich. Ale, ale – my zapomnieliśmy o pewnym Izraelczyku, który sobie na koniec sezonu fantastycznie radził w ich lidze – Yam Madar musi zagrać na Summer League i ja jestem bardzo ciekawy jak on zaprezentuje się na tle młodych zawodników z USA.

[Timi] Madara obserwuje uważnie od miesięcy i rzeczywiście robi fajne wrażenie, tylko że tam jest nie do końca jasna sytuacja z jego umową. On i jego ludzie twierdzą, że kontrakt w Izraelu kończy mu się już teraz, a klub twierdzi, że dopiero w kolejnym sezonie. Mam więc nadzieję, że Celtics już w tej kwestii działają, bo liga letnia to byłby dobry sprawdzian umiejętności dla Yama.

[Adrian] Kluby europejskie maja to do siebie, że czasami nadinterpretują różne zapisy, żeby dostać tzw wykupne. Sprawa pewnie rozbije się finalnie o FIBA, bo to oni wydaja certyfikaty. Jedno jest pewne, chłopak ma potencjał, bo też śledziłem – z tym, że ja Twoje filmiki, bo oglądanie ligi izraelskiej to dla mnie za duże wyzwanie :D Chciałbym go porównać do Pritcharda, bo to byłaby już jakaś skala.

[Timi] Na pewno nie ma aż tak dobrej trójki, ale Madar sporo nad tą trójką popracował i wygląda to zdecydowanie lepiej niż jeszcze rok temu. Do tego w obronie też jest jak pest, czyli jak ciągłe utrapienie dla rywala, a zdarza mu się świetnie bronić na całej długości boiska. No i ma charakterek, a to też jest potrzebne w NBA. Powiem tak – gdyby był w tegorocznym drafcie, to na pewno zostałby wybrany dużo wyżej niż pod koniec drugiej rundy, a obstawiałbym nawet pierwszą rundę.

[Adrian] Rozważania o tym, czy łatwo bedzie wymienić Kembe Walkera ruszyły pełną parą. Tak jak poprzednio pisałem – to wcale nie powinno być niemożliwe. A jednym z zainteresowanych zespołów bedzie Lakers, którzy nie są zainteresowani przedłużeniem umowy z Schroderem, a i on też nie chce zostawać w Los Angeles. Oddać chcą też Kuzme, który delikatnie mówiąc nie jest ulubieńcem Jamesa. Można tu pokombinować, żeby każdy był zadowolony.

[Timi] Kombinować można zawsze, ale trzeba się przygotować na to, że oddanie Kemby będzie wiązać się albo z przyjęciem jakiegoś innego złego kontraktu, albo oddaniem co najmniej jednego wyboru w drafcie gratis. Nie bez powodu cały czas słyszymy, że wartość transferowa Walkera jest negatywna.

[Adrian] Dla jednych jest negatywna, dla innych może być ostatnią deską ratunku. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi na co ma się szanse. Czy James marzył, żeby grac z Lovem w Cavs? Wątpię – tylko na innych zawodników wtedy zwyczajnie nie miał szans. Czy wolałby Lillarda? Na 100%!! Tylko może się okazać, że Kemba jest tym Lovem w 2021 roku. Oczywiście – nie liczymy tu na worek picków jakie dostaniemy, chodzi o pokazanie, że dla jednych wartość jest negatywna, a dla innych to jedyny możliwy cel transferowy. Im bliżej będzie otwarcia okienka transferowego, tym mniej zawodników będzie na rynku – tym bardziej interesujący będzie Kemba Walker. Pamiętaj, że do hal wracają kibice – te hale na 20 tysięcy trzeba znowu kimś zapełnić, bo to są miliony z każdego meczu. Może i Kemba nie spełnia naszych oczekiwań, ale nie wszystkie drużyny w lidze mają aż takie aspiracje.

[Timi] No okej, ale powiedzmy sobie szczerze, kto dziś o zdrowych zmysłach pomyśli sobie, że Kembą Walkerem da się zapełnić stadiony. To musiałby być jakiś desperat. Ja jestem też ciekaw, czy brak Danny’ego w zarządzie wpłynie jakoś na transfery Celtics, bo jeśli prawdą były te doniesienia, że inni nie chcieli z nim handlować (choć ja nie do końca w to wierzę, bo mimo wszystko to jest NBA i przy wymianach patrzysz na to co możesz ugrać, a nie kto jest po drugiej stronie telefonu), to może okazać się, że Celtom będzie teraz nieco łatwiej.

