Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.
[Adrian] No i koniec, oczywiście nie Tygodnika, a tegorocznych rozgrywek dla nas. G6 czyli mecz ostatniej szansy. Minęło już kilka dni o tego pojedynku, a ja nadal nie potrafię zrozumieć co się stało na 9 minut przed końcem meczu. Prowadziliśmy 6 punktami, chwile później prowadziliśmy 5 punktami, ale mieliśmy piłkę i najpierw Smart, a po chwili Kemba rzuca zza łuku, niestety nie trafili i nagle z możliwości wyjścia na „plus 8”, zrobiło się „minus 15”. Kompletnie niewyobrażalna sytuacja, że w takim meczu w ciągu zaledwie kilku minut tracisz 20 punktów. Na tym poziomie tak grać nie można i to kolejna bardzo surowa lekcja dla drużyny.
[Timi] Ja mam w pamięci jeszcze jeden „swing” punktowy, kiedy Brown został sfaulowany po swoim wejściu i zdawało się, że doznał poważnej kontuzji. Heat łatwo zdobyli wtedy punkty grając z przewagą jednego zawodnika, a sędziom umknął wyraźny faul Butlera w tamtej akcji na Brownie. No ale to, co stało się potem jest na takim poziomie niewybaczalne. Trójka za trójką, brak jakiegokolwiek pomysłu na atak. Dlaczego nie reagował Stevens? Przecież to było być albo nie być dla tego zespołu. Niestety skończyło się tym, że Celtów w bańce już nie ma.
[Adrian] W amerykańskiej prasie już pojawiły się spekulacje, czy Stevens siedzi na „gorącym krześle”. Pospekulować można, ale ewentualne zwolnienie Stevensa, to żadne wyjście, bo nie tam są największe problemy. Czy Brad powinien inaczej zareagować? Pewnie tak. Czy warto w ogóle rozważać jego zwolnienie? Oczywiście, że nie. Być może wystarczy doświadczony asystent, ale naprawdę doświadczony w PO. Brad też wyciąga wnioski ze swoich porażek. Tylko tak krawiec kraje, jak mu materiału staje. Na tym etapie gra bez dwóch zawodników – nie mamy ani typowej czwórki, ani dużej piątki. Tylko mi nawet nie wspominaj o Kanterze :D
[Timi] Kanter akurat miał dobre momenty, ale momenty to za mało – przez większość playoffs był po prostu nie do grania. Zabrakło w starciu z Heat więcej siły pod koszem, choć przyznam szczerze, że mi ten rywal się bardzo podobał w kontekście Celtics. Stevens też kilka błędów w tej serii popełnił, ale nie ma co go sadzać na gorącym krześle. Wiele osób chciałoby, żeby on był bardziej „agresywny” w stosunku do swojego zespołu. Że brakuje w nim ognia, że nie porywa zawodników. Nie każdemu ten stoicki spokój Stevensa się podoba i w takich momentach jak kolejna słaba czwarta kwarta da się to zrozumieć. Ale to nadal jest jeden z najlepszych trenerów w lidze, który bezrobotny pozostałby przez dzień, może dwa. I to nie tutaj jest największy problem Celtów.
[Adrian] Na plus – Brown, ogólnie podczas tych PO stałem się fanatykiem Jaylena i moim skromnym zdaniem, to on, a nie Jayson jest najważniejszym zawodnikiem tej ekipy, wraz ze Smartem. Jednak na rozmowy podsumowujące cały sezon, oraz PO, przyjdzie jeszcze czas. Na plus też Smart, bo w sumie on zawsze gra na plus. Tatum miał kłopoty ze skutecznością i to w sumie całą tę serię.
[Timi] Nie wiem, który z tej trójki jest najważniejszy, ale to miłe nie wiedzieć. Brown bardzo dużo zyskał w tych playoffs, zresztą to już kolejny raz, gdy nie można się przyczepić do jego gry w fazie play-off. Jak dobrze jest mieć go na tym kontrakcie, który jeszcze przed sezonem wielu widziało jako strzał w stopę Ainge’a.
