Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.
[Adrian] Tylko kilka dni pozostało do Media Day i chyba każdy nie może się już doczekać. A jak jeszcze dodam, że równo za tydzień gramy pierwszy mecz przedsezonowy, to tak jakbyśmy ubierali choinkę – dosłownie już za chwilę przyjdzie gwiazdor i rozda wypasione prezenty.
[Timi] Zleciało szybko, nawet szybciej niż się spodziewałem – to chyba sprawka mistrzostw świata, które jednak dały nam sporo fajnej do oglądania koszykówki i umiliły te najgorsze dni offseasonu NBA, gdy nie dzieje się po prostu nic.
[Adrian] Brad Stevens w wywiadzie dał jasno do zrozumienia, że wierzy i oczekuje, iż jego drużyna w tym sezonie będzie grała „unselfish”. Jeszcze przed tym oczekiwanym Media Day powiedział to, co było największą bolączką poprzedniego sezonu. Drużyna musi znaleźć wspólny cel i go realizować. Czy tym wspólnym celem będzie pokazanie, że bez Irvinga wszystko idzie lepiej?
[Timi] Myślę, że niekoniecznie taki cel powinien przyświecać tej drużynie, choć musimy sobie zdawać sprawę, że wielu graczy będzie chciało właśnie to pokazać. Ale już sam fakt, że wraz z nadejściem Kemby mamy w Bostonie taki powiew świeżości powinien wystarczyć, żebyśmy w przyszłym sezonie oglądali zupełnie inną drużynę. Zapomnijmy już o Irvingu, on teraz jest kwestią brooklyńską.
[Adrian] Nie da się zapomnieć o Irvingu – nikt nie zapomni o Irvingu! Jak będzie nam słabo szło, to prasa ogólnokrajowa będzie pisać, że to nie była jednak wina Irvinga, jak będzie dobrze szło, to prasa będzie pisać, że to jednak Irving był rakiem szatni. Ten sezon – Boston a sprawa Irvinga, to będzie jeden z najgorętszych tematów jakkolwiek sezon by się nie układał. Tak dział ten biznes, możemy zaklinać się, że temat umarł wraz z jego odejściem, ale to nieprawda.
[Timi] Niestety wiem, że tak będzie, nad czym bardzo mocno ubolewam, ale liczę, że w tygodniku tego tematu nie będziemy poruszać zbyt często – choć oczywiście warto będzie obserwować jak Kyrie sobie poczyna na Brooklynie. W drugą stronę? Mam nadzieję, że Kemba szybko jednak sprawi, że w Bostonie o Irvingu zapomną i skupią się na tym jak dobrze Walker wkomponował się do tego zespołu…
[Adrian] Też mam nadzieję, że będą ciekawsze tematy niż Kyrie, ale… dobra – na razie starczy. Choć jeszcze jedno – jesteśmy już po Media Day na Brooklynie i tam padło pytanie, dlaczego obiecał, że zostanie a następnie opuścił Boston. Odpowiedział, a w sumie skłamał, że po śmierci dziadka postanowił odejść. Tylko to nie klika z innymi odpowiedziami na pytania o chęć dołączenia do Duranta i Jordana – bo albo chciał iść za głosem serca po śmierci dziadka, albo już wiele sezonów temu rozmawiali, że zagrają razem – skoro tak, to w Bostonie byłoby to niemożliwe z przyczyn finansowych. Ja bardzo nie lubię jak ktoś próbuje zrobić ze mnie głupka i obraża moją zdolność analizowania kilku wypowiedzi jednocześnie.
[Timi] Dlatego takie gadanie nie jest zbyt wiele warte – okej, fajnie że sam przyznał, że zawiódł ten zespół, po czym nie omieszkał po raz kolejny zwalić przynajmniej część winy na młodszych kolegów. Nie jestem pewien, czy warto tego wszystkiego słuchać i z tego też powodu na stronie nawet nie było o tym żadnej wzmianki, bo Kyrie to już po prostu gracz Nets. Dziś mówi, że on i KD chcieliby zakończyć razem karierę – ciekawe jak ta deklaracja się potoczy.
