#174 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Na tydzień przed 1 lipca, gdzie wolni agenci mogą negocjować nowe umowy, dowiedzieliśmy się (zupełnie przypadkiem), że Irving nie wróci do Bostonu. Gdy wybrany w Drafcie Grant Williams wybierał numer z jakim będzie grać w Bostonie, okazało się, że jednym z dostępnych numerów jest 11. Myślę, że to nie przypadek, czy też pomyłka – Danny i organizacja zna już decyzję Irvinga, z którym spotkali się przed Draftem.

[Timi] Na to też wskazują inne ruchy z nocy draftu: pozyskanie dwóch rozgrywających do drużyny, ale też przede wszystkim oddanie Baynesa do Phoenix. Cieszy jedynie fakt, że Celtics chyba rzeczywiście poznali tę informację wcześniej, a nie byli trzymani przez obóz Irvinga w niepewności aż do 1 lipca.

[Adrian] Na razie jeszcze nie wiemy, czy aby na pewno to obóz Irvinga przekazał tę informację, bo żadnej oficjalnej wypowiedzi na ten temat nie widziałem. Być może Danny stwierdził, że nie ma co czekać, bo może zostać w ręką w nocniku – wykonuje ruchy jakby faktycznie Irving miał odejść.

[Timi] Ale nawet jeśli nie przekazał i nawet gdyby koniec końców chciał wrócić do Bostonu – te drzwi są już chyba zamknięte. Coraz częściej słyszy się bowiem, że Celtics nie tylko operują tak jak gdyby Irving miał odejść, ale też że pogodzili się już z tym faktem i sami nie za bardzo wyobrażają sobie dalszą współpracę.

[Adrian] Czwartkowy Boston Globe opublikował bardzo fajny artykuł, który rzuca sporo światła na kwestie o której rozmawiamy, ale też na inną nie mniej istotną. Pierwsza sprawa – obóz Horforda już na początku czerwca poinformował Celtics, że Al najprawdopodobniej poszuka nowej umowy poza Bostonem, bo chce umowy dłuższej i większej niż wstępne propozycje Celtics. Druga informacja jest taka, że Irving na spotkaniu przed Draftem nie poinformował nas, że chce odejść – zostawił sobie otwartą furteczkę, którą  chyba Danny zamknął, tak jak przypuszczamy.

[Timi] Jackie Mac rzuciła trochę światła na ten poprzedni sezon, starając się pokazać, że te rozczarowujące rozgrywki to nie była tylko i wyłącznie wina Irvinga. Ma w tym sporo racji, bo nasi młodzi też w wielu elementach zawiedli, ale Kyrie pokazał też, że liderem być dla takich młodych chłopaków nie potrafi. No a te rewelacje, że nie chciał podpisać piłek, które miały iść na cele charytatywne? Irving pozostaje dla nas człowiekiem niezwykle dziwnym i jeśli to wszystko prawda to może jednak lepiej, że będzie kontynuował karierę poza Bostonem.

[Adrian] No a co do samego Irvinga – wycieka sporo ciekawych rzeczy – między innymi głupawe teksty, które Kyrie rzucał do Brada Stevensa. Irving nie potrafił dogadać się z Brownem, ze Stevensem, z  Dannym…  Brad Stevens znany jest z tego, że zawodnicy go kochają – do tej pory nie było nikogo, kto wypowiedziałby choć jedno złe słowo o Stevensie – nawet gdy odchodzili, to potrafili wieszać psy na Dannym i wypowiadać się z miłością o trenerze, a Irving nie potrafił się z nim dogadać. Niewiarygodne jakim on jest dzbanem.

