#117 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] W G3 nie mieliśmy nic do powiedzenia. Zdominowali nas, połamali i tyle było z tego spotkania. Na całe szczęscie Houston następnego dnia dostali jeszcze większy wpierdool od GSW, to i wstydu za dużego nie było. Sroga, ale bardzo potrzebna lekcja. Na wyjazdach gramy słabiej, no a tutaj Cavs weszli naszym mocno na ambicje i już więcej taki mecz nie powinien się przytrafić.

[Timi] Tego można było się spodziewać – trochę się dziwię, że mieliśmy powtórkę z Milwaukee, bo myślałem, że po Filadelfii nasi są już nauczeni. Ale też z drugiej strony wiadomo było, że Cavs wyjdą jako zupełnie inna drużyna, bo dla nich to było być albo nie być w tym sezonie. No i sprawdziło się, że role-playerzy grają znacznie lepiej u siebie niż na wyjazdach – ba, nawet JR Smith dał sporo dobrego. Czyli jednak mogli go zawiesić…

[Adrian] No mogliby, byleby go nie zawieszali na mecze w Ogródku, bo uwielbiam słuchać przyśpiewki na jego cześć :) Natomiast my chyba też musieliśmy trochę odpocząć psychicznie. Bo fizycznie wyglądamy dobrze, ale jednak zawsze gdzieś w głowie siedzi, że presja już jest. Pewnie nie jest to presja zewnętrzna, związana z oczekiwaniem kibiców, ale presja wewnętrzna. Wzajemne oczekiwania u zawodników, chęć pokonania Cavs na wyjeździe, chęć szybszego zamknięcia serii, a jak się czegoś aż za bardzo chce to nie wychodzi.

[Timi] Na pewno też, ale z drugiej strony coś w tym jest, że nie potrafimy wygrywać na wyjazdach – udało się tylko raz i to po bardzo zaciętym meczu. To bodajże Sean Grande podał taki dużo mówiący stat, jaki bilans mieli Celtics z Irvingiem na wyjazdach, a jaki bez niego i tutaj też było widać ogromną wartość Kyrie’ego dla tej drużyny: 7-10 bez niego, 22-8 z nim. A wśród tych ośmiu porażek z Irvingiem mamy przecież kilka doskonale zapamiętanych przez nas spotkań jak zacięte starcia w Oakland czy w Houston.

[Adrian] Widziałem tego tweeta i on wyjaśnia wszystko w kwestii – po co Irving jest w Bostonie. Potrzebny jest zawodnik, który potrafi przejąć mecz, potrafi go zamknąć, lub trzymać w grze. Pozyskaliśmy wielką gwiazdę za drobne, za czapkę gruszek i on jest nam niezbędny! Być moze z czasem Brown i Tatum będą potrafili to co umie Kyrie, ale na razie nie potrafią i czekam do października, jeszcze nie skończył sie ten sezon a ja już wypatruję kolejnego!

[Timi] No jak „być może”, jeden z nich na pewno będzie to potrafił! Tatum już zresztą często to pokazuje, bo ma takie momenty, gdzie dostaje się na swoje miejsca z ogromną łatwością i widać w nim taką smykałkę do przejmowania spotkań. Natomiast to wciąż jest rookie, dlatego to na razie są momenty i dlatego też bardzo widać brak takiego closera jak Kyrie w meczach na wyjazdach.

[Adrian] Zespół z Ohio zagrał wreszcie jak drużyna. Sześciu zawodników zanotowało zdobycze dwucyfrowe, dominowali w każdym aspekcie gry. Jednak mnie ciekawi, czy to tylko jednorazowy strzał, czy oni są w stanie zagrać tak cztery mecze. Postawili się pod ścianą i teraz nie mogą sobie pozwolić na jakąkolwiek wpadkę we własnej hali, a jeszcze musza coś wygrać w Bostonie.

[Timi] Przewaga parkietu wciąż po stronie Celtics, którzy zrobili swoje i dwa mecze u siebie wygrali, ale jednak to wciąż Cavs mają u siebie najbardziej utalentowanego gracza w tej serii, który w przeszłości z kolei udowadniał, że dla niego nie ma za bardzo znaczenia, kto tę przewagę parkietu ma. Rzeczywiście pytanie jest jednak takie, czy ci jego pomagierzy będą w stanie zagrać co najmniej jedno dobre spotkanie na wyjeździe i czy to wystarczy, żeby pokonać Celtów.

