#116 Bostoński Tygodnik

Pomysły są po to, żeby je realizować. Jakiś czas temu wpadła mi do głowy myśl, żeby w formie wymiany zdań z Timim pozostawiać w formie pisanej masę myśli jakie przebiegają przez głowę przy okazji meczów, czy też innych wydarzeń związanych z Celtami. Myśli są ulotne, naszych rozmów i rozważań na czacie nie widać już po godzinie plotkowania – dlatego taka forma zagości (myślę, że na stałe) na naszej stronie. Dziś kolejny odcinek, w którym porozmawiamy o naszej drużynie. Jak zawsze będzie to zbiór myśli ważnych, mniej ważnych, kompletnie nieistotnych i tych które Adaś skomentuje. Zawsze dobrze jest pogadać, poplotkować i zostawić coś po sobie. Taki bonusik od nas dla was – bo „Dzień Święty należy Święcić”.

[Adrian] Niedzielny wieczór nie mógł być lepszy. No może jakby jeszcze naga Salma Hayek tańczyła mi na biurku, to wtedy tak – ale to jedyna możliwość. Przejęliśmy mecz w połowie pierwszej kwarty i tyle nas Cavs widzieli. Niesamowity run 17-0 a potem już było tylko lepiej. Pilnowaliśmy przewagi, a w czwartej kwarcie zrobiliśmy im KO. Niesamowity początek ECF, niesamowity mecz i niesamowita drużyna.

[Timi] Lepszego startu tej serii nie można sobie wyobrazić – a przecież mówiliśmy wszyscy, że G1 będzie niezwykle ważny i może tę serię ustawić. No to ustawili sobie tę serię Celtowie w najlepszy możliwy sposób. To fakt, LeBron najpewniej drugi raz tak słabo nie zagra, ale z drugiej strony, skoro raz udało się go tak ograniczyć to znaczy, że można. Tego typu mecz to też ogromny boost dla pewności siebie naszych.

[Adrian] Nie ma sensu nikogo u nas wyróżniać, bo właśnie dzięki temu, że my tworzymy DRUŻYNĘ to wygraliśmy. Każdy miał swoją rolę na parkiecie i każdy z niej się wywiązał. Nawet Abdel Nader ma więcej występów i punktów w Finale Wschodu niż Giannis, który ponoć gra w lepszej drużynie. Na ławce siedzieli nasi wielcy kontuzjowani i gdyby oni byli zdrowi, to….

[Timi] Tego nie wiemy, ale też nie ma co gdybać – może byłoby gorzej, może byłoby lepiej, a na pewno byłoby inaczej. Jest jednak bardzo dobrze i ja na to patrzę w tej kategorii: nie będziemy mieli w tym roku picku w top10, ale tak czy siak dodamy w przyszłym sezonie nie jednego, a dwóch graczy z top10. I to na dodatek takich, na których rozwój nie trzeba będzie czekać.

[Adrian] Z tym dodawaniem graczy, to poczekajmy do lipca bo Danny będzie polował. Od razu zaznaczę, że wymiana Irvinga czy Haywarda nie wchodzi w  grę – to absurdalny pomysł i nikt w Bostonie tego nie będzie brał pod uwagę. Natomiast mamy pełno picków na Draft 2019. Patrząc na nasze Salary ten pick Memphis może nie być taki fajny, bo będzie kosztowny, ten od Clippers też może nie być słaby, a to też kosztuje. Mamy jeszcze ten pick Kings i tutaj mogą być jeszcze większe koszty. Z tych 3 wyborów obawiam się, że zrealizujemy jeden, a resztę Danny będzie chciał zrolować, lub ulepszyć skład kosztem jednego zawodnika, którego dorzuci do tych wyborów.

[Timi] Bardzo chętnie, byle wyszło z tego wzmocnienie – trzon drużyny tak czy siak dobrymi wyborami w drafcie stoi. Tych nigdy za dużo, natomiast co do tego, że wymiana Irvinga czy Haywarda nie wchodzi w grę to powiem tak: na pewno chcą w Bostonie zobaczyć, jak ta drużyna będzie wyglądać w pełni sił, ale ja nie mam wątpliwości, że jeśli stanie się jakaś szalona rzecz w NBA i nagle okaże się, że Celtics mają przed sobą ofertę nie do odrzucenia to Danny pociągnie za spust. On już wie, na co ten zespół stać z Tatumem czy Rozierem, on już wie, czego się mniej-więcej spodziewać. Nie mówię, że Irivng i Hayward powinni się bać o swoją przyszłość w Bostonie, ale po tych wszystkich latach z Dannych dobrze wiemy, żeby nigdy nie mówić nigdy.

