#253 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Po pierwszym tygodniu rozgrywek mamy już kilka ofiar. Morant skręcił kostkę na tyle poważnie, że odpocznie 5 tygodni, a Dinwiddie częściowo zerwał ACL i ma już sezon z głowy. Pisalismy, że Brooklyn bedzie mega groźny, jak liderzy będą zdrowi, a tymczasem jak zaczął się sypać drugi garnitur, to skończyła się zwycięska passa. Niby rok w rok kontuzje zabierają zawodników, ale zawsze patrzymy na to z przerażeniem.

[Timi] Niestety tego się spodziewaliśmy, choć na całe szczęście nie ma tego aż tak dużo i miejmy nadzieję, że ta lista kontuzjowanych nie będzie się już jakoś mocno powiększać. Obie te kontuzje to spore ciosy dla odpowiednio Grizzlies (którzy i tak grają już bez JJJ), jak i dla Nets, gdzie przecież Dinwiddie pełnił ważną rolę i jako jeden z niewielu był w stanie przejąć obowiązki rozgrywającego. Teraz tym bardziej brakuje tam kreatora gry, choć mówi się jeszcze, że Dinwiddie być może zdąży wrócić do gry w tym sezonie. Dobrze pokazuje to, jak rozwinęła się w ostatnim czasie medycyna – kiedyś zerwane więzadło to była bardzo poważna kontuzja, dziś to wciąż jest trudny uraz, ale z reguły te powroty na parkiet przebiegają spokojnie.

[Adrian] To nadal bardzo poważna kontuzja – Spencer miał to szczęście w swoim nieszczęściu, że ACL zerwał częściowo – dzięki czemu i rehabilitacja, i powrót na parkiet potrwa krócej. Jednak to fakt, że urazy które kiedyś kończyły kariery, teraz dzięki medycynie, pozwalają wrócić w naprawdę dobrej formie.

[Timi] Dokładnie to miałem na myśli i zresztą Dinwiddie jest tego dobrym przykładem, bo on kilka lat temu jeszcze w NCAA zerwał więzadło w drugim kolanie, spadł przez to w drafcie, a potem wszedł na wysoki poziom. Kolejny uraz kolana może być jednak nieco kłopotliwy dla samego zawodnika w kontekście negocjacji kontraktowych, bo przecież jemu kończy się umowa po sezonie.

[Adrian] Pierwszy mecz z Indianą i ciśnie się na usta pytanie – który debil wymyślił ostatnią zagrywkę? To było w stylu Sasina – zaplanować kompletną głupotę i przykładowo to spierdolić. Tak jak dobrze wyglądaliśmy w pierwszej połowie, tak fatalnie w drugiej. Gdy już wydawało się, że odzyskaliśmy kontrolę nad meczem i wszystko jest w naszych rękach, a czasu jest wystarczająco, żeby zdobyć 2 punkty – Tatum wjechał na pełnej… Nie jestem pewien, czy w konkursie na najgłupszą zagrywkę dekady w wykonaniu Celtics – poszukalibyśmy czegoś głupszego.

[Timi] Wygląda na to, że odkąd Tatum przyjął blok od Adebayo w finałach konferencji to chyba odrobinę boi się teraz wchodzić pod kosz. W tej konkretnej sytuacji głupotą było oddawanie takiego rzutu – Brad Stevens kąśliwie po meczu powiedział, że chociaż piłka trafiła w ręce najlepszego zawodnika Celtics… Brakuje mi magii Stevensa w końcówkach, przecież te jego zagrywki to był majstersztyk. Wiadomo że gdyby Tatum trafił to mówilibyśmy dziś inaczej, zresztą jego stać na trafianie takich rzutów, co nie zmienia faktu, że była to po prostu zła decyzja i winni są tutaj zarówno zawodnik, jak i sam trener.

[Adrian] Nawet gdyby Tatum trafił, to miałbym sporo wątpliwości, czy rozgrywanie takiej akcji, w takich warunkach miało jakikolwiek sens. Rozumiem rzut za 3 pkt, z 7 metra, po zasłonie, ale po co z 9?? Mam nadzieję, że Tatum z tego wyciągnie nauczkę, że to pokaże mu, iż nawet najlepsi nie powinni sami sobie utrudniać wygrywania meczów.

