Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.
[Adrian] No to ostatni Tygodnik przed startem sezonu czas zacząć – tym razem trochę inaczej. Zaczniemy od spraw nie związanych bezpośrednio z Bostonem. Miami wycofało się z handlu (choć to oni zmienili ofertę na ostatniej prostej), a coś tam jeszcze próbuje Clippers. Sota dyktuje twarde warunki, bo Thibs chce Butlera przekonać w trakcie sezonu do dalszej gry. Butler zapowiada, że będzie grać nawet jeśli nie dojdzie do wymiany. Sytuacja dziwna, bo ani Butler nie będzie ryzykował kontuzji i umierał na parkiecie, a Sota po sezonie zostanie z ręką w nocniku.
[Timi] Tyle tylko, że to wszystko na własne życzenie Soty – wszak to Thibs chce złote góry za Butlera, co nie pozwala domknąć transferu. Sam Jimmy wrócił po przerwie do Minnesoty i powtórzył, że chce „out”. T’Wolves mieli trochę czasu przed startem sezonu, bo to już kilka tygodni odkąd to żądanie Butlera się pojawiło, a tymczasem Thibs nadal żyje nadzieją i marzeniami.
[Adrian] Trochę śmielej atakuje Clippers, ale nie chcą oddawać Tobiasa Harrisa. Tak sumując te wszystkie ploteczki, to za Butlera nikt złotych gór oddać nie chce. Oferty są, ale one nie powalają. Butler znowu naciska, ale z jednej strony ja się nawet Thibsowi nie dziwię, że on się do tego nie pali, bo faktycznie oddają zawodnika za chipsy i cole. Jaką wartość ma przyszły pick Miami? No znikomą, bo Pat nie będzie dla nich tankował. SAS na Leonardzie to zrobili naprawdę dobry interes.
[Timi] Wiesz, jak się okazało, że tacy Celtics też wcale złotych gór za Irvinga nie oddali to potem trochę inaczej wszyscy do tego podchodzą. George też jest dobrym przykładem, choć oczywiście Oladipo ten obraz transferu mocno zmienił. No i w przypadku Butlera jest jeszcze ten fakt, że nikt tak w zasadzie nie wie, co mu strzeli do głowy i czy po transferze nie zrobi tego samego. Druga strona medalu jest taka, że jeśli Wolves nie zrobią nic to zostaną z niczym, więc te oferty nie powalają też z tego powodu.
[Adrian] My tu gadu, gadu, a Miami ponowiło ofertę skoro Sota postawiła się pod ścianą. Do rozpoczęcia sezonu czasu coraz mniej i zobaczymy, czy to przeciąganie liny wygra Thibs, czy właściciel Wilków, bo on naciska na wymianę. Sam zresztą zaniżył wartość Butlera, no ale raczej stać go na pokazanie gwiazdorowi miejsca w szeregu. Ciekawe czy do niedzieli ta kwestia się rozstrzygnie.
[Timi] Dla wszystkich zainteresowanych byłoby najlepiej żeby się rozstrzygnęła, bo naprawdę sobie nie wyobrażam, żeby po tym wszystkim Butler zagrał jeszcze dla Wolves. Tym bardziej, że jak się teraz okazuje, w środę wziął on udział w treningu, choć nie tak jak można się było tego spodziewać – Woj doniósł, że starł się słownie z kolegami i sztabem, dużo krzyczał i oberwało się głównie zarządowi, ale też Thibsowi oraz… Townsowi i Wigginsowi. To już chyba definitywnie kończy więc przygodę Butlera z Wolves, który zdaje się sam wziął sprawę w swoje ręce.
[Adrian] Tam na tym treningu miała miejsce jeszcze jedna niesamowita rzecz – Butler dobrał sobie do wewnętrznej gierki zawodników z końca ławki i… pokonał wyjścia piątkę z Wigginsem i Townsem na czele. To była demonstracja siły nie tylko słowna, ale też parkietowa. Pokazał, że to co wykrzykiwał nie były pustymi słowami bez pokrycia. No, ale fakt faktem – najlepszy transfer Danny’ego to fiasko wymiany po Butlera. Nie wyobrażam sobie takiego cyrku w Bostonie.
