#129 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] No to kończymy podsumowywanie naszych zawodników w ostatnim sezonie – dziś Jayson Tatum, czyli dziewiętnastolatek co przyszedł do ligi i zrobił spore zamieszanie. Muszę przyznać, że pomimo tego, iż obserwowałem go w NCAA, to nie brałem go pod uwagę, jeśli chodzi o wybranie go w Drafcie. Dopiero po zamianie picków z Sixers ta myśl zaczęła kiełkować w głowie, ale jednak to Josh Jackson był u mnie wyżej. Tatum w Duke bardzo często prezentował wszystko to co najgorsze u tego typu zawodników (choć oczywiście akcje robiły wrażenie), a w Bostonie prezentuje to co najlepsze u takich zawodników. Wiemy – Stevens, ale to jak błyskawicznie „zmądrzał” koszykarsko – robi niesamowite wrażenie.

[Timi] Wiesz, ja nawet o Jacksonie nie myślałem – liczył się tylko Fultz i snułem wizję backcourtu Thomas-Fultz jak prawie każdy inny tutaj i nie tylko tutaj. Co by było gdyby… Sam nie wierzyłem, że schodzimy po Tatuma, ale od tego czasu naprawdę nie mam już zamiaru kwestionować ruchów naszego zarządu – i mówię to dopiero teraz, gdy przecież od grubo ponad roku jestem znanym fanboyem Ainge’a. Wtedy nie byłem do końca przekonany, ale Jayson Tatum zmienił wszystko. Już na początku Brad powiedział jedną ważną rzecz: że Tatum łapie wszystko bardzo szybko. Pokażesz mu raz, a on potrafi powtórzyć. Nie każdy to ma, z reguły tylko ci wielcy. Więc może i w Duke był królem półdystansu, może były te wątpliwości dotyczącego jego roli i fitu w NBA, ale on od pierwszego dnia je skutecznie rozwiał.

[Adrian] Tak, ale po wymianie picków myśl była raczej taka, że schodzimy po Jacksona, tymczasem okazało się, że Danny miał inny plan od poczatku. Kolejna sprawa to to, że Tatum jest jednym z nielicznych zawodników, którzy w swoim pierwszym sezonie w NBA, w dodatku w PO – wykręcili lepsze cyferki niż w NCAA. Patrząc na zdjęcia z ostatnich tygodni, to nabrał kilku kilogramów, a co za tym idzie będzie jeszcze silniejszy. Rośnie bestia, rośnie zawodnik przed którym już w pierwszym sezonie inni czują respekt, a on wciąż nie może kupić sobie piwa.

[Timi] Trzeba by wrócić do tego, jak to wtedy wszystko się układało, choć z tego co pamiętam to zaraz przed draftem coraz bardziej jasne było, że jeśli zostawimy pick – przecież tam była jeszcze taka sytuacja, że nagle pojawili się Knicks szukający picku w topie za Porzingisa – to jednak Tatum. Zapewne pomógł fakt, że sam Jackson nie za bardzo się garnął do Bostonu, a historia z odwołanym workoutem przejdzie już do historii. Co by nie mówić, trzeba mieć trochę szczęścia i my to szczęście w wielu sytuacjach mamy. Sixers byli zafiksowani na punkcie Fultza, tak samo jak Lakers na punkcie Lonzo, a Jackson sam się z tego wyścigu wyeliminował, dzięki czemu Tatum spadł prosto w nasze ręce. No jak anioł z nieba, choć tak jak mówisz – teraz to już bardziej jak bestia.

[Adrian] Robert Williams zamieszkał 2 minuty od naszego ośrodka treningowego, co może oznaczać, że wyciągnął wnioski z jego pierwszych dni w Bostonie. To jednak mniej ważna informacja z tego tygodnia, bo ważniejsza jest taka, że z kolanem coraz lepiej, pozostałe urazy też odchodzą w zapomnienie i będzie on najprawdopodobniej gotowy na obóz treningowy.

[Timi] Czy mniej ważna? Powiedziałbym, że tak samo ważna – można się trochę podśmiechiwać, ale Williams naprawdę sobie w tym pierwszym tygodniu nagrabił i mam tylko nadzieję, że jedna rozmowa ze Stevensem wiele u niego zmieniła. Wydaje się, że tak, skoro słyszymy, że młody zamieszka tak blisko ośrodka, ale on cały czas ma sporo do udowodnienia. Dlatego dobrze, że ma być w pełni zdrów, tym bardziej że koniec końców może mieć sporo okazji do grania, jeśli rzeczywiście będziemy tak mocni jak wszyscy (lub większość) to zapowiada.

