#145 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Chicago zwolniło Freda Hoiberga. Jak dla mnie decyzja z czapki – bo co się takiego stało, że właśnie teraz należało go zwolnić? Drużyna przegrywa, bo jest słaba, jest zbudowana na tankowanie na średnim levelu, czyli pozycje poza topową 3. Aktualnie mają bilans na pozycje 2-4, czyli jak dla mnie zero zaskoczenia. Potencjał ten skład ma, ale nie taki, żeby być drużyną na 40-50% zwycięstw.

[Timi] Tak po prawdzie to lepiej późno niż wcale – Hoiberg powinien wrócić do NCAA już dawno, dlatego sama decyzja o zwolnieniu nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem, bardziej jej timing. Trzeba też pamiętać o tym, że Fred był zatrudniany przez Bulls trochę na fali Brada Stevensa, ale nie był nawet blisko sukcesu, jaki osiągnął Brad w Bostonie. A że na dodatek stracił ponoć szatnię to nie mogło być innej decyzji – trochę szkoda dla Chicago, że nie zrobili tego wcześniej, no ale tak jak mówię – lepiej późno niż wcale.

[Adrian] Zobaczymy czy szkoda, bo na razie rolę Head Coacha dostał asystent, ale pewnie docelowo kogoś nowego zatrudnią i wtedy zobaczymy, czy faktycznie szkoda. No i właśnie ten timing jest tu absurdalny, bo albo trzeba było go zwolnić przed sezonem, albo dać mu ten sezon dokończyć, bo przecież sądząc po dalszych ruchach, oni nie mieli pomysłu co dalej w momencie zwalniania. Hoiberg jest też trochę ofiarą Butlera, bo to od jego fochów zaczęło się pokpiwanie z trenera. Jak pokazał czas, Butler w Socie też zrobił syf w szatni.

[Timi] Z tego co można było przeczytać to Boylen ma wcale nie być tymczasowym trenerem, ale to też nie jest chyba najlepsze rozwiązanie, no chyba że Bulls chcą tym razem mieć swojego Nurse’a. Tak czy siak, sam Hobierg chciałby w NBA pozostać, jednak wydaje się, że to (przynajmniej na ten moment) za wysokie progi. Sukcesów nie było przy lepszym składzie, a z młodymi coś nie potrafił się dogadać. I pomyśleć, że w 2017 roku, gdy Bulls wygrali dwa pierwsze mecze serii w Bostonie, pojawiały się głosy, aby zwolnić… Stevensa.

[Adrian] No a sam Boylen zaczął od narzekania na zawodników, na przygotowanie kondycyjne, na lenistwo i zaaplikował taka dawkę treningów, że niektórym wyszły oczy z orbit. Podkreśla w wywiadach, że to co nauczył się od Popovicha, to to, że zawodnik najlepszą pamięć ma zaraz po meczu – więc po meczu oglądają materiał video i go analizują. Zmiana nastąpiła też przed meczami,  jest analiza video a potem sprinty, bo zawodnicy są kompletnie bez formy. No cóż – nauczył się dużo od Popa – i chyba faktycznie ludzie w Chicago postawili na twardą rękę, która zaprowadzi porządek w szatni.

[Timi] Taka dyscyplina to na pewno coś, co się tej drużynie przyda i miejmy nadzieję, że oni jednak trochę spotkań powygrywają – też warto mieć na uwadze to, że początek sezonu stracił Markkanen, dopiero teraz do gry ma wrócić też Kris Dunn. Może kilka zwycięstw zrobią, co nam akurat byłoby na rękę, bo kilka zespołów mogłoby powalczyć z Kings w tankathonie.

[Adrian] Raptors przegrało u siebie z Denver i tym samym skończył się ich zwycięskie streak. Co ciekawe – zarówno my, jak i Toronto mamy identyczny bilans z zespołami .500+, różni nas na tę chwilę bilans z zespołami słabymi, bo oni z nimi nie przegrywają, a my zanotowaliśmy 5 porażek. No i tu jest pies pogrzebany, że nasz bilans wygląda jak wygląda – porażki z Nowym Jorkiem czy Orlando teraz zaczynają boleć, patrząc na naszą pozycję w tabeli.

