#185 Bostoński Tygodnik

Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA.  Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo “Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Czas ćwierćfinałów na Mistrzostwach Świata – Polska zagra dziś (bo Tygodnik zaczynam pisać przeważnie we wtorki) z Hiszpanią, a następnego dnia USA zmierzy się z Francją. Oczywiście o samych spotkaniach porozmawiamy, ale przed samym meczem zastanawia mnie jedna sprawa – czy ten mecz jest nie tylko o półfinał, ale tez o Olimpiadę. Gdy ukaże się Tygodnik, to już wszystko będzie jasne, ale na dzień dzisiejszy zostało 5 drużyn z Europy i przy takich parach, bardzo możliwe, że Polska lub Hiszpania zagwarantuje sobie tym jednym zwycięstwem lot do Japonii.

[Timi] Wszystko wskazuje na to, że zwycięzca tego spotkania rzeczywiście będzie miał pewny awans do Igrzysk Olimpijskich, bo trudno sobie wyobrazić inny scenariusz. Polacy stają więc przed wielką szansą, choć to Hiszpania będzie faworytem tego starcia. Trzymajmy jednak kciuki za niespodziankę, bo wygrana polskich koszykarzy i awans (najpewniej) na Igrzyska + miejsce w najlepszej czwórce świata to byłaby po prostu niesamowita sprawa.

[Adrian] No i wszystko już jasne, niestety nie awansowaliśmy do półfinału, oraz rzeczywiście zwycięzca awansował na Olimpiadę. No szkoda, ale nie am co płakać – jesteśmy w 8 najlepszych drużyn na świecie. W dodatku w doborowym towarzystwie, ale o tym za chwilę. Pogramy jeszcze w Chinach o miejsca 5-8 i finalnie możemy być jeszcze wyżej, ale to nie ma znaczenia – Polska pokazała się z naprawdę dobrej strony na tym turnieju i to powinno cieszyć.

[Timi] Zadanie zostało wykonane, a to miejsce w ósemce to nawet chyba więcej niż się spodziewaliśmy. Powalczmy teraz o coś więcej, ale nawet jeśli będzie “tylko” ósma lokata to będzie to “aż” ósma lokata. Niestety z Czechami się nie udało, a w ostatnim meczu zagramy ze… Stanami Zjednoczonymi. Nikt chyba nie przewidział, że w przedostatnim dniu mistrzostw Polska zmierzy się z USA.

[Adrian] Takie szybkie podsumowanie tego turnieju, już po przegranym meczu o 7 miejsce z USA. 8 miejsce to wielki, a może WIELKI sukces naszej kadry i przed startem turnieju nikt o zdrowym umyśle nie marzył o takim zakończeniu. Czy jest niedosyt? Oczywiście, bo to sport – kilka lepszych akcji, kilka celnych rzutów i mogło być wyżej, ale ten turniej to piękna przygoda. A Middleton który przyjął podwójny blok od naszych chłopaków zapamięta Polskę na bardzo długo.

[Timi] Polska o jedno miejsce na świecie za Amerykanami! To jest wielki sukces naszej kadry, choć tak jak piszesz – zawsze jest pewien niedosyt. Ale już sam fakt, że ta drużyna pokazała tyle walki i że dzielnie biła się czy to z Hiszpanią, czy właśnie ze Stanami Zjednoczonymi (i że obyło się bez blowoutów) jest ogromnym sukcesem. Wielkie brawa dla naszej reprezentacji i podziękowania za wspaniałe dwa tygodnie. Oby to był pierwszy krok w dobrą stronę!

[Adrian] USA podobnie jak Polska przegrało w ćwierćfinale, z tym, że dla nas to historyczny wynik, a dla nich to historyczna klęska. Do meczu z Francją jakoś się to kulało, ale przyszedł Gobert i powiedział – skoro nie zabraliście żadnego centra na turniej, to wypad z baru. Turner, Lopez i Plumlee zagrali razem 15 minut, zanotowali w sumie 2 punkty, 1 zbiórkę i 1 blok – statystyki Goberta – 35 minut, 21 punktów, 16 zbiórek i 3 bloki. Koniec, nie ma już nic.