[Adrian] G4 i zostaliśmy skręceni przez sędziów. Owszem – skuteczność była słaba, w 1 połowie nawet bardzo słaba, ale… 15 wsadów, lub layup’ów, które powinny być punktami, a przy których najczęściej byliśmy faulowani. Ta trafiona trójka Morrisa, gdzie odgwizdano faul na Lovie i nie zaliczono punktów. Zostaliśmy wyrolowani? Moim zdaniem tak. Sami na pewno ponosimy sporo winy, bo 1 kwarta to kryminał, ale 3 kolejne wygraliśmy, a sędziowie pilnowali, żebyśmy nie wygrali za bardzo.

[Timi] Z jednej strony te gwizdki na pewno były mocno kontrowersyjne, ale z drugiej strony nie przy każdym wejściu pod kosz był mocny faul, dlatego ja wciąż uważam, że tutaj samemu ten mecz można było wygrać, nawet przy „kłodach”, jakie rzucali nam sędziowie. Najgorsze jest jednak to, że my sami trochę tych kłód sobie rzuciliśmy i w ten sposób meczu się nie wygra – tym bardziej na wyjeździe, tym bardziej w Cleveland przeciwko LeBronowi.

[Adrian] No zgadzam się, że sami sobie te kłody rzucaliśmy, tylko jak zaczynaliśmy odrabiać, to zaraz gwizdki nas schładzały. To nie musi być 5 gwizdków pod rząd, czy ewidentne drukowanie, wystarczy zatrzymywać drużynę, która łapie rytm. Ogólnie zdziwiony nie jestem – im dłuższa seria, tym NBA ma więcej pieniędzy, a po 1 rundzie były już informacje, że znowu Salary może spaść, bo zbyt krótkie serie się trafiły.

[Timi] No więc właśnie, w tym też trzeba upatrywać jakiegoś wyjaśnienia – chociaż ja powtórzę, że w starciach z LeBronem od samego początku wiadomo jest, że trzeba zagrać na tyle dobrze, aby pokonać nie tylko samego Jamesa, ale też sprawić, że sędziowie nie będą mieli za bardzo jak wpłynąć na mecz. Wiadomo, jest to zadanie niezwykle trudne, ale już parę razy nam się udało, więc oby tylko tak dalej.

[Adrian] 16 punktów, 11 asyst, 6 zbiórek i 3 przechwyty – to był naprawdę dobry mecz Roziera. Jaylen Brown zaczął od teleturnieju 1 z 10, ale potem zaskoczyło i punktował. Tym bardziej szkoda tego spotkania, bo gdyby… no wystarczyło trafiać oczywiste rzeczy. Wracamy do Bostonu naładowani energią i jakoś jestem spokojny o wynik G5 w środę.

[Timi] Mam całkiem podobnie – jestem dziwnie spokojny, no ale zobaczymy. W poprzednich latach na pewno bym się z jednej strony obawiał, z drugiej strony nerwowo wyczekiwał takiego spotkania, a teraz? Jest spokój i to chyba efekt tego, co Boston pokazuje u siebie. Te wszystkie odczucia będą z pewnością inne, jeśli dojdzie do meczu numer siedem. Ale na ten moment: G5 jest najważniejsze i na tym się skupiamy.

[Adrian] No i byliśmy spokojni, a Boston spokojnie pojechał zespół z LBJ. Znowu przejęliśmy mecz w 1 kwarcie i Cavs nie mieli nic do powiedzenia. Co ciekawe – bardzo słabo zagraliśmy jeśli chodzi o skuteczność. Zdecydowała obrona i deska, bo Rozier i Brown których chwaliłem za G4 byli bardzo rozkojarzeni rzutowo.

[Timi] Ba, nie trafiliśmy nawet żadnej trójki z rogu, a mimo to i tak od samego początku byliśmy jakoś w miarę spokojni. Nie wiem, tak trochę wydaję mi się, że ten spokój to już nie tylko od Horforda się zaczyna, ale też od Tatuma. Zagrał kapitalny mecz i jest dziś najmłodszym zawodnikiem, który był po prostu lepszym graczem niż LeBron James w meczu fazy play-off. Tego się często nie widzi, ale też być może to w końcu jest jakaś oznaka zmęczenia LBJ – nie ma się zresztą co dziwić, jeśli on cały sezon niesie ten zespół na swoich barkach.

[Adrian] Drużyna – to słowo klucz. Sytuacja ze spięciem na linii Morris – Nance’y – automatycznie do gardła zawodników z Cleveland skoczyło 5 Celtów, w tym czasie koledzy młodego zawodnika z Ohio mieli inne spraw. LeBron poszedł na skargę do sędziego, a reszta zareagowała po kilku sekundach. Tam kompletnie nie ma chemii, jest to jakiś zbiór zawodników, ale ciężko nazwać ich drużyną.

