#118 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] No i już. Sezon zakończony. Pięknie było, ale się skończyło. Trochę zły byłem zaraz po meczu, ale… zrobiliśmy w  PO wynik dużo lepszy niż ktokolwiek się spodziewał, niż ktokolwiek marzył po kontuzji Haywarda, niż ktokolwiek śnił po informacji o zakończeniu sezonu przez Irvinga. Rok po roku zrobiliśmy ECF i niewiele zabrakło, żeby tam pokonać Cavaliers. A przecież taki był plan, gdy podpisaliśmy Haywarda i pozyskaliśmy Irvinga.

[Timi] Wiadomo, że jest złość, jest smutek, tym bardziej gdy było się tak blisko, no i sam G7 był mocno do wygrania. Wystarczyło zagrać po prostu przeciętnie i już się miało ogromną szansę, ale w tym ostatnim naszym meczu w końcu dopadł nas nasz wiek. Nie było to zakończenie sezonu, na jakie liczyliśmy, ale z drugiej strony mam dokładnie tak samo – zrobiliśmy wynik ponad stan i to był niesamowity sezon. Mało kto się spodziewał, że mimo kontuzji zrobimy krok wprzód, a my kolejny już rok pod Stevensem nie tylko zaliczamy lepszy sezon regularny, ale też lepszą fazę play-off. I to jest znakomita rzecz, z tego trzeba się cieszyć, choć ja myślę podobnie jak zawodnicy czy Danny – to Celtics dziś powinni przygotowywać się do finałów NBA.

[Adrian] Będziemy mieli całe wakacje na rozmowy o tym, czego nam jeszcze brakuje do tego, żeby nas już nikt nie lekceważył. Choć szkoda tej pozycji „underdoga”, bo nam się zawsze dobrze z takim traktowaniem grało. Teraz czas się wyspać, czas zacząć żyć jak normalny człowiek. Trochę mi ciężko przyzwyczaić się, że nie wstaje o 2.30 :)

[Timi] Mi też, to dopiero parę dni, a już mi tęskno do playoffs – wstawanie na finały GSW-Cavs to już nie to samo… Natomiast wydaję mi się, że po tym sezonie nikt nas już nie będzie lekceważyć – pozycja underdoga jest fajna, natomiast niezależnie od tej pozycji wydaję mi się, że ta drużyna będzie robić swoje. Jeśli będziemy zdrowi w przyszłym sezonie to granica 60 zwycięstw powinna pęknąć, a potem idąc tym tropem awans do finałów, bo: 2015 – bez zwycięstwa, 2016 – dwie wygrane, 2017 – jedna wygrana w finałach konferencji, 2018 – trzy wygrane w finałach konferencji. Rok w rok jest postęp, dlatego w przyszłym sezonie wypada awans do finałów!

[Adrian] G7 czyli z nieba do piekła. Świetnie zaczęliśmy, potem jakoś się kulało, aż całkowicie stanęła nasza ofensywa. Nie potrafiliśmy punktować, nawet gdy 2-3 krotnie zbieraliśmy, lub przechwytywaliśmy piłkę. Zabrakło kogoś, kto poza Tatumem będzie trafiał. No a może zabrakło większego zaufania dla tego dzieciaka. Zatrzymaliśmy Cavs poniżej 90 punktów, czyli naprawdę dobra gra w obronie, ale sibie zatrzymaliśmy poniżej 80.

[Timi] Danny stwierdził nawet, że defensywnie to był najlepszy mecz tego zespołu w całym sezonie – nie wiem, czy zgodzę się z tym stwierdzeniem, bo takich znakomitych występów było bardzo dużo (szczególnie jak się weźmie pod uwagę, że Celtics byli topową obroną w całej lidze), ale rzeczywiście obrona spisała się bardzo dobrze i zabrakło ataku. Zabrakło nawet nie tyle dobrego ataku, co znów – przeciętnego, bo to są 2-3 rzuty więcej. Ba, był taki moment w drugiej kwarcie, gdy mieliśmy ponad 10 punktów przewagi i gdyby tylko udało się wtedy docisnąć to podejrzewam, że powiększonej przewagi już byśmy nie oddali. Szkoda, ogromna szkoda.