[Adrian] No i nasi przeciwnicy w G1 – zastanawiam się jakim cudem Toronto przegrało z nimi 0-4. Zespół z Ohio w tym spotkaniu był tak słaby, tak niewidoczny, jakby im ktoś zabrał absolutnie wszystkie talenty. Nie da się wyróżnić jednego nawet zawodnika, tak samo jak nie można powiedzieć który z nich był najsłabszy.

[Timi] Można by pomyśleć, że skoro Cavs tacy słabi to jak słabi musieli być Raptors – ale każdy mecz, każda seria to jest inna historia i Cavs zagrali po prostu najsłabszy mecz w tegorocznych playoffs, stąd tak łatwa wygrana. Nie mam wątpliwości, że oni potrafią grać lepiej, ale też przyznam szczerze, że nie spodziewałem się, że potrafią zagrać tak słabo. Nadzieje rosną!

[Adrian] G2 i nocna potyczka z wtorku na środę. Wiadomo było, że LeBron James drugi raz tak słabo nie zagra. W pierwszej kwarcie zdobył 21 punktów i to by było na tyle, bo przez resztę meczu dołożył „tylko” drugie tyle. W pierwszej połowie szalał James i Korver, przetrwaliśmy to, a później był Boston Basketball. W drugiej połowie zagraliśmy doskonale, była obrona, był atak i ponownie schodziliśmy z parkietu jako zwycięzca.

[Timi] Też tak miałeś, że nawet jak Celtics przegrywali w pierwszej połowie to byłeś jednak spokojny? James trafiał niezwykłe rzuty na starcie, a mimo to i tak przegrywaliśmy 4-5 punktami. Zaledwie. To daje ogromny spokój i pewność siebie, bo skoro nawet tak grający LeBron nie potrafi cię złamać to tak naprawdę co potrafi? Ogromne brawa dla naszych za ten mecz. Drugi raz wydaje się mieliśmy kontrolę od startu do końca.

[Adrian] Dokładnie tak – pełen luzik. LBJ robił niesamowite rzeczy w 1 kwarcie, a tymczasem byliśmy tylko 4 punkty pod kreską. Spokojnie, zgodnie z planem, prosto do celu. Największy stres w meczu miałem, gdy Smart złapał się za kolano i zaczął kuleć. Wtedy miałem już bardzo czarne wizje, ale skończyło się na strachu. natomiast o wynik kompletnie sie nie martwiłem, bo my już swoje zrobiliśmy. Napiszę to kolejny raz – wynik ponad stan, bo nikt takiego obrotu sprawy nie oczekiwał. Nawet jeśli odpadniemy w ECF, to zostawiamy po sobie takie wrażenie, że za rok nawet nikt nie będzie dopuszczał do siebie myśli, żeby chcieć zagrać z nami w 1 rundzie.

[Timi] To jest bardzo trafne spostrzeżenie, bo rzeczywiście udowodniliśmy w tym sezonie (i wciąż udowadniamy), że nie jesteśmy chłopcami do bicia pod żadnym względem, choćby nie wiadomo ile kontuzji było w zespole. Co więcej, już pojawiły się debaty – czy wolałbyś zacząć budowę swojego zespołu od supergwiazdy czy może jednak od Brada Stevensa? A jak tak sobie myślę: poczekajmy jeszcze z tym wszystkim, trzymajmy kciuki za awans do finałów, bo ten sezon może jeszcze wiele radości nam przynieść. Stevens ma w dorobku dwie wizyty w finale tournamentu NCAA – do trzech razy sztuka, ale ten ostatni raz w NBA? Droga jeszcze daleka, ale wierzmy w ten zespół dalej!

