#132 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] No to startujemy ze 132 Tygodnikiem – nastąpiła pewna drobna zmiana, otóż Timi z uwagi na swój wypoczynek (od czego, Ty leniu?) nie może brać udziału w tym numerze – to zastąpił go Adam. Tak – ja też się modlę, żeby utrzymał na wodzy słowotok ;) A teraz już poważnie. Sixers dostali pozwolenie z trzech klubów na rozmowy z ich pracownikami, o pozycji GM w Filadelfii – nie ma na tej liście Zarrena, czyli albo on nie był zainteresowany, albo nie dostał pozwolenia z Bostonu na rozmowy (co wątpliwe, bo Danny nie robi przeszkód swojemu sztabowi na rozwijanie kariery), albo Sixers tym razem już o niego nie zabiegali jak kilka lat temu. Ważne jest, że Mike zostaje w Bostonie.

[Adam] Nie ukrywam, że jest mi miło, że dostałem propozycję zastąpienia na chwilę Timiego. Na szczęście tylko na chwilę, bo jednak w komentarzach nikt mi nie nakazuje trzymania słowotoku na wodzy (a nie wiem czy to potrafię;) ). Przechodząc jednak do tematu to ja tu widzę 3 sprawy (zaczyna się..;) ). Po pierwsze rozumiem danie szansy na rozwój jak ktoś bardzo zasłużył (pierwsza), ale czy to nie oznacza też że ten ktoś powinien się pakować bez względu na to czy dostanie robotę czy nie, bo teoretycznie klub na luzaku może się go pozbyć? (druga sprawa). A trzecia już stricte dotycząca Mike’a – moim zdaniem my Mike’a szykujemy na GM’a u nas. Danny kiedyś przebąkiwał, że nie będzie GM’em wiecznie i może odejść. Myślę, że Mike go zastąpi, jeżeli tak się stanie. Może to moje domysły, ale tu naprawdę wszystko pasuje do takiego planu i może Mike o tym wie.

[Adrian] Nie no, tu nie chodzi o pakowanie się od razu, o a szanse na rozwój kariery i nigdy w Bostonie nasz Zarząd nie rzucał kłód pod nogi, bo niezadowolony pracownik traci motywację – jest to poniekąd słuszna polityka Danny’ego. Mike jest ważnym elementem i mam nadzieję, że kiedyś to on właśnie zostanie GM’em Bostonu, ale gdyby sam chciał podjąć takie wyzwanie jak posada w Sixers to na szansę zasłużył jak mało kto w tej lidze. Wiemy, że kilka lat temu sam  odrzucił ich propozycję i mam nadzieję, że tym razem też tak było.

[Adam] Wiesz wypowiadamy się mocno na bazie domysłów. Osobiście uważam, że Zarządy starają się robić co mogą żeby nie stracić kluczowych pracowników. A my nie wiemy jak te ewentualne rozmowy przebiegały i czy w ogóle miały miejsce. Może po informacji od Phili Mike poszedł do Zarządu i powiedział „lubię Was, ale potrzebuję rozwoju, dajcie mi szanse spróbować”. I teraz kolejne i kluczowe „może” to to co na to odpowiada Zarząd. Odpowiedź jak ją budujesz brzmiała „Mike kochamy Cię, nie chcemy Cię stracić, ale jesteś taki ekstra, że jak chcesz iść szukać kariery to idź bo zasłużyłeś”. Alternatywnie mogła być też odpowiedź w stylu „spoko skoro chcesz odejść to adiós”. A to dwie zupełnie inne sytuacje. Tak czy siak jakbym chciał bardzo ten temat rozwijać to jednak za mało wiemy, ale wykluczyć niczego nie można (szczególnie w stosunku do gości (i ich klubów), z którymi Phila będzie rozmawiała). Najbardziej prawdopodobne wydaję się jednak to, że Mike sam się nie zgodził tam iść i wszystkie te nasze dywagacje nie mają klasycznie sensu;).

[Adrian] ESPN opublikowało swój BPI ranking przed sezonem i tam Boston ustępuje tylko GSW. Jednak nie o Power Indexie chce rozmawiać – bo on składa się z 2 czynników – ofensywy i defensywy. Jeśli mówimy o defensywie to otrzymaliśmy 3,7 pkt, czyli o 0,8 pkt więcej niż druga w tym rankingu obrony Phila i o 1,0 pkt więcej od Utah – jest to o ok 30% więcej, czyli dla mnie to kosmos. Natomiast kompletnie nie doceniają naszej ofensywy, bo tu zgromadziliśmy tylko 1,7 pkt, a to prawie o połowę mniej niż np Denver. Czy rzeczywiście jesteśmy aż tak słabi w ataku?

[Adam] Uwielbiam to jak mocny jesteś w staty. Ja staty lubię, ale nie zawsze dowierzam… Gdybym miał jednak sam ocenić to bym powiedział, że pierwszy za wysoko, drugi za nisko. Czy jesteśmy rzeczywiście tak wyraźnie najlepsi w obronie? Obrona funkcjonowała dobrze i mobilność i warunki naszych obwodowym (przede wszystkim) robiły mega robotę, ale dziury też mieliśmy. Co do ofensywy to na pewno mamy gorszy atak niż obronę. Jest tu jednak dla mnie jedna istotna sprawa na pozytywne spojrzenie na nas. Uważam (może błędnie), że łatwiej zastąpić gwiazdę w obronie niż w ataku. Mieliśmy pomysł na sezon. Pomysł z GH w pierwszej piątce i kreowaniu gry przede wszystkim przez KI. Szybko wypadł pierwszy, potem drugi. Jednak trudno zastąpić taki potencjał w ataku jakby się bardzo nie starało (a i tak mieliśmy olbrzymie szczęście z tym jak wystrzelił Tatum). Dodatkowo może jest tak, że bez Kyriego w obronie wyglądaliśmy lepiej niż z nim (co prawda Kyrie bardzo pozytywnie zaskoczył tym jak broni, ale mimo wszystko Terry imho lepszy). Ale to już pytanie do Ciebie i Twoich statystyk. Aha i jeszcze jeden pozytyw. W poprzednim sezonie wymieniliśmy 11 zawodników. Teraz zdecydowana większość została. Mamy dużo wyższy poziom startowy naszego zgrania niż sezon temu. No chyba, że GH to popsuje;)

