Niedziela, czyli czas na Bostoński Tygodnik, gdzie porozmawiamy nie tylko o Bostonie, ale o NBA. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś (nie)skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.
[Adrian] Green dostał umowę, niegwarantowaną, ale zawsze jest to jakieś zaczepienie i dla niego i dla zespołu. W myśl przysłowia jakiemu hołduje Danny Ainge – skrzydłowych nigdy za dużo, na wszelki wypadek jest kolejny. Nie wiem czy ma to jakieś większe znaczenie, ale być może Danny zabezpiecza się przed ewentualnymi wymianami, gdyby ktoś z ważnych skrzydłowych został wymieniony, to jednak ilość wingów na ławce zgadzać się musi.
[Timi] Jasne, że tak – zresztą takie działanie to coś co widzimy w Bostonie (i nie tylko w Bostonie) od lat i to już nie dziwi. Jak zwykle rozpoczniemy obóz treningowy z przepełnionym składem, ale tak jak mówisz to może być zabezpieczenie dla Ainge’a. Ostatecznie walka o ostatnie miejsce w składzie i tak rozegra się pomiędzy Greenem, Tacko Fallem a być może kimś jeszcze, a ten nie w pełni gwarantowany kontrakt i tak mocno Celtów nie zaboli.
[Adrian] Na dzień dzisiejszy faworytem chyba wszystkich jest Tacko, który udał się do Senegalu na rozgrywki NBA w Afryce, które rok w rok od jakiegoś czasu są tam organizowane – ma tam trenować ze swoim idolem – JoJo Embiidem. Obaj jednak mają sporo atutów, bo Green na treningach zaprezentował absurdalny wręcz atletyzm, rzut z dystansu u niego leży, ale do atakowania obręczy to idealny zawodnik. Trochę dziwne, że nikt nigdy nie dał mu szansy, a ma już 26 lat i tylko rok temu Suns pozwolili mu pograć w Summer League.
[Timi] Atletyzm to nie wszystko, tym bardziej w lidze skrzydłowych – takich graczy masz jednak trochę na pęczki, więc musisz w jakiś sposób się wyróżniać, by na tę szansę zapracować. Udało się Greenowi dopiero teraz, choć według mnie większe szanse na pozostanie ma jednak nieco młodszy Tacko, przede wszystkim ze względu na słowo „potencjał”. Green może pogra trochę w G-League, a w końcówce sezonu może nawet wybiegnie raz czy dwa razy na parkiet na 10-dniowej umowie dla któregoś z zespołów.
[Adrian] W lidze szanse dostała cała masa zawodników, którzy poza atletyzmem mieli bardzo niewiele – potem jakoś ciężką praca dochodzili do naprawdę dobrej pozycji. On tej szansy nigdy nie dostał – pozostaje pytanie dlaczego, bo gdzieś pewnie jest drugie dno. Co do potencjału , to oczywiście masz rację – Tacko troszkę młodszy, ale sufit chyba dużo wyżej zawieszony, no i ta pozycja – afrykański dominator pomalowanego.
[Timi] Dlatego choć daleko mi do mówienia, że Tacko zrobi z Bostonu lepszy zespół – bo widzę mnóstwo kibiców, którzy uważają go za swego rodzaju zbawiciela – to uważam, że warto zaryzykować. Zresztą na skrzydle na brak możliwości narzekać nie możemy – trochę się nam zapomina, że zdrowieje nam dopiero Romeo Langford, który przecież z tegorocznej klasy naszych rookies został wybrany najwyżej i zdaje się to właśnie on ma największy potencjał. Szkoda że nie zobaczyliśmy go w lidze letniej – pozostaje czekać na preseason.
[Adrian] Do tej pory sporo mówiło się o tym, że Kanter został przekonany przez m.in. Kembe do dołączenia do Bostonu. teraz sam Enes opowiada jak wielkie wrażenie na nim zrobił Brad Stevens, który na jakimś treningu nie tylko mówił, ale sam brał udział w grze i wg Kantera był naprawdę dobry. Sam Kanter natomiast mocno trenuje rzuty z dystansu i na kilku filmikach jakie widziałem, to robi wrażenie.
[Timi] Małe sprostowanie: to było granie jeden-na-jednego z chłopcami od podawania piłek, co oczywiście nie zmienia faktu, że Stevens jak najbardziej mógł zrobić bardzo dobre wrażenie. Choć mnie to akurat nie dziwi, bo przecież Brad ma koszykarską przeszłość. Filmiki filmikami, bo ja widzę, że za trzy trenują też Rudy Gobert czy Andre Drummond, ale nie jestem pewien, czy to będzie miało przełożenie na sezon regularny. Kanter z kolei w przeszłości wychodził już na obwód i trafiał na dobrym procencie, więc pewna baza już jest.