[Adrian] Pierwsza kwarta należała do Browna, druga do Tatuma, trzecia do Roziera, w czwartej Horford pokazał pazurki, a  nad wszystkim unosił się duch Smarta i Morrisa. Tak grającego Bostonu nie da się złamać, walczą do końca, bo do końca dają sobie szanse na walkę. W wywiadach Brad Stevens umniejsza swoją rolę, powtarzając, że to zasługa zawodników, ale bez niego nie byłoby nawet jednego zwycięstwa w tych PO.

[Timi] To zależy kto inny siedziałby na jego miejscu, ale na całe szczęście dla nas, te rozważania nie mają żadnego zastosowania i nie musimy sobie zaprzątać głowy tego typu rzeczami ani teraz, ani zapewne w najbliższych latach (dekadach?). Jasne, że trzeba mu oddać, jak doskonałą robotę robi, ale trzeba też chwalić naszych zawodników. No i nie zapominajmy, ze Stevens ma do dyspozycji jednak sporo talentu – Celtics są młodzi, brakuje im bardzo ważnych zawodników, ale ci zdrowi zawodnicy to przecież topowi gracze swoich draftów.

[Adrian] No topowi gracze swoich Draftów, podobnie jak Simmons i Embiid, a nawet Fultz. Talent talentem, ale bez takiego Stevensa kopalibyśmy sie po głowie jak to robi Sota ze swoimi pierwszymi pickami, wspomniana Phila, Lakersi i ich topowe wybory, Suns i ich wieczne tankowanie. Każdy komplement wypowiedziany o Stevensie jest słuszny – absolutnie każdy.

[Timi] OK, to wspomnijmy jeszcze także o Dannym, bo choć to gracze grają, Stevens nimi dysponuje to jednak Ainge jest architektem tego zespołu. Architektem, który nie bał się podejmować trudnych decyzji, często mocno niepopularnych, by koniec końców móc się uśmiechnąć pod nosem. Jeszcze dwa-trzy lata nie pomyślelibyśmy, że Celtics naprawdę mogą przejąć Wschód po LeBronie, a ten sezon udowadnia, że wszystko idzie właśnie w tym kierunku. A zaczęło się od czego? Bye-bye Rivers, by powitać właśnie Stevensa.

[Adrian] James zagrał na 42 punkty, pokazał jaja, pokazał też klasę, której nie ma J.R. Smith bo to zwykły debil. Gdy Cavs byli jeszcze w grze, LBJ mógł blokować Roziera, ale odpuścił, żeby nie zrobić krzywdy naszemu zawodnikowi, JR specjalnie chciał zrobić krzywdę Horfordowi. Na nic wysiłek Jamesa, oraz Lova skoro są jedynymi zawodnikami na ten poziom rozgrywek.

[Timi] Wiesz co, ale w sumie dobrze, że go nie zawiesili – to znaczy mam nadzieję, że drugi raz czegoś takiego nie zrobi (nie wiadomo, to JR), natomiast poza tym jednym incydentem to jednak głównie dobre rzeczy dzieją się Celtics, gdy Smith jest na parkiecie. On był o dwie, trzy klasy lepszy w serii z Raptors i miejmy tylko nadzieję, że nie odzyska swojego mojo w Cleveland.

[Adrian] Prawda – zawodnik wyjściowego składu, który w prawie pół godziny robi ZERO punktów, to dla nas spory bonus. G3 będzie bardzo ciężki dla nas, bo LBJ wejdzie na jeszcze większe obroty, być może zmobilizuje resztę, bo powiedzmy sobie szczerze – ewentualne 0-3 to nie tylko koszmarna sytuacja, ale też i wstyd dla LBJ. Nie dość, że dostaje klapsy od nowego zespołu Irvinga, to jeszcze bez Irvinga, a klapsy sprzedają mu 20 letnie dzieci.

[Timi] Jest taka zasada: role-playerzy zawsze grają u lepiej siebie, a na wyjeździe tylko czasem. Widzieliśmy to w serii z Bucks, widzieliśmy także w Filadelfii, ale tam Celtics byli już przygotowani po blamażu w G3 w Milwaukee. Miejmy więc nadzieję, że tutaj zobaczymy coś podobnego, bo urwanie jednego zwycięstwa w Cleveland – choć serii nie zakończy – po raz kolejny ustawi nas w doskonałej sytuacji. Trzeba sobie jednak powiedzieć, że LeBron potrafi wracać z 0-2 (widziałem taki stat, że zawsze jak był 0-2 to dwa kolejne mecze wygrywał), dlatego łatwo z pewnością nie będzie.