[Timi] Jak się pojawił temat żądania wymiany przez Butlera to najpierw zapytałem na FB, czy ludzie chcieliby w ogóle, aby Celtics się tym tematem zainteresowali (71 procent opowiedziało się, że nie), a potem dodałem na twittera mały wyrywek tekstu Zacha Lowe’a napisany po wymianie Irvinga, w którym mogliśmy przeczytać, że Celtics mają wątpliwości, co do tego, jak na i POZA parkietem dałoby się pogodzić Butlera z Haywardem. Czyli jak zwykle Danny miał rację.
[Adrian] Ingram zapowiada swój udział w tegorocznym All Star Game. W trzecim meczu preseason rzucił 31 punktów, umknęło mu tylko kilka szczegółów – grali z Kings, które będzie jedną z najsłabszych ekip w NBA, oraz to, że w drugim meczu preseason Denver pozwoliło mu zdobyć ledwie 4 punkty. Komuś sufit oberwał się na głowę. Zresztą ta cała młodzież Lakers strasznie lewituje w swoim myśleniu życzeniowym.
[Timi] Ale wiesz co, ja się wcale nie zdziwię jeśli zagra i jest jeden powód, dla którego to myślenie życzeniowe graczy Lakers jest na takim poziomie – po przyjściu LeBrona nie ma żadnych wątpliwości, że Lakers stali się bardzo popularni. Mnóstwo meczów w ogólnokrajowej TV, co mecz mnóstwo dziennikarzy, na trybunach znów zasiądą gwiazdy i karuzela znów się będzie kręcić. A przecież dobrze wiemy, że Mecz Gwiazd to przede wszystkim konkurs popularności.
[Adrian] Popularność – no owszem będzie, tylko jeszcze trzeba wygrywać mecze, bo można zostać gwiazdami memów, gdy się z najlepszym koszykarzem w lidze łapie wpierdole. Żeby Ingram zawitał do ASG, to ktoś z tych co tam grał rok temu nie może się załapać, a nawet więcej – dwóch nie może się załapać, bo przecież LBJ zaklepał sobie miejsce z góry. Rok temu George załapał się bo wypadł Cousins, czy Ingram zrobi większy szał na parkietach niż George? Być może wypadnie Butler, ale to jest nadal tylko jedno miejsce. Jeśli Butler poleci na Wschód, to zobaczymy czy Wiggins nie zacznie szaleć i nie dołączy do Townsa. Konkurs popularności – masz racje, ale… trzeba wygrywać i grać często na 30 punktów, a nie na 4.
[Timi] To prawda, ale sam LeBron dźwignie tych młodych i da im sporo głosów, bo Lakers nawet jeśli nie będą często wygrywać – a sam Ingram nie będzie często robić 30 punktów – to tak czy siak będą na nagłówkach, bo showtime itp. Niby trudno jest sobie wyobrazić, żeby Ingram dostał na tyle dużo głosów, by się do pierwszej piątki załapać, ale nie takie rzeczy w głosowaniu do ASG już widzieliśmy.
[Adrian] Spieraliśmy się o to jak dobrze będzie grać ekipa San Antonio w nowym sezonie, no a życie pisze swój scenariusz. Najpierw Lonnie Walker czyli utalentowany dzieciak co miał być 3 rozgrywającym ich drużyny wypada z kolanem na ok 2 miesiące, a teraz pierwszy rozgrywający, czyli Murray wypada z kolanem na bliżej nieokreślony czas. Dramatycznie źle się to wszystko zaczęło dla przebudowanych Spurs. SAS okazują się największymi pechowcami preseason.
[Timi] Ani Walker, ani Murray nie mieli Spurs zbawić, ale to spory cios dla zespołu, tym bardziej, że teraz na rozegraniu zostaje tak w zasadzie tylko Patty Mills. I teraz pytanie, czy Pop cały czas jest w stanie podziałać magią na ten zespół? Walka o PO na Zachodzie jak co roku będzie ciężka, a Spurs celują w wyrównanie rekordu i bodaj 22. z rzędu sezon w fazie play-off. Tylko że już kiedyś widzieliśmy tak scenariusz, w którym kontuzje pozwoliły Spurs na… rozpoczęcie tego streaku. Jasna sprawa, że Walker i Murray to nie ten tam kaliber co David Robinson, ale wciąż. Tylko że nie wydaje mi się, aby ten zespół był na tyle słaby, by można było zatankować.