[Adrian] Samym Kembą nie, ale zespołem walczącym o PO już tak. Tak przy okazji – zainteresowanie sportem podczas pandemii strasznie spadło – teraz w NBA są najważniejsze mecze, to może tak tego nie widać, ale raporty są bezwzględne i mówią o olbrzymich spadkach. Od kilkunastu do kilkudziesięciu procent. Ludzie zwyczajnie znaleźli sobie nowe zainteresowania – zamiast wydawać pieniądze na oglądanie sportu, zaczęli masowo wędkować, pielęgnować przydomowe działeczki… Władze NFL zastanawiają się, jak zacznie się sezon – bo wprawdzie pewnie komplety będą, ale ceny biletów poleciały w dół. Wielkie ośrodki mają mniejszy problem – natomiast te mniejsze… nawet taka kulejąca gwiazda jak Kemba, może zapewnić te 5 tys sprzedanych biletów dodatkowo, a to się przekłada na dużo większe pieniądze niż on zarabia. Pomijając fakt, że kasę z salary i tak trzeba wydać, żeby osiągnąć minimum płacowe.

[Timi] Chciałbym żeby tak było, ale wydaję mi się, że Kemba zbyt mocno odjechał od statusu all-stara, by nadal go w takich kategoriach traktować, choćby odnośnie większej sprzedaży biletów. Zresztą widać to po wynikach frekwencji Hornets, gdy Walker był tam all-starem – najlepszy wynik to 17. miejsce w lidze w 2017 roku, a to niemal zawsze była to trzecia dziesiątka.

[Adrian] Kocham Tygodnik – piszesz, rozmawiasz, zastanawiasz się – a w piątek jeb z dzidy i Kemby nie ma w Bostonie. Kemba i 16 pick 2021 poleciał do OKC za Horforda i  Mosesa Browna. Wielu już to skrytykowało, a ja uważam za naprawdę dobry ruch. Zacznę od picku – 16 wybór za oszczędności i 21 letniego Mosesa Browna – jest OK. Moses to niski i niegwarantowany kontrakt, a chłopak ma potencjał – a w przeciwieństwie do TimeLorda, jest zdrowy. Kemba za Horforda – po pierwsze – już w tym sezonie zyskujemy 7 mln (jako przyszłe TPE), potem jeszcze więcej, a finalnie 10 mln, a być może (bo Horford ma kontrakt na ostatni rok tylko częściowo gwarantowany), aż 24 mln. To co zastanawia – dlaczego tak szybko Brad dokonał wymiany. Trzy możliwości – po rozeznaniu na rynku, okazało się, że Kemby nikt nie będzie chciał, druga to taka, że te kolana są w jeszcze gorszym stanie i sytuacja jak z Thomasem, którego wymieniliśmy jako połamańca, no i trzecia – być może najistotniejsza. Już w tym sezonie zyskujemy wolna kasę, ale nie możemy przekroczyć progu, bo podpisaliśmy Triastana za duże MLE – może to oznaczać, że jeszcze teraz Brad uruchomi jeden z wyjątków TPE – czy za Kantera 5 mln, czy resztę za Haywarda – zostało 11 mln. Do 1 sierpnia będziemy patrzeć, czy nie zrobimy kolejnego ruchu – w końcu, jak ktoś będzie chciał się kogoś pozbyć, żeby nie płacić w tym roku Luxury – to my możemy nadal przyjąć.

[Timi] Mnie ten ruch też się podoba, bo trzeba sobie powiedzieć szczerze, że nie dało się w tym momencie znaleźć nic lepszego, a dla obu stron taka wymiana ma dużo sensu. Wracają do nas piękne oczy Ala Horforda, który nie jest jeszcze wcale taki stary i wolny jak go niektórzy malują, a do tego cieszę się z dodania do składu Mosesa Browna – tylko teraz trzeba jeszcze zrobić porządek w tej rotacji podkoszowej, bo tych zawodników jest tam teraz zwyczajnie za dużo. Nie mam jednak wątpliwości, że to dopiero pierwszy ruch Stevensa i tu będzie jeszcze sporo zmian. Pewne było tylko jedno: Kemba musiał odejść, bo nie czekaliśmy nawet z zatrudnieniem nowego trenera. Walkerowi za te dwa lata trzeba podziękować, nie wyszło to tak jak chcieliśmy, ale ja żadnego urazu mieć nie będę, a nawet kilka fajnych wspomnień sobie zachowam:)