[Adrian] Tu nie ma żadnych statystyk – choć Twoje uwielbienie połechtało moje ego – to są projektowane siły. Myślę, że właśnie te czynniki które wymieniłeś, wpłynęły na taki stan postrzegania naszej obrony – brak zmian, rozwój młodych zawodników, no i nowe wyzwanie przed Stevensem. Cała zabawa z tymi cyferkami to właśnie atak – bo czy Irving, Brown, Hayward, Tatum i Horford są ofensywnie słabsi od takiego Denver? No moim zdaniem zdecydowanie nie, a już na pewnie nie dwukrotnie słabsi jakby wynikało z ich zestawienia. Co do statystyk – one nie grają, dla mnie statystyki zaawansowane, to klucz do zrozumienia systemu na parkiecie. Koszykówka w XXI wieku się zmieniła bardzo i to właśnie statystyki zaawansowane dają odpowiedź dlaczego. Nie tylko chodzi o same rzuty za 3 pkt, bo to widać gołym okiem, chodzi o zrozumienie dlaczego np Stevens wystawia 3 rozgrywających, bo nie raz widzieliśmy Irvinga, Roziera i Smarta na parkiecie obok siebie. A od Gordona to Ty się odpierdol – ja Ci dobrze radze :D

[Adam] Zmusiłeś mnie do sprawdzenia statów drużynowych i indywidualnych. I wyszło mi to, że Denver w zeszłym sezonie miało 6. ofensywę ligi, my 18. Tempo gry mieli też lepsze od nas. Ekipy super broniące teoretycznie nie spieszą się z atakiem (chyba, że mają szanse na kontrę których szukają kiedy tylko się da) i akcje rozgrywają długo (Boston). Ekipy z mocą ofensywną strzelają z reguły szybko. A szybkość akcji przekłada się na ilość akcji, a to przekłada się na i rzucane punkty jak i te tracone. Denver było wyraźnie lepsze od nas w ofensywie. Dodatkowo ściągnęli za minimum ofensywną bestię czyli naszego dobrego kumpla Azję. Stracili kilku graczy (z czego najważniejszy to chyba Chandler) ale to co moim zdaniem zrobili przede wszystkim to porządek. Mają mniej graczy o zbliżonym (a niewystarczającym) poziomie przez co więcej będą grali tymi lepszymi. Może nie uważam, że są od nas lepsi w czymkolwiek, ale mają graczy wyraźnie lepszych w atakowaniu niż bronieniu, a przede wszystkim mają bardziej ofensywny system. Więc nie dziwi mnie, że ofensywa ich projektowana jest tak jak opisałeś. Bo ten ranking to nic innego niż punktowo to o ile się jest lepszym od średniej ligowej w danej dziedzinie. Co do dalszej części Twojej wypowiedzi to właśnie system i mądrość organizacji są dla mnie często ważniejsze niż to jaka gwiazda jest w ekipie. Właśnie dlatego szanuje bardzo Spurs, czy po przyjściu Marksa Nets oraz mam dość kiepskie zdanie np. o Suns czy Phili. Ci ostatni też zauważyli swoje problemy dlatego szukają zmian. Zobaczymy czy im się to uda (oby nie). My też cały czas czegoś szukamy i każdy nowy zawodnik powoduje pewne zmiany w funkcjonowaniu ekipy. Więc GH też coś może zmienić. Ale za bardzo się tego nie boję tylko raczej wbijam szpileczkę do tej naszej potencjalnie idyllicznej sytuacji.

[Adrian] W Denver nia ma g2g – tam nikt się nawet nie zbliża do 20 pkt na mecz, z jednej strony to jest siła gry zespołowej, bo nie są uzależnieni od aktualnej dyspozycji gwiazdy, z drugiej strony nie ma kto zabrać piłki w decydującej chwili – stąd ich bilans po RS, gdy jest mecz na styku, to 90% jest w dupe. Masz rację, że oni mieli 6 atak ligi, my 18, tylko tu nie ma przepaści – bo to zaledwie 4,3 pkt na 100 posiadań. W Bostonie g2g mamy już dwóch – Irving i Tatum, a jak do dyspozycji wróci Hayward to będzie trzech, a jest jeszcze Brown, choć on zajawkę na demolowanie przeciwników ma najczęściej w pierwszej połowie. Doceniam atak jaki stworzył Malone, doceniam, że doszedł Thomas i jak wróci do formy z Bostonu (o ile wróci) to rzeczywiście ich atak można pozycjonować dużo wyżej niż nasz, ale na razie nie widzę tej przepaści. Piszesz, że system i mądrość organizacji jest często ważniejsze od tego jaka gwiazda jest w drużynie – do pewnego poziomu tak, bo sami to przerabialiśmy, potem przychodzi poziom, na który wbić się można tylko z gwiazdą – to też przerabialiśmy – Denver nie, bo tej gwiazdy nie ma i nawet świetnym atakiem nic nie ugrają.

[Adam] W zasadzie to się w pełni zgadzam. Ale to 4,3 pkt na 100 posiadań to jest to o czym tu właśnie rozmawiamy porównując te ekipy. Według ESPN my na 100 posiadań rzucimy o 1,6 mniej niż oni (w stosunku do jakieś wyimaginowanej drużyny). To nie jest moim zdaniem taka przepaść, a jak już szukasz porównania do Denver na bazie ESPN to kluczowy moim zdaniem jest jednak ten sumaryczny BPI. A tam bijemy Denver na głowę. Co do drugiej części wypowiedzi to też się zgadzam w pełnej rozciągłości. System i organizacja jest mega ważna, ale bez gwiazd się misia nie zdobędzie. I oczywiście nie widzę żadnych szans na to, że Denver się o tego misia będą bili w niedalekiej przyszłości. Co nie przeszkodzi im zagrać solidnego sezonu i być lepszą ekipą niż ostatnio.

[Adrian] Suns szukają rozgrywającego i na ich liście jest też Terry Rozier – o tym było tydzień temu, ale teraz znamy szczegóły. Boston zażyczył sobie za Roziera picku Bucks na 2019 rok – on jest dość mocno chroniony w tym Drafcie (protekcja 1-3, oraz 17-30), ale już w kolejnych nie, picku Suns na 2019, oraz Bendera. Ogólnie bardzo dużo, co zrozumiałe – jednak uważam, że ta propozycja jest cholernie dobrze przemyślana przez Danny’ego. Lillard do Suns nie trafi, za Kembe musieliby wyskoczyć ze swoich młodych talentów, Dragić z Miami nie jest wart wielkich poświęceń, bo ma już swoje lata – a te picki, pomimo tego, że to bardzo wysoka cena, to jest to najmniej bolący asset dla Suns. Phoenix z Rozierem czy bez i tak będą na dole Zachodu – wszyscy widzą ich pomiędzy 4 a 6 pickiem.