[Timi] Niestety pozostaje to naszym problemem, ale poczekam jeszcze na to, jak będziemy się spisywać ze słabiakami jak już złapiemy rytm – choć oczywiście nie zmieni to faktu, że te porażki właśnie z Knicks czy Magic będą bolały. Tak czy siak, sześć meczów straty do Raptors to nie jest dużo, przynajmniej nie na początku grudnia, kiedy do rozegrania zostało jeszcze tyleeee meczów. Dlatego biorąc pod uwagę ten nasz słabiutki start to mimo wszystko nie jest tak źle.

[Adrian] Patrząc na kalendarz Toronto, to powinni kilka meczów teraz przegrać – pewnie nie wszystkie, ale jakieś wpadki z Bucks, Clippers, Warriors, Blazers, Nuggets, Pacers, Sixers – większość meczów w grudniu grają z dobrymi zespołami. Myślę, że dopiero teraz przyjdzie sprawdzian formy Raptors. Leonard cały czas dostaje wolne gdy grają b2b – więc w meczach z Warriors i Sixers nie powinien zagrać wcale. No i Rapsy rok w rok łapały w jakimś momencie sezonu zadyszkę – jestem ciekawy kiedy ona przyjdzie, bo wprawdzie była zmiana na stanowisku trenera, ale sztab przygotowania fizycznego się nie zmienił.

[Timi] Z dużą niecierpliwością i podekscytowaniem czekam na te trudniejsze mecze Raptors w grudniu, bo ten okres powinien nam dużo powiedzieć o tym, czy ten zespół jest „for real”. Fakt faktem, że Kawhi wciąż nie jest gotów do gry w b2b, ale to akurat uważam za bardzo rozsądne podejście Raptors – tym bardziej, że po tym doskonałym starcie mogą sobie teraz na to po prostu pozwolić.

[Adrian] Przed sezonem wróżyłem, że Marcus Smart w tym sezonie przekroczy granicę 35% skuteczności zza łuku – Ty byłeś sceptyczny. Żeby być uczciwym, kilka Tygodników temu napisałem, że byłem niepoprawnym marzycielem. Tymczasem Marcus miesiąc listopad zakończył skutecznością 37% a w całym sezonie już ma powyżej 33%. Ostatni raz Smart taką passę miał dwa lata temu w PO.

[Timi] Bardzo chciałbym się pomylić w tej kwestii, nawet nie wiesz jak. Dlatego to, że Smart trafia na tym solidnym jak na siebie procencie to jest dla wszystkich bardzo dobra wiadomość. Co ciekawe, on nie do końca wyeliminował te rzuty w 7-8 sekundzie akcji – on po prostu zaczął je trafiać. Odkąd został przesunięty do pierwszej piątki to gra z naprawdę dużą pewnością siebie i oby tylko to utrzymał, bo przecież takich serii kilku tygodni dobrego rzucania miał w karierze już kilka, jednak żadna nie przyniosła nic więcej w dłuższej perspektywie.

[Adrian] Ten sezon jest inny, bo Marcus gra najmniej minut w karierze, co oczywiste przy takim tłoku w rotacji. Jednak sytuacja z jego stratami, nie jest spowodowana tylko i wyłącznie mniejszymi minutami, bo aż tak mało ich nie gra, a straty ograniczył o 40%. Kompletnie mi nie przeszkadza (jak niektórym kibicom), że robi niecałe 7 pkt na mecz, czyli najmniej w karierze – tak grający Smart jak ostatnio, jest wart każdego dolara jakiego odbiera przy kasie.

[Timi] Trudno żeby ta najmniejsza średnia punktów w karierze miała przeszkadzać, gdy Marcus robi tak wiele innych rzeczy i przede wszystkim jest niezwykle efektywny – po raz pierwszy w karierze jego TS% oraz eFG% przekroczyły 50 procent. Dodajmy do tego mniej strat, sporo asyst, dużo przechwytów, bloków i rzeczy, które w boxscorze jak zwykle się nie pokazują.

[Adrian] Wracamy do Melo, bo ta saga chyba się skończy szybciej niż sądziliśmy. Nie tylko nie gra w Houston, bo oficjalnie jest kontuzjowany, ale dobre źródła w NBA twierdzą, że on już nie zagra w NBA. Na jego usługi nie ma chętnych. Houston nie znalazło żadnego partnera do rozmów i handlu, a przecież Melo ma kontrakt bardzo niski i można go wyrównać byle zawodnikiem z końca ławki.