[Adrian] Kolejne raporty mówiące o tym, że priorytetem dla Celtics będzie zatrudnienie czarnoskórego trenera. Jednak nie było przypadku w tym, że do tej pory wszyscy kandydaci, co do których trzeba było występować o pozwolenie na rozmowy byli czarnoskórzy. Ale jest też i dobra wiadomość – jednym z głównych kandydatów, o którym się do tej pory nie mówiło, jest Nate McMillan. On został tymczasowym trenerem Atlanty Hawks, po tym jak zwolniony został Lloyd Pierce. Wcale nie był wtedy zachwycony obrotem spraw, bo Lloyd to jego przyjaciel.

[Timi] Ktoś ostatnio zwrócił uwagę, że z pozostałych na placu boju zespołów większość prowadzą właśnie czarnoskórzy trenerzy: Lue, Doc, McMillan i Williams kontra Nash, Bundeholzer oraz Snyder. Oni nadal stanowią mniejszość w NBA, ale jest w ich lidze coraz więcej i odnoszą sukcesy, a przecież mieliśmy już w Bostonie raz przez długi czas Riversa i nie miało to nic wspólnego z tym, jaki ma kolor skóry. Tym razem uważam podobnie: patrzymy na tych, którzy po prostu mają fajne kwalifikacje, a te nazwiska przewijają się nie tylko w Bostonie.

[Adrian] Zgoda – zostało ich więcej niż białych – tylko tak przy okazji, to są prawie wszyscy czarnoskórzy trenerzy w NBA. Brakuje chyba tylko trenera Pistons. Z tych nazwisk nie interesuje nas Lou i Doc – pierwszy to „wuj” nie trener, a drugiego już przerabialiśmy. Williams nie odejdzie z Suns, jedynie ten McMillan może dać się skusić. Tak przy okazji – ktoś wspominał, że byli trenerzy NYK są wolni – Woodson i Fizdale. Jesu… Powiem Ci, że ostatnio trochę pogrzebałem w internecie i jest kilku czarnoskórych asystentów, którzy mają rzeczywiście duże szanse na zostanie głównym trenerem w NBA. Wes Unseld Jr – asystent w Denver, specjalista od defensywy – to on stał za poprawą obrony z 19 w lidze do topowej 10. Bardzo lubiany prze zawodników. Charles Lee – asystent w Bucks. Gość, który do NBA trafił z Wall Street – czyli zakręcona kariera jak u Popa. Ponoć jeden z najwybitniejszych strategów młodego pokolenia, świetnie łapiący kontakt z zawodnikami. Jamahl Mosley – asystent w Dallas, kolejny specjalista od defensywy. Ime Udoka – asystent w Nets i znowu koordynator defensywy, na którego patrzy już kilka drużyn NBA.

[Timi] Mnie wciąż nie przekonuje McMillan, bo wolałbym żeby Celtic dali szansę komuś nowemu, a Nate to jednak jest trochę odgrzewany kotlet, który na dodatek przed Atlantą ani razu nie był w drugiej rundzie playoffs. Z tej grupy, którą wymieniłeś, to najbardziej chciałbym chyba Udokę, tym bardziej że to jest kolejna gałąź drzewka popovichowego.

[Adrian] No a z Atlantą może wjechać do ECF. Miał drużyny jakie miał – natomiast, ja na to patrzę z innej perspektywy – drużyny McMillana miały naprawdę fajny atak, a to nasza najsłabsza strona. Ja się boję, że młody trener, nowy na tym stanowisku, nie będzie dostatecznie asertywny w kontaktach ze Stevensem. Nie to, że podejrzewam Brada, że się będzie wtrącał… ale trochę jednak podejrzewam ;) Wolałbym trenera, który wynikami w NBA wzbudza szacunek u zawodników – a Nate takim trenerem jest. Dąłbym też  najwybitniejszych asystentów jacy są na rynku, tak jak to zrobili w Nets.