[Adrian] W Draft Lottery szczęście uśmiechnęło się do Phoenix, bo pierwszy raz w historii swojej organizacji wylosowali 1 pick. Szczęście się też uśmiechnęło do Kings, bo wylosowali 2 pick. Ja uważam, że dla nas to lepiej, bo za rok Kings nie może być za słabe, żeby nie wylosowali 1 wyboru – niech nasz pick będzie nawet poza Topową 5, ale to i tak lepiej niż wybór 20+ od Sixers.

[Timi] Ale nawet gdyby było „za słabe” to przecież wchodzi reforma i szanse trzech najgorszych drużyn się zrównają. Ja natomiast nie martwię się tym z innego powodu: rozmawiamy tutaj o Kings. Raz, że tam jeden zawodnik z topu draftu różnicy nie zrobi, a dwa że oni muszą jeszcze dobrze wybrać, a z historii wiemy, jak to z tym bywało.

[Adrian] A widzisz, to zupełnie inaczej patrzymy na ten problem. Kings nie będą najsłabsi, z prostego powodu – nie będą tankować. No i tu jest problem, bo za rok te szanse tankujących z nietankującymi, ale słabymi zostaną zrównane. Trzy tankujące drużyny będą mieć niewiele więcej szans na wylosowanie #1 niż 5 czy 6 zespół, który już nie tankował. Dlatego wolałbym silniejsze Kings i pick w okolicach nawet  8-10 wyboru, niż stracić go po Draft Lottery na rzecz Phili i zostać z ich np 26 pickiem jak w tym roku.

[Timi] Ale w przyszłym roku nawet 8-10 najgorszy zespół będzie miał zdecydowanie więcej szans niż przed reformą, dlatego choć te obawy są uzasadnione to jednak one będą nas dotyczyć, niezależnie od tego, czy Kings będą na piątym czy na ósmym miejscu od końca. Jest ryzyko, jest zabawa – równie dobrze może być pick od Filadelfii, ale jak się uśmiechnie do nas szczęście to może być na przykład #2. Różnica jest spora, między #2 a #8 czy #10 niby mniejsza, bo to wciąż picki w top10, ale jednak wciąż znacząca.

[Adrian] No a jak już rozmawiamy o Draft Lottery, to nie mogę nie wspomnieć, że za Irvinga finalnie oddaliśmy wybór numer 8 i trudno to nazwać złym scenariuszem. Kiedyś pisałem, że jeśli pick Nets będzie poza Top5 w Drafcie, to Cavs  tę wymianę nie tyle przegrali, co znowu podniosą się głosy, że Danny kogoś okradł.

[Timi] I jak tu nie mówić, że Danny po prostu ma nosa? Rok temu pick Nets był jedynką, w tym roku jest ósemką, czyli znów wyszło na jego. Fakt, to wciąż jest dobry pick, ale to nawet nie jest top3 draftu. A co do tych głosów – one już się podniosły, jeden z zawodników Cavs wprost nazwał Ainge’a „pierdolonym złodziejem” właśnie za wymianę Irvinga.

[Adrian] Ciekawe kto to powiedział, pewnie za jakiś czas poznamy autora. Jedno jest pewne, to musiał być ktoś ze starej gwardii. LBJ moim zdaniem odpada, Tristan ma we łbie tylko Kardashianke, zostaje Love i Smith. Jeden już wcześniej był podejrzewany o paplanie w mediach, a drugi to debil. Fatalnie Cavs wyszli na tej wymianie, a przecież po tym fakcie internet ogłosił, że ktoś wreszcie wydymał Danny’ego. Kolejny sezon może być jeszcze brutalniejszy.

[Timi] Przy czym tak naprawdę dopiero się okaże, kim będzie ten ósmy pick i jaką karierę zrobi, bo fani Cavs koniec końców wcale nie muszą płakać, jeśli się okaże, że trafią tam w dziesiątkę. Trochę brałem się przed loterią, że liga znów coś namiesza, ale przypomniały mi się Twoje słowa, że to już nie czasy Sterna. No i rzeczywiście, kolejny raz wygrał zespół z największymi szansami.