[Adrian] No mniej ważna, bo jak będzie wciąż kontuzjowany, to już bez różnicy czy na hale ma 2 minuty, czy tydzień tunelami z Meksyku ;) Żeby się rozwijać i grać potrzebne jest zdrowie, a Robert za coś te czerwone flagi przed Draftem zbierał, bo pamiętajmy, że zarówno rok temu, jak i w tym roku w mockach był w Top10 – rok temu nawet łapał się na Top5. Jedna jeszcze kwestia – ostatni wywiad i jego wypowiedzi o etyce pracy Baynesa i Horforda – tak, właśnie ich powinien naśladować! Ma się od kogo uczyć i ma się czego uczyć, bo nadal jest surowym chłopakiem z niesamowitym talentem.

[Timi] Jasne, że zdrowie ważne, ale jeśli pozostanie takim półgłówkiem to nawet zdrowy nie pogra:) Talent jest, głowa w sumie też jest do opanowania, tym bardziej że ma kto go wziąć pod swoje skrzydła. Kiedyś mówiliśmy, że jak ten czy inny rookie wejdzie na camp z KG w roli głównej to od razu zostanie ustawiony do pionu. Niestety nie za każdym razem się to sprawdzało, a największą klapą był chyba JJJ, choć taki Sully w sumie też się nie do końca ogarnął (z drugiej strony, największe nadzieje robił wtedy, gdy KG był jeszcze w zespole). Teraz jest ktoś taki jak Al Horford i dla Williamsa to jest znakomita sytuacja, dlatego oby tylko to wykorzystał.

[Adrian] Z tym Horfordem w przypadku Williams to w ogóle niesamowita historia, bo Al był pośrednio obecny w jego sportowej karierze już od dawna. Ron Meikle był trenerem Williamsa w HS, był także scoutem odpowiedzialnym za wybór Horforda przez Atlante Hawks. Stawiał mu Horforda jako wzór zawodnika, który może i nie ma wszystkiego naj, ale podejmuje takie decyzje na parkiecie, że potrafi nimi zrekompensować swoje niedoskonałości.

[Timi] Słyszałem o tej historii i dlatego trudno wyobrazić sobie, aby to wszystko potoczyło się lepiej. Horford był wzorem dla Williamsa od lat, a teraz obaj będą mieli szansę współpracować. Naprawdę, pomimo tego spadku w drafcie wszystko się Williamsowi ułożyło znakomicie i oby on tylko tej szansy nie spieprzył, bo będą z niego ludzie. Przecież Horford młodszy nie będzie, Tatum i Brown to skrzydłowi, więc przydałoby się wychować sobie nowego podkoszowego profesora. Na razie Robertowi do tego jeszcze daleko, ale niech korzysta póki Big Al jeszcze jest w swoich najlepszych latach kariery.

[Adrian] Skoro już była mowa o obozie treningowym, to warto wspomnieć, że chyba wreszcie zaczniemy go w pełnym składzie, bo Irving, Hayward i Theis mają być gotowi. Od kilku sezonów zawsze ktoś miał uraz, kontuzję i obóz treningowy zaczynaliśmy w uszczuplonym składzie lub z widmem problemów. Miejmy nadzieję, że wreszcie czeka nas zdrowy sezon.

[Timi] Nie ma się co oszukiwać – kontuzje będą się zdarzać, byleby tylko jak najrzadziej i byleby tylko bez żadnych poważnych. Zdrowie jest dla nas kluczem do odblokowania całości naszego potencjału, dlatego też potrzeba, aby ten sezon zacząć w pełni zdrów i jednocześnie również skończyć go w ten sam sposób. Po drodze zdarzą się jakieś urazy, ale najważniejsze jest, żeby zespół się zgrał i potem zdrowy i zgrany wszedł w decydującą część sezonu.