[Timi] Trochę dziwne, że to wszystko wychodzi dopiero teraz, natomiast zaraz po tych rewelacjach pojawiły się już „raporty”, że jakiś gracz czy agent niezbyt pochlebnie wypowiadają się o Stevensie. Bardzo to zastanawiające, że akurat w takim momencie… Natomiast sam Irving – bardzo to wszystko przypomina jego ostatnie miesiące w Cleveland, gdzie wcześniej też zapowiadał co zapowiadał, a potem wyszło jak wyszło. Ainge zaryzykował, pierwszy rok był udany, a w drugim jak widać mleko się rozlało i może jednak to i lepiej, że w przyszłym sezonie Kyrie’ego już w Bostonie nie będzie…

[Adrian] Pierwszy rok był udany, bo Kyrie nie grał w PO – gdyby grał, to nie wiem czy byłby udany. Tegoroczny jego (d)efense w starciu z Bucks to katastrofa. Danny zaryzykował, ale też w tamtym okresie (jak się okazało) to nie było wielkie ryzyko. Thomas połamał się na tyle, że i tak nie byłoby z niego pożytku, a Irving pokazał się na rynku. Gdyby wtedy na rynek wszedł inny bardzo dobry rozgrywający to Danny też byłby zainteresowany. Co by nie napisać – w przyszłym sezonie dochodzi nam jedna wielka rywalizacja – z drużyną w której zagra Irving. Brown będzie miał tam mecze na 30+.

[Timi] Typ na przyszły sezon: czy Kyrie Irving pojawi się choć na jednym meczu w TD Garden? Bo ja stawiam, że on Boston będzie omijać naprawdę szerokim łukiem i w meczach przeciwko Celtics zobaczymy przy jego nazwisku (OUT – rest). Zgadzam się z Tobą, że ryzyko wtedy nie było zbyt duże i daliśmy sobie dwa lata szansy na to, by coś ugrać i przekonać Irvinga do pozostania w Bostonie. Nie udało się ani jedno, ani drugie, ale w momencie transferu nikt nie mógł wiedzieć, co stanie się raptem kilka tygodni później w meczu otwarcia z Cleveland.

[Adrian] Napisałbym, że rozegra dokładnie tyle samo spotkań w  Bostonie, co w Ohio przez te 2 lata jak był Celtem :) Jednak jeśli trafi do Lakers… No zobaczymy. Tak przy okazji – przypominasz sobie podobną sytuację w lidze, że kibice nie chcą powrotu do swojej drużyny All Stara? Jeśli były jakiekolwiek głosy za powrotem Irvinga do Bostonu, to były tylko i wyłącznie podyktowane kalkulacją, że szkoda go stracić za darmo. Miłości nie było od dawna – od pierwszego debilowatego gestu w stronę Haywrada, który ośmielił się podać piłkę Tatumowi.

[Timi] A ja wierzyłem, że on wróci i nie chciałem tego tylko dlatego, że byłoby szkoda nic za niego nie dostać, ale raczej dlatego, że to jest po prostu znakomity zawodnik i oglądać go w akcji to z reguły czysta przyjemność. Szczerze liczyłem, że dotrzyma słowa, natomiast wychodzi na to, że rozbrat może wyjść na dobre obu stronom. Teraz po prostu Kyrie będzie przyjemnością/zmartwieniem innego klubu i kibiców…

[Adrian] Kevin Durant też jest pogniewany na GSW (między innymi o kontuzję) i zamierza odejść z Kalifornii. Wraca temat wspólnego grania z  – najprawdopodobniej w Nowym Yorku. To czy NYK czy Brooklyn – to już nie ma znaczenia, choć coraz częściej słyszy się, że Nets aż tak bardzo Irvinga nie chcą, więc wraca temat Knicks. Dwóch wielce pokrzywdzonych przez los ludzi…

[Timi] Nets nie chcą samego Irvinga, bo to nie działa zbyt dobrze po poligonie doświadczalnym w Bostonie… Ale razem z KD to już jak najbardziej. KD tymczasem odrzucił opcję gracza i wejdzie na rynek, a ktoś zapłaci mu maksymalne pieniądze za rok absencji. Knicks są na to przygotowani, Nets chyba także i coraz mocniej zaczynamy wierzyć, że ta przeprowadzka do Wielkiego Jabłka rzeczywiście nastąpi. Warriors jednak nie powinni rezygnować i raczej na pewno zaproponują mu też maksa, no bo nie mają chyba innego wyjścia.