[Adam] Przede wszystkim jako wielki sympatyk Rozier’a nie wiem czy mu życzyć tej przeprowadzki. Suns się moim zdaniem kompromitują jako organizacja, a ostatnia wymiana z Houston to dla mnie skandal… (ale może tylko ja to tak oceniam). Dodatkowo to, że Salary Space wykorzystali na Arize to dla mnie kolejny skandal (nie to, że coś mam do gracza, ale takich grajków biorą „kontenderzy” lub ekipy bijące się o PO i nie mające SF. PHX mają pierdyliard SF szczególnie młodych i nie biją się o PO… Jakby jeszcze oddali swój tegoroczny wybór za Dragica to już w ogóle byłby piękny tragiczny cykl wymian… Tak czy siak młody zespół, niby budowany na lata, bardzo potrzebujący rozgrywającego na lata. Terry pasowałby tam idealnie. Bostonowi tej wymiany bym życzył tylko pod warunkiem, że przedłużymy Irvinga. Zakładając jednak, że tak to paczka rzeczywiście mocna. Może nawet bardzo mocna. Bendera ponoć rozważaliśmy zamiast Browna (o jakże się nam upiekło;) ) plus 2 firsty przy czym oba potencjalnie mocne. O panie to prawie jak wymiana z Nets. Tylko mimo wszystko po co to Suns? Rozier jest mega mocny i za chwilę może wystrzelić jak Bledsoe, ale czy nie lepsze jest dla nich zrealizowanie tych picków? Wiecznie budować się nie można, ale może jeszcze rok i będą mieli swojego PG? Co prawda Booker się wkurza już chyba i wiecznie dołować nie chcę, ale jeszcze sezon wytrzymają i mogą zgarnąć wysoki pick i mieć PG? Aha i jeszcze jedna sprawa. Jak wielkość paczki wpływa na nasze negocjacje z Rozierem o przedłużenie kontraktu? Czy on zaraz maksa nie zażąda jak usłyszy co za niego chcemy?

[Adrian] Twoja teza, że Suns powinni tego PG wyciągnąć z Draftu ma tylko jeden słaby punkt – ani w  Drafcie 2019, ani w 2020 nie ma wielkich talentów na tę pozycję (no dobra – w 2020 być może będzie jeden). W 2019 roku to może nie być żadnego rozgrywającego w Top15, a nawet w Top20 – choć oczywiście zawsze ktoś może odpalić, ale szanse na to są niewielkie. Natomiast w 2020 niby jest ten Cole Anthony, ale on nadal jest w HS i długa droga przed nim do poziomu NCAA, a potem jeszcze dłuższa z poziomu NCAA do NBA. Ja nie widzę sensu w tym, żeby czekać na niego – bo potrzebne poza dobrym pickiem jeszcze będzie szczęście w jego rozwoju i w loterii. Co do negocjacji z Rozierem – nie ma się co martwić o to co będzie za rok, IMO – przedłużymy go bez względu na koszty, jeśli będzie taka konieczność – potem Danny będzie główkował – wymienić czy nie, bo przecież rozmawiamy o perspektywie, gdzie Terry wchodzi na niesamowity poziom.

[Adam] Dlatego trochę obawiałem się tej rozmowy, bo albo wyskakujesz z cyferkami, albo masz w małym paluszku research prospectów w drafcie za 2 lata?#$% (p.s. znajdź sobie hobby;) ). Tak czy siak jasne, że szukanie w drafcie czasem się nie udaje. Jasne, że bywają słabe lata w graczy na określonych pozycjach, ale nigdy nie ma tak, że nie ma nikogo. Masz wiedzę na teraz. Sezon w NCAA to bardzo dużo (a co dopiero dwa). Pewniaki wypadają z czuba draftu, a wcześniej oceniani słabiej gracze potrafią przebić się mocno do góry. Bardziej chodzi mi o to, że oni nie muszą się spieszyć. PHX wcale nie musi zrobić tej wymiany natychmiast. Mogą czekać do lutego. Sprawdzać wszystkie możliwe opcje, tankować kolejny rok (co da lepszy wybór dla siebie lub większą wartość transferową w wymianie). W lutym mogą dostać lepszą ofertę niż teraz. A poza tym będąc PHX wziąłbyś Roziera (nawet nie mając żadnego solidnego PG) czy np. Ziona (nawej jak masz pierdyliard skrzydłowych), Bendera i coś sezon później? PHX robi dużo głupot i może zrobić kolejną. Rozier profilem szczerze pasuje tam jak mało kto i dlatego akurat oni mogą i powinni o niego walczyć. Nie wiadomo tylko gdzie ta walka ma kres rozsądku, a gdzie zaczyna być już desperacją. My ich chcemy zdesperowanych.

[Adrian] Mam hobby – jest to muzyka i pisze o niej w Musick Magazine, do kupienia w EMPiKu za 16 zł – koniec lokowania produktu. Pewnie myślałeś, że przygotowanie Tygodnika to bułka z masłem – dwóch gości sobie pogada, szast prast i zrobione bez żadnych problemów, bez wysilania się – ot, najłatwiejsza rzecz na świecie :D Wracamy do tematu – oczywiście, że mam wiedzę na stan dzisiejszy, ale moja wiedza przy wiedzy sztabu Suns to małe miki, oni obserwują tych dzieciaków co przystąpią do Draftu od wielu lat. Zaczynają na campach dla 10-11 latków. Dlatego Suns zdecydowało się szukać rozgrywającego już teraz, bo tu wkracza matematyka i rachunek prawdopodobieństwa – jakie mają szanse na znalezienie rozgrywającego w Drafcie, w którym tych rozgrywających jest zaledwie kilku, a który będzie brakującym ogniwem? No niewielkie, nawet znikome – więc poniekąd oni już są na etapie desperacji jeśli chodzi o PG do składu i dlatego my podyktowaliśmy taką cenę, a nie inną. Ryan McDonough albo zacznie marsz w górę ligi w tym sezonie, albo nie zacznie go nigdy, bo ktoś może stracić cierpliwość. Zauważ jeszcze jedną rzecz – źle oceniamy podpisanie Arizy, źle oceniamy przejęcie Andersona, ale jeśli pozyska – nawet za wysoka cenę – dobrego rozgrywającego i to im zaskoczy, to oceny jego ruchów się zmienią i będzie chwalony, że miał nosa.

[Adam] Widzisz jaką Ci piękną wystawkę na „product placement” zrobiłem?;) Co do trudności tygodnika to, bez zbędnego łechtania Twojego ego, zupełnie tak nie uważam jak napisałeś, wręcz przeciwnie i dlatego trochę się obawiałem tej naszej rozmowy, żeby poziomu za bardzo nie obniżyć. No ale jest jak jest, a my wróćmy do tego spornego Phoenix. W pełni przyjmuję Twojego argumenty bo nie śmiem kwestionować Twojej wiedzy na temat prospect’ów. W zasadzie zgadzam się z tym, że jakby się Ryanowi udało to, że drużyna wystrzeli to okaże się że się grubo pomyliłem krytykując go. Ja i Ty w pełni obiektywni nie jesteśmy bo chcemy dobra przede wszystkim C’s. I taka wymiana, o której piszesz, na pierwszy rzut oka wydaję się bardzo korzystna dla nas. Ciągle jednak uważam, że niekorzystna dla PHX. Uważam, że PHX mają szanse w drafcie 2019 wyciągnąć mega numerek. Może im ten ktoś z tym wyborem mocno nie pasować, ale mimo wszystko wydaje mi się, że za potencjalną gwiazdę ligi mogą dostać kogoś lepszego niż Roziera (zachowując całe moje uwielbienie dla niego). Pytanie czy chcą znowu tankować czy już teraz wiedzą, że Booker jest wściekły i chce zacząć wygrywać… Moim zdaniem powinni tankować jeszcze ten sezon. Zobaczymy co postanowią.