[Timi] To najgorszy wynik USA na tych dużych imprezach i spore rozczarowanie. Wiadomo, że nie pojechali ci najlepsi z najlepszych, ale mimo wszystko można było oczekiwać dużo więcej od tej reprezentacji. Spory zawód i jak się okazało źle skonstruowana reprezentacja, choć z drugiej strony – żadnego lepszego środkowego zabrać nie mogli. Ci najlepsi w NBA wszyscy są spoza USA – dość powiedzieć, że w pozycję centra w trzech najlepszych piątkach poprzedniego sezonu zajęli Embiid, Jokić oraz Gobert właśnie.

[Adrian] No to słówko o postawie zawodników z Bostonu w tym meczu – Tatum nie zagrał i dobrze, bo nie ma co go forsować. Brown zagrał dobrze, bo co by o nim nie mówić, to pracował bardzo ciężko na parkiecie i był skuteczny gdy już atakował. Kemba – no słabo, nie był to jego mecz – nic nie siedziało zza łuku. Marcus Smart – był najlepszy z celtyckiej ekipy – jednak po tym meczu zostanie przyspawany do ławki, z uwagi na drobne urazy.

[Timi] Zawiódł szczególnie Kemba, który miał sporo problemów z obroną Francji nakładającą na niego bardzo dobrą presję. Zabrakło też lepszej skuteczności i niestety wyszło na to, że w najważniejszym meczu tego turnieju dla USA liderem był Donovan Mitchell, a nie Walker. Szkoda, bo liczyliśmy że to jednak Kemba pociągnie Stany do medalu, a tu się okazuje, że o krążku mogą już w Stanach zapomnieć.

[Adrian] Ze spraw bostońskich – Enes Kanter występuje w… no nie nazwę tego walkami, więc niech będzie w przedstawieniach cyrkowych nazywanych wrestlingiem. Tam oczywiście wszystko jest wyreżyserowane, wszystko jest bezpieczne, na tyle na ile to możliwe, a te jego popisy, to bardziej teatr niż jakikolwiek mocny kontakt fizyczny. Nie jestem tylko pewien, czy to jest faktycznie dobre wizerunkowo dla koszykarza NBA, grającego w Bostonie. Niby w tym ostatnim show pokazał w MSG koszulkę Celtics… ale po co?

[Timi] Nigdy nie zrozumiem wrestlingu, nie rozumiem więc tego wystąpienia Kantera w MSG. Jeśli kogoś to bawi i ma z tego frajdę to proszę bardzo… Wizerunkowo? Raczej nie ma to większego znaczenia:)

[Adrian] To jeszcze raz Kanter. W wywiadzie powiedział kilka gorzkich słów o NYK. Podkreślił, że hala cudowna, miasto wspaniałe, kibice niesamowici, ale ten właściciel… Była to nie tylko jego opinia, ale też kolegów z drużyny, albo innych byłych zawodników Knicks. Niby żadne wielkie odkrycie, ale to chyba pierwszy raz jak ktoś z grających zawodników powiedział to głośno.

[Timi] Od dłuższego czasu powtarzam, że lepsze czasy nadejdą dla Knicks dopiero jak zmieni się właściciel i jak widać nie tylko ja tak uważam – dla nas kibiców Celtics to jest dobra wiadomość, bo jednak Nowy Jork rzeczywiście ma mnóstwo fajnych rzeczy do zaoferowania i ja nie mam wątpliwości, że Knicks przyciągaliby dużo więcej gwiazd, gdyby… no właśnie gdyby na czele tej organizacji stał ktoś inny.

[Adrian] Ten stan rzeczy zaczyna też chyba uwierać ludzi w Nowym Yorku, którzy wprawdzie nie mają zbytniego wpływu na Dolana, ale mają wpływ na media w NYC. Kiedyś miał on spokój, ba… był oczkiem w głowie prasy, bo przecież sam Spike Lee zasiadał przy parkiecie, a NYK miało mieć tylko przejściowe kłopoty. Jest jak jest i lepiej nie będzie i prasa zaczyna cisnąć. Ale mam też fajną ciekawostkę związaną z właścicielem NYK. Dolan jest też właścicielem MSG, oraz MSG Company, która to jest właścicielem hali Forum w Inglewood w Kalifornii. Otóż Dolan wraz ze swoją firmą stara się zablokować budowę nowej hali dla Clippers, która miała powstać właśnie w Inglewood. Wyciekły próby przekupstwa burmistrza, oraz podburzanie organizacji społecznych. Nowa hala Clippers jednak powstanie w tym miejscu i Dolan poniesie kolejną klęskę, bo nowa hala to chyba śmierć dla jego Forum, które to ma 17,5 tys miejsc.