[Adrian] GSW nie ma wyjścia, tak jak z Thompsonem, który zapowiedział, ze jak nie dostanie 5 letniego maksa to pogada z innymi drużynami. Tylko ten Durant, to chyba średnio czuje się w tej Kalifornii skoro teraz siedzi w NYC i wozi swoją kontuzjowaną nogę hulajnogą. Obie drużyny z Wielkiego Jabłka przygotowują się na FA, ale to Knicks mają plan B i o nim coraz głośniej. Rozier i jednoroczna duża umowa dla DMC. W planach jest też Julius Randle i Tobias Harris. Powodzenia życzę z Rozierem, bo on też mógłby zniknąć z naszej listy płac.

[Timi] Któraś z nowojorskich drużyn będzie zmuszona, by wprowadzić w życie ten plan B i tu jest okazja właśnie dla takich graczy jak Harris, Randle czy nawet Terry Rozier, by zgarnąć naprawdę spore sumki. Pytanie tylko, czy Knicks zdołają przekonać tych zawodników do wzięcia kontraktu na jeden sezon, bo jednak nie daje to w zasadzie żadnej stabilności – z drugiej strony, perspektywa nawet tych $20-kilku milionów za jeden sezon z pewnością będzie dla wielu graczy bardzo kusząca (a w szczególności dla Roziera, który tyle to łącznie przez całą karierę w Bostonie nie zarobił).

[Adrian] Rozier wziąłby te 20 mln z pocałowaniem w rękę, ale nie wiem czy Randle zgodziłby się na kolejny taki eksperyment. NYK nie gwarantuje niczego poza fajną halą i dobrą pensją, tylko to są zawodnicy w okolicach 25 roku życia i chcieliby jakiejś dłuższej perspektywy w jednym miejscu. Jest jednak jeszcze Bobby Portis który za jeden sezon chce ok 18-20 mln i NYK to idealne miejsce dla niego. Jabari Parker też nie pogardzi taką kasą. Mogą zbudować skład na takich zawodnikach, którzy nawet będą coś tam grać, oczywiście bez perspektywy jakichkolwiek sukcesów – ale fani Knicks są przyzwyczajeni, wiec nihil novi.

[Timi] Ale zawsze to jakieś rozwiązanie, tylko ile można czekać na to przełamanie? Zobaczymy, bo Knicks cały czas zostają jednak w grze o tych topowych agentów i wedle ostatnich doniesień uda im się przynajmniej spotkać z niektórymi, a to już pierwszy krok, by w końcu odwrócić kartę. No tylko ten Dolan cały czas jest moim zdaniem takim hamulcowym dla tej drużyny.

[Adrian] Sporo plotek o Horfordzie, który ponoć otrzymał propozycję 112 milionów w 4 lata. Jak wróbelki ćwierkają, nie jest to propozycja Dallas. Zainteresowane ekipy to obok Dallas, także Brooklyn, Sixers i Clippers. Żadna z tych ekip nie gwarantuje na razie walki o Mistrzostwo, więc chodzi wyłącznie o sowity kontrakt. Być może Clippers skuszą Leonarda – wtedy inaczej będzie wyglądać ten kierunek dla Ala. Ciekawy kierunek to Sixers – mam jednak nadzieję, że tam Horford nie wyląduje, bo lubię z nimi wygrywać.

[Timi] Nie chciałbym oglądać Horforda w barwach naszych rywali (a za takich uznaję Sixers), dlatego jeśli miałby już gdzieś wylądować to zdecydowanie bardziej wolałbym Los Angeles albo Dallas. Big Al raczej będzie jednak „tym drugim” i na przykład scenariusz, że wspólnie z Kawhim dołączają do Clippers jest chyba całkiem realny. A może to jednak cały czas tylko gra i w grze jest też nadal powrót do Bostonu? No zobaczymy, ale jeśli ktoś naprawdę zaproponuje mu tak duże pieniądze to nie dziwota, że Horford zdecyduje się z Beantown pożegnać.