[Adrian] Ja wcale nie wiem czy chce oddawać Roziera gdziekolwiek. Być może ta wymiana jest korzystna w aspekcie długoterminowym, natomiast w krótkoterminowym nie bardzo. Czy za nawet 1 pick dostaną gwiazdę ligi? Przypomina mi się wymiana Cavs po Lova i tam poleciało dużo więcej niż jeden fajny zawodnik. Suns zaczęli tankować w 2012 roku, w 2013 wybrali w Drafcie z 5 pickiem Lena – to naprawdę najwyższa pora żeby zacząć grać. No i nie braliby Arizy i Andersona, żeby za tankowanie zapłacić 35 mln dolarów. Zostały niecałe 3 tygodnie do startu obozu przygotowawczego, dla nich to jest ostatni dzwonek.

[Adam] Hehe no ale nie porównujesz chyba tego kim w tej lidze przed transferem do Cavs był Love do tego kim teraz jest Rozier? To jednak inna skala moim zdaniem „wartości transferowej”. Co do aspektu terminu przydatności elementów potencjalnej wymiany to jasne, że teoretycznie Rozier jest na teraz, a picki na przyszłość. Ale czy na pewno? My możemy to opychać dalej, a 2 firsty plus te wszystkie które już mamy mogłyby nam dać naprawdę dużo w tej lidze. I to dużo na teraz. Jak PHX nie chce czekać to ich sprawa. Moim zdaniem najwięcej za te pick’i będzie można dostać w lutym (no chyba, że rzeczywiście PHX wystrzeli i wtedy paczka się pogorszy…). Rozumiem Twoje argumenty, że może w tych ruchach PHX jest jakiś większy plan. I może właśnie one pokazują, że oni już naprawdę chcą zacząć wygrywać. Ale sam też wcześniej napisałeś, że nawet z Rozier’em będą dołować. Więc ja ciągle mam problem ze zrozumieniem PHX. Jakbym jednak miał podjąć decyzję tu i teraz i rzeczywiście leżałaby taka propozycja od Suns, to pomimo mojej naprawdę szczerej sympatii do Rozier’a to tę transakcję bym wykonał.

[Adrian] Chciałeś porozmawiać o Haywardzie – a co jeśli on nie wróci do dawnej dyspozycji? Moim zdaniem nie bardzo jest się o co martwić – z tych wszystkich filmików jakie opublikował, jeden jest szczególnie istotny – to ta zabawa z mała piłeczką, bo ona nam pokazuje, jaką pracę i szybkość nóg ma aktualnie Hayward i ona jest doskonała. To, że trafia trójki na treningu, czy to, że wsadza  już z góry – to nie ma kompletnie żadnego znaczenia po rehabilitacji – praca nóg, czyli to co jest potrzebne do bardzo dobrej obrony, choć nie tylko.

[Adam] Hehe mamy absolutnie to samo zdanie (co do istotności pracy nóg) i dość odwrotny odbiór tego co widzieliśmy. Nie mówię, że wygląda źle, ale mi się osobiście wydawał wolnawy (szczególnie na obrotach). Co prawda na tym etapie powrotu po kontuzji to spodziewałem się dużo gorszej dyspozycji, ale mimo wszystko mnie tą szybkością nie zachwycił. Może jeszcze nie zmartwił bo szczerze uważam, że wygląda dobrze, ale osobiście uważam też, że musi wykonać jeszcze spory krok żeby dojść tam gdzie go potrzebujemy. Oby był w stanie. GH ma jednak jeszcze jeden bardzo istotny atut swojej gry – Basketball IQ. To jest bardzo mądry koszykarz (a przynajmniej tak mi się wydaję;) ) i jak nie starczy mu motoryki to nadrobi sprytem lub techniką. No ale co jeżeli mu się to nie uda? Czy rzeczywiście nie obawiasz się tego, że będzie jednak przerażająco drogim kontraktem nie grającym na poziomie kontraktu? Naszym Parsonsem, GForcem czy Amare? Nie chce od razu zapeszać, ale trochę mimo wszystko chcę ostudzić co poniektóre głowy, które po powrocie GH i KI już nam dają pewne miejsce w finale ligi i olbrzymie szanse na baner 18. Na pocieszenie powtarzam sobie, że Paul George też miał podobny uraz i wrócił wielki.

[Adrian] Nie można moim zdaniem porównywać go do Parsonsa czy Amare, bo to zupełnie innego rodzaju kontuzja, a jedyny sensowny trop to właśnie George, który wrócił jakby nic się nie stało. Nie wiem jak Ci wyszło, że jest wolnawy – ja specjalnie odpaliłem sobie stare mecze z Utah, żeby porównać jego zwroty na lewą i prawą nogę, no i różnicy nie widziałem. Aha – napisałem Ci już co masz zrobić od Gordona?? :D

[Adam] Generalnie zasadniczo jest tak, że Ty i Timi jesteście dużo bardziej optymistycznie nastawieni do poniektórych spraw związanych z C’s niż ja. Ja widzę sporo zagrożeń i jedno z nich (i to z tych ważniejszych) to to jak będzie wyglądał gracz który zarabia największą kasę w klubie. Od niego wymagać powinniśmy bycia wartym wydawanych pieniędzy bo inaczej zamiast assetu zamienia się taki ktoś w poważny problem drużyny (czytaj Parsons, ostatnio Deng, itp.). GH moim zdaniem na filmikach wygląda dobrze, lepiej niż się tego spodziewałem na tym etapie powrotu do treningów, ale szczerze uważam, że musi jeszcze motorykę poprawić (co oby mu się udało), a po drugie to tylko filmiki. Rozmawiamy trochę o teście oka. Oko bywa złudne. Niedługo będziemy mogli to zweryfikować oceniając jego grę w prawdziwych meczach. Obyś miał rację i obym ja przesadzał.

[Adrian] No ja jestem dość optymistycznie nastawiony do tego co się dzieje w Bostonie, bo po pierwsze optymiści żyją dłużej, a po drugie, Stevens i Hayward mają wiele miesięcy, żeby w kwietniu jego forma była taka jaką oczekujemy. Mamy taki skład na skrzydle, że nie będzie żadnego ciśnienia, żeby on był eksploatowany ponad zdrowy rozsądek. To mi trochę przypomina historię Horforda w Bostonie – w RS grał dobrze, ale nie zasługiwał na swoją pensję, w PO zagrał takie minuty, że nikt mu nawet centa nie wypomniał. Tu będzie podobnie – zobaczysz.