[Adrian] Ten kontrakt, to Brown wyjaśnił błyskawicznie w tym sezonie – teraz zwyczajnie się znęca i pastwi nad tymi, co twierdzili, że dostał dużo za dużo. Smart chyba znęca się nad swoimi przeciwnikami jeszcze bardziej. Te PO pokazały, komu warto płacić wielkie pieniądze – takim co maja charakter wojownika, nawet jeśli czasami wojują ze sobą.
[Timi] Smart kolejny rok zrobił postęp, ale też nadal przeszkadza mi fakt, że co jakiś czas wraca kwestia selekcji rzutowej. To jest realny problem w jego przypadku, jeden z niewielu, ale zabolało nas to momentami w fazie play-off. Podobnie zresztą jak i wciąż ograniczona jednak rola Browna, który troszeczkę za mocno jest w tym ataku schowany. Ten sezon dobitnie nam pokazał, że Jaylen potrafi i że trzeba znaleźć mu jednak większą rolę w ataku.
[Adrian] Jak dla mnie, turniej w Orlando pokazał, że tę drużynę można już oddać w ręce młodych zawodników. Jaylen i Jayson z pomocą Marcusa spokojnie dadzą sobie radę. Zmartwieniem Danny’ego powinno być obudowanie ich zawodnikami, stworzenie drużyny na wiele lat, a nie krótkoterminowego projektu. No i ławka rezerwowych – bez strzelca z ławki daleko nie zajedziemy.
[Timi] To, o czym mówisz to widzieliśmy w sumie jeszcze przed bańką – ale teraz utwierdziliśmy się w tym już na sto procent. Browna już zaklepaliśmy sobie na kilka kolejnych lat, teraz to samo trzeba zrobić z Tatumem.
[Adrian] Na minus – Hayward i Walker. I ja tu wcale nie zamierzam się czepiać skuteczności, jednej czy drugiej akcji, ale… moim zdaniem, oni zwyczajnie nie maja charakteru zwycięzcy. Nie ma w nich sportowej złości, nie ma w nich tej ambicji, która potrafi nieść zawodnika na skrzydłach, w ich oku nie ma tego błysku… Są najbardziej doświadczonymi zawodnikami w drużynie, kto jak nie oni maja brać na barki takie 4 kwarty? Kemba w 4 kwarcie gra na skuteczności 28% – to się nie może udać.
[Timi] Masz mnóstwo racji, choć w obu przypadkach można znaleźć usprawiedliwienia. Hayward to tak po prawdzie nie powinien w ogóle grać, gdyby to był sezon regularny to pewnie by na parkiecie się nie pojawił. W pierwszym meczu wyglądał paradoksalnie najlepiej, bo w tych kolejnych przynajmniej pod względem ruchowym widać było, że nie wszystko jest w najlepszym porządku. Kemba z kolei niby doświadczony, ale przecież po pierwszej rundzie śmiano się, że ma teraz więcej zwycięstw w playoffs niż przez całą karierę w Charlotte…
[Adrian] Zostawmy doświadczenie, czy też przygotowanie fizyczno-kondycyjne na boku – tu oczywiście Kemba i Gordon mają sytuacje jaką mają. Ja się koncentruje na charakterze – albo ktoś jest wojownikiem i nawet gdy go kopią to wstaje, albo ktoś spuszcza głowę. Gordon jest mięczakiem – mu agresja na parkiecie to się załącza może 2-3 razy w sezonie. To grzeczny chłopak z sąsiedztwa, co zawsze mówi dzień dobry, przyniesie mleko, ale nie nadaje się do bójki. Kemba niby trochę lepiej, ale jak dla mnie obaj nadają się do wymiany na lepiej pasujące klocki (być może nawet słabsze klocki, ale z romantyczną duszą bydlaka). Z tej mąki chleba nie będzie, nawet jeśli Danny na konferencji mówi, że Kemba nie był sobą.