[Timi] Może to wreszcie będzie sygnał dla Dolana, aby dał sobie spokój z koszykówką – na taką wiadomość czekają z niecierpliwością fani Knicks, ale coś mi się wydaję, że jeszcze sobie na to poczekają. Tymczasem zdaje się, że Ballmera nic nie powstrzyma i z kolei fani Clippers mogą odetchnąć z ulgą, bo przed nimi kolejne bardzo dobre lata – no i wreszcie będą na swoim!

[Adrian] Bostońska prasa zaczyna wywierać spora presję na Gordona Haywarda. Nie ma tygodnia, żeby nie pojawił się jakiś artykuł, gdzie możemy przeczytać, że Gordon przestał być pod ochroną. Oczekuje się od niego powrotu do gry sprzed kontuzji i jest to ze wszech miar zrozumiałe. Ciekawi mnie tylko jak on sobie z taką presją poradzi. W Utah nie było żadnej presji, bo tam sukcesów nie było nigdy – w najlepszych latach dwukrotnie zameldowali się w Finale, ale zawsze kończyło się tak samo – 4-2 dla Chicago.

[Timi] Z jednej strony w Bostonie zawsze są duże oczekiwania i presja, ale z drugiej strony w tym przyszłym sezonie nikt cudów od drużyny oczekiwać nie będzie. Na pewno będziemy liczyć na lepsze… wibracje? Nie zmienia to jednak faktu, że te oczekiwania w stosunku do Haywarda na pewno będą duże, bo jednak w zeszłym sezonie był pod takim parasolem, przynajmniej dla większości z nas. Ja sam wiele razy powtarzałem, że on nie mógł dobrze przepracować okresu letniego w zeszłym roku i dlatego ten pierwszy sezon powrotu to będą rozgrywki z gwiazdką, natomiast na prawdziwy comeback liczę właśnie teraz. I mam nadzieję, że się nie zawiodę.

[Adrian] Może cudów oczekiwać nie będzie, ale kilka spotkań będzie mega prestiżowych, a i ostateczny bilans nie może być poniżej Top3 Wschodu, bo będzie rozczarowanie i to chyba spore. Przy takim tłoku na Wschodzie, jednak trezba będzie walczyć i wygrywać. Słowo WALCZYĆ będzie tu kluczowe, bo jeśli polegniemy po walce, to trudno, natomiast jak będziemy przegrywać głupio mecze jak w ostatnim sezonie, to zacznie się robić duszno. W razie rozczarowania to na Haywardzie skupi się największa ilość pretensji.

[Timi] Ja sobie tak myślę, że drugiego takiego sezonu Brad Stevens mieć nie będzie. Poza tym wiele wskazuje na to, że wracamy do grania tej brudnej, walecznej koszykówki, której nam brakowało w poprzednim sezonie. Na pewno to będzie ciekawy sezon, także z tego względu, że mamy w drużynie kolejnych młodych zawodników. Hayward jako jeden z najstarszych będzie miał więc sporo zadań, a też nie zapominajmy, że to będzie swego rodzaju contract-year dla niego, bo przecież czwarty rok jest opcją.

[Adrian] Sporym zainteresowaniem też cieszy się temat bostońskich podkoszowych. Dawno nie było w Bostonie aż tylu centrów – bo mamy Kantera, Williamsa, Theisa i Poiriera. Problem w tym, że tylko Kanter zapewnia jakość i to też nie w każdym aspekcie gry. Najwięcej oczekuje się od najmłodszego TimeLorda, ale nie wiem czy on już jest gotowy, żeby zrobić ten krok. W swoim drugi roku w NBA jak będzie robił 7 pkt i 7 zb w kilkanaście do 20 minut na mecz – to będzie bardzo dobry prognostyk na przyszłość.