[Adrian] Wiesz – kontuzje zdarzać się będą, ale my w zeszłym roku to mieliśmy Ponurego Żniwiarza w Massachusetts – bo to co się wydarzyło było naprawdę czymś, co nie przytrafia się za często. Kontuzje i urazy będę przyjmował w spokoju, to jest część sportu – ale mam nadzieję, że już nigdy nie przystąpimy do PO bez 2 najważniejszych zawodników. Tym bardziej, że właśnie w tym sezonie otwiera nam się Mistrzowskie okienko – teraz jest ten czas, gdzie powinniśmy awansować do Finału i zacząć walczyć o to, co jest dla nas najważniejsze.

[Timi] Niestety, ta nowsza historia pokazuje, że udało nam się to zrobić jak do tej pory tylko raz – w 2008 roku, gdy te finały z tym zdrowym i piekielnie mocnym składem udało się wygrać. Kolejne lata to kontuzje kolan KG, feralny uraz Perkinsa, potem łokieć Rondo, w 2012 problemy z kostkami Allena czy bark Bradleya, a w 2013 koniec Rajona, jakiego znaliśmy i zerwane ACL. Teraz wróciliśmy do walki o najwyższe cele i co? W 2017 przedwczesny koniec sezonu IT w finałach konferencji, a w ubiegłym sezonie kolejny koszmar. Zawsze gdzieś coś po drodze szwankuje i prawda jest taka, że pomimo tego trzeba sobie radzić. Celtics 2018 poradzili sobie znakomicie, natomiast naprawdę trzymajmy kciuki już tylko i wyłącznie za zdrowie, bo jeśli ono będzie – cóż, historia sama pokazała, co się wtedy dzieje.

[Adrian] Rozmawialiśmy w wielu Tygodnikach o tym, że nasi zawodnicy w offseason ciężko trenują z najlepszymi, czy to zawodnikami, czy trenerami – nabijaliśmy się z Simmonsa, jednak żeby mieć w tym temacie czyste sumienie muszę to napisać. Co Smart robi ze swoim rzutem w offseason? Fultz tego lata pracował z Hanlenem – nie raz, czy dwa, ale on miał regularne 3 treningi dziennie – o 7, o 13 i o 21. Marcus u Hanlena brał udział w gierkach, jednak o specjalnych treningach nie słyszałem, ani ich nie widziałem.

[Timi] Też o nich nie słyszałem, też nie widziałem, natomiast to nie znaczy, że ich nie było. Jasne, fajnie byłoby o nich usłyszeć, natomiast to nie jest tak, że w NBA ciężko pracują tylko ci, o których się tak mówi. Choć fakt faktem, o takim Simmonsie zdecydowanie było głośniej, gdy na przykład robił zakupy niż trenował. Wracając natomiast do Smarta trzeba też pamiętać o jednej ważnej rzeczy – jego mama cały czas zmaga się z chorobą i podejrzewam, że Marcus bardzo dużo czasu spędza teraz przy niej. Nie mam pojęcia, jak i czy w ogóle to się odbije na jego formie w przyszłym sezonie (mam nadzieję, że wcale), ale w podobnej sytuacji znalazł się rok temu Jae Crowder i to był też jeden z tych powodów, dla których on nie wyglądał za dobrze w Cleveland.

[Adrian] Zawodnicy dzień w dzień chwalą się różnymi bzdetami na TT, czy Insta – Smart miał czas na swój camp, miał czas na inne spotkania, bo to wrzucał w sieć – więc tak sobie myślę, że gdyby zapierdalał na hali treningowej nad swoim rzutem, to tak 90% prawdopodobieństwa, że by się tym pochwalił. Zresztą jak sobie przypomnisz poprzednie okresy pomiędzy sezonami, to Marcus latem na hali treningowej nie miał zbyt dużej aktywności. Pojawiały się filmiki jak trenuje „trójki”, ale zawsze z naszej hali treningowej, a moim zdaniem tu jest potrzebny ktoś z zewnątrz, kto mu ten rzut ułoży.

[Timi] Szybki rzut oka w sieć i rzeczywiście nie ma żadnych wzmianek o tym, aby Smart kiedykolwiek stał nawet blisko Hanlena, poza tym jednym występem we wspomnianej już gierce. Pamiętam jedno czy dwa wideo z treningu jak Smart coś chyba wsadzał z góry. Jednocześnie, tak jak bardzo chcielibyśmy zobaczyć nowy, lepszy rzut Smarta, tak on w tym zespole naprawdę nie będzie musiał być tym od rzucania, ale od wielu innych rzeczy. Jasne, chciałoby się inaczej, chciałoby się widzieć Smarta pracującego z kimś, kto mu ten rzut ułoży i poprawi, ale już tyle lat na to czekamy i nadal nic, więc może czas przestać się łudzić?