[Timi] Te słowa Danny’ego to też dziwna sprawa, bo jeszcze w trakcie playoffs Stevens mówił, że z kolanem Kemby nigdy nie było tak dobrze… No to o co tutaj chodzi? Szukanie tanich wymówek? Nie do końca mi się podoba taki dwugłos. Co do Haywarda – wiedzieliśmy o tym nie od dziś. Jest jaki jest, inny nie będzie. Też nie wydaje mi się, żeby ktoś tego od niego oczekiwał. Dużo bardziej chcieliśmy, by wreszcie był zdrowy, ale po wydarzeniach tego sezonu i kolejnych dwóch poważnych kontuzjach można mieć poważne wątpliwości co do tego, czy Gordon nie jest przypadkiem ze szkła.
[Adrian] No nie wiem czy drużyna nie oczekuje od Gordona sportowej złości – wiele razy w wywiadach padało stwierdzenie, że Gordon wkurzony to najlepszy Gordon. Tylko on agresywny na parkiecie jest sporadycznie, widać na wielu filmikach, że ktoś stara się na rozgrzewce go zaczepiać, trącać, popychać – a on nie reaguje. Gordon może na parkiecie robić całą masę drobnych, potrzebnych rzeczy – ale nie za takie pieniądze. Tym kontraktem można obudować trzon drużyny, bo przyznajmy to, ale Gordon do trzonu nie należy. Zobaczymy co przyniesie nowy sezon.
[Timi] Wiesz, ten kontrakt to jest już odrębna sprawa – oczywiste, że to za duża umowa, tylko że okoliczności były zupełnie inne jak ten kontrakt był podpisywany… Na razie wszystko wskazuje na to, że GH podejmie opcję gracza – trudno spodziewać się, by szedł na jakiekolwiek ustępstwa, bo też nie musi tego robić. Fajnie byłoby go mieć na dwa kolejne lata za 34 miliony dolarów łącznie, ale to w tej chwili strefa marzeń.
[Adrian] Słówko o Miami – wygrała drużyna lepsza, drużyna której bardziej się chciało cały czas. To chyba boli najbardziej, że Miami zwyczajnie chciało się bardziej. To boli najbardziej, że oni byli bardziej głodni, bardziej skoncentrowani i bardziej „źli”. Niestety – teraz trzeba trzymać za nich kciuki ;)
[Timi] Lepsza tak, choć to była seria bardzo wyrównana… aż do większości czwartych kwart. W tych kluczowych minutach Celtom jakby zabierano talent, bo inaczej nie da się tego wytłumaczyć. Może to był efekt braku typowego closera w zespole – to znaczy ktoś taki może i był, ale nie było to jasne powiedziane, kto powinien wziąć sprawy w swoje ręce w końcówkach. Paradoksalnie tutaj bardzo przydałby się… Kyrie Irving. Albo po prostu bardziej zdecydowany Tatum lub Kemba, od którego też można by przecież tego wymagać.
[Adrian] 9 minut do końca meczu, dość ciężko nazwać końcówką. Kemba dobrze spisywał się we wcześniejszych rundach, natomiast tutaj, gdy nie szło drużynie – on znikał, bardzo często znikał kompletnie. Czy Irving okazałaby się zbawcą? Rok temu na wcześniejszym etapie okazał się grabarzem – wiec nie ma sensu nawet o nim wspominać. Drużynie brakowało strzelca z ławki, który uczyniłby grę łatwiejszą. Miami miało Herro, który wchodził i dosłownie robił gnój.
[Timi] Ciekawe, jak by się w tej roli odnalazł Davis Bertans, na którego miałem chrapkę przed trade deadline:) No ale tego już się nie dowiemy, a jednak szkoda, bo kto wie, czy tego typu zawodnik nie przechylił by szali zwycięstwa na stronę Celtics. Kogoś takiego jednak brakowało… Zresztą ten Herro też o krok był w Bostonie, bo to jego Celtics mieli ponoć na pierwszym miejscu swojej listy w ubiegłorocznym drafcie jak wybierali z czternastym numerem. Ale z trzynastką wybrali go Heat, którzy wygrali wtedy ten pick za sprawą rzutu monetą.