[Adrian] Nie dziwi, natomiast jednak całkiem niedawno mówił co innego. Wystarczyło wtedy być bardziej dyplomatycznym – a Horford mówił tak bardzo sensownie, że mu uwierzyłem, że Boston to dla niego coś więcej niż drużyna w której zarabia. Na pewno do Horforda zawsze będę mieć sporo sympatii w przeciwieństwie do Irvinga, którym  gardzę w tej chwili, ale mały niesmak z postawy Ala jednak jest. Życzę jednak powodzenia i chyba nawet poza Bostonem – być może dobrze się stanie – czas na młodość, nawet jeśli nie będzie tak dobra.

[Timi] Odmłodzić skład to jedno, ale jednak odejście Horforda mocno nas zaboli i to dotyczy także naszego prawdopodobnego nowego rozgrywającego, o którym zaraz porozmawiamy. Oczywiście gdyby Big Al został to nie byłoby wolnych środków w salary cap, natomiast warto pamiętać, że Horford to jest ogromne ułatwienie dla bostońskich rozgrywających (wcześniej dla IT, a ostatnio dla Irvinga) i ktoś, kto powoduje, że im się gra dużo łatwiej, a co za tym idzie prezentują się bardzo dobrze. Pytanie więc, w jaki sposób Ainge będzie starał się tę dziurę po Horfordzie uzupełnić.

[Adrian] Poczekaj – daj szanse Danny’emu, daj szanse następcy Horforda kimkolwiek by nie był. Zaboli, czy nie zaboli – zobaczymy. Al ma ogromną ilość zalet, ale też i kilka wad. Zobaczymy jak się będzie grać drużynie z innym centrem, np takim co umie zbierać i nie ucieka gdy piłka spada w jego stronę. Zero hejtu w stronę Horforda – ale poczekajmy. W 3 lata w Bostonie, bilans bez Ala w sezonie zasadniczym to 23 zwycięstwa i 15 porażek. W poprzednim tylko 2 razy przegraliśmy bez Horforda, bo zastępował go doskonale Baynes – gdy nie było ani Horforda, ani Baynesa to dostawaliśmy klapsy od każdego. Jeśli Danny ściągnie zawodnika podobnego do Arona, to tę dziurę po Horfordzie da się załatać. Horford starzeje się dobrze, ale… ja spokojnie patrzę w przyszłość – jestem pewien, że Danny ma plan B i plan C i plan D – skoro już od początku czerwca wiedział, że najprawdopodobniej się z Alem pożegnamy.

[Timi] Dlatego wierzę, że jeśli idziemy po Kembę to w planach jest walka o coś więcej niż sam awans do fazy play-off i mam nadzieję, że za tym ruchem pójdą kolejne. Mimo wszystko jednak brak Horforda mocno odczujemy – przecież dobrze wiesz, że choć miał swoje wady to właśnie taki Baynes potrafił je bardzo dobrze maskować, dzięki czemu Big Al od trzech lat był w fazie play-off jednym z najlepszych graczy nie tylko Celtics, ale ogólnie całej ligi.

[Adrian] Jak donosi Stein, Boston jest cichym faworytem do wyścigu po Kembe Walkera, ale spore szanse ma też Dallas. To źródło jest wiarygodne, wiec coś na rzeczy na pewno jest. Nie wiem czy Kemba odejdzie z Hornets, bo zapowiadał, że  wcale nie zamierza, ale… czy Jordan dalej będzie chciał ciągnąć ten jednoosobowy wózek, czy też przebuduje swój zespół, tak, żeby mieć z 2 pewne opcje w drużynie.