[Timi] No właśnie Nate tych wyników poza tym sezonem to za bardzo nie ma, a zawodnicy bardziej go lubią dlatego, że jest po prostu „player’s coach”, czyli coś jak Doc Rivers. I pod tym względem McMillan nie do końca mi w tym momencie do Bostonu pasuje. Mam też jednak nadzieję, że w całych tych poszukiwaniach udział biorą Tatum i Brown – może nie tyle dyktują warunki, ale dorzucają swoje trzy grosze w tej kwestii, by Stevens i spółka wiedzieli też, co liderzy zespołu sądzą o konkretnych kandydaturach. Ostateczne słowo i tak należeć będzie oczywiście do Stevensa/Zarrena.

[Adrian] Źródła podają, ze Boston nie interesuje się Carlislem, a Adrian Wojnarowski podał 3 nazwiska z którymi będziemy rozmawiać drugi raz, to – Udoka z Nets, Ham z Bucks i Billups z Clippers. Udoka jest jednym z faworytów i na mojej liście i na Twojej – no to jak ma być debiutant w tej roli, to niech to będzie on.

[Timi] Tam w tym raporcie Wojnarowskiego pojawiła się też jedna ważna informacja: Udoka ponoć zrobił dobre wrażenie na naszych zawodnikach, którzy mieli okazję z nim współpracować przy okazji gry dla kadry USA w 2019 roku. Wygląda więc na to, że zdanie Browna i Tatuma też jest tutaj brane pod uwagę.

[Adrian] Skoro o trenerach – w środę pracę stracił SVG w Nowym Orleanie i Brooks w Waszyngtonie. Teraz już 20% ligi szuka trenerów. Coraz głośniej robi się o tym, że pierwsza kobieta zostanie head coachem w NBA i być może to nastąpi w Nowym Orleanie, gdzie jedną z asystentek trenera była wielokrotna reprezentantka i medalistka olimpijska Teresa Weatherspoon.

[Timi] A ja naprawdę nie będę miał nic przeciwko, jeśli miałaby to być Becky Hammon w Bostonie. Wgłębiłem się nieco w jej historię i jestem jej coraz większym fanem. No i do tego dochodzi fakt, że Pop nie zatrudnia u siebie byle kogo, a to jednak jest jeden z najważniejszych członków jego sztabu. W związku z tym dla niej idealnym scenariuszem byłoby objęcie Spurs po odejściu Popa, ale szansa na objęcie innej posady pojawiła się już teraz i kto wie, czy Becky z tej szansy nie skorzysta. Tych wakatów jest jednak rzeczywiście coraz więcej – ale tak jak pisałem wyżej, my zaczęliśmy te poszukiwania jako jedni z pierwszych, więc pod tym względem mamy przewagę nad innymi.

[Adrian] Karuzela trenerska nie przestaje się kręcić – udajemy się do Dallas, bo tam sytuacja jest najciekawsza. Najpierw z organizacji odchodzi Donny Nelson, wieloletni manager drużyny, a a następnie z prowadzenia drużyny rezygnuje Rick Carlisle. Z szatni wychodzą też rożne kwiatki z Donciciem w roli głównej – jak sytuacja, gdzie jeden z asystentów powiedział do niego – „musisz się uspokoić”,  na co Luka odparował „musisz się odpierdolić”. Podczas meczu, w nerwach mówi się różne rzeczy, ale sytuacja, że takie kwiatki wychodzą z szatni jest dość niespotykana. Carlisle jest mocno związany z Bostonem, bo do szkoły średniej chodził w Worcester, studiował m. in. w Maine, a najdłużej w NBA grał w Celtics, gdy został przez nas wybrany w Drafcie. Z miejsca stał się moim faworytem do prowadzenia drużyny.