[Timi] Chyba poszedł trochę na fali tego trafienia przeciwko Bucks, choć tam trójka jak najbardziej była usprawiedliwiona, bo wynik był zupełnie inny. Stevens w teorii nie ma nic przeciwko temu, by rzuty na koniec oddawali najlepsi gracze, ale na pewno też nie był zadowolony z tego, jak ta akcja przebiegła i dla niego to też jest nauczka.

[Adrian] Na plus – Payton Pritchard. Zagrał jedno świetne spotkanie w meczach przedsezonowych i napisałem wtedy, że nie mam wątpliwości, ze kolejne bardzo dobre, zagra jeszcze przed końcem roku. No i oto jest – Payton jak na rookie wygląda zaskakująco dobrze, nawet ze świadomością, że 4 lata grał w NCAA. Timelord też zasługuje na pochwałę – stał się dla mnie drugim środkowym po Tristanie.

[Timi] Williams III zyskuje na słabszym starcie rozgrywek w wykonaniu Theisa. Nie jest to wciąż najlepszy Timelord, ale robi naprawdę dużo dobrego dla zespołu i jest w stanie dać sporo pozytywów. Pritchard to natomiast chyba największe pozytywne zaskoczenie na początku tego sezonu.

[Adrian] Na minus – s5 za drugą połowę, to była katastrofa. Jeff Teague zaliczył pusty przelot – ani jednego trafienia z gry. Daniel Theis po dołączeniu Tristana stał się kompletnie bezproduktywny. Tatum i jego hero rzut w ostatnich sekundach zasługuje na kolejne potępienie.

[Timi] Zaciął się nam Teague po tym fantastycznym początku swojej przygody w Bostonie. Tatum z kolei tak jak już wspominałem wygląda na takiego, co to boi się wchodzić pod kosz – nie pomaga też fakt, że ostatnio sędziowie są w jego kierunku niezbyt przychylni i jakoś tak nie chcą za bardzo gwizdać.

[Adrian] Słowo o Indianie – nie grali nic specjalnego, tym bardziej boli ta porażka jednym punktem. Brakuje im skrzydłowego, tak jak i nam – Hayward byłby dla nich odpowiedzią, ale z drugiej strony, nie dziwię się, że nie chcieli oddać TJ Warrena. Taka drużyna na pewne PO i pewny wpierdol, w max 2 rundzie.

[Timi] Co by nie mówić, to dopiero początek sezonu, więc i jedna, i druga drużyna potrzebują jeszcze czasu. Pacers niby mają niemal wszystkich tych samych zawodników co w poprzednim sezonie, ale z drugiej strony mają nowego trenera.

[Adrian] Drugie spotkanie z Indianą i zakończone w jakże innym stylu. Pomimo kolejnej katastrofalnej 3 kwarty, to 4 kwarta była doskonała. Zaczęliśmy ją tak mocno, że Indiana nie wiedziała co się dzieje. Drugie zwycięstwo stało się faktem i chyba czas powoli iść w górę tabeli, oraz czas zacząć grać lepiej w ataku – bo chwilami wyglądamy jak parodyści. Tak jak dobrze wyglądamy zza łuku, tak przeciętnie bliżej kosza i słabo z rzutów wolnych.

[Timi] Tej mocy brakowało w ostatnich meczach – tym razem to Celtics dostali kilka ciosów i postanowili wreszcie wziąć się do roboty, odrabiając 17-punktowe straty. Wykopali sobie bardzo duży dołek, ale brawa dla zespołu, że udało się z tego dołka wydostać. Początek czwartej kwarty i bardzo dobra, agresywna gra po obu stronach parkietu to był chyba jeden z najlepszych jak do tej pory okresów gry Bostończyków w tym sezonie.

[Adrian] Na plus – no i znowu Payton Pritchard, bo to jak on zagrał w 4 kwarcie, to ja nie mam pytań. Szkoda, że spudłował wszystkie trójki, bo to byłaby deklasacja Indiany przez jednego zawodnika, a tak jeszcze mieli cień szansy w końcówce. Dobre spotkanie Tatuma, od którego oczywiście oczekujemy jak najwięcej – przede wszystkim jak najwięcej koszykarskiego IQ. Tristan wygląda z meczu na mecz lepiej.

[Timi] Tatum wreszcie pod kosz (i jak widać nadal znakomicie potrafi zdobywać punkty bliżej obręczy, choć tylko trzy trójki to jednak za mało), Pritchard też bardzo agresywny – fakt, że trójka nie siedziała, ale bardzo fajnie wbijał się w pomalowane, było z tego kilka asyst. Przy problemach Teague i absencji Kemby taka jakość z ławki od debiutanta to jest dla Celtów ogromny skarb.