[Adrian] No nie mieli zbawić, ale wiemy te, że Mills do s5 się nie nadaje. Murray miał mieć przełomowy sezon i faktycznie na to się zanosiło. Obrona, asysta, rozegranie – to czego potrzebował DeRozan obok siebie. Zatankować? Musieliby rozdać pół składu a już na pewno LMA i DMDR, inaczej się nie uda zatankować po sensowny pick. No zobaczymy czy magia Popa nadal działa. Być może zrobią jakąś wymianę, może skuteczniej poszukają rozgrywającego niż Suns i Orlando.
[Timi] Teraz wydaje się, że może jednak ten DeRozan nie był aż tak potrzebny i może lepiej było próbować wyciągnąć coś bardziej na przyszłość, choć ja też rozumiem Spurs w tym sensie, że Pop jest bliżej końca kariery i też chyba nie do końca chciałby po raz kolejny zabierać się za przebudowę poprzez zatankowanie. Dlatego warunkiem oddania Leonarda było to, że do San Antonio miała zawitać inna gwiazda. To się udało, natomiast nie jestem pewien, czy to najlepsza droga dla SAS.
[Adrian] A skoro już poruszyliśmy Suns – no i skończyło sie po 5 latach. Nasz znajomek został zwolniony – trochę za późno, albo dużo za wcześnie. Nie rozumiem tego w tym momencie, bo Ayton w preseason okazał się bestią, gość gra niesamowity basket i zatankowanie po niego to była doskonała decyzja. Jedyny minus to ten rozgrywający, ale przecież jeszcze mają czas. Booker nie wrócił, jeszcze mają czas, być może dostał ultimatum, że do końca września ma ogarnąć ten temat i nic nie wyszło. Moim zdaniem, sytuacja dość podobna jak z Heńkiem w Sixers.
[Timi] Tylko że Heńko nie miał wyników, ale miał plan. McDounough wyników przez ostatnie pięć lat też nie miał, a i planu za bardzo nie widać, bo ten Ayton to im się trafił jak ślepej kurze ziarno. Ich nie było stać na nic innego jak tankowanie w zeszłym sezonie, czego efektem jest właśnie Ayton. To fakt, wygląda znakomicie i jeśli już całe lato McDounough pociągał za sznurki to trzeba było dać mu jeszcze jeden sezon. Bo jeśli już go wywalić to czemu dopiero teraz? Z drugiej strony, Phoenix przed rokiem zwolnili też trenera bodajże kilka dni po starcie sezonu, więc trudno tam szukać sensu w ruchach personalnych.
[Adrian] Nowym GMem ma zostać James Jones, który z Suns za bardzo związany nie jest. Owszem ostatnio pełnił tam rolę dyrektora ds koszykówki, grał dwa sezony w Phoenix, ale to mocno naciągana kandydatura. Miał być tymczasowym, ale jak donosi Adrian Wojnarowski najprawdopodobniej zostanie już na tym stanowisku. Tym bardziej to zwolnienie nie ma sensu, bo Jones sympatycznym człowiekiem jest, ale doświadczenia nie ma, twarzą organizacji też nie jest – wygląda to na typową łapankę. Kogo lubię, temu dam bardzo ważną funkcję.
[Timi] Powtórzę się, ale raz jeszcze napiszę, że dobrze jest mieć takich właścicieli jakich ma Boston. To kolejny przykład tego, jak te złe relacje i złe posunięcia na najwyższych szczeblach mogą oddziaływać na drużynę.
[Adrian] Teraz lecimy już z Celtics. Wiesz kiedy ostatnio mieliśmy ujemny bilans w preseason? 5 lat temu, gdy na parkiecie brylował Humpries, Wallace, Sullinger, Green, Bradley czy Pressey. Fatalnie się prezentowaliśmy i wprawdzie jeszcze się nie martwię, bo przynajmniej nikt nie wyleciał z kontuzją na kilka tygodni, ale oczekiwałem więcej.
[Timi] Oj tam, bilans akurat nie boli, bo się po prostu nie liczy. Gra może martwić, tym bardziej po dość szumnych zapowiedziach, że w tych gierkach treningowych gracze robią tak, że wszędzie ochy i achy. Rzeczywistość okazała się inna i wyglądało to źle, momentami bardzo źle, choć oczywiście nie wszystko było złe. Słabą skuteczność można wytłumaczyć ostrymi przygotowaniami do sezonu, ale już brak komunikacji w obronie nie za bardzo, gdy w zespole wcale nie ma tak wielu nowych twarzy. Wygląda też na to, że proces wdrażania Haywarda będzie jednak trudniejszy niż nam się to wydawało.