[Adrian] W tych PO żyliśmy trójkami, a w G7 ECF od trójek polegliśmy. Z 39 prób trafiliśmy tylko 7 rzutów, dramat, który kosztował nas awans. Wygraliśmy zbiórkę, pozwoliliśmy Cavs tylko na 2 zbiórki ofensywne, a sami mieliśmy ich 11 – wszystko układało się BDB…. tylko ta skuteczność. Czy w końcówce nie powinniśmy więcej atakować z bliższej odległości, a dać sobie spokój z rzutami zza łuku skoro zwyczajnie „nie siedzi”?

[Timi] Trzeba było, tym bardziej że byliśmy w bonusie, więc trzeba było próbować szans w pomalowanym i ewentualnie na linii rzutów wolnych. To właśnie boli najbardziej, że prawie wszystko zrobiliśmy w tym meczu dobrze, a i tak to był jednak spory choke. No ale tutaj w końcu dopadł nas wiek, choć taki Tatum nic sobie nie robił z wagi tego meczu i jakby potwierdził swoje słowa wypowiedziane kilka dni wcześniej, że on w takich momentach – gdy wszystko jest na szali – ma najwięcej frajdy.

[Adrian] Frajda frajdą, ale… niewiele mu brakowało, żeby punktować na poziomie Jamesa. Chyba Stevens w ostatnich minutach powinien podporządkować wszystko pod młodziana, bo to po jego dwóch akcjach wyszliśmy jeszcze na 1 punktowe prowadzenie w 4 kwarcie. Tymczasem leciały cegły. Za rok już miejmy nadzieję nie będzie tego problemu, że drużynie zabraknie zawodnik, który potrafi zagrać takie końcówki.

[Timi] No i tutaj też pojawia się „problem”, bo jak zwykle słyszy się, że co to będzie z tymi Celtics jak wrócą Hayward i Kyrie, gdzie będą rzuty dla tych młodych, itp. itd. natomiast to jest fajny problem, żeby go mieć. Zresztą tak jak mówisz, może trzeba było grać na Tatuma, a może po prostu zabrakło kogoś, kto pomógłby tej drużynie ten mecz domknąć – na całe szczęście, w przyszłym sezonie dojdzie nie jeden, a dwóch graczy, którzy będą w stanie to zrobić, przy czym jeden z nich jest jednym z najlepszych closerów w całej lidze.

[Adrian] Trzeba tu dodać, że ma to swoje olbrzymie plusy, bo gdy w zaciętej końcówce wychodzi trzech takich jak Irving, Hayward i Tatum – to przeciwnik zwyczajnie nie może nawet myśleć o jakimkolwiek podwojeniu. Bo kogo z nich podwoić? Ktoś zostanie bez obrońcy, a podanie piłką szybsze jest niż dobiegnięcie. Wielkie wyzwanie przed Stevensem, żeby to wszystko pogodzić na parkiecie.

[Timi] Wyzwanie na pewno też, ale akurat nie mam wątpliwości, że to także dla Stevensa będzie spora frajda. Jedna rzecz – od lat największe problemy mamy z ofensywą Brada, szczególnie w ataku pozycyjnym, natomiast ja jestem bardzo ciekaw, jak ten atak będzie wyglądał z tak utalentowanymi zawodnikami, którzy grać będą pierwsze skrzypce. Małą namiastkę tego widzieliśmy w preseasonie i momentami wyglądało to przecież znakomicie. Tak swoją drogą, to było jeszcze zanim Tatum zaczął robić cuda – jak dziś patrzę na preseason to widzę tam chłopaczka, który jeszcze nie wie, jak dobry będzie w NBA.