[Timi] Kemba to trochę taki Irving lite, ale jednak chyba lepszy lider, dlatego jest to na pewno ciekawa opcja dla Celtów. Jest lojalny wobec Charlotte, natomiast ile można w kółko walić głową w mur? Tym bardziej, że od początku swojej kariery w Północnej Karolinie jego klub nie był w stanie zapewnić mu nawet porządnego wsparcia. Tak sobie myślę kto był najlepszym graczem obok Kemby i wychodzi mi, że ten gość ostatni sezon spędził w Chinach: Al Jefferson i sezon 2013/14, kiedy załapał się do trzeciej piątki najlepszych graczy na koniec sezonu. Lubię Walkera i uważam, że w lepszym miejscu niż Charlotte byłby nawet lepszym graczem. Na pewno nie stworzy z Celtics faworytów do mistrzostwa, ale to znów może być bardzo fajny do oglądania zespół.

[Adrian] Sam Kemba nie – bo nadal będzie brakować siły pod koszem, ale to już jest jakiś przyczółek, żeby być bardzo groźnym zespołem w przyszłym roku. Już pojawiło się nazwisko Kantera, czyli środkowego (z wieloma wadami, ale tez kilkoma zaletami), czyli taki zawodnik, który gotowy byłby zagrać w dobrej drużynie za MLE. Bo jak przyjdzie Walker, to trzeba będzie łatać podkoszowe dziury wyjątkami. Choć ja bym chętniej chyba patrzył w stronę Dedmonda czy nawet Nerlensa Noela. Wracając jednak do Kemby – popatrzyłem dość dokładnie w net i się okazało, ze prasa w Charlotte raczej jest powściągliwa, natomiast źródła z Dallas, to w Bostonie widza faworyta do podpisania Kemby.

[Timi] Minął dzień i już nie tylko źródła z Dallas, ale też źródła ogólnokrajowe. Wygląda na to, że Hornets nie chcą dawać supermaxa swojej jedynej gwieździe, a przez to otwiera się droga Kemby do innego miasta i coraz więcej sygnałów wskazuje na to, że tym miastem będzie Boston. W takiej sytuacji przy podpisaniu z Walkerem maksymalnej umowy pożegnamy się na pewno z Irvingiem, Horfordem, Morrisem i Rozierem, a do uzupełnienia składu zostanie niecałe $5 milionów dolarów z wyjątku + minima.

[Adrian] Wojnarowski już wprost napisał, ze Boston jest więcej niż faworytem do podpisania Kemby. Jeśli tak się stanie, to Irvinga masz już zastąpionego. Rozier był w takiej formie, że jego zastąpić może ktokolwiek – duet Langford/Edwards dobrze zagospodarują te minuty. Liczymy, ze Haywrad wróci do lepszej dyspozycji, więc minuty po Morrisie i zadania przejmie częściowo on, a częściowo z ławki Williams. Słabiej jest pod koszem, bo TimeLord nie będzie jeszcze odpowiedzią na każdy nasz problem, choć powinien dać sporo dobrych minut. Tu mamy największy ból tyłka i to jest najważniejsze zadanie na lipiec dla Danny’ego. Potem w lutym pewnie wpadnie jakiś weteran wykupiony w innej drużynie, ale do lutego trzeba pograć – zobaczymy.

[Timi] Liga idzie w coraz mniejsze ustawienia, ale jednak pod koszem trzeba mieć przynajmniej kogoś solidnego, a Robert Williams to jednak wciąż projekt. Zobaczymy co się stanie, już słychać, że w kręgu zainteresowań Celtów prócz Kantera znajduje się też Kevon Looney i to byłaby na pewno bardzo ciekawa opcja – tym bardziej, że Looney to 23-letni ledwie zawodnik.

[Adrian] Jimmy Butler na celowniku Houston i planują oni s&t z Sixers. Butler pochodzi z Houston, więc jakiś sens to dla niego ma – poza tym, że zyska finansowo bo w Teksasie nie ma podatku stanowego. Tylko czy Phila będzie zainteresowana taką wymianą, bo oni mają jeszcze Tobiasa Harrisa na celowniku – choć opcja dodania Gordona do składu też jest kusząca. Danny będzie się tam kręcił, bo Houston będzie potrzebować 3 drużyny do przeprowadzenia dej operacji.