[Adrian] Czy gdyby Aron Baynes nadal był w Bostonie, to czy udałoby się mu powstrzymać Adebayo? Daniel Theis zrobił niesamowitą robotę w tych PO, ale pewnych rzeczy nie przeskoczy z uwagi na warunki fizyczne. Moim zdaniem, zabrakło nam takiego wielkiego bydlaka jakim jest Aron – bo to nie tylko góra mięsa, to także niesamowita ambicja, wola walki i determinacja, wpływająca na postawę całej drużyny.
[Timi] Jasne że go brakowało, tęskniliśmy za nim bardzo od samego początku, ale też nie byłoby Kemby Walkera, gdyby nie tamten ruch. Szkoda że tak to musiało się potoczyć, tym bardziej że Suns zbierali w trakcie sezonu owoce pracy sztabu Celtics, a sam Baynes wszedł na wyższy poziom w Phoenix ze swoją grą. No i teraz jest już kimś więcej niż ambitną górą mięsa:)
[Adrian] Trochę dziwnie kończy się dla nas ten sezon, gdy nie mamy zielonego pojęcia, kiedy zacznie się nowy. Okres oczekiwania skróci nadchodzący czas wolnej agentury i tu może być bardzo ciekawie, bo w związku z ograniczonymi wpływami do budżetu klubów, powinno być dużo więcej sprzedających. Potem Draft, o ile nie sprzedamy picków po 12 października, przy ewentualnych wymianach. Jednak nie ma nic gorszego, od niepewności, kiedy i w jakich warunkach rozpocznie się nowy sezon. NBA dostarczyło do każdego klubu, 32 stronicową instrukcję jak przygotować areny na nadchodzący sezon, a to może oznaczać, że będziemy czekać, aż możliwe będzie wpuszczenie publiczności. Mam złe przeczucia.
[Timi] Ja od miesięcy powtarzam, że prorokować jest trudno, ale mamy już październik i… nadal nic do końca nie wiadomo. Powrót fanów na trybuny to jest dla NBA sprawa kluczowa, bo z tym wiąże się około 40 procent wszystkich przychodów. Bańka na playoffs to i tak były ogromne straty, ale faza play-off trwa przecież dużo krócej (i obejmuje mniej zespołów) niż ten mocno rozciągnięty w czasie sezon regularny.
[Adrian] Podobne pytanie zrodziły się w głowach amerykańskich dziennikarzy, no i Adam Silver udzielił odpowiedzi. Najprawdopodobniej sezon rozpocznie się w styczniu, oraz będzie zorganizowany na początku w kilku takich bańkach jak ta w Orlando. Granie bez kibiców to ogromne straty, ale nierozegranie sezonu wcale to jest kompletna katastrofa. Dodatkowo Silver wspomniał, że czekają go bardzo ciężkie rozmowy z zawodnikami i ich Związkiem Zawodowym. Po zakończeniu sezonu, nadejdzie czas prawdy dla przyszłości ligi, bo dotychczasowy podział pieniędzy moim zdaniem nie obowiązuje, skoro z Salary połowa kasiorki jest dla zawodników, a wpływy do ligi spadły prawie do poziomu tylko i wyłącznie kosztów zawodników. Zapowiada się bardzo nerwowy okres przed końcem roku.
[Timi] Pachnie to trochę lokautem, choć miejmy nadzieję, że nie, bo przecież ani to na rękę zawodnikom, ani właścicielom w tak niepewnym okresie. Na razie NBA daje sobie jednak bardzo dobrze radę i miejmy nadzieję, że tak samo będzie w kolejnych miesiącach, gdy ważyć będzie się los kolejnego sezonu.
[Adrian] Druga kwestia poruszona przez Silvera, to ewentualna przerwa w rozgrywkach na Igrzyska Olimpijskie – jej najprawdopodobniej nie będzie, z tego wynika, że żaden zawodnik NBA nie wystąpi w Tokio. Dla niektórych to będzie gorzka pigułka do przełknięcia, bo przecież mieli zmazać plamę po ostatnich Mistrzostwach Świata.
[Timi] Trzeba mieć to na uwadze, ale tak po prawdzie to jest bardzo odległa kwestia i myślę, że nie aż tak ważna. Zresztą na ten moment nie wiadomo nawet czy te igrzyska w ogóle się odbędą, bo do tego droga jeszcze daleka, a kolejny raz komitet przekładać terminu chyba nie chce.
[Adrian] Finały się zaczęły, a wielu twierdzi, że przy okazji kontuzji Dragica i Adebayo również od razu zakończyły. Może wyglądać to bardzo jednostronnie, gdy Miami straci dwóch swoich ważnych zawodników. Nikt takiego przebiegu sytuacji nie mógł przewidzieć i trochę szkoda, że wszystko najprawdopodobniej skończy się w 4 meczach. Tak przy okazji – Davis oszalał i stwierdził, że Lakers czeka 9 kolejnych awansów do Finału. Ja nie wiem, czy mu powiedzieli ile lat ma James?
[Timi] No ma, ile ma, ale jakoś nie widać żeby zwalniał:) Szkoda tych kontuzji Heat, ale to też pokazuje, że za każdym razem trzeba walczyć, bo nigdy nie wiadomo, co się w tych finałach stanie. Rok temu to był Durant, tym razem Dragić i być może także Adebayo, co na pewno tę serię ustawi. Tym bardziej, że Heat bez Bama to już w ogóle nie mają odpowiedzi na big-ball Lakers.
[Adrian] Rozpoczął się okres plotek – Oladipo ponoć nie chce zostać w Indianie, Turner ponoć tez nie chce już tam grac – więc trzeba ich wymienić. Już rozgorzała dyskusja, a co gdyby Boston wysłał do Indiany Haywarda – w końcu Gordon pochodzi z Indiany, trop dobry – tylko czy to dla kogokolwiek ma sens? Ja mam spore wątpliwości na podłożu biznesowym, natomiast charakterologicznie, to Oladipo jest kilka poziomów nad Haywardem.
[Timi] Charakterologicznie tak, ale Dipo ostatnio też nie ma szczęścia, jeśli chodzi o kwestie zdrowotne. A jednak zdrowie to był główny przeciwnik Haywarda przez te lata, który w każdym sezonie na jakimś etapie dawał o sobie znać. Pojawia się tutaj też więcej pytań: kto w ogóle będzie trenerem Pacers? Czy oni chcieliby w ogóle Haywarda? Ja już ostatnio pisałem, że najbardziej tobym chciał Bradleya Beala, ale z drugiej strony Heat jeszcze bardziej uwydatnili potrzebę wzmocnienia pod koszem.
[Adrian] Jak dla mnie tematu Beala nie ma – jego cena bedzie bardzo wysoka, natomiast Dipo może być wystawiony na sprzedaż po kosztach. Tylko czy to ma sens? To już bardziej mi sie podoba koncepcja handlu po również niezadowolonego Turnera z Indiany. Indy wprawdzie w PO dostali mega szybki wpierdol, ale Turner grał na 16 pkt, 11 zb, 4 bloki oraz 43% skuteczności zza łuku. No i kogoś takiego nam potrzeba i tutaj można się zastanawiać jaka cena bedzie właściwa.
[Timi] Turner na pewno dużo bardziej odpowiadałby na potrzeby Celtics, choć ten poprzedni sezon w jego wykonaniu był dość średni. Nie odnalazł się jakoś super obok Sabonisa, który przejął dużo większą rolę w ataku Pacers. Nie jest i nigdy nie był też jakimś super zbierającym. Natomiast nie zmienia to faktu, że na liście realnych wzmocnień zajmuje wysoką pozycję.
[Adrian] No właśnie Turner, gdy został pod koszem sam bez Sabonisa, to zaczął zbierać bardzo dobrze. Dlatego przytoczyłem statystyki z tych zaledwie 4 spotkań w PO, bo to jednak mocno zaskakujące, że z 6-7 zb na mecz skoczył do 11. Nie byłem zwolennikiem jego kandydatury w ostatnim roku, ale… teraz muszę przyznać, że bym się mocno zastanowił. Jeśli Indiana faktycznie ma niezadowolonych zawodników, a Dipo może niedługo odejść za darmo – to mogą zrobić kilka wymian, żeby to uporządkować.