[Adrian] Akcja Tatuma przeszła już do historii. Wysłać na plakat Jamesa w G7 ECF to jest naprawdę coś. Po meczu LBJ nie szczędził komplementów młodemu zawodnikowi. Trafiła nam się perełka i nie ma mowy, żeby Danny oddał ją w jakiejkolwiek wymianie. To się nie wydarzy, nie bo nie. Jayson będzie kolejną legendą tej organizacji i jedyne co można wysłać, to kosz słodyczy do Filadelfii i Phoenix.

[Timi] Nie zapominaj o Los Angeles, bo przecież dla nich Ball > Tatum. Mało kto może powiedzieć, że wsadził nad Jamesem, ale zamieniłbym ten wsad na awans i Tatum z pewnością też. No ale przynajmniej jest coś na osłodę i to był taki piękny gong, który zakończył nam fenomenalny debiutancki sezon Jaysona w NBA.

[Adrian] Lakers to osobna historia, tak bardzo skomplikowana, że oni nawet się nie kryją, iż są w stanie handlować każdym zawodnikiem ze składu. Mnie interesuje tylko Julius Randle, który zrobić ogromny postęp w tym sezonie i gdyby udało się go wyciągnąć… Jednak sam nie bardzo mam koncepcję, co moglibyśmy oddać za niego, no i czego oczekiwałoby Lakers. Natomiast Phila to ta sławna wymiana, gdzie nie tylko zeszliśmy z pensji Tatuma, ale jeszcze zyskaliśmy pick na przyszłość. No a Suns woleli Jacksona i odstawiali całkiem zabawny z dzisiejszej perspektywy cyrk.

[Timi] NBA pisze bardzo zabawne scenariusze, szczególnie kiedy jesteś Joshem Jacksonem, boisz się rywalizacji wśród skrzydłowych Celtics, a potem widzisz, jaki debiutancki sezon rozgrywa Tatum. W tym wszystkim warto jednak zaznaczyć, że sami Celtowie nie spodziewali się chyba tego typu pierwszego roku od swojego zawodnika, bo Ainge przyznał ostatnio, że myśleli, że będzie grał z ławki po te 20-25 minut, tymczasem on już na start sezonu wskoczył do pierwszej piątki, no a potem wszyscy wiemy, jak to się potoczyło.

[Adrian] No miał grać małe minuty, a zagrał jeden z najlepszych sezonów debiutanckich w PO w historii NBA. Tylko 1 punkt zabrakł  do wyrównania rekordu zdobyczy punktowych w PO, który wieki temu ustawił legendarny Abdul-Jabbar. fakt, że on potrzebował mniej spotkań, ale kogo to obchodzi – Tatum zagrał fenomenalny sezon i jak dla mnie, to właśnie on i Donovan Mitchell pokazali się jako najlepsi debiutanci. Simmons tak długo jak nie nauczy się rzucać, tak długo nie będzie dla mnie poważnym kandydatem na gwiazdę. Aha – ma super laskę – połowa ligi już ją miała :D

[Timi] Pal licho, że Kareem potrzebował mniej spotkań – jeśli wymienia się ciebie w jego gronie to wiesz, że zrobiłeś coś dobrze. Dodatkowo, ten ostatni mecz Tatuma był jego dziesiątym występem z co najmniej 20 punktami w fazie play-off i tu akurat rekord Abdul-Jabbara udało się wyrównać. Tak czy siak, po tym wszystkim co się stało w tegorocznym sezonie, trudno dziś kwestionować decyzję Ainge’a o wyborze Tatuma właśnie i trzeba wierzyć w to, że oni naprawdę wybraliby go z #1, gdyby nie propozycja z Filadelfii żeby upiec sobie dwie pieczenie na jednym ogniu.