[Adrian] No właśnie Kanter miał już dwa-trzy sezony, gdzie te trójki wpadały na dobrym procencie – to było wprawdzie pół rzutu na mecz, ale w dobrym systemie, gdzie będzie miał swoją klepkę – to może być znacznie więcej szans. Przypomnę, że Baynes jak przyszedł do Bostonu, to w temacie rzutów zza łuku miał jedną celną trójkę na swoim koncie – czyli i tak więcej niż Simmons :D Kanter jakieś podstawy ma, a teraz musi wykonać ciężką pracę na hali, oraz przed monitorem, żeby zobaczyć jak Aron wychodził na pozycje. Jestem strasznie ciekawy jak Turek będzie wyglądał w Bostonie, bo znamy jego atuty, oraz słabości i chcę się przekonać co z niego zrobi Stevens.
[Timi] Mam tak samo, zresztą powiedzmy sobie szczerze, że dawno nie mieliśmy w Bostonie takiego podkoszowego, a tym bardziej nie miał kogoś takiego Stevens, więc tym bardziej jestem bardzo ciekaw jak Kanter będzie wyglądał. Trójka to mimo wszystko ważna rzecz właśnie dla Brada, któremu na pewno otworzy to więcej możliwości pod względem wykorzystania Turka.
[Adrian] Pozostaje jeszcze tylko kwestia jego paszportu – bo został on mu anulowany, za wspieranie opozycji. Trudno mieć do niego pretensje, że występuje przeciwko dyktaturze Erdogana. W Święta Boston gra w Kanadzie z Toronto i przydałby się tam Enes. Miał w tej sprawie spotkać się z kongresmenami, ale nie wiem czy to cokolwiek da – Turcja jest aktualnie na kursie pro-sowieckim i dyplomacja amerykańska, może mieć bardzo ograniczone możliwości.
[Timi] W sprawie Kantera działa już nie tylko senator z Oregonu, ale teraz także z Massachusetts, więc to na pewno dobra wiadomość. Enes sam stwierdził, że wyjazd do Kanady „nie powinien być problemem”, ale to rzeczywiście jest dużo bardziej skomplikowana kwestia. To chora sytuacja, bo tureccy kibice Celtics z jednej strony na pewno cieszą się, że dla Bostonu zagra Turek, ale z drugiej strony w tym momencie żaden mecz Celtów nie zostanie w Turcji pokazany w najbliższym sezonie.
[Adrian] Jayson Tatum znowu pracuje z Hanlenem, ale tym razem jak sam przyznaje chce wyeliminować mid-range. Słusznie, bo w XXI wieku jest to zła pozycja do rzutu – nieefektywna i nie ma sensu polemizować ze statystykami – kroczek w tył i masz jeden punkt więcej, a % skuteczności jest najczęściej podobny, lub wyższy właśnie zza łuku. Tak jest w przypadku Tatuma, który w RS miał 38% pomiędzy 4,5 a 6 metrem, oraz 39% powyżej 7 metra. To są takie detale które w lidze Houston wprowadziło już na stałe do NBA, bo to tam zaczęła się śmierć mid-range.
[Timi] Wejścia pod kosz i trójki – to są dwie rzeczy, którymi Tatum zachwycał w debiutanckim sezonie. Te same trójki, które miały być dla niego problemem, jak nas ostrzegano przed draftem. Bardzo dobrze więc, że Jayson wraca do tego co działało najlepiej i już nie mogę się doczekać efektów.
[Adrian] Jeśli chodzi o grę pod koszem, to w drugim sezonie było lepiej niż w pierwszym – nie wiem skąd się wzięła ta dość krzywdząca opinie, że Tatum w drugim sezonie obniżył loty. W najbliższej odległości od kosza (czyli do 1 metra) jego skuteczność wzrosła z 63% do 68% – jeśli ktoś nie wie czy to mało, czy dużo – to LeBron w 1 sezonie miał 61%, w drugim 72% i w 3 sezonie 69% – natomiast Paul Pierce tylko raz w swojej karierze miał lepszą skuteczność w tym obszarze. Młody ma talent i niech się spokojnie rozwija. A największym problemem drugiego sezonu był daleki mid i to było niestety widać gołym okiem, że jest nieskuteczny, już pomijając fakt, że to rzuty nieefektywne.
[Timi] Według mnie nie tyle obniżył loty, co po prostu został na tym samym poziomie – a oczekiwania były dużo większe po tym w jakim stylu zakończył ten debiutancki sezon. Powtarzam jednak, że nie było wcale tak źle jak wielu sądzi, bo Tatum mimo wszystko zrobił jakieś tam postępy, stał się lepszym defensorem (mimo że nie zawsze mu się chciało) i znacznie lepiej czuł się z piłką w akcjach pick-and-roll. To właśnie ten nieszczęsny mid-range i obwiane legendą treningi z Kobe sprawiły, że wielu czuło przynajmniej rozczarowanie po tym drugim sezonie Tatuma.