[Adrian] Masz czarne myśli, że on już nie wróci do tego poziomu jaki prezentował? Ja jeszcze nie, ale gdzieś tam w głowie kołacze się ta myśl, że może być bardzo ciężko. Ciekawe co o tym wszystkim myśli Danny, on chce dać im wszystkim szanse, ale… wiemy, że nie będzie miał żadnych skrupułów jeśli trafi się jakaś okazja na rynku. Przerobiliśmy to już z Thomasem i jak się okazało, miał nosa – poleciał hejt w sieci, ale teraz nikt nie kwestionuje tamtej decyzji. Tu może być podobnie, jeśli do wyjęcia latem byłby Davis, to obstawiam, że pierwszy do pakowania się byłby Gordon.
[Timi] Czarnych myśli nie mam, bo to pierwsze mecze Haywarda od roku i to po prostu widać. Plus jeszcze fakt, że on miał mieć całe lato na granie 5-na-5, ale wyjęcie metalowych części z kostki wszystko opóźniło i on to co miał robić latem robi dopiero teraz. Nie uważam natomiast, że można porównywać I.T. i Haywarda, bo to jednak trochę inna sytuacja. Thomas trafił do Bostonu jako wyrobnik i stał się tutaj gwiazdą. Hayward trafiał już jako gwiazda i posłać go dalej w wymianie to nie będzie dobry sygnał dla wolnych agentów. Jasne, sentymentów nie ma, ale to by nie wyglądało dobrze. No i skoro Hayward miałby za Davisa polecieć to oznaczałoby to, że wrócił mniej więcej do tego poziomu, który prezentował, a to byłaby znakomita wiadomość:)
[Adrian] Ostatnia rzeczą o jaką Danny się martwi, to to czy dana wymiana wygląda dobrze wizerunkowo. Kompletnie się tym nie przejmował przy wymianie Thomasa, kompletnie sie tym nie przejmował przy wymianie Pierca i KG, ani wcześniej jak wymienił Perkinsa. Mając w składzie Browna i Tatuma, oraz młodego wciąż Irvinga a mamy transferować po Davisa to też nie bardzo mamy szanse na wolnych agentów przez jakieś 7-10 sezonów. Jeśli będzie taka szansa, jeśli Irving bedzie naciskał na wymianę po AD, nic Danny’ego nie powstrzyma.
[Timi] Wszystko prawda, ale zarówno I.T. jak i KG czy Pierce, czy nawet Perkins to wszystko jest inna sytuacja. Nie wysyłasz dobrego sygnału, gdy podpisujesz z topowym wolnym agentem kontraktu tylko po to, by niedługo potem wymienić go za innego. Choć to akurat prawda, że w perspektywie kilku kolejnych lat tych topowych wolnych agentów tak czy siak nie będziemy mieli jak zachęcić, bo nie będzie po prostu funduszy przy takim składzie i finansach.
[Adrian] No i zaczynamy – trochę inaczej, bo do aktywnego uczestnictwa zapraszamy czytelników. Nie wymyśliłem Tygodnika dla własnej satysfakcji, a z Timim tydzień w tydzień poświęcamy wiele godzin, no to tym razem nam pomożecie rozstrzygnąć kilka kwestii. Po każdej kwestii jest ankieta i zobaczymy czy zgadzamy się, jak na nowy sezon zapatruje się celtycka ekipa z kraju nad Wisłą. Zaczniemy od ilości zwycięstw – rok temu 55 zwycięstw, dwa lata temu 53 zwycięstwa – siłą serii powinniśmy zrobić 57. Czy damy radę przekroczyć to 57 zwycięstw, czy też ten wynik to nasz maks na nadchodzący sezon? Patrząc na to jak bardzo ostrożnie graliśmy w preseason to tez będziemy oszczędzać zdrowie w RS i nie przekroczymy 57 wygranych – to jest optymalny pułap.