[Timi] To co, zostały tylko Chiny? Straszny ten upadek Melo i jak się na to wszystko patrzy to samemu można dojść do wniosku, że Anthony swoje ostatnie minuty w NBA już zagrał. Ani z niego przydatny weteran, ani efektywny strzelec z ławki, więc brak zainteresowania nie dziwi.

[Adrian] A jednak znalazł się chętny i chyba LeBron James wyciąga rękę do Melo. W sumie trudno mu się dziwić, skoro w drużynie ma Beasleya, to nawet Melo bez formy nie będzie na ławce zawadzał, a ta długa nie jest. No i jeśli Lakers szykują się od ofensywy w lutym, to taki wets jak Melo może być koniec końców potrzebny, choćby po to, żeby było kim grać jak pojawią się kontuzje. Już za tydzień zobaczymy ile prawdy jest w tych plotkach.

[Timi] Nie wiem, na ile to jest prawda, ale Lakers nie mają w tym żadnego interesu – ławka długa nie jest, natomiast czy Melo rzeczywiście jest im potrzebny? Trochę już powiedzieliśmy, że on dziś w lidze raczej swojego miejsca już nie ma. Z drugiej strony, Lakers za dużo na takim ruchu nie tracą, a jeśli mogą jeszcze uszczęśliwić LeBrona to jakaś tam nadzieja dla Anthony’ego jest.

[Adrian] Głupi Jasiu jak kiedyś nazwałem Johna Walla postanowił udowodnić, że miałem absolutną rację. W wywiadzie powiedział, że nie ma najmniejszego szacunku dla sędziów. Dotyczyło to konkretnego meczu, ale przecież te sędziowskie składy nie zawsze są identyczne i tych kilku sędziów będzie mu gwizdało w tym sezonie jeszcze sporo meczów – no raczej mu to nie pomogło. Wizards dalej grają słabo, ich bilans jest zły, atmosfera w drużynie jeszcze gorsza, do tego stracili Howarda. Gortat siedzi na plaży w Kalifornii i się uśmiecha.

[Timi] O, nie widziałem tej wypowiedzi – ale to kwintesencja głupoty Walla, dlatego bardzo się cieszę, że ją wyłapałeś:) Naprawdę współczuję fanom Wizards, którzy nie mogą być jak Gortat i nie mogą tak po prostu odejść sobie od Walla. Wizards będą musieli się z nim pomęczyć jeszcze długie lata, bo przecież on dostał to mega ultra przedłużenie kontraktu, na dodatek ma trade kickera i nadal utwierdza tylko wszystkich w przekonaniu, że liderem jest żadnym, więc raczej nie ma szans na to, aby Wizards udało się go wytransferować.

[Adrian] Ty twierdzisz, że nie ma szans na wymianę, natomiast prasa z Nowego Jorku rozpisuje się o nim, że będzie głównym celem transferowym NYK już w lutym i ta zapowiadana przebudowa Wizards jest im bardzo na rękę. No, ale NYK to stan umysłu – wezmą „gwiazdę” byleby tylko jakąś mieć – jakąś zdrową. Skoro marzenia o Irvingu pękły jak bańka mydlana, Butler znalazł nowy dom, to pozostaje taki Jasiu. Tylko co oni mogliby zaoferować Wizards? Nie wiem – bo Knox im potrzebny jak świni siodło.

[Timi] Jakże mógłbym zapomnieć o sennych marzeniach Knicks o gwieździe – tyle tylko, że to raczej pozostanie marzeniami, no bo tak jak mówisz, nie tylko nie za bardzo mają co zaoferować, ale na dodatek ta cena za Walla z pewnością będzie przez Wizards mocno wywindowana w górę, bo to przecież ich „franchise-player” i to jeszcze z całkiem długim kontraktem, co jest swego rodzaju nowością – Kyrie, Kawhi czy Butler byli jednak w zupełnie inne sytuacji przy swoich transferach.

[Adrian] Tylko nie możemy zapominać, że Jasiu ma kontrakt i trzeba mu wypłacić w 5 lat 207 mln. Dla średnio zamożnego Wizards to jednak olbrzymia kwota za zawodnika, który nie potrafi być liderem, dla najbogatszego klubu w NBA to nadal tylko drobne, bo przecież i tak nikogo z FA nie skuszą z takim statusem (słusznym czy nie) jak John Wall. To wcale nie musi być zaporowa cena, jeśli rynek zareaguje słabymi ofertami, lub całkowitym milczeniem. No i przypomnę, że Wizards rok temu bez Jasia grali lepiej – jeśli nie chcą handlować Bealem to ta oferta od NYK może być mimo wszystko atrakcyjna.