[Timi] Chwali go m.in. Brad Stevens, który zapowiada, że Robercik zrobił bardzo duże postępy. On już w tych ograniczonych minutach pokazywał bardzo duży potencjał, a potem w lidze letniej wyglądał naprawdę dobrze. To cały czas młody chłopak i te średnie, które podałeś plus jeszcze dwa bloki na mecz to byłoby fantastyczna rzecz w jego drugim sezonie.

[Adrian] Młodzi zawodnicy mają w Bostonie cudowne miejsce do rozwoju, tylko chyba czas jest ich wrogiem, szczególnie na wysokich pozycjach, bo oczekuje się więcej niż nakazuje zdrowy rozsądek. Zresztą Brown i Tatum też mają z tym problem, bo co chwilę pojawiają się głosy, że oni to już powinni być gotowi na rzeczy wielkie. To tak nie działa i obaj powinni być pod mega ochroną Danny’ego, który musi być cierpliwy. Sam Pop wystawił ostatnio laurkę Jaylenowi i nie ma się co dziwić, ma jeszcze 22 lata, do swojego prime’u przynajmniej 4 lata, to kosmiczna ilość czasu.

[Timi] Wiesz, te głosy się pojawiają ze względu na to jak oni potrafili zagrać na początku swojej kariery, w tym przede wszystkim wiosną 2018 roku, kiedy we dwójkę stanowili o sile Celtics do spółki z Horfordem i Rozierem. Więc nic dziwnego, że te oczekiwania rosną, mając w pamięci to, że on już za sobą mają znakomitą grę na tej wielkiej scenie. Bardzo jestem ciekaw trzeciego sezonu Tatuma w NBA i tego, czy on jest w stanie już teraz zapukać do Meczu Gwiazd.

[Adrian] Kaiser Gates to pierwszy zawodnik, którego Boston podpisał na obóz przygotowawczy. Oczywiście wcześniej był Tacko Fall na takim kontrakcie, ale Tacko tan nasz wybór w Drafcie, a teraz podpisujemy już tylko mięso do masowania się w gierkach. To wcale nie jest takie bez znaczenia, bo po pierwsze im lepszy przeciwnik w tych gierkach tym lepiej, a po drugie – MRC w G-League też potrzebuje zawodników i któryś z nich być może tam skoczy. Skoro jesteśmy już przy MRC – pojawił się też temat zmiany lokalizacji drużyny – nowy właściciel mógłby zmienić lokalizację, ale to chyba nie ma sensu, a i Wyc nie lubi takich rewolucji.

[Timi] Z tego co słyszałem to jest pomysł, żeby przenieść Red Claws troszeczkę bliżej Bostonu, czyli ze stanu Maine do Massachusetts. Ten pomysł to przede wszystkim idea ludzi z Worcester, gdzie swoją afiliację mają już New York Islanders, a niedługo także Boston Red Sox. Ale jeśli jedni mają przejąć to drudzy stracą, a Red Claws w Portland w stanie Maine to dla tego miasta rzecz bardzo ważna i tam oczywiście woleliby, aby wszystko zostało na swoim miejscu.

[Adrian] Ja osobiście nie rozumiem, po co Red Claws przenosić do tego samego stanu w którym jest Celtics. Do Portland jest tylko godzina drogi samochodem dłuższa niż do Worcester, ale stan Maine jest olbrzymi i to ogromne zaplecze fanów. Lepsze jest wrogiem dobrego i to się chyba nie wydarzy.

[Timi] No więc właśnie, podejrzewam że wszystko zostanie po staremu, chyba że będzie chodzić o jakieś polityczne gierki – wtedy wszystko jest niestety możliwe. Podejrzewam jednak, że Worcester będzie musiało jednak obejść się smakiem i na razie zadowolić się afiliacją Red Sox, która ma się tam przenieść w najbliższych latach.