[Adrian] No to walimy na Zachód – trwa seria  GSW z Rakietami, a tymczasem obóz Thompsona rozmawia z organizacją o przedłużeniu kontraktu. KT chce tam zostać i jest gotowy do poświęceń finansowych. To zła wiadomość dla pozostałych 29 drużyn w lidze. Można się było tego spodziewać, że ta chemia która tam się wytworzyła będzie znaczyć więcej od kilkunastu, czy nawet kilkudziesięciu milionów dolarów.

[Timi] Wczoraj Durant, dziś Thompson i tak to pewnie będzie niestety wyglądać. Tak sobie myślę, byłoby super usłyszeć podobne rzeczy, kiedy przyjdzie co do czego w Bostonie, ale nie wiem, czy możemy na to liczyć. Ostatnio usłyszeliśmy jednak jedną bardzo optymistyczną wiadomość, a mianowicie sam Wyc powiedział, że właściciele chcą płacić – potwierdzają się więc jego wcześniejsze słowa, kiedy mówił, że właściciele będą wykładać duże pieniądze w momencie, gdy Celtowie staną się contenderem.

[Adrian] Potwierdza to słowa jakie tydzień wcześniej wypowiedział Danny, na pytanie kogo chce zatrzymać w składzie – Smarta, czy Roziera, bo dla jednego może zabraknąć pieniędzy – powiedział OBU! No i to znaczy, że on już wie, w jakim miejscu jest ta ekipa. Ten zespół już puka do bram z napisem FINALS.

[Timi] To fakt, tak powiedział, ale potem zdecydowanie trudniej było mu odpowiedzieć, w jaki sposób to zrobić. Ja po tych playoffs nie mam już żadnych wątpliwości, że Marcus Smart jest zawodnikiem, którego potrzebuje mistrzowska drużyna i mam ogromną nadzieję, że to się stanie w Bostonie. Ale jak tak patrzę na Grousbecka czy Pagliucę siedzących za koszem, szczerzących się do kamer po udanych zagraniach Celtics to sobie tak jakoś myślę, że oni chyba naprawdę są skorzy zapłacić spore pieniądze, żeby ta drużyna wróciła na kolejny sezon w raczej nienaruszonym stanie.

[Adrian] Atlanta straciła trenera, a teraz zanosi się, że straci tez najlepszego zawodnika, bo Dennis Schroder chce grać albo w Pacers, albo w Bucks. Nie wiem czy on zauważył, ale obie te organizacje maja już rozgrywających i nikt za niego nie rzuci rodowych skarbów. ja nie bardzo widzę jakąkolwiek możliwość zatrudnienia go tam gdzie on by chciał, natomiast Orlando… 6 wybór w Drafcie, może nie zagwarantować nic ciekawszego niż Dennis, a on wiekowo klika z resztą składu Magików.

[Timi] Schroder jest spoko, ale dla mnie Taurean Prince jest najlepszym zawodnikiem Hawks. A te jego żądania bardzo ciekawe, natomiast swoją drogą niezbyt to spoko, że po jednym ledwie sezonie na minusie chce odchodzić – to po co w 2016 roku podpisywał przedłużenie umowy? Mógł już wtedy pożegnać się z Atlantą. Szósty pick od Magic? Myślę, że Hawks wzięliby to z pocałowaniem ręki.

[Adrian] San Antonio – czy Pop wróci na kolejny sezon? Sprawa z Leonardem to raz i to ten mniejszy powód, ale śmierć żony może przelać czarę i jeden z największych trenerów w historii NBA może powiedzieć – dość. Czy to już ten czas na zmianę warty w SAS? Chyba tak – zawsze nawet najpiękniejsze historie się kończą.

[Timi] Warto pamiętać, że Pop ma też swoje problemy zdrowotne i sam rozważał koniec kariery w momencie, gdy odchodził Duncan. Wtedy obiecał jednak m.in. Leonardowi, że zostanie i poprowadzi ich dalej, to samo zresztą mówił także Aldridge’owi. Ale to wszystko może nie mieć dziś większego znaczenia, przy tym wszystkim, co stało się w San Antonio w ostatnim sezonie.