[Timi] To nie był jeden z asystentów, a człowiek od analityki i rozwoju, którego kilka lat temu zatrudnił Cuban, a który ponoć zaczął mieć w klubie większą władzę niż wspomniany Donnie Nelson. Chodzi o niejakiego Haralabosa Voulgarisa, który jest byłym zawodowym pokerzystą, a przed pracą dla Mavs zyskał sporą popularność na twitterze, gdzie dał się też poznać jako całkiem sprawny człowiek od bukmacherki. W tym momencie wygląda na to, że Cuban wyżej ceni sobie jego zdanie niż opinię Nelsona, a za Nelsonem z klubu odszedł też Carlisle, choć miał przecież jeszcze dwa lata w swoim kontrakcie. Na pewno nie będzie miał problemu ze znalezieniem sobie nowej pracy – u mnie wskakuje do top3, chociaż dużo bardziej pasowałby moim zdaniem do Milwaukee, bo tam to dopiero trzeba złapać drużynę za pysk. No i Dallas od czasu mistrzostwa nie wygrali jednak ani jednej serii w playoffs…

[Adrian] Sytuacja w Dallas rzeczywiście jest patologiczna, ale to ich zmartwienie. Aczkolwiek każdy dzień przynosi takie smaczki z szatni Dallas, ze ten Luka wygląda na chłopaka z ego większym niż reszta ligi razem. Ja Carlisle’a zwyczajnie szanuje za to, że nie daje sobie wchodzić na głowę. Z mądrymi zawodnikami zawsze się dogada, a głupich nam nie potrzeba. No i świetnie umie w atak – przy okazji rozgoniłby naszych asystentów, bo to też się zrobiło towarzystwo wzajemnej adoracji.  No i na pewno nie pozwoliłby zaglądać Stevensowi w „swoje gary”. To mógłby być naprawdę doskonały duet, a w sumie trio, bo nie można zapominać o Zarrenie.

[Timi] Nasi asystenci powoli rozganiają się sami, ale akurat ta wzajemna adoracja to jest ogólnie wśród asystentów raczej rzecz dość często spotykana, a przynajmniej takie odnoszę wrażenie. Mimo wszystko wiele wskazuje na to, że jednak w stronę Carlisle’a nie pójdziemy.

[Adrian] Trwają dalej rywalizacje w 3 parach półfinałowych. W trzech, bo Suns odprawili rywali w 4 meczach. Jokić nie tylko nie zachwycił, ale w dodatku puściły mu nerwy w G4 i wyszedł na frustrata. CP3 dostanie sporo czasu, żeby się zregenerować, inni żeby zaleczyć mikro urazy i czekają na rywala w Finale Zachodu.

[Timi] Ogromna szkoda, że Nuggets nie mieli w tej serii zdrowego Murraya, ale też przy tak rozpędzonych Suns nawet to mogłoby niewiele zmienić. Wciąż bardzo fajnie się ogląda Phoenix, a CP3 chyba już całkowicie zdrowy, choć oczywiście tych kilka dni więcej na pewno nie zaszkodzi.

[Adrian] No i się wysrało, bo CP3 został objęty protokołem Covidowym, czyli istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że on w pierwszym i drugim meczu Finału Zachodu nie zagra.

[Timi] Zobaczymy jak to się dalej potoczy, bo na ten moment wiemy tylko, że Paul jest w protokole, ale nie ma pewnych informacji co do tego, czy to jemu wyszedł pozytywny test, czy miał kontakt z kimś zarażonym. Nie wiadomo też na sto procent czy CP3 jest już zaszczepiony, a to też będzie dyktować jak długo ta jego przerwa może potrwać. Słyszałem jednak dość optymistyczne słowa trenera Williamsa, który nie wykluczył, że Paul nie opuści ani jednego spotkania.

[Adrian] Clippers zaczynają grać dopiero jak jest 0-2 w dupe. Faworyzowani Jazz nie potrafili nic ugrać w G3 i G4. Wystarczy popatrzeć na suche wyniki – LAC na wyjeździe 3 i 6 punktami przegrywali, a  u siebie wygrywali 26 i 16. Niesamowicie zapowiada sie G5, bo jak Jazz nie wywalczą zwycięstwa u siebie, to Clippers mogą być w Los Angeles nie do zatrzymania.

[Timi] Pytanie ile jeszcze meczów na wspólne 60+ punktów mają jeszcze w zanadrzu Kawhi i George, bo to jest przede wszystkim recepta na sukces Clippers w tej serii. PG13 nadal się za bardzo w Salt Lake City odnaleźć nie może, choć w meczu numer dwa pokazał się już z całkiem niezłej strony, ale jeśli znów znam zniknie, to sam Kawhi to za mało. Leonard od paru tygodni gra jak najlepszy gracz w lidze, natomiast to wciąż George wyznacza sufit drużynie z Los Angeles.