[Adrian] Sam James zagrał jak na króla przystało, zrobił swoje i wciągnął grupę nieudaczników do Finału. Jest wielki i nie ma co do tego wątpliwości. Nie mam też już wątpliwości, że po tym sezonie on opuści Ohio. To jak „czule” odbierał gratulacje od Gilberta, wypowiedzi LeBrona i Gilberta wskazują tylko i wyłącznie na kolejny rozwód z rozsądku.

[Timi] Też tak podejrzewam, natomiast tej wielkości naprawdę odmówić mu nie można. Każdy myślał, że to jest ten moment, że ci młodzi dadzą radę przełamać dominację LeBrona, a on po raz ósmy awansował do finałów. Tego nie można przecenić. Jakikolwiek byłby jego bilans w finałach, ta dominacja robi ogromne wrażenie. Co ciekawe, po G7 odpadli też Rockets i Chris Paul od razu rozpoczął przekonywanie swojego dobrego kolegi do przeniesienia swoich talentów do Houston.

[Adrian] O tym kierunku na Houston, to tak od pół roku piszemy i chyba to się sprawdzi, bo gdzie ma większe szanse na walkę w Finale, a przede wszystkim na detronizacje GSW. No jest jeszcze Boston i o tym ostatnio mówił Antoine Walker, czyli była gwiazda Celtics. Boston dla LBJ  to byłby wymarzony kierunek, bo utrzymałby dominację na Wschodzie, gdyby nie kilka ale… Primo trafił to Irving, a im było ostatnio chyba nie po drodze. Secundo – Stevens ma zupełnie odmienną koncepcję koszykówki niż LBJ. Tertio – nawet gdyby wcześniejsze „ale” pogodzić, to pozostaje kwestia ewentualnej wymian s&t. Kogoś drogiego musielibyśmy ze składu odpalić.

[Timi] Ciężko jest to sobie wyobrazić, choć dla LeBrona to z pewnością jest bardzo ciekawa opcja – mi jednak się to zupełnie nie widzi i coraz bardziej to właśnie Houston jawi się jako ten najpoważniejszy kandydat. Byli bardzo blisko finałów, mają bardzo mocną ekipę, ale Jamesowi drogę utorował już Durant, który zrobił bardzo podobny krok w swojej karierze (okoliczności były trochę inne, ale jakby nie patrzeć – dołączał przecież do niezwykle mocnej już drużyny, więc w tym sensie te kroki byłby podobne).

[Adrian] To fakt – tym razem James nie załapałby się już na hejt, że ucieka do drużyny walczącej o mistrzostwo, bo Durant zrobił to wcześniej i bezczelniej. W Texasie dodatkowo nie ma podatku stanowego, więc zawsze kilka dolarów może dostać mniej, tak jak to było w Miami, gdzie też tego podatku nie ma. Swoją drogą – zastanawia mnie, czy po odejściu LBJ, Cavs będą grać tym co zostanie, czy wyprzedaż i tankowanie.

[Timi] Mało mówi się też o jeszcze jednym kierunku, choć w trakcie sezonu jakieś tam plotki się pojawiały, a mianowicie… GSW. Bo były przecież informacje, że James rozważyłby taki scenariusz, ale z drugiej strony trudno to sobie wyobrazić nie tylko z punktu widzenia sportowego, ale także finansowego, bo nie jestem pewien, czy Warriors mogliby coś takiego zrobić. A co do Cavs – tam za bardzo nie będzie czym grać, no bo co zostanie? Cavs już raz to przerabiali po odejściu LeBrona i wtedy mieli ogrom szczęścia, lądując wysoko w drafcie – Kyrie co prawda zbawieniem się nie okazał, ale ostatecznie James wrócił, no i mistrzostwo zdobyli. Teraz też mogą iść drogą draftu, bo co innego im pozostało? Tak też zresztą udało im się pozyskać Jamesa w pierwszej kolejności.