[Adam] Też mam na to wielką nadzieję i oczywiście Twoje argumenty są sensowne i zrozumiałe. Pozwolę sobie jednak zachować w sobie tę odrobinę niepewności co do GH. Mam jednak wielką nadzieję, że szybko o tych wątpliwościach zapomnę patrząc na to jak Gordon klika razem z resztą zespołu na parkiecie.

[Adrian] Pojawiły się też doniesienia o świetnej formie Leonarda. Ok – może być nawet taka jak dwa sezony temu – w przypadku Toronto jest zupełnie inna kwestia. Czy Leonard będzie dobrą pierwszą opcją i czy odnajdzie się w Toronto, pod zupełnie innym graniem niż w San Antonio. Lowry w ostatnim sezonie wyglądał strasznie, już nie chodzi o zjazd w statystykach, ale wyglądał zwyczajnie staro. Do tego dokładam Ibakę, który w PO robił mniej niż 9 pkt na mecz, bo jego też nagle dopadła starość. Owszem to jest jego Contract Year, ale czy będzie mu się chciało umierać na parkiecie, ryzykując kontuzję, skoro i tak dostanie maksa i to w mieście w którym chce grać, bo w kolejce stoi i Lakers i Clippers, a żeby dostać olbrzymie pieniądze potrzebne jest mu tylko zdrowie.

[Adam] Zgadzam się z tym co napisałeś. Dodam jednak, że ostatnie na co Kawhi może sobie pozwolić to stracenie sezonu lub też bardzo słaby sezon. Może nie musi umierać na parkiecie, ale musi wyglądać jak gwiazda ligi przynajmniej przez jakiś czas i musi sprawić wrażenie, że kontuzje są za nim. Absolutnie zgadzam się też z tym, że gracze odchodzący od Popa grają wyraźnie gorzej w innych ekipach (zresztą podobnie jest z tymi którzy odchodzą od Brada). W Toronto Lowry się kompromitował, Ibaka jeszcze bardziej. DeRozan był ich zdecydowanie najlepszym zawodnikiem którego też nie łatwo zastąpić plus oddali trochę obwodu, który pomagał. A skoro tak i skoro chcą wygrywać, to to oznacza, że oczekiwania w stosunku do Leonarda są naprawdę duże. Ale to jest wybitny koszykarz. Jakby grał na poziomie najlepszych lat w Spurs to by osiągnął to co im jest potrzebne. Jakby. Aha doszedł też Green – to może być ważny gracz, którego potrzebowali… Czas i parkiet to zweryfikują, ale podobnie jak odnośnie tego jak oceniamy naszych wróżąc już nam pierścienie tak przestrzegam przed niedocenianiem przeciwników. A uważam, że w finalnie zamiast nas przy dużym szczęściu dla danych ekip mogą się znaleźć Raptors, Bucks, Philla czy Indiana (niedoceniana moim zdaniem). Oczywiście to mało prawdopodobne scenariusze, ale z drugiej strony kto stawiał po 6 minucie pierwszego naszego spotkania sezon temu, że zabraknie nam 6 minut do gry w finałach?

[Adrian] Nie wiem gdzie Ty widzisz wróżenie pierścieni? Ja w poprzednich Tygodnikach widziałem wróżenie walki o pierścienie, a tutaj chyba innego zdania mieć nie możesz? Czy Toronto będzie najgroźniejszym przeciwnikiem w tej walce? Raczej tak. Czy będzie bardzo groźne?  Moim zdaniem nie, a już na pewno nie za rok, gdy zwinie się Leonard. Kawhi chciał grać w domu, a wysłali go do innego kraju – jakie jest prawdopodobieństwo, że zrezygnuje ze słonecznej plaży oceanu, na rzecz zimnego kanadyjskiego miasteczka – bo Toronto przy LA to jest miasteczko. Moim zdaniem żadne – ta historia potrwa jeszcze 10 miesięcy i to niecałe, bo 6 lipca 2019 roku będzie zawodnikiem innego klubu. Co do Bucks, czy Indiany – są przeceniani, Indianie wyszła seria z Cavs, ale czy zrobili jakieś ruchy, żeby to był krok do przodu? A Bucks? Niech najpierw zagrają dobrą serię w PO, bo od lat słucham jaki to będzie zespół i ciągle są rok, od bycia za rok wielkim zespołem.

[Adam] A ja nie wiem gdzie Ty widzisz, że ja mówię, że to Ty pierścienie wróżysz;). Ale czytając trochę zagraniczne strony (sorry Timi), twittery i inne takie to mam wrażenie, że część naszej zielonej społeczności nie oczekuje niczego innego niż 18. baneru. To nie jest takie proste. Do wygrywania potrzeba szczęścia, talentu i olbrzymich poświęceń (aha i jeszcze systemu i organizacji). Toronto ma moim zdaniem bardzo krótkie okienko bycia poważnym graczem w lidze. I to nawet nie ze względu na Leonarda tylko na Lowrego i Ibakę. Więc o nich myślę też w kontekście tego sezonu (aczkolwiek Kawhi może też w jakiś pokrętny sposób uznać, że woli zostać w Toronto – czytaj PG13 który na 200% miał przejść do Lakers, a został w OKC). Toronto jednak uważam, że gdyby spełniło się dla nich to o czym piszę to ten finał mogą osiągnąć. Co do Bucks i Indiany (którzy to mimo wszystko zrobili jednak niezłe ruchy w lato – czyt. m.in. Evans i Lopez) to jest to takie moje swoiste „far-reaching” wymysłów. Po prostu nie lubię skreślać z góry szczególnie zagrożeń, aczkolwiek też wydawałoby mi się to mocno nierealne gdyby im się udało awansować do finału… Ciesz się, że nie napisałem Wizards;)

[Adrian] No to kolejna Dywizja do obgadania – kolejny raz West, a dokładniej to Southwest. Memphis – odszedł Evans, odszedł McLemore, ale wraca Conley, doszedł Anderson (kolejny debilowaty kontrakt dla skrzydłowego w Memphis), doszedł Jaren Jackson Jr. Na pewno wszystko wygląda lepiej niż rok temu gdy tankowali, tylko czy to starczy na PO? Moim zdaniem nie i o to chodzi, bo uplasują się tuz pod kreską, a to nam da 10-14 pick. Wydawało się, że czas w Memphis się zatrzymał, jednak bez przebudowy więcej PO już nie będzie.