[Adrian] NBA nie ma żadnych problemów z sędziowaniem, żadnych problemów z requestami zawodników, żadnych problemów z właścicielami, czy tez z narkotykami lub dopingiem – więc zabrała się za ninja opaski w jakich grało w tym sezonie kilku zawodników. Zostały zabronione i nie mam zielonego pojęcia dlaczego – kwestii bezpieczeństwa nie kupuję, bo o wiele bardziej niebezpieczni są nadal fotoreporterzy siedzący obok parkietu, czy krzesełka stojące 40 cm od linii bocznej. Nike nie może ich już dostarczać zawodnikom i koniec.

[Timi] Dziwne tłumaczenie ligi, bo przecież sportowcy innych dyscyplin noszą tego typu opaski od lat i nikt nie robi im z tego powodu żadnych problemów. Kwestia bezpieczeństwa? Bardziej kwestia “profesjonalności” i pewnego dress code, jaki w NBA znamy od lat. Co ciekawe, spora grupa zawodników, która grała w tego typu ninja opaskach w zeszłym sezonie spisywała się znakomicie, bo przecież tacy Fox, Holiday czy Harrell rozegrali bardzo dobre rozgrywki.

[Adrian] Mamy XXI wiek i nie tylko sam sport napędza popularność rozgrywek, ale moda też. Ja rozumiem wprowadzenie dress codu, bo był przecież okres, gdzie zawodnicy wyglądali jak żołnierze gangów, nosili chusty, bandany, okazywali sympatie z największymi przestępczymi organizacjami w USA. No ale opaska w stylu ninja?? Przecież Yakuza ich nie nosi ;)

[Timi] Dlatego nic dziwnego, że ta decyzja spotkała się ze sporym niezadowoleniem ze strony zawodników, a ponoć sama inicjatywa, by te opaski zbanować wyszła od… klubów. I to na dodatek już parę miesięcy temu.

[Adrian] Kawhi Leonard ma spory problem, jego siostra uczestniczyła w napadzie i morderstwie 85 letniej kobiety w kasynie pod Los Angeles. Nigdy tego nie potrafiłem zrozumieć – co jest takiego w powietrzu w USA, że dzień w dzień ginie od kilkunastu do kilkudziesięciu osób od broni palnej. W Unii Europejskiej, która przecież ma ok 150 mln mieszkańców więcej, czasami tygodniowo jest mniej morderstw niż w USA każdego dnia. W każdym klubie NBA jest jeden lub kilku zawodników, którzy ze śmiercią mają do cynicznienia już od najmłodszych lat.

[Timi] Czy to jest spory problem dla Leonarda? Nie wiem, bo nie wiemy jakie tam są relacje, więc nie ma się co zagłębiać. Ale to fakt, że wielu graczy wywodzi się z trudnych środowisk, gdzie albo lądujesz w gangu, albo rozprowadzasz narkotyki albo masz szansę, by się stamtąd wyrwać: przez rap albo przez koszykówkę. Niestety wiele sporych talentów nie miało tej szansy.

[Adrian] Nie ważne jakie są relacje, mogą być nawet złe, ale jego siostrze grozi kara śmierci, bo w Kalifornii ona nadal obowiązuje. Wprawdzie ostatnią egzekucje przeprowadzono w 2006 roku, ale w celach śmierci, w oczekiwaniu na zastrzyk, siedzi blisko 800 osób. To musi siedzieć w jego głowie, nawet jeśli z siostra kiedyś pobili sie o zabawkę, czy posprzeczali na rodzinnej kolacji.

[Timi] Tego też nie wiemy, bo nikt nie wie tak w zasadzie co siedzi w głowie Leonarda. To człowiek, który przeżył już w życiu wielką tragedię – a dodam tylko, że zabójcy jego ojca nadal nie znaleziono po tych wszystkich latach – i dla którego to koszykówka była chyba najlepszą odskocznią od tego wszystkiego. Zobaczymy więc, jak i czy w ogóle to wpłynie na Leonarda w przyszłym sezonie.

[Adrian] Dwight Howard wygląda potężnie. Zgubił tłuszczyk, wygląda jakby przepracował pierwszy raz od 10 lat uczciwie okres przygotowawczy. To naprawdę robi wrażenie, ale… plecy, kolana – to wszystko potrafi uniemożliwić szybkie i sprawne poruszanie się po parkiecie, a to największe problemy zdrowotne Howarda. Komentatorzy o tym pisali nie raz, my zresztą w Tygodniku też o tym rozmawialiśmy.  W ostatnich dniach pokazało się video z gierki, jaką na sali treningowej zrobili sobie zaprzyjaźnieni zawodnicy NBA i tam Chris Paul zapakował nad Howardem. Nie LBJ, nie Durant, nie George…. CP3 który jest niewiele wyższy od taboretu i niewiele młodszy od Kruszwicy.