[Adrian] Brad Stevens powiedział po meczu – „pain is the part of the path”. Doskonale podsumował zakończony sezon i G7. Nie mam wątpliwości, że wrócimy silniejsi – w końcu w przyszłym sezonie dołączy do tego składu, który rozegrał takie PO, dwóch All Starów. Danny pewnie będzie rozglądał się za kolejnym wzmocnieniem, a wszyscy będą mieli większe doświadczenie.

[Timi] To była bardzo trafna wypowiedź, ale mi się spodobało też to, co powiedział Aron Baynes, przywołując porażkę Spurs w 2013 roku, także po G7, którzy rok później rzeczywiście wrócili silniejsi i dzięki tamtej porażce byli po prostu bardziej zahartowani, po czym wygrali w 2014 roku mistrzostwo. Nam zahartowała się młodzież, a latem wiemy już, że to tak jak gdybyśmy podpisali nie jednego, a dwóch all-starów. Wiadomo, że ta historia wcale nie musi wyglądać podobnie w przyszłym roku (Thunder dobrze o tym wiedzą, patrz: finały 2012), natomiast z takim trenerem, z takim menedżerem i właścicielami, Celtowie są w bardzo dobrych rękach.

[Adrian] Nie no – Thunder to zupełnie inna bajka. Na dobra sprawę, to chyba poza Adamsem tam nie ma zawodnika, którego bym w Bostonie chciał zobaczyć. A co do tego co powiedział Aron – każda porażka na tym poziomie rozgrywek, to spora lekcja. My dostaliśmy takie dwie najważniejsze – w G6 i G7. Oba spotkania były do wyjęcia i oba spotkania uwaliliśmy. Jednak najmłodsi zdobyli niesamowitą ilość doświadczenia, bo nie tylko Tatum jest pierwszoroczniakiem – Semi tez, a przecież Brad wystawiał go w PO do walki z nie byle jakimi zawodnikami.

[Timi] Dokładnie tak, ale powtórzę się raz jeszcze: to doświadczenie powinno być też zbierane w trakcie trwających już finałów. To by dopiero było, a patrząc na Tatuma to przecież on niczego się nie boi, jemu nawet G7 i LeBron jest już niestraszny. Ale ta porażka to też na pewno coś, co jest nie tylko lekcją, ale także motywacją do pracy – tym bardziej, gdy ma się w składzie zawodników z taką etyką pracy jak ci nasi młodzi.

[Adrian] Marcus Smart w jednym z wywiadów po G7 powiedział,że jest zawodnikiem na większe pieniądze niż 12-14 mln za sezon. No to raczej rozmija się z wyobrażeniami Danny’ego o kilka milionów. Ja osobiście to tak myślałem o 10-12 a on od tego pułapu chce startować. Doceniam Marcusa, bo ciężko go nie doceniać, ale… w rozwoju ofensywnym jednak się zatrzymał. Nie zrobił w tym sezonie nawet malutkiego kroczku. Jego wkład jest niepodważalny, ale… nic na siłę – nie widzę szans, żeby Danny wyrównał każda ofertę.

[Timi] Tutaj też jest pytanie, kto będzie w stanie rzucić mu aż tyle? Czy Smart będzie miał tak samo dużą wartość w zespole typu Sacramento Kings czy Denver Nuggets? Ligowy średniak czy nawet słaby po prostu zespół raczej nie doceni wkładu Smarta w taki sposób jak contender czy drużyna na miarę fazy play-off. Dodatkowo, na rynku jest znacznie mniej pieniędzy niż w poprzednich latach, a do tego tak jak mówisz, Smart niestety pozostaje graczem o bardzo słabym rzucie. Miejmy więc nadzieję, że to wszystko zadziała na korzyść Celtów i uda się Smarta zatrzymać, choć uważam podobnie – to nie będzie robione za wszelką cenę.