[Timi] Knicks nikogo nie skuszą, ale Wizards też nie są fantastycznym miejscem dla wolnych agentów, więc pomimo tego, że Wall jest drogi i nie jest liderem to dla nich cały czas może być to najlepszy zawodnik, na jakiego mogą sobie w ogóle pozwolić. Głównie dlatego nie wydaje mi się, żeby Wizards chcieli w jakikolwiek sposób zejść z ceny, no ale trzeba poczekać, czy w ogóle będą nim handlować, a jeśli tak to jak rzeczywiście będzie wyglądał rynek na usługi Walla.

[Adrian] To jeszcze spora wymiana z tego tygodnia. George Hill i Jason Smith wylądowali w Bucks a Dellavedova, Henson polecieli do Cavs. Cavs zyskało sporo picków, a tam jeszcze Wizards zmniejszyli swój podatek od luksusu, bo Dekker zarabia mniej niż Smith. Jedynymi wygranymi tej wymiany dla mnie są Cavs, bo kompletnie nie rozumiem po co to Bucks. Stracili gościa, który zostawiał na parkiecie całe serce, bo Della to zapierdalacz jakich mało, stracili defensywnego centra – a dostali Hilla, który już rok temu w Cavs pokazał, że średnio się nadaje do walki o coś.

[Timi] Ale czy strata Delly’ego to serio jest taki ogromny cios dla Bucks? Oczywiście, że nie, bo on grał w tym sezonie malutko (średnio osiem minut na mecz), a w fazie play-off miał okazję do udowodnienia swojej wartości i w serii z Celtics tego nie zrobił. To już Henson jest większą stratą, tym bardziej, że zaczął nawet wychodzić spod kosza i trafiać za trzy, jednak ja widzę w tej wymianie sens dla Bucks – przede wszystkim pod kątem oszczędności finansowych, bo jednak Hill ma w ostatnich latach ogromne problemy ze zdrowiem, przez co nie jest już tak dużym wzmocnieniem jak kiedyś. Ale za to na przyszły sezon jego $18-milionowy kontrakt jest gwarantowany tylko do miliona, co pozwoli Bucks zaoszczędzić sporo pieniążków, tym bardziej, że trzeba będzie podpisać Middletona, Brogdona czy Bledsoe, czyli ważnych zawodników tego obecnego trzonu. Na tyle ważnych, że Bucks bez żalu oddali pick w pierwszej rundzie z 2021 roku – niedługo po tym drafcie na rynek wejdzie tymczasem najpewniej Giannis.

[Adrian] No to przechodzimy do ostatnich spotkań. Zaczniemy od wpierdolu jaki spuściliśmy Cavs. Zadecydowała 3 kwarta, w której ich zwyczajnie zgnietliśmy. Udało nam się nawet wygrać zbiórki, choć Tristan Thompson trochę nam po głowach poskakał. Mecz do zapomnienia, bo przeciwnik nie reprezentuje sobą nic ciekawego bez Lova i Hilla, a i z nimi na pokładzie to jest zespól poza PO.

[Timi] Dobre, solidne spotkanie w naszym wykonaniu, czyli tak jak się to powinno robić z zespołami jak Cavs. W czwartej kwarcie mieliśmy Gino Time, pograł sobie trochę m.in. Robert Williams czy nawet daleki kuzyn Reggie’ego Lewisa – PJ Dozier zadebiutował w barwach C’s i zdobył swoje pierwsze punkty w bostońskiej koszulce.

[Adrian] Zagraliśmy zespołowo, bo siedmiu zawodników zdobyło 10 punktów i więcej, ale to było specjalne spotkanie dla Irvinga, bo w końcu on przyszedł do nas właśnie z Ohio. Zrobił na swoich byłych kolegach 29 punktów z 15 rzutów – nie można było zagrać lepiej. Kyrie ustabilizował formę i gra w ostatnich meczach jak z nut. No a moim zdaniem będzie jeszcze lepszy, jeszcze ma rezerwy – bo nadal nie wszystkie zagrania robi na pełnej płynności, jeszcze widać, że miał długa przerwę i to kolano oszczędza.