[Timi] Pacers w pierwszej kolejności muszą sobie ogarnąć szkoleniowca, a potem zobaczymy. Ainge musi być czujny, bo tak jak już wspominaliśmy, na rynku może pojawić się sporo „sprzedających” i Indiana może być jedną z takich drużyn. Celtics mają czym handlować, to na pewno, chociaż nie jestem pewien, jaka w tej chwili jest wartość transferowa Haywarda.
[Adrian] Konferencja prasowa Danny’ego po zakończonym sezonie nie przyniosła żadnych rewelacji, właściwie nie bardzo jest o czym rozmawiać. Tatum dostanie przedłużenie, bo wiążemy z nim przyszłość, Draft się zbliżą i będziemy chcieli wybierać najlepszego zawodnika jaki bedzie dostępny, wcześniej jest wolna agentura, a poza tym musimy czekać na decyzje kontraktowe Gordona i Enesa – to w skrócie, ale chyba nic ważnego nie pominąłem. Konfa jak konfa, a Danny po staremu, dużo słów, ale treść tak skąpa, jak to tylko możliwe, żeby nie dać nikomu poznać swoich planów na przyszłość.
[Timi] Dokładnie tak, nam pozostaje jedynie czekać i zobaczyć, jak sytuacja będzie się rozwijała na poszczególnych frontach. Data draftu na razie jako jedyna została potwierdzona, dlatego w tej chwili to jest najważniejszy priorytet dla Celtics. Zresztą powoli już chyba zaczęły się workouty i rozmowy z potencjalnymi kandydatami.
[Adrian] NBA podała informacje, o sprzedaży koszulek podczas trwania turnieju w Orlando. Jayson Tatum jest na 4 miejscu tego zestawienia, co ciekawe – jedną pozycję wyżej niż Giannis. Kemba Walker jest na 11 miejscu i znowu, ciekawostka – jedno oczko wyże od Irvinga. Jeśli chodzi o sprzedaż produktów konkretnych zespołów – to Celtics zajmują 2 miejsce za Lakers. Jest dobrze, a może być tylko lepiej.
[Timi] Celtics od kilku lat są w czołówce tych rankingów chyba zawsze, ale też jakby nie patrzeć to obok Lakers wciąż ten najbardziej rozpoznawalny na świecie zespół. Pomaga fakt, że Celtowie rokrocznie meldują się w playoffs i długo grają, no a do tego mają takiego Tatuma, który jednak przyciąga fanów.
[Adrian] Wcześniej stwierdziłeś, że być może zabrakło nam closera, że być może zabrakło Irvinga. No to słów kilka o Irvingu. Brooklyn niedawno zatrudnili Nasha na głównego trenera, tymczasem Kyrie wygłasza tyradę, że w sumie to w tej drużynie nie potrzeba trenera, a tym głównym to może być Durant, może być też i on sam, a nawet Vaughn, który przecież tym głównym trenerem przestał być całkiem niedawno. Zaczyna się na ostro kręcić i to jeszcze przed startem sezonu, gdzie Nash obejmie drożynę.
[Timi] Na miejscu Nets zatrudniłbym kogoś, kto zasłaniałby usta Irvingowi za każdym razem, gdy w pobliżu pojawi się jakiś sprzęt do nagrywania albo zwykły mikrofon. Zresztą nie tylko jemu, bo KD też nie przestaje gadać głupot. Nets naprawdę muszą się nad tym zastanowić. Nie można im jakoś dodatkowo zapłacić, byleby tylko przestali z tymi farmazonami?
[Adrian] Rivers out – koniec, nie udało się, na dobra sprawę jego obecność w Clippers to pasmo rozczarowań. A seria z Denver była gwoździem do trumny z napisem Doc. Czas na nową miotłę, która musi ułożyć tę drużynę – wprawdzie nie wierzę, ze Leonard i George odejdą z Clippers, ale nigdy nie wiadomo jak ułoży się przyszłość.