[Timi] Podobało mi się też, że całą drogą aż pod kosz zrobił Brad Stevens i to tylko po to, aby uspokoić Roziera. To rzeczywiście bardzo dobrze obrazuje, jak wygląda chemia w jednej i w drugiej drużynie, kto się chce angażować, a kto tylko stać z boku i patrzeć.

[Adrian] No to jeszcze Tyrone Lou – ponoć on nadal siedzi w Ogródku i czeka, aż Stevens wpuści na parkiet Ojeleye, żeby mu się match-upy zgadzały. Matko boska – dobra, nie zaskoczył w 1 kwarcie, złapał się w pułapkę Stevensa – ale po co przyznawać się na konferencji do własnych ułomności intelektualnych? Przypomnę, że ten człowiek był w Bostonie asystentem Doca Riversa.

[Timi] Ciężko stwierdzić, co tam mu chodzi po głowie – mógł zwyczajnie powiedzieć, że te małe minuty Korvera to był efekt lekkiego urazu łokcia, bo ponoć coś tam z tym łokciem było nie tak. Zamiast tego, totalna kompromitacja, bo jak inaczej to nazwać? Przecież to nawet nie jest sensowne tłumaczenie, dlatego kompletnie nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego ktoś miałby z takim tłumaczeniem wyjść. Brawa dla Lue, bo na „niespodziewany” ruch Stevensa odpowiedział w jeszcze bardziej zaskakujący sposób.

[Adrian] G6 w piątek, czyli będzie jeszcze okazja w tym Tygodniku porozmawiać o tym meczu. Natomiast mnie ciekawi kwestia zmęczenia fizycznego LBJ, bo on już od 3 kwarty wyglądał jakby oddychał piętami. Zajechaliśmy go, czy to już zwątpienie w jakiekolwiek szanse w tej serii? Muszą wygrać  w Bostonie – teraz mordercze mecze będą co 2 dni, a dochodzą jeszcze podróże. Czasu na regenerację nie ma, a poza nim w Cavs nie ma zawodnika, który byłby w stanie pociągnąć ich do wygranej.

[Timi] To jest właśnie efekt tego, że nie ma za bardzo wsparcia – a jak jest  to sporadyczne i też nie w każdym meczu. LeBron już nie po raz pierwszy w tej serii wyglądał słabo pod względem fizycznym i oddychał rękawami. Ale też spójrzmy na to z tej perspektywy: on zagrał we wszystkich meczach sezonu regularnego, miał najwyższą średnią minut (!), a do tego który już rok z rzędu gra od października aż po okolice czerwca? No ale w tym roku nie ma obok siebie drugiej gwiazdy jak Wade/Bosh w Miami czy Kyrie przed laty.

[Adrian] Czyli jest cyborgiem, ale jednak zmierza w stronę emerytury. No, ale masz rację, on nawet w tym przegranym meczu zagrał prawie 40 minut. Taktyka na G6 powinna opierać się na zabieganiu LBJ, na zmęczeniu go, na łapaniu go w pół, żeby odebrać mu siły. Kompletnie nie interesuje mnie, że to nie jest fair play – to jest mecz dekady dla nas. Zresztą uważam, że my skoczymy serię w G6 w Ohio. Ja w jego oczach widziałem zwątpienie, czy to jeszcze ma sens. Z takimi pomagierami zostanie w Finale upokorzony czy to przez GSW czy przez Houston.

[Timi] Nie wiem, czy to było zwątpienie – bardziej po prostu bezradność, bo przecież przegrana w finałach konferencji z TYM zespołem też będzie swego rodzaju upokorzeniem. Przypomnę natomiast, że to trochę jest tak, że sam sobie ten los zgotował, zmuszając Cavs do budowy zespołu w taki, a nie inny sposób. Jasne, na odejście Irvinga nie miał chyba większego wpływu, ale też na przykład brakiem deklaracji na kolejny sezon, sprawił że Cavs nie skorzystali z tego picku Nets, choć mogli to zrobić przed trade deadline. A czy my skończymy to w G6 czy w G7 – bylebyśmy to po prostu skończyli.

[Adrian] No i moje przewidywania się nie sprawdziły. Cavs wygrali G6, ale… tak naprawdę, to my ten mecz przegraliśmy na desce. Mieliśmy bardzo dobrą jak na wyjazd skuteczność, tylko pozwoliliśmy na 15 zbiórek w ataku. My w ataku zebraliśmy zaledwie 5 piłek. Już nawet odpuszczając te nietrafiane rzuty wolne, wszystko rozbiło się o akcje drugiej szansy, które wykorzystywali zawodnicy z Ohio. Kilka sytuacji, gdzie Rozier wybronił LBJ, a koledzy pozwalali sobie skakać po głowie.