[Timi] Kyrie już od kilku tygodni jest w znakomitej formie i gdyby były lepsze wyniki zespołu to spokojnie byłby w top5 wyścigu po MVP, ale na razie z oczywistych względów go tam nie ma. Fakt faktem, że sporadycznie miewa spotkania, w których skutecznością nie zachwyca, jednak od paru tygodni jest blisko 50/40/90 i obserwowanie jego gry w takich meczach jak na przykład z Cavs to jest po prostu poezja.

[Adrian] Mecz w Minnesocie to chyba było nasze najlepsze spotkanie jakie rozegraliśmy w tym sezonie. Rywal był silniejszy, bo Sota po zastąpieniu Butlera przez Covingtona jest zupełnie innym zespołem i warto dodać, że lepszym. Tym bardziej to zwycięstwo cieszy, bo nie przyszło ono bez trudu, ale też i nie drżeliśmy do ostatnich sekund. Po prostu zagraliśmy bardzo dobry mecz i mam nadzieję, że to był najlepszy mecz do tej pory, a przyjdą jeszcze lepsze.

[Timi] To był trzeci kolejny mecz, w którym nasza ofensywa w końcu wyglądała jak z najwyższej półki – dość powiedzieć, że w trakcie tej serii zwycięstw mamy najbardziej efektywny atak w całej lidze. Dwa z trzech zwycięstw przyszły na dodatek na wyjeździe, bo najpierw w Nowym Orleanie, a teraz w Minneapolis, na dodatek w back-to-back i przeciwko drużynie, która jest w gazie. A tutaj spokojne, pewne zwycięstwo i znakomita odpowiedź drużyny, gdy Wolves udało się w pewnym momencie czwartej kwarty wyrównać. Jak ważnym graczem dla Celtics stał się Marcus Morris? Uwielbiałem Avery’ego Bradleya, ale Morris w tym sezonie sprawia, że chyba na dobre już o AB zapomniałem.

[Adrian] Tylko taka gra Morrisa sprawia, że jego wartość szybuje. Jedynym argumentem, że nikt nie zgłosi się z kolosalnym kontraktem jest Brad Stevens, bo jak gra Avery bez Stevensa to widzimy. Jak gra Evan Turner bez Stevensa też widzimy i mam nadzieję, że inne zespoły będą mieć to na uwadze i nikt nie wyskoczy z gigantyczną ofertą, która nas zdyskwalifikuje już we wstępnych rozmowach z Mookiem. No, że on tu powinien zostać, to dla mnie jest oczywiste.

[Timi] Też myślę sobie w podobnych kategoriach – zabierz zawodnika od Stevensa i tracisz mnóstwo – i w tym jest nadzieja, bo ja Mooka też bardzo chce w zespole zatrzymać. Powiem bez ogródek: wszystko co on dla tej drużyny robi, to jak się rozwinął w ciągu ostatnich miesięcy (a mówimy o 29-letnim zawodniku) sprawiło, że gość stał się jednym z moich ulubieńców w tym zespole. Przy tym wszystkim trzeba jeszcze też liczyć na to, że sam Mook będzie chciał w Bostonie zostać, a koniec końców może się okazać, że Celtics nie będą i jemu żałować $$$, tak jak nie żałowali kasy na Smarta.

[Adrian] Gordon Hayward miał swój dzień – można napisać, wreszcie miał swój dzień. 30 punktów, 9 zbiórek, 8 asyst i 2 przechwyty, takich spotkań oczekujemy od zawodnika, który zarabia 30 mln, oraz który był All Starem na Zachodzie. W poprzednim Tygodniku pisałem, że Gordon jest zbyt grzeczny na parkiecie, ostatnio Kyrie stwierdził, ze oczekuje od Haywarda agresywności – no, a potem cały zespół ciężko pracował na treningach, żeby Gordon się zwyczajnie wkurwił. No i wreszcie zagrał z takim nastawieniem jak powinien.

[Timi] Ten występ pod wieloma względami przeszedł do historii (odsyłam tutaj), jednak przede wszystkim był ogromnym krokiem naprzód dla samego Haywarda i czymś,  co powinno pomóc nabrać więcej pewności siebie, więcej zdecydowania. Bo ten mecz pokazał, jak ogromny potencjał jest w 28-letnim skrzydłowym i kolejny krok to zrobienie z takich meczów codzienności. On sam mówił zresztą po meczu, że nie chce się za bardzo ekscytować jednym spotkaniem, a zamiast tego skupić się na tym, by tak grać regularnie.