[Adrian] Windhorst zauważył, że chemia jaka wytworzyła się miedzy Brownem, Tatumem a Kembą Walkerem jest wielka. On mówi wprost, że bostońska młodzież zakochała się w Kembie. Dostało się też trochę Irvingowi i tak sobie myślę, gdy pojedziemy na Brooklyn – ile punktów rzuci tam Brown? Bo jak wynika z kilku wypowiedzi, to on miał najbardziej na pieńku z Kyrie.
[Timi] Miło to wszystko słyszeć, bardzo chcemy wierzyć, że to wszystko prawda, ale mimo wszystko poczekam na to jak ta chemia przełoży się na wyniki na parkiecie. Sezon długi, doświadczenia pewne z tym związane już mamy, dlatego wszystko wyjdzie nam w praniu. Plus jest taki, że Kemba miał już doskonałą okazję, by na tych naszych młodych zrobić dobre pierwsze wrażenie i jak się okazuje, wykorzystał tę szansę znakomicie. Oby tak dalej!
[Adrian] Przydał się ten wypad do Chin w czwórkę, bo w sumie to 4 z 6 najważniejszych zawodników naszej drużyny w tym sezonie. No chyba, że ktoś nas bardzo zaskoczy – TimeLord a może Romeo?? Możliwa jest też jakaś wymiana, ale na dzień dzisiejszy to właśnie tak się układa, że zawodnicy którzy byli razem w Chinach ten czas spożytkowali w doskonały sposób dla naszej organizacji. Danny pewnie jak usłyszał, że jedzie ich aż 4 to miał stan przedzawałowy, ale żadnej poważnej kontuzji nie przywieźli – tylko zbudowali silną więź.
[Timi] Po drodze były urazy Smarta i Tatuma, ale obaj mają być w pełni gotów na obóz treningowy – do tego coraz bliżej i oby wszyscy byli w pełni zdrowia. Dodatkowo wielu graczy przewijało się przez Boston w ciągu lata, wykorzystując oczywiście wszystkie uroki fantastycznej Auerbach Center, która także po to została zbudowana.
[Adrian] Semi Ojeleye czeka na nowy sezon, bo w poprzednim zbyt dużo minut nie dostał. teraz ubył ze składu Mook, więc otworzy się miejsce na większe wykorzystywanie Semiego. Semi jako zawodnik 3&D to coś czego potrzebuje Stevens, problem w tym, że do D brakowało mu tej trójki, bo 32% to zdecydowanie za mało, żeby poważnie go wykorzystywać. Przed nim chyba decydujący sezon, bo już za chwileczkę, już za momencik te minuty będzie chciał mu wyrwać Grant Williams i Ojeleye znowu zostanie przyspawany do ławki.
[Timi] Semi potrzebuje przede wszystkim minut, aby udowodnić, że naprawdę robi postępy, ale o te minuty było w ostatnich sezonach bardzo ciężko. Ciężko jest też pokazać swoją wartość, kiedy grasz nieregularnie i mało. Na pewno należy chwalić go za ciężką pracę, o której w Bostonie mówią wszyscy i mieć nadzieję, że jeśli nadarzy się ta okazja to Ojeleye wykorzysta ją w najlepszy możliwy sposób. Masz jednak sporo racji w tym, że za jego plecami czyhają już nowi zawodnicy, a nie bez znaczenia jest fakt, że Semi w grudniu będzie miał 25 lat, a taki Grant Williams jest od niego cztery lata młodszy.
[Adrian] Romeo Langford będzie gotowy na obóz przygotowawczy, a to znaczy, że już 6 października zobaczymy go wreszcie w bostońskiej koszulce przeciwko Hornets. Nasz najwyższy wybór w ostatnim Drafcie, zmagał się z urazem kciuka i nie oglądaliśmy go w Summer League. Sporo sobie po nim obiecujemy, bo to fajny talent, który przez te problemy zdrowotne spadł w Drafcie , a był okres gdzie spokojnie mieścił się w Top6.
[Timi] Bardzo jestem ciekaw jak sobie ten chłopak poradzi w NBA, bo talent i potencjał są, ale to równie dobrze może być drugi Marshon Brooks. Wielka szkoda, że dopiero teraz Langford jest w pełni zdrów, bo stracił jednak sporo czasu i fajnych okazji, by już tego lata dobrze przygotować się do swojego pierwszego sezonu w lidze, a tak ma jednak utrudnione zadanie. Miejmy więc nadzieję, że jak najlepiej wykorzysta ten obóz przygotowawczy i szybko przypomni wszystkim, że ma naprawdę spory talent.
[Adrian] Czy Romeo będzie najbardziej obserwowanym zawodnikiem podczas pierwszego meczu z Hornets? Chyba tak, bo przecież to co umie Kemba czy Enes – to my wiemy. Nie mamy natomiast zielonego pojęcia jak będzie wyglądał w NBA najwyższy nasz wybór ostatniego Draftu. Wspomniałeś o Pieczarce – ja poszukałem jeszcze raz wszystkich raportów sprzed Draftu i tam w najgorszych perspektywach na karierę w NBA dawano mu poziom Evana Turnera, a w najlepszym jest to zwinniejsza wersja Jimmy’ego Butlera. Nawet w najgorszym wypadku – byłoby to fajne dopełnienie wymiany Fultza na Tatuma.
[Timi] Pozostaje jeszcze kwestia tego, czy i ile minut nasi młodzi w ogóle załapią, bo może się szybko okazać, że w pierwszym sezonie największą rolę mieć będą jednak wybrani później niż Langford, czyli Edwards i Williams. Ale jak najbardziej masz rację, że Langford to przecież dodatek do tamtej wymiany z 2017 roku i ktoś, kto do Bostonu trafił za sprawą kolejnych manewrów Ainge’a. Ma fajny potencjał i trzymajmy kciuki, by to pokazał, a kto wie – może nawet będzie miał lepszą karierę niż Fultz?
[Adrian] NBA dzielnie walczy z problemami, które sama tworzy. Tempering – zaostrzymy przepisy – hurr durr. Od czasu do czasu ktoś dostanie karę, np Clippers bo Doc powiedział kiedyś, że Leonard coraz bardziej przypomina Jordana. Oczywiście ta zasada nie dotyczy LeBrona, który nie raz i nie dwa oficjalnie mówił, że będzie rekrutował, a potem chwalił innych zawodników. To sie nie uda – lepiej zwalczyć ten problem, zmieniając przepisy, że po prostu można rekrutować, ale w odpowiednim czasie przed końcem umowy i w odpowiedni sposób. Inaczej to walka z wiatrakami.
[Timi] Przepisy zostały zaostrzone, ale rzeczywiście pojawia się pytanie: co z tego? Raczej nie rozwiąże to problemu, no chyba że Silver czeka tylko na pierwszą okazję, by wysłać wiadomość i dać przykład, stosując naprawdę ostrą karę – tak jak kiedyś odebrano Wolves kilka wyborów w pierwszej rundzie draftu po zamieszaniu z Joe Smithem (swoją drogą, to było dwie dekady temu). Bo że grzywny finansowe nie zdają egzaminu to już dawno wiadomo, tym bardziej gdy kluby są dziś warte miliardy dolarów.
[Adrian] Właśnie w ostatnich dniach, karę dostał jeden z oficjeli Bucks, bo w wywiadzie telewizyjnym stwierdził, że czekają do następnego offseason, żeby dać super maksymalny kontrakt Giannisowi. NBA stwierdziła, ze to tempering, bo przecież Ginnisowi ten supermax się jeszcze nie należy, bo wg przepisów można go otrzymać po 7 sezonach, a ten warunek na razie Giannis nie spełnia. Absurd!! Przepisy miały chronić zespoły z małych rynków, przed zakusami wielkich drużyn – tymczasem przypierdolono właśnie przedstawicielowi ligowej biedoty.
[Timi] No i mamy kolejny przykład na to, że te przepisy są śmiechu warte. A w przypadku Giannisa teraz to się dopiero zacznie, choć to przecież jeszcze dwa lata do momentu kiedy wejdzie na rynek wolnych agentów. Nie miejmy jednak żadnych wątpliwości, że to wielkie kuszenie zacznie się dużo dużo wcześniej.
[Adrian] Kevin Durant i to dwie sprawy. Pierwsza – on chce jednak wrócić jeszcze w tym sezonie, ja nie widzę w tym sensu, bo przykład DMC pokazał, że szkoda zdrowia na krótkoterminowy cel i chyba Nets mają identyczne zdanie w tym temacie. Druga kwestia – o wiele ciekawsza – Durant miał pretensję, że w Finale zbyt dużo było podań, na co dość dobitnie odpowiedział mu Curry, że indywidualne popisy nie mogą być ważniejsze od zdobywania Mistrzostwa.
[Timi] Curry zdobył mistrzostwo bez Duranta, a KD bez Curry’ego już nie:) A co do powrotu KD w przyszłym sezonie to raczej trudno się spodziewać, aby do tego doszło, tym bardziej biorąc pod uwagę jakie zdanie w tym temacie mają Nets. Musiałby naprawdę dobrze wyglądać, aby do tego doszło, no chyba że rozmawiamy tutaj o powrocie a’la Paul George, czyli na kilka spotkań pod koniec sezonu i w ograniczonym czasie gry. Kyrie będzie musiał radzić sobie bez swojego najlepszego kumpla.
[Adrian] Rozmawialiśmy kiedyś, czy Toronto dobrze zrobiło zatrzymując Siakama i nie starając się o Georga. No to już wiemy, że jednak moje przypuszczenia były słuszne, bo jak zdradził Doc Rivers – warunkiem dołączenia Leonarda do Clippers było pozyskanie przez nich PG13. Gdyby George wylądował w Toronto, to Leonard pewnie by tam został, bo jego słowa były dobitne – z nim chce grać.
[Timi] Sęk w tym, że Thunder ponoć dołączyli wtedy do oferty także Westbrooka, na co Raptors się nie zgodzili, czując że są po prostu w tym wszystkim wykorzystywani, by zmusić Clippers do oddania jak najwięcej za PG13. Na pewno nie była to łatwa decyzja dla Ujiriego, a kto wie czy fakt, że udało mu się właśnie zdobyć mistrzostwo nie spowodował, że tym razem takiego ryzyka nie chciał podejmować.
[Adrian] Z tym świeżym mistrzostwem coś może być coś na rzeczy…. ale jednak Westbrook to lepszy zawodnik niż Lowry i takie trio West/George/Leonard – to byłoby coś niesamowitego – to mogłoby dać jeszcze kilka banerów Kanadzie. Z naszej perspektywy to oczywiście bardzo dobrze, że do tego nie doszło, bo wtedy pokonanie Rapsów byłoby niesamowicie trudne.
[Timi] Niby tak, ale płacić Westbrookowi ponad $40 milionów dolarów za sezon od rozgrywek 2020/21 to spory hamulec, a na dodatek w Toronto naprawdę mocno wierzyli w to, że Kawhi bardzo chce zagrać w Los Angeles, więc pakować się w taką umowę Russa, gdy Kawhi nadal tak chętnie spoglądałby w kierunku Miasta Aniołów? Sporo niewiadomych, tym razem Ujiri ryzyka nie podjął.
[Adrian] No to 5 najsłabszych drużyn Zachodu z poprzedniego sezonu. Otwieramy zespołem z Arizony – Phoenix Suns – byli najsłabsi, ale… przyszedł Rubio, przyszedł Baynes, przyszedł Sarić – być może to nie jest to o czym marzyli (choć Rubio idealnie chyba pasuje do Bookera), ale wreszcie jakoś to wygląda. Tyler Johnson i Kelly Oubre będą od poczatku sezonu z drużyną i chyba Suns przestana być czerwoną latarnią Zachodu.