[Timi] Paradoksalnie ten uraz Love’a mocno nam zaszkodził, bo przez to Cavs poszli w niskie ustawienia, a non-faktorem stał się Aron Baynes, bez którego łatwo przegraliśmy na tablicach. Seria wraca do Bostonu na G7 i miejmy nadzieję, że to skończymy, chociaż LeBron… LeBron jest niesamowity, natomiast pytanie, czy taki George Hill czy Jeff Green dadzą radę powtórzyć tak udane spotkania w Bostonie.

[Adrian] Świetny mecz Roziera i Browna. Szczególnie Terry grał niesamowicie, bo Brown zaczął atomowo, a potem gdzieś przepadł na dłuższy okres gry. Jedynym który był poza grą, to Horford – nie dojechał na ten mecz. Szkoda, naprawdę szkoda, bo ten mecz był do wyjęcia spokojnie.

[Timi] No właśnie, kolejny raz w Cleveland zabrakło Horforda i to jest chyba ta jedna rzecz, której on nie przeskoczy – chociaż jest bardzo blisko przeskoczenia innej, bo przecież on jeszcze nigdy nie wygrał serii z LeBronem. W niedzielę musi zagrać lepiej, w niedzielę musi się pojawić i być najlepszą wersję siebie, żeby Celtics mogli podtrzymać serię zwycięstw u siebie i awansować do finałów.

[Adrian] Osobno o Brownie jeszcze słówko. W swoim drugim roku, w PO trafił już 41 trójek i tym samym został najlepszym drugoroczniakiem w historii pod tym względem. Wyprzedził w G6 Penny’ego Haradawaya, który miał tych trójek w swoim sezonie 40. Daleko w tyle zostawił Hardena i Leonarda, który przy większej ilości rozegranych spotkań trafili tylko 23 trójki.

[Timi] Mowa o kimś, kto według wielu nie potrafił rzucać – to kolejny dowód na to, jak piękną drogę Brown przeszedł przez te ostatnie dwa lata odkąd został wybrany w drafcie. Tak powoli nie wiem już, kim się bardziej ekscytować – Brownem czy Tatumem. Odpowiedź jednak chyba dość prosta: tą dwójką na raz!

[Adrian] Wielki mecz LeBrona. Jednak to nie on im wygrał mecz, a Hill i Green. Ciekawa sprawa z kontuzją Love’a. Teoretycznie powinien przejść pełna procedurę po podejrzeniu wstrząśnienia mózgu, a to by wykluczało go z G7. Ciekawe jak się to potoczy, bo przepisy są bezlitosne. Skoro klubowy lekarz odradził dokończenie meczu, to tutaj do gry wkraczają już lekarze NBA.

[Timi] Przy czym oficjalnie nie stwierdzono, że doznał wstrząsu, więc mają tutaj chyba jakąś „furtkę” – choć wątpię, że w takiej sytuacji chcieliby ryzykować. Z drugiej strony, brak Love’a oznacza, że Cavs idą w small-ball i jak widzieliśmy w G6, to niekoniecznie jest nam na rękę, tym bardziej jeśli nie ma zespołowego wysiłku na tablicach. Larry Nance też zrobił sporo dobrego dla Cavs w tym meczu i najprawdopodobniej wszystko sprowadzi się do tego, czy LeBron otrzyma podobne wsparcie w G7 od sowich kolegów.

[Adrian] Smart okazuje się gorszym obrońcą od Covingtona, cóż zrobić – takie życie. Natomiast Al Horford wreszcie został jakoś doceniony i zameldował sie All Defensive Second team. Coraz śmieszniejsze są te konkursy popularności. Ma to swoje plusy – zwyczajnie w świecie, niesamowicie motywują naszych zawodników i to w dodatku podczas trwania PO.

[Timi] Dokładnie tak – przy czym pominięcie Smarta da się jeszcze jakoś uzasadnić, ze względu na to, ile meczów w sezonie regularnym znów opuścił. Cieszy natomiast wyróżnienie dla Horforda – szczerze mówiąc, jestem w szoku, że to dopiero pierwszy jego raz w którejkolwiek z tych najlepszych piątek.