[Adrian] Podstawowe pytanie dotyczące Paytona brzmi – czy on do NBA przyszedł już ze swoim sufitem? Jeśli tak, to bedzie dobrym zmiennikiem – przynajmniej wszystko na to wskazuje – jeśli jednak do sufitu ma jeszcze trochę, to być może Danny wyciągnął ciekawe uzupełnienie s5, dla Browna i Tatuma.

[Timi] Nawet jeśli to już jest jego sufit to i tak jest całkiem nieźle, tym bardziej jak na pick z końcówki pierwszej rundy. Ale ja wierzę, że on z czasem będzie jeszcze lepszy. Już teraz widać, że nie miał żadnych problemów, by „z buta” wejść do NBA, a do tego potrzeba jednak umiejętności i charakteru. To z kolei daje nadzieję, że do sufitu jeszcze daleko – tym bardziej, że gra naprawdę z dużym spokojem, a do tego zasięg rzutu ma znakomity i na razie za trzy pokazuje więcej niż Nesmith, który przecież w NCAA był jednym z najlepszych strzelców.

[Adrian] Przeskok pomiędzy NCAA a NBA jest na tyle duży, że gra w NCAA to zupełnie inna dyscyplina sportowa. Rok w rok swoja przygodę z NCAA kończy kilka tysięcy zawodników, a w NBA ma szanse zaledwie kilku z nich, czasami kilkunastu – to przy bardzo dobrym drafcie. A tych dobrych czwartoroczniaków z NCAA, to w NBA możesz na placach rąk policzyć. Nesmith jest zagadką, bo jakaś przyczyna przyspawania go do ławki jest – nie nauczy się rzucać w warunkach meczowych, gdy nie bedzie grał. Sporo sobie obiecywaliśmy, po absencji Kemby i Romeo, miały być minuty właśnie dla Arona, a wyszło jak wyszło.

[Timi] Wychodzi na to, że według sztabu Nesmith nie jest po prostu jeszcze gotowy na regularne minuty – oni dużo lepiej wiedzą jak kto wygląda na treningach itp. itd. Warto też pamiętać, że rzadko który rookie w ostatnich latach z miejsca wchodził nam do rotacji i z reguły ta droga wiedzie przez G-League, której w tym roku niestety nie ma.

[Adrian] Na minus – nie chce się pastwić, ale Daniel Theis kolejny raz wygląda jakby był kompletnie zbędny na parkiecie. Pojedyncze akcje tego nie ratują. No szkoda, bo chyba nie tego się spodziewaliśmy. W marcu należy go bezwzględnie wymienić, na cokolwiek. Nowy kontrakt nie ma sensu, a szkoda tracić zawodnika za nic – lepiej zamienić klocek na jakiegoś skrzydłowego z ławki.

[Timi] Ja bym dał mu jeszcze trochę czasu, tym bardziej że w trakcie przerwy miał kolejny zabieg na kolanie, a powrót do gry obok Thompsona nie należy do najłatwiejszych, kiedy w zasadzie cały poprzedni sezon spędziłeś obok Tatuma, który jest graczem zupełnie innym. Stevens sam zresztą mówił, że myślał, że para Theis-Thompson będzie wyglądać lepiej i cały czas ma taką nadzieję, ale myśli nad zmianami i na ten moment wygląda na to, że rozbicie tego duetu podkoszowych może wyjść na dobre wszystkim stronom. W kontekście transferu Theisa to też jest ważne, by znów zbudować jego wartość na rynku.

[Adrian] Para Theis-Thompson, to jest analogiczny przypadek jak Sabonis-Turner – razem na parkiecie zabierają sobie miejsce, a osobno wyglądają dużo lepiej. Ani Daniel, ani Tristan nie są silnymi skrzydłowymi, a przynajmniej nie mają takich atrybutów na miarę NBA, na te pozycję. To zwyczajnie nie ma sensu – ja wiem, że Stevens trenerem jest wybitnym, ale próbuje sklecić coś, czego sklecić się nie da. Gdyby miał do wyboru – środkowy na czwórce, jak teraz, albo skrzydłowy na czwórce – to nawet sekundy by się nie zastanawiał.

[Timi] Spróbować zawsze jednak trzeba, natomiast tak jak Theis zaciął się zza łuku w bańce, tak nadal nie trafia na procencie, do jakiego wcześniej nas przyzwyczaił, a to dodatkowo utrudnia zadanie. Fajne jest to, że w razie potrzeby możemy wyjść taką wysoką piątką, ale na razie trzeba to robić sporadycznie albo wcale.