[Adrian] Dużo pieniędzy będzie mieć Filadelfia, bo ja nie wierzę, że kogokolwiek z All Starów podpiszą, tylko on tam chyba nie jest potrzebny. Natomiast taka Indiana – Smart obok Oladipo? Dla nich to kolejny krok w rozwoju, właśnie takich drużyn powinniśmy sie obawiać w walce o Smarta. Maja dużo kasy, a nie mają szans na wielkie nazwiska, no to taki Smart i jego „winning plays” w PO jak znalazł.

[Timi] O, to ciekawy kierunek, dla Smarta zresztą też. Zobaczymy, ile on sobie zażyczy – ja słyszałem już jakieś informacje, jakoby on był w stanie podpisać nawet jednoroczny deal, czyli z tego by wynikało, że on nie jest do końca zadowolony z tego sezonu. I ma zresztą do tego powody, bo przecież znów był jednym z najgorszej rzucających guardów w całej lidze. Nie pomogły też playoffs, gdzie wrócił po kontuzji kciuka i skuteczność miał po prostu fatalną. To wszystko z pewnością zaważy na jego wartości i jestem bardzo ciekaw, co z tego wszystkiego wyniknie, bo już pisałem, że jakoś trudno mi jest sobie wyobrazić mistrza w Bostonie bez Smarta w zespole.

[Adrian] No to jeszcze o Toronto. Nie ma nietykalnych, każdy może być w handlu. Nowy trener to jedno, ale głośno się mówi, że Ibaka, Lowry i Powell mogą się pożegnać z drużyną. Kiedyś pisałem, chyba przy okazji serii z Wizards, że w którejś drużynie dojdzie do rewolucji kadrowej, no i chyba w obu, z czego w Toronto do większej.

[Timi] Można by rzec: w końcu. Po tylu latach niepowodzeń, ten sezon był ostatnią szansą, teraz albo nigdy i Raptors byliby po prostu głupi, gdyby wrócili z tym samym zespołem, zmieniając tylko trenera. Ja bym do tego worka włożył też DeRozana, który zdaje się nie będzie nigdy liderem zdolnym do poprowadzenia zespołu po najwyższe cele. On jest spoko jako druga opcja, ale więcej? Podobnie zresztą chyba Lowry, który przecież młodszy nie będzie. Kwestia tylko, na kogo ich zamienić, by móc w ogóle myśleć o podboju na Wschodzie.

[Adrian] Ciekawe, że w kontekście Toronto nigdy nie pada nazwisko Jamesa. To byłaby niesamowita historia, gdyby James dał Kanadzie baner. Tam ma z kim grać, bo nawet jeśli cała ekipa Rapsów nie umie grać w PO, to on umie i spokojnie by ich pociągnął, być może nawet w Finale. Pewnie zostałby bohaterem narodowym Kanady – medale, własna ulica, kilka pomników… Kurcze – wiem, że ten scenariusz nie ma racji bytu, ale to byłaby naprawdę niesamowita historia.

[Timi] No to doczekałby się DeMar, który już rok temu narzekał, że przecież przegrali, bo nie mieli LeBrona… Natomiast jakoś mi się to nie widzi, to jednak wciąż jest Kanada, a nie wydaję mi się, żeby LeBron chciał być tam bohaterem narodowym.

[Adrian] Pistons miało iść po rozum do głowy i zatrudnić trenera pasującego bardziej do stanu posiadania i… rozmawiają z Kennym Smithem. Kenny to niesamowity facet, świetny komentator i miał piękną karierę, ale… skończył ją ponad 20 lat temu. Sporo, żeby nadal być na czasie z wszystkimi nowoczesnymi niuansami taktycznymi. No jednak w Pistons nadal normalnie nie będzie.

[Timi] To jedno, dwa że przy tylu ciekawych trenerach na rynku oni rozważają kandydaturę kogoś bez doświadczenia na ławce, kto ostatnie 20 lat był analitykiem w telewizji. Niektóre organizacje nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać.