#138 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Rozier nie dogadał się z Bostonem i znaczy to tylko tyle, że się nie dogadał. Rozmowy wrócą w czerwcu i zobaczymy. Choć jest oczywiście szansa na wymianę, bo Suns ostrzą sobie na niego zęby. Na jego wymianę naciskał Ryan zanim go zwolnili, ale Danny był nieugięty. Terry jest jednym z ulubieńców Brada i Danny’ego – więc chyba można być spokojnym, że nie zostanie spuszczony za darmo. Tutaj jeszcze przytoczę nowy kontrakt dla Turnera w Indianie – 72mln/4 plus bonusy i finalnie może dobić do 80, ale wiemy, że te bonusy to dość często są wirtualne, bo jak na razie to Turnerowi All Star Game czy All NBA Team nie grozi.

[Timi] Danny był nieugięty, bo stara się wygrać mistrzostwo, a Rozier – szczególnie w takiej formie – może się okazać w tych próbach bardzo pomocny. Tak sobie myślę, że to bardzo trudne dla Ainge’a, nie tylko ze względu na to, że Terry jest jednym z jego ulubieńców. No bo z jednej strony perspektywa walki o najwyższe cele w jak najsilniejszym składzie jest fajna, ale z drugiej strony jeśli Roziera nie uda się zatrzymać po sezonie to teraz jest najlepszy moment na jego wymianę, tym bardziej przy jego wzrastającej wartości. A może jednak pieniądze nie grają tutaj roli i uda się wszystkim, w tym także Rozierowi, zapłacić? Wciąż tego nie wiemy, ale przyszłość jest fascynująca.

[Adrian] Z wszystkich przecieków wynika, że Suns za rozgrywających oferują picki drugorundowe, więc nie bardzo rozumiem czego oni oczekują. Nowy GM Suns za Roziera zaproponował dwa wybory w drugiej rundzie – ciekawe czy Danny już przestał się śmiać. Patrząc na inne kontrakty, jacy dostawali ostatnio zawodnicy z doświadczeniem Roziera, to te 12 mln było dobrym punktem wyjścia do negocjacji. Jednak kwestii, że będzie on w Bostonie starterem przeskoczyć się nie da i jeśli to jest główny punkt dla obozu Roziera, to będzie ciężko go zatrzymać.

[Timi] Te ostatnie miesiące wiele zmieniły u samego Roziera, który nabrał naprawdę dużo pewności siebie – on zawsze ją miał, ale po urazie Irvinga i wskoczeniu do pierwszej piątki stał się z niego niezwykle pewny siebie zawodnik. Uważam, że te kilka miesięcy to wciąż za mało, aby na Roziera patrzeć w kategorii startera (nawet jeśli w innych zespołach spokojnie by sobie w tej roli poradził), no i też trudno mi sobie wyobrazić, by był on w stanie grać lepiej od Irvinga. Bo chyba nie myślimy, że dojdzie do takiego momentu, w którym Ainge zacznie się zastanawiać, czy może lepiej postawić na Terry’ego i wymienić Kyrie’ego? Fajnie, że Rozier stawia sobie wysokie cele itd. natomiast tak jak mówisz, to się raczej nie stanie w Bostonie. A szkoda, bo te $12 milionów dolarów wyglądają naprawdę rozsądnie i byłby to skarb mieć na dłużej takiego rezerwowego rozgrywającego.

[Adrian] No raczej nie ma szans, żeby zostawić Roziera kosztem wymiany Irvinga. Natomiast mi cały czas kołacze się w głowie, że Danny jeśli będzie taka potrzeba to wyrówna ofertę dla Roziera i będzie po pół roku szukał wymiany. No chyba, że w najbliższym drafcie z pickiem Memphis, lub Clippers wybierzemy jakiegoś utalentowanego rozgrywającego. Nadal nie chce mi się wierzyć, że Danny pozwoli odejść Rozierowi za darmo.

[Timi] Swoją drogą, nasz skład jest już teraz mocno głęboki, a przecież w perspektywie mamy jeszcze kilka wyborów w drafcie, które też trzeba będzie jakoś wykorzystać. Natomiast co do odejścia za „darmo” to ja też nie do końca uważam, że jeśli zatrzymamy Roziera i pozwolimy mu odejść latem to będziemy na tym stratni. W pewnym względzie tak, ale przecież będzie jeszcze aspekt sportowy, no bo gdyby się okazało, że Rozier nam pomoże ugrać „coś” więcej w fazie play-off to może jednak warto go zostawić w składzie i nie transferować przed trade deadline, skoro z nim na pokładzie szanse na obalenie GSW są większe? To oczywiście w teorii, no ale wciąż.

[Adrian] Zach Lowe wierzy i o tym pisze, że Al Horford wyoptuje się z ostatniego roku kontraktu, tylko po to, żeby dostać nową umowę w Bostonie na kilka lat, ale oczywiście ze spora obniżką. Jakiś czas temu Horford powiedział w wywiadzie, że chciałby skończyć karierę w Bostonie i dla niego jest to bardzo sensowne wyjście. Dla Celtics też, bo Horforda starość jak na razie nie dopada, a że zaczął karierę dość późno to i jest szansa na kilka sezonów na nadal wybitnym poziomie.

[Timi] To plus fakt, że jego styl gry powinien się całkiem fajnie starzeć – tym bardziej teraz, gdy Big Al odszedł nieco od pomalowanego. Dla mnie to cały czas jest najważniejszy zawodnik w Bostonie i mam nadzieję, że pozostanie na tym swoim wysokim, równym poziomie jeszcze przez długi czas. Wyoptowanie się z tej umowy żeby podpisać nieco mniej wart kontrakt, ale na dłużej to rozsądne rozwiązanie i w zasadzie już od miesięcy ten scenariusz wydawał się być najbardziej prawdopodobny.

[Adrian] A gdybyś miał dziś odpowiedzieć, jaki ten kontrakt dla Horforda miałby być – to jakie liczny podaną? Trzy czy cztery sezony? Umowa do 35 czy 36 roku życia? Al zaczynał jako 21 latek, podobnie jak Pau Gasol, który do 35 roku życia to double-double kręcił. Nie zostali wyeksploatowani jako nastolatkowie, więc zdrowie jest. Myślę, że do 36 roku życia z Horforda powinno być dużo pożytku, bo on nie musi masować się już z kolosami, tym bardziej, że cała liga idzie w niskie ustawienia. Pozostaje kwestia pieniędzy, na ile Horford jest w stanie się poświęcić? 60 mln za te 4 lata? Choć to tak naprawdę 30 mln za 3 lata, bo przecież bez wyoptowania on dostanie 30 mln za jeden sezon.

[Timi] Nie wiem, jakie to będą liczby, ale podejrzewam, że Ainge będzie chciał zejść z $30 milionów za rok do około $20 milionów i to byłoby dla Celtów naprawdę sporo. Horford świetnie się w Bostonie odnalazł, wspomniałeś już o tym, że sam mówił, że chciałby tutaj zakończyć karierę, ale przed nim cały czas walka o najważniejszy w karierze sukces, czyli mistrzostwo ligi. Z tego też powodu myślę, że on będzie w stanie zgodzić się na obniżkę i pomóc w ten sposób bostońskiej drużynie.

[Adrian] Czyli 60 mln za 3 lata lub 80 za 4 lata. Dawałoby to od 15 mln do 16,5 mln za rok kontraktu w drugim, trzecim i czwartym roku, jeśli policzymy, że w opcji mógłby podjąć od razu 30. Oczywiście do salary będzie się to liczyło inaczej, ale pewnie byłby to kontrakt schodzący, bo wtedy to miałoby największy sens przy umowach dla Browna i Tatuma.

[Timi] Trzeba tym wszystkim uważnie żonglować, bo przy płaceniu podatku sezon po sezonie tam każdy dolar będzie miał znacznie i każdy dolar płacony w podatku będzie bolał podwójnie czy nawet potrójnie. Głównie dlatego to wszystko ma spore znaczenie i każda obniżka, nawet tych kilku milionów dolarów na korzyść Celtów, będzie dla bostońskich finansów bardzo korzystna.

[Adrian] Colin Cowherd czyli głos Fox Sports Radio powiedział, że Boston zdobędzie tytuł mistrzowski w 2019 roku. Ba… on nawet dodał, że Boston stworzy dynastie, która w najbliższych szczęściu, siedmiu sezonach wygra 4 razy Finały. Jeśli ktoś go nie kojarzy, to jest człowiek, który rok temu po podpisaniu Haywarda gratulował nam, że dzięki temu nie zbliżyliśmy się do Cavs nawet na milimetr. No jak to wszystko się zmienia – wystarczyło 12 miesięcy, żeby Colin spojrzał na Boston całkowicie inaczej.

[Timi] Wizja fajna, choć nie wiem, czy realna – jednak na stworzenie dynastii jak najbardziej mamy zakusy, biorąc pod uwagę to, ile lat mają zawodnicy bostońskiego trzonu. Natomiast ja się nie dziwię, że to wszystko – w tym także opinie – zmienia się jak w kalejdoskopie, bo przecież to jest NBA i tutaj nawet nie 12 miesięcy, ale często nawet mniej czasu robi ogromną różnicę. Warto pamiętać, że przed rokiem Brown i Tatum to była tylko rozwijająca się młodzież, podczas gdy dziś to już są wschodzące gwiazdy.

[Adrian] Kilka kosmetycznych zmian w NBA w ostatni dzień offseason. Nowy Orlean wreszcie pozyskał jakiegoś skrzydłowego, może i Wesley Johnson wybitnym zawodnikiem nie jest, ale jest zdrowy i może coś dać drużynie. Chyba wszystkich nas interesuje jak będzie wyglądać w tym sezonie ten zespół, bo o dołączeniu przez Devisa do Bostonu pisze coraz więcej mediów ogólnokrajowych w USA. Być może sporo odpowiedzi da nam czerwiec, gdy Davis podpisze lub nie supermaxa w Nowym Orleanie.

[Timi] To podpisanie może dać odpowiedzi, ale może też stworzyć kolejne wątpliwości, bo to wcale nie będzie oznaczać, że Davis z Nowego Orleanu nie odleci, lecz może jedynie to opóźnić – bo jeśli podpisze to przez rok Pelicans nie będą mogli go wytransferować. Warto więc tę sytuację obserwować, a ja tylko raz jeszcze przypomnę, że po Davisa w tym sezonie nie będziemy uderzać – no chyba, że w paczce znajdzie się Kyrie Irving, gdyż ta dwójka w tym sezonie zagrać ze sobą po prostu nie może ze względu na reguły NBA.

[Adrian] No to zaczynamy nowy sezon. Mecz otwarcia z Sixers i słowa Embiida po tym meczu – To nie jest rywalizacja, zawsze kopią nam dupska. No i ma rację, z ostatnich 17 spotkań, Boston wygrał 15. W tym meczu Sixers tylko kilka razy nam zagroziło, ale jako całe spotkanie należny oceniać, że nie mieli żadnych szans.

[Timi] Po tym słabym preseasonie chyba mało kto spodziewał się takiego pokazu siły w wykonaniu Celtics. Embiid i Simmons wypełnili boxscore cyferkami, tylko że nic z tego nie wynikło, bo nawet przy słabym meczu Irvinga (2/14 z gry) to wciąż Boston miał w tym meczu pełną kontrolę i udało się wygrać prawie 20 punktami.

[Adrian] Dzień przed meczem Marcus Smart powiedział, że drużyna wygląda zupełnie inaczej niż w preseason i faktycznie nie były to puste słowa. Jeszcze sporo rzeczy w obronie ejst do poprawy, ale wyglądaliśmy z 3 poziomy lepiej niż 10 dni wcześniej. Atak nadal do poprawy, ale to wiemy od dawna. Skuteczność przyjdzie, przyjdzie też lepsza motoryka u kilku zawodników, jak na pierwszy mecz sezonu było powyżej oczekiwań.

[Timi] Ja naprawdę w najśmielszych marzeniach nie liczyłem, że ta obrona będzie tak wyglądać – z jednej strony to efekt tych treningów, ale z drugiej strony na pewno też dodatkowa motywacja na starcie z Filadelfią. Te mecze od jakiegoś czasu mają bardzo fajną atmosferę, choć tak jak stwierdził Embiid po spotkaniu, nie można tego nazwać rywalizacją, skoro Celtics w zasadzie cały czas są w tych starciach górą.

[Adrian] Kilka powrotów na parkiet było w tym meczu. Wrócił Daniel Theis na 4 minuty, wrócił Irving i spudłował 11 rzutów, no i wrócił Gordon Hayward i wyglądał z nich najlepiej. Widać, że tak naprawdę brakuje mu jeszcze dużo, żeby wrócić do swojej dawnej gry, ale jak nikt inny umie się ustawić, umie wybronić i to wszystko przy swoich fizycznych ograniczeń, które będą się za nim ciągły jeszcze kilka tygodni.

[Timi] Myślę, że tu nawet nie samo to, jak zagrał Hayward ma znaczenie (a z tej trójki powracających rzeczywiście spisał się chyba najlepiej), lecz sam fakt, że zagrał. To powinno mu dać ogromnego kopa, bo choć to dopiero pierwszy krok to jednak przecież na ten powrót Hayward czekał (i pracował) przez ostatnie 365 dni. Na razie rzeczywiście daleko mu jeszcze do tego zawodnika, który grał w Meczu Gwiazd przed rokiem, lecz tego należało się spodziewać. Powoli, ale będzie wracał do formy i naprawdę dobrze jest znów widzieć go w akcji.

[Adrian] No to o tych młodszych zawodnikach Bostonu. Tatum zniszczył system – pokazał, że on może przejąć tę drużynę, no i chciał połamać kostki Embiidowi. Brown wysłał Embiida na taki plakat, że ta akcja musi być w Top zagrań tygodnia. Smart zrobił psikusa wszystkim tym, co nie wierzyli w jego rzut zza łuku. W tym wszystkim zabrakło mi tylko kilku minut dla Williamsa. Chyba Brad Stevens nie przewidział, że z Sixers pójdzie tak łatwo.

[Timi] Czy możemy już mówić, że ta wymiana Fultz <-> Tatum, pick Kings to jedna z największych kradzieży w historii ligi? Chyba trzeba jeszcze poczekać i zobaczyć, czy ten pick Kings trafi w ogóle do Bostonu, ale nawet bez tego ten transfer plasuje się naprawdę wysoko w kategorii „steal”. Tatum nie wyglądał jak rookie gdy nim był, teraz nie wygląda jak sophomore gdy rzeczywiście nim jest. Świetne wejście w sezon i ta łatwość, ta płynność robią ogromne wrażenie. Z drugiej strony, akcja meczu należała do Browna i wyglądało to wszystko tak, jak gdyby Celtics wprost uwzięli się na Embiidzie i postawili sobie za cel nie tylko wygranie meczu, ale też uprzykrzenie życia podkoszowemu Sixers.

[Adrian] Na TT napisałem w jakiejś odpowiedzi, że Danny okradł Sixers, a tym pickiem Kings to ich jeszcze zgwałcił. Bo Fultz miał zostać naprawiony w te wakacje pracując 3 razy dziennie z Hanlenem, a kompletnie tego nie widać. Nie widzę żadnej różnicy pomiędzy pogubionym dzieciakiem w zeszłym roku, a tym naprawionym Fultzem. Te detale kompletnie nie wpływają na jego grę, bo z odległości 50 cm od kosza, to nawet Pressey kończył, a nie był jedynką w drafcie. Reggie Miller podczas meczu o Tatumie powiedział, że został napisany przez Koby’ego. Na wyrost, ale widać po Tatumie, że trenował z Mambą. Brakuje jeszcze tej kociej zwinności, ale Jayson na treningach z Mambą nie próżnował. Natomiast Embiid – miał starcie w PO z Rozierem i było widać, że Terry polował na ten blok, on na niego czekał. Reakcja Embiida gdy zobaczył kto mu ten blok sprzedał, też wiele mówi o tym jak bardzo go to zabolało. Tam jeszcze była jedna sytuacja, gdy Terry zrobił Embiidowi to samo co Bledsoe w PO. Potem Brown, Tatum i Horford – to był bardzo ciężki mecz dla JoJo.

[Timi] Wszystko prawda, ale zapomniałeś o jeszcze jednym zawodniku – Aron Baynes. Według mnie równie ważny dla powstrzymania Embiida jak cała reszta. Horford miał trzy bloki na Joelu, a Baynesowi udało się m.in. wymusić cztery z pięciu strat Embiida, jak i po raz kolejny pokazać Kameruńczykowi, że Baynes w NBA coś znaczy i on wcale nie jest tam od przyjmowania posterów. Nie ma w NBA lepszej drużyny, jeśli chodzi o bronienie przeciwko Embiidowi – tym bardziej z tymi zawodnikami, których ma Stevens.

[Adrian] Nie zapomniałem, Aron był wrzodem na dupie nie tylko Embiida, ale też Simmonsa. Jednak Aron nie zrobił tego w tak spektakularny sposób jak Tatum, Rozier, Brown czy Horford. Po tym meczu Barkley powiedział, ze Aron Baynes powinien dostawać więcej minut kosztem Browna. Nie wiem co mu się nie podobało w grze Browna, ale to wszystko będzie zależeć od przeciwnika. Phila ma Embiida, ale większość drużyn w NBA tak dobrych środkowych nie mają i wtedy ten nasz niski skład jest zabójczy.

[Timi] I to jest właśnie ogromny luksus dla Stevensa, że może sobie dobierać skład do przeciwnika. Baynes jest jednym z najlepszych defensorów na Embiida, a fakt, że teraz potrafi skutecznie rozciągnąć grę daje bostońskiej drużynie jeszcze więcej opcji, natomiast to nie jest tak, że takim ustawieniem Celtics mogą wyjść na każdego. To raczej zrozumiałe, dlatego dla mnie nie jest tutaj istotne to, kto powinien dostawać więcej minut kosztem kogo, lecz sam fakt, że Celtowie mają właśnie ten wspomniany luksus – a minuty to już kwestia drugorzędna, z reguły zależna od tego, z kim i jak gramy.

[Adrian] Jeden przeciwnik do korony na Wschodzie odprawiony, a w nocy z piątku na sobotę czeka nas trudniejsze zadanie – wyjazd do Kanady. Gdy zobaczyłem kalendarz, to nie byłem zadowolony, że zaczynamy od takich przeciwników, ale teraz oceniam to bardzo dobrze. Już na początku rozgrywek zobaczymy w jakim miejscu jesteśmy i to z Irvingiem, oraz Haywardem dalekimi od optymalnej formy.

[Timi] Ja się powtórzę i powiem raz jeszcze, że zdecydowanie bardziej niż Sixers to obawiam się Raptors, tym bardziej, że mamy najlepszy w lidze tandem do bronienia Embiida. Ale z Raptors zawsze gra się nam niełatwo, no i zdaje się, że nawet zardzewiały Kawhi to wciąż jest najlepszy zawodnik, jakiego kiedykolwiek mieli w Toronto. Bardzo jestem jednak ciekaw, jak on wypadnie w starciu z naszymi młodymi skrzydłowymi, którzy przecież nie tylko potrafią zamęczyć w ataku, ale też solidnie zagrać w obronie.

[Adrian] Obejrzałem sobie mecz Toronto z Cleveland i muszę się przyznać, że bardzo sie myliłem co do Leonarda. Wrócił w naprawdę dobrej formie. Tyle tylko, że Ibaka starzeje się z tygodnia na tydzień i to znowu jest drużyna dwóch zawodników – Lowry i Leonard. Zresztą Lowry wygląda też o niebo lepiej niż rok temu. No ale grali z Cavs – jestem ciekawy jak będą wyglądali z nami, bo ławka Toronto nie rzuciła na kolana ławki Cavs, a tam grał Sexton, Zizic czy Dekker, a więc zawodnicy z zerowym lub nikłym doświadczeniem.

[Timi] Po Leonardzie już widać, że to on – a nie Hayward – szybciej wróci do swojej optymalnej formy, co czyni z Raptors naprawdę groźnego rywala dla Celtics. Ja jednak nadzieje pokładam w tej naszej głębi, no i mam nadzieję, że w końcu uda nam się zdominować Toronto na tablicach, bo wydaje mi się, że w starciach z Raptors już od paru lat to jest jedna z kluczowych kwestii.

[Adrian] No i zagraliśmy z Toronto – świetnie 1 kwartę, dobrze 2 kwartę, słabo 3 kwartę i ja pierdziu jak ujowo 4 kwartę. No tak zawalonej końcówki to nie widziałem w naszym wykonaniu od bardzo dawna. Toronto robiło co chciało – bronili nas perfekcyjnie, zbierali piłki na obu tablicach i trafiali wszystko. Dobrze, że ten mecz wypadł na początku sezonu, bo Stevens ma nad czym myśleć. W naszej drużynie nie było nikogo na plusie. Do poprawy na wojnę z Toronto jest bardzo dużo – szczególnie pilnowanie Ibaki, bo to on zrobił różnicę.

[Timi] Szybko się okazało, że Ibaka jednak taki stary jeszcze nie jest i tak w zasadzie to on był w tym meczu x-faktorem, no bo świetnej gry Leonarda teraz trzeba się spodziewać, a Lowry (tak jak pisałem) zawsze dobrze wygląda w starciach z nami. Trochę szkoda, bo pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo dobra, ale może taki zimny prysznic na początek sezonu podziała nawet lepiej? Tak czy siak, już zaznaczam sobie kolejne starcia z Raptors w kalendarzu, bo ten mecz – pomimo fatalnej końcówki w wykonaniu Celtów – oglądało się naprawdę dobrze.

[Adrian] Były też i plusy tego meczu – Irving wygląda lepiej, a Hayward zrobił znowu spory krok w kierunku powrotu do swojej formy sprzed kontuzji. Pewnie gdyby nie ograniczenia minutowe, to dociągnąłby do 20 pkt. Jest z czego się cieszyć, że ta rdza spada tak szybko. Już w nocy z soboty na niedzielę czeka nas mecz z Knicks i mam nadzieję, że znowu zobaczymy tych dwóch zawodników odrobinę lepszych.

[Timi] Sam Hayward stwierdził po meczu, że każde spotkanie jest dla niego progresem i to na pewno widać. Kyrie też był o niebo lepszy niż na otwarcie sezonu, chociaż to i tak nie jest jeszcze ten Kyrie – zabrakło mi trochę lepszej jego gry, gdy Kawhi przejmował mecz. Natomiast jak na start sezonu to po tych dwóch meczach i tak można być zadowolonym, bo choć wiele jest do poprawy to dużo rzeczy wygląda już dla nas bardzo fajnie.

[Adrian] Tym razem Bench With Attitude zawiodła i nie dała takiego wsparcia jak powinna, bo przeciętna ławka Toronto nie została rozbita, a przecież nasza ławka potrafi sobie radzić nawet z wyjściowymi składami innych drużyn. Niski skład Toronto radził sobie, a VanVleet był jednoosobową orkiestrą. Toronto trochę nas zaskoczyło tak niskim składem, bo Litwin i Siakam zagrali małe minuty.

[Timi] W odpowiedzi na te niskie ustawienia Raptors, coach Stevens zdecydował się kończyć mecz Rozierem zamiast Brownem, ale nie jestem przekonany co do tej decyzji – tym bardziej, że Jaylen trafił wcześniej kilka trójek, a na dodatek Kyrie całkiem dobrze działał w tym meczu jako rozgrywający, więc nie było potrzeby wsadzania tam Roziera. Zgadzam się natomiast z tym, że nasza ławka powinna w takich meczach robić różnicę i w piątek tego zabrakło. Pamiętajmy jednak o tym, że nam w Toronto zawsze gra się bardzo trudno – z ostatnich dziesięciu spotkań udało się Celtom wygrać tylko jeden raz.