#135 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Gdy widzisz Media Day, to już wiesz, że do pierwszego meczu zostało zaledwie kilkadziesiąt godzin. Zaczniemy od chyba najważniejszej rzeczy która się wydarzyła w poniedziałek – cios w serce kibiców NYK. Po pierwsze lekko wyśmiał pomysł jednoczenia się z Butlerem, a potem było już tylko lepiej dla fanów Celtics. Taka postawa, te słowa które wypowiedział, nie można interpretować inaczej, jak tylko chęć pozostania w Bostonie. On tam nie zostawił sobie żadnej furtki – nie było bezpiecznych sformułowań.

[Timi] Panie i Panowie – Kyrie Irving! Już ten wywiad dla ESPN, w którym mówił same fajne rzeczy był ciosem w serce kibiców NYK, ale to, co się stało w poniedziałek? To już nie był cios, to było kręcenie nożem w prawą i lewą stronę. A najlepsze jest to, że tak w zasadzie to chyba się tego nie spodziewaliśmy, prawda? Bo tak jak mówisz, tam nie było żadnych bezpiecznych sformułowań, choć mogły przecież być, bo kilka miesięcy temu Kyrie tak otwarcie o przyszłości nie mówił. Wtedy zasłaniał się nowym sezonem, skupieniem na walce o mistrzostwo. Teraz już tego nie robi, bo… chyba nie ma sensu. To widać jak na dłoni, że Boston ma mu do zaoferowania jak najwięcej.

[Adrian] Masz rację, absolutnie się tego nie spodziewałem, ze Kyrie tak stanowczo będzie mówił. Raczej oczekiwałem miłych dla naszych uszu sformułowań, które byłyby zwyczajnie bezpieczne dla niego i jego decyzji w lipcu przyszłego roku. To co mnie cieszy najbardziej, to zrównanie z ziemią pomysłu o połączeniu sił z Butlerem. Niesamowita historia, o której my kibice dowiadujemy się dopiero teraz – Butler po przegranych PO w Houston, nie wrócił do domu z zespołem, tylko zaraz po meczu poleciał sam do Los Angeles. To nie może się podobać żadnemu zawodnikowi, który ma działające w głowie klepki. Tak przy okazji – Irving właśnie dodatkowo obniżył wartość Butlera na rynku wymian, przynajmniej dla dwóch organizacji – Knicks i Nets nie maja co marzyć o wymianie Butlera teraz i podpisaniu Irvinga latem. Ten temat został zamknięty, w wywiadzie dla Rachel Nichols, gdzie Irving wprost powiedział, że przedłuży z Celtics kontrakt w lipcu i nie ma co dalej na ten temat dyskutować.

[Timi] No tak wprost to nie, ale to fakt, można było z tego wywiadu wywnioskować, że takie są jego intencje. Obejrzałem cały ten wywiad i Kyrie po raz kolejny powtórzył, że nie rozumie, dlaczego miałby odchodzić z Bostonu. Myślę, że on też zobaczył przez te kilka ostatnich tygodni kilka bardzo ważnych rzeczy: to jak Celtics nie szczędzili na umowę Smarta, to jak dużo talentu jest w tym zespole, to że trudno w NBA o lepszego trenera niż Brad Stevens. Miał rok czasu, żeby poznać Boston i z pewnością się nie zawiódł. No i też trochę w tym wszystkim fakt, że te plotki o jego przyszłości, o ewentualnym odejściu do NY rzucałyby taką chmurę na cały ten przyszły sezon – a teraz tego już być nie powinno, bo tak jak mówisz – padły bardzo fajne dla Celtics słowa i dalsza dyskusja nie ma sensu. Irving zostaje w Bostonie.

[Adrian] Jaylen Brown popracował nad jego najsłabszą stroną, czyli rzutami osobistymi, a także wyjaśnił nam, dlaczego to właśnie z Tracym McGradym trenował latem. W nowym sezonie to właśnie jego gra mnie będzie najbardziej interesować, bo w tym wyjściowym składzie, on może mieć najcięższe i najmniej wdzięczne zadania, oraz stracić sporo piłki w rękach.