[Adrian] Mecz z Memphis, które bez Moranta i Jacksona, nie stanowili dla nas problemu. Szybkie łubu-dubu w pierwszej połowie i mecz ustawiony. Sporo minut dzięki temu dostali zawodnicy z końca ławki, a i Nesmitha wreszcie obejrzeliśmy – 5 pkt w debiucie, jednak z 7 rzutów i w 20 minut, to taki sobie prognostyk, skoro graliśmy z osłabionymi Memphis.

[Timi] On już przeciwko Nets dostał parę minut, choć teraz wreszcie pograł nieco więcej, bo mecz był przesądzony dużo dużo wcześniej. Na pewno lepsze wrażenie robi na ten moment Pritchard, ale to też wynika z kilku różnych rzeczy, w tym m.in. roli na boisku, ale także np. braku ligi letniej. Ja i tak się bardzo cieszę, że choć jeden debiutant daje naprawdę fajne minuty – natomiast jak do gry wróci Langford to jestem bardzo ciekaw, jak ta rywalizacja między młodymi będzie przebiegać i kto ją wygra.

[Adrian] Na plus – 42 pkt Jaylena Browna z 21 rzutów, mnie to cieszy z kilku powodów. Po pierwsze – dał mocny sygnał, że do All Star Game powinien zostać wybrany. Po drugie – argument, że warto wymienić Browna na Hardena, bo brodacz potrafi rzucić 40 i więcej punktów padł na ryj. Po trzecie – przestaniesz mi w Tygodniku zawracać głowę wymianą po Beala, kosztem Jaylena :D

[Timi] Przestanę, choć z drugiej strony jako adwokat diabła powiem: ale to tylko osłabieni Grizzlies:) Oczywiście trochę prawdy w tym jest, co nie zmienia jednak faktu, że Brown zaliczył fantastyczny mecz i pozostaje najbardziej regularnym graczem Celtics. Miał zrobić krok do przodu i wiele osób miało wątpliwości, czy to mu się uda, a on nie tylko świetnie trafia za trzy, jest królem mid-range i znajduje łatwe punkty pod koszem, ale też naprawdę coraz lepiej rozgrywa i czyta grę. Można być pod wielkim wrażeniem – ja jestem i o transferze rzeczywiście przestaję mówić.

[Adrian] Osłabienie Grizzlies to i tak więcej niż Chicago, z którym nie potrafili w nocy wgrać Wizards – a Beal na razie kolekcjonuje wpierdole. W sumie to już druga porażka z Bykami, więc tu nie ma przypadku. Myślałem, że Westbrook da im energie, a tymczasem jest słabiej niz rok temu. No a  Beal – co to za lider, który nie potrafi poprowadzić drużyny do choćby jednej wygranej z tak słabym przeciwnikiem.

[Timi] Jak się ma tak słabego trenera to ciężko o zwycięstwa:) Tam w Waszyngtonie sporo zawodników gra fajnie (najbardziej to loty obniżył jednak chyba Bertans), ale brakuje kogoś, kto to wszystko sprawnie poukłada. Brooks w sumie do Waszyngtonu został sprowadzony jako wabik na KD, kiedy ten wchodził na rynek – tylko po to, by Wizards nawet nie spotkali się z przedstawicielami Duranta. Nie do końca rozumiem więc, po co tego Brooksa wciąż tam trzymają.

[Adrian] Na minus – przyczepie się do rezerwowych – jednak na tle drugiego garnitury, drużyny z Memphis to taki Grant Williams czy Aron Nesmith powinni wyglądać dużo lepiej, a nie wyglądali wcale. Bo na jakim przeciwniku mają pokazać swój potencjał, jak nie na takim?

[Timi] Przynajmniej błysnął nam Edwards, choć z ławki i tak najlepszy był Robert Williams, którego trzeba bardzo mocno chwalić. Jest bardzo aktywny, a do solidnej obrony dokłada znakomity przegląd pola – jego dwie asysty mogły się bardzo podobać i to jest coś, co wyróżnia go od innych tego typu wysoko skaczących prospektów.

