#144 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Zaczniemy od Danny’ego, który po meczu z Dallas udzielił wywiadu, większość skupiła się na tym, że należy być cierpliwym, bo to lepsze od paniki przy słabych wynikach drużyny. Święta racja, ale tam padło jeszcze jedno ważne dla mnie zadanie. Na pytanie o potencjalne wymiany, odpowiedział, że zawsze jest otwarty na robienie ruchów, ale nie znaczy, że zrobi je teraz. To trochę inna narracja niż do tej pory, gdzie ewentualne pytania o wymianę od razu kontrował – oni muszą dostać szanse.

[Timi] Ale on w tym samym wywiadzie zaznaczył, że zawodnicy rzeczywiście muszą dostać szanse na złapanie rytmu itp. itd. więc nie wydaję mi się, żeby to jedno zdanie znaczyło tym razem cokolwiek więcej. Bo że Danny jest gotów na transfery w każdej chwili dnia i nocy to wiemy już wszyscy. Tak czy siak, po tamtym sezonie, gdzie ruchów nie było żadnych, w tym na pewno są na to większe szanse, ale jeśli już  wracamy do historii to wiesz, ile transferów Danny zrobił przez ostatnie trzy i pół roku licząc od draftu 2015? Cztery.

[Adrian] Jest też drugi fakt – gdy tylko Danny został Generalnym Managerem w Bostonie w każdym sezonie przeprowadzał przynajmniej jedną wymianę. Choć będąc dokładnym, to jedną wymianę w tym sezonie mamy za sobą, to Abdel Nader do OKC. Strasznie blokuje nas ta sprawa z Birdem, ani nie mamy zawodnika w rotacji, ani nie możemy zrobić ruchu kadrowego i szybkiego zakończenia tej sprawy nie widać – wszystko utknęło w NBA. Postępowanie sądowe też wisi w powietrzu – kompletny impas.

[Timi] To prawda, ale wydaje mi się, że jeżeli Celtics naprawdę będą chcieli jakieś ruchy kadrowe zrobić to poproszą ligę o przyspieszenie – nie oszukujmy się, że warto czekać na Jabariego Birda, jeżeli będzie okazja zrobić fajny transfer czy wymianę. Nawet gdybyśmy mieli samemu go zwolnić to dziś wydaje mi się to jednak bardziej prawdopodobne niż jeszcze kilka miesięcy temu, bo wszystko wskazuje na to, że nie będziemy omijać luxury tax w tym sezonie.

[Adrian] Skoro nie omijamy Luxury Tax, o czym pisałem przed sezonem, że moim zdaniem Danny nie będzie na siłę chciał schodzić pod próg, to będziemy szukać wzmocnień przyjmując w ewentualnej wymianie te 125% pensji jaką wyślemy. Mamy też do wykorzystania MLE w wysokości 5,3 mln i to będzie nasz cały majątek na luty. Chyba, że może już przed Gwiazdką ruszą się jakieś wymiany, to raczej Danny tam będzie.

[Timi] Zaraz będziemy rozmawiać o tym, co się obecnie dzieje w lidze i te zaskakujące na starcie sezonu wyniki – Rockets, Jazz i inni – powodują, że te transfery rzeczywiście będą mogły ruszyć stosunkowo wcześnie. Nie wiem dlaczego, ale zwolniliśmy w tym tygodniu Waltera Lemona Jra. i choć to tylko gracz na umowie two-way to może jednak coś się kroi? Chociaż na razie wydaje mi się, że Danny naprawdę będzie cierpliwy.

[Adrian] Marcus Smart powiedział, że zespoły NBA przestały się bać Bostonu. Jest w tym sporo racji, bo przestaliśmy grać naszą szaleńczą defensywę – po świetnym defensywnie początku sezonu, poszliśmy w atak i obrona mocno ucierpiała. Ogólnie przerabiamy to ze Stevensem sezon w sezon, ale faktem jest, że nie było w tym sezonie jeszcze meczu, gdzie w 3 kwarcie stawiamy takie warunki, że w oczach przeciwnika widać panikę. Jakieś tam powroty robiliśmy, ale to nie to co w poprzednim sezonie, gdzie każdy bał się Bostonu po przerwie.