[Adrian] Pozostaje czekać do października, gdzie zobaczymy jak Tatum wygląda przy Walkerze. Już wiemy, że 6 października zagramy z Hornets, czyli spotkamy się pierwszy raz w tym sezonie z Rozierem. W tym sezonie czeka nas bardzo dużo takich spotkań z podtekstem – więc tym bardziej czekam na ogłoszenie pełnego kalendarza rozgrywek. Na razie znamy tylko jeden termin, ale pewnie na dniach NBA ogłosi całe pre-season.
[Timi] No i tych terminów rzeczywiście poznajemy coraz więcej – w święta zagramy w Kanadzie, co moim zdaniem jest dość dziwnym wyborem, bo o wiele większe emocje wzbudziłoby kolejne starcie z Sixers albo na przykład powrót Irvinga do Bostonu. Ten jednak nastąpi miesiąc wcześniej, chociaż mam wątpliwości, czy Kyrie w ogóle TD Garden w przyszłym sezonie odwiedzi.
[Adrian] Marcus Smart w wywiadzie podkreślił, że nie tylko Irving odpowiadał za to jak dysfunkcyjnym zespołem był Boston w poprzednim sezonie. Ja się zgadzam, bo przypomina mi się też jak Morris startował do Browna – bo tych dwóch ze starszyzny chyba zbyt dużą winą obarczał młodych. Do Morrisa mam też inny zarzut – w pewnym momencie w ataku grał niesamowicie, ale… to już nie był ten Mook, który niszczył przeciwnika w obronie. Chciał wykręcać najlepsze jak cyferki, bo był w ostatnim roku kontraktu i to się przyłożyło na przydatność dla drużyny.
[Timi] Na pewno miało to wpływ na postawę Morrisa, choć trzeba powiedzieć, że byli tacy, którzy w razie play-off choćby zrobili dla tej drużyny dużo, dużo mniej. Widziałem też wypowiedź Grousbecka, który zdradził, że Kyrie przysłał mu ostatnio SMS-a. Wszystko to wydaję mi się jest taką próbą pokazania, że nie tylko Irving jest winny za ten poprzedni sezon i że Boston nie będzie walił w jednego zawodnika, którego w mieście już nie ma, bo ten klub ma po prostu swoją klasę.
[Adrian] Czytałem tę wypowiedź Wyca, olbrzymia kurtuazja – super. Tylko ja nie jestem właścicielem klubu i nie muszę się martwić o dobre relacje z zawodnikami, którzy są kumplami Irvinga i być może kiedyś trafia do Bostonu. Wciąż mam przed oczami obronę Irvinga w 4 ostatnich meczach PO i nadal nie potrafię zrozumieć jak można być takim palantem. Bo to już nie chodzi o to, że on nie umie – bo wiele razy nam pokazał, że jak chce to walczy w obonie jak Smart – mu się zwyczajnie nie chciało, on to odpuścił. W ataku też nie istniał – zza łuku to był dramat. Był myślami już poza Bostonem.
[Timi] Jasne, ja tego nie podważam – wskazuje tylko, że to fajny sygnał wysyłany z Bostonu, bo przecież odkąd tylko się sezon skończył to słyszymy z ust wielu Celtów – czy to Smart, czy Danny, czy właśnie Wyc – krytykę w stronę całego zespołu, a niekoniecznie tylko jednego gracza. A przecież łatwo byłoby zwalić winę na Irvinga, tym bardziej, że go już tutaj nie ma.
[Adrian] Pewni, że łatwo, ale… nie ma co motywować dodatkowo przeciwka, czy przeciwników. Młynarski kiedyś śpiewał – róbmy swoje. Z tego założenia wychodzi drużyna, trenerzy i reszta sztabu – więcej pracy mniej gadania. Zawodnicy nagadali się rok temu – do dziś nam się to czkawką odbija. Jeszcze jakieś 50 dni i będzie Media Day i bardzo jestem ciekawy, co też w tym roku zawodnicy będą mówić. Liczę na pokorę i spokojne stonowane wypowiedzi.
[Timi] Oby tak było, oby ten sezon był nauczką, z której nasi zawodnicy wyciągną odpowiednie wnioski. Zresztą to się tyczy także sztabu, ale wiele wskazuje na to, że dojście Kemby naprawdę odmieni szatnię. Co ciekawe, wcześniej mówił o tym Walker, a teraz także Tatum potwierdził, że odegrał dość sporą rolę w ściągnięciu byłego gracza Hornets do Bostonu. Jayson dodał też przy okazji, że w przyszłym sezonie chce być bardziej liderem – teraz będzie miał ku temu okazję, bo po kolejnych letnich zmianach jest dziś obok Smarta i Browna graczem z najdłuższym stażem w zespole, choć przecież on zagra dopiero swój trzeci sezon w NBA.