[Timi] To że pracował nad wolnymi to bardzo dobrze, ale to akurat nic dziwnego, skoro to była jedna z największych jego bolączek. Ja tak sobie myślę, że ten krok, który Brown zrobił w zeszłym sezonie to miał chyba nastąpić dopiero teraz. Stało się inaczej i teraz oczekiwania dalej rosną, dlatego ja też jestem bardzo ciekaw, jak Jaylen sobie z tym wszystkim poradzi. Oglądając zeszłoroczny preseason, dało się zauważyć, że w ustawieniu pierwszej piątki to on był najbardziej schowany, czyhał gdzieś tam w rogu, ale już nawet rookie Tatum był bardziej „pod grą”. Z tym, że teraz Brown jest o niebo lepszy niż wtedy. Ważne też, żeby w obronie dalej robił kawał dobrej roboty i odrobinę rzadziej nabierał się na pompki.

[Adrian] Obrony nie nauczysz się w sezon czy dwa, bo pewne przyzwyczajenia z lat młodości, trzeba w NBA niestety wyrugować. Jaylen ma niesamowite predyspozycje do gry po obu stronach, w tym momencie jest na poziomie o jakiej pewnie nawet nam się nie marzyło dwa lata temu. Bedzie elementem układanki, gdzie w wyjściowej piątce, każdy może dobrze punktować, pomimo swoich zadań defensywnych. Mam tylko nadzieję, że poza rzutami osobistymi popracował na kozłem, bo tutaj też ma jeszcze troche do nadrobienia.

[Timi] Z tego co mówił to praca nad kozłem też była, więc o to akurat się nie boję. Jaylen prócz samych predyspozycji ma też po prostu bardzo dobrą etykę pracy i podobało mi się, że odbył się ten workout z Tracym, bo Brown stwierdził, że McGrady dał mu sporo dobrych rad, nie tylko odnośnie tego, co na boisku – myślę tutaj o tym, że Tracy i Vince mogli stworzyć jeden z najgroźniejszych duetów w historii ligi, ale nie wyszło (bardzo nie wyszło) i mam nadzieję, że McGrady dał Brownowi parę wskazówek, jak tego uniknąć.

[Adrian] Równie ważna informacja z tego dnia, to to, że za tydzień a góra dwa tygodnie, będziemy trenować na pełnym obciążeniu i w pełnym składzie, bo zielone światło dostanie Williams i Theis. Oni wprawdzie biorą już udział w gierkach 5 na 5, ale jednak jakieś tam jeszcze ograniczenia medyczne były.

[Timi] Takiej sytuacji dawno w Bostonie nie było i oby to się utrzymało jak najdłużej, najlepiej przez calutki rok. Celtics są w pełni sił (bo przecież absencja Birda to żadna strata) i wszyscy są gotowi do pracy. Dodatkowo, jako że większość trzonu wróciła na kolejny sezon – a także sam Hayward ma za sobą już jeden obóz treningowy – to w drużynie nie będzie problemów ze zaznajomieniem się i zaufaniem sobie nawzajem, a to też jest rzecz ogromnie ważna.

[Adrian] No i na sam koniec o Media Day – BWA – Bench With Attitude. No i takiego nastawienia, takiej postawy wręcz oczekiwaliśmy od naszych rezerwowych. Marcus Morris doskonale to ujął, podklepał to Rozier i wydaje mi się, że oni doskonale zdają sobie sprawę z roli jaką będą mieć w Bostonie – bardzo ważnej roli.