[Adrian] Tatum za to pewnie wpisał się do All-Rookie NBA Team i można powiedzieć, że wreszcie wyglądało to jak powinno. Sam Tatum bije kolejne rekordy i być może pobije też te najważniejsze, gdzie ściga się z samym Kareemem Abdul-Jabbarem. Pierwsza kategoria to ilość spotkań w PO z 20+ punktów, a druga to ilość punktów rzuconych w debiutanckim sezonie. Po G5 ma ich 312, czyli do Kareema brakuje już tylko 40. Oba rekordy są w jego zasięgu i byłaby to niesamowita historia.

[Timi] Rekordy są super i to jest znakomity testament dla tego, jak dobry jest Tatum, natomiast jeszcze większą historią byłby finał NBA w jego pierwszym sezonie w lidze. Indywidualne sukcesy idące w parze z zespołowymi to zawsze jest najlepsza sprawa – zobacz, ile na sam występ w finałach konferencji czekał CP3, a teraz Tatum jest jeden mecz od finałów ligi w swoim debiutanckim roku.

[Adrian] No to offseasonowe ploteczki, bo my wprawdzie nadal gramy, ale Sota już nie. Towns ma na pieńku ze swoją drużyną i zaczynają się plotki gdzie trafi. Wszystko zaczął Zach Lowe i wymienił Boston jako potencjalnego kupującego. Brown plus picki za Townsa a ja mówię – a weźta spierdalajta. Jaylen pokazał, że ma jaja jak arbuzy, a Towns pokazał, że ich nie ma. Być może łata nam największą dziurę jaka mamy jeśli chodzi o następną dekadę, ale to nie ma sensu. Nie powinniśmy myśleć o rozbijaniu młodego trzonu, a o wzmacnianiu go.

[Timi] Też bym Browna nie oddawał, natomiast podejdę do tego z drugiej strony (nie mówię, że jestem zwolennikiem) – Kyrie za Townsa? Bo tego typu propozycje też widziałem i oczywiście można by tutaj wskazywać, że Towns jest młodszy, że mamy Roziera, że Towns nam łata dziurę pod koszem. Co byś na to powiedział?

[Adrian] Dokładnie to samo, z prozaicznego powodu – Irving wie jak pokonać GSW, Towns nie ma o tym zielonego pojęcia. I jak ktoś zaproponuje Haywarda za Townsa to też będę na nie, przynajmniej przez jeszcze jeden sezon. Ja wiem, że za Townsa trzeba byłoby sporo oddać – Rozier plus picki nie wystarczą. Skoro nie wystarczą to trudno – będziemy grali bez niego. Po KATa ustawi się ogromna kolejka i trzeba będzie go mocno przepłacić, a to w tej chwili nie ma sensu.

[Timi] No i ja uważam bardzo podobne, zresztą podkreśliłbym w Twojej wypowiedzi stwierdzenie „przynajmniej przez jeszcze jeden sezon” – jestem przekonany, że Celtics chcą najpierw zobaczyć, jaki ten zespół ma potencjał ze zdrowymi Irvingiem i Haywardem. Jedyna opcja, że Towns wyląduje w Bostonie to jakaś szalona oferta nie do odrzucenia, ale tak jak mówisz – kolejka będzie ogromna, więc na to szans raczej nie ma.

[Adrian] Memphis zastanawia się nad przehandlowaniem swojego wyboru. W zasięgu 4 picku będzie na pewno ktoś z kwartetu Bagley, Porter, Jackson i Bamba. Czyli zawodnicy wysocy, choć tylko jeden z nich jest klasycznym środkowym. Memphis nie chce się chyba jeszcze przebudowywać, a jedynie poszukać klocków do Conleya i Gasola. Marcus Morris w te PO zrobił sobie świetną reklamę, bo ładny kontrakt, będzie miał prawa Birda, a mamy jeszcze jakieś picki. Czy to by wystarczyło?

[Timi] Raczej wątpię, nawet gdyby to spakować z pickiem Grizzlies i Kings/Sixers. Morris jest fajny, ale to nie jest ktoś, na kim można by zbudować deal po top5 draftu. Prędzej widziałbym tutaj Roziera, ale jak tak patrzę na różnego rodzaju fora to wartość Terry’ego oscyluje gdzieś w okolicach picku z loterii, więc pewnie trzeba by tutaj trochę jeszcze dołożyć, a takie Memphis ma przecież Conleya.

[Adrian] No to fakt, że Rozier bardziej wartościowy, ale im nie Roziera brakuje a właśnie takiego zawodnika jak Morris. Już chyba nikt nie wierzy w Parsonsa, a jeśli mają o coś walczyć na Zachodzie to potrzebują skrzydłowego. Ten pick Kings może być równie dobry co tegoroczny Memphis, ja się nie upieram, że do tego dojdzie, ale Danny na tej bazie może coś wyczarować.