[Adam] Ja się szczerze nie zdziwię jak pogrzebią całą drużynę w lutym. Zupełnie w nich nie wierzę. Wierzę jednak w to że wybrali złoto w drafcie. Jaren Jackson może być najlepszym wysokim graczem draftu 2018 (obok mojego ulubieńca Cartera). Anderson to nie wiem czy nie najgorszy kontrakt tego lata… Mam wrażenie też, że z Conleya już nic nie będzie. A jak tak to Gasola trza puszczać puki dostanie się cokolwiek. Nie wiem może Ty to widzisz inaczej, ale ja niestety nie za bardzo. Aha i jeszcze trenera oddali, który był chyba ich najlepszym assetem… Mogę się grubo pomylić ale ja się spodziewam że będą się bili może nawet o #1 draftu. A to też chyba nie tak super dla nas. Za długo tego co mają nie pociągną, jak Jackson wypali to może trzeba mu będzie oddać drużynę i modlić się o jakiegoś Ziona czy innego franchise playera… Jest jednak jeden plus tej całej sytuacji dla nas. Na starcie uderzą mocno i będą się bili o PO. Oby powygrywali trochę na początku, bo może wtedy nie zrobią tego co powinni już dawno temu…

[Adrian] Nie wierzę w ich walkę o 1 pick – zdrowi są zbyt mocni, a w lutym będzie za późno na Top5 Draftu. Memphis to mały ośrodek i wiedzą, że budować się muszą starannie, bo tam trzeba dbać o finanse rok w rok. Pod względem finansów to jedna z najsłabszych organizacji w NBA, bo ich rynek to niewiele pod milion ludzi – odpływ kibiców z hali to strata rok w rok, a oni ledwo wyszli na prostą w ostatnich latach. W tym sezonie zatankowali przy okazji, bo wyjścia nie mieli, ale na stratę kilku sezonów z rzędu pozwolić sobie nie mogą. Walka o PO to dla nich duże pieniądze, awans do PO to manna z nieba.

[Adam] Tutaj nie ma pewności moim zdaniem żadnej. Starając się być obiektywny uważam, że może się z nimi wydarzyć wszystko, a dla organizacji najmądrzejszy według mnie byłby reset. Ale nie wiem co na to właściciele bo to o czym piszesz oczywiście też ważne. Przypomnę jednak, że oni rok temu naprawdę nie chcieli tankować. Ale zaczęli sezon tragicznie (co nie było tankowaniem), a potem szybciutko zdecydowali, że sezon poświęcają. Opera z Conleyem była dość zabawna, a on sam się wypowiadał, że może grać prawie po 3 tygodniach od kontuzji. Dlatego w to, że musieli zatankować sorry, ale nie uwierzę. Zgadzam się z tym co piszesz odnośnie aspektów finansowych. Uważam, że spróbują wygrywać. Oby wygrywali, ale jakby im szło na początku tak jak sezon temu to mogą tak jak i sezon temu szybko zmienić plany. A wtedy już all-in w przebudowę, wymiana Gasola itp.

[Adrian] Dlaczego nie wierzysz? Zrobili 22 zwycięstwa, nawet gdyby ze zdrowym Conleyem, który by dość szybko wrócił, zrobili dwa razy więcej czyli 44 (a wcześniejsze sezony to odpowiednio 43 i 42 zwycięstwa) to i tak zajęliby 10 miejsce na Zachodzie, czyli 13 wybór zamiast 4. Ja tu widzę bardzo mądrą i dobrą dla organizacji decyzję. Nie mieli innego wyjścia – to czysta matematyka, tu nie ma gorejącego krzewu czy zamiany wody w wino, żeby w cokolwiek wierzyć. Widzieli jak się rozgrywa walka na Zachodzie, popatrzyli w projektowana ilość zwycięstw poszczególnych zespołów, przeliczyli szanse na awans do PO i wyszło, że muszą tankować, bo w sumie tylko to ratuje sezon, a kibice po wyjęciu świetnego dzieciaka z Draftu będą klaskać w łapki i kupować nowy merch. Wszystko się sprawdziło co do joty.

[Adam] To zależy co miałeś na myśli mówiąc, że tankować musieli. Sądziłem, że to musieli tłumaczysz tym, że się Conley kontuzjował. A akurat jego sytuację śledziłem bardzo uważnie i sprawdzałem chyba każde doniesienia na jego temat. I szczerze uważam, że oni go po prostu szybko schowali zasłaniając się „kontuzją”. Zupełnie czym innym jest jednak tankowanie jak już się wie, że się nie ma na nic szans, ale to też jest to o czym pisałem wcześniej. Chcieli walczyć o PO, szybko dostali bęcki, szybko przekalkulowali co mogą zrobić i szybko podjęli decyzje, żeby sezon poświęcić (co oczywiście, że było decyzją słuszną). I to też jest to czego się spodziewam w tym sezonie. Pytanie tylko czy mogą to zrobić z finansowego punktu widzenia znowu, a jeżeli tak to czy będą mieli odwagę zrobić to co powinni czyli wcisnąć reset. Jeżeli się zdecydują to oby udało się nam zrealizować ich pick bo to w zasadzie jedyna interesująca mnie sprawa dotycząca Misiów.

[Adrian] No i właśnie dlatego musieli tankować – albo grasz o PO, albo tankujesz po talent – od 10 do 14 picku jesteś frajerem, który skazuje się na przeciętniactwo. Zobacz sobie Hornets – od kilku sezonów grają tak, że zawsze picki 9-11 i nic nie mogą z Draftu wyciągnąć, na dobrą sprawę to są same śmieci na czele z Frankiem Tankiem. Normalna organizacja zdaje sobie z tego sprawę, że albo walczysz w PO, albo tankujesz – jak Memphis będzie zdrowe, będzie walczyć, jak się połamie – to pewnie znowu zatankują na maksa.

[Adam] Jeżeli tym motywujesz to, że musieli tankować to ponownie napiszę, że się zgadzam. A co do Hornets to nawet szkoda gadać. To kolejna organizacja, która po prostu źle działa na szczeblu menadżerskim i przez to nie osiąga przez lata nic. Hornets są trochę jak Knicks. Co by nie było od lat bagno, a jak już jest światełko w tunelu to kolejny zły ruch i znowu bagno. Należy się cieszyć, że my mamy Dannego.

[Adrian]  Dallas – nie stracili nikogo znaczącego, a zyskali Jordana, czyli brakujące ogniwo pod koszem, jakim miał być Noel, oraz największą zagadkę Draftu – czyli Doncicia. Czy młody Słoweniec będzie w stanie już w pierwszym sezonie dać Dallas tyle, ile dawał swojej reprezentacji? No raczej nie, ale to i tak powinno zaskoczyć. Słabiej niż rok temu zagrać nie mogą, ale na PO zabraknie moim zdaniem. Mnie intryguje kwestia – czy będa silniejsi od Memphis których mamy pick?