[Timi] Widać w tym wszystkim filozofię Stevensa i to bardzo cieszy. Ławka z nastawieniem, która w wielu innych klubach mogłaby robić za pierwszy unit – to może lekka przesada, ale poszczególni jej zawodnicy to z pewnością starterzy w kilku innych zespołach. Tak czy siak, mam ogromną nadzieję, że ta ławka będzie robić różnicę i nawet jeśli Rozier czy Morris nie dostaną tylu minut, ile by chcieli to przecież obaj wiedzą, że sukces drużynowy = sukces indywidualny. Obaj są w contract-year, ale jak to ujął Terry – co tam contract-year, ja w każdym sezonie walczę o jedno: mistrzostwo.

[Adrian] Myślę, ze każdy z nich po cichu marzy, żeby jednak zostać częścią tej ekipy w przyszłych latach. Salary wzrośnie w przyszłym sezonie do 109 mln, a w kolejnym do 118. Oczywiście trzeba wygospodarować pieniądze na Browna (za 2 sezony, czyli wtedy gdy Salary będzie 118), a potem Tatuma (za 3 sezony), ale też zejdzie spora umowa Horforda, który jest już na ostatnim w swojej karierze tak dużym kontrakcie.

[Timi] Tylko pytanie, jak tu wszystkich pogodzić – żeby do tego doszło, trzeba będzie podobnych wyrzeczeń jakie zrobili poszczególni gracze w Warriors. No ale skoro chcemy zająć ich miejsce, chcemy się na nich wzorować to należy działać w ten sam lub podobny sposób. A przecież po drodze jest jeszcze maks dla Irvinga – on i Hayward zajmą ponad 50 procent salary tylko we dwóch i nie ma co do tego żadnych wątpliwości, nawet jeśli próg rzeczywiście wzrośnie do $118 milionów dolarów.

[Adrian] Tylko tutaj ważniejszy będzie próg Luxury a on też powinien znacząco podskoczyć, wszyscy oni sa naszymi zawodnikami, więc jedyna przeszkodą będzie podatek, no a na płacenie Luxury tax właściciele są przygotowani mentalnie. Nie ma sukcesu bez podatku, wszystko się rozbije o zyski, jakie organizacja będzie osiągała przy walce o Mistrzostwo. Kiedyś opisywałem tutaj, jak rósł i rośnie dalej zysk GSW, pomimo płacenia podatku. Ja jestem bardzo dobrej myśli, niech tylko zdrowie dopisuje, a wejdziemy na zupełnie inny poziom sportowy i finansowy.

[Timi] I jakby na potwierdzenie tych słów Wyc w ostatnim wywiadzie stwierdził wprost: jeśli ty jako właściciel robisz to dla pieniędzy to koniec końców poniesiesz porażkę. Dlatego super jest widzieć naszych właścicieli na każdym meczu w Ogródku, zawsze w dobrym humorze i zawsze w roli kibica, a nie zrzędliwego szefa. Dla nich to też jest frajda, móc „prowadzić” ten zespół i z tym też wiąże moje dobre myśli.

[Adrian] Przeciwieństwem mądrych słów Marcusa Morrisa Seniora, były słowa jego brata Markieffa, który raczył z siebie wydalić „Boston has never been better than us.” Komuś sufit się oberwał i to mocno. Ja tam rozumiem, że w innych drużynach trwa pełna mobilizacja na Boston, ale stroszenie piórek nie powinno przeradzać się w zwyczajną głupotę. Z innych wydarzeń – usłyszeliśmy dlaczego Kawhi Leonard nie powinien się śmiać :D

[Timi] Kawhi rozwala na łopatki, tym bardziej że ten śmiech przyszedł zaraz po stwierdzeniu „I’m a fun guy” – natomiast co do Morrisa to trudno to skomentować. Bo to jest głupota. Wystarczy spojrzeć na fakty: siedem meczów w fazie play-off 2017, cztery dla Celtics, trzy dla Wizards. No to jednak Boston był lepszy, choćby ten jeden raz. Aż szkoda, że Marcus tego nie skomentował – nie chciał obrazić brata, bo w każdym innym przypadku ten komentarz Markieffa zasługuje na ripostę.