[Timi] Myślałem przed sezonem nawet o 60 wygranych, ale preseason pokazał, że potrzeba trochę więcej czasu na to, aby ten zespół się dobrze ze sobą zgrał. Z pewnością będziemy też szachować zawodnikami tak, aby nikt się za bardzo nie przemęczył, bo już w zeszłym sezonie tu i tam wolne dostawali m.in. Al Horford czy Kyrie Irving. Ja będę jednak jak zwykle niepoprawnym optymistą i powiem, że nasz maks na przyszły sezon to będzie tych 60 zwycięstw. Wszystko poniżej 55 wygranych będzie dość zaskakujące, biorąc pod uwagę, że rok w rok nasz bilans się polepsza odkąd stery objął Stevens.
[Adrian] No ten preseason podziałał na mnie jak prysznic, bo ja też gdzieś tam w głowie miałem, że faktycznie te 60 to wcale nie jest niemożliwe, ale teraz jednak obstawiam ostrożniej. Z 57 będę naprawdę zadowolony, nawet z 56 – byleby zaliczyć kolejny progres. A może inaczej, bardziej mnie interesuje nasza dyspozycja po przerwie na ASG, niż końcowa ilość zwycięstw. Byleby się kulać w zdrowiu przez ten stary rok i styczeń. Byleby pokonać Sixers, Bucks, oraz jeszcze kilku innych przeciwników, na których musimy się zmobilizować – resztę przeżyje.
[Timi] Jasna sprawa, że wolę już nawet te kilka zwycięstw mniej, ale więcej zdrowia – tylko że my jak widać nawet bez zdrowia potrafimy wygrywać, nawet z I.T. na jedynce potrafimy mieć najlepszą defensywę w lidze, nawet bez dwóch gwiazd jesteśmy o krok od finału, więc ufam, że swoje tak czy siak zrobimy. A jak szczęście dopisze to i te 60 zwycięstw może się uda zrobić.
[Adrian] Kyrie Irving jest zdrowy, ale on jeszcze nigdy nie rozegrał pełnego sezonu. Zastanawiam się jak bardzo będzie go oszczędzał Stevens. Trzy ostatnie sezony to odpowiedni 53, 72 i 60 rozegranych spotkań w RS. Czy Irving zaliczy w miarę zdrowy sezon, przekroczy 72 spotkania w sezonie regularnym? Moim zdaniem nie – nawet jeśli będzie zdrowy, to będzie dostawał odpoczynek i nie spodziewam się, że rozegra więcej niż 72 mecze.
[Timi] 10 meczów odpoczynku na przestrzeni tych kilku miesięcy to całkiem rozsądne rozwiązanie – w zeszłym sezonie Kyrie siedem razy nie zagrał (zanim uraz wyłączył go z gry na stałe), z czego raz przez złamanie nosa. Potem był odpoczynek ze względu na doskwierające kolano. No i właśnie – w tym sezonie już tego problemu być nie powinno, dlatego może nie będzie potrzeby dawania wolnego? Tym bardziej, że trzeba też całkiem rozsądnie zarządzać minutami, a przecież w odwodzie jest Terry Rozier, który często będzie w stanie Irvinga po prostu całkiem nieźle odciążyć. Dlatego trzymam kciuki za to, aby Kyrie zagrał nawet we wszystkich spotkaniach sezonu regularnego, ale jego średnia minut wynosiła mniej niż 30 minut.
[Adrian] Bardzo bym chciał tego uniknąć, ale znając życie jakiś uraz mu się przytrafi, a może właśnie dzięki odpoczynkom w meczach b2b, których kilka będzie unikniemy tego. Może dzięki odpoczynkom gdy tylko pojawią się jakiekolwiek objawy urazu unikniemy najgorszego? Rozier jest gotowy i nie ma co się szarpać w nieistotnych meczach sezonu regularnego. Kyrie jest potrzebny od kwietnia i wszystko trzeba podporządkować temu, żeby wtedy był zdrowy i w najlepszej formie.
[Timi] No właśnie ten Rozier to ogromny komfort, tym bardziej, że z niego akurat można być po preseasonie zadowolonym. A sam Kyrie podejrzewam będzie przygotowywany i wystawiany w meczach w ramach day-to-day, to znaczy na spokojnie, bez spiny i bez przemęczenia. Jest kto go zastąpić, a tak jak mówisz – najważniejszy jest ten kwiecień.