[Adrian] Też dokładnie sprawdziłem wszystkie filmiki od Pure Sweat, oraz to co umieszczali zawodnicy, którzy u Hanlena mają regularne treningi i nic nie zauważyłem. Wnioskuję, że Marus był w mieście i wpadł pograć z chłopakami – tylko tyle. Masz rację, że on nie jest od rzucania, tylko w takim razie niech przestanie  rzucać – bo czy RS czy PO to oddaje 4,5-4,6 trójki na mecz i zawsze jest to 3 największa ilość oddanych rzutów w drużynie. No albo rybki, albo akwarium – nie oczekuję, że wcale nie będzie rzucał, bo wiemy, że tak z 2 trójki na mecz to odpala wtedy gdy drużynie się w dupie pali, bo czas się skończył. Nie ma rzutu zza łuku – trudno, ale niech przestanie rzucać te nabieganie trójki w 5 sekundzie posiadania.

[Timi] No tak, tylko że teraz w końcu naprawdę nie będzie musiał tego robić, jeśli tylko będziemy zdrowi – w sezonie 2016/17 nasz skład jednak trochę inaczej wyglądał, inaczej miało to też wyglądać w sezonie 2017/18, ale kontuzje sprawiły, że nie wyglądało. Jasne, że tych trójek nie wyeliminuje w stu procentach i nawet nie powinien tego robić, bo przecież jeszcze bardziej zamknie mu to grę, natomiast oby teraz w końcu znalazł się w takiej sytuacji, gdy tych trójek po prostu nie będzie musiał rzucać, bo i rola w ataku będzie trochę inna:)

[Adrian] The Truth powiedział, że nasi zawodnicy musza się poświecić – musza poświęcić swoje indywidualne cyferki, żeby zespół mógł odnieść sukces. Niby wszyscy to wiedzą, niby to oczywiste, ale jednak tak dobitnie powiedział to dopiero Pierce. Trochę szkoda, że nie ma go w sztabie Celtów – myślę, że Danny jednak powinien pomyśleć nad funkcją w drużynie dla PP – Bostońska Biblia Basketu byłaby bardzo przydatna, przy tylu młodych zawodnikach w drużynie.

[Timi] Pytanie tylko, czy chce tego sam Pierce, bo coś mnie się wydaję, że on na razie chciałby jeszcze trochę poświecić w blasku reflektorów, a na posadę w sztabie czy zarządzie przyjdzie jeszcze pora. Natomiast co do tych jego słów – ma rację, oczywiście że ma rację, bo sam dobrze o tym wie z autopsji. Powiedział też jednak jeszcze jedną ważną rzecz: że zawsze trzeba walczyć tu i teraz, bo nawet jeśli mówi się, że zawsze jest kolejny rok, a Celtics to w ogóle są super ustawieni na przyszłość to jednak nikt nie wie, co ta przyszłość tak naprawdę niesie. Dlatego nawet jeśli to Warriors zaczynają sezon jako faworyci do mistrzostwa to my nie możemy już myśleć, że zawsze jest kolejny rok. To prawda, ten rok będzie, ale nikt nie wie, co przyniesie w tym niesamowicie szybko zmieniającym się świecie o nazwie NBA.

[Adrian] Co do walki z Warriors – Maciej Kwiatkowski, który w przypadku Celtics zawsze się mylił w przedsezonowych prognozach, tym razem napisał, że Finał owszem, ale on wcale nie jest pewny tej dominacji GSW w Finale. No zaczynam się martwić, bo rok w rok mogłem mu wbijać szpileczki po sezonie, a nawet już w trakcie, a tym razem trezba się modlić, żeby jego zła passa wizjonerska się skończyła. Wracając do Pawełka – blask reflektorów to jedno, ale ewentualne sukcesy grzeją chyba bardziej, niż miejsce w studiu telewizyjnym. Zawsze może zostać konsultantem – w sezonie aż tak dużo czasu na treningi nie ma, więc i jego zajęcia raczej nie kolidowałyby z transmisjami TV.