[Adrian] Czyli co – znowu czekamy na Wizards, choć ostatnio już pisałem, że ta rywalizacja trochę umarła, bo nie za bardzo jest się tam z kim bić. Na głowie mamy odgrażające się Sixers, oraz Bucks, którego zawodnicy też twierdzili, że są lepsi choć przegrali w dokładnie tym samym stosunku co Wizards. Nie ma pokory w NBA, a przynajmniej w kilku drużynach jej nie ma. Dla nas jako kibiców to lepiej, milej będzie patrzeć jak ich Celtics rozsmarowuje na parkiecie.

[Timi] Co się okazuje – nawet Cavs się odgrażają! A dokładniej mówiąc Tristan Thompson, którego jak peta zgasił nasz Marcus. Podejrzewam, że podobnie zgaszony zostałby Markieff, gdyby Marcus zdecydował się na komentarz. Thompson co prawda ma rację w tym, że Cavaliers to czterokrotni mistrzowie Wschodu, no ale główny tego powód już od miesięcy przebywa poza Cleveland. Pogłupieli w tym NBA, choć akurat Thompson nigdy przesadnie mądry przecież nie był.

[Adrian] Pojedynki z Cavs będą mega ciekawe dla mnie osobiście, bo moja koleżanka jest fanem zespołu z Ohio i fanatyczką Lova, no do tej pory to ona mogła się cieszyć w maju, teraz to ja przejmę pałeczkę szyderczego fanatyka :D No a Tristan chodzącym latem w futrze, bo drogie – to faktycznie mądry nigdy nie był i poczekajmy co pokaże parkiet. Swoją drogą Cavs odzyskali trenera w krawacie, bo do tej pory to on mógł sie tylko uśmiechać na ławce rezerwowych.

[Timi] Teraz dopiero się okaże, jaką wartość dla tego zespołu (i dla poszczególnych jego graczy oraz trenera) miała obecność LeBrona. No ale tutaj nie ma już za dużo do dodania, odkąd Morris kazał się Thompsonowi przygotowywać na wczesne wakacje w przyszłym roku. I takie podejście naszej ławki mi się podoba – BWA nie działa długo, a już może się podobać!

[Adrian] Pierwszy mecz przedsezonowy za nami. Wynik nie jest istotny, ale pierwszą połowę graliśmy dość dobrze, w drugiej na parkiecie dominowały rezerwy a Hornets złapało wiatr w żagle. Nie ma o czym mówić, bo trzeba zrzucić rdze – w końcu odpaliliśmy 47 trójek, wstyd napisać ile było celnych. Wyjściowa piątka bez zaskoczeń, ale już to, że Hayward nie był pierwszym zawodnikiem zmieniony, to zaskoczenie, nie był też drugim zawodnikiem zmieniony. Widać, że czuje się już dobrze i teraz będzie walka aby do kwietnia wejść na dawny poziom.

[Timi] No patrz, a myślałem, że po tym pierwszym meczu będziemy zgodni, że Hayward zagrał słabo i najlepiej go wytransferować… Czasem naprawdę nie wierzę, w to co czytam, bo takie komentarze się niestety znalazły. Jak na pierwszy mecz to wszyscy – nie tylko Hayward – mieli sporo rdzy, choć w pierwszej połowie (a w szczególnie w pierwszej kwarcie, gdy trafiliśmy pięć z naszych dziewięciu celnych trójek) wyglądało to całkiem przyjemnie. Podoba mi się też, że bardzo szybko staramy się przechodzić z obrony do ataku zamiast szukać ataków pozycyjnych – a przecież mamy kim szybko grać.