[Adam] Doncic. To jest słowo klucz. Zresztą sam to jakiś czas temu pisałem, że za cholerę nie jestem w stanie powiedzieć co z niego będzie w tej lidze. Może być kiedyś i MVP ligi, ale też może być kolejnym białym z Europy, któremu się nie udało… Tak czy siak nawet jak będzie wielki to nie od razu. Na teraz był gorszy w kadrze od Dragica (co nie jest ujmą). Jordan rzeczywiście jest o wiele lepszy niż Noel, ale czy ciągle tak istotny w obecnej NBA gdzie nawet Drummond ładuje trójki ?!#$@. Tak czy siak uważam, że Dallas to przede wszystkim całkiem rozsądna organizacja, która nie lubi głupio tankować i chyba nie ma już po co. Co do Twojego pytania to TAK – uważam, że będą wyżej niż Memphis, ale uważam też, że do PO zabraknie umiejętności, bo chcieć chyba będą chcieli.

[Adrian] Zagadka San Antonio. Odszedł Leonrad, odszedł Green, Manu, Parker, Anderson – pomimo tego, że Kawhi grał symbolicznie w zeszłym sezonie, to skończyła się pewna era. Natomiast sam DeRozan, oraz powrót Balinelliego to może być za mało na utrzymanie 7 pozycji na Zachodzie sprzed roku. Pop to geniusz, ale z pustego to i Salomon nie naleje. Wydaje mi się, że jeśli Murray nie wejdzie nagle na kolejny poziom jako wyjściowy starter i odwlecze się starość 38 letniego Gasola, to może 8 pozycja, może… inaczej w San Antonio mogą myśleć o przebudowie.

[Adam] Och jaka to smutna historia. Na naszych oczach kończy się pewna epoka. Manu to był chyba mój ulubiony koszykarz poza Bostonem w lidze. Niech mu się wiedze poza ligą bo to świetny człowiek. No ale wracając do pytania i rzeczywistej zagadki ligi. Został Pop. Został system. Pop to więcej niż Salomon. On moim zdaniem naleje. Ja wręcz nie zdziwię się jak będą lepsi niż rok temu. Kawhi odszedł, ale on nie zagrał nic. Wymienianie go wśród strat w stosunku do poprzedniego sezonu jest nieporozumieniem… Parker był naprawdę słabiutki, a tylko zamydlał obraz i zabierał minuty. Bellinelli > Anderson, DeRozan to nieporównywalnie lepszy koszykarz niż Green. Moim zdaniem oni się wzmocnili. Murray ma sezon doświadczenia więcej. Co prawda nigdy nie będzie chyba Parkerem, ale nie wiem czy musi. Tak jak wszystko w tym sezonie w Raptors zależy od Kawhiego tak w Spurs od DeRozana. Co jeśli on mając pierwszy raz tak znakomitego mentora obok siebie wejdzie na jakiś kosmiczny poziom? Nie spodziewam się tego, ale co jeśli? A nawet jak nie to co jak do maszynki Spurs dołożysz 25 punktów i trochę solidnej motoryki?

[Adrian] No dobra – dołożyłeś wirtualnie te 25 punktów od DeRozana, ale nie zauważyłem, żebyś odejmował te punkty, które generowali zawodnicy co odeszli. Mi wychodzi, że Green, Manu, Anderson i Parker to na spotkanie robili średnio 34 punkty. Coś dołoży Balinelli, ale to nadal mi się nie bilansuje. Kompletnie nie widzę, jak SAS się wzmocniło, bo jeden DeRozan nawet jak się idealnie wkomponuje w ich system, to nadal za mało na załatanie takich dziur.

[Adam] Spodziewałem/obawiałem się tego że mi wytkniesz ten bilans. Ale uważam też, że dużo łatwiej zastąpić kogoś kto rzuca po 8 punktów w meczu niż znaleźć g2g jako podstawa broń ofensywy. Ale tak na szybko znowu spojrzałem w cyferki i od Manu, Greena, Andersona i Parkera stracili łącznie 33,1 pkt. Zyskali m.in.: 23 od DeRozan, 6,9 od Poeltla oraz 12,1 od Marco. Łącznie 42. Oczywiście to bzdurne strasznie zestawienie, ale może coś mimo wszystko mówi. Dodatkowo Murray musiał oddawać minuty Parkerowi, Mills też. Sytuacja z ich rozgrywającymi od jakiegoś czasu była co najmniej dziwna. Teraz uważam, że po prostu Ci dwaj pograją więcej co da i więcej punktów od nich. Dodatkowo Pop zawsze (nie wiadomo skąd) znajduje koszykarzy, którzy robią u niego robotę. Tak było np. z miłośnikiem kanapek Bonnerem, niedawno z Simmonsem (który dostał spore pieniążki w Orlando) czy Andersonem sezon temu. Problem widzę rzeczywiście w zastąpieniu Manu bo on nie tylko dawał staty, ale przede wszystkim wnosił z ławki olbrzymi spryt i doświadczenie. Był takim kimś od winning plays jak Smart. Plus Manu wyrósł w systemie. Tego może im na początku brakować. Ale jak drużyna nauczy się DeRozana, a DeRozan systemu i okaże się, że się pięknie dogadują to szczerze uważam, że mogą być lepsi niż byli. Ale nie wierzę, że najlepsi.

[Adrian] Dobra – trochę obroniłeś pozycję, ale… czy płączący DeRozan, że nie ma obok siebie LBJ, to na pewno taki g2g jak się powszechnie uważa? Taka wrzutka – DeRozan przeciwko zespołom ze Wschodu miał 47% skuteczności, oraz 33% zza łuku, przeciwko zespołom z Zachodu 43% skuteczności i 28% zza łuku. Ja tu widzę sporą dysproporcję, a chyba teraz będzie trudniej. No ale zobaczymy. Co do tego, że tak łatwo zastąpić kogoś kto jest tylko rolsem, bo rzuca po 8 pkt na mecz – to z naszego podwórka. Ile lat czekaliśmy na takiego Baynesa? A jak długo czekaliśmy na takiego Smarta? Kendrick Perkins i Tony Allen ostatni raz w Bostonie zagrali lata temu.

[Adam] To już rola Popa zrobić z DeRozana kogoś lepszego niż był i też tak o tym pisałem. DeRozan musi też wejść na wyższy poziom, ale uważam, że przy Popie może. Co do roli rolesów to oczywiście, że się z Tobą zgadzam, ale uważam też, że akurat oni nie muszą ich szukać – uważam, że oni teraz, robiąc trochę porządku w składzie, więcej czasu dadzą zawodnikom, którzy już tymi solidnymi rolesami są – czytaj np. Mills czy Gay. Może się mylę, ale tak jak i w Denver tak też w Spurs było trochę za dużo zawodników zasługujących na solidne minuty i pozbycie się części z ich konkurentów nie uważam, że osłabiło drużynę. Ale to oczywiście są na razie tylko domysły. A tak na teraz z tego mojego prorokowania wynika to, że Spurs mogą być nawet lepsi w RS niż sezon temu. Pytanie tylko czy ten magiczny system Popa, na podstawie którego tak bardzo w nich wierzę, będzie dalej tak dobrze funkcjonował po wyjęciu tych graczy, którzy ten system tworzyli.  