[Adrian] W poprzednim sezonie zasadniczym 2-3 opcją w drużynie był duet Brown-Tatum, po pietach im deptał Morris. Wraca Hayward i naturalnie powinien być 2 opcją w drużynie, ale jednak jak widzieliśmy w preseason i usłyszeliśmy w wywiadach ta kontuzja pozostawiła po sobie ślad na psychice. Pytanie brzmi, czy Haywarda jednak pomimo wszystkiego będzie druga opcją w drużynie, czy wyprzedzi w ilości punktów na mecz Tatuma lub Browna? Moim zdaniem nie – Tatum będzie gonił Irvinga i to on będzie dostawał więcej piłek przez cały sezon.
[Timi] Trudno powiedzieć, bo po preseasonie widzimy, że przed Haywardem jeszcze sporo pracy, aby wrócić do tego normalnego poziomu. Ma jednak czas, bo najważniejsze jest, aby zdążył przed startem fazy play-off. Dlatego też wydaje mi się, że pod względem średniej punktów Brown i Tatum mogą być lepsi, natomiast jak pokazał preseason, wcale nie tak łatwo będzie tę trójką pogodzić.
[Adrian] Czyli mamy zgodność, ale powiedz tak poza ankietą – kto? Brown, Tatum czy może jednak ktoś czarnym koniem tego wyścigu po 2 opcję drużyny? Ja postawiłem na Tatuma, choć ten Brown będzie mu deptał po piętach. Tak nawet gdybym miał typować ile tych punktów Tatum będzie średnio robił w RS, to obstawiałbym przedział 19-20 pkt. Jego przełomowy sezon przyjdzie szybciej niż się spodziewamy.
[Timi] To ja na przekór postawię na Browna, choć mi naprawdę trudno jest wskazać, kto z tej dwójki jest czy będzie lepszy. Fajnie jest mieć takie dylematy i mam tylko nadzieję, że Jays będą w stanie te znakomite relacje między sobą utrzymać, bo w przeszłości wiele było takich duetów, które jednak nie przetrwały próby czasu. Dobrze więc, że Tracy McGrady ostrzegł Browna, a Kobe ostrzegł Tatuma:)
[Adrian] Robert Williams pokazał nam się ze świetnej strony w tych czterech meczach przedsezonowych, ale sporo pogra w G-League. Ciekawi mnie jednak ile pogra w NBA. Capela rozegrał w pierwszym sezonie 90 minut, Gobert niewiele ponad 400 – ile minut da Stevens Williamsowi? Moim skromnym zdaniem Bobby dostanie tak z 250 minut – wychodzi mi to z rachunku 50 spotkań po 4-6 minut. Rozier w pierwszym sezonie dostał trochę ponad 300 – to dla Williamsa będzie to niewiele mniej.
[Timi] Małą podpowiedź zdradził Danny Ainge, który stwierdził, że Williams – podobnie jak Rozier, który również zmagał się z problemami kolana zaraz po wejściu do NBA – będzie wprowadzany z rozsądkiem i nie będzie rzucany na głęboką wodę. Sęk w tym, że Williams jest już w stanie dać tej drużynie więcej niż rookie Terry Rozier. Życzę więc Williamsowi jak najwięcej spotkań w NBA, bo to będzie oznaczać, że jest zdrowy, i jak najwięcej minut, bo to będzie oznaczać, że wiele meczów rozstrzygniemy na swoją korzyść przed lub na starcie czwartej kwarty.
[Adrian] To teraz Danny Ainge – dokona wymiany w tym sezonie? W poprzednim, poza wymianą Irvinga na koniec wakacji nie działo się absolutnie nic. Czy Danny jest w stanie wytrzymać drugi sezon z rzędu nie zmieniając nic w styczniu/lutym? Moim zdaniem nie – coś się będzie działo, tym bardziej jak usłyszał, że Irving zostaje. To daje mu pole manewru i gdzieś się Danny podłączy, a może nawet ustawi w pierwszym szeregu, gdy będzie ktoś fajny do wyjęcia. Zdecydowanie obstawiam wymianę w tym sezonie, przynajmniej jedną.