[Adrian] Ostatni mecz w tym tygodniu, czyli wydawałoby sie, że to będzie łatwe zwycięstwo na Pistons, ale…. tak, oczywiście – zlekceważyliśmy rywala. Pierwsza kwarta to mały dramacik, ale to nic przy tym co zrobiliśmy  w ostatnich minutach. Kiedy wydawało się, że odzyskaliśmy na dobre kontrole nad meczem, gdy wyszliśmy na 5 punktowe prowadzenie, a do końca meczu zostało dokładnie  254 sekundy ostatniej kwarty – nie zdobyliśmy już do końca nawet punktu. Ja nie wiem czy to jakiś rekord w lidze, czy może tylko rekord Celtics – no, ale to jest wstyd, obciach i frajerstwo.

[Timi] Wstyd jest, ale takie mecze zdarzają się wszystkim i pewne było, że prędzej czy później i taki mecz w wykonaniu Celtics się zdarzy. Bardzo dobrze podsumował to Brad Stevens: bogowie koszykówki nie chcieli pozwolić nam wygraną, kiedy tak słabo zaczęliśmy mecz. Ten start spotkania był może nawet jeszcze gorszy niż końcówka, bo w ostatnich minutach przynajmniej było kilka dobrych pozycji, ale zabrakło lepszej skuteczności.

[Adrian] Na plus – nie było plusów w  tym meczu, tu nie można nikogo wyróżnić, bo wszyscy zapracowali na te kompromitująca porażkę. Każdy powinien wracać do hotelu na pieszo.

[Timi] Było w tym meczu kilka małych pozytywów, ja bym wspomniał np. 12/20 z gry Browna, fajny okres w trzeciej kwarcie Tatuma albo wreszcie solidne spotkanie w wykonaniu Teague (4/5 z gry, 12 punktów), ale koniec końców masz jak najbardziej rację.

[Adrian] Na minus – w sumie wszystko, ale przyczepie się do duetu Theis-Thompson. Już o tym pisaliśmy, ale jak Danny szybko czegoś nie ogarnie, to zatoniemy. Oni sobie zwyczajnie na parkiecie przeszkadzają – żaden nie rzuca zza łuku (bo ciężko 15% skuteczności Daniela nazywać rozszerzaniem gry) – niby tylko 6 spotkań, ale już teraz widać, że ten eksperyment nie ma szans na powodzenie w XXI wieku. W latach 90, to gralibyśmy na dwie wieżyczki, bo gości 6’8 i 6’9 wieżami też nazwać nie można. Powrót Kemby tutaj niczego nie zmieni, bo ta para nadal bedzie razem źle wygladać – a nie uwierzę, że Smart na stałe wjedzie do s5.

[Timi] Teraz tak sobie myślę, że w sumie to trzeba było usłuchać Adriana i może jednak wytransferować gdzieś tego Theisa przed sezonem, kiedy miał naprawdę fajną wartość. Wydaję mi się jednak, że Celtics – tak jak i ja – chcieli najpierw zobaczyć jak to będzie funkcjonować, ale teraz jasne jest, że albo ten duet trzeba rozdzielić tak, żeby parkietu nie dzielili wcale, albo po prostu wytransferować Theisa – tym bardziej, że Timelord dobrze zaczął sezon, choć pytanie czy jak rozstaniemy się z Theisem i zaufamy zdrowiu Williamsa, to nie będziemy tego później żałować.

[Adrian] Słowo o Pistons – zespół tak nijaki, tak beznadziejny, zespół który zwyczajnie tankuje i to w najgorszych tego słowa znaczeniu – pokonał nas, bo potrafił kilka razy zapakowac piłke do kosza. Zaliczyli pierwsze zwycięstwo w lidze – w niedziele pewnie ich połamiemy, ale okazało się, że wystarczy mieć Granta i Jacksona, o których za chwile porozmawiamy – jeden zdobył 24 punkty, a drugi był plus 18 na parkiecie.

[Timi] Wygrana w niedzielę to po tym co stało się w piątek jest dla Celtów obowiązek. Raz że wkopali się w dołek, a jak już udało im się z niego wyjść to zawalili znów końcówkę – a przecież tak jak piszesz, Pistons to w tej chwili zespół tylko i wyłącznie na tankowanie.

[Adrian] Jeden z dyrektorów wykonawczych, nie chciał nawet porozmawiać o ewentualnej wymianie z Sixers, bo bał się, że wycieknie to do mediów, które Morey wykorzystuje w brutalny sposób, do wywierania presji. Od dawna zarzucało się Moreyowi, że po handlu z nim, zawsze pozostaje niesmak, a czasami spalona ziemia, nawet jak do wymiany nie dojdzie.