[Adrian] Randle to na pewno wzmocnienie, bo DMC i tak by większość sezonu nie grał, natomiast wymiana Paytona za Rondo może bardzo zaboleć.W poprzednim sezonie ekipa zbudowana wokół Davisa radziła sobie naprawdę dobrze, a najlepiej jak kontuzjowany został Cousins, no ale w tym roku może nie być już tak dobrze, bo tam nadal nie ma skrzydłowego. Interesują się Banzemore z Atlanty, tylko nie maja nic ciekawego na wymianę i na zainteresowaniu może się skończyć. Pelikany znowu czeka cieżka walka o PO, a Davisa być może znowu czeka rozczarowanie – jak dla mnie to obok Soty, Denver, SAS, Memphis, Dallas i Lakers kandydat do miejsc 6-8 na Zachodzie, a to znaczy, że 4 z tych drużyn będą pod kreską. Wydaje mi się, że jedną z nich będzie Nowy Orlean.

[Adam] Oj nie wiem co ich czeka. Nie wiem czy Davis może być drugi sezon zdrowy, a nie ma opcji B tam już żadnej (no chyba, że Randle bo w rozgrywaczy nie wierzę jakoś). Poprzedni sezon był lepszy od oczekiwań, teoretycznie mogliby się poprawić. Randle to naprawdę znakomity koszykarz dla nich (na znakomitym kontrakcie i aż żal, że nie dostał go u nas), ale nie wiem czy to wszystko wystarczy. Wiem, że będą walczyli, ale mam jakieś wrażenie, że zabraknie i zdrowia i opcji B.

[Adrian] Na sam koniec Houston, czyli jak spierdolić trenerowi defensywę. Odszedł Ariza, odszedł Mbah a Moute, a przyszedł Melo. Przyszedł też Knight, oraz Chriss, ale jeden nie grał bardzo długo, a drugi nadal jest melodią przyszłości. W poprzednim sezonie Rakiety były bardzo dobrze zbalansowane, gdyby nie kontuzja CP3, być może… no nie ważne, w końcu CP3 zawsze łamie się w najmniej odpowiednim momencie. Teraz tego balansu nie ma, jest tylko ekipa do strzelania i  Capela – to może być za mało na walkę z GSW.

[Adam] Tych to szczerze nie kumam. Nie rozumiem tego co oni grali sezon temu. To się moim zdaniem nie mogło udać, a się prawie udało. Mają trenera który słynie ze słabej obrony, a oni bronili znakomicie. Mieli Hardena czyli gracza który trzyma piłkę przez większość meczu i zamiast dać mu strzelby dookoła to dali mu drugiego takiego paralizatora piłki jak on (oraz strzelby ;) ). Sezon temu spodziewałem się spektakularnej klapy i tego, że się CP3 i Harden pobiją o piłkę, a wyszedł z tego prawie pierścień (bo z Cavs by wygrali na luzie). Teraz znowu teoretycznie uważam, ze to się nie może udać, bo właśnie mają źle bronić, bo Melo to dramat koszykarza, a nie ktoś kto ma z nich zrobić mistrzowską ekipę itp. itd. Ale co jak się znowu mylę? Na logikę uważam, że będą 2-3 na Zachodzie (bo w RS będą wygrywać ofensywą) i odpadną dość szybko w PO bo obrona zawiedzie. Ale też może być i tak, że z Melo będą rzucali jeszcze więcej za 3 (a rzucali fenomenalnie) i to, że właśnie Melo będzie ich opcją w ataku drugiego unitu. Może być tak, że Chriss w mądrej organizacji i niegłupim systemie pokaże to czemu uważam, że jego oddanie było skandalem. A Knighta albo oddadzą jeszcze za coś (bo ich GM głupi nie jest w przeciwieństwie do tego Pana, którego słońce w Arizonie przypieka chyba za bardzo) albo zrobią solidnym zmiennikiem dla CP3. Plus pewnie zapolują na kogoś z FA buyoutów. Oni weszli all-in. Wydają bardzo dużo i chcą iść na całość. Zrobią wszystko żeby tam dotrzeć. Nie powinno im się to udać, ale kurde rzeczywiście może. Jakieś szanse na to mają. A jakby Curry się popsuł (co się prorokuje od dawna) to czy nie będą pewniakiem z Zachodu?

[Adrian] Z Melo więcej za 3? No być może, tylko Melo ani nigdy tak dużo jak Ariza nie rzucał zza łuku, ani nigdy tak dobrze jak Ariza nie trafiał i tu nie chodzi mi o nieudany sezon Melo w OKC. Obronę obu zawodników przemilczę. Nie wiem jak to ma klikać? Nie mają żadnej nominalnej “czwórki”, jedynym wysokim zawodnikiem jest Capela, bo Nene jest już praktycznie na emeryturze. Na moje oko ich skład wygląda tak – Paul, Harden, Gordon, PJ Tucker, Capela – no i z ławki Knight, MCW, Green, Melo i Nene. Chriss tak sobie wyglądał w tankującym zespole, to jak będzie wyglądał w aspirującej drużynie, gdzie ma być od pomocy a nie od fajerwerków? To nie jest typ parkietowego pracusie. Moim zdaniem Moray się zakiwał na śmierć.

[Adam] Napiszę to samo co w poprzedniej wypowiedzi. Ja już sezon temu nie rozumiałem tego jak to ma u nich działać. A działało świetnie. Moray też głupi nie jest (czy to nie on przypadkiem jako pierwszy był wielkim zwolennikiem advance stats i tym kierował się w ruchach – coś jak w filmie Moneyball o baseballu), ale błędy też popełnia. Co do ich składu to nie wiem czy Tucker będzie w s5, ale bez względu na to moc w ofensywie drużyny będzie niesamowita. Ławka teoretycznie nie imponuje i rzeczywiście najbardziej na papierze brakuje obrony. Ale kurczę nawet Harden poprawił się w tym aspekcie (a jego nieumiejętność bronienia jest szeroko udokumentowana na youtube). Co do Knighta i Chrissa wrócę do tego samego o czym pisałem wcześniej. System jest często ważniejszy niż zawodnicy. Sorry, ale moim zdaniem Suns po prostu mają ten system fatalny. Gracze w mądrych sytuacjach zaczynają grywać lepiej (np. Turner jak przyszedł do nas to zaczął wyglądać jak Pan koszykarz, Morris też nie zawiódł, Baynes też). Obaj mogą im wypalić. A jak nie to będą ich wymieniać. Już dużo płacą, jak będzie trzeba będą płacić więcej.

[Adrian] No to dziękuję za udział w Tygodniku, a Timi dziękuje za spokojny wypoczynek. Pewnie nikt nie jest zdziwiony, że wyszedł najdłuższy Tygodnik w jego historii ;)