[Timi] Ale ja widzę skąd takie przewidywanie u Maćka – sam aż takim optymistą nie jestem, bo jednak mówimy tutaj o Warriors, czyli o jednej z najlepszych drużyn w historii koszykówki, natomiast Celtics od lat matchupują się z nimi bardzo dobrze, mają na koncie zwycięstwa lub bliskie mecze w Oracle Arena i w pełni zdrów mają też chyba nawet odrobinę głębszy skład. Jasne, nigdy nie lekceważ mistrzów i to jest dewiza, która mi w tym sezonie przyświeca, jednak wiedząc wszystko, co wiemy – nie dziwię się, że pojawiają się takie głosy i trzeba się z tego tylko cieszyć.

[Adrian] Bruce Bowen zwolniony za komentarze o Leonardzie – gdyby ktoś się zastanawiał w jakiej drużynie był on trenerem, asystentem, czy członkiem sztabu,  to odpowiem – w żadnej. Był komentatorem stacji Fox Sports i zajmował się Clippers, to właśnie LAC nie chcieli, żeby on dalej komentował ich mecze, bo jak twierdzi Adrian Wojnarowski – LAC mają ochotę na zatrudnienie Leonrada i zwolnili go, za krytyczne opinie o sytuacji z Kawhim w tym sezonie. Kompletny absurd.

[Timi] Jasne, że absurd, choć tak po prawdzie to ja się Clippers wcale nie dziwię. Clippers tak jak i wiele innych drużyn mają sporo do powiedzenia, jeśli chodzi o transmisję własnych meczów, dlatego też niech nikt się nie dziwi, że mogli do czegoś takiego doprowadzić. To też niekoniecznie było zwolnienie – Bowenowi skończyła się po prostu umowa i Fox pod naciskiem LAC zdecydowali się jej nie przedłużać. No a wracając do samych powódek Clippers – przecież oni w ciągu roku stracili swoje trzy największe gwiazdy, więc teraz jedyna nadzieją na w miarę szybką przebudowę to właśnie Kawhi. A jeśli powiedzenie „do widzenia” Bowenowi ma pomóc to oczywiście, że to zrobią!

[Adrian] Melo w Houston i już zaczęła się saga o roli rezerwowego – co ciekawe, najlepsze źródła w NBA twierdzą, ze Melo swoją nową role zaakceptował. Mnie ciekawi fakt – zaakceptował, czy powiedział, że zaakceptował, a w trakcie sezonu zacznie się nowa opera mydlana. Dla Melo to ostatni dzwonek, żeby coś ugrać w NBA, inaczej pozostaną tylko i wyłącznie medale olimpijskie.

[Timi] Właśnie – jeśli chce coś ugrać to musi tę rolę zaakceptować i tyle. Rockets raczej wiedzą, na co się piszą, bo przecież ostatnim razem, gdy Melo grał dla D’Antoniego to wielkich sukcesów nie było. Jeżeli teraz ma być inaczej to pewne rzeczy muszą się zmienić. Co ciekawe, dla Anthony’ego będzie to pierwszy raz w karierze! Serio, on nigdy jeszcze nie wszedł z ławki.

[Adrian] To prawda – ma najdłuższą w NBA serię meczów w wyjściowym składzie. Melo z ławki, to może być odpowiedź na brak punktów gdy odpoczywa Harden i CP, jeśli to kliknie to dobrze dla Houston, natomiast czy on udźwignie szyderę w socialmedia, bo pamiętamy przecież jego konferencję prasową z zeszłego roku, gdzie na pytanie o wchodzenie z ławki wpadł w histeryczny śmiech. Jeśli podporządkuje swoją grę pod potrzeby Houston, a CP3 będzie zdrowy, to GSW mają się czym martwić.

[Timi] Zobaczymy, chociaż widziałem już jakieś pokręcone wypowiedzi zarówno Melo, jak i D’Antoniego, które mogą wskazywać na to, że o żadnej ławce nie ma mowy i Carmelo tę serię podtrzyma. Sęk w tym, że on może być już po prostu za słaby na rolę startera, co niejako udowodnił poprzedni sezon w Oklahomie. Z drugiej strony, jako rezerwowy może się po prostu nie odnaleźć. Tak czy siak, najpierw jako kibice Rockets sam by się trochę pomartwił, jak to wszystko będzie wyglądać.