[Timi] Danny w zeszłym sezonie przede wszystkim miał związane ręce w pewnym sensie, bo jednak po urazie Haywarda trudno było robić jakiekolwiek większe ruchy, gdy tak naprawdę nie wiedzieliśmy, jaki potencjał ma ten zespół. Teraz też do końca wiedzieć nie będziemy, bo nie wiadomo, kiedy Hayward wróci do swojej normalnej dyspozycji, a przecież to też na potencjał drużyny wpłynie. Wiele więc od tego zależy, choć zgadzam się, że deklaracja Irvinga to spore ułatwienie dla Danny’ego. No i jest jeszcze jedno pytanie: czy schodzimy w końcu pod próg luxury tax, czy nie? Bo jeśli tak to wymiany będą konieczne.
[Adrian] Wydaje mi się, że wcale nie będziemy na siłę schodzić poniżej luxury tax. Jeśli będzie wymiana, to raczej mająca na celu nas wzmocnić, niż szukać oszczędności. Chciałbym takiego Pfa z prawdziwego zdarzenia, jest Daniel Theis, ale chciałbym kogoś jeszcze lepszego. Wprawdzie liczę na rozwój Daniela, ale pomimo wszystkiego – ani Morris, ani Theis to nie jest to co chciałbym mieć na czwórce. Tu upatruje wymiany, tym bardziej, że Morris ma schodzący kontrakt i on bardziej przydałby się w Portland czy Nowym Orleanie.
[Timi] A mnie się tam Morris podoba na czwórce, ba – można nawet iść w Morrisa na piątce i grać bardzo niską piątką z Irvingiem, dwójką Jayów i Haywardem. Bardzo jestem ciekaw tego ustawienia. Natomiast co do PFa z prawdziwego zdarzenia to kwestia jest tylko jedna: kto to może być? Tymczasem sam Theis w trakcie preseasonu wyglądał wcale nie lepiej niż Hayward i on też widać będzie potrzebował czasu, aby wrócić do tej dobrej formy, którą nas zaskoczył w poprzednich rozgrywkach.
[Adrian] Czy Marcus Smart dobije wreszcie skutecznością rzutów zza łuku do 35%. Hah – pewnie zaskoczę wielu, ale uważam, że tak. Będzie miał mniej piłki w rękach, mniej okazji do rzutów, a to przełoży się na skuteczność. Wprawdzie on ma zupełnie inne zadania na parkiecie, ale być może to będzie ten sezon, po którym będzie można powiedzieć, że Marcus jest „almost 3 & elite D”.
[Timi] Piąty rok przed Marcusem i odważne cele mu stawiasz. On nigdy nie był nawet blisko tych 35 procent, bo najlepszą skuteczność miał w debiutanckim sezonie i to było 33.5 procent. Głównie dlatego ja już wiarę powoli tracę, choć oczywiście też mam nadzieję, że inna rola i trochę lepsza selekcja rzutowa powinny pomóc.
[Adrian] No to Brad Stevens – zdaje sobie sprawę, że to może być ten sezon gdzie ilość zwycięstw w sezonie regularnym bardzo się przyda w PO. Czy będzie cisnął zawodników? Nie – podobnie jak w poprzednim sezonie nikt nie będzie grał więcej niż 33 minuty na mecz. Mamy długą ławkę rezerwowych, choć nie na wszystkich pozycjach obsadzoną perfekcyjnie, ale mimo to będzie oszczędzał zawodników.
[Timi] Jedna z wielu rzeczy, jakie uwielbiam w Bradzie to fakt, jak znakomicie przygotowuje się do sezonu pod względem planowania itp. Przy takiej głębi, nie ma raczej szans na to, by ktoś grał więcej niż 33 minuty na mecz – skoro to się udało w zeszłym sezonie, gdy było tyle kontuzji i trochę krótsza ławka. W tym – mam taką nadzieję – będzie sobie można na to po prostu pozwolić, a „oszczędzanie” wyjdzie nam po prostu przy okazji. W końcu do czegoś ta głębia składu ma się nam przydać.
[Adrian] No ok, ławkę mamy długą, ale rok temu mieliśmy tak długą. Już pomijam te dwie najważniejsze kontuzje, ale potem wyleciał Theis, oraz Larkin i się nagle okazało, że wcale tak długa nie była – była za krótka na takie kataklizmy. Oczywiście mam nadzieję, że w tym sezonie wszyscy będą zdrowi, ale… 32 minuty nawet przy tak długiej ławce, to wcale nie jest dużo. Będzie kilka meczów na styku, tych bardziej prestiżowych i wtedy można trochę minut wyśrubować. Dwa lata temu Stevens grał powyżej 33 minut kilkoma zawodnikami.