[Adrian] Leonard wypada na razie z rotacji z powodu urazu kolana. To jest coś niewiarygodnego, w takim momencie. Przypomina to sytuację rywalizacji sprzed lat, gdzie uraz Leonarda (nadal uważam, że to było celowe zagranie Gruzina) pozbawił go szansy na wyrzucenie z PO wielkich faworytów. Jest jeszcze gorzej, to jest najprawdopodobniej ACL i może nie tylko ten sezon mieć z głowy. MASAKRA!!

[Timi] Niestety kolejny all-star wypada, a przecież Kawhi od jakiegoś czasu był znów jednym z najbardziej dominujących zawodników w NBA. Nawet jeśli to nie jest zerwany ACL, a tylko jakieś naciągniecie (tak jak na przykład u Pritcharda), to i tak Leonard może już w tych playoffs nie zagrać. Pod jego nieobecność Clippers wygrali jednak G5 w Utah po wielkim meczu George’a – nie wszystko jeszcze więc stracone, ale bez Leonarda ciężko im będzie powalczyć w ewentualnych finałach konferencji z Phoenix.

[Adrian] To, że ciężko im bedzie z Phoenix, to akurat dobrze – wole w Finale zespół z Arizony. Oczywiście, lepiej byłoby gdyby odpadli po czysto sportowej rywalizacji, nikomu nie życzymy kontuzji, a szczególnie Leonardowi – ale  PG13 niech na zawsze pozostanie bez pierścienia. Ja bym nie przekreślał jeszcze Jazz, G6 może być niesamowitą wojną.

[Timi] No zobaczymy, mi akurat z Zachodu wszystko jedno, kto do finału wejdzie, choć nie ukrywam, że w tym roku najbliżej mi do Suns, bo tak już wspominałem – bardzo romantyczna jest ta ich historia.

[Adrian] No i jednak Clippers. Zespół z Utah przekonał się dotkliwie, że wynik w sezonie zasadniczym nic nie znaczy. W G6 wystąpił nawet Conley, ale LAC miało Teranca Manna, który rozegrał niesamowite zawody. LAC melduje się w Finale Zachodu i to trochę przedwcześnie, bo liczyłem jednak an G7 i więcej czasu dla CP3 na ogarnięcie tego protokołu Covidowego. Nadal nie ma ostatecznej wiadomości, jak poważna kontuzja wystąpiła u Leonarda, być może okaże się, ze on jednak powróci jeszcze w tym sezonie, jeśli to tylko naciągnięcie.

[Timi] Trzeba w tym miejscu pochwalić Lue, bo udało mu się być w tej serii lepszym trenerem niż Snyder. I tylko szkoda mi dziś Goberta, bo to nie jego wina, że sztab szkoleniowy Jazz został rozbity w pył przez Clippers. Dziś i tak Francuz nasłucha się, że będzie musiał oddać swoje nagrody itp. itd. a przecież nie mógł wypaść lepiej, kiedy LAC tak mądrze wyciągali go na obwód i sprawili, że stał się dla Jazz kotwicą ciągnącą w dół.

[Adrian] Atlanta wygrała G4 i jest 2-2. Dziwna zależność, ale im mniej na parkiecie Gallinariego, tym lepsze wyniki osiągają Jastrzębie w starciu z Embiidem i spółką. Ściągnęli go, żeby wzniósł doświadczenie, punkty i miał być wsparciem dla młodych, tymczasem najlepiej jak siedzi na ławce.

[Timi] To prawda, słabiutka obrona i z meczu na mecz coraz gorsze decyzje Gallo nie pomagają Hawks, ale też w tym meczu numer cztery najbardziej pomógł im jednak Embiid. W drugiej połowie zrobił bodaj 0/12 z gry – widmo awansu zajrzało w oczy i nie podołał presji, a przecież mogło być już 3-1 dla Philly i mecz numer pięć u siebie.