[Adrian] Trochę ostatnio było cicho o rodzinie Ballów, to stary postanowił o sobie przypomnieć. Dojście do składu Jamesa, nic nie zmieniło w hierarchii drużyny – Lakers to drużyna Lonzo i on jest jej liderem. James na pewno takie gadanie ma gdzieś, ale… to musi pierdolnąć, no musi. Ktoś w końcu w szatni nie wytrzyma, a jest tam sporo charakterniaków. Ja czekam na reakcje Rondo, bo moim zdaniem, jeśli Lakers chcą coś ugrać w tym sezonie to on powinien być wyjściowym i najważniejszym rozgrywającym. Lonzo z ławki to dym w mediach, który nakręci LeWar.

[Timi] Było wiadomo, że tatuś jest tak zapatrzony w syna, że nie powie nic innego – pytanie rzeczywiście, jak to wszystko wpłynie na zespół i czy to naprawdę pierdolnie. Jakoś sobie nie wyobrażam, żeby LeBron się na cokolwiek z tego pisał, dlatego podejrzewam, że wpływ LaVara na zespół czy na samego Lonzo nie jest aż tak duży, natomiast w tej drużynie jest mnóstwo charakterniaków i to się może naprawdę nie udać. Aż szkoda, że kamery LaVara tam nie wejdą, bo to by dopiero było coś.

[Adrian] Zawodnicy Lakers – ostatnio Kuzma – powtarzają jak mantrę, że się ich nie docenia. Być może trochę tak, ale ciężko przypuszczać, że jak do drużyny trafi LBJ, oraz pełno niepasujących do siebie zawodników, to nagle z tego stworzy się Mistrzowska drużyna, gdy w Cavs miał on  lepsze kadry, na pewno w poprzednim sezonie. Natomiast Lakers w tym sezonie będą bez wątpienia najbardziej gorącą drużyną, bo kibice pozostałych 29 drużyn, będą czekać na piękną katastrofę. Nie wiem czy wiesz, ale LAL ma aż 6 spotkań w preseason, gdzie normą dla reszty ligi są 4 takie spotkania. Sezon regularny zaczną od wycieczki do Portland, a potem u siebie Houston i SAS – mogą zacząć od 3 wpierdoli.

[Timi] A o tym że mają aż sześć meczów w preseasonie nie wiedziałem – ale biorąc pod uwagę to, ile dostali meczów w ogólnokrajowej TV to nie ma się co dziwić, że liga chce zarobić jeszcze więcej, nawet na tych dwóch dodatkowych meczach przed sezonem. To fakt, oni będą bardzo gorącym zespołem, natomiast nie zgodzę się z Kuzmą – to prędzej LeBrona się nie docenia niż ich. Bo jest mnóstwo przewidywań, że Lakers nawet do playoffs nie awansują, ale ja nigdy nie postawiłbym na coś takiego przeciwko drużynie LBJ. Nie po tym wszystkim, co widziałem przez ostatnią dekadę, a nawet dłużej. James robił dużo więcej z dużo słabszymi składami – fakt, zawsze na Wschodzie, ale dajmy spokój, to LeBron. Więc jeśli tylko ta młodzież stanie na wysokości zadania to może się okazać, że pomocników będzie miał lepszych niż w Cleveland. No chyba że cała ta zgraja mało pasujących do siebie zawodników rzeczywiście tak mało pasującymi do siebie się okaże.

[Adrian] To jeszcze dodam, że te dwa dodatkowe mecze w preseason to z GSW – biznes is biznes. Masz rację, że chyba nie docenia się LBJ – Lakers brakowało do PO 13 zwycięstw i to jest ten gość, który te 13 zwycięstw może spokojnie przynieść do Los Angeles. Osobną sprawą jest PO – jeśli ledwo się załapią, to GSW i Houston w 1 rundzie ich rozszarpie, natomiast z innymi drużynami… Może i ten Zachód jest napakowany gwiazdami, ale  w ostatnim sezonie jeśli dobrze pamiętam to wygrał 237 ze Wschodem w 430 meczach – więc tej przepaści niema. Przepaść była pomiędzy najlepszymi drużynami obu konferencji, natomiast reszta Zachodu to powiedzmy sobie szczerze grała tak sobie.