[Timi] Nie jestem pewien, czy Rubio, Baynes i Sarić to jest ta jakość, która pozwoli Suns na wygranie dużo więcej meczów na coraz mocniejszym jednak Zachodzie. Booker chyba nadal będzie grać więc przede wszystkim dla statystyk, chyba że w swoim drugim sezonie na jakiś zupełnie nowy poziom wejdzie DeAndre Ayton, który coś tam dziwnie przebąkuje, że nie chce być środkowym i woli grać na pozycji numer cztery.
[Adrian] Na tego Rubio w przypadku Suns to nie ma co narzekać – ile lat szukali jakiegoś zdrowego rozgrywającego? Oczywiście to żaden czołowy zawodnik ligi, ale na bezrybiu i Rubio to gwiazda. Pisaliśmy o tym już wiele razy w Tygodniku, bo to w sumie już 4 rok leci nam ten Tygodnik – ile lat Phoenix może tankować? Przecież oni tankują prawie od dekady. To będzie 10 sezon bez PO, jeśli do nich nie awansują.
[Timi] Jasne, że Rubio jest tam potrzebny i będzie sporym wzmocnieniem, no ale to dodanie go do drużyny nie uczyni nagle z Suns kandydatów właśnie do awansu do fazy play-off, nawet jeśli Ricky to MVP mistrzostw świata. No chyba, że ten ruch i rozgrywający z prawdziwego zdarzenia rzeczywiście pozwoli Bookerowi wejść na wyższy poziom, a wiemy, że ten gość ma papiery na doskonałe granie. Chyba tylko w takim przypadku fani z Arizony mogą liczyć, że ich radość z oglądania ulubieńców potrwa w kwietniu trochę dłużej.
[Adrian] Dallas – zasadniczo to nic się nie zmieniło, bo przecież takie nazwiska jak Seth Curry czy Boban Marjanovic nie powalają, a jednak powinno być dużo lepiej, bo zdrowy chyba będzie Łotysz. Kristaps powinien wnieść do drużyny nową jakość, a Doncić będzie lepszy niż rok temu, gdy był debiutantem. Ta drużyna jednak wyżej 10 miejsca nie podskoczy, jeśli nie dostanie dobrego rozgrywającego, bo szkoda marnować potencjał Luki.
[Timi] Małe wzmocnienia, ale jednak wzmocnienia, choć rzeczywiście nadal jeszcze brakuje czegoś w Dallas, a opieranie się na europejskim duecie to po prostu za mało. Zachód to jednak piekielnie silna konferencja, gdzie takie zespoły jak Mavs właśnie po prostu nie są w stanie przeskoczyć pewnego poziomu. No i zobaczymy jak Porzingis będzie w ogóle wyglądał, choć zerwane ACL to dziś coraz częściej już tego typu uraz, po którym w miarę szybko udaje się wracać do bardzo dobrej formy.
[Adrian] Miasto Elvisa – byli słabi i słabi będą. Ja Morant plus Jaren Jackson Jr, oraz (chyba) Josh Jackson, który być może tam się odnajdzie. Reszta zawodników w składzie czyli np Valanciunas czy Crowder, to tak naprawdę tylko assety – będą to będą, a jak pojawi się chętny to polecą, bo Memphis chce sie budować na duecie Ja & Ja(ren). Nas to bardzo interesuje, bo mamy ich pick – czy Memphis będą najsłabszą drużyną Zachodu? Jest to wielce prawdopodobne.
[Timi] Jeśli z 70 meczami Conleya i 53 spotkaniami Gasola udało im się w zeszłym sezonie wygrać ledwie 33 spotkań to z debiutantem na pozycji numer jeden raczej nie będzie poprawy. To w zasadzie pierwszy rok takiej prawdziwej przebudowy dla Grizzlies, którzy zaczynają w zasadzie od nowa. Bez gwiazd, bez oczekiwań, z młodymi zawodnikami na czele. Na pewno warto obserwować poczynania Ja, ale fani w Memphis muszą przygotować się na sezon porażek.