[Timi] Szybko się może okazać, że Butler i Harris uciekną z Filadelfii i będziemy mieli w dywizji kolejny zespół, który przejdzie gruntowną zmianę tego lata. Rockets chcą tymczasem iść all-in i zdaje się, że Butler w tym zespole to mógłby być ten brakujący element, za który są w stanie poświęcić nawet Erica Gordona, który przecież też raz za razem potwierdza swoją wysoką wartość.

[Adrian] Jeszcze tylko Phila musi się zgodzić na s&t – te picki które chce zebrać Houston mogą być w Sixers pomocne w pozyskiwaniu wetsów dla Simmonsa i Embiida. Nie ma wątpliwości, że przykład Leonarda dał w Houston dodatkową motywację do ryzykowania. Nie ma też wątpliwości, że to będzie niesamowity lipiec. Bo mamy swój mały interesik w tym, żeby z Filadelfii zniknął Butler, więc warto być pomocnym.

[Timi] Trzeba przygotować się na to, że latem pojawi się kilku nowych kandydatów do tytułu, ale też po tym wszystkim co się stało w ostatnich tygodniach ubiegłego sezonu wiele mocnych już drużyn na pewno pójdzie trochę bardziej po bandzie, by dać sobie większą szansę na mistrzostwo. To może być naprawdę szalone lato.

[Adrian] Ostatnie ploteczki mówią, że Leonard najbardziej skłania się ku graniu razem w Butlerem właśnie i to w Clippersach. To też uruchomi mała lawinę, bo ktoś będzie musiał przyjąć Gallo bez oddawania do LAC zbyt dużo – zobaczymy jak się to potoczy – mamy picki na taką okazję, a może ktoś pod kosz się trafi do naszego zespołu. Warto pamiętać, że w jakiejkolwiek wymianie będziemy mogli przyjąć 175% kontraktu oddanego. Yabu i Semi w takim układzie pozwalają nam handlować po zawodnika z kontraktem na 8,2 mln.

[Timi] Decyzje tych topowych agentów – niezależnie od tego jakie będą – uruchomią lawinę tak czy siak, więc my będziemy się tym wszystkim ekscytować, a w Bostonie na pewno będą bacznie monitorować sytuację, by w razie co być gotowym na szybką reakcję i podłączenie się do ruchów innych drużyn.

[Adrian] Danny znowu chwali, a właściwie to wychwala pod niebiosa Haywarda, a prasa w Bostonie zastanawia się – wymieni go już teraz, czy w lutym. My nad tym zastanawialiśmy się kilka tygodni temu – gdy Danny pierwszy raz wychwalał Gordona. Teoretycznie nie ma sensu go teraz wymieniać, ale… spory ruch panuje na rynku i wcale nie jest powiedziane, ze ktoś już teraz nie zaryzykuje tego Gordona. Wiadomo, że Danny będzie szukał młodszych zawodników i to wcale nie musza być gwiazdy. Jeśli dodatkowo dostanie jakiś pick (nawet słaby) oraz zaoszczędzi kilka milionów – Gordon poleci już teraz.

[Timi] A ja myślę, że ten drugi raz to już nie była czysta kurtuazja, tylko naprawdę ekscytacja Danny’ego – choć fakt faktem, że jak się nadarzy ciekawa okazja to na pewno nie zawaha się Haywardem handlować, tym bardziej, że zdaje się zmierzamy teraz w zupełnie innym kierunku niż jeszcze kilka tygodni temu. Takie gadanie ma jednak niedużą moc przebicia, dlatego myślę, że Gordon jednak zacznie sezon w Bostonie i mam nadzieję, że będzie się spisywał na tyle dobrze, że temat wymiany po prostu umrze, bo on wciąż może wiele dobrego dla Celtics zrobić.