[Adrian] Zasypiam podczas G5, gdy Sixers mają olbrzymia przewagę już w 4 kwarcie. Budzę się, sprawdzam wynik, a oni to uwalili. Nie ma lepszej dyscypliny sportu!!! Nie ma!! Oczywiście w G6 trzymam kciuki za Loczka, bo Embiida szczerze nie lubię. Nie cierpię jego bufonady, bo to nie jest sportowa pewność siebie. Zresztą cały ten klub, to jakaś oaza bufonów – oni na TT w połowie meczu już zaczęli świętować zwycięstwo i cisnąć z przeciwnika. Tam tylko zabrakło odpalenia confetti :D

[Timi] Dokładnie tak, w ostatnich latach niemal nic innego nie smakuje tak dobrze jak tego typu porażki Sixers. To niesamowite, że po tylu sezonach tej organizacji nadal brakuje tak podstawowej rzeczy jak pokora. Jakby nie patrzeć, za takie powroty kochamy też NBA, a Hawks pokazują naprawdę ogromny charakter i udowadniają, że Ben Simmons to się na fazę play-off zupełnie nie nadaje, a przynajmniej nie w Filadelfii.

[Adrian] Sixers jednak doprowadzili do G7 wygrywając w Atlancie. Co do Simmonsa, taka tam zabawna statystyka – on w tym sezonie w  PO spudłował już 47 rzutów wolnych – tu nawet nie ma co szukać drugiego takiego zawodnika, bo nawet najgorzej rzucający zespół w PO, zaliczył kilkanaście pudeł z rzutów wolnych mniej. „Duke”okazał się całkiem sporym niewypałem, a trzeba mu wypłacić jeszcze 170 mln.

[Timi] Ale przecież to już tyle trwa i ja nadal nie potrafię zrozumieć, dlaczego nikt się porządnie za ten jego rzut nie weźmie. Najpierw powinna to być praca nad rzutami wolnymi, potem nad całą resztą, ale dopóki to się nie stanie, to nic się u Bena niestety nie zmieni. A co by nie mówić on ma sporo innych zalet – no a jeśli już ma grać tak jak gra teraz, to powinien być wykorzystywany nieco inaczej i jednak sporą część swoich minut grać jako środkowy.

[Adrian] Nets tez remisują 2-2 z Bucks, a jeszcze gorszą wiadomością dla nich jest to, że z Big 3 zdrowy został tylko Durnat. Irving skręcił kostkę – no cóż… karma za deptanie malunku na parkiecie w Bostonie. Irlandzkie skrzaty są pamiętliwe. Niesamowita klątwa nad Brooklynem – najpierw LMA kończy karierę, potem Harden wypada z PO, a teraz Irving. Bucks chyba mają szczęście.

[Timi] Bucks nawet jak mają szczęście, to nie potrafią tego szczęścia wykorzystać – potrzeba jednak czegoś więcej, tym bardziej jeśli KD gra mecz życia. Harden koniec końców zagrał, ale był bardziej statystą. W obronie chował się niemal cały mecz, a Bucks zamiast go atakować, to na siłę szukają innych rozwiązań. Jako fan Bucks nie miałbym już sił na Budenholzera, tym bardziej patrząc jak Durant trafia rzut za rzutem, a niedawny DPOY tylko stoi i się przygląda. Przecież jakbym był Giannisem to już w tym meczu zrobiłbym wszystko, by się z tym Durantem zmierzyć, a on jak potulny baranek czeka na polecenie od Budenholzera. I kto wie, czy się w ogóle doczeka.

[Adrian] Jeśli w Wisconsin jeszcze nie doszli do wniosku, ze Budenholzer nie nadaje się na PO – to nie wiem kiedy do takiego wniosku dojdą. Całe ich szczęście polegało na tym, że Harden, Harris i Brown nie trafiali, bo gdyby trafiali chociaż na słabej skuteczności np 25%, to z Bucks nie byłoby co zbierać. Jeśli tak napompowane Bucks nie potrafią pokonać tak osłabionych Nets, to nie ma co myśleć, że oni cokolwiek znaczą w PO. Przecież ich tam jechał Jeff Green. G6 dla Bucks i wreszcie mamy G7 w półfinałach – bedzie ogień? Będzie!!

[Timi] Bardzo ciekawe, kto zostanie bohaterem tego meczu numer siedem, bo dobrze wiemy, że w takich pojedynkach bohaterowie często są niespodziewani i bywa, że są to ludzie z drugiego, trzeciego planu. Bucks mimo wszystko zdołali wygrać trzy z ostatnich czterech spotkań, ale nadal są w tej serii bez wygranej na Brooklynie i ja nadal nie ufam Budenholzerowi na tyle, by stawiać na Milwaukee. No ale mecze numer siedem rządzą się swoimi prawami – czekanko!