[Adrian] Dla nas to chyba bardzo dobra wiadomość, ze nie teraz a w 2021 roku dostaniemy ich pick bez ochrony. Nie to, ze chcę go realizować, ale to fantastyczny asset w razie wymiany i zdaje sobie z tego sprawę całe NBA. Znając jednak Danny’ego on poczeka, czy aby ten pick nie okaże się najwyższym wyborem. Chyba, ze czaka nas jakieś trzęsienie ziemi na rynku – na przykład w lutym.
[Timi] Jasne, że tak – trzeba być przygotowanym na wszystko, a ten wybór to jest bardzo wartościowa rzecz dla Celtics i w zasadzie już jeden z ostatnich picków z całego tego arsenału, który niegdyś był w posiadaniu Ainge’a. Warto więc go fajnie wykorzystać, tym bardziej, że w tym roku dodaliśmy aż czterech rookies. Co by jednak nie mówić, udało się latem podpisać kilka „moveable” kontraktów, jest właśnie ta młodzież, są też wybory w drafcie – znów będą często mówić o Bostonie przy różnego rodzaju plotkach transferowych.
[Adrian] Jeszcze wracamy do samego zespołu – w piątek organizacja postanowiła, że Josh Jacskon nie będzie uczestniczył w obozie przygotowawczym z drużyną Grizzlies. Od razu zostanie przesunięty do afiliacji w G-League. BUM!! Nie ma żądnej informacji o kontuzji, żadnego innego raportu – czyli Memphis doszło do wniosku, że Josh jest zwyczajnie przygłupi i szkoda czasu, oraz nie ma co ryzykować jego złego wpływu na innych młodych zawodników.
[Timi] Mogli dojść do takiego wniosku – tym bardziej po tym co Jackson wyprawiał latem – ale myślę, że to może być też tak zwany „wake-up call”, a więc ostatni dzwonek dla 22-letniego skrzydłowego, by ten dał z siebie wszystko i po prostu udowodnił swoją wartość. Wiele wskazuje na to, że Grizzlies nie podejmą w takim razie opcji w umowie Jacksona na rozgrywki 2020/21, dlatego kolejne miesiące to będą chyba być albo nie być dla czwórki draftu sprzed ledwie dwóch lat.
[Adrian] Wilki – było przeciętnie i zdecydowanie poniżej talentu jaki mają Wiggins i Towns, a zważywszy, że chyba najciekawszym nowym zawodnikiem jaki doszedł w tym sezonie jest Noah Vonleh – no to nie ma co liczyć na cud – nadal będzie przeciętnie. Kibicom w Minnesocie należy chyba współczuć, bo bez rewolucji personalnej się nie obędzie – ani Wiggins, anie Towns nie są jak na razie tymi zawodnikami jakimi mieli być, któryś będzie musiał zostać wymieniony.
[Timi] Nadal zastanawiam się jakim cudem Gorgui Dieng zarobi w przyszłym sezonie aż $16 milionów dolarów… Ale jeśli on do spółki z Townsem i Wigginsem zajmują grubo ponad połowę salary cap to w Minneapolis nie może być dobrze, tym bardziej po kolejnym mocno przeciętnym sezonie Wigginsa, w którym znów nie było kroku do przodu.
[Adrian] Ten Wiggins to chyba jedno z największych rozczarowań ostatnich draftów. Oczywiście nie nazwę go bustem, ale gdyby on trafił wtedy do Bostonu, to z takim podejściem chyba bym go znienawidził. To zresztą chyba też kamyczek do ogródka tych co chcieli tankować za wszelką cenę – dzisiejsza wartość Smarta moim zdaniem jest dużo wyższa niż Wigginsa, choć kontrakty mówią co innego. A jeśli porównamy przydatność do naszej drużyny, czy naszego systemu – to Wigginsa nawet nie warto poważnie rozpatrywać.
[Timi] Dokładnie tak, dlatego koniec końców całe szczęście, że nam się ten Smart trafił – bo przecież to mógł być Wiggins, Parker albo Exum. A tak nawiązując jeszcze do Marcusa i wspomnianych przed tygodniem rankingów: tym razem ESPN wypuściło swój ranking graczy na przyszły sezon i okazało się, że Smart spadł o ponad 30. pozycji mimo że zaliczył właśnie swój najlepszy sezon w karierze, a najlepsze lata w teorii jeszcze przed nim. No i jak tu brać te rankingi na poważnie?