[Adrian] Sporo tez zależy od FA – jeśli dodamy do składu Kembe, oraz dobrego środkowego – to Hayward może być tym zawodnikiem, który to wszystko sklei. Z dnia na dzień mamy zupełnie inny obraz drużyny, która może zagrać razem w nadchodzącym sezonie – pomysł z Kembą zmienia dość dużo, bo wtedy wraca plan jaki był 2 lata temu – przed feralną kontuzją Gordona. Teraz mniej dziwi ta ekscytacja Danny’ego – bo znowu może mieć szansę na to co planował.

[Timi] Inny obraz drużyny także dlatego, że: 1) Kemba to raczej lider z krwi i kości, 2) znika z Bostonu niezwykle popularny Irving (co miało swoje odbicie na zainteresowaniu mediów itp. itd.), 3) skończyła się saga transferowa z Davisem. Wszystko to może bardzo mocno zadziałać na korzyść Celtów, a jeśli jeszcze w planach jest solidny środkowy to na pewno można być optymistą, tym bardziej jeśli Gordon Hayward rzeczywiście wygląda lepiej i lepiej. Może się więc okazać, że mimo wszystko wygramy w przyszłym sezonie więcej meczów i będzie się ten zespół znacznie przyjemniej oglądało, choć koniec końców nie jestem pewien, czy nasz ogólny sufit się jakoś mocno podniesie.

[Adrian] A konkretnie to jaki sufit ma  drużyna Irvinga bez LeBrona? Bo my sobie dużo rzeczy obiecywaliśmy po Irvingu, ale w maju tego roku różowe okulary się zbiły. Chyba każdy przestał wierzyć, ze Irving nas gdziekolwiek zaprowadzi – znaczy się, zaprowadzi po 18 baner. Znowu będziemy underdogiem – znowu zawodnicy będą zostawiać 100% siebie na parkiecie – już nie mogę się doczekać.

[Timi] Różowe okulary się zbiły, to fakt, ale widzieliśmy momentami na co było stać ten zespół – gdyby tylko wszystko zawsze działało… Tak się niestety nie stało i będą zmiany. Kemba ma w sobie coś zarówno z Irvinga, jak i z… Isaiah Thomasa. Po ubiegłym sezonie, który miał bardzo mało tych fajnych momentów, w tym przyszłym powinno być znacznie więcej powodów do uśmiechu.

[Adrian] Prezentacja młodych zawodników wybranych w Drafcie przebiegała jak co roku – uśmiechy, wywiady, fotki. Jednak to co odróżniało ten dzień, od poprzednich – to IQ Granta Williamsa. Dokłądnie takie samo odczucie panowało, gdy wypowiadał się pierwszy raz Jaylen Brown. Teraz w drużynie jest dwóch gości, którzy mają naprawdę dobrze poukładane  w głowie. No i te szpileczki, które Grant wbijał w Irvinga – niby dyplomatycznie starał się omijać temat, ale… pyk, pyk i szpileczki leciały.

[Timi] Bardzo przyjemnie się to oglądało – nie mówię konkretnie o szpileczkach, ale ogólnie o całej tej konferencji. Celtics postawili w tym drafcie na naprawdę fajnych, ułożonych zawodników i widać było, że cała czwórka nadaje na podobnych falach. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, bo każdy z nich ma swoje zalety, ale i wady, natomiast wszyscy czterej powinno dobrze odnaleźć się w Bostonie, bo tutaj lubimy takich właśnie zawodników.

[Adrian] OKC szuka oszczędności, ale też chyba chce trochę zmienić w składzie i kilku zawodników chce wymienić lub nawet oddać, żeby zrobić miejsce w salary. Nas najbardziej interesuje Steven Adams, czyli 25 letni środkowy – idealnie wpisujący się w zapotrzebowanie drużyny, oraz przedział wiekowy jaki Danny sobie określił do nowego otwarcia w Bostonie.