[Adrian] No dobra – lecimy dalej ze Wschodem, zostały 3 tygodniki do startu sezonu, a jednak w tym ostatnim przed pierwszym gwizdkiem sezonu zasadniczego planuję coś innego niż do tej pory. To zaglądamy do Central Division. Chicago Bulls było tam rok temu najsłabsze i to się pewnie nie zmieni, ale aż tak słabi to być nie powinni. Jabari Parker i Zach LaVine powinni zagrać pełne sezony, a do pomocy maja Robina Lopeza i ogromnie utalentowaną młodzież.

[Timi] Z tym, że Parker i LaVine powinni zagrać pełne sezony to bym nie przesadzał – chyba że pełne słabej defensywy. Parker tylko raz w karierze przekroczył granicę 52 spotkań! LaVine w dwóch ostatnich sezonach opuścił łącznie 93 mecze. Ale na miejscu fanów Bulls i tak bym się ekscytował, bo ten skład – choć wielu zwycięstw nie zrobi – ma kilka naprawdę ciekawych nazwisk, które warto będzie obserwować.

[Adrian] No Jabari to pechowiec, ale LaVine do czasu tej feralnej kontuzji, był raczej okazem zdrowia, który przez sezony przechodził nawet bez urazu. Chyba tylko w pierwszym sezonie opuścił kilka spotkań z uwagi na jakieś zawirowania osobiste w rodzinie. No i ten jakże znienawidzony duet szefów Bulls miał nosa, że wychodzi obronna ręka z wymiany Butlera, to już w poprzednim sezonie zbierali pochwały, a teraz po tej dramie w Socie, to zapewnili sobie wiele lat spokojnej pracy.

[Timi] Drama w Socie może jeszcze potrwać, bo Thibsowi jakoś nie po drodze wymieniać Butlera i ponoć na razie oczekuje cudów, gór i kto wie jeszcze czego (np. Bena Simmonsa od Sixers). Tak czy siak, pamiętam jak już wtedy nasz Danny stwierdził, że Minnesota oddała za Butlera zbyt dużo – no i patrz, zdaje się, że miał rację.

[Adrian] Pistons, czyli prawie bez zmian, bo doszli tylko weterani jak Calderon i Zaza, czyli nie ma wzmocnień, a jedynie kosmetyka. Jednak kolejny sezon poza PO i to z Griffinem na pokładzie, to będzie katastrofa, bo to oznacza, że nie ma sensu dalej grać tym składem i trzeba będzie zrobić trzęsienie ziemi. No ale jak w lidze, gdzie królują skrzydłowi, nie ma się żadnego wingmena na poziomie, to moim zdaniem trudno o sukcesy.

[Timi] Wiesz, oni tak samo jak Heat czekają na swojego Winslowa – tym topowym wingmanem miał być Stanley Johnson, ale coś nie pykło. Jest też nowy trener, nie ma już Van Gundy’ego, a przecież Drummond ponoć właśnie trójek się nauczył rzucać. Pistons są jednak w tym bardzo niemiłym dla drużyn NBA miejscu – za słabi na walkę o coś większego, za mocni na porządne zatankowanie. A tymczasem ten draft w przyszłym roku ma kilku takich skrzydłowych, który zdolni są odmienić przyszłość niejednej organizacji.

[Adrian] W Detroit jest nowa hala i trzeba ją zapełnić, tankowaniem nie zapełnisz, więc nie ma się co spodziewać jakichkolwiek nerwowych ruchów zimą. Jeśli ktoś ma się obawiać o miejsce w składzie, to powinien Reggie, bo on rzeczywiście nie spełnia oczekiwań z nim związanych. 10 mln dla Leuera to też absurdalny pomysł, no ale winnego już nie ma. Zobaczymy czy w Griffinie obudzi się sportowa złość, bo jednak przychodził jako super gwiazda.

[Timi] Tankowaniem nie, ale średnią drużyną też tak nie do końca, więc pytanie, czy lepiej jest być tym średniakiem cały czas, czy zaryzykować, zatankować i dać sobie przynajmniej szansę na coś więcej. To całkiem straszne, jeśli się o tym pomyśli, ale Drummond to wciąż młody gracz – ma 25 lat i najlepsze dopiero przed sobą. Marnować to na granie w średniaku? Z drugiej strony, z nim i Griffinem porządnie się zatankować nie da. Pistons to więc kolejna organizacja, która znajduje się w najgorszym dla zespołu zawieszeniu.