[Adrian] O to regularnie będzie ciężko, bo talentu w naszej drużynie jest dużo i nie każdy może grać mecz w mecz na 30 punktów. Ja bym był baaaardzo zadowolony, jakby Gordon grał na ok 20 pkt, ale z dobrej skuteczności. Hayward, Irving, Tatum, a za rogiem Brown, Morris, Rozier no i Horford. Nie da się grać na 30 punktów non stop – ważne, żeby złapać rytm meczowy i grać na dobrej skuteczności. A to, kto zdobędzie ile punktów jest sprawą kompletnie nieistotna. Zresztą, te 30 punktów, to sprawa mniej ważna, od tych 9 zbiórek i 8 asyst – bo to pokazuje, że ten kierunek obrany przez Stevensa dla Haywarda jest słuszny.

[Timi] Jasna sprawa, zresztą ja nie miałem na myśli tego, żeby on regularnie robił 30/9/8 i on sam na pewno też nie – najważniejsze, żeby on regularnie był takim wsparciem dla zespołu i robił wszystko to, co zrobił w tamtym spotkaniu w Minneapolis. Bo to nie tylko trafienia za trzy, dobitki niecelnych rzutów kolegów czy dostawanie się na linię rzutów wolnych, ale też solidna obrona, świetny playmaking i bardzo duża efektywność. O to w tym wszystkim chodzi, a cyferki w tym momencie trochę spadają na dalszy plan, bo wiadomo, że przy takim talencie w składzie nie da się wykręcać takich liczb cały czas. Ale jeżeli Hayward miałby regularnie dawać tej drużynie tak duże wsparcie w tak wielu aspektach gry? Bójcie się, bo to jest coś, co przerzuca Celtów na kolejny poziom.

[Adrian] Spotkanie z NYK to takie spotkanie jakie powinniśmy zawsze grać z takimi słabiakami. Rachu ciachu i po strachu. Knicks zostali zdemolowani i bez różnicy w jakiej strefie. Bo w pomalowanym rzuciliśmy 58 punktów, w mid range 14, 39 punktów z rzutów zza łuku, do tego 32 asysty – to się ogląda. Tak przy okazji – to był 5 mecz z rzędu Bostonu powyżej 115 punktów, a poprzednia taka seria przydarzyła się nam w 1990 roku. No trochę czasu trzeba było czekać.

[Timi] Trochę pomagają słabi przeciwnicy, ale też widać jak na dłoni, że ofensywa Celtics mocno odżyła w tych ostatnich meczach. Stało się to w momencie, gdy w wyjściowym składzie pojawił się jeden z najgorszych ofensywnych zawodników w lidze, czyli Marcus Smart. No, może trochę przesadzam, bo Smart jednak potrafi do gry po atakowanej stronie boiska wnieść naprawdę sporo, w tym przede wszystkim znakomity playmaking – te cztery mecze to znacznie więcej podań, doskonały ruch piłki i średnio prawie 30 asyst w każdym spotkaniu.

[Adrian] Świetny w powrocie był Brown, który z 10 rzutów zrobił 21 punktów, a trzeba tu dodać, że nie trafił żadnej z 2 trójek. Był agresywny i głodny gry – no i z ławki wniósł olbrzymie pokłady energii, które do tej pory wnosił Mook, ale on trafił do s5 i chyba jak na razie to jest optymalne ustawienie. Z resztą ławka Rozier/Brown/Hayward/Theis/Baynes – to jest skład, który w wielu klubach byłby wyjściowym i wcale nie do tankowania, a do walki na Wschodzie o PO.

[Timi] Takiego właśnie Browna chcemy oglądać i była to doskonała reakcja na wszystkie te głosy, które pojawiły się w momencie, gdy Celtics zaczęli wygrywać bez niego. Agresywny, grający do kosza Jaylen Brown to zawodnik bardzo trudny do powstrzymania. Cały czas nie może znaleźć swojej trójki, ale też jeszcze przed absencją zaczął znacznie częściej grać do kosza i to przynosi bardzo dobre efekty. Podejrzewam, że pierwsza piątka zostanie jednak na razie taka jaka jest, a trio Rozier-Brown-Hayward będzie wspierać starterów z ławki.