[Timi] Wedle źródeł Celtowie mają go na swoim radarze i to byłoby znakomite zastępstwo dla Arona Baynesa: zawodnik w podobnym typie, który jednak mógłby odgrywać nawet większą rolą. Rzeczywiście pasuje wiekowo i jest jednym z tych graczy, o których sądzimy, że są starsi, bo przecież zdaje się, że grają w lidze od zawsze. Na pewno kluczowe będzie to, w jaki sposób można go pozyskać i czy Thunder rzeczywiście będą na tyle zdesperowani, by tych oszczędności poszukać w imię pozbycia się tak wartościowego przecież gracza.

[Adrian] OKC wcale nie musi być zdesperowane, bo popatrzyłem sobie jak w zeszłym sezonie grali Adams i Noel i ja im się nie dziwie, ze trochę się osłabią na tej pozycji stawiając na dużo tańszego Noela, ale zyskają sporo pieniędzy do wydania na inne pozycje. Ja tam nie przypadkiem wspomniałem o tym Noelu, gdy wcześniej rozmawialiśmy o pozyskaniu wysokiego. Żeby tego Adamsa przygarnąć, trzeba byłoby pozyskać z Houston Gordona (lub stworzyć wymianę wielozespołową), którego przygarnęłaby Oklahoma – bo taka dwójka jest im potrzebna bardzo. No, ale to nie będzie łatwe do wykonania – więc zobaczymy co się będzie działo.

[Timi] Zawsze jest jeszcze jedna opcja… Przygarnięcie tego Adamsa w ramach cap space (bo mamy chyba idealnie tyle miejsca, ile on ma w kontrakcie na przyszły sezon) i potem podpis z Rozierem. Ale nie wydaję mi się, żeby taki był plan A dla Celtów.

[Adrian] Podczas Summer Laegue będziemy podziwiać nie tylko nowe nabytki, ale też kilka innych ciekawych nazwisk. Tacko Fall intryguje wzrostem i warunkami fizycznymi, ale… wątpię, żeby jego zwinność predysponowała go do gry w NBA – jednak zobaczymy, może będzie kolejnym Bobanem. Kolejnym zawodnikiem ma być Vincent Poirier – 25 letni francuski koszykarz, występujący w Baskonii na pozycji środkowego. 213 cm i 107 kg ma przyjść nam na pomoc. Miał już próby w Summer League w barwach Orlando i Brooklynu, ale średnio udane.

[Timi] Na pewno fajne jest to, że próbujemy – choć wielkich nadziei rzeczywiście nie ma – tym bardziej, że na ten moment rzeczywiście w Bostonie najwięcej problemów mają pod koszem. Nie jestem pewien, czy uda się je rozwiązać w ten sposób, ale nie zaprzeczę, że czekam z niecierpliwością na duet Tacko Fall – Robert Williams czyhający na przeciwnika pod koszami w Las Vegas.

[Adrian] Giannis Antetokounmpo (MVP), Luka Doncić (Debiutant Roku), Rudy Gobert (Obrońca Roku), Lou Williams (Rezerwowy Roku), Pascal Siakam (MIP), Mike Budenholzer (Trener Roku) – trudno polemizować z tymi nagrodami. No, a nasz Marcus Smart – Hustle Awards Szkoda, ze tylko jedna nagroda dla Celta, ale za to piękna, bo my kochamy zagrania hustle. Uwielbiamy naszą defensywę, naszą sportową złość i to jedna z najcenniejszych nagród dla bostońskiego kibica.

[Timi] Uważam podobnie, wszystkie nagrody trafiły raczej w zasłużone ręce. Smart swoją otrzymał w oparciu o statystyki, ale podejrzewam, że nawet jeśli to miałoby być głosowanie to też by wygrał. Najpierw all-defense, teraz Hustle Award. W końcu trochę docenienia dla naszego bulldoga. Swoją drogą, cztery spośród pięciu najważniejszych nagród zgarnęli zawodnicy spoza Stanów Zjednoczonych – niesamowita sprawa.