[Timi] Wyglądać to on z reguły wyglądał dobrze, choć te ostatnie zdjęcia rzeczywiście robią spore wrażenie – pytanie czy znów damy się na to nabrać. Ja jednak poczekam na to, co Howard będzie pokazywał w trakcie sezonu. Jeszcze w poprzednich rozgrywkach był w stanie zrobić nawet 25/17 dla Wizards, sezon wcześniej w barwach Hornets zebrał przecież raz 30 piłek. Jeśli zdrowie pozwoli… A co do gierek to dobrze wiemy, że tam dzieją się same cuda, które potem niekoniecznie mają przełożenie na prawdziwe życie:)

[Adrian] W Hornets on rozegrał 81 spotkań w sezonie i gdyby nie kilka sytuacji z szatni, nie można byłoby się do niczego przyczepić. Tylko czy 34 latek będzie znowu zdrowy? Jego nowy wygląd nie tylko robi wrażenie, bo też i redukcja wagi może pozwolić mu trzymać się z dala od kłopotów z plecami. Dwight to chyba jedna z największych zagadek tego sezonu w NBA, zresztą tych zagadek w Lakers jest więcej – czy Rondo zagra dobry RS? Czy Bradley będzie zdrowy? Czy LBJ będzie zdrowy i zacznie bronić w RS? Czy Davis będzie zdrowy i odciąży Bronka? Same niewiadome.

[Timi] Czyli albo wszystko się uda, albo będzie kolejny sezon rozczarowań. Co by jednak nie mówić, w każdej drużynie najwięcej zależy od tego cholernego zdrowia, więc i Lakers nie są pod tym względem inni. Tyle tylko, że tak jak już kiedyś pisaliśmy u nich cały zespół jest jak domek z kart – wystarczy, że tylko jedna karta się przewróci, a cała reszta też się posypie.

[Adrian] Andre Iguodala zażądał od Memphis wykupienie jego umowy, a oni serdecznie się na to wylali. Nie ma się co dziwić z kilku powodów. Primo – te jego spadające 17 mln to świetny asset, żeby pozyskać picki i jakiś gorszy kontrakt, bo im się w przebudowie nie śpieszy. Secundo – jeśli jakiś contander będzie go chciał, to zawsze może w wymianie dać jakiegoś młodego zawodnika i to jest korzystniejsze dla Miśków. Tertio – ktoś wreszcie musiał powiedzieć stop, dla tych requestów rzucanych przez grajków na prawo i lewo.

[Timi] Akurat w większości przypadków taki buyout po prostu się drużynie opłaca, natomiast tutaj Grizzlies nie mają wątpliwości, że są jeszcze w stanie sporo ugrać za Andre i nie muszą go zwalniać, w przeciwieństwie np. do wspomnianego przez nas Dwighta Howarda, z którym przecież w Memphis bez żalu się rozstali. Iggy to nadal niezwykle pożądany i wartościowy weteran – sęk w tym, że zainteresowani albo nie mają assetów, albo siedzą ponad luxury tax, co utrudnia im transfery.

[Adrian] No nie wiem, czy się aż tak bardzo opłaca? Pamiętam jak David Lee chciał buyoutu w Bostonie i z 15,5 mln jego pensji, udało się utargować pół miliona. Gdyby nie to, że zaczął też wnosić kiepską atmosferę do szatni, to pewnie Danny powiedziałby – umrzesz w Bostonie, a te 5 stówek to w koszty wrzucimy. Natomiast z Iggym tak jak piszesz, łakomy kąsek i na razie Memphis nie musza się z nim śpieszyć. Im bardziej w sezon, tym kolejka powinna być dłuższa, a zainteresowani mogą wymianami coś zorganizować, żeby go pozyskać. Ciekawe kto rzuci więcej – Clippers czy Lakers – czuję tu rywalizacje.