[Timi] Mimo wszystko z Rockets ludzie handlować chcieli i robili to całkiem często… Myślę, że Morey nie jest jedynym, który wykorzystuje media w ten sposób – w końcu te przecieki muszą skądś wychodzić i zdecydowana większość „źródeł” to przecież pracownicy klubu czy wprost ludzie z zarządu.

[Adrian] Czy ja wiem czy często? W Houston w ostatnich latach lądowali głównie zawodnicy, których poprzednie kluby już zwyczajnie nie chciały. CP3 trafił do Houston, gdy Clippers doszli do wniosku, że czas zakończyć etap LobCity, potem trafił Westbrook gdy jego czas w OKC dobiegł końca, a teraz Wall gdy jego czas w Wizards dobiegł końca. Na dobrą sprawę – to były wymiany zła, na mniejsze lub większe zło. Na dobrą spawę, nie wiem czy którąkolwiek z tych wymian Morey wygrał.  Nawet Covingotna stracił po kilku miesiącach. Moreya można ocenić właśnie teraz, gdy juz wiemy czym i jak się skończyły jego wymiany.

[Timi] Tylko że znów wracamy do tego, że palce w tych decyzjach maczał jednak Harden, więc pytanie, na ile to rzeczywiście były w pełni decyzje Moreya, a na ile miał on pewną presją od swojego najlepszego zawodnika – tak jak w przypadku wymiany CP3 na Westbrooka.

[Adrian] Ciekawa sytuacja w Toronto – sezon zaczęli bardzo źle, ale ja nie o tym. Siakam został wyrzucony z parkietu w meczu z Sixers, a klub dodatkowo postanowił go ukarać i nie dopuścił go do kadry meczowej na spotkanie z Knicks. Do tej pory organizacje stawały murem za swoimi zawodnikami, a ewentualne zawieszenia były wynikiem całkiem ciężkich wyczynów zawodników. Cos się tam złego dzieje w szatni i chyba musimy czekać na jakiś raport Wojnarowskiego lub Charanii.

[Timi] Może tak być, choć mi to wygląda na próbę ogarnięcia Siakama, który już w bańce nie był sobą, a i teraz na początku sezonu nie wygląda zbyt dobrze. W sumie kary finansowej żadnej nie dostał – zamiast tego zabrali mu po prostu możliwość gry w momencie, gdy był zdrowy i chyba w ten sposób Raptors chcą mu po prostu „wjechać” na ambicję.

[Adrian] Cały czas monitoruję sytuacje w lidze, pod kątem pozyskania skrzydłowego – ku mojemu zaskoczeniu, ten Jerami Grant jest najpoważniejszym kandydatem. Ten jego wielki kontrakt, aktualnie nie wygląda już tak źle, bo do dobrej obrony dołożył też sporą przydatność w ataku. Niby 19 mln to spora kwota, ale przestało straszyć. TPE plus pick w pierwszej rundzie i pewnie jakiś w drugiej, powinny załatwić sprawę. Piston nie maja interesu w zatrzymaniu go w składzie, zarówno TPE jak i pick im się przyda – TPE mogą wykorzystać w Trade Deadline do przejmowania kolejnych zawodników, w zamian za picki. Jest jeszcze Josh Jackson, tez z Pistons – idealnie by się wpisywał w TPE za Kantera – tylko czy oni będą chcieli oddać 23 letniego zawodnika, no i czy Danny zapomniał, że Josh jednak ma lekki bałagan pod kopułą.

[Timi] Tam w Pistons to za bardzo nie ma kto punktować, więc trochę z musu padło na Granta – tym bardziej, że Griffin już niestety z problemami, choć to nie kolano, a możliwy wstrząs. Dla takiego Jacksona to też jest idealna sytuacja, by się odbudować, natomiast ja nie wiem co tak w zasadzie dzieje się w Detroit, kto tam jest „do wyjęcia” i jak można by tam handlować, bo nie rozumiem ruchów Pistons. Warto mimo wszystko o tego Granta zapytać, bo on akurat w Bostonie dużej roli w ataku mieć nie musi, a w obronie swoje zrobi.

[Adrian] Dużej roli w ataku mieć nie musi, ale gdy innym nie idzie, może zabrać piłke i zrobić z niej uczynek – to wartość dodana, że nie jest zawodnikiem jednej strony parkietu. Pistons grają chyba tylko o jak najlepszy pick w Drafcie. Będą zbierać picki jak OKC – bo co im pozostało?