[Timi] Myślę, że to też jest trochę wypadkowa tego słabszego startu – jeśli od początku nie pokażesz, że powinni się ciebie bać no to nie licz na to, że będą przez wzgląd na przykład na poprzedni sezon. A trudno o to, żeby się bali, kiedy ten start sezonu wygląda jak wygląda. Natomiast jeżeli ta maszyna wreszcie ruszy to jestem przekonany, że znów zaczną się Celtów bać.

[Adrian] Te słabsze, lub przeciętne drużyny pewnie tak, ale takie Bucks i Raptors przestraszyć w tej chwili będzie już bardzo trudno. Zaczęli w bardzo wysokiego pułapu, a przecież też docierają nowe elementy w swoich systemach – w obu drużynach jest nowy trener, jakieś kadrowe zmiany wśród zawodników… Oni nas już w tym sezonie nie będą się bali, całe szczęście, że Phila została bez ławki rezerwowych, bo byłoby 3 zmartwienie na Wschodzie.

[Timi] Okej, niech się nie boją – dla nas to nawet lepiej, biorąc pod uwagę poprzednie lata. Bucks się mieli nas nie bać przed rokiem, Sixers w sumie też, a wyszło jak wyszło. Wracamy do tego, o czym pisaliśmy ostatnio: wolimy pozycję underdoga, nie lubimy sytuacji, w których jesteśmy faworytem.

[Adrian] Fultz – prasa z Filadelfii jest dość pewna tego, że przestał on być przyszłością tej organizacji. Najpierw poszukał on własnych lekarzy, którzy zdiagnozowali jego problemy zdrowotne, a potem wyszła plotka, że rozmawiał z zarządem o wymianie. Cokolwiek z tego jest prawdą, raczej świadczy, że Sixers pogodzili się już z tym, że wymiana po Fultza była kompletną katastrofą. Mnie jednak ciekawi – gdzie on dokończy sezon, bo być może ktoś zaryzykuje i odda jakiegoś weterana za niego, choć jego wartość jest malutka.

[Timi] Ta historia staje się jeszcze dziwniejsza, choć i tak była już chyba najdziwniejszym co widziałem w NBA odkąd zacząłem się interesować ligą na poważnie. Fultz potrzebuje jednak przede wszystkim chyba zmiany otoczenia, no i też coraz więcej rzeczy wskazuje na to, że to jest jednak problem mentalny, a nie fizyczny, bo pod tym względem Fultz ma być w pełni zdrów. Czy uda się go wymienić? Jako zespół oportunista zrobiłbym naprawdę dużo, żeby go pozyskać i spróbować raz jeszcze, od nowa, no bo jednak Fultz talent ma (miał?) ogromny i przy tym jak niska jest jego wartość w chwili obecnej to byłby ciekawy ruch typu low-risk, high-reward.

[Adrian] Chciałbyś go pozyskać do Bostonu? Tylko tutaj nie dostanie minut, co może spowodować jeszcze większe problemy mentalne. No chyba, że wiązałoby się to z oddaniem Roziera – tylko czy to nie byłoby zbyt duże ryzyko. Co do jednego jestem pewien – Fultz nawet teraz dysponuje dobrą obroną, dobrym przeglądem gry, tylko ta skuteczność… Terry w tym sezonie też nie błyszczy – bo obaj grają średnio po 22 minuty, obaj mają średnio 8 pkt – Fultz lepiej kończy akcje za 2 pkt,a Rozier lepiej rzuca zza łuku. Fultz tak samo dobrze jak Rozier zbiera, ale lepiej asystuje. Tylko nie wiem co musiałoby się stać, żeby Sixers oddali go do Bostonu. Bezpośfednia wymiana jest praktycznie niemożliwa – natomiast w trójstronnej – chyba tylko Suns musiałoby chcieć tak bardzo pozyskać teraz Roziera (a Booker bardzo to lubisiuje), że zgodziliby się oddać Josha Jacksona – taki sam jak na razie niewypał jak Fultz.

[Timi] Może nie tyle bym chciał Fultza, co nie miałbym nic przeciwko, oczywiście w zależności za co. Widziałem propozycję Morris+Rozier plus pick z drugiej rundy, ale na tym bym nie poszedł, bo Mook jest w tej chwili zbyt wartościowy dla nas, nawet jeśli ma spadający kontrakt. Kombinowanie trójstronnej wymiany z Suns to dobry kierunek, ale oni nie tylko Rozierem, lecz również samym Fultzem się zainteresowali. Ostatnio zwolnili Isaiah Canaana – czyżby coś się szykowało?

[Adrian] Suns Fultzem? Nie wiedziałem tego, ale nie bardzo też rozumiem jakby to miało im pomóc w tym sezonie, a oni chyba mają już dość przegrywania. Tankowanie ma sens do pewnego momentu – teraz jedynie co, to liczą ogromne straty finansowe, bo ceny biletów są niskie, a widzów przychodzi mniej niż powinno. Średnia ilość widzów na meczu w Phoenix to 15 tys, w Chicago 20 tys a oni przecież tankują. Fakt, że hala Suns jest mniejsza, ale strata na meczu 3 tys widzów, do tego 41 meczów w sezonie bez PO, niskie ceny biletów – średnia cena jest mniejsza o ponad 40 dolarów od tego Chicago (ale też o 30 dolarów od Kings) i jak to wszystko policzysz, to wychodzi, że jesteś w plecy kilkanaście milionów dolarów. A zespół nadal jest słaby i perspektywy są takie sobie.

[Timi] Mieć dość przegrywania to jedno, ale rzeczywiście przestać przegrywać to drugie. Fultz nie jest wzmocnieniem na tu i teraz, ale jeśli dałoby się go odbudować to czemu nie zainwestować? Tym bardziej, że tu jest mowa o Phoenix – powiedzmy sobie szczerze, że ten sezon można już spisać na straty, bo mają jak na razie tylko cztery zwycięstwa, a przecież na Zachodzie o wygrane łatwo nie jest, tym bardziej przy tym ścisku. Skoro jest więc szansa na Fultza to można o tym przynajmniej pomyśleć – on im nie pomoże wygrywać, ale to jest też jakby nie patrzeć dobra informacja w kontekście przyszłorocznego naboru, bo jakby do Aytona, Bookera i właśnie tego Fultza dodali jeszcze na przykład Ziona? Albo nawet Barretta? Talentu mieliby tyle, że te lepsze czasy w końcu by nadeszły.

[Adrian] Dość zaskakująca wymiana zdań pomiędzy Popem a Leonardem – Pop zakwestionował zdolności przywódcze Leonarda, a ten mówiąc kolokwialnie, odpyskował mu w mediach. Zaskakujące to, bo przecież Pop to doskonały dyplomata, jeszcze lepszy psycholog i wiedział, ze jak coś takiego powie publicznie to nie pozostanie to bez odpowiedzi. Panowie w prasie dali sobie po razie, bo chyba między nimi nadal jest spora kosa.

[Timi] Jest kosa i w sumie nie ma się co dziwić, bo Pop raczej nie myślał, że będzie końcówkę kariery spędzał na próbach awansu do play-off, lecz raczej wyobrażał sobie, że razem z Leonardem powalczą jeszcze o tytuł. Z drugiej strony, czy to co powiedział było kłamstwem? Leonard prawie cały zeszły sezon spędził poza zespołem, więc liderem dla Spurs był w tym okresie żadnym, a o to właśnie w tej wypowiedzi chodziło. Niby więc prztyczek w stronę Leonarda, ale też i po prostu najzwyklejsza prawda.

[Adrian] No tak, ale wiemy, że zawodnicy w XXI wieku są bardziej czuli niż papierek lakmusowy :D Pop też to wie, więc wiedział, że wbija szpileczkę, a w sumie to nawet widły w Leonarda. A samo SAS walczy i jakoś się to na razie nie układa – DeRozan może i jest zdrowy, ale zbawcą San Antonio sie nie okazał. A samo San Antonio cierpi na brak tożsamiości – zbyt duże chyba zmiany nastąpiły – brak tych wetsów jak Manu, Green  czy Parker wpływa na nich negatywnie.

[Timi] Na razie jeszcze jest na Zachodzie ciasno i te różnice nie są duże – między pierwszym a 14. miejscem jest tylko pięć zwycięstw różnicy! Na Wschodzie te same lokaty dzieli… 13 wygranych. Tak czy siak, mimo wszystko nie jest tak źle w San Antonio, bo choć DeMar zbawcą się nie okazał to jednak Spurs zawsze mogli wyjść na tej wymianie gorzej i być w znacznie gorszym miejscu. Z drugiej strony, patrząc na to, co wyczynia Zion Williamson, mocno kusi być w tym gorszym miejscu:)

[Adrian] Cavs dokonało wymiany i Korver trafił do Utah – nie byłoby w tym nic interesującego dla nas, gdyby nie fakt, że trafił właśnie do Utah, a nie do Sixers, które to się o tego Korvera starało. Dla nas to dobra wiadomości, bo ławka Sixers nadal przypomina śmietnik. No i ich możliwości załatania dziur z tygodnia na tydzień maleją, bo możliwości powoli się wyczerpują. Wprawdzie jeszcze 2 tygodnie do otwarcia małego okienka wymian, czyli 15 grudnia, gdzie będzie można handlować nowymi umowami, ale nazwisk na rynku wymian nie przybywa.

[Timi] Mocno się pali Jazz w dupkach, skoro zdecydowali się za Korvera oddać aż tyle. Natomiast tak jak mówisz, z perspektywy Bostonu to jest bardzo dobra informacja właśnie z tego powodu, że Korver nie wylądował w Filadelfii, choć trzeba sobie powiedzieć otwarcie, że 37-letni strzelec z problemami zdrowotnymi bez obrony to jednak byłby fajny cel do obrania w fazie play-off.

[Adrian] Za nami 25% sezonu to można pokusić się o pierwsze podsumowanie. Na Wschodzie jak dla mnie zaskoczenia są dwa – Pistons, tylko 7 porażek, gdy to pisze i naprawdę dobra gra, oraz Orlando, które miało tankować, a zajmują jak na razie 8 pozycję. Na minus to oczywiście Wizards, ale ich już nie chce mi sie kopać, oraz Heat. Szczególnie Orlando mi imponuje, bo grają sensownie jak na braki w składzie. Chyba powinni żałować, że oddali za bezcen Paytona do Suns, bo teraz przydałby im się taki rozgrywający.

[Timi] Zgoda ze wszystkimi czterema zespołami, natomiast dla mnie mimo wszystko trochę zaskakujące jest także to, że Raptors po 22 meczach sezonu mają tylko cztery porażki na koncie, bo tego się nie spodziewałem, nawet biorąc pod uwagę ich łatwy na starcie sezonu terminarz. A z zaskoczeń in minus to wskazałbym jeszcze Brooklyn Nets, bo myślałem, że nieco skuteczniej powalczą o playoffs, przy czym tutaj uraz LaVerta też mocno na ich sytuację wpływa.

[Adrian] Brooklyn faktycznie trochę poniżej oczekiwań, ale nie tylko sprawa LaVerta zaważyła (choć to ich najlepiej punktujący zawodnik), bo reszta składu też średnio zdrowa i średni sezon ma. Crabbe czy Dudley spisują się fatalnie i nie tego oczekiwano po ich pozyskaniu. Rapsy faktycznie ponad zdrowy rozsądek, ale tutaj zwróciłbym uwagę na to, że tam fantastycznie gra trójka wysokich (no dobra, może nie fantastycznie, ale mocno lepiej niż powinni) – Ibaka się odrodził, Valanciunas nie jest już zbędny, a Pascal Siakam wszedł na naprawdę doskonały poziom. Nieśmiało przypomnę, że Siakam był moim faworytem w tamtym Drafcie – my poszliśmy w stash Yabusele i Zizicia, a Siakam trafił z 27 wyborem do Toronto.

[Timi] Pamiętam i z perspektywy czasu miałeś nosa, bo fantastycznie się rozwinął Siakam przez te kilka lat – na pewno lepiej niż Yabusele, a i Zizić zniknął nam w Cleveland. Szkoda, ale też Siakam trafił w bardzo dobre dla siebie miejsce i świetnie się tam odnalazł. To też jest ogromna sprawa, często kluczowa, bo przecież nie jest powiedziane, że tak samo rozwinąłby się w innym klubie. Najważniejsze to umieć wykorzystać swoją szansę, a jak jeszcze masz wokół siebie super warunki to z reguły ci się uda.

[Adrian] To jeszcze Zachód i tu Clippers największą niespodzianką. Kto by przypuszczał, że to właśnie LAC będą mieć najmniej porażek w tym momencie sezonu. Drugie zaskoczenie, to Memphis – tylko jedna przegrania więcej niż LAC i też Top Zachodu. Tam jest bardzo ciasno, ale to i tak są doskonałe wyniki jak na te organizacje.  No i są Królowie z Sacto – którzy grają bardzo mocno ponad stan posiadania. Co ciekawe – mamy picki wszystkich tych trzech zespołów. Postawa Kings trochę martwi, bo jednak wolałbym, żeby mieli połowę wygranych z tego co uzbierali do tej pory. Warto też wspomnieć o Lakers, którzy dość szybko ogarnęli się po niemrawym początku. Na drugim biegunie – drugie od końca Utah i trzecie od końca Houston. ciekawy jest ten Zachód.

[Timi] Jazz to w ogóle jest ogromne zaskoczenie, myślę że na podobnym poziomie co Boston. No i niestety wszystkie te trzy kluby, których wybory mamy, grają zaskakująco dobrze, a przecież chcielibyśmy żeby tylko Clippers spisywali się tak solidnie, bo ich pick ma protekcję 1-14. Liczyłem też na to, że pick od Memphis tak szybko się w Bostonie nie znajdzie. Sezon jeszcze długi, może się to wszystko jeszcze jakoś fajnie dla nas odwróci.

[Adrian] Sytuacja z pickami LAC i Memphis mnie kompletnie nie martwi – mogłoby być lepiej, ale… ważne, żeby je zrealizować i to nawet w 3 dziesiątce bo wtedy oszczędzimy pieniądze, a może pozyskamy jakiś 3-4 roczniaków z NCAA bardziej gotowych do gry na już. Natomaist Kings muszą zacząć przegrywać bo jednak chciałbym ten pick w Top10 – nawet gdybyśmy mieli nim handlować, to w lutym Kings nie mogą wyglądać tak jak teraz w tabeli – za nimi są Spurs, Rockets, Jazz i Sota. Już wystarczy, że na Wschodzie jest 7 drużyn z gorszym bilansem.

[Timi] Tylko że jak będą aż cztery wybory w drafcie to znów się pojawi problem, bo zabraknie miejsca w składzie dla wszystkich – to jest fajny problem dla klubu, bo zwolnienie RJ Huntera jakoś mocno nie bolało (przynajmniej niektórych), natomiast jest też jeszcze kilka innych sposobów na „rozładowanie” tych wyborów (w tym przesunięcie się w górę draftu), jeżeli rzeczywiście się okaże, że będzie ich aż cztery.

[Adrian] Pick zawsze można wymienić na przyszły pick – ktoś zawsze potrzebuje jednego zawodnika więcej z Draftu i odda swój przyszły wybór – od przybytku głowa nie boli. Poza tym warto zauważyć, że raczej znowu będziemy celowa w guardów, bo jak zniknie Rozier po sezonie (a jest taka możliwość, jeśli on dotrwa do końca sezonu u nas) to trzeba będzie tu łatać dziury i z dwa wybory mogą iść na poszukiwania nowego Roziera. Ten Draft rysuje się na taki, że rozgrywający będa dość nisko i jest szansa na Handsa lub Jonesa, a może nawet na Garlanda.

[Timi] Powiem szczerze, że żadne nazwisko nic mi (na razie) nie mówi, bo nagłówki skradli przede wszystkim trójka z Duke oraz Bol Bol, który też ma znakomity początek sezonu i on na razie jest gdzieś w okolicach dziesiątego wyboru, więc jak dobrze pójdzie to byłaby na niego szansa z pickiem od Kings. No ale na razie jest jeszcze za wcześnie, by o tym myśleć.

[Adrian] Mecz z Dallas i znowu wtopa. Pomimo sensownej skuteczności, przegrywamy mecz z przeciętną drużyną. W trzeciej kwarcie udało nam się wyjść na minimalne prowadzenie, ale jednak nie pozwolili nam się rozbujać i przejąc tego meczu. Zabrakło chyba 2-3 trójek Irvinga, który w tym meczu zza łuku był zimny jak głaz.

[Timi] Oj bardzo zabrakło, ale to było po prostu bardzo wciągające starcie dwóch solidnych zespołów. Mavs u siebie to jednak bardzo trudny do ogrania zespół i nam od lat w Teksasie gra się trudno, a tym bardziej w takiej formie, choć moim zdaniem to i tak był niezły mecz w naszym wykonaniu. Tylko że znów nie ma 48 minut dobrej gry, żeby móc ostatecznie przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.

[Adrian] Ponarzekałbym na Roziera, bo w końcu 17% skuteczności to katastrofa,ale naszej ławce ogólnie brakowało jakości. Smart zagrał fenomenalnie, ale w ogólnym rozrachunku był mocno na minusie, tak jak i Aron. Gdy do wyjściowego składu wskoczył Morris, a nie grał wcale Hayward, to zrobiła się bieda na skrzydle, bo Semi w 18 minut nawet rzutu nie oddał. Niby kłopoty bogactwa, ale jednak brakowało w tym meczu jednego zawodnika.

[Timi] W zasadzie tylko Smart zagrał na dobrym poziomie, no a trudno o zwycięstwo, gdy zmiennicy prezentują taki poziom – mnie bardziej jednak  zabolało to, że po raz kolejny daliśmy rywalowi się rozkręcić i z łatwością punktować – JJ Barea był najlepszym graczem Mavs w tym spotkaniu, wcześniej Trey Burke i teraz to już nawet niekoniecznie musisz być gwiazdą, wystarczy że jesteś guardem i przeciwko Celtics masz ogromne szansę na znakomity występ.

[Adrian] W tym sezonie nas to szczególnie boli, bo mamy wyniki jakie mamy, ale od dawna przeciwko nam, jakiś kompletny łak notuje mecz życia i zawsze to był zawodnik z pozycji 1-3. Sam JJ Barea ten sezon ma naprawdę dobry, więc zlekceważyliśmy go podwójnie. No a samo Dallas po słabym początku odbiło sie od dna i puka już do PO, mając więcej zwycięstw niż porażek.

[Timi] I jakby nie patrzeć, rzeczywiście ogromna w tym zasługa filigranowego rozgrywającego, bo Mavs wygrali siedem z ostatnich ośmiu meczów, a jedyna przegrana przyszła w momencie, gdy… Barea nie zagrał. Choć ja i tak się bardziej Doncica obawiałem przed spotkaniem, który koniec końców zagrał przyzwoicie, miał świetną pierwszą kwartą, ale stać go na więcej, co zresztą udowodnił na przykład w meczu z Rockets.

[Adrian] Zwycięstwo w Nowym Orleanie i ich pustej hali. Tak się zastanawiałem na początku meczu i na końcu, to właściwie po co Davis ma tam grać? No, ale wracamy do meczu – od początku do końca oglądaliśmy taki Boston jaki powinien grać w każdym meczu. Wprawdzie postraszył nas Mirotić, ale szybko spacyfikowaliśmy ich zapędy do przejęcia meczu. Zmusiliśmy ich do aż 22 strat, co dobrze rzutuje na przyszłość, bo właśnie taka agresywna i bardzo szybka na nogach obrona powinna nas cechować.

[Timi] Odpowiadając na pierwsze pytanie: kasa. Przecież on tylko od Pelicans może dostać tego supermaxa i setki milionów powodów, żeby to jednak z nimi przedłużyć. Przy czym po sezonie mógłby przecież zażądać transferu tak czy siak:) A samo spotkanie było chyba naszym najlepszym w tym sezonie, od początku do końca, z wyjątkiem kilku minut drugiej kwarty, gdy Mirotić trafiał rzut za rzutem. Poza tą odsłoną, w każdej zdobywaliśmy co najmniej 30 punktów, a czwarta kwarta rozegrana była wręcz perfekcyjnie. Ogromny w tym wszystkim udział przesuniętego do pierwszej piątki Smarta, który od początku spotkania nadał ten swój agresywny ton grze Celtics.

[Adrian] Odpowiedź, ze to kasa mnie nie satysfakcjonuje – gdyby grał w zespole, który rok w rok walcz o Finał lub w Finale, jego przychody z reklam wzrosłyby tak bardzo, że pokryłoby to z nawiązką te kilka milionów dolarów więcej rocznie z tytułu tego superkontraktu. Na 5 letnim kontrakcie, ciężko żądać wymiany, bo klub ma 5 lat, żeby coś poszukać – tak cz siak Finał im nie grozi, no i niekoniecznie wyśle go do contandera. Co do Smarta – Stevens chyba zostawi go na dłużej w s5, bo takie wnioski można wyciągnąć z wywiadu udzielonego dzień po tym meczu.

[Timi] Czyli toby oznaczało, że Morris/Baynes weszli za Haywarda, a Smart zastąpi Browna – wtedy drugi unit traci te energię Smarta (co też jest jednym z powodów na „nie” dla takiego rozwiązania, o czym wspomniał sam Brad), ale z drugiej strony jeżeli dzięki temu mamy się nie zakopywać w pierwszych kwartach to Smart zdecydowanie lepiej przyda się od pierwszej minuty. Pytanie tylko, czy Brown – tak jak Hayward – nie będzie miał nic przeciwko wchodzeniu z ławki, bo jednak odkąd w zeszłym sezonie wskoczył do pierwszej piątki to nigdy potem nie zaczął spotkania w roli rezerwowego.

[Adrian] Hayward zagrał tak sobie w powrocie po przerwie i trudno nie odnieść wrażenia, że taki trochę balast to jest – jedyny minusowy zawodnik, z tych co zagrali poważne minuty. Możemy się zachwycać nad jego przechwytami, nad jego ustawianiem się, podaniami, ale… ten Tatum to wyskoczył jak diabeł z pudełka i niestety, ale sprawił, iż Gordon niezbędny nie jest. Wiem, że on ma jeszcze sporo czasu, żeby wrócić do swojej normalnej dyspozycji, ma być gotowy na kwiecień, tylko nawet jeśli będzie, to piłka jest jedna a Tatum gra dużo bardziej efektywnie dla systemu Stevensa i u boku Irvinga.

[Timi] A wiesz, że odkąd Hayward przesunął się na ławkę to z nim na parkiecie (ponad 100 minut) jesteśmy o ponad 10 punktów na 100 posiadań lepsi od rywala? On naprawdę wraca do dobrej formy, a do tego wraca też jego pozytywny wpływ na grę – w NO akurat był na parkiecie w tym czasie, gdy Mirotić był gorący, więc stąd plus/minus miał słabiutki. A czy Tatum jest bardziej efektywny dla systemu Stevensa? Nie powiedziałbym, zresztą Tatum i Hayward to jednak mocno różniący się od siebie zawodnicy i ja nie widzę problemu w sensie systemu czy tego, że „piłka jest jedna”, bo oni spokojnie mogą znakomicie koegzystować, tylko dajmy im jeszcze trochę czasu, bo na razie zagrali wspólnie ledwie 20-kilka spotkań.

[Adrian] No zobaczymy, co do Haywarda nie zamierzam panikować, bo wiele razy pisałem, że on jest potrzebny w kwietniu – jak wtedy będzie kapa to w lipcu wymiana. Odpowiem Ci dlaczego Tatum bardziej pasuje do Stevensa i Irvinga – bo jest bezczelny. Bo potrafi zabrać piłkę i zrobić burdel nad obręczą. Bo nie szuka alibi, tylko wchodzi razem z drzwiami w obronę przeciwnika. Bo na parkiecie nie jest grzecznym chłopcem. On charakterologicznie (oczywiście rozmawiamy o parkiecie) pasuje do Irvinga, który jest tak samo bezczelny. Gordon to jednak grzeczny zawodnik, tak samo jak Horford – nie mają instynktu mordercy – niesamowicie przydatni do systemu gry, ale bez tego czegoś. To samo wydawało się, że ma Brown, ale ten sezon… Dobra – Skylen sie obudzi.

[Timi] Obudzi się, to nie może być kolejny Jeff Green. Natomiast tak samo jak potrzebujesz charakterologicznie Tatuma, tak samo potrzebujesz w zespole takich ludzi jak Gordon czy właśnie Horford, bo oni nie są od tego, by ten instynkt mieć – fajnie więc, że mamy już w zespole innych, którzy taki instynkt mają i jeszcze lepiej, że mamy uzupełniających ich zawodników. Dlatego mi Hayward i Tatum pasują tak samo, bo obaj mają mnóstwo zalet, ale też w pewnych rzeczach jeden ma coś, czego nie ma drugi i na odwrót.