[Adrian] Fear The Deer, czyli jednak nie ma się czego bać. Zostawie już Giannisa w spokoju, żeby nie wyjść na hejtera. Odszedł Jabari, przyszedł Brook Lopez i Ilyasova, niby na plus, ale ciężko bać się Brooka po jego ostatnich sezonach. W Nets kolekcjonował wpierdole, a w Lakers grał na dobrą sprawę ogony i nie wnosił niczego na parkiet. Największym wzmocnieniem powinien być trener, no ale zobaczymy jak to wyjdzie w praniu – jak dla mnie, do Top3 Wschodu nie wbiją się.

[Timi] Sporo tu o Bucks rozmawialiśmy w trakcie offseasonu i ja nadal podtrzymuję zdanie, że Bud zmieni w Milwaukee wszystko. Czy to będzie top3 na Wschodzie? To na pewno jest realny cel dla Bucks. Popatrz na to tak: oni już w zeszłym sezonie zrobili 44 wygranych, czyli osiem mniej niż Sixers, którzy do tego top3 rzutem na taśmę wskoczyli. Osiem zwycięstw to dużo, ale lepszy Giannis + w końcu trener, który powinien być w stanie bardzo dobrze go wykorzystać? Antek trójką nadal nie straszy, dlatego w fazie play-off lepiej wyglądał od niego taki Khris Middleton, ale to nie znaczy, że Antka nie należy się bać.

[Adrian] Bucks to była najsłabiej zbierająca drużyna, która na pozycję środkowego zakontraktowała Brooka Lopeza, a on zwyczajnie w zbiórkach nigdy orłem nie był. Rozwój Giannisa, dobry trener to jedno, ale personalnie nadal nie ma kto trzymać deski. Zbudowanie obrony, żeby ta zbiórka jednak pojawiła się na dobrym poziomie, nie trwa kilka miesięcy – przypomnij sobie ile sezonów walczył z tym Stevens.

[Timi] OK, przy czym Hawks z Budem też w swoich najlepszych sezonach nie byli najlepiej zbierającą drużyną – Al Horford jeden jedyny raz w karierze zbierał ponad dziesięć piłek na mecz dawno temu, bo w sezonie 2012/13, a potem już nigdy nie przekroczył granicy ośmiu zbiórek na spotkanie. Jasne, Brook Lopez nie jest nawet w połowie takim defensorem jakim był (i jest) Horford, ale Bud nawet pomimo słabej tablicy potrafił przez trzy kolejne sezony meldować się w top10 efektywności defensywnej.

[Adrian] No potrafił, tylko miał Carolla, Milsapa i Horforda, do tego Sefoloshe i jeszcze dziarskiego Korvera – w Bucks ich nie ma, nie ma zawodników o takich predyspozycjach defensywnych w takiej ilości. Ciężko będzie, bo jak na Giannisa nałożysz dużo zadań w obronie to efektywność w ataku spadnie, nie da się grać nim na obu stronach parkietu po 40 minut na pełnej intensywności. Gdy Atlanta zameldowała się w Finale Wschodu naprawdę miała doskonale ułożony team – ja tego w Wisconsin nie widzę jak na razie.

[Timi] Jasne, że nie, bo to byłoby szaleństwo oczekiwać od Bucks, że nagle zrobią 60 zwycięstw i zameldują się w finale wschodu bo Bud. Ja tylko cały czas powtarzam, że tam od lat podstawy do stworzenia fajnej drużyny były, tylko trenera nie było. Teraz jest i ja nie oczekuję, że Bucks te 60 zwycięstw zrobią, ale po 44 wygranych w zeszłym sezonie i lepszym Giannisie powinni celować w około 50 wygranych, a to już jest taka granica, która rozgranicza zespoły dobre od bardzo dobrych.