[Adrian] Carmelo jest zwyczajnie niechciany. Nawet kadra USA z której uciekła ponad połowa zawodników, nie chce go na tym ostatnim dla niego turnieju. Trochę smutny to koniec kariery – bardzo smutny. Chyba na aż taki ostracyzm nie zasłużył – myślę, że NYK powinno jednak dać mu umowę na 10 dni, żeby zakończył karierę jako Knicks.
[Timi] Wiesz, to że kadra go nie chce to w sumie nic dziwnego, bo oni tam jadą zdobyć złoto i mimo wszystko przygotować się pod kolejne Igrzyska Olimpijskie (nawet jeśli niewielu graczy z obecnego składu wybierze się potem do Tokio), a ten Melo to jednak jest już po drugiej stronie rzeki i tak poza tym to od dawien dawna po prostu nie grał. Kto wie, może wróci jeszcze na chwilę do Knicks – tego mu życzę, choć jak nigdy już nie zagra w NBA to płakać też nie będę.
[Adrian] Los Angeles Clippers nie tylko będą mieli nową halę, być może będą mili też nową nazwę. W sumie to nic dziwnego, bo Clippers było przez dekady synonimem wiecznych przegranych, nawet gdy przyszły lepsze czasy w okresie Lob City, to nadal w najważniejszych momentach przegrywali. Właściciel stwierdził, że to jest najlepszy okres, żeby porozmawiać o tym z fanami – żeby zerwać definitywnie z niechlubną przeszłością. Nowy skład, nowa hala, nowa nazwa – jak dla mnie ma to sens. Tylko ja bym wrócił do przeszłości – oni zaczynali jak Buffalo Braves – Los Angeles Braves to moim zdaniem byłoby to.
[Timi] Nie wiem jaka to będzie nazwa, ale sam fakt zmiany na pewno jest dobrym pomysłem dla Clippers. W zupełności się z Tobą zgadzam, jak nie teraz to kiedy, a przecież timing jest w zasadzie idealny w tym momencie.
[Adrian] Dudley krytykuje D’Angelo za podpisanie kontraktu z GSW, bo wg Dudleya młodemu chodziło tylko i wyłącznie o pieniądze. Stwierdził, ze dla maksymalnego kontraktu poszedłby nawet grać do Arabii Saudyjskiej. Przypomina mi sie sytuacja sprzed 2, a może już 3 sezonów, gdzie Dudley był łączony z Bostonem, ale poszedł grać do Suns za ponad 10 mln – oczywiście nie chodziło o pieniądze, Suns byli contanderem :D Ta hipokryzja :D
[Timi] Hipokryzja, zresztą D’Angelo ma za sobą najlepszy sezon w karierze i wiadomo było, że będzie szukał tego maksa na rynku, więc nie rozumiem skąd to zdziwienie. A trafił też nie byle gdzie, bo Warriors – choć pojawiają się pytania o ewentualny fit obok Splash Brothers – to przecież nie tylko mistrzowie lat poprzednich, ale też po prostu bardzo dobrze zarządzana organizacja. A nawet jeśli mieliby go wytransferować to nikt już Russellowi tych pieniędzy nie zabierze.
[Adrian] Sam Dudley wylądował w Lakers i przymierza się do pierścienia. Tak przy okazji – JaVale zarabia w Lakers pół miliona zielonych więcej niż Cousins :D Wiemy ogólnie dlaczego, ale… no mnie to jednak wciąż śmieszy, jak to DMC biega po lidze na umowach, które do tej pory dostawali zawodnicy tuż przed emeryturą. Jak tak dalej pójdzie, to jedyną dużą umowę dostanie w Chinach.
[Timi] Wiesz, taką drogą poszedł właśnie Lance Stephenson, który kiedyś coś tam w NBA znaczył. Cousins ma chyba ostatnią szansę na to, by się „odkupić” – ponoć schudł, może poprawi się też jego kondycja i może jednak zaskoczy wszystkich w Los Angeles.
[Adrian] No nawet nie ponoć – schudł i to widać nawet w ubraniu, jest fit and slim. Tylko po tych urazach i kontuzjach musiał zrobić coś ze swoją wagą, bo i tak po achillesie ma ograniczoną zwrotność. Jednak to nie jego fizyczność jest tu najważniejsza – wszystko rozgrywa się w jego głowie – albo zacznie wracać do obrony i ciężko pracować na parkiecie, albo nic z tego nie będzie. Tym bardziej, że tych zawodników którzy nie lubią zapierdalać w RS będzie więcej – James i Rondo też nie należą do tytanów pracy w obronie przed PO.