[Adrian] Już nie chciałem ruszać tego najnowszego rankingu ESPN, ale skoro wspomniałeś :D Zion jest na 42 miejscu, choć jeszcze nie zagrał nawet minuty w NBA – spora afera bo Klay Thomspon jest 49, ale on akurat jest kontuzjowany i być może nawet w tym sezonie nie zagra – zobaczymy. Natomiast tam niżej od niego jest wielu fantastycznych zawodników, którzy już swoją wartość udowodnili i są zdrowi. Jaki jest sens takiego hypowania tego dzieciaka? Nike płaci tez mediom, żeby ten olbrzymi kontrakt jaki mu dali, zaczął się szybko spłacać?
[Timi] Wiesz, trzeba przede wszystkim podkreślić, że w dużej mierze to jest ranking najlepszych zawodników na przyszły sezon, a nie na ten moment tu i teraz. Myślę, że to głównie dlatego jest tak wysoko, choć ten mocno niezdrowy hype też z pewnością się do tego przyczynił.
[Adrian] Ta drużyna powinna być w tym zestawieniu szybciej, bo przecież byli jedną z najsłabszych ekip, ale… nie będzie innej tak ciekawej drużyny w tym sezonie jak Nowy Orlean. Do Jrue dołączyli – JJ Redick, Brandon Ingram, Zion i Derrick Favors, oraz Lonzo, Hart i Okafor na ławce. Oni od baaardzo dawna nie mieli tak ciekawej i tak zbilansowanej wyjściowej piątki, oraz kilku dobrych rezerwowych. Do tego dochodzą picki Lakers, które można naprawdę korzystnie wymienić, gdy wszystko będzie szło po myśli Nowego Orleanu. To chyba będzie najpilniej obserwowany zespół, który nie jest contanderem.
[Timi] David Griffin, proszę państwa. Choć i tak najbardziej trzeba go pochwalić za ściągnięcie takich graczy jak Favors czy Redick, którzy mogą być naprawdę dużą siłą tej drużyny. Ekipa z Lakers aż tak mnie nie jara, ale zdaje się było to najlepsze co Pels mogli dostać za Davisa, jeżeli Celtics nie chcieli wyzbywać się wszystkiego co mają najlepsze. No i jest Zion, dla wielu mocno przehype’owany, ale ja mocno czekam na jego debiut, by samemu przekonać się jaka jest prawda. Widziałem coś o 6-letniej klątwie jedynek w drafcie (warto zobaczyć kto był wybrany sześć lat temu, a potem jeszcze sześć lat wcześniej i tak dalej…), ale fani Pels nie mają wątpliwości i tłumnie stawią się w hali, mając nadzieję, że ten zespół będzie nie tylko wygrywał mecze, ale też będzie bardzo fun-to-watch.
[Adrian] Ta 6 letnia klątwa – no nie wiem… to chyba za mocne na tę chwilę, aczkolwiek… Dla tych co nie będzie im się chciało szukać – 6 lat temu Anthony Bennett, 12 lat temu Greg Oden, 18 lat temu Kwame Brown, 24 lata temu Joe Smith. To co łączy Odena, Browna i Smitha – to kontuzje które przekreśliły ich kariery. Zresztą Bennett też był chorowity. Zion ma ogromną masę, co już dawno było komentowane, że reszta organizmu, czytaj kolana i pozostałe stawy mogą tego nie wytrzymać. Wielu mówi, że przecież LBJ to też wybryk natury – no tak, ale James jak wchodził do NBA to ważył jednak o 20 kilogramów mniej, a jest przecież wyższy o chyba 5-6 cm. ja mu życzę dużo zdrowia – przynajmniej w najbliższym sezonie, bo chcę zobaczyć wygraną NOLA z LAL. Tego zresztą chce chyba każdy fan NBA, który nie kibicuje Lakers.