[Timi] Więc właśnie – rok temu daliśmy radę przy kataklizmach, dlatego teraz trzeba tylko modlić się, aby nic takiego już się nie powtórzyło – wszak sam Kyrie i Hayward to jest około 60 minut (czyli 25 procent wszystkich minut) w każdym meczu, które trzeba było zastąpić. Oby w tym sezonie już nic zastępować nie trzeba było – jeden taki sezon w zupełności wystarczy.
[Adrian] Nie ma sensu pytać, czy Boston będzie w Top3 Wschodu, bo będzie. Natomiast czy będziemy na 1 miejscu po RS. No i zaczynam mieć wątpliwości, bo to Toronto jednak wygląda lepiej niż myślałem. Jeśli Leonardowi się będzie chciało, jak mu się nie odnowi kontuzja, to będzie ostra walka o 1 miejsce i najwyższe rozstawienie. Pomimo tego – Boston wygra Wschód – tak obstawiam.
[Timi] Wygląda na to, że Leonard szybciej będzie tym samym graczem którym był niż Hayward, a to spory plus dla Raptors, bo gdyby tak rzeczywiście się stało, no to rywal numer jeden Celtów będzie nam już znany. Kto wygra Wschód? Fajnie jest mieć przewagę parkietu, super byłoby ją mieć potencjalnie aż do końca i pomimo tych naszych problemów w preseason nadal wierzę, że będziemy o to walczyć, dlatego nie wyobrażam sobie, byśmy po sezonie regularnym nie byli na pierwszym seedzie.
[Adrian] Na sam koniec decydujące pytanie, ale nie aż tak odważne jakbym chciał, bo nie będę zapeszać. Zagramy w Finals czy nie? Najłatwiej byłoby odpowiedzieć „nie wiem” – no ale w naszych ankietach są tylko dwie możliwości to obstawiam te pozytywną. Zagramy w Finale po 9 latach przerwy – to jest ten czas, to jest to miejsce i to jest ten sezon w którym wracamy do walki o 18 baner – tej bezpośredniej walki w czerwcowej serii. To czy wygramy czy nie, to inna kwestia.
[Timi] I co ja – z reguły optymista – mam odpowiedzieć innego niż to, że zagramy w finale? Skład jest najlepszy od lat, w końcu nie będzie na naszej drodze LeBrona, co też ma swoje ogromne znaczenie, więc kiedy jak nie teraz? Ja powiem tak: będzie rozczarowaniem ten sezon, jeśli się nie uda (no chyba, że znów te oczekiwania będzie trzeba zrewidować, choć miejmy nadzieję, że nie). W dwóch poprzednich latach byliśmy blisko, więc naturalną koleją rzeczy do trzech razy sztuka. Trzeba pokazać wszystkim na Wschodzie, kto przejął pałeczkę z rąk Jamesa.
[Adrian] No to już tak „off the record” zapytam – Kyrie twierdzi, że jesteśmy wstanie pokonać GSW w serii, no ale co ma powiedzieć zawodnik – że pojedziemy przegrać? Możemy w Finale pokonać GSW 4 razy? Moim zdaniem ze zdrowymi GSW nie mamy jeszcze szans, pomimo tego, że to Boston najlepiej w lidze z nimi się matchupuje. Ten walec jest na razie poza naszym zasięgiem, choć… tu promyk nadziei, zobaczymy czy będą zdrowi, czy DMC wróci jako koszykarz, no i czy Houston tym razem dociągnie G7 do końca.
[Timi] Wiara czyni cuda – zresztą jedna sprawa, że nie mógł powiedzieć nic innego, ale druga sprawa jest taka, że my nie tylko dobrze się z nimi matchupujemy, my też mamy na to dowody w postaci kilku zwycięstw (w tym także w Oracle Arena) w poprzednich latach. Te starcia między Celtics a Warriors od paru już lat są w przeważającej większości bardzo wyrównane. I tych promyków nadziei dla nas jest więcej, bo to nie tylko to, czy będą zdrowi albo jak się odnajdzie DMC, ale też sam fakt, że idą po three-peat plus utrata kilku ważnych jednak graczy zadaniowych. No ale zanim będziemy o tym w ogóle myśleć, trzeba się upewnić, że to Celtics będą reprezentować Wschód w finale.