[Timi] Wielu myślało, że Rivers dostanie szansę na odkupienie win, ale tego było już tyle, że na kolejną szansę Doc po prostu nie zasłużył. Po raz kolejny odeślę czytelników Tygodnika do newonce.sport, bo tam wypociłem troszeczkę więcej o tym zwolnieniu. A po wszystkim przypomniano jeszcze, że Doc i George byli także zamieszani w pewne kwestie obyczajowe, co również mogło mieć wpływ na chemię w drużynie… Na dodatek pojawia się sporo głosów w szatni, że tak ogólnie to tego George’a to nikt nie lubi i nie szanuje, więc transferu wykluczać nie można. Z kolei jeśli chodzi o stanowisko szkoleniowca to kandydatów dobrych chyba też nie ma, bo asystenci ze sztabu Riversa dużo nie zmienią.
[Adrian] No a Rivers jest już w Filadelfii i to z 5 letnim kontraktem. To niewiarygodne, że kolejny zespół dał się nabrać na jego „cudowne” moce. W Sixers nie brakowało chemii pomiędzy zawodnikami, brakowało pomysłu na wykorzystanie zawodników na parkiecie. Tymczasem zatrudniają gościa, który od wielu lat ma problemy z pomysłami dla swoich najlepszych zawodników. Jednym z głównych zarzutów szefostwa Clippers była, niechęć do młodych zawodników – wskazywali, że Zubac radzi sobie dużo lepiej od Harrela, a jednak to ten drugi dostaje minuty w PO, w kluczowych momentach. Skąd my znamy niechęć Doca do młodych zawodników. PG13 zawsze miał kłopoty z kumplami z drużyny, a to któremuś podrywał dziewczynę, a to wyskoczył z debilowatymi komentarzami w mediach społecznościowych. Zobaczymy kogo zatrudnią w Clippers i jakie to przyniesie skutki.
[Timi] Sixers poszli w stabilność, ale nic więcej. Może będą trochę lepsi niż byli za Browna, ale sufitu tym ruchem sobie nic a nic nie podnieśli. Tak to przynajmniej wygląda, chyba że Riversowi uda się jakkolwiek dotrzeć do Simmonsa i Embiida. To nadal od tej dwójki zależy najwięcej, ale jeśli nadal tak bardzo nie będą do siebie pasować to żaden trener ich nie zbawi.
[Adrian] Delonte West kolejny raz sięgnął dna. Fotografie żebrzącego, byłego zawodnika NBA, byłego milionera, obiegły świat. Mark Cuban kolejny raz postanowił ratować mu życie i wraz z jego rodziną zapewnić mu leczenie, oraz powrót do normalności. Bardzo szlachetne, tylko czy to ma sens? Delonte nie chce żyć normalnie, jego świat jest pośród narkomanów i dilerów. Pewnie kilku osobom się narażę, ale w USA jest ok 2 mln bezdomnych dzieci – one potrzebują pomocy dużo bardziej, niż Delonte. On pomocy zwyczajnie nie chce.
[Timi] Te obrazki wylatują na powierzchnie co jakiś czas, ale ja nie przypominam sobie, by w którymś momencie West się od tego dna odbił. Dużo się mówiło o pomocy, ale tam w grę wchodzą też problemy psychiczne, więc to może nie jest tak, że Delonte nie chce żyć normalnie – on bez odpowiedniej pomocy nie jest w stanie żyć normalnie. Podejrzewam jednak że jeśli zaangażował się w to Cuban to są duże szanse, że takich przykrych obrazków z Westem już nie będziemy oglądać.
[Adrian] Mi się wydaje, że Cuban podawał mu rękę jakoś tak 2 lata temu i od tamtej pory co jakiś czas podobne zdjęcia wypływają. Ja nawet nie potrafię sobie przypomnieć ile razy Delonte wylądował w takiej sytuacji, to bo się powtarza cyklicznie. Moim zdaniem, on jest już po drugiej stronie rzeki – to tylko kwestia czasu, kiedy przedawkuje, lub zginie w jakiś tragiczny sposób.