[Adrian] Indiana poczyniła fajne ruchy, o ile ich najważniejszy ruch transferowy będzie zdrowy, bo Tyreke Evens zdrowy, to jest ogromny upgrade nad Lancelotem. Do tego McDermott i Kyle O’Quinn jako kolejny zadaniowcy do składu. Byli na 5 miejscu, ale teraz powinni zluzować Cavs i razem z Bucks powalczyć o 4 lokatę. No chyba, że poprzedni sezon był zwyczajnym fuksem.

[Timi] Najwięcej zależy nie od ławkowiczów – bo tutaj rzeczywiście kilka fajnych nazwisk wzmocniło skład – ale przede wszystkim od Oladipo, bo to przecież na jego znakomitej grze opierał się cały ten sukces Pacers w zeszłym sezonie. MacMillan stworzył fajny kolektyw, teraz podpisał przedłużenie umowy i może dalej spokojnie prowadzić Pacers coraz wyżej i wyżej. No i coś tak czuję, że Myles Turner ma przed sobą prawdziwie przełomowy rok.

[Adrian] Dostał nowy kontrakt od Nike, to powinien dać z siebie wszystko co ma najlepszego, bo w poprzednim sezonie trochę podreptał w miejscu. Sporo osób twierdzi jednak w przedsezonowych prognozach, że poprzedni sezon był dniem konia i wcale ich w roli czołowych drużyn Wschodu nie widzą. Ciekawe jak na to wszystko zapatruje się Larry Bird, bo drużyna nagle odzyskała wigor, gdy on podziękował za lata pracy w Indianie.

[Timi] Larry pewnie nic przeciwko takiej grze nie ma, bo to jednak on stoi za fundamentami tej drużyny, zbudowanej jeszcze za czasów, kiedy to on pociągał za sznurki. Całkiem sprawnie się udało wyjść Pacers z problemu George’a i naprawdę może się podobać fanom w Indianapolis to, co dzieje się z ich zespołem. Czy tamten sezon był takim dniem konia? Bardziej dniem konia Oladipo, dlatego jeśli on będzie w stanie podtrzymać tak dobrą grą – a przecież jakby nie patrzeć to to jest drugi pick draftu – to Pacers są w stanie ten dobry sezon powtórzyć.

[Adrian] Ohio zapłacze, Cleveland zapłacze za Królem. To będzie bardzo bolesny upadek, może nie na samo dno, bo został Love i jeszcze kilku średniej półki zawodników, ale sam awans do PO powinien być sukcesem, o ile nie zdecydują się zatankować, bo Kevin Love i Korver mają wartość na rynku wymian i to może być niezły deal dla nich w lutym.

[Timi] Ciekawie będzie obserwować, w którą stronę pójdą Cavs w tym sezonie. Nie wiem, czy walka o playoffs to jest to, czego Cleveland teraz potrzebuje – mają swoje mistrzostwo, mają te kilkanaście lat LeBrona, ale kolejnego powrotu już nie będzie. Można by więc zacząć od początku, tym bardziej, że dla Cleveland jedyna droga budowy składu to w zasadzie draft. Będą słabsi, dużo słabsi i powinni zatankować, bo w ich przypadku awans do playoffs nie będzie sukcesem tylko raczej straconym rokiem.

[Adrian] Straconym rokiem i straconym pickiem, bo on jest chroniony w latach 2019-2020 w Top10, czyli brak tankowania oznacza pożegnanie się z wyborem zawodnika, bo drugorundowce na te lata też rozdali. Za czasów Jamesa, Cavs picki w wymianach rozdawało jak dropsy, więc albo tankują, albo patrzą jak inni rosną w siłę. Choć oni też chcą włączyć się do walki o Butlera, więc jednak ta droga tankowania faktycznie jest dla nich na razie obca.